Skocz do zawartości

Od rycerza do żołnierza


Rekomendowane odpowiedzi

Zobaczymy. Jak się nie odezwie do weekendu to wpadnę z nienacka - będzie pilnować dziecka w andrzejki u ciotki. Może zastaną ją nie samą akurat to będzie ciekawie. 

 

Oczywiście nie będzie to reakcja jaka by była jeszcze rok temu czyli agresja, nerwy...stoicki spokój, zero wzruszenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, xawery982 napisał:

Nikogo nie ma, pisze tylko z jakimś gościem, czasami opowiada, że zmienił prace i co tam u niego, ale to pewnie jej durne zagrywki tylko, żeby mnie stestować :)

Już dawno temu do niej pisał i ucinali kontakt, teraz znowu napisał. Traktuje go olewatorsko w sumie jak starego kumpla. Gość nie ma u niej szans.

 

31 minut temu, xawery982 napisał:

Tylko ona nie ma kiedy leciec w baletunio z tym panem tak naprawdę, bo jest całe dnie w pracy, albo ze mną, mu sporadycznie odpisze jak napisze, a tak to olewka total..

 

Chyba wszyscy tutaj Ci potwierdzą, że można się zdziwić. Panna jak chce to okazję i miejsce znajdzie wszędzie.

 

1 godzinę temu, xawery982 napisał:

Ona nie jest typem imprezowiczki i Pani na ONS'a. Wiem to bo ją znałem nim była moją kobietą, i znam ją długie lata jak jest moją kobietą. W związku miała korzyści i to duże. Pewnie ma też strach przed zmianami na inne, przed tym co powiedzą bliscy/rodzina, przed tym co zrobi sama i tak dalej. 

 

Myślę, że twój problem polega na tym, iż myślisz, że ją znasz.

Kobieta to jedna wielka niewiadoma.

Nie jeden był w szoku jak jego nieśmiała, nieporadna myszka potrafiła  sobie w jednej chwili ogarnąć na nowo życie.

Nie zapominaj, że one mają całą masę doradców.

 

Strach przed tym co powie rodzina i znajomi?

Słyszałeś o przygotowywaniu fundamentów pod rozpad związku?

A to wspomni komuś, że nie jest jak dawniej. A to, że się zmieniłeś, może nawet krzyknąłeś na nią i pokazałeś drzwi.

Z czasem sami zaczną jej mówić, żeby wyszła z tego.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwzględniam wzsystkie opcje - dużo czytam, dużo się ucze i czekam przy okazji na rozwój wydarzeń.


Dzięki wszystkim za posty :)

 

Napomnę tylko, że pionierem tego calego 'nie jest jak dawniej' jest od pewnego ona sama i to chyba jej dobrze z tym. 

Chyba nie ma co się wkurwiać i rozczulać - poczekam trochę, a potem powiem wprost czego oczekuje jak nie to żegnam.

 

Moje uczucia? Szczerze myślę, że ją to ucieszy, że już nie chce próbować, ale psychicznie się wykończe z czymś takim, a tak postawię sprwaę jasno. Tymczasem powoli zamykam biuro i będę spadał na siłownie :)

 

Edytowane przez xawery982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No myślałem, że ją znam. Póki nie stała się obdartą z życia i energii istotą, która w glówie ma tylko grzędzenie nad uchem i wkurwianie mnie od pewnego czasu. Nie do pojęcia. Nie do ogarnięcia. Dlatego pozostaje zadbać o samego siebie i nie uzalezniać swojego szczęścia od nikogo (przed chwilą w felietonie Marka o tym czytałem akurat)

 

Nie mogę edytować postu - dziwne... no ale trudno wklejam tutaj z innego forum, które równolegle przeglądam slowa pewnej babki 

 

"Witajcie, 
w niedzielę rozstałam się z partnerem, z którym byłam od czterech lat, to była wielka miłość początkowo, która wybuchła z dnia na dzień, zostawiłam dla niego męża i myslałam ,że moje życie z  nim to będzie sielanka. Byłam w nim bardzo zakochana, pierwszy, jedyny raz w życiu, nie potrafię wytlumaczyc dlaczego zakochalam sie w nim i zostawilam męża, to się po prostu stało."

 

Typowy babsztyl :) zostawiła męża, myslala, ze bedzie sielanka, nie potrafi powiedziec czemu, a na koniec wzywa na niego policje bo on ją bije :D 

 

EDIT: już mogę edytować 

 

Najlepsze jest to, że ona mu dalej daje dupy, i skwierczy, że co rodzina powie...nie do pomyślunku...a ja jaki podekscytowany jestem, że otworzyłem oczy i teraz widzę te babie podchody :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już przypadkiem na nią wpadniesz to wyglądaj dobrze, męsko i elegancko i badź wypachniony. Wbij jej szpileczke tak jak one to robią na zasadzie NIECH WIDZI CO STRACIŁ.  Zagadaj spokojnie, ale nie od razu ura bura, spokojnie co tam jak tam i może by wpadła do ciebie pogadać jutro czy coś żeby sie zastanowić co dalej. Graj na czas i trochę w jej gierki bo po 7latach ja tak zepsułeś że nie odrobisz tego w tydzien. Może poświeć sobie kilka miesięcy na naprawe panny może to da się skoro ci zależy. Choć z opisu to nie wygląda żeby ta pani poza seksem dawała ci wsparcie czy poczucie że jest twoim przyjacielem. Ona tylko brała. A rezygnacja ze swojej pasji dla kobiety to dałeś dupy na całej linii. Kobieta w pasji powinna wspierać bo nie pijesz nie palisz jeśli trenujesz, wypełniasz tym swój wolny czas dzięki czemu się nie szlajasz. Same pozytywy. Moja też chciała żebym rzucił siłke i siedxiał z nią po całych dniach. Ale ni chuja. Siłka w moim życiu jest od 23 lat i będzie dopóki zdrowis pozwoli. Bez tego byłbym nieszcześliwy i popadł w nałogi. A kobieta powinna chcieć aby jej facet się realizował i był szcześliwy. Bo zadowolony chłop to dobry chłop. Tylko one są nastawione na szybki zysk i gówno im z tego wychodzi bo np rolnik żeby zrbrać dobre plony musi nawozić pole i z roku na rpk gleba bogacieje i plony coraz lepszs ale w nawozy trzeba inwestowac.

A one nie nawoża tylko zbierają a wtedy po kilku latach gleba jałowieje i zero plonów . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, xawery982 napisał:

a ja jaki podekscytowany jestem, że otworzyłem oczy i teraz widzę te babie podchody :)

Ja 2 miesiące temu też przejrzałem na oczy, i zakończyłem 2.5 letni związek, i też cieszę się bardzo, humor non stop zajebisty.

Przez owe 2 miesiące, ani razu nie miałem chwili słabości że chciałem się z Nią skontaktować, bo byłem świadom jak to się skończy;) 

Czyli jednak dzięki forum i Markowi można nauczyć się myśleć głową, a nie fiutem;]

Tylko czasami się zastanawiam czy nie będzie efektu wachadła, ale póki co jest dobrze, tymbardziej że teraz można się rozwijać;]

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@roxtedy dawała i wsparcie i poczucie przyjacielstwa - także mówię, coś na jakiejś linii się mega zyebało...przykłądny związek. Kobieta - takich ze świecą szukać, no ale sodówka uderzyła. Pewnie jak wejdę głębiej w siebie i w to wszystko co za nami to zacznę kumać o co chodzi :)

 

@Chciak no zobaczymy jak u mnie będzie, może też nie będzie innego wyjścia jak to zakończyć. Czas pokaże, czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@xawery982 Cześć bracie. Ja podobnie jak Ty jestem na etapie wychodzenia z Matrixa. Dobrze zrobiłeś, że postawiłeś granice i wyznaczyłeś ramy związku. Zgodzę się z przedmówcami, że większość kobiet są biorcami energetycznymi co oczywiście wynika z ich natury. Bardzo rzadko można spotkać kobietę, której poziom energetyczny jest na naturalnym poziomie. Ja chciałbym dodać od siebie dwie rzeczy. Uważam, że prowadzenie rozmów przez komunikatory z kolegą to był wyraźny sygnał dla Ciebie, że czuje się źle w związku i oczekuje Twojej atencji.  Skrycie chciała abyś postawić granicę, np zabraniając jej kontaktu z nim. Może słowo zazdrość nie jest tu wskazane bo pokazałoby Twoją słabość, ale mogłeś jej zakazać bo to uderza w Twoją godność i się Tobie nie podoba. Jestem zdania, że Pani byłaby w duszy zachwycona.

 

Odnosząc się do jej zachowania to wnioskuje, że może ma depresję spowodowanej blokowaniem emocji, które może nie chce wyrazić bojąc się odrzucenia z Twojej strony.

Wiesz kobieta po 7 latach związku oczekuje zaobrączkowania i dziecka bo zegar biologiczny tyka nieubłaganie a 7 lat znajomości to długi okres abyś ją wg jej mniemania poznał na tyle aby zrobić krok naprzód.

I stąd ta skrywana złość. Ale to jest jedynie moja fantazja.

Moja EX która jest pielęgniarką pod koniec naszej relacji nawet proponowała mi... "misiu, nie musisz uważać, od tygodnia biorę tabletki antykoncepcyjne i jesteśmy bezpieczni" w myśl zasady tonący się brzytwy chwyta... ;-)

Chciała mnie w wała zrobić, bo przecież sama dobrze wie że antykoncepcja po tygodniu brania nie działa... I to wszystko po 2 latach znajomości. Desperacja na maksimum i usilna próba złapania mnie na dziecko.

Oczywiście powiedziałem jej "Serduszko, ale ja nie ufam tabletką" w duszy myśląc, Tobie nie ufam. I nastał koniec love story.

Jakbyś się z nią widział pamiętaj o gumie i nie daj się namówić jak oklep...

 

Uważaj na siebie.

Pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może tego chciała. Teraz tylko czas musi minąć i będę rozwijał wątek dalej. Sukcesywnie do przodu.

 

Właśnie skończyłem ostatnią dwudziestą stronę czytać 'stosunkowo dobrego'. Materiał warty do przerobienia, dla każego kto chcę przejść strukturalną zmianę siebie i swojego rycerzenia wobec bab i jednocześnie lepiej zrozumieć siebie i te bezwzględne istoty ;) 

 

Twoja poleciała po bandzie bezwględnie z takim manewrem to tylko pokazuje jakie to są wredne suczki jak już się pod nogami grunt wali. :) Brak słów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, xawery982 napisał:

Jak się nie odezwie do weekendu to wpadnę z nienacka - będzie pilnować dziecka w andrzejki u ciotki. Może zastaną ją nie samą akurat to będzie ciekawie. 

 

Jest wielce prawdopodobne, że znajdzie ukojenie u swojego orbitera z którym tak sobie niewinnie popisuje.Nawet jak nie rokował to przecież danie mu podupczyć w ramach zemsty za Twoje nieobyczajne zachowanie będzie dla niej najzupełniej właściwe i usprawiedliwione :)

Jeśli jest atrakcyjna jak pisałeś to zapewne takich przydupasów ma wielu, a Ty jesteś w tym związku już takim misiem-przydasiem do którego się nie ma szacunku, ale się jest bo wygodnie i na zasadzie "chujowo ale stabilnie"

I nie sadzę, że ten marazm w który popadła jest jej na rękę, bo to prosta droga do depresji.Jak jakiś inny cwaniak się zakręci i da emocji których przy tobie od lat nie miała to będzie po ptokach- o ile już nie jest.I nie jedz do niej bo tylko utwierdzisz ją w przekonaniu, że to misiowi odjebało i po przemyśleniu wrócił naprawić SWOJE winy.Do tego znowu udaje bad boya, a przecież wiem że od lat jest pizdeuszem po którym sobie jeździłam :lol:

 

Edytowane przez Jebak Leśny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, xawery982 napisał:

Pytanie jak spierdoli - gdzie? :)Byle dalej od ciebie (to przestroga nie dosrywanie).


Przecież te irracjonalne stworzonka ponoć boją się samotności. Kto pomoże, kto da do buzi, komu będzie grzęcholić, kogo będzie wkurwiać? Łatwo  stwierdzić jeśli mieliście wspólnych dobrych znajomych(kolegów).


Ona nie jest typem imprezowiczki i Pani na ONS'a. Wiem to bo ją znałem nim była moją kobietą, i znam ją długie lata jak jest moją kobietą. No tu poleciałeś fantazją czysto biało rycccerską, ona nie jest twoja tylko co najwyżej może być zainteresowana byciem z tobą.

W związku miała korzyści i to duże.??????????? Pewnie ma też strach przed zmianami na inne, przed tym co powiedzą bliscy/rodzina(wysoce prawdopodobne), przed tym co zrobi sama i tak dalej. Poszuka nowej gałęzi???

 

Zrobiła się apatyczna, aspołeczna i pochłonięta wielkim nieróbstwemRaczej ty jej na to pozwoliłeś,my to wiemy a czy ty zdajesz sobie z tego sprawę?, przez wszystko się skurwiło???????, a ja szukalem powodu jak idiota - i zaczął się efekt sinusoidy...TO nie jest efekt sinusoidy tylko sabotowała twoje granice i sprawdzała do kiedy sobie może pozwolić. rozmówki, chęci, poprawa, spadek, chujoza... 

przestałem szukać rozwiązania i skupić się w końcu na sobieW jej oczach poddałeś się. Z uwagi, że przede mną dłuuuga droga pełna wyrzeczeń i silnej walki ze sobą to jednak tak jak mówiłem - jest mi szkoda tej relacji(Jeśli ona o tym wie to już po tobie i twoim jestestwie....

@xawery982 Jedyne co możesz teraz zrobić to zainwestować energie w przypominajki, ale musisz najpierw poznać ich zastosowanie potem zadziałać. Dopytaj Siostrzyczki z forum na pewno ci pomogą, choć na początku zaprzeczą o ich istnieniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jebak Leśny napisał:

Jest wielce prawdopodobne, że znajdzie ukojenie u swojego orbitera z którym tak sobie niewinnie popisuje.Nawet jak nie rokował to przecież danie mu podupczyć w ramach zemsty za Twoje nieobyczajne zachowanie będzie dla niej najzupełniej właściwe i usprawiedliwione :)

Jeśli jest atrakcyjna jak pisałeś to zapewne takich przydupasów ma wielu, a Ty jesteś w tym związku już takim misiem-przydasiem do którego się nie ma szacunku, ale się jest bo wygodnie i na zasadzie "chujowo ale stabilnie"

I nie sadzę, że ten marazm w który popadła jest jej na rękę, bo to prosta droga do depresji.Jak jakiś inny cwaniak się zakręci i da emocji których przy tobie od lat nie miała to będzie po ptokach- o ile już nie jest.I nie jedz do niej bo tylko utwierdzisz ją w przekonaniu, że to misiowi odjebało i po przemyśleniu wrócił naprawić SWOJE winy.Do tego znowu udaje bad boya, a przecież wiem że od lat jest pizdeuszem po którym sobie jeździłam :lol:

 

Mysle ze tutaj troche na wyrost przedstawiles swoj punkt widzenia. Baby sa jakie sa, ale nie sadze zeby srednio rozgarnieta panna odrazu sie rozkraczyla przed innym typem z powodu jakiejs klotni. Wedlug mnie chlopak przezywa, wiec nie ma sensu mu dokladac powodow do zmartwien. Wiekszosc rad jest prawdziwa i wartosciowa, ale po pierwsze nie znamy ich relacji i nie znamy tej panny, jedynie z posta autora. Proponuje powstrzymac sie przed wydawaniem osadow i traktowaniem sprawy marginalnie. Obserwujmy przebieg wydarzen i analizujmy. Chyba nie chodzi nam o to zeby zadreczyc kolege, prawda?

Edytowane przez Animavilis
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Animavilis napisał:

nie sadze zeby srednio rozgarnieta panna odrazu sie rozkraczyla przed innym typem z powodu jakiejs klotni

Pfff... znam takie co się rozkraczają po 3 piwach, a ponoć dziewczęta ułożone i z "dobrych" domów.Taka sytuacja jaką opisałem to już tyczy się pań o wysokiej moralności w kobiecym wydaniu.

I jasne nie o to chodzi żeby komuś dokładać do kotła powodów do zmartwień, ale przecież to jest jeden z bardziej standardowych scenariuszy w takich przypadkach.I przyznam szczerze, że nieco zirytowało mnie to pitolenie o bliskim sobie człowieku, tu akurat swojej kobiecie( jaka by nie była) sprowadzające ją do roli wegetującej ameby bez żadnego polotu...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko mówię jak jest od dłuższego czasu. Mam przeklamywać, że jest zajebiście rozrywkowo? :) 

 

Sorry, ale ja do tego nie dopuściłem bo ja nie jestem odpowiedzialny za niańczenie i nie jestem zabawka na baterie, żeby sprawiać codziennie atrakcje babie. A ostatnio tak to wyglądało, a jak się dziewczynce nie podobało to wielce zniesmaczona. Sam w sumie nie kumam o co tu biega. Powoli odchodzę od 'zależy mi' w stronę 'mam wyjebane'.

 

Powiem Wam szczerze, że nie opiszę Wam tutaj choćbym napisał setki stron wszsytkiego jak to wyglądało, ale zapewniam Was, że to nie było wcale tak jak większość z Was może myśleć. To było coś głębszego, to co robilismy nim się poznaliśmy - ja narko, ona pożądny dom...długoby pisać. Było jak było, jest jak jest. To miesiące znajomości, lata przyjazni i lata związku w następstwie...

 

Bez powodu życie z kogoś nie ulatuje. Bez powodu związki się nie sypią. Nie jestem filozofem więc nie będe tego rozkładał na części pierwsze. A przynajmniej nie na takim poziomie jakim jestem teraz. Takie obiecanki, że będzie poprawa lepiej i dobrze to jak próbowac sie z grząskich piachów wydostać jednoczesnie szamocąć sie na lewo i prawo....

 

Istotne problemy naszego życia nie mogą być rozwiązane na tym samym poziomie myślenia, na jakim byliśmy, kiedy je tworzyliśmy. ~ Pan Einstein

 

Dlatego dymam dwa razy bardziej zaangażowany w robocie, dlatego czytam dwa razy więcej, dlatego dwa razy więcej robie dobrego dla siebie, a pózniej zobacze czy na dobre mi to wyjdzie. Stres jest złym doradcą, a wierzcie mi po takim stazu i po tylu przeżytych momentach, gdzie dwie osoby znają sie jak łyse konie ciężko jest niewzruszonym odejść od tematu. 


Dlatego poniekąd szukam tutaj u Was jakiś rad, może wsparcia. Samemu jest kurewsko ciężko. Nie będę zgrywał twardziela, że mnie to nie rusza.

Spierdala mi osoba z którą łączyło Cię coś więcej niż znajomość i wspólne kolacje w knajpce. Ale takie życie. Kiedyś byłaby wóda i załamka - teraz jest impuls do działania. Powoli chowam sentymentalne rzeczy co mi się po mieszkaniu rzucają w oczy bo potem jak patrzę to łapie zwiechy hehe :D

 

..cóż dalej brak oznak życia, ale chuj tam. Ide zrobić coś pożytecznego dla domu i trochę posprzątam. 

 

Dzięki panowie za opinie ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Az tak postawiles sprawe ze zakladasz koniec? Jak Ci na niej zalezy to nie stawiaj sprawy na ostrzu noza, tylko komunikuj krotko, stanowczo, kulturalnie, buduj sciane cegla po cegle. Nie watpliwie zwiazek musi byc na Twoich zasadach i Ty musisz byc liderem, wedlug mnie sa dwie opcje w tej sytuacji. Mianowicie jezeli panna Cie przekreslila i świadomie wyluzowala, i tak jak inmi zasugerowali korzysta z innego bolca to sprawa jest prosta- odpusc bo nic z tego nie bedzie, natomiast jezeli wszystko uschlo "smiercia naturalna" to Twoja stanowcza i konkretna postawa moze to postawic na nogi, ale to wymaga czasu, wyczucia, konsekwencji i sztywnej ramy, niestety w takiej sytuacji ciezko liczyc na spontan ze strony panny, bo mozesz stracic kontrole, dla mnie to duzy minus bo lubie panny pomyslowe, zwariowane i aktywne. Z moja zona jestem 7 lat po slubie, 17 lat razem, i mam to samo. Odkad zaczalem byc nieustepliwy, widze lekka zmiame na plus, teraz dokladnie widze ze ona.l potrzebuje przewodnika bo sama nie radzi sobie ze soba, co chwila mowi ze to co moje jest lepsze. Niestety paroma slowami spoerdolila sobie sytuacje, bo pewne zachowania sa dla mnie niedopuszczalne, ale mimo wszystko odkad stalem sie kulturalnym twardym skurwielem jest zmiana na plus.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To widze podejście podobne jak moje - jednak takie długie relacje opierające sie na czyms wiecej niz dobrym dymaniu są dla człowieka w jakimś stopniu ważne.

 

Generalni taki mam plan - zacząć od siebie, stanąć na nogi, a pozniej postawic do pionu nasz związek, ale póki ona nie da znaku życia to nie ma bata, że się bedę płaszczył. Jesli się odezwie, da znać - bede działał. Jeśli nie to..cóż trudno :)

 

Kiedyś była pomyslowa, aktywna... więc może wystarczy dać jej odpowiedni impuls tylko i wszystko jakoś ruszy... może po prostu tory się skończyly i trzeba najpierw zbudować drogę dalej, a pozniej dopiero uruchomic pociąg :) Czas pokaze...

 

PS @Animavilis U Ciebie też był kryzys, czy tak po prostu zacząłes poprawę?

 

Edytowane przez xawery982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, xawery982 napisał:

Kiedyś była pomyslowa, aktywna... więc może wystarczy dać jej odpowiedni impuls tylko i wszystko jakoś ruszy... może po prostu tory się skończyly i trzeba najpierw zbudować drogę dalej, a pozniej dopiero uruchomic pociąg :) Czas pokaze...

Ale bądź gotów na to, że LEPIEJ TO JUŻ BYŁO. Jeśli samica oporna to i tak będzie markować jakieś zmiany na lepsze, a najprawdopodobniej jej płomienne uczucie juz umarło i niestety nie jest to Łazarz, nie zmartwychwstanie :) Najważniejsze, żeby sie z tym pogodzić. Wielu tutaj pisało o "poprawie na lepsze", ale niestety więcej pisało o rozstaniu. Nie znam osobiście i nawet nie słyszałem od znajomych ich znajomych co mają znajomych, żeby jaki długoletni związek, małżeństwo, relacja chuj jak zwał nie przerodziło się w przysłowiowe "stare dobre małżeństwo".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, xawery982 napisał:

 

PS @Animavilis U Ciebie też był kryzys, czy tak po prostu zacząłes poprawę?

 

U mnie kryzys jest praktycznie caly czas, chujnia w lozku, moja zona nie ma zainteresowan, brak ciekawych znajomych, DDA, brak pomyslu na zycie, do tego dosc wysoki poziom gwiazdorzenia. Ja juz sie nie staram, od kilku miesiecy najzwyczajniej mam wyjebane po pewnych oskarzeniach w moja strone. Ze wzgledu na dzieciaki nasze relacje sa w miare poprawne. Mimo wsxystko ja juz organizuje swoje zycie jako odrebny projekt, wracam do swoich zainteresowan, kupuje ksiazki, planuje 3 fakultet itp. Duzo do opowiadania. Schemat dzialania mojej baby jest zbiezny że schematami kobiet tutejszych kolegow. Kiedys nie bralem zdrady pod uwage, gdyz ma tam jakies swoje zasady i zobowiazania typu przysiega malzenska teaktuje powaznie, ale skoro druga strona z premedytacja ma to w dupie traktuje jak slogan reklamowy w biedronce, to nie pozostaje mi nic innego jak przewartosciowanie. Chetnie bym przygarna jakas fajna ciekawa niunie, ale wstyd sie przyznac do tego ze wypadlem z obiegu i wprawy i nawet nie wiem od czego zaczac. Coz zenada, ale dazenie do partnerskiego zwiazku tak sie dla mnie skonczylo. Bylismy nakilku terapiach, ostatnia byla z facetem i byla najbardziej wartosciowa, nawet zona chwalila tego goscia. Mi na koniec powiedzie ze nie jestem facetem i stad te problemy, zadne partnerstwo tylko konkret i swoje zdanie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możemy sobie uścisnąć dłoń, wypisz wymaluj to samo u mnie jest ;)  

 

Chciałem pw wyslać, ale mam jakąś blokade chyba... mniejsza.

 

Ja tez nie brałem zdrady pod uwagę - pod tym względem się dobraliśmy, ale powiem Ci w celibacie się żyje króto mówiąc chu*owo.

Ale skoro większa stanowczość dała jakieś tam efekty to może w moim przypadku bedzie to samo - generalnie zajmuej się soba, ale kurewsko te 7 lat daje się we znaki z tylu głowy i ciągle mnie łudzi, że wszystko jakoś wróci i już zaczniemy na nowych fundamentach to stawiać...bo choc fundamenty niewidoczne to są najwazniejsze, a tu sie spaprało na całej linii...szkoda słów.

 

Najgorszy jest ten brak jakichkolwiek zainteresowań a w konsekwencji totalny letarg i bierność - jak to sie mowi kobieta kloda w zyciu to i w lozku tak samo

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoja moge ocenic jako pasozyta. Wnioski.moje sa takie: jak sa okresy ze nie mam czasu na cos nowego, czegos nie zmienie tylko przez jakis czas (kilka miesiecy) jest bez zmian, to moja baba robi sie jedza, kloda, i ogólnie jest nijaka, jak cos sie zmieni, zaczyn chodzic na basen, zmieniam sposob odzywiania, znajde jakies nowe zajecie, nowe zrodlo dochodu, to ona raptem zaczyna robic to samo, twierdzi ze tez ja to interesuje, w ciagu dwoch ostatnich lat, zrobilem dodatkowe studia biznesowe (ona tez zapragnela takie zrobic), w tym roku kupilem pianino bo kiedys chodzilem do szkoly muzycznej II stopnia, jakosnmi brakowalo muzyki, po za tym chcialem dzieciaki zainteresowac ( stwierdzila ze tez chcr sie nauczyc grac), zaczalem chodzic na basen (ona tez), zmienilem nawyki zywieniowe, wiecej czytam (ja oczywiscie tez to niby interesuje), znalazłem nowe zrodlo dochodu (ona tez chce tak samo), niestety wiekszosc jej checi skonczyla sie na checiach, nieliczne pozycje potraktowala po lebkach i olala. Staram sie trzymac z ludzmi, ktorzy maja jakis dorobek zyciowy, sa ambitni, maje cele, i rozwijaja swoje zycie, ona tez ma kilkoro takich znajomych z pracy. Tacy ludzie szybko traktuja mnie jako kogos wartosciowego z kim mozna powymienoac sie swiatopogladem, wtedy widze zainteresowanie mojej zony-moje akcje u niej rosna, po kilkundniach wszystko wraca do poziomu mulu. Oczywiscie sama nic nie zainicjuje, niczym sie nie zainteresuje, nie ma glebszych przemyslen. Doskonale widze ze jak ja jek nie dostarcze wrazen w postaci czegos nowego i swierzego, to staje sie totalnie obojetna. Niestety ma jedna ceche która bardzo cenie, swoista inteligencja i wyjatkowa jak na kobiete zaradnosc. U zadnej z tych z ktorymi sie spotykalem tego nie zauwazylem.  Niestety inne panny z ktorymi sie kiedyś spotykalem to totalna pomylka, nie sadzilem ze mozna byc tak pojebanym, doslownie w glowie cyrk, w dupie karuzela. Teraz sie zastanawiam zeby sie chociaz na jakis kurs tanca zapisac, poczuc inna kobiete i jeszcze nie zdradzic. Wiem sam sie katuje, ale ja jestem wymagajacy. Zeby nie bylo, moja zona jak na zwykle standardy, jest ogarnieta i robi dobre wrazenie, jest osoba wyjatkowo zaradna jak na kobiete, ale fakt ze ja tez mam duze wymagania. Jak cos chrzani ze lepszej nie znajde, to gasze ja mowiac ze jest planem minimum. Unika ze mna rozmow, bo wie ze w kryzysowej sytuacji,  mam zdolnosc kilkoma slowami (konkretnymi argumentami) obalic jej caly misterny plan. Doskonale wyczuwam ludzi i zanim coś zrobia lub powiedza to wiem co i jak bedzie, ona doskonale to wie, bo wielokrotnie miala tego przyklad, dlatego nie stawia sie i mie rzuca sie w sposob bezposredni i chamski, ale zdarza jej sie stosowac zagrywki jej matki i siostry co mnie irytuje.

Obecnie wprowadzam plan na zycie, o ktorym ja informowalem wczesniej. Ostrzegale ze jezeli dalej bedzie taka chujowa, to ja skrecam w swoja strone. 

Edytowane przez Animavilis
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj dużo dobrego dla siebie i dla domu. Jakoś dzień minął. Teraz siedze w robocie i ciężko się skupić. Niespełna 10 lat znajomości, z czego 3/4 bliskiego związku idzie w pizdu... siada na psychę niemiłosiernie. Najważniejsze, żeby dziś nie zachlać pały tylko iść na worek, a potem skonsumować porcję whey'a.


Za tydzień miała chęć iść na imprezę - być może pójdzie. Od dawien dawna nie miała ochoty. Mieliśmy iść razem, ale chyba nie wypali.
Kontaktu nadal brak. Ciekawy jestem czy się tam pojawi, a jak tak to jak się będzie bawić... ciężki temat na głowę. Wracam do pracy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Animavilis napisał:

Mi na koniec powiedzie ze nie jestem facetem i stad te problemy, zadne partnerstwo tylko konkret i swoje zdanie.

Dokładnie tak jest. U siebie miałem to samo, byłem miły i przytulny, uległy, zgadzałem się na wszystko i pozwalałem decydować, nie kłóciłem się - do rany przyłóż i była chujnia.

 

Od jakiegoś czasu pracuje nad sobą, umiem już mówić jeśli coś mi się nie podoba, umiem podnieść głoś i pewny siebie wyrazić swoje zdanie - no generalnie zmiany. I jest lepiej, nieporównywalnie, chociaż wiadomo że to wszystko jest płynne.

 

Panowie - nie słuchajcie księdza, nie słuchajcie kobiety nawet jeśli to wasza matka, nie słuchajcie waszych sterroryzowanych przez żony ojców. Słuchajcie radia samiec i czytajcie forum i odpowiednie książki.

 

Bądźmy chamami, bądźmy agresywni, róbmy to co chcemy i nie pytajmy nikogo o zdanie - to jest jedyna droga.

 

Serwus.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.