Skocz do zawartości

Ojciec chrzestny x2


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Panowie,

Czy uważacie, że odmowa zostania ojcem chrzestnym dla dziecka to jest coś niegodnego, złego?

Dostałem informację, że wkrótce mają się zjawić u mnie rodzice nowo narodzonego dziecka i mają o coś poprosić...

Mam już jedną chrześnicę i nie chcę już kolejnej, ale z tyłu głowy chodzi mi myśl, że nie chcę zrobić czegoś, czego się po prostu nie robi.

Starsi mówią: "Dziecku się nie odmawia..."

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m Możesz powiedzieć, że poważnie podchodzisz do roli ojca chrzestnego i że wiesz jaką odpowiedzialność ze sobą niesie ta rola, tak więc mając już jedną chrześnice nie czujesz się na siłach aby zostać chrzestnym dla kolejnego dziecka :) 

Edytowane przez Thalion
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 Nie odmawiasz dziecku, tylko jego rodzicom. Dziecko przyczołgało się do ciebie i zaczęło kwilić "zostań moim chrzestnym" ?

 

2 Rodzicom mówisz, krótko i na temat: przyjęcie roli ojca chrzestnego wiąże się ze zobowiązaniem roztoczenia opieki nad dzieckiem w wypadku śmierci rodziców. Taka jest tradycja chrześcijańska, ja nie jestem gotowy na takie potężne zobowiązanie.

 

Koniec tematu.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja siostra próbowała mnie wrobić w coś takiego, ale się nie zgodziłem.

 

Ja moich rodziców chrzestnych przestałem widywać po aresztowaniu mojego prawdziwego ojca. Po aresztowaniu wszelkie ,,umowy towarzyskie" wygasły.

 

Po prostu tego typu ,,relacje" są zawierane jedyne dla obupólnych korzyści tak jak wszystko w życiu.

 

Ojciec chrzestny jest tak jakby nie patrzeć częścią ,,rodziny", ale nie ma żadnych zobowiązań prawnych względem dziecka.

 

Jak rodzina ogarnięta to dba o swoich członków i taki ojciec chrzestny też może na tym skorzystać. Jakieś ciekawe zlecenie dla jego firmy, jakaś rada nadzorcza w spółce X itd itp.

 

Jak w rodzinie coś nie pyknie to taki ktoś zawsze może się wymigać no bo przecież żadnych zobowiązań prawnych względem małoletniego nie posiada.

 

Osobiście nie bawiłbym się w pełnienie takich funkcji bo dla osób odpowiedzialnych to same zobowiązania.

 

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokaż księdzu, który ma udzielać chrztu to forum albo kilka audycji Marka o kościele i problem się sam rozwiąże :P

 

Nie napisałeś w sumie, czy to dziecko to Twoja rodzina (siostrzenica/bratanica) czy kogoś z poza rodziny. Może warto spróbować zasugerować rodzicom dziecka, że może ktoś z bliższej rodziny bardziej by odpowiadał do tej roli. Argument finansowy według mnie też jest na miejscu, jeśli dzieciaki są w podobnym wieku, bo jednak trochę wydatków będzie.

 

PS: Ja na szczęście nie byłem nawet u bierzmowania a i od proboszcza dobrej opinii też bym nie dostał :D

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to dobrze, że nie mam bierzmowania :) A ile awantur, kłótni i akcji mnie to kosztowało, żeby rodzice odpuścili temat...

 

Ale warto było. Już bym dwa razy byłbym chrzestnym. Oszczędność kasy.

 

Jeszcze do niedawna żona wujka namawiała mnie "zrobiłbyś sobie bierzmowanie, zostałbyś chrzestnym" bo dziecko było w drodze i nie mieli kogo obsadzić w tej roli :D 

 

A ja odpowiedziałem, że jestem niewierzący i to tak jakby kazała lekarzowi zrobić kurs na wózki widłowe bo "może się przyda..."

hahah

Edytowane przez Champion
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kłam, że nie chodzisz do kościoła, skoro już masz chrześniaka/chrześnicę. Kłamstwo prędzej czy później wyjdzie i będzie kicha.

 

Spróbuj szczerze wyjaśnić, że boisz się finansowo pociągnąć, bo masz już chrześniaka. Może zrozumieją.

 

Wiesz, teraz nie jest tak łatwo znaleźć chrzestnych, bo pół polski żyje na kocią łapę. Rodzice czasami mają z tym problem, a z drugiej strony czasy, kiedy chrześniakom sypało się złotem, też powoli odchodzą do lamusa. Rodziców stać na wszystko i często naprawdę nie oczekują nie wiadomo jakich suwenirów, czasami nie ma żadnego wyboru i szuka się chrzestnych żeby tylko byli, a potem nie muszą się angażować.

 

A odpowiadając na Twoje bezpośrednie pytanie: nie uważam, że odmowa to coś złego. Nie chcesz - odmów. I pamiętaj: prawda Cię wyzwoli! ;-) Odwagi! ;-)

Edytowane przez samiec_twój_wróg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Funkcja 'ojca chrzestnego' dziś to nie to samo co było w dawnych czasach. Kiedyś to było prawdziwe zobowiązanie ale jednocześnie wyróżnienie i zaszczyt w rodzinie. Ojciec szedł na wojnę i mógł z niej nie wrócić i wtedy chrzestny przejmował wszystkie obowiązki ojca co nie było łatwym zadaniem.

Dziś ta funkcja to pusty tytuł. Niektórym się wydaje, że jak się jest chrzestnym to trzeba kupować prezenty i ogólnie dużo kasy się wydaje. Ja jestem i wcale tego nie robię. W miarę często się widuje z moim chrześniakiem i bardzo go lubię ale nie robię mu drogich prezentów i nikt nie ma o to do mnie pretensji. A jeśli kiedyś pretensje się pojawią to z odrobiną przykrości zerwę kontakty i funkcja 'chrzestnego' zdewaluuje się jeszcze bardziej. A jeśli zaczną gadać w stylu 'ale masz chrzestnego' to odpowiadasz: 'takiego na jakiego zasłużyliście'.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem chrzestnym u siostry oraz u jednego z najlepszych z kolegów. Nie chciałem odmawiać. No fakt, teraz gwiazdka i wiadomo... Mi nikt nic nie daje za darmo. W każdym następnym przypadku odmawiam. i nie mam z tym problemu.

 

Wiecie jak jest:

-: nic nie musisz kupować małej... ,a za plecami pierdolą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Carl93m napisał:

też bym chciał być takim zimnym skurczybykiem

 

To nie jest kwestia "bycia zimnym skurczybykiem", tylko pewnych dogmatów wiary i posiadania kręgosłupa moralnego.

 

Jak wiele rzeczy w naszym społeczeństwie, rola tzw "chrzestnego" została zredukowana do prezentodawacza (i to "górnopółkowego" - bo to "twoje dziecko! Kszesnym jesteś! DEJ!!")

No nie...

 

Istotą rodzica chrzestnego jest bycie - poniekąd - DUCHOWYM PRZYWÓDCĄ. Wzorcem chrześcijanina/katolika.

I taka jest PODSTAWOWA rola. To społeczeństwo - dodajmy: WSPÓŁCZESNE - wtłoczyło ów "dogmat prezentowy".

Pytanie - czy jesteś taką osobą?

 

Jeśli tak - prosta sprawa: wchodź w to.

 

Jeśli nie - spójrzmy na to przez pryzmat odmowy.

Jeżeli nie jesteś osobą o autentycznej, głębokiej wierze, to jakim masz być wzorcem katolicyzmu dla młodego człowieka?

Co zdecydowało o takim a nie innym wyborze Ciebie na taką zaszczytną funkcję?

 

To jest - moim skromnym zdaniem - właściwy i odpowiedzialny powód odmowy:

 

"Nie jestem osobą godną tego zaszczytu. Nie lubię oszukiwać. Choćby nie swojego pana Boga. Sumienie mi nie pozwala, nie mówiąc nawet o nauce kościoła kat."

 

Tu - zapewne - poznasz hipokryzję owych rodziców.

Vide "to dla dziecka", "DZIECKU się nie odmawia!" (uniwersalny argument kategorii "SZACH-MAT!!", czyli manipulacja w czystej postaci), "jak możesz" itp.

 

Należy tu powtarzać swoją argumentację jak mantrę, odbijać jojczenie argumentem prostym - "PO CO MNIE TAM CHCECIE? Jako ojca chrzestnego, czy prezentodawcę? Jak chrzestnego - macie wyżej, nie nadaję się do pełnienia tej zaszczytnej roli. Jako prezentodawcę - nie potrzebuję takiego oszustwa, aby coś Waszemu dziecku odpalić".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Chore jest to, że najważniejszym czynnikiem określającym kandydata na chrzestnego jest ilość kapuchy jaką obraca. A to, że dobry człowiek, katolik nie ma już kurwa dla nikogo znaczenia? ;) Pytanie retoryczne... odpowiedź znają wszyscy.

 

Myślę, że za kilka miesięcy sam zostanę wybrany na chrzestnego. Zgodzę się, niech będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.