Skocz do zawartości

Wszystko się posypało ...


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Było już tak dobrze.

Coraz to nowi znajomi, imprezy, towarzyskość, nauka PUA, "rozwój osobisty" chodzenie i szukanie towarzystwa itd. Zaczęło się niemal 2 lata temu. Wtedy poszedłem i pod wpływem alkoholu poznałem dziewczynę, która była pierwszą.

To wtedy poczułem, że czarodziejska bańka pękła. Bańka, albo raczej więzienie runęło czy coś takiego. Odnalazłem złoty grall, którego nie mogłem utracić.

Z podpieracza ścian w klubie, z chłopca, który nie był ani na jednej osiemnastce, który nigdy nie został zaproszony na wesele do kogoś spoza rodziny nagle stałem się chłopakiem, może nie towarzyskim wyjadaczem, ale człowiekiem, z którym ludzie chcą gadać.

Było dobrze do czasu, aż skończyłem w bieżącym roku studia.

Siedzę od dwóch miesięcy w domu i programuję. Dużo się nauczyłem i zdaję sobie coraz bardziej sprawę z tego, że 5 lat chodziłem na gówniane studia i uczyłem się, tego co nie było moją pasją. Teraz programuję i informatyka, języki programowania, linux, praca w terminalu, sieci, serwery i masa masa innych rzeczy. To wszystko rozgrzewa moją wyobraźnie o wiele więcej niż historia.

 

Wróciłem do małego miasta rodzinnego i bang... od dwóch miechów nie rozmawiałem z nikim, nikt się nie odzywa na fb nawet jest lipa.

Tylko moja misja mnie trzyma w całości.

Misja pod tytułem: Nauczyć się programować, zdobyć pracę, wyprowadzić się i zapisać na studia informatyczne.

Garstka osób z liceum i gimnazjum się rozjechała do dużych miast, a Ci co zostali... męczą mnie tylko.

Dobija mnie to cholernie jak słyszę, że moje życie stoi w pieprzonym dołku, czarnej dziurze. Do tego widzę na fb, czy jak ktoś zadzwoni i poopowiada jak to ludzie się żenią, jakie to kariery robią, szczęśliwe życie (Tak wiem kredyt, życie na pokaz itd., ale jednak - robią szum).

Kupiłem sobie dostęp do Showmaxa i oglądam sobie Mr Robot.

Niestety zawsze jak mi się podoba jakaś postać, to naśladuję ją jakoś podświadomie (były czasy inspiracji Clintem Eastwoodem, Tomem Cruisem etc.) a teraz postać genialnego hakera wciąga mnie w depreche ze zdwojoną siłą.

Zdaję sobie z tego sprawę, ale tego nie kontroluję. Jest lipa.

Boję się, że zanim osiągnę przydatność na rynku IT to już się rozsypię na amen.

Wczoraj poszedłem po witaminki do apteki i zauważyłem jak bardzo fobia społeczna mi się pogłębiła... Ciężko mi utrzymać kontakt wzrokowy z aptekarką, a resztę pieniędzy, które mi wydała włożyłem do portfela trzęsącymi się rękoma. Idąc przez miasto czuję się obserwowany i mam wrażenie, że każdy ma mnie za jakiegoś fleje, buraka, niedorozwoja.

 

Mama mówi: "idź do pracy, wyjdź do ludzi...".

Jedyne na co mnie stać, to może Call center, a i tak mam obawy czy dam sobie tam radę (może teraz nie jestem towarzyski, ale zdolności aktorskie mam, jak chcę to wykrzesam z siebie energię).

Chcę iść do roboty, bo będę miał kasę i będę z ludźmi, ale kurde boję się, że stracę głód nauki programowania, i że ten proces się przedłuży znacząco.

 

Nie chcę rad, w sumie tak piszę, może mi to coś pomoże.

Pozdrawiam Was!

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawym zjawiskiem są nasze stany emocjonalne (które jeśli określone utrzymują się dłużej wpływają bezpośrednio na nasze zdrowie). Chłopak w bardzo dobrej pozycji, z wiedzą, perspektywami, znalazł swoją pasję, bez obciążeń (poza zjebanymi wzorcami co się odzywają i wracają - no tak już to działa). Mimo tego wszystkiego dołuje się bardzo....

 

... bez pierdolenia.... moja rada... zapisz się na sztuki walki na tą zimę.... przeplataj naukę programowania, ze sportem, szukaniem pracy (tylko takiej, która rozwinie Cię w Twoim kierunku) ... młody jesteś zapierdalaj a się nie użalaj.... za dużo masz chyba wolnego czasu.....

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m

 

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

Dobija mnie to cholernie jak słyszę, że moje życie stoi w pieprzonym dołku, czarnej dziurze. Do tego widzę na fb, czy jak ktoś zadzwoni i poopowiada jak to ludzie się żenią, jakie to kariery robią, szczęśliwe życie (Tak wiem kredyt, życie na pokaz itd., ale jednak - robią szum).

 

Chłopie, to jest Twoje życie i tylko Twoje. Tak bardzo chcesz żony i tego "szczęśliwego życia"? Zazdrościsz im tej "dojrzałości?" Masz dopiero 24 lata, jedne studia zrobione, drugie przed Tobą. Twoje życie nie stoi w dołku w przeciwieństwie do tych w związkach małżeńskich z dzieciakami. Jesteś młody, masz skończone studia, będziesz robił drugie i co najważniejsze nie masz zobowiązań jako ojciec i mąż. A co wejdziesz w związek, to będziesz bardziej szczęśliwy, będziesz miał więcej czasu na naukę? Podpowiem Ci, że nie. Nie liczy się start, a meta. A wielu zrobiło falstart, a później szybki rozwód. Doceń to co masz.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestes w dobrej sytuacji wiec zacznij cieszyc sie z tego co masz.

Masz dach nad glowa za ktory nie musisz placic co miesiac 1600 zl, masz czas na rozwoj i nauke programowania. Zmien diete, zacznij aktywnosc fizyczna -basen,bieganie,silownia ustal sobie harmonogram pracy i ciesz sie z efektow.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Carl93m said:

Nie chcę rad, w sumie tak piszę, może mi to coś pomoże.

I bardzo dobrze. Gratuluję podejścia. 

 

Ze swojej strony powiem (napiszę) Ci ,że ja miałem okres w życiu (tamten rok), że wszystko się układało (teoretycznie), związek był, praca spoko , samochód, plany na przyszłość, wydawało mi się ,że ide do przodu z rozwojem duchowym, ćwiczylem, biegałem, basen, sauna itp. No ale to pękło po wyjeździe z ex do UK. Tutaj pogubiłem się strasznie, schudłem mocno, podupadło moje zdrowie i samopoczucie. Czuję się znów tak jak przed kilkoma laty gdzie wylądowałem w zakładzie psychiatrycznym. A przecież przez te 6 lat ciągła terapia, emocjonalne oczyszczanie z emocji z dzieciństwa. Ale jak widać to było za mało. Problem leży głęboko, mało kto ma odwagę i siłę aby się faktycznie zmierzyć z tym co drzemie w środku. Ja mam plan, wracam na terapię bo czuję ,że to jest droga dla mnie. Nie wiem czy Twoja droga tędy prowadzi, to już musisz sam do tego dojść. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Carl93m napisał:

Teraz programuję i informatyka, języki programowania, linux, praca w terminalu, sieci, serwery i masa masa innych rzeczy. To wszystko rozgrzewa moją wyobraźnie o wiele więcej niż historia.

Znalazłeś swoją pasję, statystyczna większość umiera zanim to osiągnie.

13 godzin temu, Carl93m napisał:

Było już tak dobrze. Dobija mnie to cholernie jak słyszę, że moje życie stoi w pieprzonym dołku, czarnej dziurze. Do tego widzę na fb, czy jak ktoś zadzwoni i poopowiada jak to ludzie się żenią, jakie to kariery robią, szczęśliwe życie (Tak wiem kredyt, życie na pokaz itd., ale jednak - robią szum).

Posłuchałeś kogoś i poszedłeś na studia, które nie były Twoją pasją - efekt widzisz sam.

Teraz chcesz się ożenić i mieć "szczęśliwe życie" (HAHAHA) bo Ci ktoś powiedział??? Zgadnij jaki będzie efekt tym razem. Nie zrozumiałeś? Posłuchaj kogoś znowu. Próbuj dalej aż zrozumiesz.

 

13 godzin temu, Carl93m napisał:

Boję się, że zanim osiągnę przydatność na rynku IT to już się rozsypię na amen.

Jedyne na co mnie stać, to może Call center, a i tak mam obawy czy dam sobie tam radę (może teraz nie jestem towarzyski, ale zdolności aktorskie mam, jak chcę to wykrzesam z siebie energię).

Chcę iść do roboty, bo będę miał kasę i będę z ludźmi, ale kurde boję się, że stracę głód nauki programowania, i że ten proces się przedłuży znacząco.

Czyli chcesz coś osiągnąć ale boisz się że nie będzie Ci się chciało. Szanowny Panie zacznij działać zamiast szukać wymówek.

13 godzin temu, Carl93m napisał:

Nie chcę rad, w sumie tak piszę, może mi to coś pomoże.

Pisz, pisz i jeszcze raz pisz. W ten sposób obserwujesz to co dzieje się w Twojej głowie.

Nie daję Ci rad tylko szpileczkę w ego co by nie było Ci zbyt wygodnie w Twojej "czarnej dziurze".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praca w moim wypadku pomogła mi wyjść z dołka. A jeszcze trafiłem na szefa, który przeżył podobne rzeczy w takiej samej kolejności, więc się rozumiemy. Ile już siedzisz w tym co chcesz robić? Może pora powoli szukać Juniorskiej pozycji? Możesz też pouderzać do małych firm pytając czy nie chcą kogoś poduczyć. Zanim poszedłem na swoje byłem w firmie, która raz na jakiś czas przygarniała takiego gościa, potem już na swoim zrobiłem dokładnie to samo.

 

Siedzenie w domu i oglądanie seriali to zły pomysł kiedy jesteś hm. "niestabilny emocjonalnie". Wiem to niestety po sobie. Trzeba wbrew sobie zacząć wychodzić na spacery, na siłownie. Po paru tygodniach przestaniesz odczuwać niechęć i już jakoś pójdzie. Ważne jest też potem nie przestać, bo takie chandry lubią wracać. Do mnie szczególnie jesienią.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studia informatyczne to nie tylko programowanie. Ucz się matematyki i fizyki, bo jak wykładowca dojebie Ci całką oznaczoną, to się zesrasz na kwadratowo.

 

Co do dziewczyny, to po prostu byłeś całe życie sam i w końcu znalazłeś kogoś. Chcesz wrócić do motylków w brzuchu, ale opieranie całego szczęścia tylko na jednej rzeczy, pasji czy człowieku jest zgubne, bo rzecz może się zniszczyć, pasja może się wypalić, a człowiek może odejść. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m

 

1. Ogarnij sobie witaminkę D3 i K2, bo widzę, że dopadła Cię zimowa chandra.

2. Widocznie jeszcze nie czujesz się komfortowo, sam ze sobą samym. Masz pewne bloki, lęki związane z samotnością, które warto przerobić.

3. Co do serialu, Elliot bzyknął swoją dilerkę w pierwszym sezonie, więc jeśli się na nim wzorujesz, to też zamoczysz. Przy okazji, będziesz gadał sam do siebie i miał dziury w pamięci. A tak na serio, pracujesz nad podświadomością? Masz modlitwę Marka?

4. Myślę, że mocno porównujesz się do innych i zazdrościsz. Pamiętaj o schemacie SMV i kiedy zaczynają się nasze złote lata. U nas to będzie za jakieś 10 lat.

5. Jak już się wyprowadzisz do większego miasta, zapisz się na kurs tańca. Pobędziesz z dziewczynami, oswoisz się z dotykiem, będziesz z nimi dużo rozmawiał etc.

 

 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Carl93m napisał:

Siedzę od dwóch miesięcy w domu i programuję.

Inni w tym samym czasie siedzą w robocie na etacie, z szefem nad głową i tymi samymi ludźmi pod bokiem. A czas na rozmowę to mają może w przerwie obiadowej. Od pewnego momentu prawie każdy człowiek jest w ten lub inny sposób uziemiony w godzinach pracy. W twoim przypadku to o tyle perspektywiczne, że programowanie to zawód mobilny.

23 godziny temu, Carl93m napisał:

Garstka osób z liceum i gimnazjum się rozjechała do dużych miast, a Ci co zostali... męczą mnie tylko.

Dobija mnie to cholernie jak słyszę, że moje życie stoi w pieprzonym dołku, czarnej dziurze. Do tego widzę na fb, czy jak ktoś zadzwoni i poopowiada jak to ludzie się żenią, jakie to kariery robią, szczęśliwe życie (Tak wiem kredyt, życie na pokaz itd., ale jednak - robią szum).

Bo to tak wygląda. Od pewnego wieku żyje się misją. Środowisko znajomych, rodziny, kurczy się do osób najbliższych. Ci o "szczęśliwym życiu" zapieprzają zawodowo jeszcze bardziej niż cała reszta + mają masę dodatkowych obowiązków, spięć i ograniczeń o których nie mówią już tak chętnie. Kredyt na mieszkanie=uziemienie na lata - o ile nie na całe życie - w jednym miejscu. Dziecko = przynajmniej 18 lat  codziennego martwienia się i odpowiedzialności za drugą osobę. Nieprzypadkowo mówi się o założeniu rodziny - stabilizacja - zostajesz ustabilizowany w jednej pozycji, a jeśli z jakichś powodów zaczyna się ona chwiać, a ty nie potrafisz temu zaradzić, to tracisz stabilność i upadasz.

23 godziny temu, Carl93m napisał:

Odnalazłem złoty grall, którego nie mogłem utracić.

Skoro znalazłeś go raz, to możesz to powtórzyć. Zrób te studia informatyczne, przeprowadź się do drugiego miasta i ponownie zrób to co zadziałało za pierwszym razem. Ale misja przede wszystkim, bo jak już sam zauważyłeś - ludzie przychodzą i odchodzą - zaś z samym sobą zostaniesz do końca życia. Warto o siebie zadbać.

Edytowane przez Mr.Meursault
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.