Skocz do zawartości

Ile seksu wg. Ciebie to normalna dawka w zdrowym związku?


swatpoland

Ile seksu wg Ciebie to normalna dawka w zdrowym związku?  

117 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ile seksu wg Ciebie to normalna dawka w zdrowym związku?

    • Więcej niż raz dziennie
      9
    • Raz dziennie
      25
    • Raz na 2-3 dni
      68
    • Raz na tydzień
      11
    • Raz na miesiąc
      0
    • Raz na 2-3 miesiące
      0
    • Raz na pół roku
      0
    • Raz na rok
      0
    • Wcale
      4


Rekomendowane odpowiedzi

16 godzin temu, Garrett napisał:

Ja tam się nie znam, ale trochę juz słuchałem audycji Marka i myślę że jej nie "kręcisz".

Też tak uważam

 

Jak kręciłem laskę to była w stanie robić cuda o które ją nigdy bym nie podejrzewał i miesiączka czy ból głowy nie istniały w jej słowniku

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Założycielu tematu twoje potrzeby są normalne. Takiej przerwy jak ty może miałem raz w kilkunastoletnim związku jak byłem chory na zapalenie płuc . Po co ci ta baba? Powiedz jej wprost, że nie ma seksu nie ma związku więc niech się decyduje. Skoro nie dupczysz to co wy robicie po całych dniach i weekendy? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Brat Jan said:

 

Skąd to wie? :D

Jak duże ona może mieć doświadczenie w "tych sprawach"?

Jak często ona ma orgazm?

 

Nie wie, ale ona ma w nawyku tego że zawsze ma racje i koniec.

Jeśli wierzyć jej to jestem drugim partnerem w jej życiu. 

Na początku miała często. Teraz w ogóle, przy identycznych umiejętnościach z moje strony. Teraz w ogóle ona określa się jako... aseksualną.

 

4 hours ago, Gr4nt said:

@Panther Sam nie wiem za dużo bo dopiero od niedawna pracuję nad sobą ale powiem Ci że twoja koleżanka ma Cię dosyć. Wszystko co piszą na tym forum w sprawach seksu i pożądania kobiecego oraz to co przeczytasz w ksiązkach to jest 100% prawda.

 

Kupowałem kwiatki żonie, biegałem za nią komplementowałem itp. to o seks musiałem się prosić a jak był to tak jak u ciebie ona w bezruchu z dziwną miną - z tym że to już żona z blisko 10 letnim stażem, u Ciebie to jest dziewczyna i skoro teraz są takie sytuacje to najlepiej ewakuuj się z tego związku.

 

Ja się zmieniam, zmieniam podejście do żony, ona to widzi i wie że ja nie boję się już życia bez niej, że jest mi dobrze samemu ze sobą, przestałem być miłym gościem i mówię jej wprost jeśli mi się coś nie podoba, nie proszę się o sex i wiesz co, sex jest lepszy niż wcześniej. Tylko że to żona, mamy dziecko więc mam motywację żeby działać.

 

Poszukaj panny która cię zaspokoi bo twoje potrzeby nie są nienormalne. Chyba że bardzo Ci na niej zależy to wtedy zmień siebie może ona zacznie Cię pożądać.

To znaczy że na Twoją żonę działa pokazanie siły i nie proszenie się o nic czyli zachowywanie się jakbyś miał inne opcje. Marek o tym mówi, to działa na większość kobiet. Ale moja jest jedną z tych nielicznych kobiet o których wspominał Marek w jeden z audycji - która zawsze musi mieć wszystko pod kontrolą. Więc jeśli ja się od niej uczuciowo oddalam to ona już wcześniej była oddalona i taki stan się po prostu utrzymuje. Chciałem o tym zrobić osobny temat ale bałem się że czegoś nie dopowiem i siedzę i edytuje go w wolnych chwilach aż przyjmie odpowiednią formę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Panther napisał:

Ale moja jest jedną z tych nielicznych kobiet o których wspominał Marek w jeden z audycji - która zawsze musi mieć wszystko pod kontrolą. Więc jeśli ja się od niej uczuciowo oddalam to ona już wcześniej była oddalona i taki stan się po prostu utrzymuje.

No to po co z nią jesteś ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Brat Jan said:

Być może u niej skończył się tzw "haj", teraz albo rozstanie, albo musisz ją pobudzać odpowiednim zachowaniem

Już pisałem wyżej że nie działają na nią zachowania które pobudzają większość kobiet. Ona Cię ignoruje, ale jeśli Ty ją zaczniesz ignorować ona po prostu będzie dalej to robić. Nawet wcześniej kiedy zdarzyła nam się kłótnia ona po prostu poszła dalej się uczyć, mając to gdzieś. Cały czas miała nastawienie że ,,ja jej potrzebuje a ona mnie nie". No i cóż, teraz kiedy ja również ograniczyłem interakcje z nią do minimum w nadziei że to zwiększy jej pożądanie jak wielokrotnie Marek zalecał ale wszystko wskazuje iż ona podpada pod procent kobiet które określił jako te na które pokazanie siły i ,,nie proszenie się" nie działa. Poza tym okresy gdzie ona miała wakacje, ferie czy jakikolwiek czas wolny to były rozstania na 3+ tygodni bo zawsze wtedy ona wraca do swojej miejscowości z której pochodzi i spędza tam cały czas wolny żeby mieć wymówkę że na seks ze mną nie ma czasu (w mieszkaniu które razem wynajmujemy siedzi głównie jak są zajęcia na jej uczelni, a ja muszę zostać bo pracuje).

6 hours ago, maVen said:

Też tak uważam

 

Jak kręciłem laskę to była w stanie robić cuda o które ją nigdy bym nie podejrzewał i miesiączka czy ból głowy nie istniały w jej słowniku

Też dawno temu miałem taki związek. Dostawałem to co chciałem - to było super. Ale już nie wróci. Z aktualną wyżej opisywaną dziewczyną też było dużo seksu na początek. Chociaż na przykład na zrobienie mi dobrze ustami do końca bez nigdy się nie zgodziła. Bo się brzydzi.  

5 hours ago, roxtedy said:

Założycielu tematu twoje potrzeby są normalne. Takiej przerwy jak ty może miałem raz w kilkunastoletnim związku jak byłem chory na zapalenie płuc . Po co ci ta baba? Powiedz jej wprost, że nie ma seksu nie ma związku więc niech się decyduje. Skoro nie dupczysz to co wy robicie po całych dniach i weekendy? 
 

 

Więc wtedy ona wyzwie mnie od najgorszych, że liczy się wszytko jedno i dobrze zrywamy. A potem... no właśnie - wiem że będzie się mścić. A z mieszkania które razem wynajmujemy nie mam zamiaru się nigdzie ruszać bo jest fajna okolica i umiejscowienie. Kiedyś nawet mi powiedziała że byłoby jej ok gdybym do seksu miał kogoś innego jeśli tylko jej o tym powiem, ale wydaje mi się że to pułapka.

Edytowane przez Panther
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Panther napisał:

Poza tym okresy gdzie ona miała wakacje, ferie czy jakikolwiek czas wolny to były rozstania na 3+ tygodni bo zawsze wtedy ona wraca do swojej miejscowości z której pochodzi i spędza tam cały czas wolny żeby mieć wymówkę że na seks ze mną nie ma czasu

Tam sobie nadrabia

 

@Panther Weź nam wytłumacz po co jesteś z nią?

Nie utrzymasz sam mieszkania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, Brat Jan said:

Tam sobie nadrabia

 

@Panther Weź nam wytłumacz po co jesteś z nią?

Nie utrzymasz sam mieszkania?

Utrzymam, natomiast wtedy będę musiał zrezygnować ze studiów zaocznych które właśnie skończyłem bo całe mieszkanie 2600 pln sam czynsz.

5 hours ago, roxtedy said:

Założycielu tematu twoje potrzeby są normalne. Takiej przerwy jak ty może miałem raz w kilkunastoletnim związku jak byłem chory na zapalenie płuc . Po co ci ta baba? Powiedz jej wprost, że nie ma seksu nie ma związku więc niech się decyduje. Skoro nie dupczysz to co wy robicie po całych dniach i weekendy? 



 

Ona jeśli nie wyjeżdza do tamtego miasta to uczy się, albo idzie pić z koleżankami, albo zaprasza koleżanki do siebie, albo zajmuje się kotem którego niedawno zaadoptowała. No a ja - albo zajmuje się moich hobby, albo chodzę po mieście robiąc zakupy albo załatwiając sprawy w urzędach, lekarzy, co 2 weekend moje studia zaoczne, sprzątam sobie, gotuję, robię pranie etc. Bo tak - jedzenie i pranie zawsze musimy robić oddzielnie bo ona tak chce. 

Ogólnie to jestem zajęty zawsze tylko zrelaksować się nie ma kiedy, a wiem że seks to relaks który mi pomaga. Tym bardziej ciężko o nim nie myśleć kiedy mam atrakcyjną dziewczynę za ścianą.

Edytowane przez Panther
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu przyjaciel miał podobny problem z panną. Dałem mu podobną radę jak Tobie chłopaki wyżej. Skończ to, szukaj tego, czego potrzebujesz a znajdziesz i wszystko się odmieni. Ożenił się właśnie z kobietą poznaną na jednym z portali w celu wspólnego seksu. Są dla siebie totalnie idealni. Nie chce mi się tego przykładu bardziej opisywać ale morał jest prosty - bez seksu, jeśli Ty czujesz się z tym źle - związek out, do kosza. Nic dobrego nie wyniknie a będziesz bardziej i bardziej cierpiał, aż usłyszysz, że jesteś zboczony, nienormalny, niemoralny i wszystko na raz. Jak baba się odwraca dupą to potem ciężko jej zmienić coś w głowie. Jeśli sama buduje usilnie mur a Ty się miotasz w myślach i jesteś pokrzywdzony, i jeszcze może winny!? Twój mózg działa nieracjonalnie, nie masz energii do działania i rozwoju. Samobójstwo mate.

 

I wolisz seks, czy zachować mieszkanie w fajnej okolicy?

Myśl racjonalnie, myśl o sobie, to Twoje życie i nie jesteś skazańcem. 

Póki nie zaciąży.

Edytowane przez eremce
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro tak zależy ci na mieszkaniu to wynajmij pokój w tej okolicy.(pożądania się nie negocjuje) Nie wiem czemu ale ja bym podziękował za takie coś. Jak dziewczyna jest niezainteresowana i nie okazuje entuzjazmu to niech się goni. Koledzy w 3-5 letnich związkach mają seks 2-3/tydzień jeśli wszystko gra. Wiadomo mają też chwile wiecznego grzmocenia jak i okopowych przepychanek. Jednak 2-3/tydzień to standard. Jeden kolega zaznaczył ,że większość kobiet z którymi miał do czynienia były chętne 2x/tydzień. Codzienne to męczy strasznie. 

 

Osobiście nie mam od jakiegoś czasu. Mógłbym mieć taki jak opisujesz albo z osobami,które mnie nie interesują. Jak taki wybór to jak wolę zmienić swoją sytuację życiową.

Edytowane przez Ramzes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama powiedziała żebyś sobie znalazł inną na seks . Wyjaśniła ci w najdelikatniejszy sposób że ma ciebie dość. Szanuj sie. 

Nie może być tak że boisz się zainicjować seks bo bedą fochy albo obraza. Miałem tak, że jedna pani najpierw dawała mi porządnie 2-3 razy w tygodniu. A potem nagle zmecznie a jak łapałem za dupę to awantura, że tylko jedno mi w głowie. Doszło do tego, że bałem się inicjować seks. Olałem to, kobieta jeśli nie jest obłożnie chora albo jakoś potwornie zmęczona to chociaż może zrobić ci loda. Kiedyś miałem dziewczynę która zostawiła faceta zachowującego się identycznie jak twoja dziewczyna. I wiesz ona zachiwywała sie należycie. Byłem z nią na wakacjach a słońce strasznie wywala mi libido. Brałem ją kilka razy dziennie, a jak już tyłek i cipke miała zatarte to leciała ustami ale zawsze z uśmiechem i chęcią. Bo kobieta która jest "za tobą" chce ci sprawiać radość a nie przykrości i tresować cię.  Myślę że temat wyczerpany.

Morał taki zacznij ruchać inną.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za bardzo przeceniacie seks panowie. To naturalne, że w związku z czasem jest tego coraz mniej. Może to i dobrze bo z wiekiem potrzeby mężczyzny raczej spadają a seks drenuje ciało z sił witalnych (widać to zwłaszcza w okresie choroby). Zwierzęta też nie uprawiają seksu non stop tylko w określonych okresach godowych. Myślę, że to wpływ kulturowy i złe wzorce myślowe sprawiają, że nieustannie chce się seksu. Mózg transferuje energie ze sfery intelektualnej w sferę popędu płciowego zamiast na odwrót. Przez co potencjał umysłowy mężczyzny mocno się zmniejsza.

 

Co do ankiety, norma to raczej wypracowany kompromis a nie tyle ile mężczyzna chce. Oczywiście można robić nieustanne huśtawki emocjonalne, ale to nie dla każdego bo zabiera dużo energii i łatwo przegiąć. Kto poświęca duży potencjał na seks bardzo wiele w życiu straci. Związek nie jest od dzikiej kopulacji a od założenia rodziny. Większość dziewczyn wchodzi w związek z taką nadzieją, więc tym bardziej po co je oszukiwać? (nie usprawiedliwiam zdradzających). Jeśli ktoś chce być w związku tyko dla seksu to lepiej się nie wiązać i tyle. Dla singla od ponadprogramowej kopulacji w skafandrze są profesjonalistki. 

 

@Panther

Jeśli ją "kochasz", ona Cię nie oszukuje i znajdziesz alternatywę dla upustu swojej energii to nie ma sensu zrywać. W przeciwnym wypadku Twój popęd sprawi, że prędzej czy później ją zdradzisz. Też zależy jaki masz dostęp do innych lasek. W tym drugim przypadku oczywiście zanim to zrobisz najpierw zerwij aby mieć czyste sumienie. Na pocieszenie: większość mężczyzn w Twoim w wieku ma bardzo mało seksu lub wcale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Ile seksu wg. Ciebie to normalna dawka w zdrowym związku?
5 hours ago, Ramzes said:

Ta.. Już widzę ten spokój i opanowanie jak @Panther przyprowadza sobie dziewczynę na seks a obecna spokojnie czyta gazetkę albo na facebooku siedzi niewzruszona. ;) Co może jeszcze poprosi dziewczynę żeby po żel skoczyła albo kanapki zrobiła bo ona taka dobra jest. :) 

  

Wolę sobie nie wyobrażać poziomu drenowania psychicznego gdybym to zrobił. Albo jeszcze gorzej - naprawde siedziała by na facebooku w trakcie tego precederu. A potem po wszystkim nastał by czas na zemste. A ona nie należy do osób której słabości innych ludzi umykają. 
 

 

7 hours ago, Ksanti said:

Za bardzo przeceniacie seks panowie. To naturalne, że w związku z czasem jest tego coraz mniej. Może to i dobrze bo z wiekiem potrzeby mężczyzny raczej spadają a seks drenuje ciało z sił witalnych (widać to zwłaszcza w okresie choroby). Zwierzęta też nie uprawiają seksu non stop tylko w określonych okresach godowych. Myślę, że to wpływ kulturowy i złe wzorce myślowe sprawiają, że nieustannie chce się seksu. Mózg transferuje energie ze sfery intelektualnej w sferę popędu płciowego zamiast na odwrót. Przez co potencjał umysłowy mężczyzny mocno się zmniejsza.

 

Co do ankiety, norma to raczej wypracowany kompromis a nie tyle ile mężczyzna chce. Oczywiście można robić nieustanne huśtawki emocjonalne, ale to nie dla każdego bo zabiera dużo energii i łatwo przegiąć. Kto poświęca duży potencjał na seks bardzo wiele w życiu straci. Związek nie jest od dzikiej kopulacji a od założenia rodziny. Większość dziewczyn wchodzi w związek z taką nadzieją, więc tym bardziej po co je oszukiwać? (nie usprawiedliwiam zdradzających). Jeśli ktoś chce być w związku tyko dla seksu to lepiej się nie wiązać i tyle. Dla singla od ponadprogramowej kopulacji w skafandrze są profesjonalistki. 

 

@Panther

Jeśli ją "kochasz", ona Cię nie oszukuje i znajdziesz alternatywę dla upustu swojej energii to nie ma sensu zrywać. W przeciwnym wypadku Twój popęd sprawi, że prędzej czy później ją zdradzisz. Też zależy jaki masz dostęp do innych lasek. W tym drugim przypadku oczywiście zanim to zrobisz najpierw zerwij aby mieć czyste sumienie. Na pocieszenie: większość mężczyzn w Twoim w wieku ma bardzo mało seksu lub wcale.

Większość dziewczyn kopuluje z wieloma samcami alfa, a dopiero jak jej się to znudzi to ustatkowywuje się i nagle seks jest dla niej mniej ważny. Niestety - jest coś takiego że młoda kobieta może mieć niemalże każdego faceta i uprawiać tyle seksu ile chce. Jeśli kobieta ma ochotę na seks to jedno wyjście do pubu, baru jest gwarantowane. Dziś w autobusie spojrzałem jednej dziewczynie 7/10 przez ramie i naraz dostawała wiadomości od 4 facetów. A było już późno i większość adoratorów pewnie już była i tak nie w stanie pisać. 
A teraz jak sam nawet stwierdziłeś w ostatnim zdaniu - mężczyzna przed 35+ ma dużo mniejsze powodzenie u płci przeciwnej niż rówieśniczki. Ilu facetów idzie pare razy w tygodniu do klubu z nastawieniem żeby ,,wyrwać cokolwiek (nieważne czy 1/10 czy 9/10)" i niemalże zawsze wracają sami? Młody mężczyzna jeśli nie ma bogatych rodziców lub nie spędza 5 godzin dziennie na siłowni nigdy nie ma gwarancji seksu, ba nawet usilne i wielokrotne starania zazwyczaj nie spotykają się z żadnym rezultatem poza pogorszeniem nastroju przez olewki (tak, mówcie jak to jesteście na to odporni - każde odrzucenie jest nieprzyjemne i zawsze będzie. Niezależnie czy doznasz tego 10 czy 10 000 razy). 
Zatem perspektywa kobiety wygląda tak że się wyszaleje a potem będzie miała bezpieczny związek, a perspektywa mężczyzny że najpierw spędzi lata frustracji a potem... będzie od niego wymagane żeby się ,,ustatkował" bo przecież to młodość jest od wyszalenia się...

Niby skąd to przeświadczenie że osoba która ma duże potrzeby seksualne (lub normalne - nie wiem już naprawdę czy jestem nimfomanem czy normalnym facetem biorąc pod uwagę co piszesz) jest w związku tylko dla seksu? Może są inne rzeczy które są równie ważne? Ale teraz skoro zalecasz zrezygnowanie z seksu dla tych innych rzeczy to tak samo byłoby według Ciebie ok zrezygnować z któreś z tych innych rzeczy dla seksu? Wydaje mi się że nie. 

A poza tym... napisałeś że drugi przypadek to zdradzenie jej, ale ,,oczywiście" wcześniej mam z nią zerwać. To chwila - jak się z kimś zerwie (czyli zakończy się związek) to jak można tą osobę zdradzić? WTF???

Poza tym nie umiem zdradzać. Bardzo tego żałuję ale wychowanie głównie przez kobiety + religijne pranie mózgu obarczyłoby mnie niewyobrażalnym poczuciem winy. A na dodatek nie, nie mam dużego dostępu do innych dziewczyn. Za każdym razem kiedy próbuje jakaś poznać dzieje się jedna z dwóch rzeczy

1. Olewa/Spławia mnie w jakiś naprawdę poniżający sposób. Chciałbym abym tu wyolbrzymiał.
2. Dziwny pech - jeśli dziewczyna która mi się podoba też jest zainteresowana zawsze albo zaginie wiadomość od niej i przeczytam rok później, albo stanie się coś co uniemożliwi mi doprowadzenie do seksu z nią. Na początku myślałem że to zwykły pech ale obawiam się że to jest to o czym Marek mówił - osoba z poczuciem winy będzie podświadomie niszczyć swoje szanse na związek z ciepłymi, dbającymi osobami a pchać się będzie w ramiona osób które będą w jakiś sposób karały ją.

A teraz wyobraź sobie że seks i dzika kopulacja działa na mnie jak gdybym medytował - dobrze się potem czuję i mam więcej energii na moje pasje czy walkę o zawodowe/naukowe sukcesy. Tak i pragnę wielu kobiet. Niestety obwiniam się również z tego powodu. Bardzo ważny jest też fakt że pomimo że hamuje swoje popędy i pragnienia to i tak się obwiniam, więc nie - trwanie w tej frustracji nie czyni mnie oczyszczonym i niewinnym.

A co do tych profesjonalistek dla ,,ponadprogramowego" seksu dla singla to skąd przepraszam ma ten singiel brać ,,programowy" seks? Ponadprogramowo znaczy ,,wykraczający ponad ustalony program" czyli ponad standardowy zakres. To skąd ma niby pochodzić ten podstawowy zakres? Jak można coś nazwać ekstra jeśli nie ma podstawy? Ekstra, ponadprogramowy w stosunku do czego?

 

17 hours ago, roxtedy said:

Sama powiedziała żebyś sobie znalazł inną na seks . Wyjaśniła ci w najdelikatniejszy sposób że ma ciebie dość. Szanuj sie. 

Nie może być tak że boisz się zainicjować seks bo bedą fochy albo obraza. Miałem tak, że jedna pani najpierw dawała mi porządnie 2-3 razy w tygodniu. A potem nagle zmecznie a jak łapałem za dupę to awantura, że tylko jedno mi w głowie. Doszło do tego, że bałem się inicjować seks. Olałem to, kobieta jeśli nie jest obłożnie chora albo jakoś potwornie zmęczona to chociaż może zrobić ci loda. Kiedyś miałem dziewczynę która zostawiła faceta zachowującego się identycznie jak twoja dziewczyna. I wiesz ona zachiwywała sie należycie. Byłem z nią na wakacjach a słońce strasznie wywala mi libido. Brałem ją kilka razy dziennie, a jak już tyłek i cipke miała zatarte to leciała ustami ale zawsze z uśmiechem i chęcią. Bo kobieta która jest "za tobą" chce ci sprawiać radość a nie przykrości i tresować cię.  Myślę że temat wyczerpany.

Morał taki zacznij ruchać inną.

Powiedziała mi też żebym sobie poszedł do profesjonalistek jak chcę loda do końca (ona mi nie zrobi bo 1.Brzydzi się spermy 2.Jest to jej zdaniem męczące). Problemem jest to że... nie mam innych. Jestem strasznie zajęty w ostatnim czasie i... boje się poświęcać czasu na randki ponownie tylko po to żeby jakaś po 2 - 3 spotkaniach przestała się odzywać czy zniknęła. Kiedyś nawet laska przez 3h mi wypominała że ją próbowałem pocałować na 2 randce. I to była dziewczyna która ciągle mówiła że lubi seks dla sportu. Po prostu mam już dość frustracji a randkowanie zawsze dla mnie było frustrujące. Umawiałem się na randki rezerwując na to czas żęby potem słyszeć 15 minut przed że dziewczyna nie przyjdzie, albo spotkać się z nią i potem słuch o niej zaginął. Albo spotkać się z nią po to aby przekonać się że szuka orbitera i emocjonalnego tamponu (oczywiście wtedy ja uciekałem). Po prostu wszyscy tu opisują uzyskanie seksu z dziewczynami które im się podobają jako proste a niestety dla mnie to wcale tak nie wygląda. Podchodziłem do setek dziewczyn (tylko dziś zagadałem do 7), spotykając się z olewaniem mnie, słuchaniem wymówek, czasami po prostu traktowaniem mnie jak powietrze. Często dziewczyny wkurzają się na mnie kiedy patrze się im w oczy. Mam Tinder-a, Badoo i tak w sumie na 100 moich wyborów zdarzy się jeden, 2 match-e. 2-3 na 10 chcą w ogóle pisać a nie tylko ,,tak, nie, może...". Ale jak chcę się spotkać na seks to zawsze jest tylko obwinianie mnie nawet jeśli mają w profilu napisane że tego szukają. I tak, czytałem książki podrywie i stosowałem techniki z nich. Niepojęte jest dla mnie jak wasi koledzy dają radę poznawać przez portale kobiety chętne na seks. Ja nawet przez kobiety które mi prosto w twarz mówią że uwielbiają uprawiać dużo seksu z różnymi osobami jestem spławiany.

I to że wyglądam 7/10, zarabiam ponad 5k po podatku i mieszkam w duzym mieście nic nie zmienia. Mam takie same powodzenie jak miałem wcześniej z tym że duużo mniej czasu na randkowanie. Być może to jest ,,zapach tego że mam mało seksu i że go potrzebuje". Z tym że żeby pozbyć się tego zapachu musiałbym mieć dużo seksu. A żeby mieć dużo seksu musiałbym pozbyć się tego za.... 

Na chwilę obecną znaleźć nową pracę byłoby mi jakieś 40 razy łatwiej niż nową dziewczynę. I nie myślcie że jestem mega wybredny - jak jestem np. w pubie to na 40 dziewczyn spokojnie 10 - 18 mi się podoba. 

Zanim nawet poznałem moją obecną byłem 2 lata bez seksu i nie wierzyłem że kiedykolwiek będę jeszcze mógł to robić z atrakcyjną kobietą. W pewnym momencie straciłem cierpliwość i właśnie poszedłem po raz pierwszy w życiu do profesjonalistki. Było super, ciepło i przyjaźnie. Potem poszedłem jeszcze kilka razy do paru innych i czułem ten luz, wiedziałem że kiedy chcę i zaplanuje to finansowo mogę mieć seks z atrakcyjnymi kobietami i to taki jaki chce. Miałem to wtedy pod kontrola i nie było to zależne od łaski dziewczyn które wolały mnie odrzucić. Mogłem wtedy się skupić na swoich pasjach i o dziwo - dziewczyny zaczeły również inaczej się w stosunku do mnie zachowywać. Wtedy poznałem moją obecną. Dokładnie w środku tego kiedy czułem że jak nie ona to i tak dam sobie radę... No i na początku mieliśmy dużo seksu. A potem jak wyżej.

Proszę nie myślcie że nie interesuje mnie nic poza seksem. Poruszam to tutaj bo to mój problem a na dodatek lekko pasujący do tematu. 

Edytowane przez Panther
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duby smalone ta plecione że seks jest nieważny i że z wiekiem to coś tam coś tam. Zdrowy facet ma codziennie wzwody, spontaniczne w dzien jak pomyśli o seksie i w nocy jak śpi pałka staje. Oczywiście wzwód to nie libido ale libido gdzie masz ochote  nawet codzirnnie jest normalne. Mam 41 lat i ochotę mam codziennie ale te minimum raz w tygodniu i to taki godzinny maratonik musi być bo chodze wkurwiony i odbija sie to na wszystkich wkoło. Ale najlepiej dla mnie 2 razy w tygodniu, tylko że ja jestem zmęczony bo ciagłe treningi. Gdybym nie trenował to popęd byłby wiekszy.  Tak więc u zdrowego mężczyzny nie zanika zainteresowanie seksem.  Jak jeden z drugim nie ma depresji a dalej nie ma ochoty na seks to radze zbadać hormony bo może sie okazać że niewiele już jest z mężczyzny. Autorze tematu masz normalne potrzeby i znajdziesz sobie kobiete która ci bedzie zaspokajać poprostu poznawaj kobiety i w końcu zaskoczy. Nie podchodź do tego tak że sie nie uda. Uda się a jak lubisz divy i masz budżet to korzystaj sobie, pieprz ile wlezie i szkol sie w tym fachu. Pozdro.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Panther napisał:

Większość dziewczyn kopuluje z wieloma samcami alfa, a dopiero jak jej się to znudzi to ustatkowywuje się i nagle seks jest dla niej mniej ważny. Niestety - jest coś takiego że młoda kobieta może mieć niemalże każdego faceta i uprawiać tyle seksu ile chce. Jeśli kobieta ma ochotę na seks to jedno wyjście do pubu, baru jest gwarantowane. Dziś w autobusie spojrzałem jednej dziewczynie 7/10 przez ramie i naraz dostawała wiadomości od 4 facetów. A było już późno i większość adoratorów pewnie już była i tak nie w stanie pisać. 
A teraz jak sam nawet stwierdziłeś w ostatnim zdaniu - mężczyzna przed 35+ ma dużo mniejsze powodzenie u płci przeciwnej niż rówieśniczki. Ilu facetów idzie pare razy w tygodniu do klubu z nastawieniem żeby ,,wyrwać cokolwiek (nieważne czy 1/10 czy 9/10)" i niemalże zawsze wracają sami? Młody mężczyzna jeśli nie ma bogatych rodziców lub nie spędza 5 godzin dziennie na siłowni nigdy nie ma gwarancji seksu, ba nawet usilne i wielokrotne starania zazwyczaj nie spotykają się z żadnym rezultatem poza pogorszeniem nastroju przez olewki (tak, mówcie jak to jesteście na to odporni - każde odrzucenie jest nieprzyjemne i zawsze będzie. Niezależnie czy doznasz tego 10 czy 10 000 razy). 
Zatem perspektywa kobiety wygląda tak że się wyszaleje a potem będzie miała bezpieczny związek, a perspektywa mężczyzny że najpierw spędzi lata frustracji a potem... będzie od niego wymagane żeby się ,,ustatkował" bo przecież to młodość jest od wyszalenia się...

Nikt od Ciebie nic nie wymaga. Ty sam się represjonujesz i stawiasz przed sobą póki co nierealne wymagania. Ta cała napinka jest zupełnie nie potrzebna. Dobrze wiem o co Ci chodzi bo mam podobne na ten temat zdanie. Jednak mam również świadomość, że myślenie o problemie zanim on wystąpi jest marnowaniem czasu, energii i często kosztuje stresem. Zapewniam Cię, że zanim dojdziesz wiekowo czy tam sytuacyjnie do ów opisanych okoliczności rzeczywistość będzie wyglądała kompletnie inaczej niż w sposób jaki to sobie wyobrażasz. Kto powiedział, że musisz się z taką wiązać? Sam stwarzasz w swojej głowie negatywny obraz sytuacji i abstrakcyjne problemy, których jeszcze nie znasz/ nie ma. Nie uważasz, że to nonsens? Tak wiem, emocje Tobą mocno kierują. Dlatego popracuj nad swoim mindsetem.

 

Popęd seksualny przy obecnym mindsecie jaki masz jest Twoim największym wrogiem. Właśnie to przez ten niekontrolowany popęd wpada się we wszystkie kłopoty związane z kobietami. Nie masz żadnej pewności, że jak się rozstaniesz to nagle będzie mnóstwo seksu i nowych dziewczyn na drodze. No chyba, że regularnie będziesz opłacał divy no to tak. Niestety ktoś Ci wmówił jak i wielu innym mężczyzną, że jak nie będziesz posuwał panien to będziesz gorszy od innych a Twoja podświadomość łyknęła to jak Pelikan. Jest to bardzo destruktywne przeświadczenie i ta cała gloryfikacja seksu... Niemal cały współczesny konsumpcjonizm opiera się na tak niskich popędach. Na szczęście popędem da się sterować odgórnie. Jednak wymaga to uporządkowania myśli, zmiany nawyków i odpowiedniej diety. Nieustanne myślenie o seksie jest jak nałóg papierosowy. Sam kiedyś miałem z tym ogromny problem a wiązało się to z samooceną, gloryfikowaniem cipki itp. Dzisiaj nie cierpię jakoś szczególnie z tego powodu. Biorę to co mam i nie napinam się niepotrzebnie na rzeczy wyimaginowane w głowie. Prawda jest taka, że Twoja podświadomość ma ustawiony głęboki program na reprodukcje. W obecnym momencie jest Ci to kompletnie nie potrzebne. 

 

To, że laska Ci nie daje to zupełnie inny problem. Jednak powinieneś umieć zapanować nad popędem. Bo nie sztuką jest cały czas ruchać co popadnie a sztuką jest umieć kontrolować własne ciało. Kto tego nie potrafi prędzej czy później będzie miał kłopoty.

 

18 godzin temu, Panther napisał:

Niby skąd to przeświadczenie że osoba która ma duże potrzeby seksualne (lub normalne - nie wiem już naprawdę czy jestem nimfomanem czy normalnym facetem biorąc pod uwagę co piszesz) jest w związku tylko dla seksu? Może są inne rzeczy które są równie ważne? Ale teraz skoro zalecasz zrezygnowanie z seksu dla tych innych rzeczy to tak samo byłoby według Ciebie ok zrezygnować z któreś z tych innych rzeczy dla seksu? Wydaje mi się że nie. 

Nie przekręcaj moich wypowiedzi. Zmierzam tylko do tego, że jesteś niewolnikiem swojej seksualności. Nie jest ona po to aby Tobie było przyjemnie a po to żeby się rozmnażać. Kiedy nie jest to potrzebne to jedynie marnowanie energii oraz powód do frustracji i stresu kiedy brak chętnej samicy. Niestety ale normalny facet w dobie dzisiejszego programowania społecznego nastawionego na zarabianie na pokazywaniu wszędzie seksu to facet od niego uzależniony. Większość mężczyzn jest od tego uzależnionych dlatego są problemy z kobietami i białorycerstwem. Mężczyzna jest zbyt potrzebujący, kobieta to widzi i wykorzystuje. Ciałem i hormonami steruje się poprzez myśli i podświadomość. A co do laski nikt Ci obiektywnie nie doradzi jak należy postąpić. Zwróciłem po prostu uwagę na nieco inny aspekt patrzenia na seks.

 

18 godzin temu, Panther napisał:

A poza tym... napisałeś że drugi przypadek to zdradzenie jej, ale ,,oczywiście" wcześniej mam z nią zerwać. To chwila - jak się z kimś zerwie (czyli zakończy się związek) to jak można tą osobę zdradzić? WTF???

Normalnie. Myślisz, że jak się zerwie to nagle to już nie jest zdrada? Oczywiście, że jest tylko, że formalnie nie można mieć już o to pretensji tak według norm społecznych. Świat to nie gra zero jedynkowa a normalne ludzkie emocje. Co prawda napisałem to w innym kontekście ale to też się zgadza tak w ramach ścisłości.

 

18 godzin temu, Panther napisał:

Poza tym nie umiem zdradzać. Bardzo tego żałuję ale wychowanie głównie przez kobiety + religijne pranie mózgu obarczyłoby mnie niewyobrażalnym poczuciem winy. A na dodatek nie, nie mam dużego dostępu do innych dziewczyn. Za każdym razem kiedy próbuje jakaś poznać dzieje się jedna z dwóch rzeczy

Nie masz czego żałować. Jednak właśnie to co napisałeś może mieć spory wpływ na Twój popęd seksualny.

 

18 godzin temu, Panther napisał:


1. Olewa/Spławia mnie w jakiś naprawdę poniżający sposób. Chciałbym abym tu wyolbrzymiał.
2. Dziwny pech - jeśli dziewczyna która mi się podoba też jest zainteresowana zawsze albo zaginie wiadomość od niej i przeczytam rok później, albo stanie się coś co uniemożliwi mi doprowadzenie do seksu z nią. Na początku myślałem że to zwykły pech ale obawiam się że to jest to o czym Marek mówił - osoba z poczuciem winy będzie podświadomie niszczyć swoje szanse na związek z ciepłymi, dbającymi osobami a pchać się będzie w ramiona osób które będą w jakiś sposób karały ją.

A teraz wyobraź sobie że seks i dzika kopulacja działa na mnie jak gdybym medytował - dobrze się potem czuję i mam więcej energii na moje pasje czy walkę o zawodowe/naukowe sukcesy. Tak i pragnę wielu kobiet. Niestety obwiniam się również z tego powodu. Bardzo ważny jest też fakt że pomimo że hamuje swoje popędy i pragnienia to i tak się obwiniam, więc nie - trwanie w tej frustracji nie czyni mnie oczyszczonym i niewinnym.

Popęd seksualny źle ulokowany i niekontrolowany zrobi z Tobą dokładnie to samo. Cierpisz z powodu braku seksu nie dlatego, że go nie masz a dlatego, że sobie wmówiłeś, że jest Ci niezbędny. To tak jakbyś miał kaca i próbował go leczyć alkoholem. Myślę, że zdrowy stan to taki, że w którym ma się wyrąbane czy zrobi się to z kobietą czy bez czy wcale. Z tego co piszesz masz duże parcie na seks z jakąkolwiek dziewczyną. Tutaj znowu przypomnę, że seks nie jest po to aby było ci przyjemnie a jest to podstępny mechanizm, który ma na celu reprodukcje, skutkiem ubocznym jest przyjemność. Moim zdaniem organizm robi Cię w ch... balona. Wydaje mi się, że coś prawdopodobnie w podświadomości sprawia, że popęd jest nie współmiernie do sytuacji nad aktywny. Nie da się normalnie funkcjonować w nieustannym popędzie i jednocześnie zaspokajaniu bo to zbyt bardzo drenuje z energii. Po prostu człowiek by nie miał siły na nic. To może wskazywać na to, że równowaga gdzieś jest zaburzona. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że każdy może mieć inny organizm.

 

18 godzin temu, Panther napisał:

A co do tych profesjonalistek dla ,,ponadprogramowego" seksu dla singla to skąd przepraszam ma ten singiel brać ,,programowy" seks? Ponadprogramowo znaczy ,,wykraczający ponad ustalony program" czyli ponad standardowy zakres. To skąd ma niby pochodzić ten podstawowy zakres? Jak można coś nazwać ekstra jeśli nie ma podstawy? Ekstra, ponadprogramowy w stosunku do czego?

W przenośni programowy seks chodzi o ten w związku. Nie uznaje prostytutek jako standard. 

 

18 godzin temu, Panther napisał:

Powiedziała mi też żebym sobie poszedł do profesjonalistek jak chcę loda do końca (ona mi nie zrobi bo 1.Brzydzi się spermy 2.Jest to jej zdaniem męczące). Problemem jest to że... nie mam innych. Jestem strasznie zajęty w ostatnim czasie i... boje się poświęcać czasu na randki ponownie tylko po to żeby jakaś po 2 - 3 spotkaniach przestała się odzywać czy zniknęła. Kiedyś nawet laska przez 3h mi wypominała że ją próbowałem pocałować na 2 randce. I to była dziewczyna która ciągle mówiła że lubi seks dla sportu. Po prostu mam już dość frustracji a randkowanie zawsze dla mnie było frustrujące. Umawiałem się na randki rezerwując na to czas żęby potem słyszeć 15 minut przed że dziewczyna nie przyjdzie, albo spotkać się z nią i potem słuch o niej zaginął. Albo spotkać się z nią po to aby przekonać się że szuka orbitera i emocjonalnego tamponu (oczywiście wtedy ja uciekałem). Po prostu wszyscy tu opisują uzyskanie seksu z dziewczynami które im się podobają jako proste a niestety dla mnie to wcale tak nie wygląda. Podchodziłem do setek dziewczyn (tylko dziś zagadałem do 7), spotykając się z olewaniem mnie, słuchaniem wymówek, czasami po prostu traktowaniem mnie jak powietrze. Często dziewczyny wkurzają się na mnie kiedy patrze się im w oczy. Mam Tinder-a, Badoo i tak w sumie na 100 moich wyborów zdarzy się jeden, 2 match-e. 2-3 na 10 chcą w ogóle pisać a nie tylko ,,tak, nie, może...". Ale jak chcę się spotkać na seks to zawsze jest tylko obwinianie mnie nawet jeśli mają w profilu napisane że tego szukają. I tak, czytałem książki podrywie i stosowałem techniki z nich. Niepojęte jest dla mnie jak wasi koledzy dają radę poznawać przez portale kobiety chętne na seks. Ja nawet przez kobiety które mi prosto w twarz mówią że uwielbiają uprawiać dużo seksu z różnymi osobami jestem spławiany.

Serio to problem, że nie robi z połykiem?... jprdl chyba za dużo porno się naoglądałeś. Kobieta to też człowiek i ma prawo nie lubić smaku spermy a machanie cały czas głową jest raczej mocno męczące. Patrz obiektywnie na sytuacje a nie pod kątem własnych zachcianek i kobiety jako seks lalki bo nigdy nie będzie idealnie. Chyba, że chcesz zużyte nimfomanki na związek to w seksie dostaniesz co chcesz, w innych sferach już nie bardzo.

 

A jak chcesz randkować to też nigdy nic na siłę i nie podporządkowuj całego dnia pod te plany. Masz za duże parcie i zapewne laski to wyczuwają. Co sprawia, że stajesz się nie atrakcyjny. Pośpiech to domena desperatów, więc całkiem słusznie mają opory. Nie dziw się, że Cię masowo zlewają. W naszej kulturze nie jest to zbyt naturalne aby mężczyzna zaczepiał obce laski bez odpowiedniego kontekstu. Próbując poderwać na ulicy zazwyczaj po prostu stajesz się intruzem, który narusza strefę osobistą i komfort. Co w reakcji daje u samicy opór, niechęć, zdenerwowanie a nawet strach. To sprawia, że cokolwiek nie powiesz i tak będziesz spalony. Oczywiście zawsze się znajdą takie, którym to nie robi różnicy ale powodzenia w szukaniu... Nawet PUA'si zaliczają setki niepowodzeń. Obcy facet, który patrzy lasce w oczy (bez kontekstu)... no proszę Cię to jest creepy. Na Tinderze i Badoo jeśli nie jesteś Adonisem to nie masz kompletnie żadnych szans aby ugrać coś sensownego. Niektórzy potrafią po prostu dobrze zaprezentować się na zdjęciu.

 

18 godzin temu, Panther napisał:

I to że wyglądam 7/10, zarabiam ponad 5k po podatku i mieszkam w duzym mieście nic nie zmienia. Mam takie same powodzenie jak miałem wcześniej z tym że duużo mniej czasu na randkowanie. Być może to jest ,,zapach tego że mam mało seksu i że go potrzebuje". Z tym że żeby pozbyć się tego zapachu musiałbym mieć dużo seksu. A żeby mieć dużo seksu musiałbym pozbyć się tego za.... 

No widzisz koło się zamyka a Ty chcesz dalej leczyć kaca alkoholem. Seksualność to bardzo prymitywny i niekorzystny mechanizm, niestety niewielu mężczyzną udaje się od niego uwolnić. Kobieta ma gdzieś ile zarabiasz, jeśli nie widzi w tym konkretnego planu dla siebie i potencjału do wykorzystania.

 

18 godzin temu, Panther napisał:

Zanim nawet poznałem moją obecną byłem 2 lata bez seksu i nie wierzyłem że kiedykolwiek będę jeszcze mógł to robić z atrakcyjną kobietą. W pewnym momencie straciłem cierpliwość i właśnie poszedłem po raz pierwszy w życiu do profesjonalistki. Było super, ciepło i przyjaźnie. Potem poszedłem jeszcze kilka razy do paru innych i czułem ten luz, wiedziałem że kiedy chcę i zaplanuje to finansowo mogę mieć seks z atrakcyjnymi kobietami i to taki jaki chce. Miałem to wtedy pod kontrola i nie było to zależne od łaski dziewczyn które wolały mnie odrzucić. Mogłem wtedy się skupić na swoich pasjach i o dziwo - dziewczyny zaczeły również inaczej się w stosunku do mnie zachowywać. Wtedy poznałem moją obecną. Dokładnie w środku tego kiedy czułem że jak nie ona to i tak dam sobie radę... No i na początku mieliśmy dużo seksu. A potem jak wyżej.

Proszę nie myślcie że nie interesuje mnie nic poza seksem. Poruszam to tutaj bo to mój problem a na dodatek lekko pasujący do tematu. 

Zmień mindset. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.11.2017 o 09:27, Pozytywny napisał:

 

Jeśli nie jest regularny, spontaniczny i pikantny to coś jest na rzeczy.

 

ah, magiczna spontaniczność, gdzie kobieta potrzebuje czegoś magicznego tzw. cyk (czyt. pożądanie bądź/i spontaniczność, poczucie danej chwili, że to to) - w dłuższym związku chyba nie ma miejsca na coś takiego - kolejne mistyczne spojrzenie kobiet na te sprawy, a ja wychodzę z założenia, że pewne rzeczy trzeba też zaplanować, w końcu kto z nas dziś nie jest zabiegany, jestem w związku małżeńskim ponad 10 lat i moja małżonka co 2-3 dni sama się upomina o sex, dzwoni planuje itp. Nie mam z tego tytułu mniejszej zabawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 11/20/2017 at 1:33 AM, Ksanti said:

Nikt od Ciebie nic nie wymaga. Ty sam się represjonujesz i stawiasz przed sobą póki co nierealne wymagania. Ta cała napinka jest zupełnie nie potrzebna. Dobrze wiem o co Ci chodzi bo mam podobne na ten temat zdanie. Jednak mam również świadomość, że myślenie o problemie zanim on wystąpi jest marnowaniem czasu, energii i często kosztuje stresem. Zapewniam Cię, że zanim dojdziesz wiekowo czy tam sytuacyjnie do ów opisanych okoliczności rzeczywistość będzie wyglądała kompletnie inaczej niż w sposób jaki to sobie wyobrażasz. Kto powiedział, że musisz się z taką wiązać? Sam stwarzasz w swojej głowie negatywny obraz sytuacji i abstrakcyjne problemy, których jeszcze nie znasz/ nie ma. Nie uważasz, że to nonsens? Tak wiem, emocje Tobą mocno kierują. Dlatego popracuj nad swoim mindsetem.

 

Popęd seksualny przy obecnym mindsecie jaki masz jest Twoim największym wrogiem. Właśnie to przez ten niekontrolowany popęd wpada się we wszystkie kłopoty związane z kobietami. Nie masz żadnej pewności, że jak się rozstaniesz to nagle będzie mnóstwo seksu i nowych dziewczyn na drodze. No chyba, że regularnie będziesz opłacał divy no to tak. Niestety ktoś Ci wmówił jak i wielu innym mężczyzną, że jak nie będziesz posuwał panien to będziesz gorszy od innych a Twoja podświadomość łyknęła to jak Pelikan. Jest to bardzo destruktywne przeświadczenie i ta cała gloryfikacja seksu... Niemal cały współczesny konsumpcjonizm opiera się na tak niskich popędach. Na szczęście popędem da się sterować odgórnie. Jednak wymaga to uporządkowania myśli, zmiany nawyków i odpowiedniej diety. Nieustanne myślenie o seksie jest jak nałóg papierosowy. Sam kiedyś miałem z tym ogromny problem a wiązało się to z samooceną, gloryfikowaniem cipki itp. Dzisiaj nie cierpię jakoś szczególnie z tego powodu. Biorę to co mam i nie napinam się niepotrzebnie na rzeczy wyimaginowane w głowie. Prawda jest taka, że Twoja podświadomość ma ustawiony głęboki program na reprodukcje. W obecnym momencie jest Ci to kompletnie nie potrzebne. 

 

To, że laska Ci nie daje to zupełnie inny problem. Jednak powinieneś umieć zapanować nad popędem. Bo nie sztuką jest cały czas ruchać co popadnie a sztuką jest umieć kontrolować własne ciało. Kto tego nie potrafi prędzej czy później będzie miał kłopoty.

 

Nie przekręcaj moich wypowiedzi. Zmierzam tylko do tego, że jesteś niewolnikiem swojej seksualności. Nie jest ona po to aby Tobie było przyjemnie a po to żeby się rozmnażać. Kiedy nie jest to potrzebne to jedynie marnowanie energii oraz powód do frustracji i stresu kiedy brak chętnej samicy. Niestety ale normalny facet w dobie dzisiejszego programowania społecznego nastawionego na zarabianie na pokazywaniu wszędzie seksu to facet od niego uzależniony. Większość mężczyzn jest od tego uzależnionych dlatego są problemy z kobietami i białorycerstwem. Mężczyzna jest zbyt potrzebujący, kobieta to widzi i wykorzystuje. Ciałem i hormonami steruje się poprzez myśli i podświadomość. A co do laski nikt Ci obiektywnie nie doradzi jak należy postąpić. Zwróciłem po prostu uwagę na nieco inny aspekt patrzenia na seks.

 

Normalnie. Myślisz, że jak się zerwie to nagle to już nie jest zdrada? Oczywiście, że jest tylko, że formalnie nie można mieć już o to pretensji tak według norm społecznych. Świat to nie gra zero jedynkowa a normalne ludzkie emocje. Co prawda napisałem to w innym kontekście ale to też się zgadza tak w ramach ścisłości.

 

Nie masz czego żałować. Jednak właśnie to co napisałeś może mieć spory wpływ na Twój popęd seksualny.

 

Popęd seksualny źle ulokowany i niekontrolowany zrobi z Tobą dokładnie to samo. Cierpisz z powodu braku seksu nie dlatego, że go nie masz a dlatego, że sobie wmówiłeś, że jest Ci niezbędny. To tak jakbyś miał kaca i próbował go leczyć alkoholem. Myślę, że zdrowy stan to taki, że w którym ma się wyrąbane czy zrobi się to z kobietą czy bez czy wcale. Z tego co piszesz masz duże parcie na seks z jakąkolwiek dziewczyną. Tutaj znowu przypomnę, że seks nie jest po to aby było ci przyjemnie a jest to podstępny mechanizm, który ma na celu reprodukcje, skutkiem ubocznym jest przyjemność. Moim zdaniem organizm robi Cię w ch... balona. Wydaje mi się, że coś prawdopodobnie w podświadomości sprawia, że popęd jest nie współmiernie do sytuacji nad aktywny. Nie da się normalnie funkcjonować w nieustannym popędzie i jednocześnie zaspokajaniu bo to zbyt bardzo drenuje z energii. Po prostu człowiek by nie miał siły na nic. To może wskazywać na to, że równowaga gdzieś jest zaburzona. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że każdy może mieć inny organizm.

 

W przenośni programowy seks chodzi o ten w związku. Nie uznaje prostytutek jako standard. 

 

Serio to problem, że nie robi z połykiem?... jprdl chyba za dużo porno się naoglądałeś. Kobieta to też człowiek i ma prawo nie lubić smaku spermy a machanie cały czas głową jest raczej mocno męczące. Patrz obiektywnie na sytuacje a nie pod kątem własnych zachcianek i kobiety jako seks lalki bo nigdy nie będzie idealnie. Chyba, że chcesz zużyte nimfomanki na związek to w seksie dostaniesz co chcesz, w innych sferach już nie bardzo.

 

A jak chcesz randkować to też nigdy nic na siłę i nie podporządkowuj całego dnia pod te plany. Masz za duże parcie i zapewne laski to wyczuwają. Co sprawia, że stajesz się nie atrakcyjny. Pośpiech to domena desperatów, więc całkiem słusznie mają opory. Nie dziw się, że Cię masowo zlewają. W naszej kulturze nie jest to zbyt naturalne aby mężczyzna zaczepiał obce laski bez odpowiedniego kontekstu. Próbując poderwać na ulicy zazwyczaj po prostu stajesz się intruzem, który narusza strefę osobistą i komfort. Co w reakcji daje u samicy opór, niechęć, zdenerwowanie a nawet strach. To sprawia, że cokolwiek nie powiesz i tak będziesz spalony. Oczywiście zawsze się znajdą takie, którym to nie robi różnicy ale powodzenia w szukaniu... Nawet PUA'si zaliczają setki niepowodzeń. Obcy facet, który patrzy lasce w oczy (bez kontekstu)... no proszę Cię to jest creepy. Na Tinderze i Badoo jeśli nie jesteś Adonisem to nie masz kompletnie żadnych szans aby ugrać coś sensownego. Niektórzy potrafią po prostu dobrze zaprezentować się na zdjęciu.

 

No widzisz koło się zamyka a Ty chcesz dalej leczyć kaca alkoholem. Seksualność to bardzo prymitywny i niekorzystny mechanizm, niestety niewielu mężczyzną udaje się od niego uwolnić. Kobieta ma gdzieś ile zarabiasz, jeśli nie widzi w tym konkretnego planu dla siebie i potencjału do wykorzystania.

 

Zmień mindset. 

 

Chwila, mówisz mi że niewielu mężczyznom się udaje a jednak zalecasz mi jako rozwiązanie żeby mi się udało? Doceniam że zabrałeś głos i chcesz pomóc ale albo masz taki sposób wypowiadania się albo Ty naprawde lubisz ludzi dobijać. 

Nie pisałem nic o połyku, napisałem że do końca, może wypluć. Teraz pewnie napiszesz coś w stylu ,,o łaskawca, skończ myśleć tylko o seksie". Dziękuję - słyszałem to codziennie, jeśli będę chciał częściej to akurat mam do tego dostęp. Może będę bezczelny to mówiąc ale przyszedłem na to forum żeby pisać prawdę bez cenzury. Teraz widze że o był błąd.

W ogóle bardzo mi miło stary że uznajesz mnie jako maniaka seksualnego dlatego że piszę pod tematem o seksie z związku o seksie. Staram się nie pisać zbyt mocno o rzeczach nie na temat. Nie wymieniłem tu że 

- Jak chce z nią posiedzieć przy herbacie to jej się nie chce bo woli iść spać. 
- Jak chce ją gdzieś zabrać to nie chce a potem narzeka że jej nigdzie nie zabiera. 
- Jak tylko ma jakikolwiek czas kiedy nie ma studiów wyjeżdza. 
- Jak jestem z nią zachowuje się jak zombie (po prostu na dotyk, na wspólne słuchanie muzyki jest 100% apatyczna, jakbym był lekarzem i ją badał)
- Nie docenia nic co dla niej zrobię (dlatego już od paru miesięcy nie robię).
- Wymyśla nieistniejące problemy.
- Nigdy pierwsza mnie nie dotknie. 
- oraz wiele innych

Ale fakt - tak naprawdę to ja mam nie w porządku pod sufitem bo przecież jak można mieć problem TYLKO z powodu braku loda z połykiem. 

Wybacz, ale odbieram wrażenie że podchodzisz do tego co napisałem mega powierzchownie, wedle szablonu. 

Wiesz, napisałeś kilka razy że mam nie leczyć kaca alkocholem i zmienić nastawienie. To trochę tak jakbym powiedział komuś kto wpadł do studni - ,,wyjdź z niej". Poza tym z góry uznałeś mnie za nieświadomego niewolnika popędu seksualnego pomimo że sam napisałem wyraźnie jaki mam do tego stosunek. Warto tak szybko szufladkować ludzi. Poza tym wiesz że pomiędzy byciem od czegoś uzależnionym a potrzebowaniem określonej ilości tego jest różnica. Bo Ty wyraźnie mi sugerujesz że gdybym miał seks co 2 dni to bym chciał codziennie, gdybym miał codziennie to bym chciał 5 razy dziennie a w rezultacie całe życie posypałoby mi się... Mam rację?

Sam tworze sobie abstrakcyjne problemy? Wskaż mi w mojej wypowiedzi coś czego nie oparłem na faktach? 

Czekaj, jak się z kimś zerwie to bycie z kimś innym jest zdradą? To po jakim czasie przestaje być? Po miesiącu, po pół roku, po 20 latach??? Ta logika świadczy o tym że jeśli miałeś już jedną partnerkę i się rozstaliście to będziesz zdradzał przez całe życie jeśli kiedykolwiek będziesz miał inną. Prosze niech mi ktoś wytłumaczy tą logikę, bo to przypomina szukanie dodatkowych powodów do obwiniania się na siłę (w czym byłem kiedyś dobry więc umiem to rozpoznać).

Nie wmówiłem sobie że seks jest mi niezbędny - gdyby tak było już dawno bym poszedł do pierwszej lepszej, chociażby za kase. Skoro przez pare lat nie uprawiałem seksu w ogóle to znaczy że niesamowicie jest mi on niezbędny. Acha, przeżyłem te lata. Więc na pewno był mi niezbędny. Bo przecież osoba uzależniona od papierosów nie ma problemu wytrzymać pare lat bez palenia. Prawda?

Ponadto czyż nie napisałem że seks to jest coś co chcę zaspokoić bo wtedy łatwiej mi się skupić na pozostałych rzeczach? Wiem, Twoja filozofia mówi że to jest uzależnienie. Tylko guess what - pomimo tego że nie mam seksu skupiam się na innych rzeczach. Tylko że seks mnie rozprasza. Tak, masz rację - lepiej byłoby w ogóle go nie potrzebować. Do tego powiem Ci że (to nie jest ironia) chciałbym nie potrzebować snu i każdego dnia mieć extra 8h na robienie czego chce (wiem, twierdzisz że chciałbym poświęcić je tylko na seks. Masz racje - w końcu cofnąłem się już do jaskiniowca któremu tak naprawdę siostra pisze tą wiadomość bo moje potrzeby już wyżarły mi mózg. Umiem tylko wydalać, jeść i kopulować. Ale też pewnie nie za dobrze bo... Natomiast wyjdź poza swoje postrzeganie i abstrakcyjnie wyobraź sobie że robiłbym coś innego niż seks albo oglądanie pornoli). Jak myślisz - jak długo wytrzymam bez snu? Czy zmiana mindsetu pozwoli mi to osiągnąć? Nie, bo to jest potrzeba ciała, prawda? A seks... a to tylko fanaberia którą wymyśliłem sobie bo za dużo pornoli się naoglądałem. 

A teraz uwaga - zapewne tego nie przeczytasz ale powiem Ci że nie będę uprawiał seksu z każdą nawet jakby chciała. Naprawde - mam swoje typy i inne mi się nie podobaja i nie ma bata żebym z nimi poszedł do łóżka. Jeśli palaczowi bardzo chce się palić ale nie będzie miał dostępu do ulubionej marki papierosów tylko do jakieś której najbardziej nie lubi to też nie zapali, prawda? 

Bo widzisz, jak mam Ci wytłumaczyć że seks dla mnie jest czymś istotnym ale jest to amok w którym wyrucham każdą byleby tylko dała? Widzisz pomiędzy osobą taką jak Ty wolną od popędu seksualnego a kolesiem który myśli ciągle tylko o seksie i nic więcej w życiu go nie interesuje być może coś jeszcze jest. Być może.

A poza tym dlaczego wytykasz mi te wszystkie rzeczy skoro nie podałeś ani jednego praktycznego rozwiązania? Tzn. nie zrozum mnie źle - nie wymagam tego od Ciebie, ale zabierać głos tylko żeby kogoś dobić to... nie wiem jara Cię to? Zmień mindset to nie jest rozwiązanie bo tego się nie da zrobić szybko, a już na pewno nie da się zmienić mindsetu jak się nie wie na jaki. 

PS. Nie podchodzę już od dawna do obcych kobiet na ulicy. A jeśli już to zaczynam pytając się o godzinę albo autobus a nie od ,,cześć jestem Mystery, a Ty"? Ale fakt creepy są faceci którzy do nich podchodzą, ale jak nie podejdą to faceci bez jaj - to facet ma zrobić pierwszy krok przecież. Ale jak zrobi to jest creepy. Brawo. 

Teraz zapewne

a. Napiszesz mi że źle zrozumiałem, bo w sumie 95% Twojej wiadomości zawiera właśnie shaming za to że się tutaj otworzyłem i powiedziałem wprost prawdę. Jest to zabawne gdyż gdybym powiedział prawdę o sobie dowolnej kobiecie też by mnie skrytykowały. Jak myślisz któraś by nie powiedziała ,,wstydź się że chcesz loda z połykiem"?
b. Odbijesz wszystko to co napisałem po prostu do mnie.
c. Powiesz że mam mindset ofiary a tak naprawdę wszystko to moja wina. Bo mogłem nie być tym kim jestem (zmienić mindset ot tak).

d. Chce Ci pomóc a Ty nie doceniasz - podziękowałem na początku tej wypowiedzi?
e. Powiesz że Cię atakuję. Uwierz mi że chciałbym uniknąć konfrontacji bo liczyłem na zrozumienie (nie na klepanie po plecach. Ale nie pisanie mi dokładnie tego samego co moja mi mówi. Że się za dużo pornoli naoglądałem. No super, to tak jak ja bym Ci powiedział że za dużo książek o samorozwoju czytaj masturbacji mentalnej się naczytałeś. Możemy tak się rzucać mięsem bez końca. Naprawde nam to pomoże - także już możesz pisać że mięsem rzucam tylko ja bo Ty mówiąc mi że jestem nienormalny, uzależniony i mam urojone problemy tak naprawde miałeś na myśli coś innego ale ja Cie nie zrozumiałem), dlatego napisałem coś czego np. znajomym bym w realu nie powiedział. 
f. Jesteś pewny że chcesz krytykować białorycerstwo? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kipi od tego loszko logiką na kilometr. Wierz mi, że są osoby na forum, które potrafiły by Ci naprawdę ostro dowalić. O dziwo potem zazwyczaj nikt nie ma pretensji bo przyjmują to z pokorą. Moja wypowiedź w porównaniu z tym jest w neutralnym tonie.

 

A to jak mam pisać aby było dobrze? Noooo to zła kobieta była, nie daje dupki i w ogóle jest beee... a i może jeszcze trzeba Cię pogłaskać po główce? :) Można tak zrobić ale taka wypowiedź kompletnie nic nie wnosi i jest tylko powtarzaniem tego co chciałbyś usłyszeć. Jeżeli nie szukasz rady to napisz z góry, że po prostu chcesz się wyżalić i tyle. Jesteś negatywnie nastawiony do tego co napisałem nie próbując tego nawet jakoś sobie przyswoić. Jak widać dobrze wiesz co masz robić. I kompletnie nie potrzebujesz żadnych rad... To tak jakby grochem o ściane czas, który poświęciłem na pisanie.

 

Nie pisałem konkretnie o lasce bo to Twoja decyzja jak zrobisz. Opisałem mechanizm popędu seksualnego. Sama laska nie lubi loda to nie zmuszaj. Albo zmuszaj i licz się z konsekwencjami. Proste. Ja osobiście miałbym na to wywalone czy zrobi loda czy nie. To, że nie robi loda wcale nie przesądza o tym, że nie szanuje. Jednak jeśli wszystko na to wskazuje, że tak jest to przecież sam dobrze wiesz jak postąpić. Nie potrzeba do tego wyroczni. Ogólnie nie szanuje to znaczy, że związek jest już i tak martwy. 

 

Możesz pisać co chcesz ale musisz się liczyć z tym, że ktoś to skomentuje. Niemal wszędzie i ze wszystkim tak jest więc kompletnie nie rozumiem w czym problem. Nie zrobiłem z Ciebie maniaka seksualnego. Pisałem tylko o tym, że nie można ulegać popędowi. Nie ma seksu to trudno, od tego świat się nie zawali. Można sobie samemu ulżyć w kryzysowej sytuacji. Jeśli laska jest nie w porządku to inna sprawa. Wtedy należy odpowiednio zareagować. Jak kiła mogiła to koniec relacji i tyle. Jak zerwiesz możliwe, że nie będziesz miał kompletnie innych lasek ale moralnie będziesz mógł chodzić na divy. 

 

Z punktu widzenia formalnego rozstanie "rozgrzesza" z późniejszego aktu zdrady. Jednak z punktu widzenia czysto ludzkiego nawet po rozstaniu boli, więc zdradą jest. Moralność to nie jest coś co można zmieniać i naginać w zależności od widzi misie. Nie jest to też pojęcie, które można rozpatrywać zero jedynkowo. Z chwilą rozstania uczucia nie ustają a to one są podstawą do tego aby czuć się zdradzonym lub nie. Patrzę na to obiektywnie. Osobiście już samo rozstanie uważam za zdradę. Przynajmniej taki mam system wartości. Gdybyś się tak bardzo nie rozdrabniał to nie trzeba by było rozpatrywać tego pod kątem etyki. Moim zdaniem skupiasz się nie na tym co potrzeba/ co jest ważniejsze i szukasz dziury w całym.

 

Zacząłeś się źalić, że nie masz seksu, więc napisałem tak jak to odebrałem. W dodatku parafrazując - "Seks to relaks, myślisz o dziewczynie za ścianą i takie tam..." dlatego napisałem, że facet wyzwolony to facet, który ma w dupie czy zaspokoi się sam, czy dzięki kobiecie czy wcale. 

 

Wyjście z matrixa nie każdemu się udaje ale próbować nie zaszkodzi. Już podczas samej drogi do celu osiąga się jakieś sukcesy. Matrix to nie tylko kultura ale i też software jaki nam wgrali (powiedzmy) stwórcy. Popęd seksualny jest bardzo niekorzystym mechanizmem ale to już tłumaczyłem.

 

Uważam, że to nie o tyle jest potrzeba ciała co umysłu, który te ciało jednak kontroluje. Sam kiedyś miałem ogromny popęd a teraz mam wywalone czy kobieta mnie zaspokoi czy sam to zrobię. Bardziej mi zależy na bliskości niż seksie. Wiem bo przerabiałem to w związku z ładną dziewczyną. Wszystko co Ci napisałem nie jest z dupy. Gdyby ktoś był ciekawy to rozstałem się bo nie chciałem się żenić ani zakładać rodziny a zegar biologiczny u panny tyka. Tego nie dało się przeskoczyć.

 

Z tego co się orientuje było kilka wątków o mindsecie. Wpiszesz w wyszukiwarke to wyskoczy. 

 

Nikt nie mówi, że ci co nie podchodzą są bez jaj. No może tylko PUA i sralfy alfa tak mówią. Normalny facet ma na to wyrąbane i nie chce pajacować przed obcą kobietą. Jednak kto chce droga wolna. Przypomnę jeszcze raz, że zaczepianie obcej kobiety bez sensownego kontekstu na ulicy to tak jakby zgwałcić jej sferę osobistą. Ja sam gdyby obca laska mi patrzyła w oczy i się nie oddzywała zastanawiałbym się "czego ona ode mnie chce, poje.. jakaś, naćpana czy co, może psychiczna?". Poza tym kompletnie bym jej nie ufał jakby chciała ode mnie potem numer. Czułbym się nie komfortowo nie wiedząc czy nie chce mnie orźnąc a potem stracę np. nerkę :D Brzmi absurdalnie? No właśnie, ten eksperyment myślowy pokazuje jak mniej więcej przeciętna kobieta to widzi. Mężczyzna zgadza się na wszystko bo startuje z roli desperata, który czegoś potrzebuje i wyłącza myślenie o zagrożeniach. Laski wszystko kalkulują na bieżąco. Taki brak pewności siebie może być odczytany jako ktoś o nieszczerych intencjach np. zboczeniec, gwałciciel, desperat - czyli zagrożenie. Oczywiście wygląd też ma do tej mieszanki znaczenie. Co do przeciętnych kobiet mały procent z nich da się poderwać umiejętnością nabytą lub wrodzoną wzbudzania zaufania. Dlatego ulica to niezbyt dobre miejsce na podryw. Chyba, że już nie jedno widziała i nie jedno robiła to wtedy nie będzie miała oporów.

 

Należy zawsze spróbować wyjść poza siebie i postawić się w roli kogoś innego. Takie podejście znacznie ułatwia analizę błędów. To już nie tylko w kontekście podrywu. Może i nie jestem dobrym dyplomatą ale rady mam szczere.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.