Skocz do zawartości

Czy walka z systemem ma sens?


Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio przesłuchując audycje dotyczące tego jak bardzo my jako płeć przeciwna mamy delikatnie i kolokwialnie rzecz ujmując "przejebane" zacząłem się zastanawiać tak naprawdę co można zrobić, by to zmienić. Idee, które zaszczepia w główkach kobiet system są szkodliwe dla obu płci. Nie ma do tego żadnych wątpliwości. Tylko jak z tym walczyć? Walczyć? A może trzeba spojrzeć na to zupełnie inaczej i zamiast walczyć i szarpać z tym co się dzieje na świecie i to co uderza w bezpośrednio w naszą płeć nauczyć się dostosowywać i umieć wykorzystywać luki, braki w tym co próbują nam narzucić.

 

Bo tak naprawdę z czym może być związana walka ? Możni tam na górze chcą nam narzucić właśnie pewne zachowania oparte głównie na nienawiści, pogardzie i gniewie do płci przeciwnej poprzez wtłoczenie do główek niewiast zachowań, które my uważamy za nieprzystające kobietom. Co może zrobić zwykły, prosty obywatel naszego kraju, który w pewnym momencie budzi się i doznaje olśnienia, że coś nie tak. Zachowa się dość przewidywalnie czyli będzie zionął na lewo i prawo nienawiścią, zerwie wszystkie relacje ze swoimi koleżankami, strzeli na nie focha i przy piwie z kumplami obaj będą narzekać jakie to kobiety to zdeprawowane suki. 

 

Czy to właśnie tak ma wyglądać ta nasza codzienna walka? Gdzie obie płcie zaczną się nienawidzić, gdzie wkrótce po jakimś czasie prawdopodobnie dojdzie do alienacji. Będziemy mieć dwoje zupełnie sobie obcych przedstawicieli rodzaju ludzkiego.

 

A tutaj słówko do płci uważanej za tą piękną. Zauważcie, że jeśli rzeczywiście miałoby dojść do sytuacji opisanej powyżej kto znalazłby się w gorszej sytuacji? Proszę zauważyć Drogie Panie, że rozmnażanie pozamaciczne za niedługo nie stanie się problemem i to raczej Wy będziecie potrzebować naszego nasienia, by móc zajść w ciąże i spłodzić swojego potomka. Czy wasze zachowanie, które zniechęciło do was mężczyzn doprowadziło do zwycięstwa? Przerwania hegemonii patriarchatu i koniec jakże w końcu relacji między obiema naszymi płciami skończy się tym, że zostaniecie sprowadzone na sam dół w znaczeniu społecznym. Nie tak jak to było kiedyś. Jeszcze niżej, bo kiedyś pełniłyście swoją rolę tak jak pełnić ją powinniście byłyście strażniczkami ogniska domowego, zajmowaliście się rodzeniem i wychowaniem dzieci. My jako mężczyźni nie bylibyśmy w stanie przetrwać jako gatunek przez was, tylko proszę zauważyć, że wkrótce wasze zadanie biologiczne do jakiego zostałyście stworzone zostanie za niedługo zastąpione. Myślicie, że wtedy będziecie jakkolwiek brane pod uwagę?

 

Nie chcę tutaj krytykować ani się wymądrzać, bo nie o to tutaj chodzi,a do tego tak naprawdę jest mi to obojętne,  po prostu chcę wam pokazać drogę na której pewnego dnia się potkniecie i ukręcicie sobie kark.

 

A co do nas przedstawicieli płci brzydkiej chciałbym zaproponować pewną alternatywę do otwartej walki ze światem i płcią przeciwną. Przyjmujmy na klatę zachowanie naszych pań i stosownie wyznaczajmy karę za łamanie naszych granic, nie dajmy się przede wszystkim ponosić emocjom, a w szczególności tym negatywnym, bo tak naprawdę szkodzimy samemu sobie tym. Niech świat się pali, kobiety niech wyprawiają co chcą, ale my nie odnośmy się do tego w żaden sposób. W końcu każdy z nas jest wolnym człowiekiem i ma wybór. Ja wolę wybrać postawę zdystansowaną z poczuciem humoru, niż gniewać się na to. Po co mam szarpać i zaprzątać sobie głowę rzeczami, które mnie bezpośrednio nie dotyczą?

 

Gdybym tak robił siedziałbym w głębokiej depresji i tylko czekał aż wszystko w końcu pierdolnie. A moja podświadomość nie odróżniając tak naprawdę tego czy moje emocje się dobre czy złe doprowadziłaby mnie do jakiejś życiowej tragedii, w którą tak naprawdę sam się wpędziłem.

 

Ot tak luźne przemyślenia mnie dopadły.

 

Pozdrawiam :)

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne spostrzeżenia a zwłaszcza ten fragment mi się spodobał:

49 minut temu, Samiec Alfa napisał:

Przyjmujmy na klatę zachowanie naszych pań i stosownie wyznaczajmy karę za łamanie naszych granic, nie dajmy się przede wszystkim ponosić emocjom, a w szczególności tym negatywnym, bo tak naprawdę szkodzimy samemu sobie tym. Niech świat się pali, kobiety niech wyprawiają co chcą, ale my nie odnośmy się do tego w żaden sposób. W końcu każdy z nas jest wolnym człowiekiem i ma wybór. Ja wolę wybrać postawę zdystansowaną z poczuciem humoru, niż gniewać się na to. Po co mam szarpać i zaprzątać sobie głowę rzeczami, które mnie bezpośrednio nie dotyczą?

Poszedł lajk :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się. Nie raz świerzbił mnie język aby dopiec nie jednej pani po jej słodkim pierdzeniu i narzekaniu ale powodowało to że cierpiało moje zdrowie i psychika .... w imię czego powiadam. Odcinam się jak tylko mogę.

 

spróbuj skomentować to :

Jeśli chcesz mnie zaskoczyć...

Nie chcę drogich prezentów i szalonych randek.
Jeśli chcesz mnie zaskoczyć i dać mi coś,
czego żaden inny mężczyzna mi nie był w stanie dać,
podaruj mi… stabilność.
Mam dość niezdecydowanych facetów. Mam dość gierek, humorków i zaprzeczających sobie sygnałów.

 

to mi ostatnio napisała gwiazda instagram

 
Edytowane przez maVen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Samiec Alfa napisał:

wyznaczajmy karę za łamanie naszych granic

Jak w dzisiejszych czasach karać samice skoro to one mają przeciwko nam lepszą broń? Mogą nas posądzić o różne rzeczy i my będziemy mieli przejebane. Kobiety w najwyższym razie dostaną miesiąc więzienia w Polsce o czym wczoraj mówił Marek w audycji. 

 

Walka płci trwa już wiele pokoleń i my urodziliśmy się w jej trakcie. Jedni z nas w czasie 2 fali feminizmu, a inni już w trakcie 3 fali.

 

Można to przyrównać do sytuacji żołnierza, który obudził się na froncie w czasie szarży wojsk wroga. Może podjąć walkę i się bronić razem z kolegami lub uciec i znaleźć fajne miejsce, w którym przeczeka bitwę. Jeśli nie podejmie walki to jego oddział będzie mniejszy o jednego żołnierza. Jeśli inni jego koledzy pójdą jego przykładem to oddział jeszcze bardziej się zmniejszy przez co ich szanse na zwycięstwo bardzo zmaleją. Wróg wygra bitwę i pójdzie dalej mając dobre morale po ostatniej walce i na kogo wtedy natrafi? Właśnie na tych dezerterów. A ich już będzie za mało aby móc wygrać bitwę.

 

Można unikać walki, ale prędzej czy później wróg po nas przyjdzie.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli wątpicie, pomyślcie jak wyglądała by Wasza rzeczywistość, gdyby np. Marek lata temu zwątpił?

 

Poddam Wam pod rozwagę słowa napisane przez pastora Martina Niemöllera w obozie w Dachau:

"Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem. 
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą. 
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą. 
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem. 
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było."

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok temu był organizowany Czarny Protest i na ulice wyszło dziesiątki tysięcy kobiet w całej Polsce. To pokazuje, że jak ktoś zagraża interesom kobiet to one potrafią się zorganizować aby wyjść na ulice i protestować. Oczywiście w ich przypadku na wiele się to nie zdało bo aborcja i tak została ograniczona. A tutaj na męskim forum Bracia Samcy powstają tematy o tym, że nie warto walczyć o swoje. Ręce opadają jak to się czyta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak tak się zastanawiam, kiedy przestanie być pompowany balonik niechęci pomiędzy płciami i traktowania siebie wzajemnie jako wróg, których trzeba zniszczyć. Intryguje mnie jak posrana ideologia feministek potrafi przejść na mężczyzn i stworzyć coś na wzór meninizmu. W końcu obie grupki mogą sobie przybić piąteczkę, bo jadą na tych samych negatywnych emocjach oraz odpowiedzialności grupowej (masz penisa / waginę, więc jesteś największym złem tego świata). Tak, to naprawdę pocieszne, kiedy pojawia się wielki lament, kiedy feministki generalizują mężczyzn i nazywają ich na różne sposoby, ale jakież przymykanie oka oraz tolerancja pojawia się, kiedy nagle samce robią coś podobnego względem samic. Zadziwiające i jakże logiczne ;)

 

No i nawet dział "Wojna Płci - jak nasz wszystkich okłamano" nie jest dość wymowny i nie skłania do myślenia ;)

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To "Ja" tak z bokowika zapodam iż odnosząc się do sensu warto/nie warto, rozwiązałem dywagacje w sposób:

 

Bawię się "spierdoliną" kobiet ile mogę na poziomie "DO piekieł BRAM", korzystając z nurtów PUA and "MK".

Na ulicy.U fryzjera.W społem. no ogólnie wszędzie.

Interpreter "emocjonalny" coraz lepszy, z każdym "zdarzeniem" upgrade systemu.

Prawie czas rzeczywisty osiągnięty a taktowanie koprocesora"EMO" ciągle podkręcam.

 

Miny samiczek bez cenne, za resztę płacę kartą"..........".

 

Jakie bonusy(pragmatyczne)?

- 50% rabatu w salonie z telefonami

- niskie opłaty u fryca

- szybsze podawanie towaru w sklepie.

-TO było ciekawe!UWAGA! SAMA ryba w pudełku"Ryba po grecku" Normalnie szukałem marchewki.

- Stosunkowo wysokie rabaty w "Ciuch budach"

ITP, ITD..... (Inspekcja Transportu Drogowego) DLA śmiechu. :P

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez całe życie walczyłem, były bitwy wygrane, były i przegrane. Walczyłem i parłem do przodu. Gdy w końcu spojrzałem za siebie i zobaczyłem całe pole usłane trupami usiadłem i zapłakałem.

 

A mnie się wydaje, że zarówno faceci jak i kobiety powinni skupić się na poszerzaniu świadomości, zrozumienia, akceptacji. Nie skupiajmy się na walce ze sobą ale na poznawaniu się nawzajem. Szanujmy się wzajemnie a żadna walka nie będzie potrzebna.

Zawsze będą tacy co będą chcieli walczyć i tacy co nie będą chcieli. Dla niektórych codzienne wstanie z łóżka jest walką.

Podnośmy stan wiedzy i świadomości i nie dajmy się wciągać bezmyślnie w czyjeś wymysły.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Cortazar napisał:

Podnośmy stan wiedzy i świadomości i nie dajmy się wciągać bezmyślnie w czyjeś wymysły.

Wojna informacyjna to także walka. Wielu osobom poszerzanie tej świadomości jest nie na rękę. Youtube np. banuje kanały mówiące prawdę o kobietach jak "MGTOW is Freedom", Kelthuza czy też ograniczają pewne filmy jak było w przypadku kanału "Black Pigeon Speaks" kiedy zrobił film ten film: 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cortazar zgadzam się z tym co napisałeś, bo przecież ta wojna płci jest komuś na rękę i chce nakręcić niechęć pomiędzy płciami. Oprócz tego warto również wspomnieć o tym, że jakimś takim dziwnym trafem pomimo zakrzywiania rzeczywistości to są jednak kobiety, które się opierają pewnym trendom. Oczywiście każda z samic ma taki sam system operacyjny, ale w zależności od pozostałych programów mogą stać się karynkami, feministkami, albo względnie ogarniętymi kobietami, którym nie podoba się ten cały bajzlowaty feminizm i to co się dzieje. Nawet Kelthuzz kiedyś zrobił podział na kobiety i przyznał, że są normalne, ale jest ich bardzo mało. Jaki z tego wniosek? Że jednak nie wszystkie samice to wróg jak to się próbuje wcisnąć młodym chłopakom ;)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Cortazar napisał:

Przez całe życie walczyłem, były bitwy wygrane, były i przegrane. Walczyłem i parłem do przodu. Gdy w końcu spojrzałem za siebie i zobaczyłem całe pole usłane trupami usiadłem i zapłakałem.

Mam podobne odczucia.

Tak sobie teraz siedzę i faktycznie same trupy za mną. 

Większość to bardzo fajne dziewczyny były.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, samiec_twój_wróg napisał:

 

Moja wyglądałaby tak samo. Ale ja nie narzekam na rzeczywistość, więc jestem tu, na forum, jakby wyjątkiem.

Ja tez nie narzekam na rzeczywistosc,forum postawilo mnie na nogi,dlatego tu jestem. A czego Ty tu szukasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano następująco: jak ciemna strona księżyca po ataku termojądrowym.

 

Czyli wypruł bym się ze wszystkiego aby ratować"ksieeemżniczke" z opresji/fochów/achów i co tydzień latałbym po białą farbę do mojej lśniącej zbroi.

Zadłużył po dziurki w nosie bo trzeba przysłowiowe"futro" kupić.

 

Przypominam sobie jak była na wizji lokalnej kuratorka środowiskowa(sądowa) i bredziła, że powinienem się cieszyć iż "ksieeemżniczka" ciągle coś od mnie  chce.

 

Kurczaki, jeszcze się walają płaty białej odłażącej farby w zakamarkach zbroi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, karhu napisał:

Ja tez nie narzekam na rzeczywistosc,forum postawilo mnie na nogi,dlatego tu jestem. A czego Ty tu szukasz?

Ja? Nie szukam na forum niczego konkretnego. Jestem człowiekiem ciekawym świata, czytam różne miejsca w internetach, czasami coś skrobnę, jeśli uznam, że mam coś do powiedzenia.

 

Jestem przeciwny rewolucji feministycznej, ale nie wezmę udziału w rewolucji samczej, bo nie zapominam o tym, że każda rewolucja pożera swoje dzieci ;-) Bliżej mi do Klaudiusza niż do Cezara albo Messaliny ;-)

 

Jeśli forum postawiło Ciebie na nogi, to świetnie, każdy sposób jest dobry, pod warunkiem, że skuteczny i nie kosztem innych ludzi. Ja mam już swoje lata, swoje doświadczenia. Autorytety dobieram bardzo ostrożnie i staram się nie brać niczego na wiarę. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

bo przecież ta wojna płci jest komuś na rękę

Dokładnie, zresztą jak każda inna. Wziąłem już udział w kilku nawet pomimo wątpliwości i za każdym razem nic dobrego z tego nie było. Tylko lizanie raz i zastanawianie się 'ale jak to?'. W obecnej wojnie płci mogą być tylko przegrani i chyba wszyscy wiemy już dlaczego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kiedy zacząłem szerzej zaznajamiać się z tematem dominacji kobiet, ich sztuczek, kłamstw i całej reszty szamba, obserwuję, że nawet w środowiskach uświadomionych mężczyzn, również tutaj na forum, panuje pogląd, że to jakie kobiety są, to nasza wina. Że to my, faceci pozwoliliśmy im wleźć nam na głowę, że wychowaliśmy sobie księżniczki, że nie przewidzieliśmy, że źle wybraliśmy, że powinniśmy wiedzieć, iż kobieta jest jak ten wąż, który potrafi użreć i należy uważać na nie. My nadajemy bieg sprawom, my jesteśmy odpowiedzialni. Zatem czego by nie zrobiły, to wszystko idzie na nas.

 

To właśnie jest największa klęska w walce z systemem - przekonanie o tej winie. Taki pogląd sprawia, że wszystkie te debaty na temat bycia mężczyzną wracają do punktu wyjścia, bo nawet jak jeden facet pojmie, że nie jednak nie jest winowajcą całego zła, to zostanie stłamszony przez resztę facetów, którzy mu wmówią, że nie potrafił zapanować nad babą. Tak jakby sami byli wolni od babskiego urabiania <_<.

A ja zawsze mówię przewrotnie: to, że kobiety w tak dużej części są popieprzone, nie jest nasza wina i nigdy nie była. To ICH wina. Można powiedzieć, że jak pies głośno szczeka, albo rozrabia, to jest to błąd właściciela, ponieważ psa trzeba nauczyć, pies sam z siebie nie rozumie, że w świecie ludzi tak nie wolno. Ale od ludzkiej kobiety oczekuje się jednak trochę więcej rozumu, wyobraźni i radzenia sobie z rzeczywistością, zwłaszcza jak jest dziś taka równouprawniona i wyzwolona, to nie jest pierdolone zwierzę!

 

Panowie, mówimy o walce z systemem w świecie, w którym kobieta ma prawie władzę absolutną, nadaną przez skorumpowane sądy powoływane przez kryminalnych, psychopatycznych polityków. Wszystkie demonstracje i protesty wywołują jedynie szyderczy śmiech na ustach władzy i jeszcze większą nienawiść środowisk feministycznych. W sumie to jeszcze nie widziałem ani jednego pokojowego protestu w historii, który by dał cokolwiek. Jeśli nawet oprotestowana strona ulegała, to zwykle z zupełnie innych powodów niż nawoływania niezadowolonych. Pozostawia nas to w smutnym wniosku, że zmiany za pomocą obecnie znanych nam metod są niemożliwe.

Jak zatem wygrać? Obawiam się, że rozwiązanie nie spodoba się większości z was, zwłaszcza jeśli staramy się być grupą niewzruszonych, niezmąconych żadnymi zewnętrznymi wpływami, silnie stąpających po ziemi mężczyzn, ale jedyne co tu pozostaje, drodzy towarzysze, to akcja zbrojna. Skrzyknąć wszystkich patriotów mających dostęp do broni i pojęcie o obalaniu państw i po prostu zacząć wyżynać skurwysynów, którzy doprowadzili do znanego nam stanu rzeczy. Dotrzeć do najwyższych władz w Europie i nie protestować, nie prosić, nie pytać, nie negocjować, nie wymieniać nawet jednego słowa z nimi, tylko ich po prostu WYBIĆ, aż nie pozostanie ani jedna sztuka lewackiego, antymęskiego ścierwa. A potem porwać za sobą resztę narodu: wszystkie zgnębione ofiary tego systemu, które tylko czekają na swoją zemstę i wspólnie to samo zrobić ze środowiskami feministycznymi. Każdą feministyczną demonstrację bezwzględnie pacyfikować, gasić jak peta w popielniczce. Bezlitośnie gnębić te, które pod pozorami równouprawnienia próbują tylko zagarnąć jak najwięcej dla siebie, gnębiąc całą męską nację. Wytargać je wszystkie z tych swoich zrzeszeń, gwałcić, torturować, zarzynać jak świnie, dosłownie ZETRZEĆ NA PYŁ.

Gdy już owa nieustępliwa kampania sadystycznej zemsty przybierze taką skalę, że nawet wojsko sobie z tym nie poradzi, wtedy prawdopodobnie przeciętny mężczyzna zacznie powoli stawać się znaczącą figurą w społeczeństwie.

 

Im dłużej to wszystko oglądam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to jest jedyny sposób. Wtedy wszyscy będziemy wreszcie mogli skierować się w stronę przyszłości.

A póki co, pozostaje nam po prostu robić swoje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam tu swoje dwa grosze. Temat jest szeroki jak Wisła i długi jak Chile, ale w skrócie można to objaśnić. Otóż co to jest system? Czy aby to nie nazywa się kulturą, obyczajami, państwem, prawem itd.? W całej zachodniej cywilizacji dzieje się to. Nie jesteśmy osamotnieni. Także na dalekim wschodzie Chinki są księżniczkowate, a Japończycy nie chcą się żenić z kobietami - wolą wirtualne. Gdzie występuje feminizm, brak podziałów, jakie mają zachodzić między płciami, tam jest i niska dzietność - czyli wymieranie.

Istnienie nie jest niczym stałym, niczym pewnym - jest konsekwencją istnienia cywilizacji, której bronili i na którą pracowali nasi przodkowie, abyśmy my mogli żyć i robić to samo. Czasy się mocno zmieniły. Ludzie nigdy nie byli tak naprawdę tak bardzo bogaci jak teraz, tak i rodziny stały się zbędne - ludzie samotni dają radę wyżyć sami. Marksiści i Keynesiści wierzą uparcie, że jeszcze kilka lat i zmechanizuje się wszystko, przez co my będziemy mogli tylko leżeć na leżaku i popijać się do nieprzytomności. Godzinny tydzień pracy. Poczytajcie Keynesa - to zdumiewające, że tylu wybitnych profesorów, doktorów i magistrów bezkrytycznie wierzy w jego wypociny. Ci sami, którzy wierzą w feminizm, socjalizm, etatyzm i tak dalej.

Współczesna cywilizacja białego człowieka dąży do wymarcia i nie ma już niemalże żadnego rozwiązania tej sytuacji. Chrześcijaństwo jest pozostałością tego, czym dawniej była cywilizacja zachodnia, a nie bajkami wymyślonymi przez Żydów, aby stłamsić tępych gojów. (nie chodzi mi o katolicyzm) Teraz nawet myśl o tym, że jakikolwiek kraj białego człowieka mógłby podbić kraj Afrykański w celu eksploracji jego zasobów napotyka się z ostrymi wrzaskami o rasizm, ksenofobię, nienawiść i tak dalej, podczas gdy Chińczycy dokładnie to robią. Takie wrzaski, czyli atak na białych od czarnych jest IDENTYCZNY jak wrzask feministek w stosunku do białych mężczyzn - więcej przywilejów, mniej patriarchatu, więcej pomocy zagranicznym młodym mężczyznom! (demonizuję trochę)

 

Czyli odpowiedź - czy warto walczyć z systemem? Czy da się z tym w ogóle walczyć? Być świadomym, dużo czytać, dużo rozmawiać o tym, zadawać trudne pytania, wchodzić w skład tego systemu, oraz bogacić się, aby zyskiwać autorytet, aby słowa miały znaczenie. To można robić i to robią na zachodzie Ci, których celem życia jest walczyć. Ja wątpię czy poza tym życiem jest cokolwiek - na linii czasu świata i na tle ogromu kosmosu jesteśmy pyłkiem. Od A do Z jesteśmy stworzeniami w pełni biologicznymi -  umysł ludzi po prostu ewoluował za mocno, na tyle, aby zdać sobie sprawę, że dalsza reprodukcja nie prowadzi do niczego dobrego - co widać po niskiej dzietności społeczeństw z wysokim IQ i wysokiej w społeczeństwach z niskim IQ. W "Ostatni Mesjasz" Peter Zapffe pisał:

 

Tego typu uczucie kosmicznej paniki jest kulminacyjnym fenomenem pojawiającym się w umyśle każdego człowieka. Wydaje się, że gatunek zostaje skazany na zagładę w momencie, gdy wszelka efektywna działalność
mająca na celu zachowanie i przedłużenie życia zostaje zahamowana, a cała uwaga i energia jednostki skupia się na powstrzymaniu albo zniesieniu owego katastrofalnego napięcia tkwiącego w jej wnętrzu. Zjawisko polegające na tym, że pewien gatunek poprzez hipertrofię pewnej zdolności staje się niedostosowany do wymogów stawianych mu przez środowisko, jest tragedią dotykającą nie tylko człowieka. Na przykład, uważa się, że dotyczyła ona również pewnego gatunku kopalnego jelenia, który wymarł z powodu wykształcenia nazbyt okazałego poroża. Mutacje genetyczne należy zatem uznać za ślepe, ponieważ zachodzą one bez żadnego celowego związku z wymogami, jakie stawia środowisko. W stanach depresyjnych umysł można przyrównać właśnie do takiego poroża, które swym fantastycznym splendorem przygniata do ziemi dźwigającego je na głowie osobnika.

 

(źródło: http://egzystencja.whus.pl/wp-content/uploads/2014/08/22-Zappfe-Ostatni-Mesjasz.pdf)

To ludzie tworzą system. Ludzie i ich umysły, ich kultura, która wymiera. Ci, którzy zauważają, że ten system ich wsysa, w tym przypadku białych mężczyzn, buntują się(buntujemy), ale nie wiemy jak walczyć, ponieważ jesteśmy częścią tego systemu, lekko przebudzoną. Takie pasożyty(takie jakby komórki rakowe) tego systemu, które są przyciszane przez układ odpornościowy. Organizm, jako całość, wymiera, ale te pasożyty, komórki rakowe (bo wyłoniły się z tego systemu), które paradoksalnie mogą wyleczyć z nieuchronnej śmierci to, co pozostanie.. Trochę dziwne porównanie - ciężko przekazać to prostymi porównaniami. ;)

I może trochę odleciałem, bo każdy różnie interpretuje system, matrix. To co mężczyźni doświadczają jest częścią czegoś większego, na skalę wręcz globalną.

Choć nieważne jak paradoksalnie to zabrzmi - to już i tak było, teraz po prostu występuje w nowej postaci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z systemem można walczyć, ale w porównaniu z rycerzykami w lśniących zbrojach na białych rumakach jest takich jak my garstka i ta walka w tym momencie jest na przegranej pozycji. Nie każdego takiego bawidamka można przekonać. Po pierwsze on sam musi się ostro przejechać na własnej skórze i sam musi doświadczyć tego o czym my tu piszemy, ale to też nie jest warunek do przejścia na jasną stronę mocy. Doświadczyć to jedno a doświadczyć i zrozumieć oraz wprowadzić w czyn pewne działania to drugie. Ponadto, jak już wspomniałem, nie każdego da się przekonać i nie każdy wyciągnie z takich doświadczeń lekcję dla siebie. Walka zbrojna nie ma sensu, no bo przecież jak. Dostęp do broni z tym kraju graniczy z cudem, odpowiedniego sprzętu bojowego też brak, rakiet z głowicami atomowymi tym bardziej. Zresztą chyba nie chcemy wywołać wojny światowej w imię matriarchatu.

W tym momencie jedyna walka to spokój i dystans. Popieram wcześniejsze głosy o wyszydzaniu i wyśmiewaniu, a także takie o nie pozostawianiu za sobą spalonych doszczętnie mostów. Ciekawą taktyką będzie to co robi lewica, czyli od lat mniej lub bardziej skutecznie i konsekwentnie zawłaszcza coraz to nowe instytucje mające niebagatelny wpływ na kształtowanie świadomości społecznej. Prasa, radio, telewizja, organizacje pozarządowe, fundacje itp. Przecież to wszystko to wmawia ludziom od lat, że kobiety to biedne istoty, którym trzeba non stop pomagać i wybaczać, kupować prezenty i głaskać po główce jak mówią, że 2+2 to nie jest cztery, tylko to zależy. 

Bardzo ważna jest także edukacja. Zauważcie, że od najmłodszych lat zajmują się dziećmi tylko i wyłącznie kobiety. W przedszkolu miałem same przedszkolanki, w podstawówce i liceum głównie panie, dopiero na studiach szale przeważyły na stronę męską, ale wtedy było już za późno. Było się już tym białym rycerzykiem na rumaku. 

Proces ten będzie bardzo długi, burzliwy i jestem pewien, że nikt z nas nie dożyje takiego momentu kiedy instytucje będą jak to forum.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.