Skocz do zawartości

Izolacja płci


Rekomendowane odpowiedzi

Jakiś czas temu miałem okazję zaobserwować pewną parę i kiedy wróciłem do tej sytuacji myślami to zdałem sobie sprawę z tego, jak mogą wyglądać za jakiś czas relacje pomiędzy płciami. Wyobraźcie sobie kobietę i mężczyznę, którzy siedzą i patrzą się tępa przed siebie, a ich oczy są puste i pozbawione jakiejkolwiek radości czy chęci życia. Wyglądają niczym bezduszne automaty, które po prostu wegetują, a interakcja pomiędzy nimi jest czymś wymuszonym. I tak sobie myślę, że właśnie taki jest tej całej propagandy niechęci pomiędzy płciami, żebyśmy się traktowali właśnie w taki sposób i zabili w sobie odczuwanie jakiejkolwiek przyjemności z przebywania ze sobą wzajemnie.

 

A teraz pomyślcie, jak by to wyglądało, gdybyśmy mieli do czynienia z troszkę inną sytuacją. Wyobraźcie sobie parę, która siedzi rozmawiając ze sobą, uśmiechają się do siebie, nawiązują kontakt wzrokowy oraz fizyczny i najzwyczajniej w świecie czerpią radość z tego, czego w chwili obecnej doświadczają. Tylko tutaj musi być spełniony jeden istotny warunek. Zarówno kobieta jak i mężczyzna muszą być ŚWIADOMI pewnych kwestii oraz tego, że nie muszą rywalizować między sobą, bo mogą spokojnie koegzystować. Przecież tak było przez wiele lat i co? I nagle feminizm albo innego typu skrajne poglądy mają to wszystko rozpieprzyć? W sumie wychodzi na to, że im się udaje, bo nawet na forum pojawiają się tematy promujące rywalizację pomiędzy samcami oraz samicami czy też sprowadzające to wszystko jedynie do spuszczenia z krzyża.

 

A gdyby tak jednak uzyskać świadomość tego, na jakich zasadach to wszystko działa i jakie reguły panują w relacji damsko męskiej? Wyobraźcie sobie Bracia, że siedzicie sobie z kobietą i potraficie stworzyć taką atmosferę, że cierpliwie nakręcacie ją spojrzeniem, uśmiechem, wzrokiem, dotykiem czy głosem, przez co zapisujecie się wielkimi literami w głowie takiej samicy i gwarantuję wam, że będzie o was myślała bardzo często. Nagle ze zwykłego ruchacza, który ma parcie tylko na zamoczenie stajecie się kimś więcej i kobiety potrafią to wyczuć, bo… no bo tak mają. Jeżeli kiedyś pomimo niby „dobrego seksu” samica was olała, to może właśnie w tej kwestii kulejecie i warto by było nad tym popracować. Macie forum, macie audycje, macie książki, wystarczy po to sięgnąć i przeczytać ze zrozumieniem, a nie wybrać tylko to, co dla nas wygodne. Po prostu kopnijcie ego w tyłek i otwórzcie swój umysł na całokształt, a przyniesie to odpowiednie owoce i nagle wasze interakcje z kobietami zyskają na tym. Oczywiście mam tutaj na myśli normalne samice (a mało ich), a nie te z wypaczonymi mózgownicami.

 

Wystarczy chociażby nauczyć się jak radzić sobie z kobietami, bo dziwnym trafem często Ci, którzy mówią że samice są wszystkiemu winne i są najgorszym złem tego świata, tak naprawdę nie potrafią ich ogarnąć i stąd bierze się takie a nie inne gadanie. Dlaczego? Zazwyczaj nie chcą się przyznać przed samym sobą, że jednak nie są tacy idealni jak myślą, a przecież zmiana siebie wymaga jakiejś pracy prawda? A to przecież jest takie… trudne. Łatwiej jest powiedzieć „e tam, to ich wina, bo ja to przecież taki idealny jestem”, tylko że to jest pójście na łatwiznę i nie prowadzi do niczego. Więc Panowie zachęcam, abyście jednak podjęli walkę z ego i opanowali coś więcej, niż tylko mechaniczne ruchy i poradniki jak krok po kroku coś zrobić, bo jeżeli nie będziecie potrafili zapanować nad kobiecymi emocjami (a przy tym wyobraźnią), to będziecie prędzej czy później olani na rzecz mężczyzny, który będzie to potrafił. Za to jeżeli potrafisz sprawić, że nagle samica ma wrażenie jakby otoczenie nie istniało, traci poczucie czasu spędzając czas z Tobą, a po zakończeniu spotkania jej myśli kręcą się ciągle wokół Ciebie to wiedz, że robisz to dobrze Brohan. Podejdźcie do tego co napisałem z otwartymi umysłami i... good luck.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 16
  • Dzięki 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

 

A teraz pomyślcie, jak by to wyglądało, gdybyśmy mieli do czynienia z troszkę inną sytuacją. Wyobraźcie sobie parę, która siedzi rozmawiając ze sobą, uśmiechają się do siebie, nawiązują kontakt wzrokowy oraz fizyczny i najzwyczajniej w świecie czerpią radość z tego, czego w chwili obecnej doświadczają. Tylko tutaj musi być spełniony jeden istotny warunek. Zarówno kobieta jak i mężczyzna muszą być ŚWIADOMI pewnych kwestii oraz tego, że nie muszą rywalizować między sobą, bo mogą spokojnie koegzystować. Przecież tak było przez wiele lat i co?

Przez wiele lat tak było bo środowisko (rodzina i znajomi) w ten sposób kształtowało ludzi. Moim zdaniem świadomość ma tutaj nic do rzeczy. Taki był wzorzec i już. Pewne negatywne schematy były eliminowane bo nie było takiego natężenia bodźców jaki jest teraz. Teraz wszystko można zobaczyć w internecie, parcie na szkło i popularność jest niesamowite. Ludzie widzą, że ci co są najbardziej krzykliwi i bezczelni wygrywają. Świadomość i myślenie jest nic nie warte. Wystarczy pokazać kawałek tyłka czy zrobić tatuaż na twarzy i już jest sława i kasa.

 

Jak może dwoje ludzi się sobą cieszyć jeśli oboje rywalizują o slawę i polubienia swoich fotek na portalach.

 

2 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

A gdyby tak jednak uzyskać świadomość tego, na jakich zasadach to wszystko działa i jakie reguły panują w relacji damsko męskiej?

oraz

2 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

Wystarczy chociażby nauczyć się jak radzić sobie z kobietami

To łatwo powiedzieć. To jest niemożliwe bez olbrzymiej ilości czasu, który trzeba zainwestować. Sama teoria daje b. mało.

Podstawa to wygląd (chyba, że wystarczy nam kobieta średnia i niżej), kasa, praktyka czyli setki nieudanych podejść.

Dla mnie to jest jak hobby. Mam wybór, albo poświęcam zasoby, w tym czas, na kobiety albo na co innego. Bo moim zdaniem nie da się obu rzeczy ciągnąć naraz. No chyba, że znalazło się ten diament i oboje są pasjonatami tego samego. Takie spotkałem tylko 2 pary (kobieta w obu przypadkach nieładna), a mam już prawie 4 dekadę przed sobą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Uff świadomość ma bardzo dużo do rzeczy, bo jak się rozejrzysz, to wiele osób chodzi z głowami nasyconymi wciśniętymi im głupimi schematami (mam tutaj na myśli zarówno kobiety jak i mężczyzn) i nie są po prostu świadomi tego, jak bardzo są robieni w wała. Nie wiedzą, jak to wszystko powinno normalnie wyglądać, ponieważ od małego są uczeni błędnych zachowań i przez to mamy wysyp karynek oraz rycerzy.

 

10 minut temu, Uff napisał:

Jak może dwoje ludzi się sobą cieszyć jeśli oboje rywalizują o slawę i polubienia swoich fotek na portalach.

Dlatego wspomniałem, że rywalizowanie ze sobą jest błędne... tak jak brak prywatności i umieszczanie wszystkiego na fejsbuku czy innym badziewiu.

 

10 minut temu, Uff napisał:

To łatwo powiedzieć. To jest niemożliwe bez olbrzymiej ilości czasu, który trzeba zainwestować. Sama teoria daje b. mało.

To jest wygodna wymówka stwierdzić, że to jest niemożliwe. To jest możliwe, tylko właśnie wymaga czasu i cierpliwości. Ponadto od czegoś trzeba zacząć, więc dobrze jest najpierw chociaż poznać teorię (z forum czy audycji), a potem kiedy już ktoś ogarnie sobie chociaż częściowo ten syf, który mu wciśnięto, może zacząć robić eksperymenty praktyczne. Wtedy ma już jakąś wiedzę i może ją zweryfikować, a do tego nie wykrzaczy się tak łatwo jak wcześniej. Oczywiście o ile się przyłożył i nie uznał z góry, że czegoś się nie da.

 

10 minut temu, Uff napisał:

Dla mnie to jest jak hobby. Mam wybór, albo poświęcam zasoby, w tym czas, na kobiety albo na co innego.

A to nie można po prostu nauczyć się pewnych rzeczy bez podkręcania tego pod hobby? Jakoś są ludzie, którzy to potrafią i nie mają w centrum swego życia kobiet. Ba, mają pasje i konkretne zajęcia, a samice są tylko dodatkiem, jednakże kiedy wchodzą z nimi w interakcję, to potrafią się z taką kobietą obejść bez problemu. W takim razie nie wiem dlaczego należy popadać ze skrajności w skrajność, skoro można się tego nauczyć bez podciągania tego od razu pod hobby i wmawiania sobie od razu na starcie, że jest to niemożliwe.

 

Widzisz w Twoich wypowiedziach wyszło dokładnie to o czym napisałem. Nie da się, to jest niemożliwe, to jest za trudne i wymaga czasu. To jest niestety podejście wielu osób, które potem zakładają pierdyliard wątków na forum, bo nie słuchają i nie chcą się wysilić, a przez to wielokrotnie wykrzaczają się na kobiecych zachowaniach. Część wyciągnie wnioski po jednej czy dwóch jazdach, a niektórzy potem wolą krzyczeć głośno, jak to kobiety są be i najgorsze. Zapominają, że samice mają swoją naturę i można się nauczyć tego, jak sobie z tym radzić... no ale to przecież takie trudne i "niemożliwe". No bo to wymaga czasu... no czemu to nie jest podane na tacy? No właśnie.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie problem (mój) z kobietami to wierzchołek góry lodowej. A cała góra lodowa to problemy emocjonalne, traumy i chu* wie co jeszcze. Wykształciłem mechanizm adaptacyjny i nie radzę sobie z kobietami. Tutaj nie za bardzo idzie się czegoś "nauczyć" bo ja wiele rzeczy wiem, wiem coraz więcej. Wiem ,że kobiety lubią męskich mężczyzn itp ale to nie jest tak na pstryk palca ,że stajesz się męski. To wzorce od dziecka mnie takim ukształtowały i pewnie lata miną zanim tutaj coś wypracuję. Mógłbym porównać to do życia z ciągłbym bólem zęba. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Insightful owszem to wymaga czasu ale uwierz mi, że warto. Masz rację, że to nie jest łatwy proces i nie stanie się to na pstryknięcie palca. Efekty będą widoczne dopiero po jakimś czasie ale kiedy zaczniesz je dostrzegać, to po prostu zaczniesz się czuć lepiej sam ze sobą. Tylko jedna uwaga: nie wpadnij w pułapkę ego (ale jestem zajebisty) oraz schematów (muszę być tak o, bo tak). Nie chodzi o to, by sobie co chwilę udowadniać, jakim to jest się super duper samcem alfa, tylko po prostu czuć się dobrze ze samym sobą i budować pewność siebie oraz inne konkretne cechy. Jeżeli ktoś co chwilę musi poprzez kobiety albo inne sytuacje czy osoby weryfikować, jaki to on jest "męski" to przykro mi, ale oszukuje tylko samego siebie. A o to chyba chodzi, aby tego nie robić, prawda?

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tonieja to właśnie chce Ci wcisnąć obecna propaganda, że żadna z płci nie może współpracować ze sobą. I niestety potem mamy feministki hejcące samców i meninistów hejcących samice. A w tym wszystkim jest mała grupka zarówno mężczyzn jak i kobiet, którym się ten bajzel nie podoba i dostrzegają go . Wiem, że to szok i wydaje się być zadziwiające, ale jednak są takie wbrew temu, co niektórzy próbują tutaj wmówić. Nieraz miałem przyjemność, uwaga to będzie niesamowite, porozmawiać z kobietami i te dyskusje były całkiem przyjemnym spędzaniem czasu, a do tego były na ciekawe tematy. I nie, nie mam tutaj na myśli podróży czy modelingu. A nawet jeżeli były to dyskusje o niczym, to było po prostu miło, ale to zależy od tego, na jaką kobietę trafimy.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro tak się czujesz i to sobie wmawiasz to nic dziwnego, że postrzegasz wszystko w taki a nie inny sposób. Szkoda tylko, że nie chcesz korzystać z wiedzy zebranej tutaj, w książkach czy audycjach... ale to Twoja świadoma decyzja.

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie to co pisze @HORACIOU5 to prawda ale teoretyczna. Teoretyczna, bo większości ludzi się nie chce pracować, ciągle szukają wymówek przed tym co najważniejsze:

3 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

Tylko tutaj musi być spełniony jeden istotny warunek. Zarówno kobieta jak i mężczyzna muszą być ŚWIADOMI pewnych kwestii oraz tego, że nie muszą rywalizować między sobą, bo mogą spokojnie koegzystować

Drukowanymi literami mamy napisane 'ŚWIADOMI'. To słowo klucz do całego tekstu. Świadomości nie da się wyrobić w parę dni, na to trzeba poświęcić kupę czasu.

 

Inna sprawa jest taka, że nasze chęci to dopiero połowa sukcesu. Druga połowa należy do pań. Jeśli jedna strona nie chce to nic się nie da zrobić. Ale jeśli obie strony chcą i chcą nad tym pracować to sukces jest na wyciągnięcie ręki.

 

Z własnego doświadczenia powiem (a propo tej teorii), że takie związki 'przyjemności przebywania ze sobą wzajemnie' są mocno ograniczone czasowo. Tzn. w pewnym momencie któraś ze stron zaczyna albo chcieć czegoś więcej albo czegoś innego i drogi się rozchodzą. Istotne jest też to, że jeśli już trzeba się rozstać to żeby zrobić to również 'Świadomie', w kulturalny sposób i docenić to co się wspólnie przeżyło, a później miło wspominać.

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Cortazar napisał:

Inna sprawa jest taka, że nasze chęci to dopiero połowa sukcesu. Druga połowa należy do pań. Jeśli jedna strona nie chce to nic się nie da zrobić. Ale jeśli obie strony chcą i chcą nad tym pracować to sukces jest na wyciągnięcie ręki.

Otóż to. Tylko niestety ostatnio ciągle jest zrzucanie winy na jedną stronę, a chciałem ponownie podkreślić że to, czy relacje między płciami ulegną poprawie zależy od obu stron. Ponadto dałem też jasno do zrozumienia, że świadomych oraz ogarniętych mężczyzn i kobiet jest bardzo mało co miałem nadzieję iż skłoni do pewnej refleksji, a mianowicie do zastanowienia się nad tym, czy dana samica to aby na pewno dobra opcja na związek. Poza tym chciałem skłonić do refleksji, że obie strony są robione w konia i obie strony muszą wyjść z inicjatywą, aby coś uległo poprawie. Oprócz tego chciałem też zaakcentować, że relacje z kobietami mogą być po prostu czymś znacznie bardziej intrygującym i ciekawszym, niż tylko spuszczeniem z krzyża. I wcale nie trzeba z tego robić swojego hobby.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Łapinski eksperymentowałem, sprawdzałem różne zachowania i jeżeli chodzi o to, jak to wpływa na moje życie to przykładowo niedawno zadzwoniłem sobie do Orenżady, aby załatwić pewną sprawę. Odebrała jakaś kobietka, z którą zacząłem rozmawiać w specyficzny sposób dzięki czemu sprawę miałem załatwioną migusiem, a ona sama z przejętym głosem zaczęła odpowiadać. Efekt końcowy był taki, że z żalem kończyła dyskusję ze mną. Wszystko oczywiście zależy też od tego, na jaką kobietę trafisz, bo nieraz można się nadziać na samicę z sukotarczą i wtedy bywa różnie. Oprócz tego różnica pomiędzy tym co było dawno temu a teraz jest taka, że jestem w stanie postawić konkretne granice i się ich trzymać, czego niestety wielu mężczyzn nie potrafi, bo wizja zamoczenia przysłania im to.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, HORACIOU5 napisał:

(...)Wyobraźcie sobie parę, która siedzi rozmawiając ze sobą, uśmiechają się do siebie, nawiązują kontakt wzrokowy oraz fizyczny i najzwyczajniej w świecie czerpią radość z tego, czego w chwili obecnej doświadczają(...)

Z "pamiętnika Mnemonica".

Lat temu kilka z jednym z bliskich mi przyjaciół spotykaliśmy się niemal co niedzielę w jakiejś knajpce na kolacji. Nie zakrapianej, ów mój przyjaciel nie pije alkoholu.

Razu pewnego wybraliśmy się do pizzerii całkiem nam nie znanej. Mój przyjaciel to czysty sangwinik, wiecznie wyszczerzony i rozgadany. Nie dopuszcza nawet do minuty ciszy. Taki po prostu jest.

W którymś momencie wskazuje mi na kogoś siedzącego za mną (tak po crossie, poza moim polem widzenia) i mówi:

- Nie rozumiem, jak można tak przy kolacji siedzieć i w ogóle ze sobą nie rozmawiać. Po cholerę tak siedzą oboje?

Więc oglądam się, przyglądam i wyciągam własne wnioski. A gdy je wyciągnąłem odparłem:

- Według mnie, to niesamowicie intymna chwila dla obojga.

- ?

Oto co zobaczyłem:

Dwa stoliki dalej siedziało dwoje młodych ludzi(25-28 lat?), ona czytała książkę, on jakieś czasopismo, jedli pizzę ze wspólnego talerza bez użycia sztućców. Dziewczyna zdjęła but z prawej stopy i ową bosą stopę wsunęła chłopakowi pod kolano. On prawą ręką szamał kawał pizzy, czytał magazyn, a lewą ręką "smyrał" ją po łydce.

Nie rozmawiali, bo widocznie w danym momencie lektura była ciekawsza. Po prostu byli tam razem.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oboje byli na haju, dobrze myślę ? Plus dopasowanie (magia, to ,,coś" gdy trafiasz na odpowiednią pannę). Gdyby byli już ze sobą kilka lat, bardzo nikłe szanse na uzyskanie takiego efektu.

A i to (intymna chwila) pasuje do ,,kobiety chcą emocji", tylko nie wiemy, jak ich opowieść potoczyła się dalej. Chwile mogły być piękne, ale całokształt ...

 

 

 

4 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

Tylko jedna uwaga: nie wpadnij w pułapkę ego (ale jestem zajebisty) oraz schematów (muszę być tak o, bo tak).

Poruszyłeś tu ważną kwestię - pułapka ego i pułapka schematów. Na drodze do swojego wymarzonego życia, bardzo łatwo wpaść na przynajmniej jedną z nich (szczególnie dla kogoś młodego, niedoświadczonego, gdzie jedni guru mówią tak, inni zupełnie odwrotnie).

 

 

 

Takie podejście miałem od zawsze ukryte w sobie (wzorce) - kobiety to nie tylko puste worki na sperme, ale mimo wszystko ... człowiek (podobny do mężczyzny) :)  Co innego niż PUA i niektórzy ludzie starają się nam wmówić. Czy może jeszcze jestem white king ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

To jest wygodna wymówka stwierdzić, że to jest niemożliwe. To jest możliwe, tylko właśnie wymaga czasu i cierpliwości.

Przecież właśnie to napisałem. Bez poświęcenia olbrzymiej ilości czasu i energii nikt nie nauczy się radzić sobie z kobietami. Co gorsza tu dochodzi jeszcze aspekt mentalny czyli odrzucenia. Chłopaki potrafią się załamać jak ich kilka z rzędu wyśmieje. Tego problemu nie ma przy innych hobby.

 

Może uściślę. Dla mnie radzić sobie z kobietami to znaczy radzić sobie z ładnymi i bardzo ładnymi kobietami. Tutaj większość facetów ma olbrzymie blokady i samo pokonanie tych blokad wewnętrznych i poradzenie sobie z tym to lata pracy bez pomocy kogoś kto się na tym zna. Znam trochę osób i większość nie ma problemu z zagadaniem do zwykłej kobiety, jak wkroczy ładna to zamieniają się w debili ze mną włącznie. Ja wiem, że mnóstwo pracy przede mną w tym zakresie ale po co ?

 

3 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

A to nie można po prostu nauczyć się pewnych rzeczy bez podkręcania tego pod hobby? Jakoś są ludzie, którzy to potrafią i nie mają w centrum swego życia kobiet. Ba, mają pasje i konkretne zajęcia, a samice są tylko dodatkiem, jednakże kiedy wchodzą z nimi w interakcję, to potrafią się z taką kobietą obejść bez problemu.

Oczywiście, że można. Moje pytanie ilu znasz takich, którzy to potrafią, bo według mnie są to wyjątki. Tu trzeba niesamowitej siły woli, żeby ogarnąć kobietę na okres większy niż 3-6 miesięcy. Jak im schodzi haj hormonalny i zaczynają swoje gierki. Trzeba ciągle być przygotowanym, cały czas je ustawiać. Kiedyś to było prostsze, teraz przy ciągłym "mi się należy", "bo koleżanka to...", "a bo w internecie pisali, że...".

 

4 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

Widzisz w Twoich wypowiedziach wyszło dokładnie to o czym napisałem. Nie da się, to jest niemożliwe, to jest za trudne i wymaga czasu.

Ja nie napisałem, że się nie da ani, że to niemożliwe. Napisałem, że bez olbrzymiego wkładu początkowego jest to niemożliwe. Pytanie pozostaje ile osób zdaje sobie sprawę z tego jak duży jest to nakład i ile czasu trzeba poświęcić aby uzyskać rozsądne wyniki.

 

2 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

Tylko niestety ostatnio ciągle jest zrzucanie winy na jedną stronę, a chciałem ponownie podkreślić że to, czy relacje między płciami ulegną poprawie zależy od obu stron.

Pytanie jest po co kobiety mają się zmieniać, skoro wszystko jest ułożone pod nie ?

Jak zamierzasz uświadomić kobietę, że ona nie ma racji (powinna zmienić swoje zachowanie) skoro wszyscy dookoła mówią jej, że ją ma ?

Po co ona ma w ogóle słuchać jeśli masz niższe SMV ? Czyli tak jak ma większość facetów poniżej 25 lat.

 

2 godziny temu, HORACIOU5 napisał:

Oprócz tego chciałem też zaakcentować, że relacje z kobietami mogą być po prostu czymś znacznie bardziej intrygującym i ciekawszym, niż tylko spuszczeniem z krzyża. I wcale nie trzeba z tego robić swojego hobby.

Teraz chyba żartujesz... albo mam dysonans poznawczy. Jak czytam to forum to przewija się kilka rodzajów kobiet wiekowo, nie mówię tu o brzydkich z którymi pewnie można o czymś pogadać.

Do około 25 co to mają sieczkę w głowie i kręcą nimi dawcy emocji.

25-35 co to szukają "poważnego związku" i zasobów.

35+ co to szukają jelonka na boku do ruchania bo uroda już nie ta.

 

Jakie to intrygujące i ciekawe relacje masz na myśli ? Przecież jak nie jesteś dla kobiety przydatny to stajesz się orbiterem i tamponem o czym wszyscy przestrzegają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Uff napisał:

Ja wiem, że mnóstwo pracy przede mną w tym zakresie ale po co ?

A to Ty pracujesz dla siebie czy po to, aby ogarniać ładne kobiety? Bo jeżeli dla siebie, to owe pytanie jest nie na miejscu.

 

19 minut temu, Uff napisał:

Moje pytanie ilu znasz takich, którzy to potrafią, bo według mnie są to wyjątki. Tu trzeba niesamowitej siły woli, żeby ogarnąć kobietę na okres większy niż 3-6 miesięcy.

A czy wszystko trzeba sprowadzać do związków? Przecież umiejętność interakcji z kobietami może się przydać w różnych miejscach.

 

19 minut temu, Uff napisał:

Jakie to intrygujące i ciekawe relacje masz na myśli ? Przecież jak nie jesteś dla kobiety przydatny to stajesz się orbiterem i tamponem o czym wszyscy przestrzegają.

Czyli krótko mówiąc według Twojej logiki jeżeli ktoś czerpie przyjemność z obcowania z kobietami oraz całej otoczki związanej z uwodzeniem czy flirtem, to automatycznie staje się orbiterem i tamponem. No to Panie kolego, to Pan niezłymi schematami jedziesz na zasadzie "jak nie robisz X, to na pewno jesteś Y". A tak sobie czasem nie pomyślałeś, że słowo "relacje" może mieć szersze znaczenie i nie chodzi tylko o związek? Naprawdę tak ciężko zrozumieć, że poprzez odpowiednie operowanie kobiecymi emocjami cala otoczka związana z tym może być czymś ciekawszym niż tylko "no dobra chodź idziemy się poruchać, bo mi kutang stoi i ten tego... no ho no"? Serio nie dostrzegasz różnicy tylko masz zamiar nagle wypaczać sens mojego wątku?

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, HORACIOU5 napisał:

Masz rację, że to nie jest łatwy proces i nie stanie się to na pstryknięcie palca. Efekty będą widoczne dopiero po jakimś czasie ale kiedy zaczniesz je dostrzegać, to po prostu zaczniesz się czuć lepiej sam ze sobą. Tylko jedna uwaga: nie wpadnij w pułapkę ego (ale jestem zajebisty) oraz schematów (muszę być tak o, bo tak). Nie chodzi o to, by sobie co chwilę udowadniać, jakim to jest się super duper samcem alfa, tylko po prostu czuć się dobrze ze samym sobą i budować pewność siebie oraz inne konkretne cechy.

Pytanie zadam: w jakim celu? Jeśli kobiecie zależy na mężczyźnie to chyba powinna akceptować takiego jakim jest tak?

Z resztą piszesz o świadomych kobietach, co brzmi dość irracjonalnie jak dla mnie, ponieważ żadnej takiej nie spotkałem? Istnieją takie? Znasz chociaż jedną, która nie leci schematami?

O ile my mężczyźni się rozwijamy, stajemy się co raz bardziej świadomi nas samych, to czy kobiety są równie zdolne do tego?

Nie pytam złośliwie, ale po to by rozwiać swoje wątpliwości.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Camilovesky a forum czytasz uważnie czy na odpierdol? Przecież tyle razy było wspominane, żeby rozwijać się DLA SIEBIE a nie pod kobiety więc to całkiem logiczne po co się to robi. Chyba że wolisz olać jakieś nieprzepracowane kwestię i udawać, że wszystko jest ok. To zmienia postać rzeczy.

 

Co do kobiet, to nie czytasz uważnie tego, co już parę razy wspomniałem. Ponownie podkreślam, że KAŻDA kobieta jedzie na takim samym systemie operacyjnym ALE różni się poza tym wgranymi programami. Jedne są przez to karynkami, drugie feministkami, a trzecie są normalne i ogarniają pewne kwestie co nie zmienia faktu, że i tak pojawią się pewne schematy czy zachowania ALE taka kobieta potrafi je sama częściowo temperować, tylko to też zależy od nas. Taka samica widząc ogarniętego faceta będzie rzadziej go testowała niż kogoś kto tylko udaje, bo samica to wyczuje. Podkreślam tylko, że względnie ogarnietych kobiet jest bardzo mało, ale to też wolałeś zignorować pomimo tego, że wiele razy to pisałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, HORACIOU5 napisał:

Podejdźcie do tego co napisałem z otwartymi umysłami i... good luck.

Czytam Twoje przemyślenia i pewnie umysłowo stoisz wyżej niż ja.

Ja ostatnio dochodzę do wniosku, że popadam w straszny egoizm, samouwielbienie, narcyzm.
Żyję tylko dla siebie, dla spełniania swoich zachcianek, dla osiągania zysków tylko dla siebie.
Przecież statystycznie przeżyłem już połowę życia więc teraz muszę wykorzystać ostatnie lata siły i "młodości" żeby zapewnić sobie spokojne życie na starość.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładam, że dobrze dekoduję intencje @HORACIOU5, z których przebija odniesienie do ogólnych interakcji K&M i nie chodzi mu wyłącznie o związki. Oczywiście pozazwiązkowe relacje z kobietami, są wybitnie rzadkie ze względu na wbudowany, nieopanowany kobiecy pragmatyzm w zakresie relacji z mężczyznami. To nasze płcie bardzo różni - my bez problemu zawieramy sporo licznych, choć luźniejszych sojuszy i znajomości (to co chłopaki? robimy wypad na mamuta?) a panie przeważnie focusują się ściśle na pogłębieniu jednej relacji, nie zapominając przy tym o posiadaniu opcji zapasowych. Łatwo i głęboko wchodzą w zażyłości, ale jeszcze łatwiej (i bezszkodowo) z nich wychodzą. Przyznam, że tej ostatniej rzeczy nauczyłem się od nich, najpierw, zmuszając się w sposób mechaniczny, eliminując niektóre z kręgu znajomości, co wygenerowało formę lekkiej psychopatii, że już praktycznie nic nie czuję wywalając kolejny numer telefonu. 

 

Panie, których schematyzm bądź odpały są na poziomie dla nas akceptowalnym stanowią rzadkość w porównaniu do tych ze spalonymi mózgownicami. Jednak z jednymi i drugimi można sobie radzić dzięki swojej głowie. I dzięki niej, samemu również korzystać z takich znajomości. W sposób w jaki chcecie i daje Wam satysfakcję. Mnie spalone mózgi nie interesują akurat. 

 

Akurat gdy H5 pisał tego posta, byłem z jedną z kumpelek na kawie, na którą ona zaprosiła. Planowałem pół godzinki a przeciągnęło się na ponad dwie sympatyczne godziny rozmowy i śmiechu. Ona ma poważnego faceta a ja poważną Blondi. Potem wstąpiliśmy jeszcze razem do dwóch sklepów bo każde z nas musiało coś dokupić. Dla tych, którzy będą w myślach powtarzać "tampon, tampon", napiszę tyle, że na spotkanie przyszła z prezentem świątecznym. W torebce były jej dwie mini książki kulinarne z jej przepisami, słoiczek powideł śliwkowo-czekoladowych jej wyrobu, oraz dzień wcześniej robione pierniczki. W dwóch oddzielnych torebeczkach celofanowych, bo druga dla Blondi (z którą nawet nigdy się nie spotkały). Laska nie jest ani stara, ani brzydka. Co więcej, ma w głowie model zbudowania konserwatywnej, funkcjonalnej rodziny.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, HORACIOU5 napisał:

bo nieraz nie trzeba o niczym gadać, a cisza i po prostu wspólne spędzenie czasu może być czymś intymnym.

Trochę nie na temat, ale chciałem wyrazić moje uznanie dla tej konstatacji.

Kiedyś przyswoiłem sobie, prawdopodobnie czyjeś słowa i staram się wciąż o nich pamiętać

 

- czasem lepiej mądrze milczeć, niż głupio gadać.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie, to faceci nie mają problemu z radzeniem sobie z kobietami, tylko z radzeniem sobie ze samym sobą. Jak podchodzi ładna dziewczyna do kogoś, a jemu trzęsą się nogi i nie może słowa powiedzieć, to nie dlatego, że nie wie, jak się przy niej zachować, tylko że uważa siebie za gorszego w tej relacji, brzydszego, głupszego i w ogóle gorszego. Podświadomie stawia siebie na przegranej pozycji i to go blokuje. Jakby znał swoją wartość, miał wysoką samoocenę, to by nie martwił się ewentualnym odrzuceniem ze strony kobiety, po prostu by z nią rozmawiał, jak równy z równym. Nie trzeba spędzać tysiąca godzin na uczeniu się relacji damsko-męskich, tylko na uczeniu się samego siebie, a wtedy to pierwsze przyjdzie samo. Jeśli kobieta ma sito w głowie, to nieważne jak bardzo obeznany byłbyś w tych sferach, nie zrobiłbyś z niej nikogo wartościowego, ale jeśli trafisz na kobietę, która ma pewne wartości i nie jest typową Karyną, to ona sama zauważy w Tobie wartość, jeżeli sam wiesz, że ją masz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.