Skocz do zawartości

Ja i moja Tajka


Rekomendowane odpowiedzi

  • 8 miesięcy temu...
On 2/6/2022 at 12:01 AM, suski said:

No i jak tam @Tajski Wojownik żyjesz, czy może takski covid Cię dopadł.

 

Żyję :) 

 

Wszystko idzie po mojej myśli.

Przez ostatni rok pracowałem nad sobą solidnie i wybiłem się jak nigdy wcześniej.

 

Awansowałem w pracy. Jestem coraz bardziej i bardziej popularny, toteż zbieram kontakty i pieniądze na otwarcie biznesu za 2-3 lata, gdzie będę mógł uczyć języka angielskiego w swojej szkole.

 

Dodatkowo zapisuję się na kolejne kursy, by zdobyć więcej doświadczenia. To zawsze dodatkowy papier na przyszłość, by pochwalić się swoimi osiągnięciami. 

Stałem się szanowanym mentorem wśród kolegów z pracy. Dzielę się wiedzą, jak powinni uczyć dzieci. Dyrektor i rodzice są ze mnie dumni, ponieważ moi uczniowie osiągają wysokie wyniki (mają dopiero 9 lat, a uczą się jak 15-16 lat).

Jestem bardzo szczęśliwy, kiedy przychodzę do pracy i mogę śmiało stwierdzić, że jest to moja praca marzeń.

 

W karate osiągnąłem 1kyu i jestem bliski otrzymania czarnego pasa. 

Poproszono mnie, bym uczył w dojo, ponieważ mam duże doświadczenie, wytrzymałość oraz siłę. 

Ludzie na mnie liczą i wspierają w każdej sytuacji. Lubią moje towarzystwo, widzą, że doszedłem do wszystkiego ciężką pracą. 

 

Wtedy zdałem sobie sprawę jak można się wybić, kiedy poświęcisz odpowiednio dużo czasu tylko dla siebie. 

Przez ostatni rok, dopóki nie poznałem obecnej dziewczyny mieszkałem sam i bardzo rzadko się z kimkolwiek komunikowałem. Wszędzie szalał COVID i sytuacja ta spowodowała, że ludzie siedzieli tylko z zaufanymi przyjaciółmi, których znają. Ja takowych nie miałem, więc przesiedziałem sam ze sobą w czterech ścianach cały ten czas.

Nauczyłem się poznawać własne emocje, lęki, mocne strony. Był to najcięższy test w moim życiu, ponieważ  można zwariować od nadmiaru samotności. Ja byłem hardcorem i zupełnie się odciąłem. Pracowałem online, następnie ćwiczyłem Karate i uczyłem się Tajskiego. Tak... Tajskiego...

 

Po wielu znojach i mękach udało się opanować ów język na poziomie średnim, lekko średnio zaawansowanym.

 

Dzień w dzień parłem do przodu.

Samotność doskwierała coraz bardziej. Była niczym rana po ciężkiej bitwie. Doskwierająca i wszechobecna. Potrafiąca zmienić człowieka. Tylko głupiec pomyśli, że jest w porządku.

 

Ów łagr emocjonalny potrafi dobić nawej najmocniejszych. Co prawda proces ten przynosi ogromne korzyści, ponieważ człowiek uczy się siebie, jednakże trzeba mieć na uwadze fakt, że można nabawić się depresji albo rozmyślania nad własnym losem. Z czasem wydaje się, że nikt nie jest potrzebny i inne towarzystwo przyprawia tylko o ból głowy.

 

W ten sposób w niecały rok opanowałem umiejętności czytania, pisania, mówienia i słuchania po Tajsku, co innym zajmowało zazwyczaj kilka lat. 

 

W karate wspiąłem się na sam szczyt stając się nawet lepszym niż Sensei i Senpai. Moja moc wzrosła o dobre 200-300%.

Z 30-40 pompek, potrafię wycisnąć 120 jak nie więcej.

Kiedy wcześniej robiłem trening po pół godziny do godziny w domu, teraz robię go 3 godziny lub więcej.

 

Wydaje się, więc, że Tajski poszedł do przodu, ale są jednak problemy, które pojawiły się podczas okresu samotności i nie wiem jak sobie z nimi poradzić:

 

- Nabawiłem się częstego rozmyślania, coś na przykładzie OCD -> nerwica

 

W głowię pojawiają się tzw. Intrusive thoughts na temat życia, moich osiągnięć. Głównie są to myśli typu, że nie jestem wystarczająco dobry, że potrzebuję jeszcze więcej treningu czy nauki. Ciężko mi to opanować, ponieważ myśli pojawiają się na kilka sekund i znikają. Zmieniają moje samopoczucie. Poczytałem zatem o tym więcej w internecie:

 

Quote

Intrusive thoughts are often triggered by stress or anxiety. They may also be a short-term problem brought on by biological factors, such as hormone shifts.

 

Niedawno założyłem też wątek, że przez swoją nerwicę i rozmyślanie nabawiłem się myśli homoseksualnych, które nijak się miały do mojego życia. Nie znam źródła pochodzenia owych myśli, ale wskakiwały do głowy, kiedy widziałem jakiegokolwiek faceta i wtedy sprawiało to, że czułem się źle. Nie odczuwałem żadnego podniecenia, tylko silny niepokój i zmieszanie.

 

Gdy przeanalizowałem daną sytuację, zdałem sobie sprawę, że jakiekolwiek myśli, które mnie nawiedzały były TYLKO myślami. Nie określały one mojej osoby lub orientacji (od zawsze byłem hetero i nigdy nie miałem pociągu do tej samej płci). Dzięki odpowiedniej technice każdą myśl zacząłem wyobrażać sobie jako czerwony balon, który odlatuje w siną dal. Pomogło i to bardzo.

 

Zacząłem czytać książki Marka, zwłaszcza Stosunkowo Doby, wziąłem się za medytację i lepszę suplementację i myśli zaczęły zanikać. Odżyłem, ponieważ skupiłem się na zrozumieniu swojej postawy i tego, że należy mi się odpoczynek i nie powinienem się tak katować. A katowałem się często. Pytania typu: - a co jeśli zawsze będę biedny? Co jeśli jestem bi albo homo, a sam nie wiem?.

 

Po dłuższej analizie doszedłem do wniosku, że przez ostatni rok nie robiłem nic innego jak tylko nerwy, rozmyślanie i praca. Mało czasu dla siebie i stąd organizm wysiadał. Stąd Intrusive Thoughts.

 

Gdy to piszę, czuję się o wiele lepiej, ponieważ nie muszę tego trzymać w sobie. 

 

*** 

 

Poznałem również nową dziewczynę, która jest w moim typie 10/10.

Odpowiada mi pod każdym względem. Jest 6 lat młodsza i bardzo posłuszna. W porównaniu do dwóch poprzednich węży, którymi los mnie ukarał, ta jest niczym anioł.

 

Pracuje, prowadzi biznes i wkrótce zamieszkamy razem. Musiałem się określić rodzicom, czy zamierzam coś z nią zrobić w przyszłości, ponieważ tego wymaga kultura nie tylko ich kraju, ale i rodziny. Powiedziałem więc, że za dwa lata mógłbym się z nią ożenić, kiedy będę miał hajs i wszystko co jest mi potrzebne.

Sinsod, który musiałbym rodzinie zapłacić zostanie mi w 100% zwrócony.

Jej rodzina jest na dość wysokim poziomie intelektualnym. 

Ojciec wysokiej rangi policjant, który trzyma w rodzinie rygor. 

Mama jest nauczycielką, która nauczyła ją gospodarowanie domem.

 

Rodzina typowo tradycyjna. Ojciec decyduje w większości spraw, mama podąża jego śladem.

Czuć od niego RedPill.

 

Moja dziewczyna jest dokładnie taka sama. Szanuje mnie i jest 100% kobieca. 

Mamy wiele wspólnych planów na życie. Patrzymy razem w jednym kierunku i bardzo często rozmawiamy, kiedy pojawi się jakiś problem. Nie ma spin, a jest dużo zrozumienia. 

Bardzo mi się podoba jej postawa. Jest to zdrowy związek oparty na zaufaniu, miłości i szacunku. Coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. 

 

Jedyne co mnie martwi to moje częste rozmyślanie, OCD i ten Intrusive thoughts. Walczę z tym codziennie i jest coraz lepiej. Nigdy nie podejrzewałem, że coś takiego może mi się trafić.

Poza tym, wszystko pod kontrolą. Idziemy do przodu.

 

@Tajski Wojownik

 

  • Like 17
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.02.2022 o 07:52, Tajski Wojownik napisał:

Ciężko mi to opanować, ponieważ myśli pojawiają się na kilka sekund i znikają. Zmieniają moje samopoczucie. Poczytałem zatem o tym więcej w internecie:

Przejdzie do kolejny etap pracy nad sobą. U mnie te głosy już siadły na dupie .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.02.2022 o 07:52, Tajski Wojownik napisał:

Poza tym, wszystko pod kontrolą. Idziemy do przodu.

 

Masz fajny czas, pogratulować. 

 

Czytając Twoje wpisy można odnieść wrażenie że podlegasz silnie warunkowaniu zewnętrznemu i swoim emocjom. Potrzebujesz bardzo wzmocnień pozytywnych, w sobie jeszcze nie masz twardego rdzenia choć widać gołym okiem że jesteś na dobrej drodze. 

Widać dużą różnicę w Twoim zachowaniu i myśleniu w zal. od tego, co Cię spotyka.

 

To nie jest krytyka, chcę Ci pokazać jak to widać z innej perspektywy. 

Jeśli mam rację, zapisz to sobie i przypominaj w ciężkich chwilach. Szukaj wtedy wzmocnienia z zewnątrz, nie izoluj się i pamiętaj że to przejściowe.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu Twojego posta mam do siebie pretensje, że tyle cennego czasu marnuje. Tyle okoliczności sam odrzucam. Odrzucam życzliwość dobrych ludzi na codzień, uśmiechy ładnych dziewczyn, zagadywanki na siłowni, w pracy w biznesie... Zazdroszczę Ci samodyscypliny i wyobrażam sobie co czułeś wychodząc na przeciw swoim lękom. Przyszedł chyba mój czas na ogarnięcie dupy. 

Wszystkiego dobrego życzę, powodzenia 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem, że Ci się uda. Człowiek rośnie w środku czytając takie wpisy, a pamiętam jak zaczynałeś. Życzę szczęścia z całego serca,  i że w końcu trafiłeś na fajna dziewuchę. Tylko nie spuszczaj gardy, pamiętaj. Z fartem mordo. 

Edytowane przez PoProstuMarek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje Stary! 

 

W dniu 10.02.2022 o 07:52, Tajski Wojownik napisał:

Dzielę się wiedzą, jak powinni uczyć dzieci. Dyrektor i rodzice są ze mnie dumni, ponieważ moi uczniowie osiągają wysokie wyniki (mają dopiero 9 lat, a uczą się jak 15-16 lat)

Napisz kiedyś coś więcej na temat twojego podejscia i metod jako nauczyciel. Ciekawi mnie to i jakie są różnice w klasycznym nauczaniu jakie otrzymujemy w szkole :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, Turop said:

U mnie te głosy już siadły na dupie .

 

Jak to u ciebie wyglądało i jak sobie z tym poradziłeś?

U mnie to wygląda tak, że wszystko wychodzi jak jestem sam i mam czas na rozmyślanie. Głupie rzeczy i obrazy przychodzą do głowy, ale rozpisałem sobie wszystko na kartce i się uspokoiłem. 

Polecam technikę "The work" Byron Katie, która pięknie rozłożyła to na czynniki pierwsze poprzez zadawanie podstawowych pytań:

 

  1. Czy to prawda?
  2. Czy możesz mieć absolutną pewność, że to prawda?
  3. Jak reagujesz, gdy wierzysz, że ta myśl jest prawdziwa?
  4. Kim byłbyś bez tej myśli?

 

To bardzo ciekawe zjawisko, jak nasz umysł może nas zwieść lub w jednej sytuacji spowodować wielkie bagno.

 

W książce Stosunkowo Dobry Marek ładnie opisał tam schemat, kiedy nasze myślenie jest uwarunkowane tym co wpychamy sobie do głowy, a głównie są tą rzeczy z telewizji, internetu czy dnia codziennego.

Fajny tekst z Stosunkowo Dobry

 

Quote

 

Podświadomość bierze wszystko ze świadomości (to na czym skupiasz swą uwagę), uważając to za
realność. Później z otaczającej Cię rzeczywistości wybiera tylko te informacje, które przypominają jej wzorzec, a także umie prowokować ludzi i zdarzenia, by wizja którą posiada, urealniła się i byś

jej realnie doświadczył. Twój świat staje się taki, jak Twoje myśli i przekonania, wierzenia – czyli to, na czym skupiasz swoją uwagę.

 

 

Ten materiał sprawił, że zrozumiałem na czym polegać musi zmiana w mojej głowie. 

Podświadomość karmiona była negatywnymi myślami, które na własne życzenie szukałem czy też tworzyłem poprzez czytanie newsów o wypadkach, śmierci, czy uzależnienie od wątku na forum: Wirus z Wuhan itp. (ten wątek jest interesujący, ale też pachnie lekką melancholią. 

 

W rezultacie mój światopogląd jak i samopoczucie się zmieniły. Były one mroczne oraz smutne. Im głębiej się w tym bagienku taplałem, tym coraz więcej negatywnych jak i silniejszych emocji się pojawiało. To ciekawe jak podświadomość może zmienić życie człowieka w przeciągu miesiąca lub kilku, kiedy człowiek jest wystawiony na działanie nieprzyjemnych bodźców. Podczas Covida, kiedy media psują ludziom nerwy, a niektórzy totalnie powariowali, zwłaszcza taki Horban, to normalny człowiek może się nabawić niezłej nerwicy.

 

Reasumując zbyt mało relaksu oraz zabawy spowodowało dziwne, natrętne obrazy w głowie, które nie odzwierciedlały mojego charakteru ani orientacji. 

Książka Marka oraz porządna medytacja z nutką zabawy przy dobrej gierce przeciągnęły podświadomość na dobrą stronę mocy. 

 

10 hours ago, Yolo said:

Czytając Twoje wpisy można odnieść wrażenie że podlegasz silnie warunkowaniu zewnętrznemu i swoim emocjom

 

Zgadzam się z Tobą. Często próbuję sobie udowodnić, że jestem dobry w tym co robię i kiedyś wrzucałem to na social media. Zauważyłem jednak, że nie lubię tego za bardzo i przestałem się udostępniać. 

Jeśli masz jakiś fajny artykuł na ten temat albo osobiste doświadczenie to chętnie posłucham.

Ten wątek nie musi być tylko o Tajkach itp., ale również o duchowości i samodoskonaleniu.

 

Przyznam, że brak aprobaty bliskich mi ludzi w dzieciństwie, odbija się nieco w życiu teraźniejszym. W jaki sposób? Ano wkładam bardzo dużo pracy w siebie, by stać się przykładem dla innych. Nie robię tego ostentacyjnie. Ludzie sami do mnie przychodzą, bo widzą siłę i dyscyplinę. Zdarza się, że dostaję bardzo dużo uwagi i emocje się zmieniają. Jeśli jest sporo podziwu to jest też sporo pozytywnych fal oraz więcej dumy. Jak jest mniej, to pojawia się myśl o dodatkowej pracy, by wrócić na odpowiednie tory.

 

Wcześniej katowałem się swoją niedoskonałością. Podświadomość nauczyła się na podstawie otrzymanych bodźców (świadomość), że nie mam prawa odpoczywać, że muszę być TOP 1. Teraz już w pełni akceptuję swoją niedoskonałość i już nie wtłaczam do głowy negatywnych myśli. Taki mały prywatny sukces. A ile spokoju ducha otrzymałem to niesposób zmierzyć.

 

6 hours ago, Harmony said:

Przyszedł chyba mój czas na ogarnięcie dupy. 

 

Dasz radę. Każdy ma w swoim życiu demony, które musi przepędzić. Jednym to idzie szybciej, innym dłużej. Ja musiałem upaść na samo dno, żeby coś się w tym życiu nauczyć. 

 

5 hours ago, PoProstuMarek said:

Z fartem mordo. 

 

Dzięki stary.

 

3 hours ago, Wincenty said:

Napisz kiedyś coś więcej na temat twojego podejscia i metod jako nauczyciel. Ciekawi mnie to i jakie są różnice w klasycznym nauczaniu jakie otrzymujemy w szkole :)

 

Wkrótce coś napisze, bo to jest temat rozległy i muszę się zastanowić co napisać :)

Edytowane przez Tajski Wojownik
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tajski Wojownik napisał:

To ciekawe jak podświadomość może zmienić życie człowieka w przeciągu miesiąca lub kilku,

 

 

Kilka m-cy wystawiania się na przekaz tv czy ciężkie tematy nie powinno Ci przeprogramować podświadomości.

 

Jest raczej wynikiem tego co z niej wychodzi, a co może się ujawniać w gorszych momentach.

 

Godzinę temu, Tajski Wojownik napisał:

Jeśli masz jakiś fajny artykuł na ten temat albo osobiste doświadczenie to chętnie posłucham.

 

Ze mną to jest tak, że mam dosyć specyficzny sposób myślenia i niepopularny światopogląd, kopiowanie mojej drogi raczej Ci nie pomoże. 

 

Mógłbym tu napisać masę banałów, ale wydaje się że trzy rzeczy najlepiej wpływają na takie rozproszenia energii, pomagają sobie z nimi radzić; 

- Nawyk obsrwacji siebie i autorefleksji ale w przyjazny sposób, bez katowania się myślami. 

- Przejście przez swoje traumy i oswojenie ich. 

- Świadome pokonywanie swoich słabości. Nawet małe kroki dają dużo radości i boostują poczucie wartości. 

To jest budowanie rdzenia, na którym będziesz mógł się oprzeć. 

 

Jeszcze jedno- cokolwiek zrobisz, pamietaj że gorszy czas, złe samopoczucie to normalna rzecz. Będą się czasem pojawiać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.02.2022 o 07:52, Tajski Wojownik napisał:

Musiałem się określić rodzicom, czy zamierzam coś z nią zrobić w przyszłości, ponieważ tego wymaga kultura nie tylko ich kraju, ale i rodziny.

Powiedziałem więc, że za dwa lata mógłbym się z nią ożenić, kiedy będę miał hajs i wszystko co jest mi potrzebne.

@Tajski Wojownik Gratuluję i cieszę się, że ogarnąłeś tyle spraw, a rok w izolacji tylko przyspieszył Twój rozwój.

Jednak z tym ślubem nie spieszyłbym się w Twoim wieku. Zostawiłbym sobie więcej czasu, na obserwację kolejnej myszki "innej niż wszystkie". ;) Powiedziałbym jej starym, że ewentualny ślub za np. 3 - 5 lat, jeżeli córka sprawdzi się w roli narzeczonej i partnerki. Teraz poznałeś dopiero wersję demo. 

1 minutę temu, Mironal napisał:

Swoją drogą. Słyszałem, że po ślubie Tajka bez problemu może wyrzucić Cię z Twojego własnego domu i nic z tym nie możesz zrobić. To prawda?

Owszem, do obywatela Tajlandii musi należeć 51% nieruchomości. Dlatego cwani ekspaci wolą wynajmować niż kupować na miejscu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A już zastanawiałem się co z Tajskim Wojownikiem. Miło wiedzieć, że sprawy mają się dobrze. Mam jedno "ale", które mnie nurtuje. Jak napisałeś - ostatni rok przepracowałeś solidnie, a mimo to nachodzą Ciebie dręczące myśli, czy aby na pewno wszystko robisz dobrze (potrzeba aprobaty).

 

Przewartościowałbym kilka rzeczy i zdjął z nich kategorię "obowiązek", a zmienił na "hobby/przyjemność". To, że spiąłeś się z językiem czy z karate (swoją drogą, nie bądź próżny twierdząc, że stałeś się lepszy niż Twój nauczyciel. Mentorstwo to jedna z cech tradycyjnych SW i mistrza należy szanować), to świetnie, ale czuję, że zmusiłeś się do tego i przestałeś odczuwać z tego frajdę. Nie robiłeś tego z obowiązku czy z goniących terminów, tylko dla siebie i swojego rozwoju. I tak powinieneś to postrzegać.

 

Skup się na tym jednym celu (otwarcie biznesu) i po prostu nie odchodź od tego. Kilka lat to spory kawałek czasu. Dowiaduj się jak wygląda zakładanie biznesu, czego potrzebujesz, zrób powoli biznesplan i adaptuj go do aktualnych przepisów/trendów. Wrzucanie sobie rygorystycznego "mindsetu CEO" wprowadzi Ciebie w jeszcze większe niezadowolenie i właśnie natłok takich destruktywnych myśli. Sam przez długi czas borykałem się z nieprzespanymi nocami, bo analizowałem sytuację z pracy i martwiłem się, czy podejmowałem dobre decyzje i czy nadaję się do tej pracy, pomimo braku jakichkolwiek zastrzeżeń co do moich umiejętności ze strony przełożonych. Wmawiałem sobie, że brak "feedbacku" ze strony kierownictwa świadczy o tym, że popełniam błędy, które ktoś koryguje i mi o tym nie mówi, a ja wolałem o tym wiedzieć, żebym ich nie popełniał. Paranoja.

 

Kolejna dobra wieść z tą Tajką, ale mam lekkie deja vu i tylko musnę ten temat. Dodam tylko, że dwa razy Ci dupy rozjebały życie, a nie masz pewności czy przy tej po 2 latach okaże się, że cała kapucha, którą składasz na biznes, przyda się do kupna domku czy remontu mieszkanka. Związki i sielanka potrafi rozleniwiać i odwodzić od celów. Nie chcę odwodzić Cię od marzeń, bo życzę wszystkiego co najlepsze, jednak dopnij swego, wybadaj teren i działaj, ale wszystko z rozsądkiem. To marzenie, a nie obowiązek. Posiadasz doświadczenie, które możesz wykorzystać gdzie tylko chcesz. Znudzi Ci się Tajlandia to możesz jechać do bardziej cywilizowanych miejsc jak JP :D

 

Nie wiem jak w Tajlandii, ale w Japonii byli ekspaci, którzy zajmowali wysokie stanowiska w publicznej edukacji. Jeśli tylko istnieje tam program nie-tajskich nauczycieli angielskiego (coś jak ALT w JP - asystant japońskiego nauczyciela), to wciąż możesz zrobić ogromną karierę, a swój biznes otworzyć jako dodatek do niej (zacząć od małych klas w domowych warunkach, a potem się rozbudować z ofertą).

 

Jeśli masz bogaty warsztat to pomyśl o kanale YT dla lokalsów. Sam wiesz, że w nauczaniu ogromne znaczenie ma styl/niecodzienna technika. Coś co tkwi w pamięci.

 

Tyle możliwości. Zdejmij z siebie łańcuchy rygorystycznego podejścia i życia wedle przepisu. Odnajdź w tym wszystkim pasję i tak trwaj. Dupy traktuj jako dodatek, a nie jako cel.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Zgadzam się z poprzednikiem. Przy poprzedniej Tajce też na początku było wszystko ok. Samo to określenie się co do dalszego etapu związku mimo, że tak wymaga tam kultura jest dużą czerwoną lampką. Miej oczy szeroko otwarte. 

 

A tak poza tym to gratlacje i trzymaj się dobrze ;).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.