Skocz do zawartości

Pomoc z bratem


Ferryt

Rekomendowane odpowiedzi

Szukam porady w sprawie mojego młodszego brata.

Mój brat chodzi obecnie do gimnazjum, zajęcia ma bardzo długie, jest w klasie z dodatkowym angielskim i matematyką. Problem leży w tym, że bardzo rzadko robi cokolwiek poza graniem w gierki i oglądaniem youtube na komputerze lub telefonie, wydaje się nie mieć żadnych zainteresowań nawet gry go za bardzo nie ciągną. Próbowałem wyciągnąć go żeby się zainteresował programowaniem, robieniem gier, jazdą na rowerze, rysowaniem a on nawet nie chce spróbować. Nigdy nie wychodzi nigdzie z kolegami choć ma jakiś znajomych z którymi gra. Ma też okropny cykl dnia, często gra do późna w nocy a potem odsypia po powrocie do domu.

Nie sądzę żeby było z nim coś nie tak, sam zachowywałem się podobnie w jego wieku, z powodu środowiska w domu. Rodzice wiecznie przy telewizorze oglądają TVN24, ojciec interesuje niewiele poza jego pracą, matka interesuje się głównie jego ocenami i tym żeby był "grzeczny". Moje próby wyciągnięcia go na siłę z domu, próby wszczepienia dobrych nawyków, przekonania żeby się czymś zainteresował i podobne są zawsze torpedowane przez matkę.

Do rzeczy, żal mi patrzeć jak przechodzi młodość podobną do mojej własnej. Nie chce żeby skończył w głębokiej depresji, bez żadnych znajomych ledwo dając sobie radę z rzeczywistością.

Jak go z tego wyciągnąć? Pomysły mi się kończą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm. Ja spróbowałbym od innej strony. Zamiast skupiać się na jego zachowaniu, zadaj sobie i mu pytanie co przez to wyraża?/przed czym ucieka?/co czuje? Kontrolowanie zachowania to droga donikąd. Jego zachowanie nie jest problemem ;). Zachowanie jest tylko formą wyrażenia czegoś, czego nie potrafi ubrać w słowa.

 

8 minut temu, Ferryt napisał:

Nie sądzę żeby było z nim coś nie tak, sam zachowywałem się podobnie w jego wieku, z powodu środowiska w domu. Rodzice wiecznie przy telewizorze oglądają TVN24, ojciec interesuje niewiele poza jego pracą, matka interesuje się głównie jego ocenami i tym żeby był "grzeczny". Moje próby wyciągnięcia go na siłę z domu, próby wszczepienia dobrych nawyków, przekonania żeby się czymś zainteresował i podobne są zawsze torpedowane przez matkę.

 

Tutaj niestety wg mnie z dużą dozą prawdopodobieństwa jest zawarta odpowiedź na Twoje pytanie. Więź z rodzicem to podstawa. Oczywiście zainteresowanie ocenami i skupienie się na tym 'aby był grzeczny' się w to nie wlicza.

Mamy dwie podstawowe potrzeby: przywiązania do kogoś i bycia autentycznym. Gdy jedno z tych jest zaniedbywane, zaczynają się problemy. 

Nawiązanie kontaktu, szczera rozmowa, skupienie się na jego emocjach, zrozumienie zamiast krytyki, empatia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Mr Sinister napisał:

Hmm. Ja spróbowałbym od innej strony. Zamiast skupiać się na jego zachowaniu, zadaj sobie i mu pytanie co przez to wyraża?/przed czym ucieka?/co czuje? 

Próbowałem też z tej strony ale zawsze się przede mną zamyka, nie dziwie mu się sam nigdy bym się przed kimkolwiek nie zwierzył z tak osobistych uczuć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mi na szybko przychodzi do głowy, to nagnij jego rzeczywistość, rozbijając jego obecną strefę komfortu.

Mając w alternatywie rozwiązania.

Na pewno Matki postrzeganie świata prowadzi go ku zniewieścieniu. To już odkryłeś sam.

- przypadkowe awarie kompa(z zestawem naprawczym zrób to sam)

- przemeblowania w pokoju

- dramaty ze znikającymi fantami (komórka,tablet,elektronika)

- dziwnie pojawiające się artefakty typu :piłka(nie do metalu :P ), szachy,plakaty(.......)

Taki na szybko mechanizm...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem takim młodszym bratem, któremu starszy próbował pokazać to i owo.

Wg mnie podstawa to zapewnienie przestrzeni by mógł wyrazić siebie i nie jest to takie proste i oczywiste.

No i jedyne co u mnie zadziałało to przyklad, mi jako młodemu chłopakowi bardzo imponowała witalność i sprawoność fizyczna mojego brata i to, że wszystko umiał zrobić sam ale to chyba oczywistości.

 

Szukaj rozwiązania a jestem pewien, że coś wymyślisz i jeżeli teraz patrzy na Ciebie z politowaniem to może to być też maskowanie niskiej wiary w siebie a jak zostanie sam albo za parę lat nasionko może wykiełkować.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw zainteresuj się jego światem i wejdź tam jeśli jest możliwość. Tak bym napisał gdyby to było interesujące haha. To bardzo powszechny problem, nie zazdroszczę. I TVN24 też.

 

Ale radzi sobie jakoś w szkole czy olewka?

Mieliście wcześniej dobry kontakt?

Ja bym postawił matkę pod ścianą, no nie wiem jakie macie relacje, ja jestem jednak czasami prostak ale to mi pomaga bo się nie cackam.

Bądź cierpliwy z młodym. Cierpliwość zazwyczaj popłaca. Wyżej pomysły z naginaniem rzeczywistości, tego jest multum.

Poszukaj na forach, kupa rodziców ma taki problem.

SZACUN, przerosłeś swoich starych! ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje wam za odpowiedzi, wiele to dla mnie znaczy.

9 godzin temu, eremce napisał:

Ale radzi sobie jakoś w szkole czy olewka?

Radzi sobie bardzo dobrze, uczy się i na różne konkursy chodzi, tyle, że widzę, że robi to głównie dlatego, że go matka do tego pcha, jakby nie musiał to palcem by nie kiwnął.

9 godzin temu, eremce napisał:

Mieliście wcześniej dobry kontakt?

Na pewno lepszy niż ma z ojcem i matką ale on się strasznie zamyka w sobie i rzadko chce ze mną lub kimkolwiek innym rozmawiać.

9 godzin temu, eremce napisał:

Ja bym postawił matkę pod ścianą, no nie wiem jakie macie relacje, ja jestem jednak czasami prostak ale to mi pomaga bo się nie cackam.

Tak zrobię, dojrzewałem do tego już od dłuższego czasu.

11 godzin temu, Tornado napisał:

Jedyne co mi na szybko przychodzi do głowy, to nagnij jego rzeczywistość, rozbijając jego obecną strefę komfortu.

Jestem prawie pewny, że jak nagle coś mu się zacznie psuć, znikać i pojawiać to szybko się połapie, że to moja robota, nie chcę naszej relacji popsuć w ten sposób.

11 godzin temu, icman napisał:

Wg mnie podstawa to zapewnienie przestrzeni by mógł wyrazić siebie i nie jest to takie proste i oczywiste.

O tym nie pomyślałem a to dobry pomysł, spróbuje z tej strony.

 

Przyszedł mi dzisiaj do gowy pomysł, żeby kupić mu jakąś dobrą książkę na święta, może coś w stylu "Slight Edge" ale po Polsku i dla nastolatka, znacie taką książkę?

Mógłbym też zainstalować gierki w które gra i razem z nim pograć, choć obawiam się, ze mogę stracić autorytet w jego oczach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KOLEGO WITAM W KLUBIE!!!!

... i wiesz nie raz próbowałem go zmienić, próbowałem pogadać a nawet pokazać jak warto żyć i gdzie iść, w którą stronę patrzeć. Wiesz czym się to skończyło?
Tym samym co tłumaczenie mojej byłej na czym ten świat stoi. Czyli jednym wielkim scierwem. Nic to nie dało. Oni zyją w tej iluzji.

Teraz zadam Ci pytanie: czy dostałeś kiedy medal, order, pieniądze lub cokolwiek za to że chciałeś zmieniać świat? Zakładam że nie.
Więc odpuść. 
Też nie chce żeby mój młodszy brat popełniał moje błędy. Też chciałbym go wiele nauczyć, pokazać to co w moim życiu nie wyszło i jak to zrobić żeby cieszyć się codziennością. Ale to nic nie da. Oni tacy są, oni chcą żyć tą iluzją.

Zamiast tego proponuje Ci inną drogę - zamiast uczyć i zmieniać innych na siłę SAM BĄDŹ PRZYKŁADEM. Sam obdaruj siebie lepszą przyszłością i zobaczysz, że będąc wzorem szczęścia i dostatku zaczną za Tobą maszerować nie tylko kobiety ale także bliscy.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, qbacki napisał:

Zamiast tego proponuje Ci inną drogę - zamiast uczyć i zmieniać innych na siłę SAM BĄDŹ PRZYKŁADEM. Sam obdaruj siebie lepszą przyszłością i zobaczysz, że będąc wzorem szczęścia i dostatku zaczną za Tobą maszerować nie tylko kobiety ale także bliscy.

Tak właśnie wygląda moja "zemsta" na świecie czyli ludziach, którzy chcą być mi wrogimi i są. Mój progres. Mój sukces, praca nad i ze sobą. Bez złych emocji. Długo do tego szedłem. Fajnie, że trafiłem ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co Ty jesteś zbawca świata, że chcesz wpłynąć na chłopaka?? Daj mu spokój, skoro lubi grać na komputerze, to niech to robi dalej. Jest samodzielnie myślącą jednostką i ma prawo dokonywać wyborów oraz popełniać błędy, a Ty jako starszy brat powinieneś go wspierać, a nie konspirować na boku :)

 

A to tak na marginesie jakby ktoś myślał, że granie w gry to strata czasu.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy wspominają tutaj o "nadopiekuńczej matce prowadzącej do zniewieścienia chłopaka".

I mają całkowitą rację.

 

Racja może również istnieć co do tego, że Ty sam możesz być nadopiekuńczy.

Pozwól dzieciakowi być dzieckiem. Przecież on dopiero zaczyna dojrzewać i nic go tak nie będzie irytować jak ktoś kto się wpieprza w jego życie. Sam grałem mnóstwo na kompie. To było coś co uwielbiałem robić ze znajomymi. Żyliśmy wtedy powieściami fantasy, grami, etc. (do tego uczyłem się również mnóstwo - bo lubię - a nie każdy lubi, oraz "grałem w piłkę" - jak każdy nastolatek).

 

Każdy odpowiada sam za swoje życie  a Ty zamiast próbować kogoś zmienić na siłę, to spróbuj po prostu pokazać, że są inne sposoby spędzania czasu. Tylko tyle i aż tyle możesz.

Jeżeli ktoś je zaakceptuje jako swoje nawyki - super dla Ciebie. Jeżeli nie - to uszanuj czyjąś decyzję. Problemem ludzi starszych od młodszych jest to, iż uznają, że Ci młodsi nie mają własnego zdania ani poglądów. A jeżeli już mają - to na pewno nie takie jakie "trzeba" mieć. ;) 

Chłopak nie jest plasteliną, żebyś go formował do swoich potrzeb.

 

Pokaż - a następnie uszanuj. ;) 

 

Edytowane przez Matthew
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zastanawiałem się kiedyś dlaczego lubię gry komputerowe to doszedłem do wniosku, że lubię je gdyż w nich można robić to czego nie można robić w świecie rzeczywistym. Gry przyciągają ludzi bo są zwyczajnie ciekawsze niż zwykłe życie. Spędzanie czasu na grach i ogólnie w internecie jest bardzo popularne, a będzie jeszcze bardziej.

 

Jeśli chcesz nawiązać z nim lepszy kontakt to musisz wniknąć w jego środowisko czyli stać się graczem tak jak on. Najlepiej abyście grali w tą samą grę abyście mieli wspólny temat do rozmowy, który jest dla niego przyjemny. Działanie zewnętrzne jak kupowanie książki, jazda na rowerze itp. zwyczajnie go nie interesują więc szukanie w tym rozwiązania nie ma większego sensu. Tylko ludzie podobni do siebie potrafią się najlepiej dogadać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponownie dziękuje za odpowiedzi.

Myślę, że macie rację, że za bardzo się pcham w jego życie i próbuje uzyskać słowami to co powinno się udowadniać przykładem.

Dam mu jedynie jakąś dobrą książkę o rozwoju na święta, może sam dojrzeje do zmiany swoich nawyków na lepsze.

Co do matki to porozmawiałem z nią wczoraj i sama też zauważyła problem, postanowiliśmy, że wyśle go do psychologa do którego chodzi też moja siostra.

W dniu 15.11.2017 o 10:14, Waflo napisał:

Ludzi się nie zmienia. Kto wam dał takie prawo?

To 100% kłamstwo, każda interakcja, lekcja, doświadczenie zmieniają ludzi czy tego chcemy czy nie, to, że świadomie próbujemy kogoś kierować nie zmienia tego, że czy próbowalibyśmy kogoś zmienić czy nie nasza interakcja zmieni go.

 

Co do rozwojowej książki dla niego to ponawiam pytanie, znacie coś dobrego dla nastolatków, koniecznie po polsku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.11.2017 o 15:32, Ferryt napisał:

To 100% kłamstwo, każda interakcja, lekcja, doświadczenie zmieniają ludzi czy tego chcemy czy nie, to, że świadomie próbujemy kogoś kierować nie zmienia tego, że czy próbowalibyśmy kogoś zmienić czy nie nasza interakcja zmieni go.

Spróbuj mnie zmienić, a zaśmieję cie się prosto w twarz i zacznę robić swoje.

 Owszem warunki życia moga determinować zachowania, ale to nie znaczy że jest to zgodne z czyjąś wolą. Wiesz jak stłamszony wymaganiami społecznym jest twój brat? Nie wyobrażasz sobie, bo zapewne trzymasz stronę rodziny (podlizujesz się, z wygody, a może jesteś "lepszy")i stajecie po drugiej stronie barykady. Teraz upokórzcie brata wysyłając go do psychologa, bo "jest inny niż wy". Zmieni się pod wpływem strachu, ale nigdy nie zapomni że musi czuć sie gorszym... konsekwencje odczuje rodzina.

Co za diabelska interpretacja.

 Narzucanie swojej woli, manipulacja, wtrącanie się, przyspieszanie czyjegoś rozwoju "bo ja tak chcę" jest zawsze zalążkiem wojny. Podział na dobrego i złego = konflikt.

Wiem jak czuje się twój brat: mentalnie uciekłby od ciebie w kosmos.

Jeśli ktoś ma sie tu zmienić to ty, bo ja uważam że w Tobie jest problem.

Kup sobie ksiażkę "Kochaj Co Masz"

Prosze nie traktować tego jako atak, ale mając podobnych ludzi wokół siebie twierdze że to najgorszy grzech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Waflo Widzę, że wykonałeś projekcję, gdyż kiedyś rodzina chciała cię zmieniać na siłę a ty się opierałeś, wnioskuję z 

15 godzin temu, Waflo napisał:

Spróbuj mnie zmienić, a zaśmieję cie się prosto w twarz i zacznę robić swoje. 

[...]

Wiesz jak stłamszony wymaganiami społecznym jest twój brat? Nie wyobrażasz sobie, bo zapewne trzymasz stronę rodziny (podlizujesz się, z wygody, a może jesteś "lepszy")i stajecie po drugiej stronie barykady. Teraz upokórzcie brata wysyłając go do psychologa, bo "jest inny niż wy". Zmieni się pod wpływem strachu, ale nigdy nie zapomni że musi czuć sie gorszym... konsekwencje odczuje rodzina.

[...]

 Narzucanie swojej woli, manipulacja, wtrącanie się, przyspieszanie czyjegoś rozwoju "bo ja tak chcę" jest zawsze zalążkiem wojny. Podział na dobrego i złego = konflikt.

Wiem jak czuje się twój brat: mentalnie uciekłby od ciebie w kosmos.

[...]

mając podobnych ludzi wokół siebie twierdze że to najgorszy grzech.

Otóż mój brat nie jest tobą a ja nie jestem rodziną która cię skrzywdziła.

Dodam, że żadna z rzeczy które wymieniłeś nie jest prawdą, w mojej rodzinie nie ma kozłów ofiarnych, podziału na lepszych i gorszych, podpierdalania na siebie nawzajem, pójście do psychologa to rzecz tak normalna jak pójście do lekarza gdy jest się chorym a mojemu bratu pomogła wizyta u psychologa i chce iść ponownie z własnej woli.

 

Swoją drogą bardzo denerwuje mnie mentalność: chodzi do psychologa = nienormalny, musi mieć problemy, pewnie ma żółte papiery. Proszę cię wylecz się z tej mentalności i poprawiaj innych gdy myślą w ten sposób.

Warto chodzić do dobrego psychologa jak ma się jakieś lęki, problemy, niepewności lub nie wie się co dalej zrobić z życiem. 

 

Książkę dodam do swojej listy "do przeczytania", może się nauczę czegoś nowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.