Skocz do zawartości

Od rycerza do żołnierza


Rekomendowane odpowiedzi

20 godzin temu, xawery982 napisał:

albo jest kalectwo, gówno z cebulą i obłuda z dnia na dzień, która absorbuje czas i energię.

Hmm ale takie jest życie takie są związki.

Przecież w każdym związku dłuższym są problemy, gównoburze itp.

Związek to coś co nie ma na celu spowodowanie bycia szczęśliwym. Trzeba nauczyć się kontrolować to dziecko i trzymać w ryzach bo wejdzie na głowę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, xawery982 napisał:

- Gruntowna zmiana naszej relacji od fundamentów, budująć od nowa wszystko cegiełka po cegiełce, jednocześnie ja jestem w tym wypadku stroną dominującą, a nie jak było kilka lat temu (choć może ona nie dominowała, ale brak mi było twardej ręki wówczas)

Wiem, wiem, naiwny pewnie jestem i niedoświadczony, ale nie dało by się tego w przypadku tej opcji zrobić na zasadzie "nie ma strony dominującej - jest równosc"? Myślę, że przy dobrej woli OBU stron byłoby to mozliwe. Ale trzeba by wtedy wznieść sie ponad ego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Garrett napisał:

Wiem, wiem, naiwny pewnie jestem i niedoświadczony, ale nie dało by się tego w przypadku tej opcji zrobić na zasadzie "nie ma strony dominującej - jest równosc"? Myślę, że przy dobrej woli OBU stron byłoby to mozliwe. Ale trzeba by wtedy wznieść sie ponad ego...

Może na z samy początku znajomości miało by to sens . Ale z byłą już nieda rady . A ja i tak wątpię żeby to miało jakąś szanse z jaką kolwiek panią 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Garrett napisał:

Wiem, wiem, naiwny pewnie jestem i niedoświadczony, ale nie dało by się tego w przypadku tej opcji zrobić na zasadzie "nie ma strony dominującej - jest równosc"? Myślę, że przy dobrej woli OBU stron byłoby to mozliwe. Ale trzeba by wtedy wznieść sie ponad ego...

Kwestia równości u mnie wyglądała tak, że zawsze kończyło się "ty decyduj".

Po czasie zrozumiałem, że każde moje pytanie "na co dziś masz ochotę" "gdzie dziś zjemy" itp. kobieta kwitowała "obojętnie" albo "ty zdecyduj". Wewnętrzne głosy mówiły coś w stylu - ale jak to tak samemu, a jak się jej nie spodoba itp.

No i im więcej czasu minelo tym bardziej zrozumiałem, że ona tymi słowami w pewnym sensie "oddaje mi sie" a ja zamiast wziąć zrobić to na co mam ochotę, i poprowadzić ją to robiłem z siebie durnia wchodząc w zbędne konwersacje i pokazując jak bardzo nie potrafię podejmować decyzji bez niej i jak bardzo nie mam swojego zdania.

 

Z tym się jeszcze uporałem przed tym nim zdałem sobie sprawę z białorycerstwa i matrixa, ale dopiero teraz mam tego świadomość z perspektywy czasu, poszerzania wiedzy i horyzontów mogę to dostrzec.

Wobec tego później już nie było z mojej strony zdań pytających. Częściej podejmowałem decyzje sam, nie wchodząc w zbędne dyskusje. Częściej padało z moich ust "ubierz się jedziemy w miejsce x" i albo jej to pasowało, albo nie. Kropka.

 

Mówiąc, że ja jestem stroną dominującą nie neguje jej potrzeb. Każdy człowiek je ma. Nie masz tego identyfikować w taki sposób, że ja panuje, a ona służy.

Miałem na myśli to, że będąć stroną dominującą nie będę zachowywał się w sposób niepewny, niezdecydowany, uległy jak niegdyś i pewnie jak momentami po dziś dzień.

 

Często miałem na coś ochotę, a ona nie i z tego rezygnowałem
Często inicjowałem seks łagodny, zamiast raz na jakiś czas porządnie ją wyruchać
Często zmieniałem swoje zdanie dostosowując je pod nią
Często ulegałem i nie byłem asertywny. Nie potarfiłem bronić swojego zdania i pozycji

 

Nie pokazywało mnie to w świetle dominującego, pewnego siebie, silnego mężczyzny, a raczej kogoś słabego kto sam nie wie czego chce i warunkuje swoje potrzeby od zdania innych osób. 

Fakt faktem, że już po ptokach, ale pod sam koniec zmiany tych pobłażliwych i słabych zachowań sprawiły, że faktycznie ona patrzyła na mnie inaczej, dawała namiętny seks, przymilała się.

 

Problem był jeden - obraz mnie slabego, niezdecydowanego byl w niej przez lata za mocno zakorzeniony i gdy dostała pożądny opierdol oczywiście podstawnie, a później wychodziłem bez słowa, albo gdy nie wplątywałem się w jej irracjonalne dyskusje a podchodziłem do nich ignorująco to ją to na chwilę fascynowało, czuła, że nie będę tańczył jak ona chce i jarała się, że jestem niezłomny i mam silną rękę...później jednak takie nagłe olśnienie ją dopadało, że przecież to ten sam facet co 2 lata temu mi płakał w ramię podczas kłótni, albo ten sam co dostał cipkę i się ślinił jak pies.

 

Tak więc może byłaby szansa. Gdyby tylko nie trwało to tyle ile trwało. Ale to dla mnie dobra sprawa. Gdybym to kontynuował, budowałbym to na nowych fundamentach, ale na grząskim terenie :) Może zbudowalibyśmy coś lepszego, ale zaraz by runęło, zapadło się. 

 

Dalej bym tu wylewał żale, związek absorbował by mój czas i energie (jej zresztą też), a z tego tytułu były my same kłopoty. 

A tak... nie mam załamki, starzy znajomi z chęcią odnowili kontakt, ktory zaniedbałem, ćwiczę, czytam, pracuję i żyję spokojnie i sukcesywnie się rozwijając.

"Every end is a new beginning" ;)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Garrett napisał:

ale nie dało by się tego w przypadku tej opcji zrobić na zasadzie "nie ma strony dominującej - jest równosc"? Myślę, że przy dobrej woli OBU stron byłoby to mozliwe.

Dobra wola mogłaby być, ale po czasie nad kobietą górę bierze biologia i zacznie się powoli takie skubanie. Jeżeli dobrze działasz w związku, tzn jesteś stanowczy, nie dajesz sobie wejść na głowę, co oznacza że właśnie dominujesz, wtedy jest w porządku. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, xawery982 napisał:

Często miałem na coś ochotę, a ona nie i z tego rezygnowałem
Często inicjowałem seks łagodny, zamiast raz na jakiś czas porządnie ją wyruchać
Często zmieniałem swoje zdanie dostosowując je pod nią
Często ulegałem i nie byłem asertywny. Nie potarfiłem bronić swojego zdania i pozycji

No więc właśnie. 
Może to nie u niej jest problem tylko z Twoją stanowczością i silną wolą?
Przez to wasz związek tracił jako całość bo nie byłeś zbyt pewny siebie czy tam stabilny.
Nie mam nic do Ciebie osobiście. Sam chyba jestem trochę podobny do Ciebie.

To nie wina kobiet tylko nas samych. :(

Nasza samoocena, pewność siebie, idealizowanie i chęć zdobywania kobiet, chujowe wychowanie w domu na cioty powoduje u nas frustrację.
 
Już dawno temu w tym wątku była podana na talerzu recepta na twoje problemy.

Więc bądź dominujący, rób swoje, jak ona nie chce się kochać to wytrzymaj ten okres albo idź na divy. 

Weź ją na wytrzymanie. Sama po czasie będzie zdejmować Ci gacie. Bo będzie miała w końcu faceta a nie dostosowującego się do niej chłopaka

Edytowane przez Łapinski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największą frustrację powoduje napchanie sobie głowy tymi wszystkimi dominacjami i alfa-tematami. Wszystko trzeba z umiarem robić. A Ty Xawery przestań się biczować. Byłeś normalnym facetem, człowiekiem i tyle. Teraz się dołujesz, że coś tam mogłeś inaczej, że nie byłeś robotem. Bullshit. Dajże spokój. Wyjebałeś pannę i to jest dowód, że jesteś normalny po prostu.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, xawery982 napisał:

Myślę, że po tym jak wyjebałem ją z walizkami to nie będzie chętna zdejmować gaci

Nawet sobie nie zdajesz sprawy jaka ona jest teraz napalona na Ciebie. 
Zrobi rzeczy których wcześniej nie miałeś. Będzie bardziej dzika niż sobie to wyobrażałeś w najdzikszych snach :D

Skąd wiem?
Zadzwoń niech przyjdzie do Ciebie to zobaczysz :D
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Łapinski napisał:

Zadzwoń niech przyjdzie do Ciebie to zobaczysz

Nie warto.

 

5 minut temu, Big Q napisał:

Byłeś normalnym facetem, człowiekiem i tyle.

Dokładnie. Jednakże aby dogodzić kobiecie bycie człowiekiem to za mało. Trzeba być skurczybykiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Big Q napisał:

Największą frustrację powoduje napchanie sobie głowy tymi wszystkimi dominacjami i alfa-tematami. Wszystko trzeba z umiarem robić. A Ty Xawery przestań się biczować. Byłeś normalnym facetem, człowiekiem i tyle. Teraz się dołujesz, że coś tam mogłeś inaczej, że nie byłeś robotem. Bullshit. Dajże spokój. Wyjebałeś pannę i to jest dowód, że jesteś normalny po prostu.

Nie tyle co się dołuje, a tyle co nabrałem świadomości tego, że nie zachowywałem się jak prawdziwy mężczyzna przez napchany do głowy farmazon. Słowo klucz dla mnie to było zrozumienie, że "kobieta ma być dodatkiem w życiu, towarzyszką życia, a nie jego sensem". A od zrozumienia tych słów zaczyna się oddalanie lęków i obaw, bo chociażby jak Marek słusznie mówił, że im większa radość, szczęście czy przyjemność tym większy strach o stratę tego, a w przypadku związku strach o stratę drugiej osoby i zaczynają się podejrzenia, paranoje...a ta osoba zawsze może odejść od nas albo z tego świata. Reszta idzie jakoś samoczynnie i sprawnie. Czasami brakuje powera, to czytam sobie forum, słucham Marka i tak jak teraz naprzykład czytam wątek od początku i analizuje jeszcze raz. Piękne w swej prostocie są słowa, że "najpierw należy pokochać siebie" ale jakże ciężko to zrozumieć i przełożyć na codzienność ;) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Gr4nt napisał:

Trzeba być skurczybykiem.

Trzeba być po prostu silnym facetem z jajami i honorem.
 

Bycie skurczybykiem do niczego dobrego nie prowadzi.

 

1 minutę temu, xawery982 napisał:

nabrałem świadomości tego, że nie zachowywałem się jak prawdziwy mężczyzna przez napchany do głowy farmazon.

:) Po to jest forum.
Nie po to żeby znienawidzieć kobiety tylko po to żeby wiedzieć jak w tej dżungli się odnaleźć.
Gdy jesteś silny to nie będziesz przejmował się jej fochami. Ona to wie i się boi więc będzie potulna.
Inaczej dupa zbita

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna sytuacja, którą warto tu wklepać: przyszła jeszcze raz wczoraj wieczorem, zapytała czy mam chwile i może wejść i pozwoliłem jej. Była spokojna, stłumiona ale przygnębiona i roniła łzy


Wie, że już do niej nie wrócę, ale chciała podziękować za te wspólne lata i moje szczęście jest dla niej najważniejsze, dlatego nie będzie mnie już dręczyć na siłę i poza mną nikt inny w jej życiu się nie pojawi. Żałuje, że się nie obudziła w porę i ma nadzieję, że kiedyś nasze drogi jeszcze się zejdą.

W sumie to mnie to ruszyło, choć nie wiem co ta rozmowa miała na celu no ale cóż... smutny widok, można było odczuć, że to co mówi ją boli.

Nie wiem czy to jakaś babska zagrywka, ale wyglądała wiarygodnie. A gorycz, która z niej wychodziła chyba nie była 'sztuczna' bo zaznaczyła, abym nie pomyślał, że ona mnie próbuje 'wziąć na litość'.

Nie wiem jak to odebrać. Narazie nie analizuje.. Tak czy siak to już nie zmieni tego, że to koniec, ale jednak jakiś cel w tym musiała mieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza się mi że po naukach Marka ukierunkowuje swoje myślenie i nie widzę alternatyw. Czy jeżeli moje działanie przyniosło skutek i kobieta zrozumiała błąd należy konsekwentnie przekreślać wszystko bo wówczas zadziałam jak samiec alfa pozbawiony sentymentów emocji karcąc niedobrą niewiastę czy spróbować ale jak to niektórzy tu nazwą mnie że mam w sobie białego rycerza. 

 

To subtelne decyzję musimy podjąć sami 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, maVen napisał:

To subtelne decyzję musimy podjąć sami 

Też mnie to ciekawi, nie wiem jak do tego się ustosunkowywać.

 

Zróbmy takie założenie że @xawery982 teraz się zgodzi żeby ona do niego wróciła. Czy to będzie oznaka jego słabości czy siły i wspaniałomyślności.

 

Kobieta albo zrozumie, że jak odstawi jakiś numer to on ja wywali bez sentymentu, albo dojdzie do wniosku, że on jej zawsze wybaczy.

 

Ciekawe jak na to patrzeć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po cholerę to analizować? To już powinien być etap, na którym analizujesz siebie, czy Ci się chce w ogóle ciągnąć temat, a nie jak zareaguje na to kobieta i jakie tajemnicze procesy zajdą jej z w mózgu. Słabość, dominacja, wspaniałomyślność, alfa, tresura... i cały czas jakimś cudem kobieta w centrum wszechświata. Ludzie... Xawery znalazł w sobie siłę, żeby uwolnić się od czegoś co nie dawało mu satysfakcji i powodowało złe samopoczucie. I wystarczy.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, xawery982 napisał:

i poza mną nikt inny w jej życiu się nie pojawi.

Przewrócił bym się ze śmiechu na Twoim miejscu :lol:  Dziękowanie za wspólne lata, świadomość "przebudzenia się" i inne pierdolety to nic innego jak typowe kobiece zagrywki.Skoro już rzekomo definitywnie zakończyłeś ten związek to po cholerę jeszcze umawiasz na jakieś rozmówki.Łechce ego skomląca samica u twoich stóp, czy może liczysz że myszka oprzytomniała i odjedziecie karocą ku zachodzącemu słońcu? 

Pani jeszcze trochę poudaje spokorniałą, pomacha dupką gdy będziesz po dłuższym celibacie i pójdzie standardowo - "dam jej jednak drugą szansę" schemat rypie schemat i tylko się Tobie zdaje, że masz nad tym kontrolę.Ale na takim etapie świadomości jaką masz, to niemożliwe.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz to swoista gra w której nigdy do końca nie znamy jakie będzie zakończenie. Eh prawdę mówią starsi koledzy że kobieta to jest wprowadzanie chaosu do uporządkowanego życia mężczyzny. Za dużo myślenia i kombinowania w imię ratowania czegoś tak kruchego i nietrwałego jak związek z kobietą. Ale tak to już jest ze wszystkim. Związek to inwestycja która drenuje z czasu kasy i emocji wiec szkoda tak jak zgubionych 20 zł które można przeznaczyć na pifko :)

 

Godzinę temu, xawery982 napisał:

Wie, że już do niej nie wrócę, ale chciała podziękować za te wspólne lata i moje szczęście jest dla niej najważniejsze, dlatego nie będzie mnie już dręczyć na siłę i poza mną nikt inny w jej życiu się nie pojawi. Żałuje, że się nie obudziła w porę i ma nadzieję, że kiedyś nasze drogi jeszcze się zejdą.

to to akurat forma sprawdzenia w jakie karty grasz, manipulacja 

Edytowane przez maVen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, xawery982 napisał:

poza mną nikt inny w jej życiu się nie pojawi. Żałuje,

Sama potwierdziła że była z inny 

2 minuty temu, Jebak Leśny napisał:

Przewrócił bym się ze śmiechu na Twoim miejscu

Dokładnie jak to przeczytałem odrazy pojawiło mi się czerwona lampka a to było tylko po to żeby zakomunikować że jest do czego wracać bo nikt nie ruszył tego co zostawiłeś . Kłamstwo oczywiste 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, xawery982 napisał:

Kolejna sytuacja, którą warto tu wklepać: przyszła jeszcze raz wczoraj wieczorem, zapytała czy mam chwile i może wejść i pozwoliłem jej. Była spokojna, stłumiona ale przygnębiona i roniła łzy Zrobiła podkop do twojej twierdzy i sprzedała mentalnego wirusa do jądra serwera.


Wie, że już do niej nie wrócę, ale chciała podziękować za te wspólne lata i moje szczęście jest dla niej najważniejsze,Laseczki nigdy nie dziękują wstecz  i mają głęboko w dupie co było (zero sentymentu) , to była zwykła "wizualizacja" abyś sobie wyobraził co niby straciłeś i tego zapragnął ,dlatego nie będzie mnie już dręczyć na siłę i poza mną nikt inny w jej życiu się nie pojawi. A co to jest jak nie dręczenie???? <=Masz cierpieć i też być sam dopóki ona cie nie kopnie w dupę(czyli znajdzie sobie kogoś)  Żałuje, że się nie obudziła w porę i ma nadzieję, że kiedyś nasze drogi jeszcze się zejdą.Podsumowanie wcześniejszych teorii .

W sumie to mnie to ruszyło, CZYLI ZADZIAŁAŁO  CO MIAŁO ZADZIAŁAĆchoć nie wiem co ta rozmowa miała na celu no ale cóż... smutny widok, można było odczuć, że to co mówi ją boli.Uzyskała co miała uzyskać "myślisz i działasz na jej korzyść"

Nie wiem czy to jakaś babska zagrywkaEUREKA tak to jest zagrywka, ale wyglądała wiarygodnie. A gorycz, która z niej wychodziła chyba nie była 'sztuczna' bo zaznaczyła, abym nie pomyślał, że ona mnie próbuje 'wziąć na litość'ŻE tak ZAPYTAM ZA KOLEGĘ to NIBY NA CO jeśli nie "LITOŚĆ" ? .

Nie wiem jak to odebrać. Narazie nie analizuje..Właśnie analizujesz i to mocno,zobacz ile czasu,obserwacji,emocji i przemyśleń w twoim tekście Tak czy siak to już nie zmieni tego,no skoro tak uważasz to poco ją wpuszczałeś? że to koniec, ale jednak jakiś cel w tym musiała mieć. Całość ze zrozumieniem 3 * czytnij a objawi ci się sens wizyty owej białogłowej.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Łzy kobiety są największą porażką mężczyzny." - szczególnie, gdy po ciemku pomylimy landrynkową szparkę z czekoladową grotą. A tak na poważnie, to bardziej przemawia do mnie jedna łza mężczyzny od płaczu kobiety. Szczególnie, że one nie mają od początku zaprogramowanego tłumienia emocji. 

 

Jak dla mnie to temat już zamknięty. Ona zrozumiała, że spierdoliła sprawę i chwyta się za ostatnią opcję jaka jej została, ale uważam, że ona sama chyba już nie wierzy w to, że do niej wrócisz.

 

Jak dla mnie działanie w stylu: nic z tego nie wyjdzie, ale spróbować nie zaszkodzi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Gaunter o Dimm napisał:

"Łzy kobiety są największą porażką mężczyzny."

 

Moja kilkuletnia córka potrafiła zanosić się płaczem przez 10-15 minut, a potem rozbawiona czymś nagle (jakieś łaskotki albo coś innego zabawnego) potrafiła w ciągu SEKUNDY zacząć się śmiać i przez resztę dnia bawić się ze mną doskonale. Bez śladu łzy na policzku.

Skoro potrafi to 4 latka, to co potrafi 24 albo 34 latka?

 

 

2 godziny temu, xawery982 napisał:

Wie, że już do niej nie wrócę [...] i ma nadzieję, że kiedyś nasze drogi jeszcze się zejdą.

Kobieca logika :-)

 

Zastanów się, czy chciałbyś spędzić resztę życia z kobietą, która dopiero wtedy okazuje Tobie szacunek i uczucie, kiedy wystawiasz jej walizki za drzwi. Są kobiety, które tego potrzebują, i są mężczyźni, którzy lubią takie kobiety. Czy Ty jesteś takim mężczyzną?

 

Scalone - Mosze Kortuxy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.