Skocz do zawartości

Jak mieć prawdziwie "wyjebane"..


Rekomendowane odpowiedzi

Nie chcę wylewać żali i skowyczeć za bardzo, dlatego postaram się zwięźle i na zimno. Nie mam generalnie w domu "klimatu dla samorozwoju", prędzej depresyjna atmosfera. Moi szanowni rodzice ogólnie maja mnie za dziwaka, ciągle wywierają presję, aby się żenić, wchodzić w cały ten kierat rozrodczy, który mnie nie interesuje ani trochę. Matka ma jeszcze do mnie serce, ale ojciec to typowy beton. Zasadą jest że swoje waśnie małżeńskie zwalają na "niezgodność charakterów" zamiast na swoje zatwardziałe wady i niereformowalność. Nie znosi sprzeciwu i lubi manipulować. Jest generalnie typem malkontenta, zwłaszcza pod względem finansowym. Najbardziej przeraża mnie nie jego kult pieniążka, ale nieustanne pragnienie "kontroli", potocznie wpieprzania się w cudze życie oraz syndrom psa - cokolwiek nieznanego od razu zaszczeka. Co robić, co jeść, jak odpoczywać, jakie rozrywki - on chce wchodzić w człowieka ze swoimi buciorami. Jakakolwiek racjonalna dyskusja odpada, sam lubi prowokować kłótnie i żywi się negatywnymi emocjami. Wiem że sam potrzebuje psychologa, ale za chiny nie da sobie pomóc. Nie jestem w stanie samodzielnie zamieszkać, na razie bida, więc inne mieszkanie odpada. Jak mieć prawdziwie wyjebane, bo tylko to mi pozostało. Nie chcę więcej marnować energii, stresu, zdrowia na zbędne spory. Nawet już łez mi szkoda, betonu nie przebiję głową.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie ma żadnej innej opcji od tej, żeby uciekać stamtąd. Można coś pomóc - ćwiczenia, zdrowe odżywianie, praca nad emocjami, ale to tylko zadziała na chwilę, tatuś naciśnie guziczek i wybuchniesz. A jak ojciec Ci dopieka do zywego, to powiedz mu że inni ojcowie mają duży hajs i się dorobili, i nie są takimi nieudacznikami jak on.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przede wszystkim izoluj się od nich i jak najmniej z nimi przebywaj, nie mów do nich za dużo sam jestem w podobnej sytuacji, jeśli nie bardzo podobnej ;) i nie znam żadnej innej metody na to. Gdy tylko będzie się miało możliwość to uciekać. Jak zaczynają Cię wkurzać to po prostu jakieś słuchawki na uszy i tyle.

Edytowane przez Snk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec to pracowity człowiek, ale niestety komunistyczna indoktrynacja zrobiła z niego takie zombie duchowe. Ciągle wszystko źle, zazdrość wobec innych, pomówienia, oszukiwanie matki etc Tylko robota, robota, robota... Jego matka była typową "matroną" domową co kontrolowała męża, a najstarsze dzieci zapędzała do ciężkiej pracy na młodsze rodzeństwo. Są sami ciągle w sporze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile masz lat?  Jakies zobowiązania typu dziewczyna, szkoła/uczelnia itp? Jeżeli nie to walisz do jednego z największych miast i są miejsca gdzie robote znajdziesz od reki typu: infolinie w duzych korporacjach, jeśli chodzi o lokum, to nie musisz odrazu wynajmowac apartamentu, wystarczy że trafisz na pokój w przyjemnym mieszkaniu studenckim, jest to przyjemne z pożytecznym. Oczywiście też się zdażają zgrzyty, ale uczysz się budowania relacji, obrony swojej prywatności, ale też poszerzasz swoje spojrzenie na pewne sprawy, no i pokój to mniejszy koszt niż mieszkanie. Taką postawą pokazujesz, że sam o sobie decydujesz, przysłowiowo nie pękasz w obliczu nieznanego i nowego. Sam mam topornych starych, ja w wieku 22 lat, rzuciłem dobrą posadę w korporacji, zostawiłem dziwczynę, wyniosłem się z dużej aglomeracji do mniejszego miasta na drugim końcu kraju - w tydzień to wszystko zorganizowałem, do tej pory odcinam kupony od tamtej decyzji. Rodzinę masz toskyczną (nie ma co udawać że nie), i uwierz mi że nic z nimi nie zrobisz. 

Jestem człowiekiem spokojnym i cierpliwym, ale wszyscy wokół mnie wiedzą, że jak nastąpi mocne przegięcie, to nie mam oporów przed radykalnymi zmianami, nie patrzę wstecz i nie liczę strat, tylko kieruję się korzyścią z nowego kierunku. Moja żona, (notabene z która też doszedłem do ściany) wie, że jak przegnie to nawet sie nie zawacham, żeby ja zostawić w pizdu.

Edytowane przez Animavilis
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie ile masz lat, co potrafisz, pracujesz? Jak blisko masz do dużego miasta? Moim zdaniem powinieneś się jak najszybciej ewakuować z domu. Choćby jakiś tani pokoik za 500-600 miesięcznie wynajmować z kimś albo akademik jak jesteś studentem.  W domu nie ma co siedzieć i liczyć na cud - jak ktoś nie chce pomocy z zewnątrz to go nie zmusisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, AdamPogadam napisał:

Wiem że sam potrzebuje psychologa, ale za chiny nie da sobie pomóc

Nie chcę cię demotywować, ale skąd poczucie, że potrzebujesz psychologia? Mam wrażenie, że współczesny popyt na psychologów w ogromnej mierze wykreowany jest przez nich samych. Prawie wszystkie problemy utożsamione są z wewnętrznymi patologiami, które należy latami leczyć, oczywiście odpłatnie. W ten sposób czy chcesz czy nie chcesz utożsamiasz swoje położenie z chorobą, bezradnością. Sam lubię zaledwie kilku pisarzy-psychoterapeutów, zwłaszcza tych którzy są krytyczni wobec psychoterapii jako takiej i akceptują niezbywalną obecność cierpienia w życiu. Bo taka jest prawda - każdy będzie cierpiał w różnych okresach życia, jego większość to zmaganie się z rozmaitymi problemami. Nie ma idealnych rodzin, idealnych wyborów bez negatywnych konsekwencji. Życie to zmaganie się, a zmaganie się to norma.

 

Piszę o tym, bo ten dualizm na normę/patologię wszechobecny w psychologii mnie irytuje. Strasznie zbiedniało to jak patrzymy na człowieka i jego los, od czasu gdy głównymi wyroczniami w kwestii ludzkiego życia stały się kozetki i psychoterapeuci.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA to bym tak ten beton to ładunkiem termo kumulacyjnym pojechał:

"Mamo Tato poznałem zajebistą dziewczynę, ale na razie nie mogę jej tu przyprowadzić bo u nas bidnie, a ona jest z wyższych sfer.

 Mam nadziej iż macie odłożone na wesele  bo teraz jest moda 50/50 a tam jej rodziny ze 150 osób będzie".

Kocham was moi rodzice.

Nie popsujcie mi miłości mego życia.

Ble ble ble....

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Carl93m napisał:

BTW widzę, że takie zachowania rodziców to plaga.

Mysle ze 99% ludzi nie jest gotowych na bycie rodzicami. To jest cholernie odpowiedzialna sprawa. Powinnismy miec takie rzeczy w szkole zamiast wielu bezsensownych przedmiotów. :)

Ludzie mają problemy ze sobą i przelewają je na biedne dzieci, które przeciez chłoną jak gąbka wszytko. :wacko:

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz swój cel. Jest nim zdobycie własnego, spokojnego kąta do realizowania siebie. Trudna sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Nikt nie powie Ci ile czasu to zajmie, ale nie jesteś skazany na wieczność w tym domu. Pamiętaj o tym zawsze i wszędzie. Szczególnie w tych chwilach gdy ojciec Cię dociska. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

tylko, że jak każdy będzie tak rozczulał i zastanawiał nad tym czy mieć dziecko czy nie, to nasza rasa długo nie przetrwa :/

Muzułmanin się nie pieści tylko trzaska ósemkę :D

No właśnie i zobacz jakie są tego efekty. Nie lepiej iść w jakość niż w ilość?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie da się mieć wyj....e na rodziców zachowanie. Ja od dawna nie mieszkam ze swoimi, mam swoją rodzinę, ale czasami zachowanie rodziców potrafi dobić mnie tak samo, jak w młodości. 

 

Postaw sobie cele i konsekwentnie je realizuj, a jednym z tych celów powinna być wyprowadzka od rodziców.  Staraj się nie siedzieć w domu, jeśli nie musisz. Może jakaś praca dorywcza? Zarobisz kasę, powoli odłożysz, trafi się za jakiś czas lepsza robota, wyprowadzisz się. 

 

Może siłownia? Nie będziesz siedział słuchając ojca, zrobisz sylwetke, sylwetka=dziewczyny...;-) I tak krok po kroku do przodu.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zawsze dziwi skąd u w miarę normalnych,fajnych gości w okresie około 50-60 lat pojawia się postawa "jo swoje przeżył , jo wszystko wim i jo mom rację" plus poczucie mega dumy z tego jacy są kurwa mądrzy. Pytam bo też mam 50 i tak na prawdę im więcej czytam tym bardziej widzę że gówno wiem a efektem czytania jest mnożenie się pytań a nie odpowiedzi.

 

@samiec_twój_wróg to się zmieni w momencie kiedy wybaczysz rodzicom, kiedy sam zrzucisz ich z piedestału osób które podobno wiedzą więcej niż Ty. Nie wiedzą, nikt ich nie uczył jak być rodzicami, jedyne co potrafią to podawać się za takowych. Jak im wybaczysz to się wszystko zmieni i oni z rodziców zaczną być Twoimi dziećmi, zaczną liczyć na Ciebie a ich jazgoty będą na Ciebie działać jak kłótnia dzieci o łopatkę - zero mocy. Ciężko to przejść, dla wielu kompletnie zmienia się świat ale warto. Wtedy dopiero zaczyna się fajna znajomość z rodzicami. Ale najpierw trzeba wybaczyć a to nie jest łatwe.

Edytowane przez jaro670
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AdamPogadam Opisywałem podobną sytuację co Ty.

19 godzin temu, Carl93m napisał:

BTW widzę, że takie zachowania rodziców to plaga.

Znam jeszcze kilka osób, gdzie też takie zachowania następują u nich ze strony rodziny. Wydaje mi się, że z czasem rodzice nie potrafią ciągle zaakceptować tego, że ich "dzieci" już dziećmi nie są i mają inne poglądy, inny sposób bycia ect, ect. I to jest takie trochę chore, bo dopóki jesteśmy w jakiś sposób od nich uzależnieni to wymuszają na nas jakieś zachowania, czasem chore, czasem trochę mniej. Idą święta to prawdopodobnie będziesz mieć spokój ale.. myśl już o tym jak się uniezależnić, ja sam jak założyłem wątek to po czasie zdecydowałem, że jednak chłopaki mają tu rację i trzeba po prostu iść na swoje, innego wyjścia nie ma, póki co jestem już wstępnie dogadany z pewną firmą, być może, że już po nowym roku będę tam pracować. Także, nie załamywać się a próbować uniezależnić, to jest najważniejsze w Twojej sytuacji.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprowadź się, odżyjesz i ozdrowiejesz z połowy (co najmniej) swoich problemów. Ja też miałem przewalone do czasu aż się wyprowadziłem. W sumie nie było mnie stać ale już miałem tak serdecznie dość, że musiałem coś zmienić i co? I nagle jestem miły i spoko, co u ciebie? Jak praca? Jak im zaczyna brakować to twoja wartość nagle i niespodziewanie rośnie a twoje zdrowi psychiczne ulega niespodziewanej poprawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.