Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Matiz napisał:

Zastanawia mnie jedno jeżeli inwestujemy w związek lub kobietę doprowadzamy do ślubu (największa głupota życia) . Tylko po to żeby dostać się jej między nogi . Tracimy lata , pieniądze inne tylko po to żeby jakiś kolega z pracy lub pan listonosz czy inny osobnik dostał to samo za minimalny lub nawet zerowy wkład  . Jaki jest sens ? Po co to skoro pani jest nam w stanie dać tylko dupe a to samą dupe rozdaje na prawo i lewo za mniej lub więcej ?

Pełna zgoda.

I jesli nawet nie będzie to kolega z pracy lub listonosz - to będzie ktokolwiek inny.

 

W rozpatrywanym przypadku trzymanie straży nad swym kroczem należy do kobiety. I do nikogo innego.

 

Godzinę temu, Mnemonic napisał:

Bo nigdy nie jest za późno na wycofanie się z czegoś, co twój system etyczny uznaje za zjebane i objawia to dyskomfortem.

Troszeczkę mylisz systemy walutowe.

Bo mylisz romans (a wiec stan bzykania zaawansowanego) z samym poczatkiem wejścia w ten stan. A nawet niekoniecznie wejścia. Może bowiem być to "chwileczka zapomnienia" ze strony czyjejś żony

 

Gdyż nie ma specjalnego znaczenia z p-tu widzenia szkód poczynionych w rodzinie bzykanej mężatki - czy bzyknięcie było tylko jednorazowe, czy też wielokrotne i długotrwałe - ciągnące się na przykład kilka lat.

I tu i tu jest identyczna zdrada - co chyba nie wymaga bardziej szczegółowych objaśnień.

 

Bo ciało raz puszczone w ruch - puszcza się cały czas co już dawno nasi dziadkowie dostrzegli.

Jesli raz się puściła - zrobi to kolejny raz. Taka to już babska uroda :)

 

33 minuty temu, Tornado napisał:

Raczej wygodne dla systemu/religii/doktryny państwa

Fakt :). Chociaż w sumie nie do końca, w pewnych szczególnych przypadkach. Z p-tu widzenia państwa - im wiecej dzieci tym lepiej. Więc jesli np mąż już kolejnego dziecka nie jest w stanie jej zrobić (lub przejawia nikłe chęci) - to niechaj zrobi to kochanek. Zawsze jedno wiecej. I nawet pod to ułożono całkiem mocne zapisy ustawowe - cytowane przeze mnie wcześniej.

 

34 minuty temu, Tornado napisał:

TA iiii to jest kwintesencja całego wywodu, aż dziw bierze iż bracia tego nie zkumali od razu,

Sam się dziwię, dlatego też kilka postów wczesniej napisałem, że na przyszłość będę wolniej pisać.

 

35 minut temu, Tornado napisał:

NO nie za późno tylko koszta/problemy/obita morda itp

Dlatego też nigdy nie mogłem zrozumieć facetów, którzy dawali po ryju kochankom swych żon.

 

Kompletny bezsens i brak chłodnego, racjonalnego myslenia. Absolutnie babskie, najniższe, najbardziej prymitywne zachowanie ("ta kurwa rozbiła mi małzeństwo, to jej wina" - i z pazurami na nią). Świadczące o całkowitym braku jaj i męskości oraz przede wszystkim - rozumu.

 

Emocje są dla kobiet. Normalny, zdrowy samiec ich nie ma.

 

Od walenia w ryj kochanka jest jego "prawowita" partnerka (najczęściej żona). Bo to on ją zdradził. I są podstawy - gdyż umawiali się kiedyś, że ślubują sobie wierność.

A jesli kochanek jest wolny - to takie prawo nie przysługuje nikomu. Co najwyzej sam się może pobić w ramach pokuty o ile uzna to za pożądane.

 

I tyle :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BonzoFakt :). Chociaż w sumie nie do końca, w pewnych szczególnych przypadkach. Z p-tu widzenia państwa - im wiecej dzieci tym lepiej. Więc jesli np mąż już kolejnego dziecka nie jest w stanie jej zrobić (lub przejawia nikłe chęci) - to niechaj zrobi to kochanek. Zawsze jedno wiecej. I nawet pod to ułożono całkiem mocne zapisy ustawowe - cytowane przeze mnie wcześniej.???????

Czyś być miał na myśli wyroki o treści "dla dobra dziecka"-........................(nie jest ojcem biologicznym).....

Sąd postanowił"%**%&*$*%(%()%*()%".....($&*&%*&%8)...

500 PLN+ miesiąc wakacji+tydzień ferii zimowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Bonzo napisał:

Troszeczkę mylisz systemy walutowe.

Nie @Bonzo niczego nie mylę. To raczej Ty naginasz logikę do udowodnienia swoich tez.

47 minut temu, Bonzo napisał:

Gdyż nie ma specjalnego znaczenia z p-tu widzenia szkód poczynionych w rodzinie bzykanej mężatki - czy bzyknięcie było tylko jednorazowe, czy też wielokrotne i długotrwałe - ciągnące się na przykład kilka lat.

I tu i tu jest identyczna zdrada

Idąc tym tropem: Pewnemu pracownikowi cukrowni raz zdarzyło się zajebać kilogram cukru. Spodobało mu się, i w ciągu miesiąca zajebał dziesięć ton.

Zdecydowanie istnieje różnica pomiędzy jednorazowym pukaniem na "wyjeździe integracyjnym", a wieloletnim romansem, w którym występuje już i zaangażowanie i przywiązanie, a może się wydarzyć, że i wspólnota majątkowa i nawet pozamałżeńskie potomstwo.

 

 Jestem, widzisz, takim dziwakiem, wielkim, wiernym i zagorzałym miłośnikiem idei, w myśl której człowieki powinny ponosić konsekwencje swoich czynów. I masz rację twierdząc, że za romans mojej żony odpowiedzialna jest moja żona, nie zaś jej kochanek.

Tyle, że do umocnienia swoich tez stosujesz argumenty z dupy.

 

Bo:

- Nigdy nie jest za późno na nawóz!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tornado napisał:

Czyś być miał na myśli wyroki o treści "dla dobra dziecka"-........................(nie jest ojcem biologicznym).....

Sąd postanowił"%**%&*$*%(%()%*()%".....($&*&%*&%8)...

500 PLN+ miesiąc wakacji+tydzień ferii zimowych.

Chodzi o to, że w małzeństwie bardzo trudno jest męzowi podwazyć własne ojcostwo dziecka, ktore zrobił jednak kochanek.

Czyli - na papierze wygląda wszystko ładnie - bo mąż jest formanie ojcem ale niestety nie on dziecko biologicznie spłodził :)

Pisałem o tym chyba nawet w tym wątku, ładnych kilka postów wczesniej.

 

46 minut temu, Mnemonic napisał:

Nie @Bonzo niczego nie mylę. To raczej Ty naginasz logikę do udowodnienia swoich tez.

Idąc tym tropem: Pewnemu pracownikowi cukrowni raz zdarzyło się zajebać kilogram cukru. Spodobało mu się, i w ciągu miesiąca zajebał dziesięć ton.

Ponieważ przywołałeś się w roli idealisty - nawiążę do tego.

 

Jeszcze nigdy nie spotkałem się z porównaniem małzeństwa do zakładów cukrowniczych, ale lepsze takie niż żadne. Niech będzie.

Otóz informuję Cię - kradzież zarówno kilograma cukru jak i 10 ton - to z p-tu widzenia prawa KRADZIEŻ.

Rózni się tylko skalą. Czyli - dalej jest to kwestia tylko wtórna. Didaskalia.

 

Płynnie przechodząc do małzeństwa - skok w bok na wyjeździe integracyjnym - to identyczna zdrada jak wieloletni romans.

 

Bo i tu i tu złamana została pewna zasada - w cukrowni - "nie kradnij", w małzenstwie - " ślubuję wierność"

 

No tak czy nie ?

 

Reszta to już didaskalia. Temat jest o bzykaniu mężatek. Więc skala nie ma znaczenia. Albo bzykasz, albo nie. Nie jest wazne czy raz w roku czy raz dziennie. Albo bzykasz, albo nie. Nie można być trochę w ciąży.

I powyższe kto jak kto ale idealista powinien najlepiej rozumieć.

 

46 minut temu, Mnemonic napisał:

- Nigdy nie jest za późno na nawóz!

Po żniwach też ?

Edytowane przez Bonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w 100% z tym co pisze Bonzo.

Zdrada to zdrada i tyle.Nie ma znaczenia czy to "chwileczka zapomnienia" czy długoletni romans.

Powiedźcie bracia tylko tak uczciwie.

Co jest dla was bardziej traumatyczne?

sam fakt,że żona zdradziła czy jakie bylo prześcieradło albo zasłonki w oknie lub inne poboczne rzeczy.

Przecież to są mało istotne szczegóły tak samo jakby wstrząsnęło wami ile trwał stosunek albo ile bylo razy pod rząd. To naprawde nie powinno mieć żadnego znaczenia,tylko sam fakt, że do pewnych czynów doszło lub nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety ale z @Bonzoolem się muszę zgodzić(98%)nikt nie zrozumie puki nie będzie becelował alimentów na nie swojego dzieciaka,nawet mu nie dadzą z nim pograć w piłkę/pozbierać liście w parku, pomówienia typu nie jesteś jej ojcem to się nie wpierdalaj.

Dodatkowo szok jak myszka składała M,W,U małżeńską a teraz się bolcuje z innym a ty Bracie samcu wypruwałeś sobie flaki aby na czynsz starczyło.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DissolvedAir
Bonzo nie o tym pisze. Pisze o tym ze jak mu baba da znak ze jest chetna to on musi ja zerznac.

 

Tornado
Co tu ma dzieciak do powiedzenia?
Temat jest nie o tym

 

Bonzo
Ty skreciles temat ze jak baba da ci nadzieje bo cie zaprosila na herbate do siebie to ty musisz ja zerznac.
Ile razy baby daly ci falszywa nadzieje?
NIC NIE MUSISZ, mozesz sie wycofac w kazdej chwili.

Baby czesto wycofuja sie nawet gdy maja reke faceta w majtkach i jesli pojdziesz dalej to jest gwalt.
Wiec ty tez mozesz sie wycofac kiedy zechcesz, nawet majac swoja reke w jej majtkach.
Zdrada, mezatka, to nie ten watek.

Skrecilo.

Watek jest o tym ze musisz ja przeleciec gdy wiesz ze ci da a to jest pranie mozgu bo nie musisz nic, tym mniej rznac baby gdy do niej poszedles.

Lepiej zastanow sie kto cie tak uwarunkowal ze checi baby toba rządzą.

To mezczyzna jest panem i władcą. Ja to juz wiem i nie oddam tej wladzy za nic.

Takie cos baby widza i sa posluszne.

Czujesz sie takim wladca?

Jesli nie - ucz sie. Az Do Skutku.

Jesli oczywiscie chcesz byc mezczyzną.

To nie jest konieczne do zycia dzisiaj.

Jest konieczne do rżnięcia bab kiedy sie chce.\

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo, tak na przyszłość. Będę Ci głęboko wdzięczny jeśli w swych wywodach będziesz precyzyjny.

Bo, ponieważ, dlatego, że:

54 minuty temu, Bonzo napisał:

Bo i tu i tu złamana została pewna zasada - w cukrowni - "nie kradnij", w małzenstwie - " ślubuję wierność"

 

No tak czy nie ?

Tak.

Lecz:

2 godziny temu, Bonzo napisał:

z p-tu widzenia szkód poczynionych w rodzinie bzykanej mężatki

Jest różnica!

 

Cytując Alfa, żartowałem sobie.

Dosłownie miałem na myśli: Nigdy nie jest za późno żeby się wycofać. Nigdy nie jest za późno na próbę naprawy, tego co zjebałem. Nigdy nie jest za późno na zmianę.

Edytowane przez Mnemonic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, JoeBlue napisał:

Watek jest o tym ze musisz ja przeleciec gdy wiesz ze ci da a to jest pranie mozgu bo nie musisz nic, tym mniej rznac baby gdy do niej poszedles.

Ładnie podsumowane ;) Dałbym lajka ale mi się na dziś skończyły. Trochę te dyskusje poszły chyba nie w tą stronę w którą powinny, bo sedno wątku jest jedno: 

Samcu stary, samcu młody

Choćby Cię chwytały wzwody

Choćby Cię kusiły kwiatki

Kobiety zajętej, mężatki

Nie tykaj i nie rób z kurwy logiki

Bo wpieprzasz się na życiowe wnyki

~ Quo Vadis Coelho

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, JoeBlue napisał:

Ty skreciles temat ze jak baba da ci nadzieje bo cie zaprosila na herbate do siebie to ty musisz ja zerznac.

Herbate to Ty dodałeś :) Ja niestety popełniłem błąd powazny (sądziłem, że tu fachowcy siedzą) - za szybko pisałem.

 

53 minuty temu, JoeBlue napisał:

Ile razy baby daly ci falszywa nadzieje?

Hohoho - codziennie mi dają :) Przywykłem :) No ale zawsze coś się ukręci :)

 

54 minuty temu, JoeBlue napisał:

NIC NIE MUSISZ, mozesz sie wycofac w kazdej chwili.

Oczywiście. Pod jednym warunkiem. Że nie przekroczyłeś pewnej granicy. To jak ze startem samolotu - jeśli przekroczysz pewną prędkość na pasie startowym - potem już nie ma odwrotu :)

 

55 minut temu, JoeBlue napisał:

Baby czesto wycofuja sie nawet gdy maja reke faceta w majtkach i jesli pojdziesz dalej to jest gwalt.

Ale to sa baby. Nie myl systemów walutowych.

 

56 minut temu, JoeBlue napisał:

Zdrada, mezatka, to nie ten watek.

Ten. Właśnie ten.

 

57 minut temu, JoeBlue napisał:

Watek jest o tym ze musisz ja przeleciec gdy wiesz ze ci da a to jest pranie mozgu bo nie musisz nic, tym mniej rznac baby gdy do niej poszedles.

Doprawdy, jak wspomniałem sadziłem, że tu fachowcy siedzą, a nie młokosy. Którzy nie potrafią odróznić zaproszenia faceta przez kobietę do domu w celu oczywistym od zaproszenia na oglądanie znaczków pocztowych (co także nie musi automatycznie oznaczać przerwy w oglądaniu :) )

 

59 minut temu, JoeBlue napisał:

To mezczyzna jest panem i władcą. Ja to juz wiem i nie oddam tej wladzy za nic.

No cóz. Takich fotelowych, zaklawiaturowych rewolucjonistów było wielu. I najczęsciej potem oni płaczą.

Co nawet nie pozwala ich klasyfikować jako chłopaków - bo przecież podobno chłopaki nie płaczą :)

 

Toż to nawet kiedyś Cyrankiewicz coś mówił o raz zdobytej władzy po czym nawet straszył odrąbaniem ręki na tę władzę podniesionej w imię klasy robotniczej :)

 

Daj Ci Boże zdrowie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam zdrowie i dupy.

Ostani placz mialem gdy myslalem tak jak ty.

Wycofac sie moge zawsze pod jednym warunkiem: Ze jej nie włozyłem.

Potem mam to w d*. Mam zamiar skonczyc skoro tak daleko to doszlo a ona tez miala w tym swoj udzial. Mogla scisnac nogi, gwarantuje ci ze to potrafią gdy nie chca.

Mną baby nie rządzą i nic nie musze czyli jestem wolny.

Tobie zycze obudzenia sie z Matrixa.

Gdy bedziesz na to gotowy rzecz jasna.

Wiekszosc ludzi nie jest.

Ogladales film jak sadze, wiesz o czym mowie.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Mnemonic napisał:

Jest różnica!

Fakt. Różnica w tym akurat jest z tym że jedna uwaga - to są szkody już wtórne.

Wątek tyczy prostej kwestii - nie bzykamy mężatek.

Pod pojęciem bzykania mężatek rozumiemy identycznie długofalowe romanse jak i jednorazówki.

 

Ja się zgodze, że może być czym innym długotrwały wpływ romansu żony na rodzinę a czym innym - wpływ na rodzinę jednorazowej chwileczki zapomnienia.

Z tym, że i jedno i drugie wyczerpuje pojęcie zdrady.

 

I nie ma znaczenia czy zdrada jest z tytułu romansu długotrwałego czy też z powodu jednorazówki. To jest identyczna czynność - złamanie obietnicy wierności.

I taka sama, jak najbardziej zasadna podstawa do żądania przez męża rozwodu - z winy żony. Zakładając, że ma dowody na tę zdradę.

 

6 godzin temu, JoeBlue napisał:

Mam zdrowie

Najlepszego. Niech Cię nie opuszcza :)

6 godzin temu, JoeBlue napisał:

i dupy.

Gratuluję :)

 

6 godzin temu, JoeBlue napisał:

Wycofac sie moge zawsze pod jednym warunkiem: Ze jej nie włozyłem.

O właśnie.

Pytanie pierwsze - a niby z jakiej to racji uważasz, że akurat włożenie stanowi tę granicę ?

 

Oraz pytanie drugie, ktore już Ci wczesniej postawiłem a nie raczyłeś się don odnieść - a wylizac można ?

Albo - czy ona loda może zrobić ?

 

I przy okazji pytanie trzecie, wprost związane z tematem (bzykać mężatki czy nie ?) - czy jesli mężatka zrobi loda - jest to już zdrada czy jeszcze nie ? Albo - czy jesli zostanie wylizana ? Zdrada czy nie ?

Ciekawi mnie Twoj pogląd.

 

Zwłaszcza w zakresie tego, że granicę stanowi akurat włożenie.

 

6 godzin temu, JoeBlue napisał:

Potem mam to w d*. Mam zamiar skonczyc skoro tak daleko to doszlo a ona tez miala w tym swoj udzial. Mogla scisnac nogi, gwarantuje ci ze to potrafią gdy nie chca.

A czy ja twierdzę, że nie ? Jasne że mogą. To są baby :)

6 godzin temu, JoeBlue napisał:

Mną baby nie rządzą i nic nie musze czyli jestem wolny.

Jasne. Zawsze jesteś wolny. Z tym że jak wspomniałem - jesli podejmiesz zaproszenie - już niestety nie ma odwrotu.

Powiedziałeś A - musisz powiedzieć B

No chyba, że myślisz jak baba - wtedy luzik - możesz się wycofać w każdej chwili. Bo zawsze możesz sobie to wytłumaczyć - "a i ja chciałem i bałem się"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 11/12/2017 at 6:12 PM, Bonzo said:

Zasada jest taka - jesli kobieta daje facetowi sygnały, że z nim "chce" - to normalny, zdrowy facet MUSI, ale to po prostu MUSI stanąć na wysokości zadania. I zrobić tak by była ona ZADOWOLONA.

Nie twierdzę, że ma być od razu szybkie bzykanie - ale kobieta MUSI zostać zadowolona. W dowolny sposób.

Nawet niech ją facet obściska, wycałuje, wypieści i połechta miłymi słówkami - ale MUSI spowodować by jej było lepiej. Taka rola samca od milionów lat. Koniec kropka.

 

Trochę dyskusja zeszła na bok wymanewrowana przez @Bonzo ale spójrzcie jeszcze raz na pogrubione fragmenty zdań.

@Bonzo traktuje sam siebie jak zabawkę dla Pań - dla Niego OBOWIĄZKIEM jest zadowalanie Pani. Nie wytłumaczycie Mu niczego dopóki On sam w sobie tego nie przetrawi i nie zmieni. Szkoda czasu.

No chyba, że te wszystkie wywody to po prostu trolling i prowokacja - wtedy tym bardziej szkoda czasu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo, chodzi tobie po prostu o to, że jak samiec widzi kokieterię samicy i wchodzi do gry, a w pewnym momencie odpuszcza, to kobieta potem na nim się mści. Zemsta może wyglądać różnie: od obgadywania w gronie twoich znajomych aż do rzekomego gwałtu przez zaniechanie. Stąd w twoich postach jest wyraz "musi" napisany wielkimi literami. Mam rację?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.12.2017 o 21:57, JoeBlue napisał:

Gdy jej wlozysz.

Wczesniej facet NIE MUSI NIC tak jak i ona nie musi.

 

Po włożeniu nadal nic nie musi. Może zrezygnować, tak jak kobieta

w trakcie może powiedzieć nie chcę, tak jemu może się odechcieć.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, koksownik napisał:

@Bonzo, chodzi tobie po prostu o to, że jak samiec widzi kokieterię samicy i wchodzi do gry, a w pewnym momencie odpuszcza, to kobieta potem na nim się mści. Zemsta może wyglądać różnie: od obgadywania w gronie twoich znajomych aż do rzekomego gwałtu przez zaniechanie. Stąd w twoich postach jest wyraz "musi" napisany wielkimi literami. Mam rację?

Też go tak zrozumiałem, że nie musisz  zawsze odpowiadać na kokieterię kobiet. Ale jak już wejdziesz do gry, to musisz grać do końca. Chyba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, koksownik napisał:

@Bonzo, chodzi tobie po prostu o to, że jak samiec widzi kokieterię samicy i wchodzi do gry, a w pewnym momencie odpuszcza, to kobieta potem na nim się mści. Zemsta może wyglądać różnie: od obgadywania w gronie twoich znajomych aż do rzekomego gwałtu przez zaniechanie. Stąd w twoich postach jest wyraz "musi" napisany wielkimi literami. Mam rację?

Mniej wiecej właśnie o to chodzi.

 

Samiec musi być na tyle kumaty by wiedzieć o tym, że jesli - jak napisałeś powyżej a ja podkreśliłem najważniejszy fragment zdania - wchodzi do gry - to już potem nie może zrezygnować.

To znaczy - może, oczywiście że może.

Z tym że jesli zrezygnuje - mogą być problemy. Oczywiście nie muszą. Ale mogą.

Tu nie ma sztywnej reguły - baby mogą wszak róznie reagować - jedna nic nie powie, inna obśmieje, jeszcze inna jak zauwazyłeś - oskarży o gwałt, ktorego nie było.

 

Nie twierdzę, że są to jakieś problemy nie do pokonania. Chodzi tylko o to że mogą być.

 

Z czym trzeba się po prostu liczyć.

 

I właśnie jak kolega @Tornado zauwazył - to jest taki właśnie rozpalony piec bez kontroli. A i druga sprawa - u samca też nie inaczej - bo im głębiej w taką grę samiec wchodzi - tym mniej myśli mózgiem a więcej fiutem.

Biologia po prostu.

Fotelowe, zaklawiaturowe odgrażania, że "facet nic nie musi" - bardzo szybko ulegają w praktyce brutalnej weryfikacji.

Właśnie przez biologię.

 

I potem jest płacz i zgrzytanie zębów :)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Bonzo napisał:

Z tym że jesli zrezygnuje - mogą być problemy. Oczywiście nie muszą. Ale mogą.

Ale jeśli nie zrezygnuje też mogą być problemy. Vide doniesienia prasowe z ostatnich tygodni ?.

Czytając wątki braci pukających mężatki odnoszę wrażenie, że nie myślą o konsekwencjach. Ja z dwojga złego jednak wolałbym być obgadywany niż stracić jajo ?.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Mnemonic napisał:

Ale jeśli nie zrezygnuje też mogą być problemy. Vide doniesienia prasowe z ostatnich tygodni ?.

Czytając wątki braci pukających mężatki odnoszę wrażenie, że nie myślą o konsekwencjach. Ja z dwojga złego jednak wolałbym być obgadywany niż stracić jajo ?.

Oczywiście tak, masz rację.

 

Z tym że nalezy zauwazyć jedną kwestię.

Przyjmijmy ze granica, ktorej nie należy przekraczać jest "włożenie". Do włożenia - można grać.

Dobra.

 

No to teraz taki kejs - zazdrosny mąż dorwał żonę z kochankiem, ktory w momencie dorwania - obściskiwał kobietę. Włożenia nie było co udokumentowane jest zapiętymi portkami kolesia i niezdjętymi majtkami kobiety.

Sądzisz, że mąż zazdrosny uzna, że to nie zdrada ? Jesli jest szurnięty - to tak samo jajo urwie kochankowi - jak w przypadku kiedy dorwałby tegoż z kutasem w odpowiednim miejscu jego żony.

 

Dlatego jak wspomniałem - jesli rezygnować - to na samym poczatku, przed podjęciem gry. Potem jest wszystko jedno.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Gr4nt napisał:

Podsumowując to co pisze @Bonzo to chyba chodzi o to, że chłop ma być zawsze gotowy do włożenia i czekać czy jakaś baba rozłoży nogi. Jak rozłoży nogi to nie ważne czy mężatka czy wariatka trzeba wkładać bo inaczej nie jest się chłopem.

 

Dobrze rozumuję @Bonzo?

 

Otóz rozumujesz prawie dobrze. Z tym, w analizowanym przypadku - słowo "prawie" należy rozpatrywać z reklamą pewnego piwa z południa Polski.

Gdyż "prawie" robi dużą róznicę.

 

I dokładnie tak samo - użyte przez Ciebie słowo chyba (wyboldowałem na czerwono) - również robi róznicę. I to tak samo sporą.

 

Bo rzeczywiście - chłop ma zawsze być gotów do włożenia. Ale pod jednym, drobnym, ale wielce istotnym warunkiem - że wszedł do gry z kobietą ! Przyjął jej zaproszenie. Ta mu jasno dała do zrozumienia - przeleć mnie,  a on odpowiedział - robi się. Od tej chwili - musi stanąć na wysokości zadania. Bo on nie jest baba, która i chciałaby i boi się.

 

Jak już wspomniałem kilkakrotnie wczesniej - powtórzę bo nie dociera. Jesli facet przyjmuje od kobiety zaproszenie (czyli akceptuje je) - to już nie ma odwrotu. Baba każe - robisz. Bo od tej chwili walka rozumu z biologią powoduje, że im dłużej akcja się rozwija - tym bardziej mózg dostaje wpierdol. Od biologii. Ze się tak po męsku wyrażę.

 

Jasne. Możesz się w każdej chwili wycofać. W ogóle to wszystko możesz. Nawet możesz popełnić malownicze samobójstwo (to działanie legalne).

Tyle, że potem nie wnoś pretensji, że Twoje wycofanie się spowodowało takie czy inne konsekwencje.

Bo konsekwencje są wielce realne i mogą być doprawdy - niezwykle nieprzewidywalne.

Począwszy od żadnych, poprzez obśmianie, obrobienie dupy, oskarżenia o gwałt a na spłodzeniu potomka - skończywszy. A i nie jest niemożliwy - również łomot na dokładkę od narwanego męża.

 

Trzeba było myśleć głową a nie kutasem i nie podejmować zabawy. Zawczasu.

 

Bo z chujem nie ma żartów. To proste, ludowe powiedzenie, esencjonalnie ujęte w krótkim zdaniu - mówi wiecej niż mogłoby się wydawać.

 

Ja naprawdę za szybko pewne rzeczy napisałem. I obiecuję ponownie - pisać będę wolniej. Założyłem - jak widać zbyt pochopnie, że na tym forum siedzą fachowcy, zawodowcy i pewnych oczywistości im rozbierać na drobne nie potrzeba. I żaden drewniany model, ktory strugam w celu wyjaśnienia od kilku postów - nie jest konieczny.

Dlatego - obiecuję, że na przyszłość postaram się wyjaśniać wszystko pomalutku, spokojniutko i najprościej jak umiem.

Co i tak nie gwarantuje powodzenia :) No ale próbować trzeba :)

 

PS:

Da się scalać posty na tym forum z poziomu usera ?

Edytowane przez Bonzo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naturę interesuje jak najwięcej rozmnażania,taki mamy wgrany program ,wszystko ponad to, jest tylko wymysłem istoty podobno rozumnej...Wszystko wskazuje na to,że monogamia jest jednym z tych wymysłów...

Wiem,nie jest to usprawiedliwienie,ale czy komuś oprócz ludzi, zależy na jakichś wyższych wartościach ? Naturze ? Zwierzętom ? Roślinom ? Życie to walka o przetrwanie własnych genów,my strzelamy i do nas strzelają.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Leniwiec napisał:

Naturę interesuje jak najwięcej rozmnażania,taki mamy wgrany program ,wszystko ponad to, jest tylko wymysłem istoty podobno rozumnej...Wszystko wskazuje na to,że monogamia jest jednym z tych wymysłów...

Wiem,nie jest to usprawiedliwienie,ale czy komuś oprócz ludzi, zależy na jakichś wyższych wartościach ? Naturze ? Zwierzętom ? Roślinom ? Życie to walka o przetrwanie własnych genów,my strzelamy i do nas strzelają.

Oczywista oczywistość.

 

Monogamia wprowadzona jest w jednym celu - jako narzędzie władzy, by - jak to powiedział p. Anioł w Alternatywach - "lokator wiedział kto tu jest gospodarzem domu"

By człowiek, ktory skoczył w bok miał poczucie grzechu, poczucie winy, poczucie skrzywdzenia kogoś, poczucie że zrobił źle.

 

A tymczasem lektura prawa wskazuje coś innego. Bo za zdradę nie ma kar. Bo dziecko zrobione przez kochanka - formalnie jest męża. Bo niesłusznie płaconych przez lata alimentów - nie odzyskasz.

 

W religii też podobnie. W Kościele Katolickim rozwodów nie ma. Jest stwierdzenie nieważności małzeństwa.

No i zdrada w małzeństwie absolutnie powodem do stwierdzenia niewazności nie jest. Żona może mieć nowego kochanka co tydzień, mąż kochankę - i jakkolwiek grzeszą (co że tak powiem jest "wyspowiadalne") - to powodów by uznać ich małzeństwo za nieważne - nie ma.

 

Gdyż w takim przypadku małzeństwo spełnia rolę wytwornicy dzieci.

 

Ale jesli okaże się, że małzeństwa nie skonsumowano (matrimonium non consumatum), albo że facet jest impotentem, albo że wykluczono posiadanie potomstwa - to są to jak najbardziej stabilne i mocne podstawy - by uznać małzeństwo za nieważne.

Bo małzeństwo nie ma zdolności do wytwarzania dzieci.

Więc stwierdzamy nieważność, kobieta sobie znajduje innego faceta, ktory chce i może - i już trwa proces produkcyjny kolejnych pokoleń :)

 

Ten kto kiedys wprowadził monogamię - wiedział doskonale, że i tak jej nie będzie. Bo nie zakaże ludziom skakania w bok. To niemożliwe.

Natomiast uzyska pewne narzędzie władzy w postaci właśnie uznania tego za grzech. A człowiek, ktory czuje ze jest grzeszny - staje się mniej śmiały, bardziej posłuszny, mniej pewny siebie - słowem łatwiej nim sterować.

 

Ważne sa tylko dwie rzeczy:

1. Dziecko ma się urodzić

2. To dziecko ma przetrwać - czylimieć zapewnione warunki do spokojnego osiągnięcia stanu, w ktorym dorośnie i spłodzi kolejne dziecko.

 

I tyle :)

 

 

BTW:

Pytanie ogólne, skoro omawiamy już wątek z niewierną mężatką - jak sądzicie Bracia - kiedy było więcej zdrad w małzeństwach - teraz czy 30 lat temu ?

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Bonzo napisał:

Ważne sa tylko dwie rzeczy:

1. Dziecko ma się urodzić

2. To dziecko ma przetrwać - czylimieć zapewnione warunki do spokojnego osiągnięcia stanu, w ktorym dorośnie i spłodzi kolejne dziecko.

Dokładnie, małżeństwo,to jest przede wszystkim zabezpieczenie dla kobiety-żeby facet inwestował w tą konkretną kobietę i jej potomstwo i nie spierdzielił bez konsekwencji  z tego układu.

Dlatego też nie rozumiem dorabiania jakiejś ideologi do tego żałosnego sensu istnienia organizmów żywych-nawet Marek mówił: " przecież bakterie też się rozmnażają,mi to nie imponuje"

26 minut temu, Bonzo napisał:

Pytanie ogólne, skoro omawiamy już wątek z niewierną mężatką - jak sądzicie Bracia - kiedy było więcej zdrad w małzeństwach - teraz czy 30 lat temu ?

Wygląda na to,że teraz jest więcej,a może to dlatego,że teraz prawie nikt się tym nie przejmuje,kiedyś zdrady były ukrywane,był to powód do wstydu i ostracyzmu społecznego.

Chociaż co jakiś czas,się dowiaduję,że ktoś tam jest po innym ojcu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.