Skocz do zawartości

Ciężka sprawa - proszę o radę


Rekomendowane odpowiedzi

Witam ponownie wszystkich.

 

Piszę ten post ponieważ znalazłem się w dość nieciekawym położeniu. Po kolei:

 

Historia jakich wiele. Poznałem dziewczynę, motylki, każda chwila razem, było pięknie. Tak pięknie że byłem zaślepiony do cna. Na początku wydawało się że pasujemy do siebie idealnie.

 

Po jakimś czasie - zaszła w ciąże. No cóż zdarza się. Cieszyłem się, bo kochałem ją, ona mnie. Więc wziąłem to na klatę.

 

W trakcie ciąży pojawiły się pierwsze spięcia. Fochy albo kłótnie z niczego. Próba ograniczenia mojego kontaktu z przyjaciółmi (a znamy się od piaskownicy i zawsze mogę na nich liczyć - nikt nie sprawi, że się od nich odwrócę). Zaczęły się też delikatne podjazdy na moją rodzinę. Że moja mama to jest taka, że moja siostra to taka itp. Zwalałem to wszystko na hormony które podczas ciąży szaleją. I prawdopodobnie wtedy popełniłem duży błąd - zacząłem stawać się miękki, żeby tylko ona się nie denerwowała, bo to szkodzi ciąży. Ze wszystkim szedłem jej na rękę, zawsze było po jej myśli.

 

Następnie pojawiło się dziecko - nasz synek. Jednocześnie ukończyliśmy remont mieszkania po jej babci - zamieszkaliśmy razem. I tutaj zaczęło się piekło. Na początku niewinnie. Ale pojawiły się bardzo niemiłe dogryzki. Mówienie mi co mam robić, a jak czegoś nie zrobiłem to krzyk. Wszystko musiało być tak, jak chce ona. Starałem się to zrozumieć, mamy małe dziecko, ja pracuje od 7 do 18, pojawia się frustracja i to na pewno z czasem przejdzie. Myliłem się. Zaczeło się robić coraz gorzej. Sytuacje typu - sobotni ranek, zrobiłem nam na śniadanie naleśniki, zjedliśmy. Ona się położyła na łóżku, ja obok. Ona że leże jak ciota (WTF?) i że mam zejść. Ja mówię, o co Ci chodzi. A ona, że jak Ci się nie podoba coś to wypierdalaj z mieszkania.

 

Po raz pierwszy byłem w ogromnym szoku, że moja kobieta może się tak zachować wobec mnie. Klapki z oczu zaczęły spadać. Takie akcje pojawiały się coraz częściej, z byle powodu była tak nieprzyjemna, że w głowie się nie mieści. Mimo to, dla dobra dziecka starałem się jakoś to przeżyć. Wmawiałem sobie, że to przejdzie. Nie przeszło.

 

Nasz syn ma 3 lata. Ja pracuję i utrzymuje rodzinę. Wymaga się jednak ode mnie, żebym po pracy robił miliard dodatkowych rzeczy, sprzątał, mył, jednocześnie zajmował się dzieckiem (bo ona jest zmęczona po całym dniu z nim). Zero odpoczynku po pracy - od razu zapierdalaj. Dodam, że tzw. nocna zmiana z dzieckiem od 6 roku jego życia nalezała do mnie. Czyli karmienie w nocy, wstawanie do niego jak się budził lub płakał, branie na ręcę że by się uspokoił. Bywało tak, że od 1 w nocy do 6 nie spałem, bo on nie chciał iść spać. O 6 usypiał, ja pod prysznic i na pociąg do pracy. Zdarzało mi się zasypiać na stojąco. Jej to nie przeszkadzało w tym, by narzekać jaka to ona niewyspana. W weekend potrafiła spać do 11-12, ja od rana z dzieckiem. Jak tylko niechcący ją obudziliśmy to awantura.

 

W międzyczasie naciskała mnie na to, żebym się w końcu oświadczył. Powiedziałem jej że w obecnej sytuacji nie ma na to szans, bo nie podoba mi się to, jak mnie traktuje. Skutek - awantura. Zero skruchy, że postępuje źle, zero przeprosin. Po roku takiej "sielanki", za namową koleżanki kazała mi się wyprowadzić. Nie protestowałem. Spakowałem swoje rzeczy i przeniosłem się do kolegi, następnie wynająłem mieszkanie. Ona oczywiście umiejętnie wykorzystywała fakt, że wiedziała, że bardzo mi zależy na naszym synku. Więc mimo tego, że nie mieszkaliśmy razem, to byłem u niej codziennie. W stosunku do niej byłem jednak zimny. Jej plan nie wypalił. Zakładam że myślała, że będę na kolanach błagał o powrót itp. Nic z tych rzeczy. Po paru miesiącach sama poprosiła, żebym się wprowadził. A ja głupi - zgodziłem się.

 

Po jakimś czasie zaręczyliśmy się, potem wzieliśmy ślub. Wiem co powiecie...

 

Na początku było ok, wydawało się, że zrozumiała swoje błędy. Strasznie się wtedy myliłem. Było gorzej. Dużo gorzej. Praktycznie nie było dnia bez kłótni. Doszły rękoczyny z jej strony. To wszystko na oczach dziecka. Serce mi pękało i do dziś pęka, jak o tym myślę. Sama jest z rodziny, gdzie tata alkoholik bił matkę. Teraz powiela te schematy u nas. Dramat. Tłumaczenia itp nic nie dają. Jej matka, mimo wszystko - nawet będąc świadkiem tych sytuacji, gdzie ona na mnie leciała z łapami - i tak była po jej stronie i to JA BYŁEM TEN ZŁY bo za mało pomagam. Kurwa, schudłem 20 kg, tak zajechany jestem. Wyglądam jak wrak siebie samego.

Coraz częściej pojawiały się sytuacje, że kazała mi wypierdalać z domu, nawet w środku nocy. Robiła jazdy o wszystko. Poniżała mnie na wszelkie możliwe sposoby. W awanturach groziła mi, że za to co jej zrobiłem(WTF?) jej koledzy przyjdą i połamią mi ręce(ona o tym nie wie, ale ja mam to nagrane). A ja wciąż w tym tkwiłem, ze względu na dziecko. Po prostu strasznie mocno kocham syna.

 

Aktualna sytuacja jest taka, że 2 dni temu coś jej się porąbało w tej chorej głowie, i napisała do mojej siostry żeby powiedziała mojej mamie, że ona na wigilie do nas nie przyjdzie. Zaczęła się z moją siostrą kłócić, moja siostra starała się zrozumieć o co jej chodzi. A ona się tylko nakręcała. Na koniec mi kazała wypierdalać z domu. Wyszedłem. Znowu. I trafiłem na to forum.

 

Ona myślała, że dalej mnie kontroluje, myślała że zgodzę się na sytuację że idziemy do jej rodziny na wigilie, a do mojej nie - hit, co? Powiedziałem jej wczoraj, że ja się na wigilię do jej rodziny nie wybieram rownież. I że wezmę później syna od niej i pojade z nim do rodziców. Ona na to, że skoro tak, to w ogóle nie będę go widywał. Szczerze mówiąc, jest mi z tym strasznie ciężko. Nie wiem, co mam dalej robić. Wiem, że nie mogę z nią być bo ona mnie zniszczy psychicznie. Typowy przykład laski z borderline. Bycie z nią to jak chodzenie po polu minowym. Nigdy nie wiesz, czy nagle nie wybuchnie bez powodu.

Właśnie dostałem SMSa - "ZABIERAJ SWOJE RZECZY, ODDAJ KLUCZ, NIE CHCE CIE JUZ NA OCZY WIDZIEC NIGDY WIECEJ"

 

Bracia, pomóżcie, doradzcie. Bo przez 4 lata prania mózgu, już sam nie wiem co mam czuć i myśleć. Muszę się odbudować.

  • Like 3
  • Smutny 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są tu setki tematów prawie takich samych jak Twój, zgłąb wiedzę z nich.

Nie mam siły ciągle pisać tego samego każdemu nowemu "świeżakowi".

Moja rada na Święta B. N. zgłębić i przyswoić wiedzę z tego forum!

 

Masz wątpliwości to pytaj o konkrety, łatwiej będzie doradzić.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan Dlatego też niezmiernie się cieszę, że trafiłem na to forum, od 2 dni czytam i oderwać się nie mogę.

 

Rozumiem swoje błędy, część z nich popełniłem bo myślałem że dzięki temu sytuacja jakoś sie wyprostuje z czas i będę przy moim synu. Robiłem to dla niego, niszcząc jednocześnie siebie.

 

I tak oto spotkałem się ze ścianą...

Edytowane przez TylerDurden
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jest gorzej, niż myślałem.

 

Generalnie, nie chce i nie mam ochoty do niej wracać, mam tego dość. Ani to dla mnie dobre, ani dla dzieciaka, bo ciągle patrzy na nasze awantury. Bez sensu. Lektura forum uświadomiła mi to, co myślałem już od jakiegoś czasu. Stałem się zwykłą, miekką fają. A przecież nie byłem taki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest okres przedświąteczny nie ma co wojować, zadekowałbym się u rodziców kupił iPada czy cos w ten deseń i wertował forum w spokoju... Kup tez poradnik rozwodnika ten sprzęt i podręcznik zostawiasz u rodziców żona ma o mim nie wiedzec - resztę gotówki wypłać i trzymaj u mamy tak aby nic nie było na koncie i tak odkładaj sos w „maminym banku”. 

 

Nie rwij kotów i nie interesuj się dzieckiem. Już wyjaśniam. Jeżeli stracisz zainteresowanie dzieckiem w jej mniemaniu ona wkurwiona będzie sama wydzwaniać i Tobie je wciskać. Udając ze się nie interesujesz wygrywasz syna. Jest to raczej działanie na przyszłość ale przemysł taka manipulacje. 

 

Trochę ci zazdroszczę chcalbym potestować wiele rzeczy z borderka a dawno nie miałem okazji.

 

Czytaj czytaj i jeszcze raz czytaj.

 

Kup tez słuchawki aby słuchać w spokoju, Marka na yt.

 

 

Co Ty teraz chcesz? Rozwód czy co. Jak Ty sam siebie widzisz za 2 lata lub za rok w wigilie?

 

Pamietaj ona jeszcze myśli, że trzyma Ciebie za zawory!

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za rady. Jak widzę siebie - takiego, jakim byłem wcześniej. Wysportowany (siłownia/boks/brazylijskie jiu jitsu), z masą pomysłów, spontaniczny wygadany i zadowolony, mimo różnych problemów jakie tam wtedy miałem. Rozwód zapewne będzie nieunikniony, bo ja sobie nie wyobrażam dalej takiego życia. Nie chce się wykończyć i skończyć za jakiś czas na sznurze z bezradności i depresji. Nie tędy droga. Wole być oddzielnie, ale żeby dziecko widziało ojca szczęśliwego a nie jego widmo, popychane i poniżane. W gruncie rzeczy to dla jego dobra, przecież jaki ja dam mu przykład żyjąc z taką wariatką?

 

Serio kręcą Cie takie rzeczy, jak kontakt z borderką? Przecież to jak obcowanie z Hannibalem Lecterem.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, TylerDurden napisał:

Rozwód zapewne będzie nieunikniony, bo ja sobie nie wyobrażam dalej takiego życia. Nie chce się wykończyć i skończyć za jakiś czas na sznurze z bezradności i depresji. Nie tędy droga. Wole być oddzielnie, ale żeby dziecko widziało ojca szczęśliwego a nie jego widmo, popychane i poniżane. W gruncie rzeczy to dla jego dobra, przecież jaki ja dam mu przykład żyjąc z taką wariatką?

 

Zawartość tego forum bywa czasami kontrowersyjna, ale jedno trzeba przyznać: porady dot. rozwodów są tutaj naprawdę wysokiej klasy. Jest tu kilku praktyków, z nimi nie zginiesz ;-)

 

Masz rację, że poniżany ojciec to dla syna najgorszy przykład. Dbając o niego z poza domu, dasz mu szansę wyrosnąć na normalnego faceta. Trzymam kciuki za was obu!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, TylerDurden napisał:

potem wzieliśmy ślub.

Masz intercyzę?

1 godzinę temu, TylerDurden napisał:

Na koniec mi kazała wypierdalać z domu. Wyszedłem.

Jesteś tam zameldowany?

1 godzinę temu, TylerDurden napisał:

Ja pracuję i utrzymuje rodzinę.

Bierzesz pod uwagę oprócz dziecka również alimenty na żonę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TylerDurden 3 Kroki do rozwiązania twojego problemu:

1 Pytanie czy ?(kochasz tą kobietę/kochasz dziecko/jesteś w stanie prowadzić wojnę na znanych sobie zasadach ale to będzie zwsze wojna).

2 "Kobietopedia"przeczytać od dechy do dechy 3 razy z przerwą na kawę/herbatę.

3 Odsłuchać Markowych audycji .

 

Teraz po kolei.

Opisany przez ciebie "wyskok samiczki"jest standartowy do bólu i nawet co poniektórzy mogą(jeśli by chcieli)podać ci kolejne jej kroki .

Wojna nie jest jeszcze przegrana ale to mniej więcej ostatnia faza(taki środek {złoty}).

Podstawowa sztuczka teatralna która musisz opanować od razu to opanowanie z brakiem pokazywania, że ci zależy.

Koleinie poduszka finansowa i odcięcie wszystkich wydatków które nie służą do potrzymania życia.

Żadnych kredytów,kafelków,samochodów,wczasów.

Dowiedź się co to jest zachowanie lustrzane i tak zacznij postępować.

Nie pokazuj słabości ani bólu jaki rozwala ci obecnie dupę.

 

Pytaj,trzymaj się, Twoje wojenkę większość z nas ma już za sobą i wszystkie były/będą/są takie same.

 

A takim punktem zapalnym Twojego problemu jest "Stałem się zwykłą, miekką fają."

 

Edytowane przez Tornado
+
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbieraj dowody do rozwody. Nagrywaj ją jak się z Tobą kłóci, jak robisz zakupy to bierz na fakturę. Skoro to było jej mieszkanie a za pewne Ty włożyłeś sporo pieniędzy w remont to po rozwodzie przy podziale majątku możesz zażądać nakładów. To ją zaboli i może mieć problem ze spłatą Twojej osoby. Jej matkę też nagrywaj jeśli Ci będzie robić jakieś awantury. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Brat Jan napisał:

Masz intercyzę?

Jesteś tam zameldowany?

Bierzesz pod uwagę oprócz dziecka również alimenty na żonę?

Mam, na szczęście.

 

Nie, nie zameldowałem się tam.

 

Zdaje sobie sprawę, że prawdopodobnie stanie się tak, że i na nią będę musiał płacić z uwagi na fakt, iż ona nie pracuje.

 

 

@Tornado

1. Dziaciaka kocham bardzo mocno. Ją - nie wiem, to chyba bardziej coś w rodzaju syndromu sztokholmskiego.

2. 3. - tak zrobię

 

@Granatowy @Tomko - nagrywam, już od jakiegoś czasu żeby nie zostać z ręką w nocniku

 

@karhu - Rzecz jasna, pomyliłem się, chodziło mi że od 6 miesiąca. Dziecko ma 3 lata.

 

Co do remontu, to nawet nie wiem, ile włożyłem, ciężko będzie to policzyć, a jeszcze trudniej udowodnić, zwłaszcza że remont prowadził jej wujek i on kupował wszystko na fv na swoją firmę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro mamy ustalone ile dziecko ma lat to jeszcze masz sporo czasu na manewry.

Graniczną wielkością będzie 6-7 rok życia dziecka, kiedy osiągnie wiek szkolny obowiązkowy.

Wiedząc to przewaga polega na postaci utrzymania jedynej rzeczy na której "samicy" zależy czyli potomkowie(dzieci/syn).

 

Obecnie dziecko w tym wieku jest"problemem" ze względu iż wymaga (płatnej/ciociowej/wujkowej/babcinej) opieki.

Fakt odcięcia finansowania opieki z momentem rozstania ostro ustawia każdą samiczkę do pionu.

 

Sugeruje w momencie płacenia czego kol wiek zbierać nawet trywialne paragony(opisywać sobie co za co ).

W ewentualnych kontaktach zacząć stosować (jadzenie)pani o pójściu w końcu do pracy(dziecko już duże/powiedzmy) i nagrywanie tego jak się będzie wykręcać od roboty.

Sugerować cały czas jak to ci się nie podoba opieka jaką ona sprawuje(tylko delikatnie i bez wrzasków).

 

No i dawaj znaki jak idzie.... to pomaga w "doradzaniu" .....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko, zapewne będę updateować wątek.

 

Aktualna sytuacja - odpisałem na porannego SMSa, który brzmiał:

 

""ZABIERAJ SWOJE RZECZY, ODDAJ KLUCZ, NIE CHCE CIE JUZ NA OCZY WIDZIEC NIGDY WIECEJ" "

 

Że jeżeli jej pasuje, to przyjadę po rzeczy teraz. Odpisała mi:

 

"Nie pasuje mi bo nie będziesz dziecku w głowie mieszał"

 

Nie za bardzo wiem, co mam zrobić. Sytuacja jest trochę skomplikowana, bo w zasadzie wszystkie moje rzeczy zostały u niej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.