Skocz do zawartości

Jak z nią postępować?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,

Jestem tu nowy - jakoś wcześniej nie przyszło mi do głowy żeby podzielić się swoją historią...

Byłem z kobietą 9 lat. Ona rozwódka z dzieckiem (3 lata gdyśmy  się związali). Właściwie pasowaliśmy do siebie pod każdym względem - zainteresowania, pasje, marzenia, seks. Po 5 latach zdecydowaliśmy się na wspólne dziecko. Po urodzeniu dziecka zaczęło się pieprzyć. Ona miała frustrację że siedzi z małą w domu, wyładowując się na mnie. Dałem sobie wejść na głowę. W pewnym momencie nasze rozmowy to były wyłącznie kłótnie po których ja się zmywałem z domu na kilka godzin. Co ją oczywiście jeszcze bardziej wkurwiało.

Postanowiliśmy od siebie odpocząć. W lutym tego roku zamieszkaliśmy osobno. Nad małą sprawowaliśmy opiekę naprzemienną.

Przez pierwsze dwa miesiące było mi całkiem fajnie. Jednak potem zaczęło mi jej brakować. W maju poszedłem do niej z kwiatami, powiedziałem że zrozumiałem co spieprzyłem i że chciałbym żebyśmy dali sobie szansę. Odpowiedziała że nic do mnie nie czuje.

Mimo to ja nie odpuściłem. Popracowałem nad swoim wyglądem itp. Ze względu na dziecko mieliśmy regularny kontakt. W czerwcu nawet zaprosiła mnie na urodziny starszej córki. Jednak sama w tym czasie założyła sobie profil na portalu randkowym, zaczęła się umawiać z facetami. Ale weekendy spędzaliśmy razem - mamy dom na wsi i jeździliśmy tam razem. Na tych wyjazdach była zdystansowana choć czasem się przytulała. Potem zaczęła bardziej regularnie spotkać się z jakimś kolesiem biegaczem. Twierdziła że to tylko kolega.

W lipcu nagle zaproponowała mi wspólne wakacje. Pojechaliśmy w sierpniu. Z dziećmi. Było świetnie. Już drugiej nocy spaliśmy ze sobą. Było dużo seksu, przytulania, mówienie do mnie "kochanie". 

Zaraz po powrocie stwierdziła że "wakacje się skończyły" i że nie mam sobie niczego obiecywać. Ja sobie któregoś dnia poimprezowałem, znaczy byłem wstawiony, a ona wtedy do mnie przyszła. Stwierdziła że jestem wypity i że teraz to już jest "koniec końców". Tych końców było wcześniej kilka. Wrzesień był masakryczny - co do niej przychodziłem z małą to słyszałem różne teksty w stylu "śmierdzi od ciebie". W międzyczasie złożyła do sądu pozew o ograniczenie mi kontaktów z córką. Dowiedziałem się w listopadzie. W październiku wyjechałem na dwa miesiące - względy zawodowe. Wkurzyła się na mnie strasznie że zostawiam ją ze wszystkimi sprawami dotyczącymi dziecka. Do małej przyjeżdżałem w weekendy. Ona też raz do mnie przyjechała z małą. Pod koniec listopada mieliśmy pierwszą rozprawę - jeszcze na korytarzu zaczęła się na mnie wydzierać. Ja wniosłem o odroczenie co ją jeszcze bardziej wkurzyło. Odnowiła kontakt z "biegaczem". 

Ja z powrotem mieszkam w tym samym mieście. W niczym nie jestem się w stanie z nią dogadać. Chciałem jakieś ustalenia odnośnie córki - ona nie chce nic ustalić więc wszystko wychodzi na bieżąco. Gdy przyprowadzam do niej córkę, zaraz zaczynają się pretensje. O cokolwiek. Gdy już pójdę potrafi zadzwonić i jeszcze mi nawrzucać - a to o coś z przeszłości, a to o coś dotyczącego dziecka (np. dlaczego przynoszę do niej brudne rzeczy z przedszkola skoro mam pralkę). Chwilę później wysyła mi smsa czy z czymś jej tam pomogę. 

Ogarnąłem się już i nie pozwalam sobie na to ale ten rodzaj awantur stosowała gdy jeszcze byliśmy razem a ja próbowałem się tłumaczyć. 

Najgorsze jest chyba to że nadal ją kocham i... wciąż chciałbym żebyśmy byli rodziną. Wiem że córka też tego potrzebuje bo ta cała sytuacja ją rozwala. Małą ma teraz 3 latka a ta starsza 12. Ja mam 45 a moja była 41. 

Nie bardzo wiem jak uspokoić jej emocje które są dla mnie kompletnie nie zrozumiałe. Po co wciąż mnie atakuje? Tak jakby próbowała na mnie odreagować swoje frustracje. A zarazem nie chce niczego ustabilizować w kwestii opieki nad małą. 

Szarpiemy się strasznie a ja czuję się wykończony tą sytuacją...

Pomóżcie.

 

Dodam jeszcze że ciężko mi jest się teraz odnaleźć bo praktycznie niemal wszystko robiliśmy razem. Nawet gdy kupiłem motocykl to ona też kupiła... 

 

Edytowane przez Grze
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie... ,, Obyś cudze dzieci chował " 

Posłuchaj audycji Marka. Prawdopodobnie byłeś bankomatem a do ,, emocji " znalazła sobie biegacza. Czasem dawała Ci dupki abyś przestał myśleć. Jakie kobiety bywają dziś perfidne na wakacjach kochanie, kochanie a po ,, nic sobie nie obiecuj " gra, gra i jeszcze raz gra :D

 

Pytanie z natury retorycznych Ty płaciłeś za wakacje ? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minutes ago, Grze said:

Po co wciąż mnie atakuje?

Żeby sprawdzić, czy jesteś silny. Ale za każdym razem pokazujesz, że jesteś słaby, a to powoduje u niej wkurw i pogardę do Ciebie.


Twój problem jest taki, że ubzdurałeś sobie, że jak będziesz fajny i wszystko robił jak należy, to zostaniesz doceniony, będziesz dobrze traktowany i Twoja pani będzie tryskać szczęściem, że trafił jej się taki zajebisty mężczyzna. A tu zonk! Pani traktuje Cię jak śmiecia. O chuj tu chodzi?

 

Odpowiedzi znajdziesz tu, na forum - temat był poruszany wielokrotnie. Jest to również omówione w 'Kobietopedii' - przeczytaj koniecznie. Kolejna książka do przeczytania to 'No more Mr Nice Guy' - nie jestem pewny, czy jest polskie wydanie, niemniej wersja oryginalna jest napisana bardzo prostym językiem, więc jak znasz trochę angielski to sobie poradzisz. Nieco inne podejście do tematu przedstawia 'Droga prawdziwego mężczyzny' - warto przeczytać, żeby mieś szerszy 'ogląd na pogląd'.

 

Generalnie Twój przypadek jest bardzo typowy i schematyczny. Tylko musisz poznać te schematy. Wszystko znajdziesz na tym forum, niemniej warto mieć to zebrane do kupy, dlatego polecam w/w książki.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Adams napisał:

Twój problem jest taki, że ubzdurałeś sobie, że jak będziesz fajny i wszystko robił jak należy, to zostaniesz doceniony, będziesz dobrze traktowany i Twoja pani będzie tryskać szczęściem, że trafił jej się taki zajebisty mężczyzna. A tu zonk! Pani traktuje Cię jak śmiecia. O chuj tu chodzi?

Autorze idealne odniesienie do tego co Adams - No More Mr. Nice Guy. - i rozwiewam wątpliwości - jest polska wersja, i nawet na forum jak poszukasz to jest do tego link. Nie podaję bo to forum sąsiednie, ale wszukaj się to znajdziesz.

 

Chyba tutaj drzemie też Twój problem. Bo nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo wypaczony obraz postrzegania swoich stosunków i swojej dobroczynności do kobiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już w wieku 16 lat twierdziłem, że dzieciatej nie chcę, bo skoro mnie olewały i nie chciały, to dlaczego miałbym zasuwać na cudze, i jeszcze bardziej jeśli chciałbym swoje własne? No, ale krystaliczny ie jestem miałem chwilę zwątpienia w roku 2012 i ponownie w roku 2015, teraz wątpię by cokolwiek mnie ruszyło, doświadczenie życiowe rośnie i nie chcę oddawać mojego życia nikomu...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grze skoro sytuacja Cię wykańcza to nad czym myślisz. Weź sobie białą kartkę i napisz wszystkie za i przeciw. Jeżeli dana kobieta wpływa na Twoje emocje w sensie negatywnym to nie ma sensu tego ciągnąć, bo się wykończysz. Masz 45 lat pierwszej świetności nie jesteś. Tu masa Braci miała kontakt z kobietami z dzieckiem. Prędzej czy później tak to się kończy. Ja nic do dzieci nie mam, ale tatuś żyje?, pracuje ma dwie ręce to niech łoży na dzieciaka nie ma litości, dlaczego Ty masz to robić. Pokażcie mi kobiete,która wzięła sobie faceta z dzieckiem i łoży na nie, słucham? Ja takiego przypadku nie znam a odwrotnie mnóstwo.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie z kolei zastanawia kto wpadł na pomysł drugiego dziecka? Czy to była jej inicjatywa czy twoja, kto bardziej był za. Z tego co piszesz zaczęło się psuć po drugim dziecku, więc może tu należy szukać przyczyny.

 

Myślałem też nad tym że byłeś jej potrzebny żeby odchować starszą córkę, dorosła i stałeś się zbędny.

 

Dodatkowo jeśli to ty wymyśliłeś drugie dziecko a zakładam że tak bo nie miałeś swojego no to teraz masz co chciałeś. Kobieta jedno dziecko odchowała, chciała sobie żyć na luzie a tu dupa, pieluchy i te sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Gr4nt napisał:

Mnie z kolei zastanawia kto wpadł na pomysł drugiego dziecka? Czy to była jej inicjatywa czy twoja, kto bardziej był za. Z tego co piszesz zaczęło się psuć po drugim dziecku, więc może tu należy szukać przyczyny.

 

Myślałem też nad tym że byłeś jej potrzebny żeby odchować starszą córkę, dorosła i stałeś się zbędny.

 

Dodatkowo jeśli to ty wymyśliłeś drugie dziecko a zakładam że tak bo nie miałeś swojego no to teraz masz co chciałeś. Kobieta jedno dziecko odchowała, chciała sobie żyć na luzie a tu dupa, pieluchy i te sprawy.

Ona chciała. Ja długi czas nie chciałem. Ale wiem że przy pierwszym był u niej podobny schemat - zostawiała córkę z ojcem i szła w miasto. Potem poznała mnie. Rzeczywiście sporo jej pomogłem że starszą córką

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Grze napisał:

Ona chciała. Ja długi czas nie chciałem.

Wiesz co ona chciała? Chciała żebyś jej wybił to dziecko z głowy.

 

Obecnie przerabiam to samo. Od początku tego roku mowa o dziecku, że ona chce drugie. Nawet żeśmy się starali przez kilka miesięcy, na szczęście nic z tego nie wyszło. Jakieś 3 miesiące temu zacząłem się zmieniać. Stwierdziłem, że nie chcę drugiego dziecka i powiedziałem jej to. Płakała, chodziła smutna i przygnębiona, widok wózka na mieście źle na nią wpływał. Teraz jest bardzo dobrze, miłość kwitnie (z małymi wyjątkami typu kubek - niektórzy wiedzą o co cho :P)

 

Moje własne przemyślenia są takie:

 

Kobieta mówi o dziecku, wiadomo instynkt, wiek już po 30 sporo, ostatni czas na dziecko. Biologia się odzywa, więc marudzi, że chce. Ale kto normalny chce się babrać w pieluchach i wstawać w nocy, że nie wspomnę o innych rzeczach które przyjemne nie są a wiążą się z wychowaniem dziecka. Szczególnie jak się już ma do 40-stki bliżej niż dalej. Więc kobieta mówi, że chce ale oczekuje od faceta, że powie NIE. Ona nie myśli logicznie, chce dziecka i już, nie myśli o tym, że dziecko to nie tylko poród, po porodzie dopiero się zaczyna gehenna, ale one o tym już nie myślą.

 

Nie potrzebnie się zgodziłeś na drugie dziecko - takie jest moje zdanie. Co teraz? Nie wiem. Może bardziej doświadczeni bracia coś napiszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze nie jest moje. Jest z jej pierwszego małżeństwa. Ale faktem jest że jej obecne zachowania są jak gdyby odreagowaniem tego okresu po urodzeniu małej. Wiesz.. randki.. koledzy... koncerty... nawet w zawodach biegowych zaczęła startować..

 

Godzinę temu, Elsope napisał:

Byłeś Samcem Alfa, w między czasie przerobiła Ciebie na Samca Beta.
 

Tymi wyzwiskami i przypierdalaniem się Ciągle Ciebie testuje czy masz jaja czy ich nie masz.

Coś w tym jest... bardzo mocno grała na moich emocjach dzieckiem właśnie... 

Jak mam reagować na to przypierdalanie się? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Gr4nt napisał:

Kobieta mówi o dziecku, wiadomo instynkt, wiek już po 30 sporo, ostatni czas na dziecko. Biologia się odzywa, więc marudzi, że chce. Ale kto normalny chce się babrać w pieluchach i wstawać w nocy, że nie wspomnę o innych rzeczach które przyjemne nie są a wiążą się z wychowaniem dziecka. Szczególnie jak się już ma do 40-stki bliżej niż dalej. Więc kobieta mówi, że chce ale oczekuje od faceta, że powie NIE. Ona nie myśli logicznie, chce dziecka i już, nie myśli o tym

Słyszałem to samo i jeszcze teraz czasem przy jakiejś okazji (wystawa sklepowa, zakup dla chrześniaczek, chrześniaków, jakieś dzieciaki w tv) aktywuje się u mojej program "chcę dziecko" :D

Ja grubo po 40-stce, ona już się do niej zbliża, dzieci dorastające, jeszcze kilka lat i może będziemy dziadkami:D

Gdzie tu miejsce na macierzyństwo.

Zgadzam się, one nie myślą logicznie.

 

@Grze Ona się tym "żywi", jedyne wyjście to zerwać kontakt. Ale ona wie, że tego nie zrobisz z powodu córki, z którą chcesz mieć regularny kontakt.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Grze napisał:

zostawiała córkę z ojcem i szła w miasto. Potem poznała mnie.

A na mieście się kurwiła . Że to ci nie dało do myślenia 

 

10 minut temu, Grze napisał:

randki.. koledzy... koncerty.

Jak myślisz co robiła ? Tak brawo wygrałeś talon na balon......KURWIŁA się 

Edytowane przez Matiz
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to odechciało mi się czytać, gdy napisałeś, że to rozwódka z dzieckiem...

 

Ciekawość jednak zrobiła swoje, i doczytałem do końca Twoją historię.

 

Bracie, pierwszy i podstawowy błąd, to związek z kobietą rozwódką. To od razu pachnie problemami, i choć na początku jest kolorowo, to w końcu zapora pęka, i gówno leje się szerokim strumieniem. Pal licho jakby jeszcze była bez dziecka, ale Ty już wkroczyłeś w ekstremalny przypadek. Poznałeś chociaż jej historię, i powód rozwodu ? Jeśli nie, to jest to drugi gwóźdź do trumny.

 

Kolejny błąd, to decydowanie się na spłodzenie z nią dziecka. Niepotrzebny kłopot dla Ciebie, a i teraz dziecko Bogu ducha winne jest ofiarą waszych nieporozumień. 

 

Z Twojego opisu wnioskuję, że laska jest borderką i atencjuszką, co sprawia, że choćbyś stanął na kutasie, to i tak jej nie dogodzisz.

 

Kobieta ewidentnie Tobą manipuluje, bo dałeś sobie wejść na głowę, i śmiem twierdzić, że w obecnej sytuacji nie jesteś już w stanie tego naprawić. Musisz pogodzić się z rzeczywistością, odpuścić, uzyskać rozwód i zamknąć ten życiowy epizod. O dziecko dbaj najlepiej jak potrafisz, bo nie jest ono niczemu winne.

 

Babka szuka bolca, sprawdza swoją "wartość" rynkową, ale kto mieczem wojuje... Ja wierzę w karmę, i kiedyś jej się za to oberwie.

 

Ty nie musisz być ofiarą. Szanuj się chłopie, i uciekaj od tej baby, bo się w chorobę wpędzisz.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Przemek1991 napisał:

Właściwie to odechciało mi się czytać, gdy napisałeś, że to rozwódka z dzieckiem...

 

Ciekawość jednak zrobiła swoje, i doczytałem do końca Twoją historię.

 

Bracie, pierwszy i podstawowy błąd, to związek z kobietą rozwódką. To od razu pachnie problemami, i choć na początku jest kolorowo, to w końcu zapora pęka, i gówno leje się szerokim strumieniem. Pal licho jakby jeszcze była bez dziecka, ale Ty już wkroczyłeś w ekstremalny przypadek. Poznałeś chociaż jej historię, i powód rozwodu ? Jeśli nie, to jest to drugi gwóźdź do trumny.

 

Kolejny błąd, to decydowanie się na spłodzenie z nią dziecka. Niepotrzebny kłopot dla Ciebie, a i teraz dziecko Bogu ducha winne jest ofiarą waszych nieporozumień. 

 

Z Twojego opisu wnioskuję, że laska jest borderką i atencjuszką, co sprawia, że choćbyś stanął na kutasie, to i tak jej nie dogodzisz.

 

Kobieta ewidentnie Tobą manipuluje, bo dałeś sobie wejść na głowę, i śmiem twierdzić, że w obecnej sytuacji nie jesteś już w stanie tego naprawić. Musisz pogodzić się z rzeczywistością, odpuścić, uzyskać rozwód i zamknąć ten życiowy epizod. O dziecko dbaj najlepiej jak potrafisz, bo nie jest ono niczemu winne.

 

Babka szuka bolca, sprawdza swoją "wartość" rynkową, ale kto mieczem wojuje... Ja wierzę w karmę, i kiedyś jej się za to oberwie.

 

Ty nie musisz być ofiarą. Szanuj się chłopie, i uciekaj od tej baby, bo się w chorobę wpędzisz.

No powiem Ci ze niezwykle trafna diagnoza. Wg mnie jest borderką, do tego z syndromem DDA. Zawsze coś jej nie pasowało. Manipulacje były zawsze, odwracanie kota ogonem a potem jeszcze obrabianie mi dupy wśród koleżanek. Często miałem wrażenie że żyję z dwiema kobietami - jedną ciepłą i partnerską, drugą wredną i niestabilną. Ale oczywiście wszystko to była moja wina, nigdy jej. Z poczuciem winy zmagałem się kilka miesięcy po rozstaniu. 

 

Kiedyś mi powiedziała o swoim randkowaniu że robi "przegląd rynku"...

 

Co do jej rozwodu - oficjalna wersja była że jej nie szanował, ograniczał i był kiepski w łóżku. Znaczy nie miał potrzeb seksualnych. Zaczęła go zdradzać i potem doszła do wniosku że nie może z nim żyć i go okłamywać... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Grze napisał:

Co do jej rozwodu - oficjalna wersja była że jej nie szanował, ograniczał i był kiepski w łóżku. Znaczy nie miał potrzeb seksualnych. Zaczęła go zdradzać i potem doszła do wniosku że nie może z nim żyć i go okłamywać... 

Typowe...

Ograniczał - znaczy się zakazał puszczania szpary i kontrolował

Nie miał potrzeb seksualnych - Miał, ale wiadra nie zaspokoisz albo nie chciał się czymś zarazić, bądź sprodukować drugiego dzieciaka, gdzie niewiadomo, czy to on były ojcem.

Nie może go okłamywać - no frajer już nie wytrzymał i nie chciał ze mną żyć?! Biorem rozfut!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BySporo czasu jeszcze minie zanim ogarniesz w jak ciemnym dupsku jesteś. A teraz take it easy, z tego da się wyjść. Musisz się oderwać od niej emocjonalnie, to będzie najtrudniejsze boś od niej uzależniony. Działasz na własną szkodę puki co(jak w każdym uzależnieniu). Nie wkurwiaj się na siebie, byłeś nie świadomy dokonując wyborów i jeszcze nie raz potkniesz się o własne nogi, tak to jest jak się uczysz czegoś nowego, sam to przechodze. Zabezpieczaj się finansowo Brachu, będzie ci to potrzebne w dalszych działaniach. Z autopsji polecam kobietopedie a potem obserwację innych kobiet, związków i relacji międzyludzkich. Zaczniesz łapać o co biega. Uwierz mi stary, jak dobrze to ogarniesz to za dwa, trzy lata będziesz jebał z tego śmiechem, choć teraz pewnie ciężko ci w to uwierzyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.