Skocz do zawartości

Ja i moja Tajka


Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam taka swoją własną zasadę....moją pozycję w związku określam poprzez to na ile sobie moge pozwolić w sexie.

Tak jak to kiedyś mowił @Stulejman Wspaniały jesli Twoja Pani leka się miłości analnej - to wiedz, że coś się dzieje.

Jeśli kobieta nie robi Ci loda..nie daje w pupke to jesteś dla niej ciotą - więc nie warto tej relacji ciągnąć. 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ReddAnthony napisał:

jeśli Twoja Pani leka się miłości analnej - to wiedz, że coś się dzieje.

Jeśli kobieta nie robi Ci loda..nie daje w pupke to jesteś dla niej ciotą - więc nie warto tej relacji ciągnąć.

Jeśli nigdy przedtem tego nie robiła, ale była bardzo chętna do seksu z tobą,

to niekoniecznie. Może po prostu mieć swoje ograniczenia. Inna sprawa, że

dla ciebie się nie przełamała. Powiedzmy sobie, jak kobiecie zależy, jest

gotowa do próbowania nowego z tobą, choćby by sprawić przyjemność, a nuż

też jej się spodoba. Dotyczy to nie tylko seksu, ale muzyki, innych sfer życia.

 

Jeśli natomiast ochoczo robiła ci loda i sama piszczała, by łykać twoją spermę,

nie miała problemów z wypinaniem się do analnego, a teraz jest inaczej, unika,

niechętnie się godzi - to tak, nastąpiła zmiana i to radykalna w podejściu do ciebie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tajski Wojownik

 

Dziś będzie króciutko :-D

Przeczytałem.

Mam nieodparte wrażenie, że pańcia podyktowała Ci ten referat :-)

Racjonalizujesz sobie. Idealizujesz pańcię i jej dokonania.

Sam sobie wpierasz, że "będzie dobrze", że "da się to przepracować", że "ona chce", "moja myszka jest inna niż wszystkie", "na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek..."

 

 

Powiem Ci z doświadczenia - mówi Ci to, co chcesz usłyszeć, bo pali się Jej grunt pod nogami.

Nikt nie da Ci tyle, ile OBIECA Ci kobieta z ogniem pod dupą. Nawet polityk przy ciśnieniowej babie to "pikuś blady".

 

A potem kobieta i tak zrobi swoje.
To kobieta. Ma swój tok myślenia i swoje cele. Ty jesteś (tylko) środkiem do celu. Kropka.

"Miś, nie wiem, co się stało!".


SORY, WINNETOU.

 

Liczysz, że kobietę zmienisz rozmową?
Jedną??

Stary, Ty wiesz, ile ja "poważnych rozmów" odbyłem z moją byłą żoną?
Ile łez* przelanych zostało?

Ile solennych obietnic poprawy?
Ile "planów naprawczych"?
Ile razy "została nimfomanką" (a potem usłyszałem, że "miś, mam poczucie, że ty mnie gwałcisz")?

 

Wszystko to jak krew w piach. Lata życia zmarnowane**
 

I wiesz co?

I teraz jest BYŁĄ żoną...

 

A ja odetchnąłem pełną piersią...

 

Jasne, życzę Ci, żebyś mi utarł nosa i żeby wyszła sprawa na prostą i "szli dalej przez życie, jako ta modelowa para".

Obawiam się jednakowoż, że statystyka to dziwka i masz na to mizerne szanse...

* "bo ona płacze".

Kurwa, ileż ja razy dałem się na to złapać... "Moja myszka kochana łzy roni!".

Miej świadomość, że dla kobiety zapłakać to jak dla Ciebie splunąć. Sekunda wysiłku i wio.

Dziś łzy kobiece wywołują we mnie tylko wkurwienie i totalną blokadę negocjacyjną. Bo wiem, że to manipulacja w czystej postaci. O dziwo - nagle panie przestały przy mnie płakać... To z pewnością przypadek jest, nie chce być inaczej...

 

** Prawie. Założyłem jednak, że jest spora szansa na to, że się myszka nie zmieni i przygotowywałem "plan B", p.t. "trzeba stąd spierdalać".

 

 

@wrotycz -> to się nazywa "efekt utopionych kosztów"

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.11.2017 o 08:26, Tajski Wojownik napisał:

Wierzę, że będzie dobrze, jedynie muszę być z kimś w stałym kontakcie jak na przykład z wami i mam nadzieję, że wkrótce będę silnym i zniewolonym samcem.

Chcesz być silnym i zniewolonym samcem?!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

to się nazywa "efekt utopionych kosztów"

Dzięki, dokładnie o to chodzi.

Tak myślę, że jedyną obroną przed tym zjawiskiem jest uświadomienie go sobie i chłodna, racjonalna kalkulacja. To jak z reklamą. Reklama działa, działa na każdego, w mniejszym lub większym stopniu ale działa i nikt nie jest na nią odporny (oprócz chyba tylko psychopatów). Jedyną obroną jest świadomość zjawiska i chłodna ocena. To trudne w sytuacji stresowej ale możliwe. Opierasz się na obiektywnych przesłankach (robisz rachunek zysków i kosztów) i dochodzisz do obiektywnego wyniku i wniosków. Teraz, co ty z tym wynikiem zrobisz to twoja sprawa. Ale wiedz, że to będzie miało konsekwencje na całe życie.

 

 

Ile kosztuje decyzja? Jak coś z tym teraz zrobisz to zapłacisz cenę ale jak nic nie zrobisz to też zapłacisz cenę, i to wyższą.

 

hqdefault.jpg?sqp=-oaymwEXCPYBEIoBSFryq4

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, wrotycz napisał:

Tak myślę, że jedyną obroną przed tym zjawiskiem jest uświadomienie go sobie i chłodna, racjonalna kalkulacja.

 

Na tej zasadzie zakończyłem swoje małżeństwo.

 

"W pewnym momencie musisz sobie uświadomić złą inwestycję i po prostu odciąć straty".

 

Inna sprawa, że czasem to "odcięcie strat" nie jest proste i wymaga dodatkowych inwestycji na wielu polach, bo pierwotna inwestycja ssie zasoby jak odkurzacz...

 

Tym niemniej jak mówisz - warto sobie od czasu do czasu zrobić rachunek sumienia i bilans zysków i strat.
W każdej dziedzinie. Począwszy od utrzymania gadżetu, a na relacjach międzyludzkich kończąc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

Inna sprawa, że czasem to "odcięcie strat" nie jest proste i wymaga dodatkowych inwestycji na wielu polach, bo pierwotna inwestycja ssie zasoby jak odkurzacz..

Ale @Tajski Wojownika nic nie wiąże z nią (jeszcze) więc nie ma żadnego odkurzacza.

Jakby był uczciwy wobec niej i siebie to by wziął sobie do serca to: 

 

hqdefault.jpg?sqp=-oaymwEWCKgBEF5IWvKriq

 

Asertywność jest ważna tak dla ciebie jak dla wszystkich wokół ciebie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tajski Wojownik

 

Poza tym, co już Ci powiedzieli koledzy -- i w zdecydowanej większości są to dobre rady, to jako stary ruchacz puchacz, dodam jeszcze parę rzeczy od siebie.

 

Niestety, mam dla Ciebie w większości złe wiadomości.

 

1) Azjatki to najłatwiejsze w relacjach kobiety na świecie. Poważnie. Jak nie idzie Ci z Azjatka, to masz naprawdę przejeb.... Mówi Ci to ktoś, kto ma na koncie kobiety z 6 kontynentów + wiele kobiet z rozmaitych krajów Azji + aktualny, wieloletni już związek z Wietnamką.

2) Pisałeś, że laska pracuje w sklepie... No stary, wybacz... Myślisz, że pani Gienia ze spożywczaka pod blokiem to będzie jakieś niewiadomo jakie intelektualnie i emocjonalnie oświecające zwierze? Masz prostą kobietę, nie oczekuj zbyt wielu cudów. Poszukaj bardziej kumatej laski po uniwerku, zobaczysz różnicę. Z drugiej strony, inicjatywy nie wykazuje wiele lasek... ponieważ - czytaj punkt 3

3) Azjatki - w absolutnej większosci - mają głęboko wbity w bani patriarchat. Znaczy, że facet dominuje i ma zawsze ostateczny głos i to facet wykazuje w większości przypadków inicjatywe. Jeśli Twoja tego nie ma to niestety ale albo jesteś absolutnie skończonym pizdusiem (przepraszam za wyrażenie, naprawdę nie chcę Cię obrażać, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy), albo... no nie, sorry, nic innego nie przychodzi mi do głowy. Daleś się zjeść.

4) Z powodu punktu 3, Azjatki z reguły są dość uległe. Nie oznacza to braku charakteru - lecz poddanie swojej woli Twojej woli. Niestety, zepsułeś sobie pannę swoimi przekonaniami. Z tego co piszesz, wątpię, aby miała do Ciebie wiele szacunku.

5) To, że Azjatka podnosi na Ciebie głos jest dla mnie czymś absolutnie niepojętym. Azjatki to NIE POLKI - nie drą mordy na facetów! Poza tym, podnoszenie głosu na faceta - zwłaszcza w towarzystwie - to utrata twarzy. Albo naprawdę traktuje Cię jak psa, albo trafiłeś to wyjątkowo zepsuty egzemplarz.

6) Z rodziną da się negocjować, na przykład ceny. Ale laska musi być po Twojej stronie, tymczasem ona Cię zdominowała więc doi jak może, aby skorzystała na tym rodzina.

7) Komunikacja to podstawa aby zrozumieć i pokonać bariery w relacji z osobnikiem z innej rasy/kregu kulturowego. Na początek, ustal zasady komunikowania się.

8) 20 kilo!!! O mój boże. W Azji jest statystycznie najmniej otyłych kobiet na całym świecie. Poszukaj lepszej opcji (najpierw uwierz, że możesz).

 

Ostatnia wiadomość nieco lepsza:

 

Z mojej perspektywy lat rozwoju osobistego - kobiety jakie przyciągasz są odbiciem tego, co siedzi w Twojej głowie. Zmien przekonania, zmienisz kobiety. Popełniłem w wielu poprzednich relacjach jakies 2/3 błędów, które Ty popełniles, ale wyciągnąwszy wnioski, sytuacja dzisiaj wygląda diametralnie inaczej.

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, postaram się odpowiedzieć na wszystkie wypowiedzi i odpowiednio do nich odnieść. 

 

@ReddAnthony Nie generalizujmy. Tak jak napisał @gotz nie wszystkie laski są gotowe na seks analny i to zależy od charakteru. Wiadome, że jak jednemu facetowi podoba się lizanie lasce tyłka to innego to będzie obrzydzało. W tym wypadku chyba chodzi o obopólna przyjemność, bo co to za przyjemność jak laska ci się wypina, ale gardzi taką formą seksualną. Nie wiem, ja bym nie mógł uprawiać seksu z kimś, kogo by obrzydzała pewna pozycja/penetracja itp. Kwestia gustu.

 

16 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Powiem Ci z doświadczenia - mówi Ci to, co chcesz usłyszeć, bo pali się Jej grunt pod nogami.

Nikt nie da Ci tyle, ile OBIECA Ci kobieta z ogniem pod dupą. Nawet polityk przy ciśnieniowej babie to "pikuś blady".

 

A potem kobieta i tak zrobi swoje.
To kobieta. Ma swój tok myślenia i swoje cele. Ty jesteś (tylko) środkiem do celu. Kropka.

 

Możesz mi wytłumaczyć jaśniej na czym polega to twoje stwierdzenie "środkiem do celu"?

Z tej wypowiedzi wynika, że kobieta ma najwyraźniej jakiś cel i i biznes ze związku. A co jeśli kobieta jest pod kontrolą i zna swoje miejsce w związku i nie może osiągnąć danego celu? Na przykład, nie zapewniamy tak żwawo o przyszłości, pozostawiając ją lekkiej niepewności. Do tego nie jesteśmy bankomatem, tzn. ona wie, że jeśli sobie nie zapracuje to nie będzie miała.

Wówczas przestajemy być środkiem do "celu" (jakiego?). Czyli jej biologiczna natura rozkaże jej rozstać się z takim samcem i szukać innego, np. białego rycerza, który jej to zapewni?

16 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

SORY, WINNETOU.

 

Liczysz, że kobietę zmienisz rozmową?
Jedną??

Stary, Ty wiesz, ile ja "poważnych rozmów" odbyłem z moją byłą żoną?
Ile łez* przelanych zostało?

Ile solennych obietnic poprawy?
Ile "planów naprawczych"?
Ile razy "została nimfomanką" (a potem usłyszałem, że "miś, mam poczucie, że ty mnie gwałcisz")?

 

Dlatego mam zamiar się powtarzać i powtarzać, aż zadziała. Też przelałem wiele łez, też usłyszałem wiele planów naprawczych. Nie wiem jak było z Twoją byłą żoną. Fajnie, by było jakbyś o tym co nieco opowiedział, by rzucić jakieś światło na Twoją wypowiedź. Kwestii zrozumienia.

 

Nie chcę ucierać Ci nosa, jednak szansę należy dać. Odkąd trzymam ją bardziej na "uwięzi" to się słucha. Jak nie sprzątała, teraz zaczęła robić to codziennie. Jak nie myślała o dbaniu o siebie - teraz chce ćwiczyć jogę. Dzisiaj zaczynamy. Wcześniej nie miałem nawet czego oczekiwać - prosta śpiewka, że "jutro, w następnym tygodniu itd". 

Sama widzi, że mam w dupie jej fochy i płacze, więc nie ma zamiaru tego ciągnąć lub wymuszać manipulacjami. Nieraz widziałem jak chciała coś wymuszać, teraz stałem się bardziej asertywny wobec niej i póki co jest dobrze. 

16 godzin temu, MoszeKortuxy napisał:
W dniu 15.11.2017 o 14:26, Tajski Wojownik napisał:

Wierzę, że będzie dobrze, jedynie muszę być z kimś w stałym kontakcie jak na przykład z wami i mam nadzieję, że wkrótce będę silnym i zniewolonym samcem.

Chcesz być silnym i zniewolonym samcem?!

 

Haha racja, no walnąłem byka, że aż wstyd. Chodziło mi o niezależnym.

 

@wrotycz Masz rację, ale sam wiesz, że nie jest to łatwe. Wkładasz w coś wiele wysiłku, krwi i potu. Przywiązujesz się na pewien sposób (inaczej byłoby to jedynie czyste skurwysyństwo i chciwość). Potem przechodzimy na chłodną kalkulację i wyciągamy wnioski. Więc według chłodnej kalkulacji powinienem ją wypieprzyć z życia, bo nie zgadza mi się z to moimi obliczeniami. Należy sobie wtedy zadać pytanie, czy jestem z nią dla jakiegoś zysku czy z miłości? Czy nie powinienem dać jej i samemu sobie szansy, by się zmienić? Być może to ja zawiniłem, a jeśli podejmę odpowiednie kroki to zakończy się to niespodziewanym sukcesem.

Ile przecież par chodzi na terapie małżeńskie. Przecież, gdyby wyciągali wnioski i robili kalkulacje to nie byłoby długoletnich małżeństw na świecie.

10 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Inna sprawa, że czasem to "odcięcie strat" nie jest proste i wymaga dodatkowych inwestycji na wielu polach, bo pierwotna inwestycja ssie zasoby jak odkurzacz...

 

Tym niemniej jak mówisz - warto sobie od czasu do czasu zrobić rachunek sumienia i bilans zysków i strat.
W każdej dziedzinie. Począwszy od utrzymania gadżetu, a na relacjach międzyludzkich kończąc...

 

Ten bilans można robić wyłącznie po wyczerpaniu wszystkich opcji, kół ratunkowych i jeśli czujesz się naprawdę wyczerpany i bezsilny. W przypadku, jeśli już nie działa. Ten tok myślenia to naprawdę radykalne podejście. Nie jestem jeszcze na tym etapie. Jestem na poziomie zrozumienia tej sytuacji, próby naprawy i dopiero wtedy zobaczenia jak to wyjdzie. Jak nie wyjdzie, nie będą zmuszał się na siłę.

 

@Elijah

Ona jest również po uniwerku, tyle, że nie mogła znaleźć pracy. Wylądowała więc w sklepie odzieżowym.

Odniosę się wiec do punktu 3:

Wpojone mi było białorycerstwo, gdzie facet stawia kobietę na piedestale i robi dla niej naprawdę bardzo dużo. Nabawiłem się jak to ująłeś "pizdusia", gdyż nie dostrzegałem negatywnego wpływu swojego zachowania. Głęboko wierzyłem, że kobietę trzeba często dopieszczać, skakać wokół niej, by była szczęśliwa. Najwidoczniej nie byłem jeszcze gotowy na związek, gdyż od samego początku niszczyłem jej szacunek do mnie. I muszę się ponownie zgodzić, że dałem się zjeść, gdyż chciałem dogodzić, sprawić by była szczęśliwa, a rezultat był zupełnie inny.

Pojąłem to, kiedy wkroczyłem w świat Marka, jego audycji i felietonów. To forum też mnie odmieniło. 

Punkt 4: widzisz, ja w ogóle nie rozumiałem jej manipulacji i shit testów. To jak chodzenie po cienkim lodzie. Ona zapłakała to ja już się godziłem, byle tylko przestała (często chciała płakać publicznie). Jak się z nią nie zgadzałem, to chodziła smutna i się nie odzywała przez resztę dnia. Wtedy też ulegałem i robiłem to co chciała. Wyglądało na to, że to ja jestem strona uległą. 

Punkt 7: ustaliłem już pewne zasady. W większości spraw przejmuję inicjatywę, mówię jak ma być i co robimy. Ona słucha i się dostosowuje. Najpierw są moje sprawy, potem jej. Ewentualnie, jeśli ona chce robić coś wspólnie to wtedy jak skończę swoje "biznesy" to mam dla niej czas. Ona to widzi i czuje, że mam dużo spraw na głowie, że mam jakieś inne życie. Ona chce oglądać seriale, seriale i seriale. Jak pokazuje, że robię coś dla siebie(nie zajmuję się nią i zostawiam samą na dłuższy czas) to ją coś ściska i się łasi. Lub też robi to co ja. Im mniej mi zależy tym jest lepiej. Jest reformowalna, tyle, że ja muszę pokazywać siłę i władzę. 

Punkt 8: Dlatego teraz lekko jej jadę po ambicji, żeby w końcu się ruszyła i coś zrobiła. Dałem jej powody do zazdrości. Od czasu do czas widzi, że się oglądam. Nie robię tego nagminnie, żeby nie było kłótni, ale widzi to i się wkurwia nieźle. Potem mówi, że czas schudnąć. Więc jakaś nadzieja jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co ? 
Kończ waś wstydu oszczędź sobie Ty ostatnim wpisem i zachowaniem nie olałeś shit testu... Swojej zbroi nie zapomnij nawoskować bo zardzewieje. Ziomek Ty tak psychicznie leżysz, że ja Ci się nie dziwie, że masz nawrót do początku. Ty myślisz że coś zmieniłeś ? Człowieku za 2 tygodnie powtórka będzie. Ten związek jest skażony macie za duzo blizn aby to ciągnąć to raz dwa Twoja kulka już pokazała że się z dziewczyny robi babskiem. Trzy Ty nie dziwie się że masz problem z wzwodem. Jak w pokemonach ewolucja w ci**e następuje. I nie będę mówił ładnie bo aby zmienić człowieka dorosłego to trzeba orke robić codziennie. Wchodź codzienniei czytaj ten post aż mnie znienawidzisz i coś zmienisz panienko. Brat tu pisze zepo 6 latach wie ze nic nie wie a Ty ? Czlowieku 2 tygodnie i szanse babie dajesz bo co byla mila ? Jestes jej inwestycja takim wibratorem ktory robi dobrze jej psychice bo ona mowi znajomym "patrzta mam bialego bolca a wy co ?" Nikim więcej nie byles rozumiesz ? Po za inwestycją. Teraz sie ogarnie bo jej PIES z rasy YORKOW poszczekal ale dalej jest nie groźną maskotką. Z której za jakiś czas będą profity w postaci malych pieskow (pieniedzy dla starych itd.) na sprzedaż.
Masz ode mnie lekkiego kopa bo jak mialbym Cię na fb to byś codziennie mial jechane i jako choleryk podwojnie bo swoj swojego pozna i dowali bardziej.
Podsumujmy kandydacie na kandydata na giermka który służy giermkowi. 
Jesteś inwestycją. I to super fajną. Bo jesteś na tyle glupi ze wierzysz w jakies glupie peirdoly. Chlopie ona nic nie jest warta. Mozesz ja wyrzucic i wymienic na nową i odkrywac na nowo schemay i dziurki nowe. Dwa patrz na siebie znasz 2jezyki 3 w drodzie i dbasz osibie bo chodzisz na silke i jako choleryk to wiem ze nie snapowac. Patrz na siebie bo jestes na dobrej drodze do zwiekszenia wartosci SMV ale przy takim kapitanie to ten statek ktory jest swietnym 5 gwiazdkowym hotelem dla takiej tajlandki  realnie jest ruderą czaisz ? 
Masz pisac w tym watku co u Ciebie bo potrzebna Ci pomoc po takim ciezkim dziecinstwie pomimo tego ze jak to inny brat ujal gratyfikacja odlozona jest w czasie. I pisz bo bedziemy wiedziec w ktora strone cie pchac i co poprawiac. I co najwazniejsze na chwile obecna z punktu 0 ruszyles sie na chwile na 1 do 100 w skali nazwijmy to "samca alpha"  po czym cofnąłeś się na 0. Nikt nie mowil ze bedzie lekko ale jak nie wymiekniesz to za jakis czas gwarantuje Ci ze cipek bedziesz mial wiecej niz palcow u rąk. A hajsu tez nie zabraknie po zrzuceniu tego pasożyta. 
I zadam Ci chamskie pytanie ale ono określa powage sytuacji ... 
Anal i lodziki niespodzianka są czy nie ? jak nie ma i raz takie cos miales to wiedz ze ten jeden raz to smak alphy ktorym moze sie kiedys staniesz ( jak nie bedziesz siecofal do poczatku i ogarniesz te bujanki nastroju)
Nie pozdrawiam i ręki kobietom nie podaje.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@Smith wejście smoka przy twoim ostatnim poście to małe piwko ?

 

Czy ty od razu takim mistrzuniem byłeś ?

Co ???

Nigdy nie walnąłeś byka w relacjach z kobietami ???

Czytając twoje posty odnoszę inne wrażenie ?.

 

Pamiętaj był taki moment w Twoim życiu kiedy nie wiedziałeś NIC! 

Czy to był powòd do tego żeby Cię trolować na fb i mòwić Ci codziennie jaką ofiarą jesteś ? 

 

Proces nauki polega na popełnianiu błędów , wyciąganiu z nich wnioskòw .

@Tajski Wojownik wali byka , koryguje ...

Ponownie wali byka ....koryguje ?

Szybko się uczy ! 

Jestem pewien że bardzo szybko stanie na nogi ? . 

 

 

@SmithWiem że chęci miałeś szczere i masz za nie u mnie za to szacun , ale sposób w który je powiedzmy wyraziłeś mógł być dużo lepszy , mało tego ....jestem pewien że stać Cię na dużo więcej .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łoooo Quuuwaaa... 

@Tajski Wojownik - moim zdaniem jedziesz po równi pochyłej w dół i jeszcze dbasz aby powierzchnia przed Tobą była dobrze nasmarowana... A zapierdalasz już szybciej niż Lewis Hamilton w swoim bolidzie i jeszcze Ci mało.

Wielki szacun dla chłopaków za cierpliwość i próby dotarcia do Ciebie. Prędzej czy później zrozumiesz. Bo chwilowo to kiepsko...

 

Bracie - nie jestem ekspertem w relacjach ale po przeczytaniu Twojego wątku mam wrażenie, że wybierasz z rad chłopaków tylko to, co jest Ci w danym momencie wygodne. Resztę olewasz. Z wielkim prawdopodobieństwem w niezbyt odległej przyszłości założysz wątek podobny do tego: 

 

 

Ja również swoje przeszedłem i uważałem siebie za największego z biało-rycerskich ale po lekturze wątku powoli oddaję pola - Twoja zbroja ma grubość pancerza czołgu jeśli chodzi o odporność na zrozumienie co do Ciebie piszą.

Próbujesz naprawić coś czego naprawić się nie da - przeczytaj raz jeszcze co chłopaki Ci napisali. Wykorzystaj doświadczenia innych - choćby moje (poniżej). Nie powielaj po raz kolejny schematu wpojonego mężczyznom przez matrix. Masz przecież przewagę - jesteś tutaj.

 

Jak moje małżeństwo wkroczyło w fazę kryzysu kilka lat temu to byłem dokładnie taki jak Ty (niestety nie miałem wiedzy z forum). Wywaliłem ultimatum żonie, ona się "poprawiła", było "lepiej" a ja byłem pełen nadziei na naprawę związku. Rozmawiałem, słuchałem, pomagałem itd. Przeczytałem chyba wszystkie książki z serii "Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus", poradniki jak być dobrym mężem i ojcem, jak tworzyć udane małżeństwo i dziesiątki innych śmieci (tak - dzisiaj uznaję to za śmieci). Stałem się mężem idealnym (w rozumieniu matrixa).

 

Mogę wywalić dłuuuuugi referat na temat tego, co się potem działo przez kilka kolejnych lat ale napiszę zwięźle o skutkach mojej (podobnej do Twojej) postawy. Wylądowałem w szpitalu z przewlekłą chorobą spowodowaną stresem o krok od śmierci, myszka odcięła mnie od przyjaciół i rodziny i niemal wbiła psychicznie do poziomu Rowu Mariańskiego, zadbała żebym był od niej 100% uzależniony i planowała mnie porzucić. Jak szedłem pod jakimś mostem to potem okoliczni mieszkańcy wzywali inżynierów na pomoc bo moje poroże niszczyło konstrukcję budowli... Trzęsie mnie kurwa jak o tym myślę.

 

Rok temu zacząłem się budzić. Przeczytałem książki Marka, wysłuchałem audycji, pogadałem z kilkoma Braćmi na żywo i JEBNĄŁEM pięścią w stół. Powiedziałem: KONIEC!!! TERAZ KURWA JA - zawsze JA na pierwszym miejscu! Natychmiast podpisana intercyza, podział majątku, uzgodnienie planu rodzicielskiego, złożony wniosek o rozwód (proces za tydzień). 

W jeden rok zbudowałem więcej niż przez całe swoje życie - finansowo, moralnie i psychicznie. Tylko dlatego, że praktycznie postawiłem całą swoją wiedzę o relacjach damsko-męskich na głowie. Zacząłem robić dokładnie odwrotnie niż oczekiwano ode mnie ze strony myszki, rodziny czy "doradców". Miałem szczęście mieć przy sobie dobrych przyjaciół, resztki instynktu samozachowawczego i to forum. 

 

Bracie - nie popełniaj błędów moich i milionów innych mężczyzn, którzy marnują życie "naprawiając" zrujnowane związki i "walcząc" o kobiety. Zadbaj o siebie i swoje interesy. Spieprzaj najszybciej jak możesz z tego iluzorycznego związku, kraju w którym jesteś sam, zdany tylko na siebie, myszkę i jej rodzinę. A przede wszystkim spieprzaj od schematów które masz w głowie. 

 

Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam serdecznie.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Red_Pill jako choleryk wiem że z nami nie mozna sie patyczkować bo na spokojnie to mozemy herbate parzyć. Po za tym tłumaczyli mu łagodnie efekt ? Nawrót (częsty) 
A jeśli chodzi o mnie to metoda na tym aby laska zabiegała o związek a nie ja + to że ja jestem gotów skończyć znajomość w każdej chwili co już sobie udowodniłem. To może być przejaw wielkiego ego i pewnie jest, bo brakuje pokory tak jak bratu ktory stwierdzil po 6 latach ze wie ze nic nie wie. Ja pracowałem nad relacjami do momentu w ktorym stwierdzilem ze hej. Trenuje, zarabiam dobrze , mam kilka mieszkań już. W wieku nastu lat rozwinąłem skrzydła to co ja mam latać za paniami ? Wiekszosc pannic nie ma zainteresowan ich jedynym zajeciem jest zdobywanie atencji badz popularnosci w socialmedia po prostu marketing samej siebie. 
Więc może to być loszka 10/10 loszka 5/10 obydwie sprowadzam do parteru bo godzina to 150 ziko. Moja godzina spedzona z nią musi się zwrocic inaczej porzucam taką inwestycje. I polecam traktowac panie jak inwestycje ktore są stratne. w wieku 20 lat jedrny tylek fajny cyc ale w wieku 30 to juz przemijanie sie zaczyna a wieku 40 ? Kaplica i zazwyczaj szukanie bolca aby udowodnic sobie coś. A mężczyzna ? lat 20 syf zaczyna nic nie ma zazwyczaj w wieku 30 lat rozwija skrzydla a w wieku 40 lat nie ma pannicy ktora mu odmowi... i tu powiem jedno wiek nie ma znaczenia po "umiejetnej" rozmowie pannica da sie hormon i naturze czyli "hej ja z nim moge miec gniazdko bo on mnie utrzyma itd" a Ty w tym czasie robisz swoje i bierzesz kolejną za jakiś czas. 
Przykladem takiego rozwiniecia jest nasz Pan Marek Katońki. Ktory wiele lat pracowal z ludźmi i powoli budowal swoje wlasne imperium. Sam mowil jak to bylo wiec uwazam ze porownanie jak na miejscu a i przyklad i osoba wspaniala do podania. 
A wracajac do tego marketingu pannic. Promocja dobra szkoda ze czesto produkt ma ladne opakowanie (cialo) ale użyteczność żadną :)
Ps kolega nie mial meskiego wzorca więc jemu o tyle trudniej ze uczono go od malego na robola a my powinnismy postarac sie chociaz sprobowac go wyrwac z tych schematow myslenia. Od razu nie bedzie efektow. On ma 20 lat ponad todorosly chlop bez "orania" go jak pole plonu z tego nie bedzie. Jednak wierze w niego.

Edytowane przez Smith
Chęc od pisania waznej czesci wg autora
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.11.2017 o 09:27, Tajski Wojownik napisał:

Możesz mi wytłumaczyć jaśniej na czym polega to twoje stwierdzenie "środkiem do celu"?

Z tej wypowiedzi wynika, że kobieta ma najwyraźniej jakiś cel i i biznes ze związku.

1. Dziecko

2. Środki na utrzymanie dziecka

3. Pozycja społeczna.

 

ad 3. Dajesz Jej pozycję społeczną ("wartościowy, egzotyczny samiec z zasobami - patrzcie, dziady, jaki facet ZA MNĄ lata!!).

Na prosty język - może się Tobą "lansować" w otoczeniu.

 

ad 2. Masz zasoby - zarabiasz powyżej przeciętnej, więc stać Cię na utrzymanie księżniczki i jej dzieciątka

 

ad 3. Możesz ją zapłodnić - to cel ostateczny naszego istnienia na świecie - przekazać dalej geny w sztafecie.

 

Prościej już nie potrafię :-)
 

A że chodzisz na Jej pasku, no to wiedz, że zmierzasz autostradą do stacji nr 1, która będzie ukoronowaniem tego chytrego planu...

W dniu 20.11.2017 o 09:27, Tajski Wojownik napisał:

Dlatego mam zamiar się powtarzać i powtarzać, aż zadziała. Też przelałem wiele łez, też usłyszałem wiele planów naprawczych. Nie wiem jak było z Twoją byłą żoną. Fajnie, by było jakbyś o tym co nieco opowiedział, by rzucić jakieś światło na Twoją wypowiedź. Kwestii zrozumienia.

 

 

Możesz powtarzać się aż do zdarcia gardła.

Jeszcze raz - żyjesz iluzją.

 

Ad mojej ex - nakreśliłem trochę tematu.
Więcej - na chwilę obecną - nie mogę, bo w internetach nie ma anonimowości :-)

 

W dniu 20.11.2017 o 09:27, Tajski Wojownik napisał:

Odkąd trzymam ją bardziej na "uwięzi" to się słucha

...przez tydzień?
Dwa?
Miesiąc?

Związek z kobietą, która "poczuła wolność" będzie NIEUSTANNYM shit-testem.
Czy "ogarnąłbym" swoją byłą?
Tak.
Czy warto?
No nie, bo to byłoby nieustanne szarpanie się z materią. NIE CHCE MI SIE.
Nie warto.

Nakłady przekraczają zyski.


Ogarniając inną kobietę mogę mieć to co chcę (a ja sobie cenię święty spokój) niższym kosztem. Tak finansowym, jak i - przede wszystkim - emocjonalnym. Ergo - po co się męczyć?

 

W dniu 20.11.2017 o 09:27, Tajski Wojownik napisał:

Ten bilans można robić wyłącznie po wyczerpaniu wszystkich opcji, kół ratunkowych i jeśli czujesz się naprawdę wyczerpany i bezsilny. W przypadku, jeśli już nie działa. Ten tok myślenia to naprawdę radykalne podejście. Nie jestem jeszcze na tym etapie. Jestem na poziomie zrozumienia tej sytuacji, próby naprawy i dopiero wtedy zobaczenia jak to wyjdzie. Jak nie wyjdzie, nie będą zmuszał się na siłę.

 

Jako człowiek "po drugiej stronie lustra" powiem Ci, że żałuję, że tak wiele czasu zmarnowałem.
Z drugiej strony - musiałem osiągnąć swoje dno, aby się od niego odbić. Serio.

Rozumowałem DOKŁADNIE w ten sam sposób, co Ty.

W dniu 21.11.2017 o 03:05, Smith napisał:

Brat tu pisze zepo 6 latach wie ze nic nie wie a Ty

 

No wie wszystko :-D

W dniu 21.11.2017 o 12:15, azagoth napisał:

 

Mogę wywalić dłuuuuugi referat na temat tego, co się potem działo przez kilka kolejnych lat ale napiszę zwięźle o skutkach mojej (podobnej do Twojej) postawy. Wylądowałem w szpitalu z przewlekłą chorobą spowodowaną stresem o krok od śmierci, myszka odcięła mnie od przyjaciół i rodziny i niemal wbiła psychicznie do poziomu Rowu Mariańskiego, zadbała żebym był od niej 100% uzależniony i planowała mnie porzucić.

 

@Tajski Wojownik tu wyżej masz cytat.
Dokładnie tak szło też u mnie.

Dokładnie tak samo szło, idzie i iść będzie u pozostałych braci.

Kobieta, to kobieta.

Ma cipkę. I ma też soft.

Tak samo, jak każda kobieta ma taką samą cipkę, tak i taki sam soft pod kopułą.
Jasne, różni się w drobnych detalach (jedna cipka ciaśniejsza, inna luźniejsza, jeszcze inna... no nieważne, nie zagłębiajmy :-) się, heheh), ale cipka to cipka.

Z softem jest DOKŁADNIE tak samo. Pewne "nakładki" upiększające się zdarzają, ale podstawy są takie same...

 

Biologii nie zmienisz. Zrozum to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedynym plusem bzykania tajek na ich terenie jak w przypadku autora jest to że w razie wpadki bilet do Polski i żegnaj piękna i mogą mu naskoczyć co już w Związku Socjalistycznych Republik Europy nie jest takie łatwe. 

Czy to moralne zostawiać własnego dzieciaka to już temat na osobną dyskusję. Chodzi mi tu o prawną stronę. Chyba że się mylę, wie ktoś jak to wygląda od tej strony ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa się nieco wyklarowała. 

Mieliście wszyscy rację i teraz to widzę. 

Wczoraj miałem z nią poważną rozmowę na temat naszego związku, mojej zmiany (tj. siłka, hobby, pasja) oraz kwestii pieniężnych. Według audycji Marka, facet nie powinien oddawać całej wypłaty swojej żonie. Powinienem zrobić intercyzę i to właśnie zamierzałem z nią wczoraj zrobić.

Niestety, wszystko co dotyczyło moich zmian, tj. wprowadzenie nowych obowiązków domowych oraz nowych ustaleń dotyczących siłki itp. były zaakceptowane, lecz kwestia pieniędzy nie została zaakceptowana. Pokazałem jej, że chcę odseparować pieniądze i żebyśmy podzielili to po połowie (tak jak tłumaczył Marek). Zaznaczyłem, że mam do tego prawo z tego względu, że to są moje pieniądze. Krótko mówiąc, miałbym nad swoimi pieniędzmi całkowitą pieczę. Ona traciłaby kontrolę nad tym.

 

Spotkałem się z gównoburzą, natychmiastowym płaczem i tym, że jej się to nie podobało. W sekundzie, wręcz błyskawicznie skoczyła do szafy i zaczęła pakować rzeczy. Nie było nawet wyjaśnień, próby rozmowy czy zrozumienia. Po prostu skok i pakowanie wszystkich rzeczy. Nie spodziewałem się tego.

Zszokowała mnie. Chciała zabrać połowę pieniędzy i motor, co postawiłoby w naprawdę okropnej sytuacji. Brak pieniędzy plus brak transportu(ale żem się z nią załatwił,jenak wypłata za dwa dni).

Próbowałem ją zatrzymać i porozmawiać, bo nie wiedziałem co się dzieje. To była sekunda, jak skoczyła do pakowania, więc jeszcze nie docierała do mnie tamta rzeczywistość.

Przestraszyłem się nie na żarty, gdyż nowy motor opcjonalnie mogę sobie załatwić, jak będę miał więcej pieniędzy(czyli jak dostanę wypłatę).

Ja przedstawiłem jedynie pomysł, a ta w ryk i wyprowadzka. Pięć minut temu było spokojnie, szczęśliwie... Szok, przestraszyłem się, naprawdę.

Tłumaczyła to takimi tekstami jak:

- Nie chcę korzystać z twoich pieniędzy

- Chcesz pokazać, że zarabiasz ode mnie o wiele więcej (obiecywałem pomoc, by miała na jedzenie i zakupy jak wcześniej - bez skutku)

- Powinno być jak dawniej, czyli dzielimy wspólnie pieniądze

 

Ad.1

Nie chcę korzystać z Twoich pieniędzy - tekst tak głupi, że aż się komentować nie chce. Przez cały rok korzystała z moich pieniędzy, dopóki miała pełną kontrolę nad nimi to był spokój. Straciła kontrolę, zacząłem być niezależny i się nie dawać to od razu źle i wyprowadzka. Doprowadziło mnie to do szału. Zdałem sobie sprawę, że była ze mną dla pieniędzy, zasobów itp. Nikt nie wyprowadzałby się, groził rozstaniem z powodu takiej błahostki, a tym bardziej ewentualnych planów. Oznajmiłem jej, że jestem gotowy na zmiany, że chce ją wysłuchać, może coś zrobimy z tym wspólnie. Nie słuchała, musiałoby być tak jak ona chce. Nie złamałem się.

 

Ad.2

Tutaj wyjaśniłem, że nigdy tak nie pomyślałem.

 

Ad. 3

Jak dzieliliśmy pieniądze to było okej. Jak przestaliśmy to mi wytłumaczyła, że dla niej jest za drogo na tym mieszkaniu i jej nie stać (pokrywałem 75% kosztów - ona tylko 25%). Chciała wrócić do mamy, bo przy niej nie musi za nic płacić. Darmowe mieszkanie, darmowe jedzenie. Ze mną ona "traci", bo nie ma na zakupy, jedzenie itp. Więc wychodziło na to, że to kolejny argument potwierdzający jej chciwość. Moja wypłata była po to, by sobie mogła na wszystko pozwolić.

 

Jaki był finał tej sytuacji. 

Kiedy się uspokoiła, bo jak zacząłem tłumaczyć jej głupotę i ją zatrzymałem (gdybym był po wypłacie, miałbym pieniądze i motor - dałbym jej pójść w pizdu kurwa. Wybrałem naprawdę zły moment, nie spodziewałem się takiej reakcji), to w końcu jej łepetyna zaczęła coś pojmować. Potem mizianie, całowanie mnie, przytulanie.

Ale nie dałem się na to złapać.

Powiedziałem, że tak być nie może i kazałem jej opuścić mieszkanie. Powiedziałem, że potrzebuję czasu. Na razie jeden dzień, potem pomyślę co zrobić. Po tym stwierdzeniu, zaczęła pakować rzeczy (godzina 12 w nocy) i wyszła. Powiedziała, że pójdzie do mamy.

 

Po godzinie do mnie tekst:

"w porządku tam?"

"Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy beze mnie"

 

Nie odpisałem. Odpisałem nad ranem, bo nie mogłem spać i okazało się, że nie pojechała do mamy.

Pytałem się, gdzie jest, z kim, co?

 

"Niedaleko ciebie"

"nie chcę denerwować mamy w nocy"

 

I potem niby padła jej komórka, więc się nie dowiedziałem gdzie była, co i jak. Przez 5h.

Godzina 6:45 rano, wychodzę do pracy - patrzę, ona siedzi pod drzwiami. Oczy zmęczone, ciało się chwiało.

Wziąłem ją do mieszkania, bo normalnie siedziała jak menel i mi mówi, że spędziła całe 5h na podłodze pod drzwiami. 

Aż ciężko było w to uwierzyć. Widziałem wrak człowieka, położyłem na łóżku, bo inaczej by na podłodze leżało.

 

Z jednej strony jest to prawdopodobne, że mogła tak siedzieć, bo raz ją w przeszłości pogoniłem to siedziała pod drzwiami pół godziny. 

Teraz jak wyszła, zamknąłem drzwi, zamki, wszystko. 

Oznajmiła:

 

"Nie miałam gdzie pójść"

 

Ale z drugiej strony mogła u kogoś przesiedzieć 5h, by potem wrócić nad ranem, kiedy ja wychodziłem do pracy.

Dzisiaj załatwię tą sprawę do końca.

Musiałem dostać naprawdę szoku, by zrozumieć z kim byłem.

Edytowane przez Tajski Wojownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to może jeszcze białorycerzę, ale wczuj się w jej sytuację. Sam zatrzymywałeś ją ,BO NIE MASZ kasy, a jej robisz z tego zarzut.

Może dla niej serio to było megapoświęcenie te 25%? Ja to kumam, bo byłem w związku z kobietą znacznie lepiej zarabiającą. Pieniądze to drażliwa kwestia i łatwo kogoś zranić.

A taka intercyza to może być dla niej kulturowy szok, nie wiem, ujma na honorze czy coś.

Nigdzie nie poszła. Ja bym gadał, ale zaraz mnie pewnie Bracia zjebią.

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Tajski Wojownik said:

Mieliście wszyscy rację i teraz to widzę.

Co do zasady my to wiemy, dobrze ze wiesz to teraz i ty ;)

 

4 hours ago, Tajski Wojownik said:

Niestety, wszystko co dotyczyło moich zmian, tj. wprowadzenie nowych obowiązków domowych oraz nowych ustaleń dotyczących siłki itp. były zaakceptowane, lecz kwestia pieniędzy nie została zaakceptowana. Pokazałem jej, że chcę odseparować pieniądze i żebyśmy podzielili to po połowie (tak jak tłumaczył Marek). Zaznaczyłem, że mam do tego prawo z tego względu, że to są moje pieniądze. Krótko mówiąc, miałbym nad swoimi pieniędzmi całkowitą pieczę. Ona traciłaby kontrolę nad tym.

Widać że nadal Ci zależy ;) To ty nosisz spodnie i to ty trzymasz kasę. Twoje zmiany nie zwalniają Cie jednak z myślenia O SOBIE. Trzeba było dać sobie na wstrzymanie do wypłaty i w dzień wypłaty OZNAJMIĆ że od dziś kasę trzymasz TY i wydzielasz jej (mały) % na jej wydatki. Wtedy jakąkolwiek manipulacje mógłbyś spuścić w kibel i odstawić ją do matki jak jej się nie podoba :)

 

4 hours ago, Tajski Wojownik said:

Kiedy się uspokoiła, bo jak zacząłem tłumaczyć jej głupotę i ją zatrzymałem (gdybym był po wypłacie, miałbym pieniądze i motor - dałbym jej pójść w pizdu kurwa. Wybrałem naprawdę zły moment, nie spodziewałem się takiej reakcji), to w końcu jej łepetyna zaczęła coś pojmować. Potem mizianie, całowanie mnie, przytulanie.

Reakcja obronna, samiec sie stawia trzeba go urobić dupą :) 

 

4 hours ago, Tajski Wojownik said:

Po godzinie do mnie tekst:

"w porządku tam?"

"Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy beze mnie"

Shit test jak sie patrzy ;)

 

4 hours ago, Tajski Wojownik said:

I potem niby padła jej komórka, więc się nie dowiedziałem gdzie była, co i jak. Przez 5h.

Godzina 6:45 rano, wychodzę do pracy - patrzę, ona siedzi pod drzwiami. Oczy zmęczone, ciało się chwiało.

Wziąłem ją do mieszkania, bo normalnie siedziała jak menel i mi mówi, że spędziła całe 5h na podłodze pod drzwiami. 

Bravissimo

Rola życia, brała Cię na litość bo wiedziała doskonale, że jak pójdzie do matki to będzie musiała przełknąć porażkę ;) 

Lepiej brać cię na litość i współczucie po czym robić z Ciebie przemocowca, bo przecież KAZAŁEŚ JEJ SPAĆ POD DRZWIAMI :) 

 

4 hours ago, Tajski Wojownik said:

Widziałem wrak człowieka, położyłem na łóżku, bo inaczej by na podłodze leżało.

Weź jej naprawdę wystrugaj tego Oscara z mango, zasłużyła jak mało kto. I w sumie cel osiągnęła, przejąłeś się, zaopiekowałeś, nasrała Ci tym we łbie nieźle co? :) 

 

4 hours ago, Tajski Wojownik said:

Musiałem dostać naprawdę szoku, by zrozumieć z kim byłem.

Nie łudź się że następna taka nie będzie :) One wszystkie takie są, jedyna różnica polega na tym jak bardzo perfidnie to robią ;) 

 

Zakończ temat polubownie ale stanowczo i bez dyskusji. Spokojnie, bez emocji.

 

Miej z tyłu głowy że to dziki kraj i że życie ludzkie jest tam tanie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Tajski Wojownik napisał:

 

Spotkałem się z gównoburzą, natychmiastowym płaczem i tym, że jej się to nie podobało. W sekundzie, wręcz błyskawicznie skoczyła do szafy i zaczęła pakować rzeczy. Nie było nawet wyjaśnień, próby rozmowy czy zrozumienia. Po prostu skok i pakowanie wszystkich rzeczy. Nie spodziewałem się tego.

Raz poskutkowało więc ratlerek szybko zapamiętał co na Ciebie działa. Widzisz jak one się szybko uczą ? To jest jak z psiakiem co sra na dywan. Myk jednak polega na tym żeby się uczyły tego co dla Ciebie dobre. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Tajski Wojownik said:

Próbowałem ją zatrzymać i porozmawiać, bo nie wiedziałem co się dzieje.

Oblałeś test. To było zachowanie policzone na takie właśnie zachowanie. Dałeś się nabrać na najprostszy i najtańszy chwyt. Aż przykro to czytać.

7 hours ago, Tajski Wojownik said:

Nie odpisałem.

Już byłeś na dobrej drodze do zaliczenia egzaminu, ale...

7 hours ago, Tajski Wojownik said:

Odpisałem nad ranem, bo nie mogłem spać i okazało się, że nie pojechała do mamy.

Pytałem się, gdzie jest, z kim, co?

Ale wszystko zepsułeś. Oblałeś kolejny shit-test.

7 hours ago, Tajski Wojownik said:

"Nie miałam gdzie pójść"

Jest u siebie, blisko rodziny, znajomych etc. To ordynarne kłamstwo.

7 hours ago, Tajski Wojownik said:

Widziałem wrak człowieka, położyłem na łóżku

I znowu oblałeś test.

7 hours ago, Tajski Wojownik said:

Dzisiaj załatwię tą sprawę do końca.

Jak się będziesz z nią tak cackał to nic nie załatwisz. Serio, weź się w garść i przyjmij do wiadomości, że pozbycie się jej to jak wyrwanie kleszcza czy pijawki. Jak kleszcza wyciągasz, to się zastanawiasz, czy będzie mu przykro albo czy ma dokąd pójść? I wsadzasz sobie z powrotem  bo wygląda jak wrak kleszcza?
Bądź twardy, trzymam za Ciebie kciuki.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety idą do wojska, są pilotami śmigłowców i samolotów, skazują w sądach ludzi na dożywocie, są pielęgniarkami, sprzątają gówna w szpitalach, są chirurgami, są prostytutkami, sa policjantkami strzelają do ludzi, wkłądają palce do odbytu w celu sprawdzenia wielkości prostaty, rodzą dzieci, a ten kurde zanosi ją do łóżka i traktuje kobietę jak dziecko :D:D: :D:d:D:D::D

Edytowane przez Łapinski
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Łapinski napisał:

Kobiety idą do wojska, są pilotami śmigłowców i samolotów, skazują w sądach ludzi na dożywocie, są pielęgniarkami, sprzątają gówna w szpitalach, są chirurgami, są prostytutkami, sa policjantkami strzelają do ludzi, wkłądają palce do odbytu w celu sprawdzenia wielkości prostaty, rodzą dzieci, a ten kurde zanosi ją do łóżka i traktuje kobietę jak dziecko :D:D: :D:d:D:D::D

To SĄ dzieci. A to, ze mają zabawki, to inna sprawa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.