Skocz do zawartości

Zmiany faceta dla siebie czy dla kobiet?


Rekomendowane odpowiedzi

Dokładnie tak i inaczej zarazem.

Pamiętam różne zajawki z mojego życia i żadna z nich oprócz jednej nie prowadziły do zbliżenia się z kobietami.

To co nas oddala od obcowania naturalnego niejednokrotnie zostało poruszone:

-indoktrynacja religijna

-ciśnienie społeczne/presja na miłych mężczyzn

-wychowanie przez samiczki(matki/nauczycielki/babcie/siostry) bo ojcowie w chucie/stoczni/kopalni/budowie zapierdalali.

-bieda ogólnonarodowa 

-brak swobodnego poruszania się po świecie

-wyzysk

 

Nawiązując do wypowiedzi Braci całkowicie zgadzam się @roxtedymam dokładnie tak samo dałem się sponiewierać bajkom o księciach ,Jezusie,honorze,romantyzmie,byciu dobrym.....itd

 

Wyprowadzając się z ulicy do sypialni na koniec wioski zatraciłem/rozlazłem się w kunszcie łowiectwa i pilnowania jaskini na rzecz światła dla ogółu który kolokwialnie ma nas w dupie jeśli przestanie potrzebować.

 

Teraz jeśli ktoś coś pisze/gada/bełkocze że rozwija się tylko dla siebie(zwłaszcza nie mając potomstwa) to mnie śmiech zalewa.

Ukrytego programu nie oszukasz, natura się bardzo mocno oto postarała. 

Jedynie nie trafiła się odpowiednia zawodniczka coby z danego zawodnika odpowiednio GENU nie wyssała.

 

9 miechów puzniejjjj.........

 

Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee łeeełeeeeeeeeeee....

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tornado napisał:

Teraz jeśli ktoś coś pisze/gada/bełkocze że rozwija się tylko dla siebie(zwłaszcza nie mając potomstwa) to mnie śmiech zalewa.

Ukrytego programu nie oszukasz, natura się bardzo mocno oto postarała. 

Jedynie nie trafiła się odpowiednia zawodniczka coby z danego zawodnika odpowiednio GENU nie wyssała.

w pewnym sensie czuję, że potwierdzasz moją tezę :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Samorozwój zawsze jest pod coś/ z jakiegoś powodu. Szczęśliwi ludzie (w danym momencie lub w ogóle) nie idą w samorozwój bo po prostu nie mają takiej potrzeby. Myśl o potrzebie zaczyna się dopiero wtedy jak ją dotkliwie odczuwamy (siku=WC, głód=posiłek, senność=spanie itd.). By osiągnąć spokój psychiczny trzeba zaspokoić potrzebę lub uciec od świata materialnego całkowicie (podstawowe potrzeby oczywiście zostaną). Swoją drogą na tym fakcie opiera się prawo popytu i podaży jak i cała ludzka ekonomia. Oczywiście Janusze też mogą być szczęśliwi. Jednak najczęściej jest tak, że mają mocno zabetonowany umysł fałszywymi przekonaniami o świecie, który często prowadzi do wielu frustracji a nawet ogólnej agresji. Wtedy też nie idą w samorozwój. Przeważnie w samorozwój idą ludzie pokiereszowani przez życie, odrzucani przez kobiety lub ciekawi jak można sprawić by odczuwać mniejszą fatygę życiem. Ma to związek z ucieczką od problemów lub wytworzeniem narzędzi do walki z nimi, czyli de facto wychodzi od czegoś negatywnego.

 

Co do samych kobiet to wszystko mają dostarczane pod nos i społecznie się przyjęło, że to mężczyzna ma uzupełniać ich braki. Jak duże to już bardzo indywidualna kwestia. Stąd mało, która laska sądzi, że jej czegoś brakuje poza "odpowiednim" chłopem. W moim przypadku nie chce wymyślać pokrętnych teorii ani oszukiwać sam siebie. Wiele razy to analizowałem i potrzeba samorozwoju wynika po prostu z lasek/ dla lasek. Tak dokładnie!!! 

 

To laski miały wpływ na mój samorozwój. Precyzyjniej mówiąc ich brak lub rozpad związków. Problemy i pogorszenie stanu psychicznego sprawiły, że postanowiłem szukać i analizować sens życia i własną ścieżkę rozwoju. Zajęło mi to 4 lata. Inne problemy nie były na tyle silne lub nie miały takiego znaczenia aby mnie popchnąć w wir pracy nad sobą. Podświadomy imperatyw biologiczny kieruje mnie do kobiet i nakazuje mi się rozwijać aby zwiększyć szanse dostępu do jak najlepszej samicy. Nie ma się co oszukiwać, że tak nie jest tylko to zaakceptować. To jakiej idealnej laski szukamy jest zapisane w naszych genach. To, że często obniżamy własne standardy to inna sprawa. Praca, hobby czy inne rzeczy wcale nie są ważniejsze od lasek. To nasz podświadomy program definiuje i dobrze wie co jest najważniejsze. Ten program towarzyszy od dziecka i gwałtownie zaczyna się uruchamiać wraz z dojrzewaniem. Z resztą on bardzo dobitnie to pokazuje tylko, że niektórzy źle interpretują sygnały. Świadomość tego programu bardzo ułatwia dokonywanie wyborów w zgodzie z nim co natura wynagradza przyjemnością i poczuciem spełnienia. Ci sralfa ruchacze to już w ogóle nie mogą żyć bez kobiet. Według roli natury oni są tylko do zapłodnienia a potem spadaj, stąd tyle testosteronu, aby skakać ciągle z "kwiatka na kwiatek". Też tkwią w tej całej pułapce imperatywu biologicznego tylko, że jeszcze mocniej niż bety. Dzisiejszy system społeczno-prawny jest sprzeczny z naturą i promuje postawy pro rodzinne bardziej niż tysiące lat temu. Alfy są tricksterami (takimi burzycielami ładu). Bety cierpią bo mają biologicznie w sobie więcej czułości i empatii a żony ich zdradzają z tymi właśnie tricksterami. Uważam, że w przyszłości prawdopodobnie alfy zostaną wyeliminowani z życia społecznego. Możliwe, że ten cały feminizm i wszystko jest właśnie po to aby rozpierdzielić ład społeczny i zbudować nowy lepszy porządek. Prawdopodobnie nie dożyjemy do momentu pojawienia się efektów.

 

Prawdziwie szczęśliwy człowiek przy tym, że nie ma wszelakich popędów nie potrzebuje do niczego samorozwoju. Jest pełną istotą sam z siebie i w sobie. Jednak nie wiem czy tacy ludzie istnieją, nawet co do mnichów tybetańskich mam lekkie wątpliwości.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dokładnie. Samorozwój zawsze jest pod coś/ z jakiegoś powodu. Szczęśliwi ludzie (w danym momencie lub w ogóle) nie idą w samorozwój bo po prostu nie mają takiej potrzeby."

 

"Prawdziwie szczęśliwy człowiek przy tym, że nie ma wszelakich popędów nie potrzebuje do niczego samorozwoju. Jest pełną istotą sam z siebie i w sobie."

 

AMEN !

 

Młodzi fascynaci mitów o samorozwoju i motywacji - wydrukować złotymi zgłoskami i powiesić nad łóżkiem !

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja np. rozwijam się zawodowo w 80% dla kobiet (powodzenia u najlepszych), bogactwa (10%) oraz tego, żeby udowodnić sobie, że mogę (10%).

Gdyby nie było kobiet na świecie:

- nie chciałbym przekształcić swojego hobby w pracę, wystarczyłaby mi moja obecna robota i wypłata

- nie chodziłbym na siłownię (ktoś wcześniej napisał, że jak ktoś chodzi na siłkę dla kobiet to nie da rady pół roku - mi właśnie mija 6 miesięcy i nadal czuję motywację)

- nie dbałbym o swoją fryzurę (nie robię tego dla siebie bo swoją twarz widzę dwa razy dziennie w lustrze no i nie dla facetów bo nie jestem gejem)

- nie dbałbym o swój ubiór (zamiast koszul, skóry, jeansów, półbutów założyłbym wygodne adidasy, dresy)

 

Kobiety są dla mnie narkotykiem, ale nie chodzi tu tylko o seks. Poznawanie ich, flirt, randkowanie, a przede wszystkim zdobywanie ich (nie mylić z białorycerskim podlizywaniem się lasce, mam na myśli bycie atrakcyjnym facetem w oczach kobiety, którego ona pragnie) daje mi niesamowite emocje i satysfakcję. Im ładniejsza, bogatsza i wyżej postawiona kobieta tym jest dla mnie ciekawszą zdobyczą. Chcę mieć duże powodzenie u topowych kobiet, dlatego chcę zostać sławną i bogatą osobą. Bo do czego innego mi sława, żeby mnie ludzie na ulicy palcem wytykali? 

 

Jestem w takim miejscu swojego życia gdzie mam łatwą, w miarę dobrze płatną pracę, dach nad głową, dobre relacje z rodziną i znajomymi, wszystko czego potrzebuję do spokojnego życia. Jeśli w tym miejscu zatrzymałbym się w realizacji swoich celów to po prostu nie czułbym potrzeby, żeby wstać rano z łóżka. 

 

@roxtedy Zaciekawiła mnie Twoja wypowiedź o tym, że chodzisz na siłownię dla siebie, a nie dla kobiet. Dla mnie zapłatą, którą dostanę za chodzenie na siłownie jest większe SMV. Jaką zapłatę Ty dostajesz jeśli robisz to tylko dla siebie? Jeśli jest to zadowolenie ze swojego wyglądu to czym jest ono podparte bo chyba nie jesteś narcyzem, który napawa się swoim wyglądem w lustrze (tutaj bez obrazy, tylko pytam)?

 

@Nathan Rothschild Znajdź mi człowieka, który nie ma potrzeb. Ja żadnego nie znam i nie łudzę się, że sam kiedyś taki będę. Dokąd będę żył będę czuł potrzeby i to mnie będzie motywować do życia. Gdybyś nie czuł żadnej potrzeby to byś po prostu położył się i napawał szczęściem i nigdy byś nie wstał bo nie miałbyś po co wstać - czułbyś się w pełni szczęśliwy tu i teraz. To jest jakaś abstrakcja, która przeczy temu jak zbudowany jest człowiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli uważasz, że poczucie szczęścia polega na leżeniu i napawaniu się swoim szczęściem i braku chęci do robienia czegokolwiek to wybacz, ale niewiele wiesz czym jest poczucie szczęścia.

 

Odnoszę wrażenie, że jesteś jeszcze bardzo młodym człowiekiem i być może dlatego uzależniasz swoje "szczęście" od kobiet i spraw materialnych, a przynajmniej tak wynika z Twojego komentarza.

 

Poprosiłbym Cię, abyś nie szedł tą drogą, bo nic dobrego Ci ona nie przyniesie, ale myślę, że nic by to nie dało.

 

Sam kiedyś byłem młodym człowiekiem i wiem, że wówczas myślałem podobnie do Ciebie. 

 

No cóż, każdy ma swoje życie i musi je przeżyć.

 

Życzę Ci wszystkiego najlepszego.

 

Pozdrawiam :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do szczęścia to słuchałem kiedyś wykładu z dziedziny psychologii "praktycznej" i tam wykładowca mówił, że szczęście jest czymś w rodzaju wskaźnika, że jest teraz dobrze w korelacji do poprzedniego stanu emocjonalnego (zazwyczaj złego). Kiedy jest źle, ujowo i wszystko się wali to psychicznie cierpimy a nasza równowaga emocjonalna jest zaburzona. Kiedy to mija odczuwamy ulgę. To tak jak z tymi potrzebami i ich zaspokajaniem o, których pisałem powyżej. Niektórzy odczuwają szczęście jak sobie coś kupią a niektórzy jak coś zrobią. Są też tacy co rozpatrują szczęście w kontekście duchowym, nirvana itd. (nie mam z tym doświadczenia, więc się nie wypowiem). Szczęście można odczuwać w różnym stopniu. Nie jest trwałym efektem ze względu na habituacje, dlatego potrzebne są do tego różne bodźce. W dzieciństwie nie zna się problemów. Stąd naszym optymalnym odniesieniem co do szczęścia jest stan psychiczny z tamtego okresu. Poprzez narkotyki zarówno te syntetyczne jak i naturalne (hormony) można sztucznie wywoływać poczucie szczęścia jak i innych emocji. Miałem kiedyś kilka razy sytuacje, że tak po prostu zacząłem się śmiać jak głupi i poczułem się dobrze. Podejrzewam, że coś pobudziło hormony "szczęścia", może jakieś jedzenie - nie wiem. Do dzisiaj to badam :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Nathan Rothschild napisał:

Prawdziwie szczęśliwy człowiek przy tym, że nie ma wszelakich popędów

W tym cytacie nie pasuje mi to, że nie ma człowieka, który nie ma popędów/potrzeb.

 

Jestem młodym człowiekiem, po moim poście mogłeś odnieść takie wrażenie, że uzależniam swoje szczęście od kobiet, ale u mnie jest tak, że jestem szczęśliwy tu i teraz, ale mam też swoje potrzeby towarzysko/seksualne i po prostu chcę mieć je zaspokojone. Sława, pieniądze, pozycja społeczna dadzą mi możliwość obcowania z najlepszymi kobietami (nie tylko najładniejszymi). Gdyby nie kobiety mógłbym porzucić dalszy rozwój i byłbym szczęśliwy ze swojego życia w obecnej formie, ale muszę przyznać, że brak celów/wyzwań szybko by mnie znudził i straciłbym tą przysłowiową chęć do wstania z łóżka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Łapinski napisał:
20 godzin temu, Czarls napisał:

Wręcz przeciwnie, męski facet będzie swoją kobietę trzymał krótko i nie da jej podskoczyć, taka będzie zadowolona

No własnie coorva ale to przez baby musimy tacy być!!!!!!!!!!!


Nie przez baby tylko przez nature(to nie wina kobiet, że podnieca je silny facet) i nie musimy, jeśli z jakiegoś powodu nie chcemy.


W każdym z nas naturalnie jest prawdziwy samiec zasypany wzorcami wbijanymi nam do głowy od dziecka przez rodziców, społeczeństwo, tv, więc to nas już zmieniono na naszą niekorzyść.

Znamy zasady gry matrixa wiec wykorzystujemy je dla siebie tak by nam było lepiej.
 

16 godzin temu, Łapinski napisał:

PÓŹNIEJ SIĘ ZMIENIAMY DLA KOBIET!!!!!!!!!!!

 

Chcesz więcej seksu? -> Tak. -> Co robisz by go mieć więcej? -> Zmieniasz się, tak by mieć go więcej. -> Dla kogo to robisz? -> Dla siebie, bo to Ty chcesz więcej seksu.


Chcesz związku z kobietą, ale taki w którym ona nie drze mordy dzień w dzień bez powodu? Wiesz co robić. Dla kogo? Dla siebie, bo to Ty chcesz, a nie jakaś kobitka.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E to tak jakby ktoś powiedział że szczęśliwy człowiek nie trenuje na siłowni by podnosić jeszcze cięższe ciężary albo mieć wincej na klacie albo wyciągnąć z wody grubszą rybę. Jest pewna grupa nieszczęśliwców, która próbuje iść w różne rzeczy by zatłumić własne nieszczęście. Idą więc w sny o potędze i lgną do tych, którzy taką obiecują.

 

A przecież małe dzieci, beztroskie i szczęśliwe uczą się same z siebie, dla samej rozkoszy nabywania nowych umiejętności. To rozkosz umysłu.

 

Obwody seksualne w mózgu mają na nas tak mocny wpływ, że czase trudno nam pomyśleć albo sobie w ogóle wyobrazić, że można funkcjonować bez nich.

 

To są bardzo prymitywne - raz jeszcze powtórzę - obwody. Zwierzęce. Mają je psy i owady. My mamy coś więcej, dlatego psy srają i ruchają ale nie idą w "samorozwój" - szeroko pojęty. Odkrywanie w sobie nowych obszarów, poszerzanie pola walki, wpatrywanie się w przesuwający horyzont własnych możliwości - to prawdziwa rozkosz. Jak patrzenie na zachód słońca. Nie wszystkim rzadzi cipka. Popatrzcie na małych chłopców. Ciągle aktywni, żywi, ciągle w ruchu. A dziewczyny uważają za istoty conajmniej odrażające i niegodne uwagi. "Inteligentnym jest ten, w kim żyje dziecko a umarł młodzieniec" - czy nie o tym właśnie mówią te słowa?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Łapinski napisał:

Czy nie wpadamy w pułapkę zmiany siebie dla kobiet?

 

Są pewnie Bracia, którzy właśnie wpadli w taką pułapkę.

 

Ja uważam, że każda zmiana w życiu powinna następować tylko i wyłącznie dla poprawy NASZEGO osobistego samopoczucia. Nie warto zmieniać się dla kogoś, bo nigdy nie osiągniesz takiego stanu, że będziesz w porządku dla każdego. Zawsze znajdzie się ktoś, kto Cię zgnoi i przyzna, że jesteś nikim.

 

Ja odkąd powoli budzę się z tego koszmarnego snu, staram się żyć zgodnie ze sobą i tak jak nakazuje mi moje serce. Doświadczenie życiowe pokazało mi, że nie warto jest zbytnio przywiązywać się do ludzi, bo prędzej czy później w pewnym sensie każdy od nas odejdzie, więc po co starać się przypodobać komuś, kto w ostatecznym rozrachunku i tak tego nie doceni ? Dlatego właśnie uważam, że warto się zmieniać, ale tylko dla siebie i własnych korzyści. To jest w porządku.

 

A forum ? To bardzo dobra inicjatywa, i ciesze się, że takie miejsce powstało. Dzielimy się przemyśleniami, historiami, doświadczeniami, pomagamy sobie wzajemnie na tyle, na ile możemy. Jak ta pomoc i wiedza tutaj zawarta zostanie wykorzystana, to już zależy od każdego z nas indywidualnie.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Przemek1991 napisał:

Doświadczenie życiowe pokazało mi, że nie warto jest zbytnio przywiązywać się do ludzi, bo prędzej czy później w pewnym sensie każdy od nas odejdzie, więc po co starać się przypodobać komuś, kto w ostatecznym rozrachunku i tak tego nie doceni ?

Tu się zgodzę.
 

 

2 minuty temu, Przemek1991 napisał:

A forum ? To bardzo dobra inicjatywa, i ciesze się, że takie miejsce powstało. Dzielimy się przemyśleniami, historiami, doświadczeniami, pomagamy sobie wzajemnie na tyle, na ile możemy. Jak ta pomoc i wiedza tutaj zawarta zostanie wykorzystana, to już zależy od każdego z nas indywidualnie.

 

Dokładnie tak. Chyba większość z nas na tym skorzystała

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy biały rycerz motywuje swoje działania kobietą.

 

Biały rycerz męczy się będąc w związku z kobietą, już nie wie jak jej dogodzić, bukiet z 1000 róż już nie pomaga, wycieczka dookoła świata to także już za mało. Biały rycerz uzależniony od cipki zrobi wiele aby cipkę dostać.

 

Szuka więc taki osobnik, znajduje w internecie setki porad jak uszczęśliwić swoją księżniczkę, stosuje porady w praktyce i nic, zero, no może jakiś lodzik jakiś mierny seks i dalej trumna. Szuka dalej, cierpi i szuka bo wie, ma zakodowane w swojej koślawej mózgownicy, że tylko jego samiczka da mu szczęście, oparcie i ukojenie.

 

Znajduje w końcu coś co nie bardzo mu się podoba, nie wierzy w to co czyta, odrzuca to. Przeżywa szok, dowiaduje się o sobie bardzo smutnych rzeczy. Nie może uwierzyć, że jest zwykłą ciepłą kluchą, nie dociera do niego, że to właśnie dlatego jego myszka ma pustynie między nogami. To jest bardzo dołujące dla faceta. Rycerz nie wierzy, wypiera się ale czyta bo go to ciekawi. Czyta historie innych i dziwnym trafem wszystkie jak ulał pasują do jego życia.

 

Następuje przełom - ZMIENIAM SIĘ - z uwagi, że dalej jeszcze jest rycerzem decyzję podejmuje aby uszczęśliwić swoją myszkę. Ja się zmienię i myszka będzie szczęśliwa.

 

Zmiany następują, przynoszą efekty, myszka rzeczywiście jest szczęśliwa - w końcu, udało się, tyle miesięcy poszukiwań.

 

Kobieta spowodowała że zmienił siebie dla niej ale paradoksalnie zmiana ta spowodowała, że on już nic więcej nie zrobi dla niej i z jej powodu. Ona była impulsem do zmian, teraz może jej już nie być i on dalej będzie szczęśliwy.

 

Najzabawniejsze, że on po prostu stał się normalny, wrócił do korzeni.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Gr4nt napisał:

Każdy biały rycerz motywuje swoje działania kobietą.

Otóż to :) Rzadko kiedy jest inaczej. Owszem możemy uznać, że pora bardziej o siebie zadbać, że pora odstawić nałogi czy cos w ten deseń.

Ale takie bardziej gruntowne zmiany często wychodzą właśnie od kobiety z którą ktoś żyje. To wtedy zaczynamy się zatracać, popadać w kompleksy i żale, inaczej to nie byłoby impulsem do działania.

 

Gdyby żaden z rycerzy nie uzależniał swojego szczęścia od cipki, to tak naprawdę wcale by tych rycerzy nie było bo by nie byli podatni na manipulacje i kobiece bezmózgowie.

 

Gdyby każdy z nich w chodził w związek z przeświadczeniem - ja jestem najważniejszy, ja siebie szanuje, jestem szczęśliwy. Kobieta to wsparcie, kobieta to towarzyszka życia i ewentualnie kobieta to potomstwo to nie byłoby prawdopodobnie tylu tematów w świeżakowni 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Zwierzak napisał:

 

- nie chodziłbym na siłownię (ktoś wcześniej napisał, że jak ktoś chodzi na siłkę dla kobiet to nie da rady pół roku - mi właśnie mija 6 miesięcy i nadal czuję motywację


 

Na a ja 23 lata pompuję żelazo, (przykładowo dałem pół roku, a ile ty pociągniesz nie wiem może i długo  ale w rozwoju sylwetki to jesteśmy na innym poziomie. Ty strugasz w patyku a ja rzeźbie w marmurze. Inny nakład pracy pieniędzy talentu i czasu inna galaktyka nie porównujmy)

 

Kobiety są dla ciebie narkotykiem a nałogi potrafią być zgubne, nie życzę ci tego ale sam się przekonasz jak trafisz na odpowiednią dla ciebie cipkę.Ja też trafiłem i się znalazłem tutaj a bylem taki figo-fago a jak jeden brat napisał mi pięknie, że o połowę lżejsza istotka ode mnie kręciła mną jak pacynką

11 godzin temu, Zwierzak napisał:

 

@roxtedy Zaciekawiła mnie Twoja wypowiedź o tym, że chodzisz na siłownię dla siebie, a nie dla kobiet. Dla mnie zapłatą, którą dostanę za chodzenie na siłownie jest większe SMV. Jaką zapłatę Ty dostajesz jeśli robisz to tylko dla siebie? Jeśli jest to zadowolenie ze swojego wyglądu to czym jest ono podparte bo chyba nie jesteś narcyzem, który napawa się swoim wyglądem w lustrze (tutaj bez obrazy, tylko pytam)?

Nie wiem jakie jest moje SMV( dla niektórych dam 12/10 a innych 5/10) bo takie monstrualne sylwetki jak moja lubi tylko część kobiet więc juz widzisz że nie robię tego dla nich.

Zapłata? Pomaga mi to w życiu prywatnym, zawodowym, dzięki temu zdrowo jem a nie chlam piwa i pale fajek i mam kratę na brzuchu zamiast bojlera, wyglądam młodo, do wniesienia lodówki nie potrzebuje pomagierów.

     Narcyz powiadasz młodzieńcze??? Widzisz narcyz to taki ktoś kto jest zakochany w swoim wizerunku i uważa go za doskonały a moja sylwetka doskonała nie jest.

Ponadto ja nie chodzę na siłownię tylko trenuje kulturystykę a jest to swego rodzaju sztuka rzeźbiarska na własnym ciele. Jesteś jak artysta który rzeźbi i widzi w tym posągu że np trzeba zrobić bardziej kuliste barki, wiecej szczegółów na plecach, wyseparować i zwiększyć "łezki" na czworogłowym itd.

      Jedni malują obrazy inni rzeźbią w drewnie a ja w swoim ciele bo to mi daje wiele rzeczy o których wyżej wspomniałem i żadna nie jest dla kobiet.

Nie pojmiesz tego i wiele osób tez bo kulturystyka to nie chodzenie na siłownię.Ludzie nas kulturystów często traktują jak dziwadła które uciekły z  cyrku jak narcyzów.Ale mam na to wylane.

      Jesteś w matrixie kolego bo nasmarowałeś tam ile to co i jak dla tych kobiet tam robisz, no i właśnie zabrać ci kobiety i nie zostanie ci nic w życiu. Kompletnie nic.

Nie będzie ci się chciało wstać z łóżka, uzależniłeś swoje szczęście od cipki. 

Nie oceniam cię ani nie mam zamiaru prostować, czas sam cię zweryfikuje a życie nauczy pokory jak każdego młodego gniewnego prędzej czy później.

Pozdro bracie.

 

 

11 godzin temu, Zwierzak napisał:

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może źle napisałem, że kobiety są dla mnie narkotykiem bo sugeruje, że mogę się od nich uzależnić. Są one dla mnie świetną rozrywką, zabawą. Z tą odpowiednią dla mnie cipką to nie wiem czy bym dał radę dłużej wytrzymać w monogamicznym związku, chyba za bardzo ciągnęłoby mnie do poznawania nowych kobiet :) Znam zasady gry damsko-męskiej więc musiałaby się przy mnie pojawić na prawdę dobra czarodziejka 10/10 z wyglądu, żebym się jakoś w nią wkręcił. Prędzej nie wszedłbym w jakąkolwiek relację z kobietą, której nie potrafiłbym ustawić, niż wszedłbym jej pod pantofel.

 

@roxtedy Właśnie z tym narcyzem to jedyne co mi przyszło na myśl a wiedziałem, że u Ciebie tak nie jest, dlatego zapytałem co Cię motywuje. Uważam, że bycie w matrixie to nieświadomość, a ja wiem jakich zasobów/cech pożądają kobiety i dążę do tego, żeby je mieć. Napisałem już, że jestem szczęśliwy tu i teraz bo mam zasoby pozwalające mi spokojnie dalej żyć. Więc dalszy rozwój robię po to, żeby mieć lepsze kobiety, ale już w tej chwili czuję się ze sobą ok. Możliwe, że mi się to zmieni jak już będę miał dostęp do tych kobiet, nie wykluczam tego. Natomiast temat był dla kogo się zmieniamy, więc się przyznałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, badmoon napisał:

. I nie musi wcale mieć wyglądu 10/10. 

Demon zawsze przybierze taką formę, którą najłatwiej w Ciebie trafić.  

Esencja, esencja. 

 

21 minut temu, Zwierzak napisał:

 

 

@roxtedy Właśnie z tym narcyzem to jedyne co mi przyszło na myśl

Możliwe, że mi się to zmieni jak już będę miał dostęp do tych kobiet, nie wykluczam tego. Natomiast temat był dla kogo się zmieniamy, więc się przyznałem :)

Większość ludzi tak pojmuje kulturystykę, to normalne, teraz masz przez mnie wytłumaczone mniej więcej jak to działa, Ty tez chcesz miec dobre ramiona brzuch itd. ja tak samo tylko na innym juz poziome zaawansowania. Tobie wystarczy reka grubsza o kilka centymetrów a mnie separacja szczyt bicepsu i proporcje .

Możliwe że się  zmieni i pewnie zmieni. Ja sie trzymałem prawie 40 lat a przyszła demonica i mnie sponiewierała a wcześniej byłem nie do zajebania, ale na szczęście pilnowałem zawsze swojego nasienia ale w ostatnim przypadku bylem o krok od tego żeby zalać ale w porę się połapałem.

Pilnuj się Młody bo licho nie śpi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nikt z nas tutaj nie jest białorycerzem. Niestety czasem zdarzają się przegięcia w drugą stronę.

 

Poprzez to, że zmieniamy się dla kobiet, chodzi mi o to, że po prostu natura nas tak ukształtowała. Nie jest to białorycerstwo a imperatyw biologiczny i zwiększanie sobie szansy na zdobycie lepszej samicy. Mamy to zapisane w genach, tak samo preferencje. Dodam, że nie zmieniamy się dla każdej tylko tych "wyjątkowych" (nie wiem jak inaczej nazwać). Alfy mają przy tym bardzo pierwotne instynkty oraz dużo testosteronu. Nie szukają partnerek tylko worki na spermę. Mężczyzna to nie tylko testosteron. Ewolucja zmierza w tym kierunku, że ciało, hormony, męskość czy nie męskość będą miały z czasem coraz mniejsze znaczenie =》transhumanizm. Już się to zaczęło. Wszystko co znamy odejdzie kiedyś do lamusa.

 

Samo białorycerstwo to aspekt kulturowy wywodzący się z feminizmu i zmian obyczajowych (przynajmniej u nas). Lekka uległość wobec kobiet wcale nie musi być zła, po prostu wszelkie skrajności są złe. Nie da się być non stop dominującym, dla większości z nas jest to mocno nie naturalne. Nie każdy ma skłonności alfa. Tak samo kobieta nie zniesie non stop dominującego samca, w końcu habituacja jak i poczucie zagrożenia. Dlatego alfy są typem człowieka typu "cześć, tylko wyrucham i spadam". Prawo będzie się tak zmieniało, że alfy będą mieć coraz bardziej pod górkę. No i dobrze bo żyjemy w cywilizacji a nie dżungli.

 

Zmiany nigdy nie następują dla siebie tylko aby się dostosować do czegoś. Norm społecznych, prawa, aby zwiększyć swoją atrakcyjność (dla kobiet), dostosować do systemu (by łatwiej się żyło). Z wierzchu to rzeczywiście wygląda, że rozwijamy się dla siebie jednak jak bardziej się to przeanalizuje to okazuje się, że jednak nie. Zawsze kierują nami ukryte wzorce w podświadomości. Najsilniejsze to te wynikające z natury =》reprodukcja. Im mocniejszy ma się wzorzec naturalny tym więcej chce się seksu. Mózg przekierowuje to na popęd seksualny i wydziela więcej testosteronu.

 

Sam ćwiczę na siłowni aby lepiej wyglądać. Nie lubię bólu, zmęczenia i potu, ale wiem, że nie ma nic za darmo. Większość z ludzi idzie właśnie w takim celu i oczywiście mają efekty. Czasem dochodzi też kwestia zdrowotna (ruch, spalenie tłuszczu). Niemal każdy kogo widuje przegląda się w lustrze i sprawdza swoją sylwetkę :D Koks nie koks wszyscy. Uważam, że tutaj też działa ten nieświadomy wzorzec naturalny. Siła, masa i wogóle. Generalnie pasje też mają w sobie zawsze ukryty cel. Jesteśmy tylko nieco inteligentniejszymi zwierzętami. Wszystkie wzniosłe idee mają odzwierciedlenie w naszej biologii. U mnie tak jak wspomniałem wygląd i zdrowie. Dlatego mój ideał to płaski brzuch z kaloryferem, szeroka klata i ogólnie zdrowe proporcje ciała.

 

Małe dzieci nie uczą się same z siebie tylko przy okazji poznawania świata. Nauka i samorozwój to tylko efekt uboczny a nie świadome działanie.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mądry post, nie zgadzam się tylko z jednym: NIE jesteśmy zwierzętami. Tzn nie tylko zwierzętami. Oczywiście, wszystkie te pierwotne instynkty są, ale jest też coś więcej, dużo więcej. Mnie własnie zawsze gubi w relacjach z kobietami chęć zbudowania wyjebanej w kosmos duchowo głębokiej relacji. 

A potem okazuje się, ze po prostu paniusi pasowało, bo coś tam. Bo nikt inny nie chciał dmuchać, albo, bo mam dużego.

Kurrrwaaaa ...;/

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, KurtStudent napisał:

Dokonujesz zwykłej projekcji. Tak jak dzieci chcą widzieć rodziców jako doskonałych. Tak samo robisz z kobietami. Tych kobiet, które sobie wyobrażasz nie ma. To jest ekwiwalent kobiecych wyobrażeń o księciu na białych koniu.

Może. Jednak jakieś święte i błogosławione w różnych religiach były. Jesteśmy ludźmi, czyli one też mają pierwiastek duchowy, tylko inny. kwestia dopasowania chyba.

2 minuty temu, Gaunter o Dimm napisał:

Jesteśmy zwierzętami, lecz na wyższym poziomie ewolucyjnym. Od zwierząt różni nas jedynie fakt, że potrafimy myśleć abstrakcyjnie. Reszta jest taka sama. 

Mam inne zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.