Skocz do zawartości

Izolacja płci


Rekomendowane odpowiedzi

55 minut temu, Bojkot napisał:

czasem lepiej mądrze milczeć, niż głupio gadać.

To jakoś tak szło - lepiej milczeć i uchodzić za głupca, niż odezwać się i rozwiać co do tego wszelkie wątpliwości ;)

18 minut temu, blck.shp napisał:

faceci nie mają problemu z radzeniem sobie z kobietami, tylko z radzeniem sobie ze samym sobą

W sumie jedno implikuje drugie. 

Dlatego:

Godzinę temu, Rnext napisał:

Jednak z jednymi i drugimi można sobie radzić dzięki swojej głowie

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, HORACIOU5 napisał:

A to Ty pracujesz dla siebie czy po to, aby ogarniać ładne kobiety? Bo jeżeli dla siebie, to owe pytanie jest nie na miejscu.

A co jest nie tak w obu tych rzeczach naraz ? Zauważam niekorzystne zachowanie i dążę do jego korekcji. W ten sposób ogarniam ładne kobiety i jednocześnie staję się lepszy. Oczywiście jeśli mi na tym zależy. Stąd moje pytanie po co, bo jest wiele innych rzeczy, ktorym mogę poświęcić czas.

 

13 godzin temu, HORACIOU5 napisał:

A czy wszystko trzeba sprowadzać do związków? Przecież umiejętność interakcji z kobietami może się przydać w różnych miejscach.

Czy tu masz na myśli naginanie tej interakcji do swoich potrzeb czyli inaczej wykorzystanie kobiety aby ułatwić/uprzyjemnić sobie życie ? Jak w przypadku opisanej Orenżady ?

 

14 godzin temu, HORACIOU5 napisał:

Czyli krótko mówiąc według Twojej logiki jeżeli ktoś czerpie przyjemność z obcowania z kobietami oraz całej otoczki związanej z uwodzeniem czy flirtem, to automatycznie staje się orbiterem i tamponem.

A co ma jedno wspólnego z drugim ? Ja mogę sobie czerpać przyjemność z obcowania, otoczki, flirtu itd. Jeśli nie pójdę z tym dalej w sensie seksu lub związku to dla kobiety jestem orbiterem.

Idąc dalej, jeśli to (flirt, obcowanie) dla mnie jest fajne to ekstra ale dla kobiety wciąż jestem orbiterem. W tym przypadku orbiter to nic zlego bo odpowiada obu stronom.

14 godzin temu, HORACIOU5 napisał:

No to Panie kolego, to Pan niezłymi schematami jedziesz na zasadzie "jak nie robisz X, to na pewno jesteś Y".

To nie ja jadę schematami tylko kobieta. Ja jestem świadomy tego, że kobiety tak działają co nie umniejsza faktu, że jak pisałeś ja mogę czerpać przyjemność z otoczki.

14 godzin temu, HORACIOU5 napisał:

A tak sobie czasem nie pomyślałeś, że słowo "relacje" może mieć szersze znaczenie i nie chodzi tylko o związek? Naprawdę tak ciężko zrozumieć, że poprzez odpowiednie operowanie kobiecymi emocjami cala otoczka związana z tym może być czymś ciekawszym niż tylko "no dobra chodź idziemy się poruchać, bo mi kutang stoi i ten teg

Oczywiście, że to słowo ma szersze znacznie. Orbiter czy tampon to też jest relacja. Moja relacja z żoną kolegi to też nie związek, tylko przyjacielskie rozmowy.

I jasne, że to może być czymś ciekawszym ale operowanie emocjami to bardzo niebezpieczna sprawa.

Ile znasz szukających faceta kobiet, u których odpowiednie operowanie emocjami nie doprowadzi w krótkim czasie do rozkazu "trzeba go usidlić" bo tak fajnie się z nim czuję.

14 godzin temu, HORACIOU5 napisał:

Serio nie dostrzegasz różnicy tylko masz zamiar nagle wypaczać sens mojego wątku?

Ja dostrzegam różnicę, pytanie gdzie są te świadome kobiety, które też ją dostrzegą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Uff napisał:

A co jest nie tak w obu tych rzeczach naraz ? Zauważam niekorzystne zachowanie i dążę do jego korekcji. W ten sposób ogarniam ładne kobiety i jednocześnie staję się lepszy.

Pierdzielenie "zmień się, to będziesz ogarniał ładne kobiety" jest najczęściej wciskane w filozofii PUA i nie ma nic wspólnego z robienie czegoś typowo dla siebie. Wtedy ktoś koryguje coś tylko po to, aby wartościować siebie poprzez samice i nie robi tego stricte dla siebie. W efekcie zmiana jest ułudą, bo ktoś może coś na siłę formować tylko po to, aby pukać i tak naprawdę nie robi żadnego postępu bo zamienia jeden masmix na drugi. Kiedy rozwijasz się dla samego siebie to kobiety pojawią się same, ale wtedy samiec czuje swoją wartość i nie potrzebuje ich, aby ją potwierdzić. Wtedy może wchodzić w różne interakcje z kobietami i spędzać miło czas bez nastawienia "MUSZĘ zamoczyć, bo inaczej to ja orbiter jestem i w ogóle". Bo wbrew pozorom da się normalnie koegzystować z kobietami na pewnych zasadach.

 

41 minut temu, Uff napisał:

Czy tu masz na myśli naginanie tej interakcji do swoich potrzeb czyli inaczej wykorzystanie kobiety aby ułatwić/uprzyjemnić sobie życie ? Jak w przypadku opisanej Orenżady?

Manipulujesz moją wypowiedzią, bo ja owej kobiety nie wykorzystałem w żaden negatywny sposób. Nie wiem czemu nagle próbujesz to przedstawić. Czy ułatwiłem sobie życie? Może. Czy w ten sposób zrobiłem jej coś złego? Nie.

 

41 minut temu, Uff napisał:

A co ma jedno wspólnego z drugim ? Ja mogę sobie czerpać przyjemność z obcowania, otoczki, flirtu itd. Jeśli nie pójdę z tym dalej w sensie seksu lub związku to dla kobiety jestem orbiterem.

Idąc dalej, jeśli to (flirt, obcowanie) dla mnie jest fajne to ekstra ale dla kobiety wciąż jestem orbiterem. W tym przypadku orbiter to nic zlego bo odpowiada obu stronom.

vs

41 minut temu, Uff napisał:

To nie ja jadę schematami tylko kobieta. Ja jestem świadomy tego, że kobiety tak działają co nie umniejsza faktu, że jak pisałeś ja mogę czerpać przyjemność z otoczki.

Jedziesz schematami i to tak, że aż boli. Wróć do tego co napisał @Rnext i może trochę coś zrozumiesz albo i nie.

 

41 minut temu, Uff napisał:

Orbiter czy tampon to też jest relacja. Moja relacja z żoną kolegi to też nie związek, tylko przyjacielskie rozmowy.

Hola hola, czyli Ty możesz mieć przyjacielskie rozmowy z kobietą... ale kiedy ktoś usiłuje przekazać coś na temat utrzymywania różnego rodzaju relacji z samicami, to nagle jedziesz schematami w stylu "tampon / orbiter"? No kolego, tak to nie będziemy dyskutowali w takim razie.

 

41 minut temu, Uff napisał:

Ja dostrzegam różnicę, pytanie gdzie są te świadome kobiety, które też ją dostrzegą.

Gdybyś dostrzegał różnicę, to byś pewnych pytań nie zadawał i pewne kwestie zrozumiał. Jakoś tak wyszło, że wspominałem wiele razy, że względnie ogarniętych kobiet jest mało... ale olałeś to. Oprócz tego nie jechał byś pewnymi schematami, a skoro wygodnie ominąłeś wypowiedź @Rnext'a to jest dla mnie jasny sygnał.

 

Mógłbym się z Tobą przepychać na słowa ale patrząc na to, jakie stosujesz zagrywki mające na celu przedstawienie moich wypowiedzi w celowym świetle to dam sobie spokój, bo nie umknęło mi uwadze, że ja napisałem ogólnie o bawieniu się kobiecymi emocjami i tworzeniu całej otoczki oraz tym, że da się z kobietami normalnie egzystować na różnych płaszczyznach, a Ty próbujesz to zobrazować jako rycerstwo albo bycie tamponem / orbiterem. Może to co napisał @Rnext rozjaśni Ci co nieco ale to już zależy od Ciebie. I to tyle ode mnie ;)

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HORACIOU5, mam wrażenie, że troszkę się unosisz. Ty widzisz jakieś schematy u mnie, ja je widzę u Ciebie (przechodzenie do PUA i negatywne konotacje słowa wykorzystywać). Możemy tak się piłeczką przebijać jeszcze długo, nie ma to sensu.

Ja uważam, że izolacja płci na naszym lokalnym podwórku nie ma miejsca. To z obserwacji ludzi w restauracjach, pracy. Moim zdaniem:

Jeśli kobieta ma partnera (męża, chlopaka) to można z nią normalnie rozmawiać i mieć relację bez podtekstów. Tak jak pisal @Rnext i ja o swojej koleżance.

Jeśli kobieta nie ma partnera to taka relacja bez podtekstów jest niemożliwa (zakładając wzajemną atrakcyjność).

 

Najbardziej w pierwszym tekście poruszyły mnie słowa "Wystarczy chociażby nauczyć się jak radzić sobie z kobietami", tak jakby każdy był w stanie to zrobić w kilka miesięcy ciężkiej pracy. A tymczasem właściciel forum mówi, że lata zajmuje poradzenie sobie z usuwanie złych schematów. To tyle, dzięki za korespondencję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe temat skupia się w jednym pytaniu:

Czy lubisz swoje życie, a właściwie czy lubisz żyć? bo życie może być ciężkie, ale i w zapierdolu jest fajnie. 

 

Przepraszam, ale na forum widzę bardzo dużo ludzi , którzy nie nawidza kobiet. A nie nawidza bo nie mogą sobie przebaczyc , ze z braku ich znajomości byli w mentalnym gownie zwanym Matrix

Spoko. Każdy z nas był wyzywanie się nic nie da, ostrzeganie braci Tak.

 

To jest bardzo proste pytanie: czy lubisz żyć? Sokrates mowil, żeby zadawać sobie pytanie dlaczego coś robimy lub nie robimy i dojdziemy do źródła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Uff napisał:

A co ma jedno wspólnego z drugim ? Ja mogę sobie czerpać przyjemność z obcowania, otoczki, flirtu itd. Jeśli nie pójdę z tym dalej w sensie seksu lub związku to dla kobiety jestem orbiterem.

Idąc dalej, jeśli to (flirt, obcowanie) dla mnie jest fajne to ekstra ale dla kobiety wciąż jestem orbiterem. W tym przypadku orbiter to nic zlego bo odpowiada obu stronom.

Czy jak idziesz do pubu/restauracji, to cały czas rozważasz czy dla jego właściciela jesteś jeleniem, bo mu płacisz za obiad/piwo? 

Wydaje mi się, że wtłaczanie sobie przekonania typu "jeśli jej nie bzykam, to zawsze jestem dla niej orbiterem" to strzelanie sobie w kolano. "Orbiter" implikuje brak szacunku na jakimś tam poziomie, niemalże z definicji.
 

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.12.2017 o 18:16, t0rek napisał:

Czy jak idziesz do pubu/restauracji, to cały czas rozważasz czy dla jego właściciela jesteś jeleniem, bo mu płacisz za obiad/piwo? 

Przepraszam, tu się zgubiłem. Czy pub/restauracja to jest kobieta w tej analogii ?

Ja nie uważam, że jestem jeleniem dla właściciela bo następuje tu wymiana zasobów, której to przelicznik znany jest wcześniej.

Na spotkaniu z koleżanką (w związku lub nieatrakcyjną) występuje ta sama zależność, przelicznik znany jest wcześniej.

Na spotkaniu z atrakcyjną kobietą przelicznik nigdy nie jest znany (chyba, że ktoś jest ekspertem).

 

Swoją drogą, jestem ciekawy ilu na tym forum jest facetów do których to kobiety podchodzą z propozycjami i jak taka relacja wygląda od strony takiego gościa.

W dniu 12.12.2017 o 18:16, t0rek napisał:

Wydaje mi się, że wtłaczanie sobie przekonania typu "jeśli jej nie bzykam, to zawsze jestem dla niej orbiterem" to strzelanie sobie w kolano.

Kto mówi o wtłaczaniu ? Ja mam świadomość, że atrakcyjna kobieta tak reaguje. Albo ją pociągasz - związek, albo nie - kolega (orbita).

 

Kto ma ładną/b. ładną koleżankę, która mu się podoba seksualnie. Oboje jesteście wolni i potraficie się spotykać na rozmowy bez podtekstów. Nigdy nie było między wami nic seksualnego. Jak ty do niej dzwonisz to zawsze jest chętna na spotkanie. Nie słyszałem jeszcze o czymś takim ale na pewno istnieje. Chętnie poczytałbym o takich historiach i jak doszło do takich relacji.

Edytowane przez Uff
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.