Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuje wszystkim za odpowiedzi,przydał mi się ten kubeł zimnej wody...

Jak wspomniałem,nie mam doświadczenia w temacie mężatek,mam nauczkę i więcej takiej nie tknę,fakt faktem,myślałem,że bez problemu odejdzie od "niedobrego" męża,ale się przeliczyłem.

Faceta znam i on mnie też,domyśla się ,że go zdradziła,nie dopuszcza takiej myśli do siebie,ale chyba nie ma 100% pewności z kim,jest mocno zazdrosny,więc każdego podejrzewa...Ona oczywiście standardowo wmówiła mu,że to jego wina,a on już jej wybaczył,chociaż ona nawet nie prosiła go o powrót...Nie ukrywam,że od początku myślałem,że skoro jego zdradza,to pewnie i ja tak skończę ...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Leniwiec napisał:

Ona oczywiście standardowo wmówiła mu,że to jego wina,a on już jej wybaczył,

Kurwami się nie otaczaj, a tym bardziej im nie wybaczaj. 

 

A tak na poważnie, to nigdy nie potrafiłem zrozumieć, jak można coś takiego wybaczyć. Ja na dodatek postarałbym się jeszcze dopierdolić tak, że laska miałaby uraz do końca życia na psychice. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Leniwiec napisał:

Faceta znam i on mnie też,domyśla się ,że go zdradziła,nie dopuszcza takiej myśli do siebie,ale chyba nie ma 100% pewności z kim,jest mocno zazdrosny,więc każdego podejrzewa...

O chłopie a jak tam sypiasz?
Sen spokojny czy raczej noce bezsenne z nerwów? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Łapinski napisał:

O chłopie a jak tam sypiasz?
Sen spokojny czy raczej noce bezsenne z nerwów? :)

Spokojnie,ten facet by muchy nie skrzywdził,a co dopiero,jakby miał kogoś pobić...Opowiadała mi,że kiedyś spacerowała z nim i jakiś facet się przyczepił,chciał go pobić...a to ona ich obroniła :ph34r:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Gaunter o Dimm napisał:

Co do kochanka, to nie poszedłbym do tego na spokojnie. Jestem typem tykającej bomby i pewnie rozpierdoliłbym pół mieszkania. 

No a żonka, jakby była bardziej kumata, to zadzwoniłaby po 997, załatwiła obdukcję lekarską, Ty byłbyś wyjebany z własnego domu, miał niebieską kartę, ona atuty w łapie. Do tego dolicz zakaz zbliżania się, a żonka by wracała do domu oficjalnie z gachem, bo w sądzie powie, że to kolega, który spał na kanapie, bo ona sama bała się, że wtargniesz do chałupy.

 

Taki poranny kubełek zimnej wody...

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Miodożerny napisał:

@Bonzo Czy znasz może nazwiska autorów badania / tytuł pracy, w której są zawarte są wymienione przez Ciebie treści?

Niestety nie znam, ponieważ treści są mi znane z innego opracowania, ktore czytałem wiele lat temu.

Ale gdyby chcieć poszperać - to być może dałoby się dotrzeć do źródeł w sposob bezpośredni.

 

Jest coś innego natomiast, co potwierdzać może ten trend, zauwazony jeszcze w latach 50-tych ub. wieku.

 

Kilka lat temu profesor Izdebski (socjolog) opublikował sążnisty raport n/t seksualności Polaków.

Był tam opis badania sporej grupy ludzi żyjących w długoletnich związkach (małzenstwach, kociołapizm ale długi).

I było takie pytanie:

- czy zdarzyło ci się kiedykolwiek zdradzić partnera ?

 

30% odpowiedzi było twierdzących. Czyli - aż 30% się przyznało w anonimowym badaniu.

Ile osób się zatem nie przyznało ?

 

Przecież skok w bok to coś do czego się nikt rozsadny nie przyznaje i stara się jak może by to ukryć.

Poza tym ludzie zawsze przedstawiają "na zewnątrz" swoje życie seksualne jako bardziej udane niż jest w rzeczywistości.

Przyznając się (anonimowo nawet) do skoków w bok - przeczyliby tej tezie.

 

1 godzinę temu, Matiz napisał:

@Bonzo +/- 30% pewnie zostało zaniżone i wyrównane w dół . Jednak wydaje mi się że można śmiało mówić o 50% dzieci które nie są ojców jak nie więcej biorąc pod uwagę że kochanek ma akurat taką samo grupę krwi jak domniemany ojciec 

Właśnie o tym piszę :)

No i zwróćmy uwagę Panowie na jeszcze jedno - skoro aż co najmniej 30% romansów zakończyło się ciążą - to ile z nich ciążą się nie zakończyło ?

 

Przecież kochanek mógł naciągnąć gumę (w latach 50-tych były już znane), kobieta także miała pewne metody antykoncepcyjne, jak choćby popatrzeć w kalendarzyk.

Nadto gość przecież mógł wyjąć "przed" - czyli "módlmy się za dzieci, ktore wsiąkły w prześcieradła"

 

No i powiedzmy sobie szczerze - raczej mniejszośc "ruchań" nawet w okresie płodności kobiety sprowadza ciążę.

 

Źródła podają, że prawdopodobieństwo zajścia w ciążę u zdrowej, młodej kobiety (17-28 lat) - kiedy ta znajduje się w fazie maksymalnej płodności i oczywiście się nie zabezpiecza - wynosi okolo 26% przy prawidłowo wykonanym bzykaniu z zalaniem formy przez zdrowego faceta.

 

To wyjaśnia dlaczego ludzie, ktorzy regularnie uprawiają seks bez zabezpieczeń nie posiadają po kilkadziesiąt dzieci :)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Miodożerny napisał:

@Bonzo Spróbuję odszukać je w Internecie. Dołujący jest fakt, że jest to wiedza wciąż niszowa.

To przecież wynika z matrixa.

 

Nikt takich kwestii nie będzie nagłaśniał - bo wtedy zbyt wielu ludzi zaczęłoby patrzeć na przedstawienie (co robią cały czas) ale jednoczesnie myśleć jak ono się ma do samej rzeczy (Kant)

 

Co wiecej - kwestie te uregulowano ustawowo w ustawie Kodeks Rodzinny i opiekuńczy.

 

Cytuję:

"

Art. 62. Domniemanie ojcostwa męża matki

§ 1. Jeżeli dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa albo przed upływem trzystu dni od jego ustania lub unieważnienia, domniemywa się, że pochodzi ono od męża matki. Domniemania tego nie stosuje się, jeżeli dziecko urodziło się po upływie trzystu dni od orzeczenia separacji.
§ 2. Jeżeli dziecko urodziło się przed upływem trzystu dni od ustania lub unieważnienia małżeństwa, lecz po zawarciu przez matkę drugiego małżeństwa, domniemywa się, że pochodzi ono od drugiego męża. Domniemanie to nie dotyczy przypadku, gdy dziecko urodziło się w następstwie procedury medycznie wspomaganej prokreacji, na którą wyraził zgodę pierwszy mąż matki.
§ 3. Domniemania powyższe mogą być obalone tylko na skutek powództwa o zaprzeczenie ojcostwa

"

 

Źródło:

https://www.arslege.pl/kodeks-rodzinny-i-opiekunczy/k2/s2905/

 

Jak więc widać - każde dziecko, ktore urodzi się w czasie małzeństwa - jest domyślnie męża. I dopiero wytoczenie procesu o zaprzeczenie ojcostwa - może ten stan zmienić.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smutne jest to wszystko co piszecie. Smutne ale jakże prawdziwe.

 

System niszczy jednostkę, liczy się tylko przetrwanie. Ja jako osoba nie znaczę nic dla systemu, moje emocje, uczucia, to czy jestem szczęśliwy czy nie, nie ma żadnego znaczenia.

 

Mężczyzn sprowadzono do roli robotów i zapładniaczy. Dobrze, że jest to forum i książki Pana Kotońskiego. Jestem świeżo po lekturze Kobietopedii i Stosunkowo dobrego. Szok i niedowierzanie, że to wszystko co tam jest napisane sprawdza się w życiu.

 

Jak żyć?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Gr4nt napisał:

Smutne jest to wszystko co piszecie. Smutne ale jakże prawdziwe.

W ramach wychodzenia z matrixa polecam Wam bracia poczytać dalsze artykuły KRiO w zakresie ojcostwa.

 

Jest bowiem taki jeden fajny kwiatek:

 

"Art. 63. Termin do wytoczenia powództwa o zaprzeczenie ojcostwa przez męża matki

Mąż matki może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę, nie później jednak niż do osiągnięcia przez dziecko pełnoletności.
"
 
Czyli - mąż ma tylko pół roku na to by zaprzeczyc ojcostwu. Po tym terminie dupa blada.
Dupa blada także jesli dziecko jest już pełnoletnie (czyli np mąż nie wiedział że była żona urodziła dziecko tuż po rozwodzie, minęło od tego czasu 18 lat i dopiero gdy dziecko było dorosłe - powziął info)
 
Prokurator oczywiście może zaprzeczać w dowolnym terminie, ale też pod pewnymi warunkami, niekoniecznie prostymi do spełnienia.
 
Dlatego też powszechnie znane powiedzenie, niby żartobliwe "u mężatki nie ma wpadki" - jest niestety do bólu prawdziwe a w dodatku jak widać - bardzo mocno obwarowane ustawowo.
 
Wczytując się w ustawowe zapisy KRiO - bardzo cięzko jest wymiksować się z ojcostwa dziecka poczetego przez kochanka.
Dziś wydaje się, że niby łatwiej to zrobić bo jest DNA, ktore z całkowitą pewnością stwierdza kto jest ojcem.
 
No ale żeby badanie przeprowadzić - to trzeba pozyskać materiał. I trzeba to zrobić legalnie bo tylko tak zdobyty dowód ma moc sądową.
Matka może nie zgodzić się na to by jej pobrano krew, może takze nie wyrazić zgody by pobrano krew dziecku.
I mąz jest ugotowany - bo zmusić do badania nie może.
 
A przecież mąż - występując przed sądem o zaprzeczenie ojcostwa - ponosi ciężar udowodnienia, że nie jest ojcem.
 
Sprzedam Wam jeszcze jeden kwiatek chłopy:
Załózmy, że płacisz alimenty na dziecko. Na przyklad przez 10 lat po rozwodzie. Regularnie.
Okazuje się po 10 latach, ze ojcem jest ktoś inny. Na przyklad kochanek, z ktorym Twoja była żona aktualnie jest w związku. I ten postanowił wyprostować sprawę - by stać się pełnoprawnym ojcem zrobionego przez siebie dziecka, kiedy bzykał Twoją żonę będącą z Tobą wówczas w małzeństwie.
 
Wiec przeprowadzono zaprzeczenie Twojego ojcostwa przez matkę (w drodze DNA kochanka, dziecka i jej) - wykluczając tym samym Ciebie.
Sprawa prosta - pobrano za zgodą matki jej DNA, DNA dziecka i kochanka. Matce też zależy - bo przecież z kochankiem jest w związku.
 
I co ? Sądzisz że możesz żądać zwrotu zapłaconych niesłusznie przez lata alimentów (zbierze się sumka na dobry samochód) ?
Jesli tak sądzisz - to się mylisz :)
 
Znane są przypadki zaprzeczania ojcostwa w celu nałożenia alimentów na aktualnie bogatszego misia.
Bo na przyklad ten co zrobił dziecko był goły i wesoły. Więc płacił były mąż - jako znacznie zamożniejszy.
Ale na przykład były się rozpił, robotę stracił, jest na zasiłku - więc alimenty płaci mniejsze bo wystąpił o ich zmniejszenie z uwagi na przyklad na zdrowie lub bezrobocie.
A zarazem faktyczny ojciec - dostał lepszą pracę i jest z kogo skubać.
I baba skubie :)
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pozytywniak

 

Bo ile razy można mówić?? Cyklicznie co jakiś czas pojawia się temat bzykania zajętych i mężatek. Sam początkowo zabierałem głos w takich tematach, ale to nie ma sensu. Raz, że większość nowych pierdoli system i ma w dupie, że forum istnieje parę lat i wystarczyło by poczytaj wcześniejsze tematy, żeby wszystko wiedzieć. Dwa, to i tak nic nie da, bo nie przetłumaczysz. No nie przetłumaczysz. Zawsze się znajdzie jakiś jegomość, który wyskoczy z powiedzonkiem: " Jak suka nie da, to pies nie weźmie". I co, będziesz się bawić w wymianę argumentów? 

No prooooooooszę Pana...  

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by tu zacząć o autorze tekstu..... Chyba najlepiej klasykiem 

 

Z początku myslałem że Ty pedał jesteś
A ty ostatnie bydle jesteś!
Bo Ty gnoju świętości nie umiesz uszanować
A żona przyjaciela we wojsku
jest święta, rozumiesz?!

ŻONY SĄ W DOMACH A KURWY ZA PŁOTEM 
I TRZEBA BYĆ CZŁOWIEKIEM A NIE... ŚCIERKĄ"
 Proste słowa które wiele dadzą  tobie scierko do myslenia

 

Edytowane przez ORPIL3
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.12.2017 o 15:12, Bonzo napisał:
Prokurator oczywiście może zaprzeczać w dowolnym terminie, ale też pod pewnymi warunkami, niekoniecznie prostymi do spełnienia.
 

Wystarczy mieć odpowiednie nazwisko panieńskie.

 

Np Kaczyńska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, ORPIL3 napisał:

Jak by tu zacząć o autorze tekstu..... Chyba najlepiej klasykiem

Nie przesadzajmy.

To, że ktoś coś napisał i zrobił to prawdopodobnie szczerze - to nie powód by zbierał tego typu potępienia.

Bo to, że cudzych żon NIE POWINNO się podrywać - on i bez takiego wpisu wie.

 

Z podrywaniem żon jest dokładnie jak z korupcją.

A korupcję można zlikwidować tylko na jeden sposób. Poniżej wyjaśnię jaki.

 

Obecnie jest tak, że karany jest wręczający łapówkę petent jak i pobierający łapówke urzędnik.

 

Są dwie strony - dający i biorący.

 

Jesli będziemy karać tylko dającego - korupcja będzie kwitła. Dlatego, że biorący może zachęcać i brać - niczym nie ryzykuje.

 

Jesli będziemy karać jednego i drugiego - korupcja kwitnie. Dlatego, że i jeden i drugi ryzykuje tak samo, wiec jeden drugiego kryje jak tylko może.

 

Sposób jest jeden. I wymaga spełnienia kumulatywnie obu warunków:

 

1. Karany jest tylko biorący w łapę urzędnik

2. Człowiek, ktory w łapę dał dostaje 100% gwarancji nie tylko bezkarnosci, ale i utrzymania tego co sobie dotąd za łapówkę załatwił.

 

Tylko wtedy będzie szczerze zeznawać i powie jak to było. Bo niczym nie ryzykuje.

Trudno, państwo straci bo coś będzie niezgodnego z prawem - ale o wiele wiecej zyska tym, że wyeliminuje czarną owcę spośród urzędników.

 

Petent powinien mieć nieograniczone prawo kuszenia, namawiania, przekonywania - weź pan w łapę i załatw mi to obchodząc przepisy.

Ale urzednik musi być na takie prośby głuchy. I grzecznie odpowiadać - "szanowny panie, ja nie moge robić takich rzeczy"

 

Ludowe powiedzenie że pies nie weźmie jesli suka nie da - jest w stu procentach słuszne.

To osoba, ktora jest w związku i przyrzekała wierność - powinna jej dotrzymać.

Faceci wokół takiej żony mają święte prawo robić legalnymi metodami (bez przemocy, szantażu itp bo to przestępstwo) co zechcą - namawiać, adorować, nakłaniać, przekonywać. A ta powinna być niewzruszona.

 

A jesli taki facet przekroczy granicę (zacznie podszczypywać na przykład) - to kobieta albo narobi krzyku albo da mu w pysk. Albo i jedno i drugie.

I po podrywie.

 

Jesli cudzą żonę poderwał skutecznie wolny facet - to jej mąż zdecydowanie najlepiej wyjdzie na tym zdarzeniu, jesli na spokojnie się z nim spotka, wypyta jak to było, przez co zdobedzie doskonały materiał na rozprawę rozwodową.

Kochanek, mając 100% gwarancji, że włos mu z głowy nie spadnie - zdecydowanie prędzej zezna na korzyść męża niz gdyby dostał od męża po ryju.
Oczywiście nie zawsze to zadziała - bo może być tak, że kochanek chce nadal być z tą kobietą - wtedy raczej będzie trzymał jej stronę.

Ale - nie zmienia to faktu, że gdyby i w takim przypadku oberwał od męża - to tym bardziej będzie trzymał stronę tej kobiety a w dodatku mąż wyjdzie na psychola.

Co jego sytuacji w sądzie nie tylko nie poprawi ale i wrecz pogorszy.

 

Dlatego zawsze zalecam wszystkim jedno - zdradza Cię żona ? Siedź na razie cicho i zbieraj materiały. Spokojnie i powoli. Nie daj poznać, że coś możesz wiedzieć.

Wiem, że to trudne, ale kto powiedział, że ma być łatwo ?

Im dłużej będziesz spokojny, im dłużej zachowasz logikę myślenia, im dłużej zachowasz trzeźwą kalkulację - tym lepiej to wszystko sie skończy.

 

Zawsze korzystniej mieć w rękawie pięć asów niż tylko jednego waleta. Albo nie mieć niczego.

Edytowane przez Bonzo
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Bonzo napisał:

Petent powinien mieć nieograniczone prawo kuszenia, namawiania, przekonywania - weź pan w łapę i załatw mi to obchodząc przepisy.

Ale urzednik musi być na takie prośby głuchy. I grzecznie odpowiadać - "szanowny panie, ja nie moge robić takich rzeczy"

Całkowicie się zgadzam ale to nierealne, chyba już agent Tomek próbował, a nic z tego nie wyszło. Pani uroni łezkę i już wszyscy lecą na pomoc.

6 godzin temu, Bonzo napisał:

To osoba, ktora jest w związku i przyrzekała wierność - powinna jej dotrzymać.

Faceci wokół takiej żony mają święte prawo robić legalnymi metodami (bez przemocy, szantażu itp bo to przestępstwo) co zechcą - namawiać, adorować, nakłaniać, przekonywać. A ta powinna być niewzruszona.

Ho ho, jakże odświeżająco odmienne podejście od tego co dotychczas tu czytam (nie ruszajmy kobiet w związku bo tylko zwiększamy kobiece spi......nie, miejmy swój honor, czyż mało jest wolnych pań, że musisz ruszać zajętą itd.). Miło, że są osoby, które nie traktują kobiet jak małych dzieci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że kieruje się jakimś kodeksem etycznym w życiu, uprawianie seksu z mężatkami jest dla mnie nie do przyjęcia. Powszechnie obnaża się brak jakiś zasad u kobiet, a pokażesz Kowalskiemu kawałek ładnej buzi, troche zainteresowania i ten mały pindolek w naszej prymitywnej części mózgu zaczyna sterować naszym życiem. Kobiety są teraz takie jacy są mężczyźni. Ich zachowania to pochodna naszego podejścia do życia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Uff napisał:

Miło, że są osoby, które nie traktują kobiet jak małych dzieci.

Jest takie powiedzenie wielce zresztą prawdziwe - człowiek traktowany jak dziecko zaczyna się zachowywać jak dziecko.

Dlatego socjalizm powoduje, że społeczenstwa zamiast się rozwijać - zwijają się.

Po co mysleć, skoro za mnie państwo pomyśli ?

 

Z kobietami jest podobnie. Jesli facet będzie o kobietę zazdrosny i będzie jej na każdym kroku dawał to do zrozumienia, a nie daj Boże powie jeszcze "zabiję każdego kto cię tknie" - przepadł.

Kobieta poczuje że facetowi na niej bezgranicznie zalezy i że zrobi dla niej wszystko (skoro powiedział, że zabije to nie może być inaczej).

 

I wtedy zakiełkuje w jej głowie silne przekonanie, że jesli sobie nawet skoczy w bok - to nie ona poniesie tego konsekwencje a ten, z ktorym skoczyła (przecież mówił, że zabije tego kto mnie tknie).

 

Dlatego też powiem Wam bracia - używać mózgu i chłodno analizować życie. Odrzucić emocje w cholerę.

Emocje są dla kobiet - więc nie róbmy im niezdrowej konkurencji :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Metody napisał:

Jako, że kieruje się jakimś kodeksem etycznym w życiu, uprawianie seksu z mężatkami jest dla mnie nie do przyjęcia.

Gratuluję zasad, ja preferuję brak takich ograniczeń. Wolę smakować wszystko co jest w moim zasięgu przynajmniej raz. 

Jutro mogę spotkać dziesiątke, która będzie mnie chciała spróbować ale będzie w związku. Mogę drugiej takiej szansy nie mieć dlatego biorę jak dają.

Prawdopodobnie gdybym miał kobiet na pęczki to bym był bardziej wybredny.

 

2 godziny temu, Bonzo napisał:

Dlatego socjalizm powoduje, że społeczenstwa zamiast się rozwijać - zwijają się.

Po co mysleć, skoro za mnie państwo pomyśli ?

To już offtopic, ale rzadko spotykam osoby, które uważają, że państwo powinno być minimalne. Tylko obrona i stanowienie podstawowych zasad w sensie prawa.

Ludzie preferują, żeby ktoś za nich myślał.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.