Skocz do zawartości

Karma


Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym się z wami czymś podzielić. Czwarty krzyżyk na karku, kilka lat w luźnym związku i dopiero teraz zrozumiałem, czym jest karma. Przez ok. 15 lat byłem królem życia :)  Nie interesowało mnie małżeństwo (nadal mnie nie interesuje) za to miałem silny pociąg do kobiet. Starsze, rówieśniczki, blondynki, rude, po prostu lubiłem zaliczać. Im bardziej były lubieżne tym większego świra dostawałem na ich punkcie. Co ciekawe cały czas byłem w jakichś związkach.  Zdradzałem na potęgę. Finansowo szło mi nieźle – zająłem się handlem, poznałem  mądrzejszego ode mnie wspólnika i razem zarabialiśmy całkiem konkretny hajs. Pracowałem całymi dniami a wieczorem kombinowałem, jakby się wyrwać na pukanie w aucie albo gdzieś u niej. Dziewczyny, z którymi się jakoś tam wiązałem, albo same odchodziły albo robiły mi takie piekiełko, że sam wiałem. Byłem konkretnym skurwielem. Najgorsze w tym wszystkim było to, że często wśród zaliczanych kobiet trafiały się mężatki albo w stałych związkach. I wiecie co? Gówno mnie to obchodziło. Nawet przez myśl mi nie przeszło jakie spustoszenie robię. Gdy jakaś wolna chciała czegoś więcej to natychmiast ją spławiałem. Posiedziałem kilka dni na portalach i była następna.

Ostatni związek trwa już kilka lat. Postanowiłem zerwać ze starym życiem. Wierność, dbanie o partnerkę, życie „po bożemu”. Początkowo była idylla i to w każdej postaci. Ładna, inteligentna, wpatrzona we mnie jak w obrazek. Po dwóch/trzech latach coś się zaczęło psuć. Mniej seksu, namiętności, coraz więcej pretensji o pierdoły. Szacunek do mnie wygasał jak polano wyrzucone na śnieg. Zrobiła kilka ruchów, które zdrowo mnie wkurwiły. Coraz częściej siedziała w telefonie/na jakichś forach, nie wiem sam. Zacząłem być zazdrosny, słabo spałem, zrobiłem się nerwowy. Ona zbywała to śmiechem albo mówiła, że mam jakiś problem ze sobą. Odechciało mi się zarabiać/starać w pracy  chociaż mam do tego smykałkę. Ogólnie zacząłem poważnie myśleć o zmianie: życia, kobiety, mieszkania. I pewnego dnia dotarło do mnie, że prawdopodobnie w ten sposób wraca do mnie ten cały szajs, który latami nawywijałem. Niemal oświeciło mnie, że męzowie/faceci kobiet, które turlałem oraz te wszystkie laski, które wykorzystywałem musiały czuć dokładnie to samo, co ja czuję teraz. Karma wróciła i muszę się z tym zmierzyć.  I tak się zastanawiam: zostać i nauczyć się czegoś nowego, stwardnieć i zmądrzeć czy też zmienić całkowicie klimat?

Nie spieprzcie sobie życia pieprzeniem życia innych

Pozdrawiam niedzielnie i idę pobiegać

Podobno życie stygnie :) 

Edytowane przez maris
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W całej tej historii dobre jest to, że zrozumiałeś błędy i chcesz się zmienić.

 

Długa droga przed Tobą, ale podobno najtrudniejszy jest pierwszy krok.

 

Zrób sobie solidny rachunek sumienia i opracuj plan zmiany. To także będzie trudne, bo u Ciebie leży na glebie sporo istotnych kwestii. 

 

Jesteś młodym facetem i jeszcze wiele możesz osiągnąć. Wierzę, że Ci się uda.

 

Odwagi i wytrwałości Bracie !

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Gaunter o Dimm napisał:

Karma, przeznaczenie, los i inne bzdety nie istnieją. Rządzi nami jedynie przypadek i nasze własne działanie. Możesz to uznać za karę za swoje dawne czyny, ale to tylko podświadoma potrzeba ukarania się. 

Oj błądzisz Panie, błądzisz. Przypadek?? Nie ma w życiu przypadku.Wszystko rozbija się o wibracje, Twoje wibracje. Kiedyś może zrozumiesz, czego Ci życzę. 

 

Panie Maris, słuchaj no Pan. Ty to nazywasz karmą, a to jest przyciąganie do siebie zdarzeń, które sam sobie wymyśliłeś. Czyż nie dostajemy tego o czym myślimy i z czym jesteśmy wibracyjnie zestrojeni?? Zacząłeś sobie projektować w głowie,że laska coś kręci na boku, że przestaje Cię szanować, w mówiłeś sobie, że za swoje występki poniesiesz karę, no i poniosłeś i będziesz ponosić. Proste :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@giorgio Ja nie wierzę w siłę, która w magiczny sposób sprawia, że rzeczy się dzieją.

 

Czy fakt, że trafiłeś w Lotto jest sprawą karmy, losu, a może szczęścia? Nie. Zwykły przypadek, który można nazwać szczęśliwym zbiegiem okoliczności. 

 

Tak samo można powiedzieć o przypadku tego anona. Nasze zachowanie wpływa na zachowanie innych, a to wpływa na działania innych ludzi względem nas. Żadnej filozofii czy tajemnej karmy w tym nie ma. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gaunter o Dimm napisał:

Karma, przeznaczenie, los i inne bzdety nie istnieją. Rządzi nami jedynie przypadek i nasze własne działanie.

Nie możesz powiedzieć, że istnieją albo, że nie istnieją. Możesz wierzyć, że nie istnieją a to już subiektywne odczucie.

Godzinę temu, Przemek1991 napisał:

W całej tej historii dobre jest to, że zrozumiałeś błędy i chcesz się zmienić.

Tu popieram zdanie Brata, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, jak to mówią ;) 

56 minut temu, Gr4nt napisał:

Historia ciekawa. Bardzo podobna do roxtedy i badmoon. Nawet wiek podobny.

Myślisz, że... ? :huh: Hmm.. niby do 3 razy sztuka :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Gaunter o Dimm napisał:

@giorgio Ja nie wierzę w siłę, która w magiczny sposób sprawia, że rzeczy się dzieją.

Czyli rozumiem nie wierzysz w podświadomość? Siłę pozytywnego myślenia? Między innymi w to, o czym mówi Marek?

Bo to wszystko właśnie sprawia, że niektóre rzeczy w "magiczny" sposób się dzieją. A nie można tego naukowo udowodnić, bo nie można tego namacalnie zbadać. 

To, czy Ty w to wierzysz, czy nie, to Twoja sprawa, ale nie mów, że nie istnieją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Gaunter o Dimm napisał:

@giorgio Ja nie wierzę w siłę, która w magiczny sposób sprawia, że rzeczy się dzieją.

Za mało jeszcze odkryłeś w swoim życiu. Być może też nie wierzysz, że coś może się stać. Energia wszechświata istnieje, a z nią podejrzewam coś więcej, co rozlicza nas za nasze przewinienia oraz dobre uczynki. Prawo przyciągania również funkcjonuje. O czym mocno i nieustannie myślisz przyjdzie do ciebie. Oczywiście samo przez się to się nie stanie. Zazwyczaj wnosisz do tego swój wkład w postaci dobrego bądź złego działania. Chcesz żeby dobrze się działo, myśl tylko pozytywnie i czyń pozytywne rzeczy bezinteresownie. Uwierz w to, a to dostaniesz.

15 minut temu, Gaunter o Dimm napisał:

 

Czy fakt, że trafiłeś w Lotto jest sprawą karmy, losu, a może szczęścia? Nie. Zwykły przypadek, który można nazwać szczęśliwym zbiegiem okoliczności. 

 

Tak samo można powiedzieć o przypadku tego anona. Nasze zachowanie wpływa na zachowanie innych, a to wpływa na działania innych ludzi względem nas. Żadnej filozofii czy tajemnej karmy w tym nie ma. 

Czasami wygrana w Lotto może wyrządzić komuś więcej krzywdy niż pożytku. tutaj szczęści bym się nie doszukiwał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, blck.shp napisał:

Czyli rozumiem nie wierzysz w podświadomość? Siłę pozytywnego myślenia? Między innymi w to, o czym mówi Marek?

Bo to wszystko właśnie sprawia, że niektóre rzeczy w "magiczny" sposób się dzieją. A nie można tego naukowo udowodnić, bo nie można tego namacalnie zbadać. 

To, czy Ty w to wierzysz, czy nie, to Twoja sprawa, ale nie mów, że nie istnieją.

Samo pozytywne myslenie - bez ciezkiej pracy, zelaznej samodyscypliny i konkretnych umiejetnosci - nic Ci nie da

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, dobryziomek napisał:

Samo pozytywne myslenie - bez ciezkiej pracy, zelaznej samodyscypliny i konkretnych umiejetnosci - nic Ci nie da

Tak samo zła karma do Ciebie nie wróci, jak będziesz zachowywał się zgodnie z sobą i zasadami moralnymi. To działa w obie strony. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? Masz rację, że jest to głównie kwestia wiary, a tej nie posiadam.

 

@blck.shpCo ma podświadomość do karmy i przeznaczenia? Nic.

 

@Stingi Tak jak wyżej. Wszystko o czym mówisz to kwestia wiary. Nie wierzę w energię wszechświata, ani w to, że wystarczy o czymś myśleć, by to dostać.

 

Sam fakt istnienia takiej "mocy" potwierdzałby istnienie magii, a to już na pewno można włożyć między bajki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie spłycamy tematu do to co sobie pomyślisz to sie stanie, bo to jakis absurd na poziomie "sekretu". 

 

Chodzi tu o podświadoma wole, czyli myśli, nasycone silnie emocjami i podświadome wzorce kreujące określone zdarzenia,  w naszych życiach i to sie dzieje, dopóki w sobie tego nie przepracujemy. W wielu tradycjach magicznych jest to podstawowa praca z energia.

Ja po pracach z oddechem wiem ile skumulowanej energii, moze sie uwolnić która sabotowała moje wysiłki w wielu kwestiach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maris napisał:

(...)Ostatni związek trwa już kilka lat. Postanowiłem zerwać ze starym życiem. Wierność, dbanie o partnerkę, życie „po bożemu”. Początkowo była idylla i to w każdej postaci. Ładna, inteligentna, wpatrzona we mnie jak w obrazek. Po dwóch/trzech latach coś się zaczęło psuć. Mniej seksu, namiętności, coraz więcej pretensji o pierdoły. Szacunek do mnie wygasał jak polano wyrzucone na śnieg. Zrobiła kilka ruchów, które zdrowo mnie wkurwiły(...)

Ja dla odmiany silny nacisk położyłbym na cytowanej części opowieści:

- spadek haju hormonalnego

- trochę przegranych shit-testów

I cała masa schematycznych błędów, z których autor nie do końca zdaje sobie sprawę, bo jako dotychczasowy "szybkoruchacz" nie ma za wiele wprawy w LTR.

 

Pojęcie karmy nie jest mi jakoś bliskie, więc zamiast

3 godziny temu, maris napisał:

Odechciało mi się zarabiać/starać w pracy  chociaż mam do tego smykałkę. Ogólnie zacząłem poważnie myśleć o zmianie: życia, kobiety, mieszkania

Ja popieram:

4 godziny temu, maris napisał:

nauczyć się czegoś nowego, stwardnieć i zmądrzeć

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejście do sprawy dużo znaczy. Im bardziej przywiązujesz się do partnerki, okazujesz uczucia, pokazujesz jak bardzo Ci zależy tym mniej ona Ciebie będzie szanować. Później słychać jęki typu: "Miś byłeś dla mnie za dobry". Dostarczamy mniej emocji. Następuje habituacja.

Vadim Zeland w Traserfingu pisze o tym że osoby oziębłe, nawet postępujące niemoralnie, które nie biorą na siebie winy za swoje postępowanie, mają udane życie.

Marek o siłach równoważących też mówił w swoich audycjach.
Postąpisz źle, masz wyrzuty sumienia, spotka Cię kara. Postąpisz dobrze, powstanie nadmierny potencjał, siły równoważące sprawią żebyś nie cieszył się tak bardzo, spotka Cię kara. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.