Skocz do zawartości

Toksyczny facet - co robić ?


Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli piszemy o gównianych/ toksycznych relacjach to za bardzo spłycasz temat @HORACIOU5. Niektórzy umieją zajebiste pranie mózgu babie zrobic. Wzbudzić w niej ogromne poczucie winy, że ta boi sie cokolwiek zrobić bo boi sie, że zrobi to źle. Takie relacje są trudne do zakończenia tak mi sie wydaje, od negatywnych emocji również można sie uzależnić. Można tez uwierzyć, że jest sie gównem, skoro słyszy się to codziennie. Mogę sie mylić i oczywiście dziala to w dwie strony. Baby częściej robią pranie mózgu, albo skuteczniej. W każdym bądź razie jak najdalej od takich relacji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele kobiet uwielbia problemy i sytuacje gdy "coś się dzieje". Odnoszę wrażenie, że dopiero jak je boli, to czują że żyją. Widziałem, uczestniczyłem, to nie dla mie, bo mimo wyglądu kryminalisty, jestem wrażliwym i spokojnym chłopakiem :) Najwyżej wymierzam klapsy :D

W związku z tym, nie wiem po której stronie w tej relacji jest większa patologia. W "psie" który jest bity i po chwili wraca merdając ogonkiem, czy w panu, wymierzającym kopniaki. W każdym razie, dla mnie nieakceptowalna toksyna. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do autorki tematu:

Pytanie pierwsze: Ile macie lat?

Pytanie drugie: Ile zarabiacie?

Pytanie trzecie: Jakie macie wykształcenie? 

 

Być może wyjątkowo się nie dobraliście. Nie macie wspólnych tematów bo to nie ten poziom intelektualny (żeby nie powiedzieć jedno z was jest na dnie).

Z drugiej strony kobieta nie jest od tego żeby z nią rozmawiać o historii starożytnego Rzymu albo technice z czasów II wojny światowej.

Albo przestań się wymądrzać jeśli na czymś się nie znasz. Jedna tępa laska potrafi mocno zirytować nawet najspokojniejszego faceta.

 

Odpowiedz na pytania które tutaj zadałem. 

W jakim kontekście obrzuca Cię epitetami? Podaj jakieś konkretne przykłady. Bo chyba nie robi tego bez powodu, na zasadzie: "ja wspaniała a on chuj"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rnext napisał:

W związku z tym, nie wiem po której stronie w tej relacji jest większa patologia. W "psie" który jest bity i po chwili wraca merdając ogonkiem, czy w panu, wymierzającym kopniaki. W każdym razie, dla mnie nieakceptowalna toksyna. 

Ja tam cały czas mam hipotezę, że jest to świadomy mechanizm przyrodniczy - kobieta robi rozpierdol, żeby facet był agresywny, tym samym cała społeczność ma większe szanse na przetrwanie, bo w końcu jak będą siedzieć spokojnie w jaskiniach przy piwku i TV to zostaną wyrżnięci przez innych agresywniejszych.  No i bycie upodloną jest chyba najlepszym dla kobiety, kiedy może poczuć się taka bezradna i bezsilna. Szkoda, że wraz z rozwojem człowieczeństwa laski się stawiają - ostatnio w trakcie seksu usłyszałem, żebym jej tak nie posuwał mocno i szybko bo nie jest jakąś dziwką :D inna znowu miała żal, że skończyłem w ustach, a może ten Tinder jest zjebany, bo w sumie słabe te laski na nim w porównaniu z sympatią. 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext jakiś czas temu przeczytałem książkę "Blade Runner: Czy androidy marzą o elektrycznych owcach". Akcja umiejscowiona w przyszłości, gdzie ludzie posiadali taki specyficzny przedmiot, który mógł im zapewniać różne emocje. W pewnym momencie żona głównego bohatera odnalazła emocje odpowiedzialne za smutek, cierpienie i ogólnie gównianie samopoczucie. Facet odradzał jej to i sugerował, że na cholerę jej to, skoro jest masa innych, przyjemniejszych opcji. Poszedł sobie do pracy i później zadzwonił do niej. Cóż zrobiła samica? Postanowiła się katować tymi negatywnymi emocjami... bo tak. Według opisu wyglądała tragicznie, ale sama to sobie zafundowała.

 

I tak sobie myślałem czytając tamtą książeczkę, że Pan Philip K. Dick jednak wiedział co nieco o kobiecej naturze ;)

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak powyżej, Twoja podświadomość mówi, że zmienisz bad boya w misia i będziesz tą jedyną, której się udało i za to będzie Ci do stóp padał.

Jeśli czujesz się przy nim niedowartościowana lub pozbywana jakiekolwiek wartości, odpowiedź nasuwa się chyba sama - wiej i nie wracaj.

Skoro facet wyładowuje na Tobie frustracje, bo ma z nimi problem, jaki w tym sens? Bycie w takiej relacji nie wróży nic dobrego ani dla Ciebie (bo skoro może wyżyć się na Tobie, bo mu pozwalasz, to nic z tym nie zrobi) ani dla Niego (bo mogę, więc będę tak robić). Czasem zakończenie związku jest najlepszym wyjściem, niż dostawanie wpierdolu przy każdej możliwej okazji.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego wydaje mi się, że napisała to pytanie kolejna atencyjna sucz szukająca usprawiedliwienia i pożalenia się trochę nad jej dolą? To samo mała mi, też jakoś przestała pisać i autorka tego tematu też ni chu chu nie odpisze, ale co ja tam mogę wiedzieć... JEJ MIŁOŚĆ ZDZIAŁA CUDA, A MY SIEM NIE ZNAMY - żałosne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Camilovesky napisał:

Dlaczego wydaje mi się, że napisała to pytanie kolejna atencyjna sucz

A Ty to udajesz, że nie widzisz prośby na samej górze strony, czy specjalnie lejesz na nią ciepłym moczem? I nie tłumacz się w durny sposób robiąc z siebie ofiarę, bo to Twoja jedyna linia obrony.

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Camilovesky dalej masz zamiar udawać? Okej, rozjaśnię Ci sprawę. Na samej górze jest taki fajny temacik z prośbą, aby pewnych słów względem kobiet nie używać. Wiedząc to nasrałeś na tę prośbę i teraz próbujesz się wybielić w kobiecy sposób poprzez odwracanie uwagi od problemu i robienie z siebie ofiary bo "widzicie jak on się do mnie przypierdala"? To nie pierwszy raz, kiedy stosujesz taką zagrywkę. Kiedy wytknięto Ci, że masz problem z negatywnymi emocjami względem kobiet, to olałeś sprawę głupią wymówką co ma miejsce po raz kolejny tutaj.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, HORACIOU5 napisał:

A Ty to udajesz, że nie widzisz prośby na samej górze strony

Masz zamiar dalej odwracać kota ogonem? Chyba jasno napisałem "na samej górze strony". Dodaj do tego słowo "prośba" oraz pogrubione słowo, którego użyłeś (czyli: sucz) i powinna się zaświecić jasna żaróweczka w głowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Camilovesky napisał:

kolejna atencyjna sucz

@Camilovesky weź podreguluj hamulce na spokojnie. Panowie, do kurwy nędzy, czy dzisiaj jest jakieś przesilenie?

 

2 minuty temu, Lalka napisał:

Chodźmy na kawe :rolleyes:

To jest taka sama strata czasu jak całowanie w rękę nagiej kobiety po kolacji :D

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, Nefertiti said:

A tak na marginesie coś mi tu nie pasuje z tą panią @Sitriel jak i panią Mi. 

Dobrze myślisz ?.

Może się mylę , ale jedna wygląda na wiecznego " kata "  druga to wieczna "ofiara " . Obydwie widzą że coś nie tak z nimi , może nawet tego są swiadome ale za chorobe nie potrafią zmienić swojego zachowania . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext masz rację, wiele kobiet szuka wrażeń (adrenalina), a co gorsza to, to, że nie które wiedząc jaki jest facet z relacji innych kobiet, a nawet sami faceci opowiadają o sobie co robią i takie kobiety wchodzą w relację z takim gościem - mając dobrego mężczyznę - moja głowa tego nie ogarnia. Teraz jest coraz to gorzej i poprawy na horyzoncie nie widać i raczej długo nie będzie. Smutne. Brak kompromisu. A na domiar złego to jeszcze się szczycą, kto kogo lepiej w.......ł:blink:, ale jest i taka garstka kobiet, że została oszukana, wiadomo - daje się bonus zaufania, a gdy się zorientuje  - chcąc odejść, zostaje zaszczuta, szantażowana nawet pod groźbą zamachu na jej życie i nie tylko. Wtedy koszmar się wydłuża. Ktoś zapewne powie - przecież jest policja, pomoc itd. więc można od razu rzucić i odejść, otóż nie tak do końca, zdarza się, że jest ta pomoc od ręki, ale jest i tak, że o pomocy dużo się mówi, a real w praktyce jest zupełnie inny, dużo by pisać - ech. 

ps.

- wzmianka o psie, bardziej mi pasuje do relacji: dziecko - rodzice

- a z tym przesileniem to chyba prawda - coś jest na rzeczy :D 

  

 

@Red_Pill dziękuję :), miło mi, poniekąd masz rację, ale i tak jest w tym jeszcze coś dziwnego, może wyjdzie - może nie - czas pokaże (może to jedna i ta sama osoba, może to prowokacja)

                  - nie ukrywam, że czekam na reakcję, jak @Lalka, @Pyrrus i zapewne inni.:rolleyes:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz @Nefertiti z tym wydłużaniem koszmaru i brakiem opcji ucieczki to prawda, ale pomyślmy czego to może być skutkiem? Czy aby nie kobiecej (zwłaszcza współcześnie) postawy życia na rympał? Beztroskiego odcięcia się dla własnej wygody czy rozpusty od presji/czujnego oka/kontroli przez bliskich a zatem również od ich wsparcia? Przecież każda dziewczyna ma jakąś rodzinę bliższą czy dalszą, oczywistym (?) zdaje się być jakieś tło wychowawcze. Ale dbając wyłącznie o własną dupę (dosłownie), żyje w wielowymiarowych iluzjach włącznie z tą że "państwo zabezpieczy i ochroni" czy "niech się dzieje co chce, ulegnę temu bo to takie cudowne a potem jakoś to będzie". No i nagle jakaś sytuacja weryfikuje że jest się dla wszystkich nikim, znajomi okazują się zawodni i fikcyjni a przy próbie wyciągnięcia do nich ręki po pomoc, rozpływają się jak poranna mgła. No ale przecież to tylko zwykły skutek bezrefleksyjnego odrzucania odpowiedzialności za to co się robi.

 

Trudno mi rozstrzygnąć, czy autorka tematu rzeczywiście chce rozwiązania swojego problemu, bo jej nie znam. W każdym razie ma w rękach wszystkie potrzebne klucze a niektórzy userzy dorobili jej w komentarzach dodatkowe. Ale zbyt wiele razy obserwowałem u kobiet (na pozór irracjonalny) opór w przyjmowaniu i przepracowywaniu argumentów logicznych, bo mimo obnażenia ich sytuacji, niczego to nie zmieniało. Musiały samodzielnie dostać po dupie, żeby ją ruszyć z miejsca. Trochę jak w góralskim: "jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz". Więc od dawna mam strategię - pytasz? Więc powiem co myślę a co z tym zrobisz przestaje mnie obchodzić jak tylko skończę zdanie. Pewnie dlatego w przeciwieństwie do Ciebie, @Lalka i @Pyrrus w ogóle nie czekam na reakcję. Odpowie? OK, wtedy zastanowię się czy mam coś do dodania. 

 

Co do "kurwa przecież tylko głupcy, mogą tego nie rozumieć , skąd w ogóle takie pytanie, to pytania głupców, gardzę głupcami.." to już widzę jaki z niego geniusz. Ktoś wysunął może już jego kandydaturę do Nobla, czy raczej jeszcze nikt o nim nie słyszał?

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wasze opinie, jest to taki kubeł zimnej wody na głowę.  Ustosunkowuję się dopiero teraz, bo dopiero mogę ;) ( seria blokad)Trafiam na to forum, czytam , pojawia się refleksja, napiszę, usłyszę opinię ludzi nie zabarwionymi emocjonalnie. Wprowadzą takie świeże spojrzenie. To jakby forma psychoterapii, w końcu możesz powiedzieć co myślisz, jesteś anonimowy. I co napotykasz , serię blokad, jest rozmowa, w której nie możesz brać udziału. Widać po ilości ludzi na forum, to każdy potrzebuje neutralnego środowiska ( to odnośnie zarzutu, podejrzana ta Sitriel).  Post długi , bo i waszych wypowiedzi dużo, a nie wiem czy po tej publikacji będzie mi jeszcze dane brać w niej udział.
Piszecie wszystko to, co własny rozum mi podpowiada. Tylko, że człowiekiem włada rozum i serce.
Rozum mówi- uciekaj, będzie gorzej, szanuj się, po co Ci to itp.
Serce- tyle pięknych chwil, szkoda, poddasz się tak bez walki nie spróbujesz ..
To nie jest tak, że człowiek godzi się na takie traktowanie od razu, za pierwszym razem. Jest Ci to dawkowane stopniowo i wsiąkasz. U mnie trwa to 2 miesiące, 8 miesięcy było zupełnie normalnie. Widywaliśmy się codziennie i było swobodnie, wesoło, dużo rozmów, zero konfliktów.  Zaczęło się nagle, zupełnie nieadekwatnie to sytuacji. Jesteś zdezorientowany i oszołomiony. W jakich sytuacjach pytacie, sami oceńcie, czy się wymądrzam i robię zadymę ;)
1.    Rozmowa o zakupach. Pytam zupełnie neutralnie ,a może retoryczne nawet – a nie można zrezygnować i oddać w razie co? I pada nagle jak grom „ kurwa co za głupie pytanie, tylko głupcy takie zadają, ze wszystkiego zawsze można zrezygnować, gardzę głupcami”. Mój szok, strach i jego nagła łagodność- chodź odwiozę Cię.  W miedzy czasie, łagodna odpowiedź-, po co pytasz, wiadomo, że można.
Jesteś zdezorientowany, nie rzucasz kogoś z powodu takiego wybuchu, w między czasie wraca wszystko na normalne tory i przychodzi następny raz. 
2.    Rozmowa o zepsutym sprzęcie, coś sugeruje.  I nagle – czy TY kurwa wszystko wiesz, po co pierdolisz głupoty, i tu zaczyna się włączenie informacji, jaką ma o mnie. Kiedy Ty kurwa sama nie umiałaś dopilnować mechanika, spierdolił Ci robotę, jesteś nieudolna itp.
Tym razem już jest dezorientacja połączona z protestem, -nie mów tak do mnie.  I schemat się powiela z tym, że staje się czujna i ostrożna. Czytasz publikacje, szukasz informacji i zaczynasz rozumieć, że to osobowość borderline. Więc pojawia się współczucie.  Bardziej instynkt macierzyński , opiekuńczy niż ofiary, co jest sugerowane. W między czasie podczas spacerów , spotkań usłyszysz , że zdechły najchętniej , dobrze że jesteś itp. Poinformuj że brał leki na uspokojenie , bo nie mógł usnąć. Jest jakby rozszczepienie , niby zdaje sobie sprawę , że jest coś nie tak i wplata wytłumaczenie a zarazem i tak Ty do tego doprowadziłaś. Nie trzeba było mnie denerwować, takie przesłanie.
 Zaczyna się zagadanie to chodź na spacer, rozmowa tylko neutralna, bo przecież jest w powietrzu ostatnie zajście. Próba wyjaśnienia, skwitowana - dobra nie psuj spaceru i tak z każdym dniem.  Jest opiekuńczy widać, że się przymila. Zachowuję się tak jakby nie zasługiwał na bliskość.  Nie ma całowania ani nic więcej, jakby myślał-nie zasługuje na całowanie.  Oczywiście tu się nie mylił, bo nie miałam ochoty, całować kogoś, kto mnie beszta. I tak mija dzień za dniem, próba wyjaśnienia stoi w miejscu, mija tydzień dwa, natura bierze górę, w końcu biologia daje o sobie znać;) 
No i minęły 2 miesiące, są ciche dni nie za karę, jak tu jest sugerowane. Tylko zwyczajnie nie wiem, co powiedzieć!  Po kolejnym zbesztaniu, powiedziałam, że się nie zgadzam na takie słownictwo.  On zagaduje neutralnie, ja odpowiadam, ale informuję, że nie posuniemy się o krok dalej bez wyjaśnienia tych zachowań.  Odpowiada-przestań już w końcu. No i utknęliśmy w martwym punkcie. A ja jestem tu , pytam , rozmawiam, wyciągam wnioski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.