Skocz do zawartości

No i co teraz?


Ali

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie wszystkich czytających ten temat! :)
Opowiem swoją historię z nadzieją na to,że dostanę od Was sensowne rady dot. mojej sytuacji życiowej.


Mam 23 lat, jak większość z Was, byłem białym rycerzem właściwie to dalej mam dużo takich wzorców. Zerwałem ostatnio ze swoją dziewczyną(byliśmy prawie 2 lata razem) , która wmawiała mi absurdalne kompleksy  ale na szczęście z mizernym skutkiem( tu chciałbym podziękować panu Markowi za kobietopedię oraz modlitwę). Generalnie nie mam problemu z laskami potrafię zagadać do jakiejkolwiek dziewczyny gdzie chce i kiedy chce, ale niestety na poważny związek nie mam na obecną chwilę ochoty po doświadczeniach z byłą toksyczną atencjuszką. Jestem po ogólniaku , maturę zdałem przeciętnie gdyż ostatni rok liceum był moim pierwszym gdy się na prawdę uczyłem.

 

Od 18 r.ż. postawiłem wszystko na jedną kartę i zacząłem inwestować we własną pasje, która notabene po ostatnich przemyśleniach i kalkulacjach nie zapewni mi dobrobytu, wysokiej pozycji społecznej i w której trzeba promować złe rzeczy aby być na topie (a tego nienawidzę).  Pracuję na taśmie montażowej po 12h już od 2 lat i "dzięki temu" mam rozregulowany sen(praca zmianowa), boli mnie kręgosłup i mam paskudne otoczenie, które jest toksyczne i pluje strasznym jadem. Jestem w sytuacji w ,której nie umiem dostrzec żadnych sensownych alternatyw po rozczarowaniu się dziewczyną oraz tym ,że moja pasja jest bezsensowna.

 

I tutaj rodzi się pytanie "i co teraz?" generalnie na mieszkanie muszę sobie uzbierać sam( na szczęście rodzice mnie nie wyrzucają z domu i mam z nimi ciepłe relacje)  nie mam studiów, ani już pomysłu na własne życie bo cały czas żyłem swoją pasją. Czuję się jakbym stracił duży odcinek życia i nie umiem podjąć żadnej racjonalnej decyzji. Zanim powiecie mi żebym sobie zmienił pracę to niestety tego nie zrobię bo zarabiam tam zazwyczaj ponad 3 tyś/mies (a dla mnie to b. dużo pieniędzy).


Myślałem nad tym aby zostać policjantem,pójść na kopalnie albo po prostu żyć życiem. Niestety żadna z tych możliwości nie zapewni mi radości na codzień a wręcz przeciwnie czuję ,że przyniesie jedynie frustracje.
Jedyne co faktycznie mam na obecną chwilę to podejście i sumienność jakie sobie zdołałem wypracować.
Drodzy Bracia co robić w takim razie? Proszę tylko nie mówcie mi żebym szedł na studia i założył firmę. Dajcie mi jakieś konkrety bo w swoim otoczeniu niestety nie mam nikogo kto mógłby mi pomóc w tej sprawie.

Pozdrawiam serdecznie :) 
ps. pasję dalej będę wykonywał ale to bardzo niszowo o ile nie "do szafy"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć !

 

Na wstępie zaznaczę, że dodałeś temat w złym dziale. Poproś moderację o jego przeniesienie. 

 

Cóż Ci można doradzić ? Sytuacja jest kiepska, rozstanie, słaba praca, brak pomysłu na siebie... To jest bolączką wielu młodych ludzi.

 

To może od początku. Rozstanie. Tu akurat wyszedłeś na plus, choć w chwili obecnej jeszcze tego nie odczuwasz. Laska atencjuszka, to jeden z najgorszych możliwych typów. Dobrze, że w porę się ogarnąłeś, i uciekłeś z tego szamba. To zaowocuje w przyszłości, wierz mi.

 

Praca. Trochę głupie tłumaczenie, że nie chcesz odejść bo zarabiasz dobrze, ale cholernie się męczysz. Zdrowie nie jest warte tego, by je wykorzystywać pod kasę. To TYLKO pieniądze, dziś są, jutro ich może nie być. Nie idź tym tokiem myślenia. Rozglądaj się za czymś innym, pytaj znajomych, przeglądaj internet. Jest wiele sposobów na zmianę pracy, trzeba tylko chcieć. Też robiłem po 12 h, na dwie zmiany, weekendy, święta, to jest cholernie frustrujące i co ważne męczące. W końcu powiedziałem dość i poszukałem sobie innego zajęcia.

 

Pasja. Co takiego Cię pochłania ? Nie napisałeś czym się interesujesz. Jeśli sprawia Ci to radość, to nie rezygnuj z tego, tylko dla tego, że nie może Ci przynieść korzyści materialnych. Pasja jest po to, by oderwać się od codzienności i obowiązków. To jest coś, co powinno dawać czystą radochę, bez konieczności zarabiania na tym szmalu. U mnie jest to rower. Uwielbiam jazdę na rowerze. Władowałem kupę kasy w sprzęt, ale radość jazdy jest ogromna, daje mi poczucie wolności, i wyciszam się, zbieram myśli, po prostu jadę z uśmiechem na gębie. Tego się nie da opisać, trzeba to przeżyć. Jeśli u Ciebie uczucia są podobne, to pielęgnuj to.

 

Mieszkanie. To wymaga sporego wkładu finansowego, dlatego skoro dobrze żyjesz z rodzicami i nie musisz opuszczać domu, to póki co tego nie rób. Pozwól sobie odłożyć trochę kasy, a kiedy będziesz miał jej odpowiednio dużo, by móc iść na swoje to tak uczyń.

 

Kobiety. Póki co daj sobie na wstrzymanie. Jesteś po toksycznym związku, wiele spraw musisz przerobić, po prostu zrób sobie co najmniej roczny urlop od kobiet. Nie bój się ich poznawać, ale nie pakuj się w poważne relacje. Zbuduj solidny fundament pod przyszłą budowę. Ogarnij sobie wszystkie ważne dla Ciebie sprawy. Kobietą były, są  i będą. Nie są najważniejsze w życiu faceta.

 

To tyle jeśli chodzi o moją opinię. Są to luźne myśli, mam nadzieję, że bardziej, lub mniej udało mi się pomóc ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozglądaj się za inną pracą. Sam piszesz, że ta praca Cię frustruje, a w niej masz kontakt z toksycznymi ludźmi. Co jest najgorsze pracujesz z nimi po 12 godzin, więc praktycznie przebywasz z nimi całe dnie. Do tego ten ból kręgosłupa. Wydaje mi się, że osiadłeś w strefie komfortu. Nie chce Ci się szukac innej roboty, bo tam masz przynajmniej stałą i pewną pracę, chociaż jest to kosztem Twojego zdrowa fizycznego i psychicznego. Nie musisz przecież rzucać tej pracy, ale możesz oglądać się za innymi ofertami, próbuj coś zmieniać, nie jesteś więźniem tej roboty.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pracy - rozumiem autora, jak na Polskę 3k na produkcji (jako zwykły pracownik) to nie jest tak mało. U mnie facet, 40-letni, cieszył się jak dziecko, gdy z akordem wyszło mu 2200.  Ciekawyświata może mieć racje - kolega osiadł w strefie komfortu (zna obowiązki, ma "pewną" pensje) - sam to przechodziłem. Mi pomógł (pomaga) wyjazd za granicę. Po pierwsze pieniądze, a po drugie konieczność wzięcia życia we własne ręce i brak czasu na narzekanie - trzeba po prostu działać. Tutaj (Anglia) 3-4 lata i masz kawalerkę w Polsce. Jednak wątpię, że przy obecnym nastawieniu zmiana pracy rozwiąże problemy. Głównym problemem jest chyba brak konkretnych celów. Jak nie wiesz do czego dążyć, to frustracja się pojawia i raczej nie zniknie.. Nikt za Ciebie celów życiowych nie odnajdzie, musi być coś, gdzie się widzisz (ja byłem pewien, że po prostu jestem przypadkiem beznadziejnym, że nic mnie nie zadowoli, rozmyślałem intensywnie od kilku dni, miałem już nawet myśl, żeby iść do IT [tylko ze względu na pieniądze], pewnej nocy obudziłem się zalany potem, z myślami, że wiem co chcę robić - i tak oto z beznadziejności od miesiąca nie mam żadnych załamań, tylko powoli do celu).  "Szukajcie, a znajdziecie". A gdzie szukać? Cóż.. Najlepiej zacząć od siebie. Łatwo nie będzie, a na forum nikt Ci magicznej receptury nie da.

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia ; ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemku, napisałem ten temat właśnie w tym dziale aby osoby ze swoimi pasjami uświadomiły sobie ,że nie zawsze coś czemu
chcemy poświęcić własne życie jest zgodne z reprezentowanym systemem wartości mnie ta lekcja kosztowała 5 lat zmarnowanego życia.

Nie skonkretyzowałem swojego hobby z tego względu ,że staje się coraz bardziej rozpoznawalny w tych kręgach i 
mogło by się to po prostu źle odbić na mojej reputacji.
Problem polega na tym ,że musiałbym propagować wszystko
co jest kojarzone z mocnymi emocjami i w grę wchodzą
rzeczy ,które źle wpływają na podświadomość odbiorcy (tutaj idę za przykładem pana Marka).

I dziękuję Ci bardzo za rady myślę ,że są bardzo trafione bo sam mam takie przemyślenia co do zaistniałej sytuacji.

 

Przepraszam purystów językowych, pisałem ten tekst po 20 h bez snu (przestawiam się na drugą zmianę).

 

kniazSulibor dziękuję za okazane zrozumienie ale właśnie nie chodzi o strefe komfortu bo wiem ,że mogę zmienić tą pracę choćby jutro. Ale co z tego skoro nie dostanę tyle pieniędzy nigdzie, a muszę odkładać żeby już nie trafić w absolutne gówno.

Co do celów, doskonale rozumiem znaczenie obranego celu i dążenie do niego
to jest wspaniałe. 5 lat tak żyłem i cudownie było oczekiwać każdego dnia bo wiedziałem ,że zmierza to w jakimś kierunku.

 

 

Ale do czego zmierzam tym postem? Chciałbym dowiedzieć się jakie
strategie przyjęlibyście w zaistaniałej sytuacji.

 

Nie mam perspektyw na przyszłość, dziewczyna okazała się być balastem, z mieszkaniem lipa , pasja w którą zainwestowałem wszystko co miałem okazała się być niewłaściwa, i nie mam wykształcenia. Bracia proszę powiedzcie co robić?
Dodam od siebie jeszcze ,że lubie pomagać ludziom i mam możliwość emigracji do USA ale mam świadomość ,że to tylko

było by przeniesienie swoich problemów na inny kontynent. 

 

Dziękuje wszystkim za tak duże zainteresowanie się moim problemem
bo na prawdę jeszcze nigdy nie czułem się tak źle.

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Ali napisał:

  Pracuję na taśmie montażowej po 12h już od 2 lat i "dzięki temu" mam rozregulowany sen(praca zmianowa), boli mnie kręgosłup 

Tak krótki okres czasu, a już kręgosłup?

 

Brak wykształcenia, może zainwestuj w jakiś konkretny dobrze opłacany zagranicą zawód.

 

9 godzin temu, Ali napisał:

Mam 23 lat,

9 godzin temu, Ali napisał:

Czuję się jakbym stracił duży odcinek życia

 

9 godzin temu, Ali napisał:

Jestem w sytuacji w ,której nie umiem dostrzec żadnych sensownych alternatyw po rozczarowaniu się dziewczyną

9 godzin temu, Ali napisał:

Od 18 r.ż. postawiłem wszystko na jedną kartę i zacząłem inwestować we własną pasje

Witamy w dorosłym życiu!

Przyzwyczajaj się, że nie wszystko będzie po naszej myśli.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że musisz dojść ze swoją dusza do porozumienia bo to ona cię męczy tymi frustracjami i zlymi emocjami bo się boi musisz mniejsza wage przywiązywać do

życia tak jakby to byla tylko jakas symulacja a ty jestes tylko w niej po to aby wyciągnąć nauki i poznac boga czyli szczęście niezalezne od niczego 

ja strzelam ze chodzi ci o rap jako ta pasja jesli trafilem to zadaj sobie pytanie co takiego mialbys propagowac jest wiele muzyki ktora rozpieszcza uszy nawet 

rap znajdzie się w tym kręgu i nie musi to być zawsze to samo + wpajanie chorych wzorców musisz sam do tego dojść i nie mówie tu o jakis cukierkach i różowych okularach moge jeszcze powiedzieć tak: Nie da się wybić powtarzając to co już ktoś wymyślił  

musisz miec wspracie swojej duszy abys jak wstawal cieszyl sie do siebie bez zadnego powodu to jest to.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 lata mimo, to naprawdę ciągle młody wiek. To bardzo duży atut bo wciąż może na spokojnie zacząć wszystko od nowa. I nawet jak popełnić błędy to dalej będziesz miał czas, żeby spróbować jeszcze raz. Ja znam ludzi, którzy rozpoczynali studia, bądź się totalnie przebranżawiali będąc nawet o kilka lat od Ciebie starszymi dlatego nie ma powodu, żebyś kurczowo trzymał się myśli, że za późno na zdobyci jakiegoś fachu. Wciąż możesz wystartować ze wszystkim od nowa. Tylko teraz, jeżeli podejmiesz jakiś plan wdrożenia pozytywnych zmian to Twoim problemem będzie otoczenie, które będzie Cie demotywowało: "po co Ci to, chcesz zmieniać prace??, gdzie indziej dostaniesz 3 tysiące?? he he.... frajer, nie docenia tego co ma...", w toksycznym otoczeniu, zapomnij o szansach na jakieś pozytywne zmiany. 

 

Przemyśl, czy chce pracować w tej robocie przez całe życie, jeśli nie to wiedź, że z każdym rokiem będzie Ci coraz trudniej z niej odejść a za 10 lat jak w międzyczasie kogoś poznasz, weźmiesz kredyty będzie to już faktycznie niemożliwe. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 lata u faceta to baardzo młody wiek. Wiadomo, że ludzie będą Cię zniechęcać, dlatego tak ważne jest, aby robić swoje i się nauczyć mieć w dupie, co sobie inni myślą. Dopiero ostatnio nauczyłem się tej bardzo przydatnej umiejętności. Twoja praca ma jeszcze ten jeden minus, który jest bardzo dużym minusem. Podejrzewam, że masz tam nikłe szanse na lepsze zarobki, a do tego dodajmy, że zamiast być jak wino( im starszy tym lepszy), to młode chłopaki mają przewagę, bo mają więcej sił. Całkiem inna sytuacja niż w innych zawodach, gdzie im starszy jesteś tym większe doświadczenie( lekarz, adwokat, inżynier, czy na przykład audycje Marka, gdzie będzie mówił z czasem coraz lepiej). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dziękuje za pomoc i po kilku dniach ( jak widać) namysłu postanowiłem podjąć ostateczną decyzję. Magnolia ładnie wszystko rozszyfrował i ostatecznie rzucam swoją pasję,która nie pozwala na rozwój mojego charakteru oraz niszczy osoby wokół mnie. Zdecydowałem się na służbę w Policji i w przyszłym tygodniu idę dostarczyć wszystkie papiery ,które mam przygotowane ta praca też mi się bardzo podoba. Ale drodzy Bracia mam jeszcze jedno do Was kluczowe pytanie , otóż w co warto zainwestować swój czas w trakcie służby? Bo wiem ,że te 20-kilka lat szybko mi zleci a z pewnością nie będę dzięki tej pracy krezusem. W takim razie co zrobić bym nie był dziadem a gościem z kasą? Myślałem nad studiowaniem prawa (zaocznie) i działaniem w tym kierunku . Mam na myśli prawo podatkowe . Co o tym sądzicie? I czy macie może jakieś ciekawsze pomysły lub spostrzeżenia na ten temat?
A co do kwestii dziewczyny, którą rzuciłem to po tym niedługim czasie dostrzegłem to jak mnie niszczyła i całe moje środowisko też to widzi więc jeśli to czyta jakaś osoba z takim problemem niech mi uwierzy na słowo,że trzeba mieć szacunek do siebie ;)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ali Już teraz naucz się od nowa uczyć, zacznij ćwiczyć, dieta, język angielski(doszlifowanie, lub inny 3), pewność siebie, medytacje i bardzo ważne perswazje. Zainteresuj się perswazją-NLP (ogólnie, lub też dogłębnie, bo jest tam pokazane bardzo wiele wzorców, które naprawdę działają. Może nie wszystko, ale to dobry wstęp). Zrób dobry reserch czego wymaga się na testach do policji i już rób plan jak się do tego przygotować. Warto byłoby się na dalszą przyszłość zabezpieczyć robiąc jakieś dobre studia zaocznie tak jak napisałeś. Rozpisz to sobie wszystko, poczytaj trochę mądrych książek o rozwoju i ciśnij.

Nie uda się raz, lub dwa to nieważne tylko do przodu. Nawet jeżeli by się coś nie powiodło, a zrealizowałbyś 1/4 takich założeń (najlepiej swoich :D) to zrobisz tak gigantyczny skok, że i tak poprawi Ci się sytuacja życiowa. Mogę życzyć tylko dużo siły i wytrwałości, aż dobiegniesz do celu, a potem do kolejnego.

Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Ali napisał:

Zdecydowałem się na służbę w Policji

 

4 godziny temu, Ali napisał:

Bo wiem ,że te 20-kilka lat szybko mi zleci

Obecnie, by nabyć prawa emerytalne w Policji, musisz przepracować min. 25 lat i osiągnąć 55 rok życia, czyli czeka Cię 31-32 lata służby lub po 25 latach zwolnić się i za 6 lat dopiero emerytura. Niezwykle rzadko zdarza się by ktoś obecnie tyle osiągnął, ludzie mają dość już po roku. Praca zmianowa, brak wolnego na święta i weekendy, ciągła nerwówka. Nie chcę Cię zniechęcać, a uświadomić z czym wiąże się służba w Policji. 

 

Co do studiów, bardzo dobry pomysł. Pomyśl nad kierunkiem, który da Ci konkretny zawód, a nie papierek magistra. Kierunek prawa będzie atutem w Policji, takich ludzi nie trzyma się na ulicy, a bierze do bardziej ambitnych rzeczy. Nie bierz jednak tego za pewnik. Jeżeli okazało by się, że służba okaże się niewypałem, zawsze masz możliwość podjęcia się zawodu np. radcy prawnego. Pytanie na ile mocny czujesz się w tej dziedzinie... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walne z innej strony.

Praca 12 h to niewolnictwo, bez względu na pensję

Znajdz pracę 8h za mniejsze pieniądze, a na pasji staraj się coś dorobić, nawet jeśli nie osiągniesz razem 3k to i tak będziesz szczęśliwszym człowiekiem.

A człowiek szczęśliwy ma otwarty nie ograniczony umysł co powoduje że pomysły same pchają się do głowy, bo nie jesteś styrany dniem codziennym.

To tak ogólnie.

No i sloganem pojadę, oddałbym cały majątek za twoje lata...

Życie dopiero przed Tobą.

A policję bym sobie odpuścił.

Ale to Twoje życie i Twoje wybory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Ali napisał:

Zdecydowałem się na służbę w Policji i w przyszłym tygodniu idę dostarczyć wszystkie papiery ,które mam przygotowane ta praca też mi się bardzo podoba. Ale drodzy Bracia mam jeszcze jedno do Was kluczowe pytanie , otóż w co warto zainwestować swój czas w trakcie służby? Bo wiem ,że te 20-kilka lat szybko mi zleci a z pewnością nie będę dzięki tej pracy krezusem. W takim razie co zrobić bym nie był dziadem a gościem z kasą? Myślałem nad studiowaniem prawa (zaocznie) i działaniem w tym kierunku . Mam na myśli prawo podatkowe . Co o tym sądzicie? I czy macie może jakieś ciekawsze pomysły lub spostrzeżenia na ten temat?
 

Studia zaoczne możesz robić, polecam ale o prawie podatkowym zapomnij. Po 25 latach w Policji i 55 latach na karku nawet jak skończysz prawo na samych 5 to i tak po skończeniu służby nie utrzymasz własnej kancelarii doradztwa podatkowego ani nikt w istniejących Cie nie zatrudni bo w takim wieku nikt Cie nie będzie uczył i pomagał zdobyć doświadczenie. Jeżeli chcesz zostać doradcą podatkowym to musisz obrać ten kierunek rozwoju zawodowego już teraz. Wg. mnie nie do połączenia ze służbą w policji.

 

Co innego gdybyś poszedł np. na aplikacje adwokacką i specjalizował się w prawie karnym. Miałbyś dużo praktycznego doświadczenia i gdybyś to poparł zdobyciem uprawnień oraz wiedzą teoretyczną z aplikacji myślę, że znalazłyby się kancelarie, które mogłyby być zainteresowane w zatrudnieniu Ciebie. Tylko jedno ale- w pierwszym poście napisałeś, że matura poszła Ci przeciętnie, na studia nie poszedłeś. Zdać egzamin wstępny na aplikację to wg. mnie trzycyfrowa liczba godzin nauki a później trzeba się utrzymać zdając kolokwia. Masz w sobie tyle samozaparcia, żeby się tyle uczyć jeśli jak sam przyznałeś w liceum się za dużo nie uczyłeś?? Aha i bym zapomniał- 3 lata aplikacji to koszt około 20 tyś. zł. Czyli żyjesz tylko pracą i nauką a wszystkie zaoszczędzone pieniądze wydajesz na aplikację. Nie zniechęcam, uświadamiam bo co innego napisać deklaracje na forum co innego przebrnąć w takim trybie pare lat. Żeby nie było, mam kumpla policjanta, który skończył prawo dziennie, po studiach poszedł do policji i już będąc policjantem w wieku bliżej emerytury poszedł na aplikację. Dodam, że typ bardzo kumaty, dorobił się komisarza i na emeryturę przechodzi z pałacu w Warszawie. Typowy glina z pasją, który zawód wybrał świadomie i kiedy zaczynał pracę policja była jego pierwszym wyborem a nie alternatywą.  Od znajomych ze studiów którzy w międzyczasie założyli kancelarię dostaje teraz dobre propozycje pracy za ładne pieniądze bo i dla nich zatrudnienie byłego glinę z szeregiem kontaktów w branży a za moment adwokata to niegłupi pomysł. Przy czym droga życiowa była to bardzo długa i żmudna. Typ w międzyczasie zdążył dorobić się już dorosłych dzieci. W wieku 21 lata jeszcze przed sobą tyle zmiennych, że powtórzenie tej drogi jest praktycznie nie do zaplanowania. 

 

Poza tym.....

W dniu 3.12.2017 o 04:34, Ali napisał:


Myślałem nad tym aby zostać policjantem,pójść na kopalnie albo po prostu żyć życiem. Niestety żadna z tych możliwości nie zapewni mi radości na codzień a wręcz przeciwnie czuję ,że przyniesie jedynie frustracje.
 

.... chcesz iść do policji jak ta praca przyniesie Ci frustracje?? Tak jak koledzy napisali , spędzisz w niej z 25 lat, zanim dobrniesz do emerytury.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.