Skocz do zawartości

Wprowadzanie singli w stan ciśnienia (parcia) na związek


Quo Vadis?

Rekomendowane odpowiedzi

1 listopada. Udałem się wraz z rodziną na obchody po grobach, nie jestem przekonany do religii katolickiej o czym już wcześniej wielokrotnie wspominałem ale zapalić znicz poszedłem, chciałem jakoś uczcić pamięć zmarłych, bliskich mi osób. No i chcąc nie chcąc natrafiłem na swoją dalszą rodzinkę. O ile bliższa rodzinka nie próbuje już mnie w tej kwestii testować bo wielokrotnie dałem temu odpór i to solidny to dalsza zdaje sobie z tego nie zdawać sprawy i nadal wściekle wciskają przycisk "TEST". O co chodzi? Już piszę. Siedzę u babci i czekam na resztę rodziny, żeby się zabrać w wiadome miejsce, wchodzi wuj. Gość trochę bardzo starszy, myślę, że między 60-70 lat. Witam się z nim, on siada obok mnie i pierwsze pytanie. KIEDY ŚLUB. No kurwa mać! Nie dałem po sobie poznać lekkiego wkurwienia i z kamienną twarzą tłumaczę, iż nie zanosi sie w najbliższym czasie (nawet partnerki nie mam :lol: a nie, sorry Reniu, przepraszam, już już prostuję!). Widzę, że on nadal zdeterminowany aby mimo tego delikatnego zbycia tematu przeze mnie kontynuować swój monolog. Przed powiedzeniem czegoś niemiłego przeze mnie uratowało mnie tylko to, że został zawołany na kawę. I teraz tak: wkurwia mnie wtrącanie się w czyjeś życie, zwłaszcza, gdy ktoś o żadną radę nie prosi. Wkurwia mnie wprowadzanie w stan parcia na związek wszystkich singli i singielki przez rodzinę! To jest irytujące, wkurwiające i zarazem żenujące. Dodatkowo, ile razy można o tym mówić? Tłumaczyć? Próbować żartować? Nie zwracać uwagi? No ile? A nie można się tak po prostu nie wpierdalać w czyjeś życie z brudnymi buciorami? Nikogo nie zabijam, nie kradnę, nie gwałcę ale ludzie i tak się przypierdolą o to, czy kogoś mam czy nie mam. I dlaczego i po co i na co i za co. Eh.. i niby człowiek ma to gdzieś ale to się zbiera zawsze gdzieś z tyłu głowy i nadchodzi taki moment, że wybuchasz jak Wezuwiusz przy okazji rozwalając 3/4 relacji. 

Ile można? :D 

Dziękuję za uwagę. Wpis jest bardzo bą tą, dlatego wrażliwych proszę - nie czytajcie :)  

  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowo, ile razy można o tym mówić? Tłumaczyć? Próbować żartować? Nie zwracać uwagi? No ile? A nie można się tak po prostu nie wpierdalać w czyjeś życie z brudnymi buciorami?

Zadaj jedno, podstawowe pytanie: PO CO. Zakładam że im się od razu jadaczka zamknie bo to tajemnica poliszynela jakaś czy chuj wie co, nigdy nie spotkałem osoby która potrafiła na to odpowiedzieć, co najwyżej kwitowała "jak to po co?!" z dziwnym uśmieszkiem.

 

uwaga, może bardziej wkurwić:

http://www.pch24.pl/single-pasozyty,44434,i.html

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Snk napisał:

Zadaj jedno, podstawowe pytanie: PO CO. 

Jak to po co? Przecież czlowiek musi mieć kogoś bliskiego! Kto Ci szklankę wody na starość poda?Posiadanie dzieci jest obowiązkiem człowieka wobec tego świata i sensem życia!!! Jak tylko dojrzejesz emocjonalnie to miłość do Ciebie przyjdzie sama :D

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajcie spokój facet z dalszej rodziny chciał zagadać. Nie zna młodego to zagadał jak potrafi. Może starszy pan nie widzi/rozumie różnicy między tym co jest teraz  tym jak wyglądały relacje 40-50 lat temu? Sam po ślubie brata stoję wśród gości podszedł do mnie starszy pan i pyta się kiedy ja. Odpowiedziałem,że bardzo chciałbym ale dziś mąż to nie osoba a stanowisko. A osoby na stanowisku mogą się zmienić. Starszy pan uśmiechnął się spojrzał na żonę i zmienił temat. ;) 

 

Czemu ewentualnie ten temat, pytania budzi takie kontrowersje. Rozumiem jak ktoś 30 raz pyta to się można zezłościć. Ale jeśli nie to o co ten wkurw? 

 

Edytowane przez Ramzes
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? To samo dzisiaj. Nosz kurwa mać. Siedzę sobie wieczorem nad grobem dziadków na ławeczce i słyszę jak mnie ktoś wywołuje. Ciotka z wujem i synem. Pierwsze pytanie - nie "co tam słychać" i inne rzeczy tylko "Tomko, kiedy jakiś ślub?". Zbyłem to, że prędzej u brata. Chwila gadki szmatki i zaraz "Tomko, musimy ci jakąś dziewczynę znaleźć". Nosz to mnie już rozjebało, co za bezczelność. "A co ja trędowaty jestem jakiś? Skąd wiesz, że nie mam" - "aaaa to jak masz to dobrze, wiesz, nie możesz się marnować taki facet". Ja pierdolę... Ciotkę lubię, ale chyba na klimakterium coś jej powoli odwala. 

QuoVadis no chyba nie tak bą tą jak przekleństwa są w tekście!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj spokój tak się nie robi :D to niezbyt społecznie akceptowalne :D chociaż przypomniało mi się jak bratu torebkę na prezent dla jego pierwszej dziewczyny kupowałem, to kupiłem ładną w szare kolory ze zwiędłym tulipanem, mi się podobała taka elegancka szara, a ona była na pogrzeb - czasem dobijają takie wpadki :D 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Ramzes napisał:

Rozumiem jak ktoś 30 raz pyta to się można zezłościć.

Sęk w tym, że to nie jest po raz 30sty a liczba jawi się jako trzycyfrowa. I ten wuj w sumie posłużył mi za przykład tego, co się dzieje, kiedy tych pytań jest po prostu za dużo.

18 minut temu, Tomko napisał:

no chyba nie tak bą tą jak przekleństwa są w tekście!

Taki suchar.. tylko spaliłem :P 

To może doprecyzuje, ja naprawdę cieszę się, że ktoś się interesuje tym, czy ja jestem w związku z psem, kotem, rybką Nemo czy z nikim. Naprawdę, fajnie. Tylko jeszcze fajniej by było jakby to nie był jedyny temat poruszany w rozmowach ze mną np w gościach ;) I ja nie chcę się o to wkurzać ale jak gdzieś idę i znowu o tym słyszę to już szlag trafia. Uwierzcie, ten kto miał/ma podobną sytuację doskonale wie o czym ja teraz piszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam coś ciekawego, ostatnio zrobiłem sobie analizę tego jak kończą starzy kawalerowie w mojej okolicy. I wiecie co, tylko jeden skończył umierając w szpitalu. Akurat  on był alkocholikiem. Reszta żyje spokojnie. Sprawdźcie  sobie sami ile prawdy jest w tym, że jako stary kawaler to tylko  brat Albert.Te mit o szklance wody jest nie prawdziwy, powiem więcej wszyscy starzy kawalerowie wyglądają na młodszych!

Edytowane przez Donovan
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Donovan napisał:

Powiem wam coś ciekawego, ostatnio zrobiłem sobie analizę tego jak kończą starzy kawalerowie w mojej okolicy. I wiecie co, tylko jeden skończył umierając w szpitalu. Akurat  on był alkocholikiem. Reszta żyje spokojnie. Sprawdźcie  sobie sami ile prawdy jest w tym, że jako stary kawaler to tylko  brat Albert.Te mit o szklance wody jest nie prawdziwy, powiem więcej wszyscy starzy kawalerowie wyglądają na młodszych!

 

Otóż to. Dodałbym jeszcze, widzieliście może kiedykolwiek starego biednego kawalera ? :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi pytaniami to nie jest do końca tak, że Ci chcą wszyscy z miejsca narzucić ślub.Lubię obserwować zachowania rodzinki na spędach(które to omijam jak się, bo mnie śmiertelnie nudzą i po chwili żywcem śpię przy stole) i widzę, że po krótkim przywitaniu zawsze pada seria standardowych schematycznych pytań aby w ogóle zarzucić jakiś temat i nie nastała krępująca cisza.No bo o czym gadać z kimś, z kim się widzimy raz na kilka miesięcy?

Jak ktoś jest chory to są pytania o zdrowie, jak ktoś nie ma żonki/męża to też wybornie - wręcz wypada się przyjebać z troski o tą szklankę wody.Szczególnie starsi ludzie nie są już w stanie zrozumieć, że ktoś może mieć inny plan na życie.

Ogólnie im bardziej ktoś odbiega od schematu w rodzinie, tym częściej będzie ofiarą tego typu "troskliwych" pytań.Na "kiedy ślub" mów, że nie trzeba kupować krowy, żeby mieć mleko... Jak nie pomaga, to po bandzie że wygrałeś talon do burdelu na 500 orgazmów i puki nie wykorzystasz to szkoda żeby żona zabrała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusze Systemu bronią struktury

 nawet nie wiedząc, że to robią. 

Ja co prawda, nie słyszę jeszcze tekstów o ślubach z racji swego młodego wieku, ale związkowe dyrdymały czasami wlecą. 

Mam kilka odpowiedzi na takie pytanka w zależności od nastroju:

- mój chłopak zabrania mi widywać się z kobietami

- idę do seminarium, nie chcę wystawiać się na pokuszenie

- tak masz rację, muszę zrobić coś ze swoim życiem

i moje ulubione

- czekam na Tą Ową Jedyną Wspaniałą

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzka troska o innych potrafi złamać najtwardsze serce. Biedne ciotki, wujki i inne wszystkie rodzinne osobistości.

Dojechane życiem, niosące krzyż w na własnych barkach, bo jest ciężko, ma być ciężko, bo inaczej nie może być.

I w tym towarzystwie pojawia się kawaler, radosny uśmiechnięty człek, tak inny, odmienny.

Dziwne to. A może by tak pozbawić go tego uśmieszku ? Podejdź no chłopie !!! Kiedy ślub ? Chyba już wystarczy tych głupot ? Zabierz się za nią !!! Ona tylko czeka ! Już czas

Wskakuj do tego kotła, chętnie zamieszamy, powiedz TAK i przestaniesz się śmiać.

To jest przełomowy moment.

Zawsze mówię jak jest, drodzy mili, żyć z jedną kobietą przez całe życie ? odpowiadam

Z jedną kobietą ? i kiwam głową z niedowierzania. To nie dla mnie.

I wujcio myśli, załapał szybko o co kaman, i ciocia wyczuła siłę, ale po chwili jednym głosem, ekhmm nie, nie bo wiesz ....

Ale ja już zmieniam temat i gadam coś innego. A temat ślubu już się nigdy nie pojawi, bo wiedzą że ten osobnik nie da się związać umową prawną

tfu..... sukinkot jeden psia go mać

no jak mógł

 

Wszystko wydaje się mieć jakieś uzasadnienie, ale nakłanianie do ślubu jest dość dziwne. To jakby człowiek na wózku nakłaniał innych do karkołomnych skoków do wody, płytkiej wody

To takie zayebiste uczucie lecieć i .....trzask. Koniec. Niby żyjesz, ale zostałeś zayebiście ograniczony

Społeczeństwo zrobi za Ciebie robotę, żyj po swojemu

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, jeżeli widzimy się z rodziną raz na kilka miesięcy, to nie nic dziwnego w pytaniach pod tytułem: kiedy ślub? jak zdrówko? Niektóre ciotki nawet twierdzą, że jestem przystojny- przyznam, że po takim komplemencie aż się lepiej czuję, chociaż mam nieodparte wrażenie, że bardziej to próba nawiązania kontaktu niż prawda :D Natomiast ciągłe wspominanie o ślubie przez te osoby jest strasznie męczące. Myślę, że tutaj wychodzi brak logicznego myślenia i empatii. Niech się ludzie postawią w sytuacji młodego chłopaka, który zaczyna pracę i jest na dorobku. Ślub to akurat coś, co jest mu najmniej potrzebne w tym momencie życia. Właściwie w takiej sytuacji to jest strzał w kolano. I to nie tylko swoje, ale i żony. Facet zrezygnuje ze swoich planów, pójdzie do pierwszej lepszej, mało perspektywicznej roboty i do końca życia będą żale, narzekania kobiety i niespełnione marzenia mężczyzny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To święto zmarłych jest tak naprawdę bezsensowne. Ludzie odwiedzają i modlą się do trupów zakopanych w ziemi. Nawet jeśli istnieje dusza to opuściła  zmarłe ciało zaraz po śmierci. To poza tym to święto ma bardzo smutną aurę, zwłaszcza dzięki pogodzie. Dodatkowo chrześcijanie przecież wierzą, że po śmierci ludzka dusza idzie do: nieba,piekła lub czyśćca więc nie ma już jej w ciele zmarłej osoby i możliwe, że jest zajęta bytowaniem w innych światach. Osobiście nie obchodzę tego święta i nie chodzę na żadne groby. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Parcie na śluby, wesela to jakaś porażka, już teraz statystyki pokazują, że 50% kończy się rozwodem. Najpierw kredyt na wesele, ledwo spłacony, już trrzeba płacić za rozwód i prawnika. Instytucja małżeństwa umarłą, jak ktoś ma być ze sobą na całe życie to będzie i bez ślubu. 

 

Co do Twojej rodziny, to mów im, że Ty lubisz być alternatywny. Pomyślą, że jesteś jebnięty, ale w sumie ja to się zawsze cieszę, jak tak o mnie myślą w rodzinie. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj ci co tak mówią zatrzymali się mentalnie w  dawnych "wiekach" ;)  albo latach ,dziś tylko seriale + matrix... Często mówią to ciotki ,które miały patologiczny związek, chłop walił gaz przez połowę życia, odszedł kilka lat temu.  Albo starsze babcie ,które kompletnie nie rozumieją dzisiejszego świata. Dawniej  wystarczyło że, (Ciotka,Babcia) była ładna  ,nie musiała zbytnio nic robić , na "remizie" albo na dancingu ;) poznała faceta.Mieszkanie dostali z PRL lub pół życia u rodziców ,dorabiali się bardzo powoli, cieszyli się z krzywych mebli w pasy :)  i ,że udało się "załatwić" pralkę, a ci co mieli TV to tak jak dziś nówkę BMW z salonu ;) . 

 

Albo Wujek pracował z zakładzie i Ciotkę poznał przy bufecie bo była kucharką ...

 

 

Weź dziś znajdź normalną dziewczynę ,która będzie się chciała "dorabiać" dziś ludzie chcą mieć wszystko .  Forumowicze podawali gdzieś takie tabelki hipergamii.

 

Filmy:

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starsi ludzie pytają, o ile nie zauważyli jak bardzo zmieniły się młode pokolenia. Jeśli zauważyli, nie pytają. Za ich czasów wyglądało to nieco inaczej, inny był styl życia, priorytety, sposób myślenia. Nie żeby było idealnie, ale tak się nauczyli i chcąc nie chcąc przenoszą tę rzeczywistość na młode pokolenie. Zresztą jak masz tę 70tkę, to ta podana przez kogoś szklanka wody nie brzmi już jak przysłowie, ale stanowi codzienność. To zmienia perspektywę.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Ja nie jestem wrażliwy, więc przeczytałem Twój post :) 

 

2. To, że wujkowie, ciotki czy babki, którzy widują nas raz na ruski rok, wcale nie oznacza, że nie znając nas do końca, nie wiedzą o czym z nami rozmawiać. Świadczy o pustostanie w ich głowach, braku jakichkolwiek zainteresowań itd. Jak się ogląda tylko "M jak miłość" czy "Dziennik" w telewizorni to potem takie skutki. 

 

Jak masz jakąś wiedzę, jakieś zainteresowania lub jesteś zwyczajnie ciekawy świata to z każdym będziesz w stanie pogadać, nawet jeśli spotkasz tę osobę pierwszy raz w życiu, tak jak ja uciąłem sobie pogawędkę na rynku we Wrocławiu z panem, od którego kupiłem drewnianą rzeźbę, który nie tylko tam sprzedawał, ale siedział i je rzeźbił na oczach przechodzących ludzi. Nie tylko z nim pogadałem, ale jeszcze zrobiłem sobie z nim zdjęcie.

 

3. "ciekawyświata" naprawdę potrzebujesz potwierdzenia innych ludzi, że jesteś przystojny, aby poczuć się lepiej ? nie idź tą drogą, uzależnianie się od opinii innych ludzi nigdy na zdrowie nie wychodzi ...

 

4. mnie cisnęli na ślub inni (w pracy + rodzina) do trzydziestki, potem odpuścili, bo uznali, że widocznie jestem gayem :)

 

Ci co mnie znają, wiedzą, że nie jestem gayem i nigdy nie byłem, ale w pracy podejrzewam, że ludzie myślą, że jestem "ciepły".

 

Cztery lata temu jedna z moich powiedzmy takich bliższych koleżanek, na zakrapianej imprezie wzięła mnie na bok i zapodała taką dyskusję:

 

Ona: "Nathan Rothschild mogę Cię o coś zapytać ? Ja: tak, spoko.

 

Ona: masz faceta ? Ja: że co ? Skąd taki pomysł ?

 

Ona: możesz mi powiedzieć, nikomu nie powiem, przecież mnie znasz ...

 

Ja: co Ty wygadujesz ? czy to, że nie mam żony, ma oznaczać, że jestem gayem ?

 

Ech, ludzie ...

 

Na wytłumaczenie tej koleżanki dodam tylko tyle, że ona tkwi całym sercem i duszą w matrixie, a jej syn to totalny biały rycerz.

 

Ohajtał się z panną z kilkuletnim dzieckiem i zamieszkał z nią w domu jej rodziców, którzy też tam mieszkają. 

 

Podejrzewam, że prędzej czy później ich związek zakończy się jak większość takich związków.

 

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam wrażenie, że w pewnych kręgach takie podejście jest jednak nadal aktualne : Lat 20+, ślub i bachory przede wszystkim, a później się zobaczy - może państwo zrobi 500+, może rodzice mają za dużo kasy, ale tak w ogóle to przecież wszystko mi sie należy, bo TYLE w zyciu osiągnąć to już jest COŚ" :lol:

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, LilShizzle napisał:

Lat 20+, ślub i bachory przede wszystkim, a później się zobaczy

Czizas...
Tak sobie myślę. W wieku ok 20 lat zacząłem moją przygodę ze sportem. Teraz mam 34 lata i nadal uprawiam ten sport. Przez ten okres dużo się działo.
Dużo dziewczyn, złamane serca moje i ich, nowe miejsca pracy, studia, jakaś mała firma na boku. Nigdy nie myślałem o dzieciach, zawsze odkładałem tą decyzję na później.

Nigdy w domu tzn mama ani tata nie mówili, że rodzina dzieci to skarb. Jakos tak nie było nigdy rozmów na ten temat. I dobrze. Nikt mi w domu nie robił indoktrynacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie już to nie rusza, w mojej rodzinie to głównie dziadkowie naciskają na ten temat, ale za każdym razem na spokojnie ich informuję, że nic się w tej kwestii nie zmieniło, i nie zanosi się na poważne zmiany.

 

Rodzicie już odpuścili, ale w ich przypadku to moja była kobieta była impulsem do ich zrozumienia mojej decyzji o życiu jako wolny facet :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.