Skocz do zawartości

Znajomi odbierają moją asertywność jako zdradę


Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczór, 

 

 Ostatnio staram się wprowadzać w swoje życie asertywne zachowania. Zawsze byłem osobą, która chętnie pomagała znajomym, szybko odpisywała na sms-y, a wręcz biegła do pomocy, chociaż za bardzo mi się to nie opłacało. W końcu nadszedł moment, że musiałem postawić kawę na ławę i rozpocząłem pracę nad tą sferą życia. Nie robiłem rewolucji- zwyczajnie nie odpisywałem na sms-y w jedną sekundę, odpisywałem, że nie mam czasu, że nie dziś, może jutro. Jednak czuję, że kumpel zaczyna to interpretować jako zachowanie egoistyczne, że się sprzedałem, nie jestem taki jak dawniej, że całkowicie mi odbiło. Czuję ochłodzenie relacji, ale przecież ja tylko walczę o swój czas, którego mam coraz mniej. Jednak widzę, że ciężko zrozumieć, że teraz nie będę miał tyle czasu, że mam swoje obowiązki, widzę, że wkrada się głupia zazdrość. Coś czuję, że kolejna znajomość się wypala, życie. Czy też macie podobne refleksje? 

  • Like 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisz do niego, żeby coś Ci załatwił (coś drobnego, łatwego do załatwienia) i ciekawe co napisz :). W końcu się przyzwyczają, że nie jesteś na każde zawołanie. Zawsze możesz pisać dokładnie dlaczego nie możesz i czy weźmie odpowiedzialność za to, jak tego nie skończysz na czas. (drobna manipulacja na poczucie winny. Zazwyczaj działa na upierdliwych typów, lub kiedy na prawdę jesteś zajęty, a ktoś chciałby, żebyś coś za niego zrobił). Jeżeli się ugniesz to nadal zostaniesz chłopcem na posyłki. Inna sprawa, czy kolega nie załatwiał dla Ciebie różnych spraw i wypadałoby mu teraz pomóc.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gromisek

 

 Niestety nie przypominam sobie. Wszystkie "drobne" przysługi mu robiłem. Podwózka, pożyczenie czegoś, pomóc coś wnieść. Ja nawet się o nic nie prosiłem- jakoś dawałem sobie sam radę, ale teraz widzę, że musiałem zakończyć to szaleństwo, bo raz, że gościu próbuje mną manipulować wzbudzając poczucie winy, a dwa że ludziom da się palec, to za chwilę biorą całą rękę. I w sumie to jestem z siebie dumny, że to zakończyłem. Długo się do tego zbierałem, ale się udało. A przepraszać jego za brak czasu i ochoty nie mam zamiaru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehe miałem to samo kolego @ciekawyswiata chętny do pomocy itd Spotkałem się z taką samą relacją co twoja i spośród dużego grona znajomych zostało dosłownie 3. Naturalna selekcja kto jest twoim znajomkiem a kto tylko potrzebuje Cię do realizacji własnych planów itd Szacun za decyzję, rób tak dalej :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rapke Nie trzeba być, aż tak radykalnym. Jeżeli nadal będzie roszczeniowy (co udowodni chęć tylko zysków z tej relacji), to trzeba ją skończyć. Ostatnio skończyłem długotrwałą relację, bo uważałem, że pisanie z tą osobą zaczęło mnie uwsteczniać. Niby dobry znajomy, ale trzeba zrobić krok naprzód. Jak już się nie ma o czym pisać/rozmawiać i całość jest wymuszona, to trzeba zrobić jakiś krok, bo tak to zacznie się tylko nienawiść.

Smutne jest, że później tacy ludzie z jakimi się borykasz potrafią się mścić i starać, żebyś nie rozwinął w całości swojego potencjału.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo! Koleś czuje że kończy mu się darmowy sługa, więc manipuluje jak może, byś nadal był jego służącym.

 

Koleś niestety do odstrzału, nic z tego nie będzie już. Niech pierdoli co chce, pamiętaj że masz rację a on jej nie ma. Nie musisz być czyimś służącym, i żaden uczciwy człowiek by tego od Ciebie nie wymagał. A ta kurewka wymaga, więc wynocha z Twojego życia. A zaoszczędzony czas i energię przeznacz na samorozwój, sport, naukę języka, czytanie książek.

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też zacząłem szanować swój czas i też zauważyłem zmiany w stosunku do mnie. I wiesz co? Teraz widzę na kogo mogę liczyć a kto mnie wykorzystywał.

Dla mnie to kolejna lekcja - jeśli ktoś nie potrafi uszanować tego, że mamy swoje życie to niech spierdala.

Praca nad samooceną, uświadamianie sobie swojej wartości sprawiają, że czujemy się niezależni przez co łatwiej znosić takie sytuacje.

To naprawdę działa cudaB)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie na marginesie, ale związane z tematem:

Czy wy też zauważyliście, że wraz z rozwojem siebie wzbudzacie wśród znajomych/rodziny i ogólnie w otoczeniu jakiś rodzaj podświadomej bojaźni połączonej z szacunkiem tak, że coraz mniej ludzi chce z wami stawać w szranki, czy to słowne, czy zawodowe i po prostu odpuszczają z szerzeniem jedynej, słusznej prawdy.

 

Ps. Szkoda, że wierny fan Marka jeszcze nie odpuścił, on to ma zapał, może mu się kiedyś ten gaz skończy.:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, również miałem do czynienia z takimi przypadkami i schemat zawsze jest ten sam:

- Ofiara (cel do wykorzystywania) uświadamia sobie, że traci swój czas, energię i zasoby i tak naprawdę nic z tego nie ma

- Drapieżnik, manipulator, osoba wykorzystująca widzi, że coś się dzieje i traci kontrolę więc podejmuje nerwowe ruchy aby utrzymać ofiarę w obecnym stanie i teraz są dwie opcje:

a) Ofiara ugina się i daje sobą manipulować - jest dobra (zdaniem manipulatora)

b ) Ofiara nie ugina się i zaczyna odcinać się od pasożyta - jest zła, sprzedała się, jest.. i tu wstaw dowolny wulgaryzm 

Czasami takie osoby nazywają się naszymi kolegami, koleżankami a nawet przyjaciółmi. Wszystko to, dopóki jesteśmy nieświadomi. Fajnie jest się czasem w kogoś wysrać, poprosić o podwózkę i ogólnie mieć takiego dobrego ziomeczka, co to wszystko za Ciebie zrobi i pomoże zawsze a Ty go tylko klepniesz po plecach. O, stary, dzięki! Jesteś taki dobry! (głupi i naiwny)

I nie mówię tu o braku pomagania sobie nawzajem ale o sytuacji, gdy ktoś ewidentnie na nas żeruje. Ja raz miałem sytuację, gdy zamiast chodzić z kumplami po różnych miejscach i pić, postanowiłem robić coś innego, ćwiczyć, pracować. W ich mniemaniu zrobiłem się dziwny i się zmieniłem na gorsze. Nie potrafili zrozumieć, gdy im odmawiałem i usilnie namawiali mnie bym zmienił swoje zdanie a gdy to się nie udawało to padałem ofiarą żartów i różnych śmieszków, drwin i docinek. Odbijajcie od takich ludzi, którzy zamiast Was wspierać, chcą Wam rzucać kłody pod nogi czy też Was wykorzystują w sposób opisany powyżej ;) 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alias

Ja zauważyłem, że wraz z rozwojem siebie ludzie traktują mnie jak dziwaka.

Kto normalny nie chodzi na imprezy, nie pije alkoholu, nie biega za dziewczynami, woli spędzać czas w samotności niż w towarzyswie, czytać książki, ćwiczyć, biegać, uczyć się, wydawać hajs na podróże i pierdolić święta?

Nie ważne, że ma przez to uśmiech na japie. Jakiś pojebany typ - mówią.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jak nie kuma zmian u ciebie to chuj nie przyjaciel. Jak jest jakaś sprawa do pomocy to się dzwoni pare dni wcześniej i umawia tłumaczy OCB i mówi proszę! I jest luz! A nie na każde zawołanie! 

 

 

Ps. A czegoś ty się spodziewał po ludziach? To co opisałeś to już niestety norma!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz tylko potwierdzenie tego, ile jest warta ta znajomość.

 

95 % obecnych znajomości jest identyczna. Dopóki jesteś na każde zawołanie i usłużnie pomagasz w każdej sprawie, to jesteś spoko gość, ale gdy tylko zaczynasz walczyć o swoje interesy, to się sprzedałeś, frajer, i w ogóle jakiś taki nienormalny.

 

Olej gościa. Jeżeli nie potrafi zrozumieć, że inwestujesz w siebie i starasz się do czegoś dojść, to jeśli nie potrafi Ci zapewnić wsparcia, choćby nawet dobrym słowem, to nie jest godzien tego, by być Twoim kumplem.

 

3/4 moich znajomości się rozpadło przez podobne perypetie, i wcale tego nie żałuję.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ciekawyswiata - Nie Ty jeden masz problem z takimi "kolegami/przyjaciółmi", drogi kolego. Takich ludzi nigdy nie zabraknie w Twoim życiu, dlatego warto być asertywnym by nie zostać wykorzystanym wielokrotnie przez takie osoby. Szanuj swój czas, czasu nie odzyskasz, nie cofniesz. Rozsądnie nim gospodaruj. Osoby, które ciągle chcą brać, ale niczego nie dają, nie są warte bycia znajomymi. Takich omijaj szerokim łukiem.

Sam też kiedyś miałem takich kolegów jak mi się wydawało, ale jak zacząłem odmawiać, tłumaczyć się brakiem czasu, ilością zajęć i pracą, to też podjudzali, że jestem egoistą itd. To tylko spowodowało, że upewniłem się by olać tych ludzi. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Mam dokładnie tak samo. Byłem przez dłuższy czas bardzo pomocny, ale odbywało się to zawsze kosztem siebie. Wymagania i oczekiwania rosły, więc w końcu powiedziałem dość. Zacząłem mocno inwestować w siebie. Nastąpiło zawalenie wielu znajomości z hukiem. Gdy ludzie doprowadzali do niewygodnych/nieprzyjemnych sytuacji dla mnie, lub gdy coś z pożytkiem dla nich miało się odbywać moim kosztem, następowała krótka reakcja z mojej strony, że nie ma takiej opcji. Nienawiść, plucie, wyzwiska, czego to ja się o sobie nie dowiedziałem :) Zrobiłem wiele dla ludzi, skończyło się tym,że odwróciłem się od nich, a raczej zostawiłem ich za sobą.  Nauka asertywności, gdy w życiu sę tego nie praktykowało, a nagle się zaczyna wymaga zapewne dłuższego czasu praktyki. Ale mimo,że nie zawsze jest łatwo, to szacunek do siebie samego rośnie ogromnie. I myślę, że z czasem ludzie przyzwyczają się do nowego JA i pojmą, że do mnie podchodzi się z szacunkiem. Da się wiele załatwić, ale trzeba się nauczyć, jak się dogadać. Ja się wciąż uczę określać moje potrzeby. Nie jest łatwo, ale warto. Za rok dwa będziesz innym człowiekiem. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ludzie chyba już w genach mamy głęboko zakorzenione aby świadomie lub nieświadomie zdominować czy tez wykorzystać drugą osobę. Ja wiem na pewno że nie ma czegoś takiego jak bezinteresowność czy bezstronność.

Zawsze ukryty jest jakiś cel lub postępowanie uwarunkowane jest schematami zachowań czy też doświadczeniem życiowym.

 

Jak to niektórzy mówią ... cyt. przyjaźń z drugim człowiekiem kończy się gdy jego przydatność i wartość maleje. Kolejny cytat : przyjaźń jest jak studnia z wodą, jak za często się tam odlewamy woda nie nadaje się do picia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja miałem doświadczenia z takimi kolegami i tu sytuacja jest prosta: pomagasz, jeździsz, podwozisz - jesteś ok. Nie pomagasz nawet bez złej woli (nie masz na przykład czasu) - jesteś złamas.

 

Mnie dotykało to szczególnie, bo sytuacja życiowa i wychowanie powodują, że jestem kompletnie samowystarczalny. Pieniędzy jeszcze od nikogo nie pożyczyłem (oczywiście pomijam banki;)) i już się to raczej nie zdarzy, a kiedy muszę użyć jakiegoś narzędzia, to w pierwszej kolejności patrzę na wypożyczalnie, a do głowy mi nie przyjdzie dzwonić po znajomych - to tak najbardziej obrazowo.

 

Jednak są dwie strony - albo dymasz, albo jesteś dymany:D Zastanawiałem się czasem, skoro ja jestem frajerem (pomagając zawsze i nic z tego nie mając), a oni dymają mnie, to jak oni sobie radzą w analogicznej sytuacji? I potem zacząłem obserwować i zobaczyłem, że tacy ludzie po prostu nic sami nie mają. To ten typ, który "nie ma samochodu bo nie potrzebuje" (chyba, że musi coś przewieźć, wtedy dzwoni do Ciebie, czyli tego, co auto ma). W związku z tym, nie mają problemu takiego, że ktoś ich o coś prosi.

 

W pewnym momencie swojego życia, kilka lat temu, zacząłem te znajomości bezwzględnie ucinać. No i teraz w rezultacie mam kilku kolegów zamiast kilkunastu:D 

 

O kobietach w takich sytuacjach nie wspomnę nawet.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, tytuschrypus napisał:

W pewnym momencie swojego życia, kilka lat temu, zacząłem te znajomości bezwzględnie ucinać. No i teraz w rezultacie mam kilku kolegów zamiast kilkunastu:D 

I to jest moim zdaniem clou. Pomagać sobie wzajemnie da się jak najbardziej, tylko po prostu trzeba sobie do tego dobrać odpowiednich znajomych i umieć stawiać jasno granice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, tytuschrypus napisał:

W pewnym momencie swojego życia, kilka lat temu, zacząłem te znajomości bezwzględnie ucinać. No i teraz w rezultacie mam kilku kolegów zamiast kilkunastu:D 

Też zrobiłem nieraz taką czystkę. Też kiedyś byłem tym fajnym ziomkiem bo pomagał kosztem siebie. Od dobrych 9 lat już tak nie robię. Zawsze oczekuje czegoś w zamian jeśli ktoś nie jest bardzo dobrym kumplem. 

Zaufanych mam tylu co palców u obu rąk. To mi w zupełności wystarcza. Niestety ludzie potrafią być jak pijawki, brać brać i jeszcze raz brać, ale nic w zamian. Ja czystki zacząłem w ten sposób, że weryfikowałem czy rozmawiali ze mną bez interesu. No wiesz normalna rozmowa gdzie nie wyskoczą, że czegoś im trzeba. Wtedy oceniałem ile razy tak się zdarzyło w danym czasie. 

Innych znowu sprawdziłem poprzez wykreowanie potrzeby fikcyjnej pomocy dla mnie. Robiłem to kilka razy w krótkich odstępach czasu. Jeśli te kilka razy było olane, to znajomość była ucinana. 

Nie ma co ukrywać, że po czystce nagle sobie przypominali o mnie i pytali czemu nie chcę mieć ich jako znajomych. Potem wyskakiwali z pytaniem czy nie pomógłbym. Większej bezczelności nie widziałem.

Jestem osobą, która prawie wcale nie korzysta z pomocy rodziny/przyjaciół. Lubię być samodzielny i samowystarczalny.  

Edytowane przez CalvinCandie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, CalvinCandie napisał:

No wiesz normalna rozmowa gdzie nie wyskoczą, że czegoś im trzeba. Wtedy oceniałem ile razy tak się zdarzyło w danym czasie. 

Też to stosowałem i wyszło na to, że koleś, którego uznawałem za jednego z lepszych kumpli, odzywał się do mnie tylko wtedy, jak coś potrzebował. Mało tego - zauważyłem przy okazji, że jako kompletny pantofel spędzał czas głownie ze swoją żoną - harpią, a jedyny kontakt z kolegami, wyjścia na mecze i inne jakieś tam męskie rozrywki zapewniałem mu ja i zawsze ja go aktywowałem. Swoją drogą z nim i z nią to całkiem mocna i pouczająca historia, jak trafi się właściwy temat to opiszę. 

 

11 minut temu, CalvinCandie napisał:

Innych znowu sprawdziłem poprzez wykreowanie potrzeby fikcyjnej pomocy dla mnie. Robiłem to kilka razy w krótkich odstępach czasu.

Na to nie wpadłem, ale pomysł bardzo dobry.

 

Ogólnie lajki mi się skończyły ale dałbym:) pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.11.2017 o 20:13, ciekawyswiata napisał:

Dobry wieczór, 

 

 Ostatnio staram się wprowadzać w swoje życie asertywne zachowania. Zawsze byłem osobą, która chętnie pomagała znajomym, szybko odpisywała na sms-y, a wręcz biegła do pomocy, chociaż za bardzo mi się to nie opłacało. W końcu nadszedł moment, że musiałem postawić kawę na ławę i rozpocząłem pracę nad tą sferą życia. Nie robiłem rewolucji- zwyczajnie nie odpisywałem na sms-y w jedną sekundę, odpisywałem, że nie mam czasu, że nie dziś, może jutro. Jednak czuję, że kumpel zaczyna to interpretować jako zachowanie egoistyczne, że się sprzedałem, nie jestem taki jak dawniej, że całkowicie mi odbiło. Czuję ochłodzenie relacji, ale przecież ja tylko walczę o swój czas, którego mam coraz mniej. Jednak widzę, że ciężko zrozumieć, że teraz nie będę miał tyle czasu, że mam swoje obowiązki, widzę, że wkrada się głupia zazdrość. Coś czuję, że kolejna znajomość się wypala, życie. Czy też macie podobne refleksje? 

 

Trzymaj się swojego, ja miałem identyczną sytuację z typem który miał się za mojego przyjaciela a który dla mnie był "przyjacielem" (znajomym co najwyżej) - 8 lat znajomości, pogadać, pośmiać, spotkać się raz na ruski rok - owszem - ale nic poza tym. Ja tak jak Ty, miałem swoje zajęcia, hobby, obowiazki a nie lubię klubowania, imprez, skakania po pubach - strasznie więc wkurwiało mnie to że na siłę chciał mnie wyciągać na takie rzeczy ze stwierdzeniem że "wyszedłbym do ludzi zamiast jak pojeb siedzieć sam" itp. Rozwiązanie? Olałem już typa całkowicie - 2 rok spokoju. Nie kieruj się zbytnio sentymentami, pilnuj swoich planów i celów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.