Skocz do zawartości

Co zawsze chcieliście zrobić ale nigdy nie mieliście odwagi?


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 25.11.2017 o 23:46, deomi napisał:

 może być coś niezgodnego z prawem, coś niemoralnego, coś WOW ?

Obecnie to ja jestem spokojnym, szanowanym i praworządnym obywatelem.

No ale w młodości popełniało sie różne rzeczy, szczególnie, ze nie za bardzo było za co żyć. A koniecznośc życia - istniała :)

 

Wszystko co przyjemne jest nielegalne, niemoralne lub powoduje tycie.

Winston Churchill (1874-1965)

 

Więc po kolei:

 

Po pierwsze:

Kiedyś się bawiłem w sprowadzanie samochodów. No i udało mi się przejechac zakupionym BMW przez całe Niemcy od Lorrach (krzyżują się tam granice trzech państw - Niemiec, Francji i Szwajcarii) az do Szczecina.

Ciekawe było to, że wóz kradziony nie był, ale za to był wyrejestrowany, bez ubezpieczenia, bez TUV'u a w dodatku przednią tablicę miał z Hannoveru (H) a tylną z Paderborn (PB). Bo nic innego pod reką nie było :)

 

Innym razem przyjechałem do BRoP (Banana Republic of Poland) Mercedesem W123. Zabrałem tablice i dowód rejestracyjny od swojego, takiego samego Mercedesa i przykreciłem w Niemczech do zakupionego. Także wyrejestrowanego, bez ubezpieczenia i bez TUV'u.

Był spokój jak u PB za piecem az do Koszalina, gdzie zatrzymały mnie policaje i postanowiły zbadać czy się numeracja nadwozia zgadza. W tamtych latach sprawdzano takie rzeczy dość rutynowo.

Od razu powiedziałem by się nie trudzili. Objasniłem ze szczerością dobrego wojaka Szwejka, że nie mam za co żyć więc zamiast kraść sprowadzam wozy na części, że wóz nie kradziony (Brief nawet okazałem) i że prawda panie ciężko jest :)

Stróże ówczesnego prawa okazali pełne zrozumienie.

Zapłaciłem wysoki mandat ale bez pisania kwitka. Dwa miliony starych złotych - wtedy była to miesięczna wypłata :) Pojechałem dalej już nie niepokojony :)

 

Innym znowu razem skutecznie podżegałem do nielegalnego przekroczenia granicy mojego znajomego, który w Niemczech zgubił paszport.

Podsunąłem pomysł, ktory został zrealizowany. Znajomek został przetransportowany przez granicę w Kołbasowie samochodem przywożącym z Niemiec tzw "wystawki" - czyli stare graty, ktorych pozbywali się Niemcy.

Wjechał w wersalce.

 

Ponadto jeździłem motocyklem m-ki WSK (Wieśniaku Śmierć Kupiłeś) w stanie nie tylko upojenia alkoholowego ale nawet na urwanym filmie.

Kilkakrotnie zupełnie nie pamiętałem jak i skąd wracałem. Uczucie strachu gdy schodzisz na dół do motocykla sprawdzić czy jest cały, wzmocnione kacem - bezcenne.

 

Uciekałem przez torowisko użytkowane przez pociągi dalekobieżne, prymitywnym SOK'istom po zatrzymaniu kolejki dojazdowej hamulcem bezpieczeństwa. Gdybym wtedy dmuchnał w alkomat - zapewne zamknąłbym szafę na liczniku :)

 

Były też i inne przewiny, ale szczęśliwym trafem uszły na sucho.

Stare czasy, minęło z ćwierć wieku. Piszę o tym bo wszystko już na pewno przedawnione - skoro za zabójstwo jest 30 lat - to za moje wyskoki zapewne mniej :)

 

Po drugie:

Z rzeczy niemoralnych to chciałem się kiedyś umówić w ciągu jednej nocy z więcej niż jedną kobietą. Nie mówię, że na raz (2K+M) ale z jedną np o 22 a z drugą o 2 w nocy.

Niestety - zderzyłem się ze zjawiskiem kota Schrodingera.

Bo było blisko ale daleko.

Gdyż odległośc od jednej do drugiej liczyła 150 km. I gdy wyszedłem od damy #1 - to zaczął padać taki śnieg, że poległem logistycznie :).

Nie pamietam juz teraz ile psów dama #2 na mnie obwiesiła. Zapewne sporo :).

 

Po trzecie:

Utyłem kiedyś tak, że stanąwszy na wadze - zobaczyłem na wyświetlaczu swój numer telefonu :)

  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy nie odważyłem się napierdolić chamom co się czepiali, a teraz to już inne lata, chyba nieudana operacja przepukliny pachwinowej jak i zrekonstruowane więzadło krzyżowe. Jedynie napierdalam w worek ostatnimi czasy, ale bójki mi nie w głowie dla własnego zdrowia.

Edytowane przez aras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdybym robił te rzeczy, co mi przychodzą do głowy, to bym dostał poczwórne dożywocie już za małolata. 

A z normalniejszych:

- nie byłem na wojnie

- nie nauczyłem się tańczyć

- nie zrobiłem dzieciaka 

Godzinę temu, Bonzo napisał:

 

Po drugie:

Z rzeczy niemoralnych to chciałem się kiedyś umówić w ciągu jednej nocy z więcej niż jedną kobietą. Nie mówię, że na raz (2K+M) ale z jedną np o 22 a z drugą o 2 w nocy.

To mam z głowy. Chciałem się odegrać na takiej jednej, przyjeżdzała pociągiem o 5 rano, a ja po 19 puknąłem jedną, po północy wparowałem pod jakimś pretekstem do drugiej, o 4 się zmyłem od niej. Minus był taki, że któraś z nich grzybicę mi sprzedała, a ja tej, co przyjechała pociągiem.

Edytowane przez badmoon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki co wszystko przede mną. Widuje średnio raz na kilka dni bardzo urodziwe dziewczyny. W związku z tym trochę żałuje takich trywialnych rzeczy jak brak podejścia do atrakcyjnych nastolatek na ulicy :P Jednak chyba zamierzam tak robić już niedługo jak trochę wyrobię sobie sylwetkę i pozycje społeczną. Aby zniwelować efekt odrzucenia, gadkę już mam, więc tylko się przełamać :) 

 

@badmoon

Łatwo wyleczyć taką grzybicę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jakąś grupą spuścić wpierdol ciapakom. :) Jakiś czas temu w metrze widziałam ciapaka awanturującego się z dwoma dziewczynami (krzyczały, żeby wypierdalał :). No rządził się jak w zachodniej Europie, a na drugim peronie stał ochroniarz i nie wiedział co zrobić. :D A w takiej chwili pierwsza myśl (no dobra, druga) to jest - tu są kamery, nie da się takiego skutecznie spacyfikować, bo Ty pójdziesz siedzieć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.