Skocz do zawartości

Ciężka sprawa - proszę o radę


Rekomendowane odpowiedzi

A propos tych "ruchomych dni" odbierania dziecka.

Ja to widzę tak, że o ile oczywiście zależy ci na jak najczęstszym kontakcie z synem to musisz ułożyć sytuację pod siebie. Chodzi o to, że ona zmieniając zdanie manipuluje Tobą dalej. Ustalone jest np od piątku do soboty, a ona ci wrzuca nagle że niedziela też. Tak robią baby celowo z dwóch co najmniej powodów. Jeden to manipulują żeby mieć poczucie kontroli. Dwa, widzi że odżywasz. Na stówę to zauważa, może więc tez podejrzewać, że masz nową kobietę. Przestawia ci czas widzeń na złość. Jak Cię tak wytresuje to będziesz na wczasach w Zakopcu z nową laską i dostaniesz smsa " możesz wziąć małego jutro bo inny termin jadę z nim do mojej cioci" i spragniony widzenia z synem ojciec rzuca wszytko i jedzie. To sytuacja autentyczna. Tak wytresowała mojego znajomego kuzyna jego ex.

Jak ustalasz dni, trzymaj się tego konsekwentnie. Ona oczywiście będzie ci wrzucała szpilki że "jeden dzień dłużej z dzieckiem to ju z zmęczony, co" ale olewaj to. Nagrywaj zawsze w tym czasie kiedy masz z nią kontakt i trzymaj się swojego planu. Rama mistrzu, rama.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 hours ago, TylerDurden said:

imś, to nie moja sprawa, ja z nią nie sypiam, wiec to by było na pewno nie moje.  Gdyby chciała

Chłopie ty uważaj i jak naszybciej sie rozwiedź bo juz nie jeden płacił za nie swoje. Wysoki sad może taka sytuacje widzieć inaczej. Pozdro i życzę F.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.12.2017 o 12:13, TylerDurden napisał:

Powiedziała ze chce 2000zł alimentów, jesli sie nie zgadzam, to idzie do sądu.

 

Zapytałem, kiedy moge sie z synem zobaczyć. Powiedziała, ze w ogóle, że musze odpokutować za swoje zachowanie. I jak chce sie z nim widywac, to musze sobie to zalatwic w sądzie.

 

Powiedziała też, że robie z niej psychopatkę, i że ona zacznie ludziom rozpowiadac również wyssane z palca rzeczy. Nie ma świadomości, że ja mam nagrane dowody na to, że ona psychopatką jest.

Takie nagranie to chyba cieszy bardziej niż najnowszy album ulubionego zespołu. Nagrywaj, konsultuj z prawnikiem. Rób kopie, daty, nazwy plików, żebyś się później łatwo odnalazł. Słuchanie takich nagrań po raz drugi ryje banie mocno, lepiej to ograniczyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta z "trudnego domu" sam niedawno na taką trafiłem, na szczęście szybko się skończyło. Historia ta powinna być cytowana w ramach przestrogi każdemu rycerzowi, co do konkretów:

Rozwiedź się z tym Szatanem

1. jej wina;

2. jeśli czujesz się na siłach, aby zabrać syna do siebie: ogranicz jej władzę rodzicielską do współdecydowania o najważniejszych sprawach życia dziecka, ewentualnie pozbaw jej tej władzy- ona ma osobowość typu borderline (przynajmniej tak wynika z Twojego opisu, ma ostre wahania nastrojów jest wybuchowa), sprawia wrażenie wampira emocjonalnego,  a na dodatek niestety jest DDA (Dorosłe Dziecko Alkoholika), niektórzy ludzie z patologii wychodzą na prostą. Inni niestety wzorce z domu przenoszą na swoje relacje, gdzie musi być nieustanna wojna i gówno-burza o byle co. Nie zmienisz nikogo jeśli on sam nie chce się zmienić. Lecz trzeba spróbować zaoszczędzić takiej codziennej patologii temu małemu przedstawicielowi naszego społeczeństwa;

3. miejsce pobytu w każdoczesnym Twoim miejscu pobytu;

4. ustal jej sztywno kontakty z dzieckiem (np. co dwa tygodnie od piątku do niedzieli);

5. alimenty wedle uznania

 

Tak wiem, że mężczyźni rzadko dostają dzieci po rozwodzie, a to matki płacą alimenty, ale w ekstremalnych przypadkach się to zdarza, a to jest dla mnie ekstremalny przypadek. Poza tym lepiej spróbować niż żałować, że się nie spróbowało.

 

Następnie podziel majątek jaki macie i jeśli masz jakieś kwity spróbuj odzyskać kasę, którą włożyłeś w remont "gniazdka".

 

Pozdrawiam, życzę powodzenia i wytrwałości. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja jestem trochę wrakiem, powoli się regeneruje. Ale w wielu sytuacjach mam już zaprogramowane taki odruchy, że aż mnie to przeraża, nie wiem czy mi to samo przejdzie, czy nie. Np. jak widzę że dzwoni/pisze - to się wzdrygam, bo na pewno coś nie tak -> w domu by była awantura. I już mi się tak to zaprogramowało, że nawet jak z nia nie jestem i z nia nie maszkam, to wciąż się wzdrygam. Albo zanim podejmę jakąś decyzję, to odruchowo myślę, co ona na ten temat pomyśli i czy nie będzie z tego kolejnej awantury. Takie osoby programują drugiego człowieka jak posłuszną małpkę. Póki co jestem dość świeżo po odejściu, do tego przede mną cały bałagan z rozwodem itp, ale boje się że długo będę się użerać z takimi myślami/odruchami.

 

Przy okazji - miało być zawieszenie broni. Sytuacja z wczoraj. Po pracy wziąłem małego, odwiozłem go o 22. Za każdym razem było tak, że wchodziłem z nim i się z nim żegnałem - dawał mi przytulasa itp. Wczoraj uchyliła drzwi, młody wszedł, wtedy ona drzwi przymknęła, powiedziała tylko "Dzieki, narazie" i zamknęła mi drzwi przed nosem. Nawet nie zdążyłem powiedzieć do małego cześć. Zamurowało mnie to.

 

Wyszedłem z klatki, to mały już w oknie siedział i mi machał. 

 

Jak zbliżał się czas, żeby go odwieźć, to powiedział "ale ja chce z Tobą być".

  • Like 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, TylerDurden napisał:

Np. jak widzę że dzwoni/pisze - to się wzdrygam, bo na pewno coś nie tak -> w domu by była awantura. I już mi się tak to zaprogramowało

Kiedy mi firma padała reagowałem tak na same wibracje telefonu w kieszeni, czy na biurku. A dźwięk dzwonka działał na mnie tak, że miałem biało przed oczyma. Nie zazdroszczę. Ale też wiem, że po wszystkim zacznie stopniowo odpuszać.

 

54 minuty temu, TylerDurden napisał:

powiedziała tylko "Dzieki, narazie" i zamknęła mi drzwi przed nosem.

zaczynają się gierki, na nowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czasem nauczysz się przewidywać i unikać takich sytuacji jak ostatnio z drzwiami.

Po prostu następnym razem pożegnaj się wcześniej, i śmiej się byłej w twarz.

Będziesz teraz zauważał wiele takich odruchòw jak z telefonem.

To dobrze, budzisz się.?

Głowa do gòry, to z czasem szybko przechodzi.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, TylerDurden said:

No ja jestem trochę wrakiem, powoli się regeneruje. Ale w wielu sytuacjach mam już zaprogramowane taki odruchy, że aż mnie to przeraża, nie wiem czy mi to samo przejdzie, czy nie. Np. jak widzę że dzwoni/pisze - to się wzdrygam, bo na pewno coś nie tak -> w domu by była awantura. I już mi się tak to zaprogramowało, że nawet jak z nia nie jestem i z nia nie maszkam, to wciąż się wzdrygam. Albo zanim podejmę jakąś decyzję, to odruchowo myślę, co ona na ten temat pomyśli i czy nie będzie z tego kolejnej awantury. 

@TylerDurden znam to z autopsji mimo, ze nie jestem pewien czy z borderka mam doczynienia (narcystka na 90%). To co mi duuzo pomoglo to 1) separacja 2) czas 3) pozbywanie sie bialorycerstwa (nadal trwa)  i czytanie forum i ksizek 4) praca nad sztucznie zanizona samoocena (moja) przez narcyske i akceptacja sie siebie 5) koncentracja na wlasnej osobie i wlasnym zyciu.  W tej chwili juz coraz mniej mam takich nerwowych odruchow ale zdazaja sie czasami. Ale specow od psychologii masz tu niektorych solidnych jesli chodZi o analize i teorie. Polecam @Szkaradny jesli ma ochote sie wyracic do konwersacji.

 

co do zamykania drzwi przed nosem. Tez bywaly akcje. Boli jak skurwysyn i bedzie bolalo bo to zabija ojca wewnetrznie. Bedzie jeszcze tego wiecej.Staraj sie nie skupiac nad tym. Jak czas z dzieckiem byl  udany to byl udany. Staraj sie nie myslec o szczegolach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyler

miałem mam podobną sytuację kobieta DDA najprawdopodobniej Borderka i kilka innych rzeczy...

Od Kwietnia wyprowadziłem się nie ma dzieci.

 

Co mogę Ci powiedzieć nie jesteś w stanie przygotować się na wszystkie jej działania - ona Cię zna na wylot woje mocne i słabe strony i wie jak przywalać i uwierz mi nie cofnie się przed niczym.

Nie piszę tego aby CIę dołować ale po to abyś chociaż troche był świadomy przygotowany.

Nie doszukuj się logicznych zachować i działań u tej kobiety - nie znajdziesz.

 

Kilka scenariuszów z mojego podwórka

-szybkie znalezienie bolca i totalne zdziczenie i zrobi wszystko abyś dowiedział się o szczegółach i jak to nie jest zajebiście a jaki ty byłeś beznadziejny

NIE WIERZ W NIC CO będzie CI pisała mówiła (w nawiązaniu do powyższego)

-informowanie o samobójstwie ze szczegółami i oczekiwanie Twojej reakcji

-oczernianie Cie przed znajomymi oraz Twoja rodziną

-manipulacje i pranie mózgu dizeciaka (to na razie tak na marginesie ponieważ szuka bolca i to jest najważniejsze)

pamiętaj jest duża szansa, że taka kobieta nie może żyć sama dlatego teraz jest zagubiona i na siłe szuka kogoś aby się nią zajął oraz aby Tobie dowalić

 

co możesz zrobić

-Psychoterapia sam napisałeś że jest ciężko z Tobą (wiem przerabiałem)

-minimum kontaktu (niestety masz dzieciaka) walcz o niego ale pamiętaj o sobie ponieważ jak Ci się coś stanie (zniszczy Cię ona psychicznie dzieciakowi nikt nie pomoże) tak wieć dbaj o siebie

 

spotkania z nią (to jest bardzo ważne staraj się mieć świadków!!!

moja oskarźa mnie o molestowanie seksualne oraz przemoc psychiczną (spotkałem się z nią od kwietnia raz!!!!!

 

coklwiek dziwnego się stanie dzwoń na policję  (budujesz historie sprawy)

rób notatki dzień za dniem daty godziny rozmowy co powiedziała co zrobiła (znowu budujesz historie sprawy)

 

i pamiętaj to co się teraz stało i dzieje to jest najlepsza rzecz jaka mogła Cie spotkać docenisz to za jakiś czas jak się odbudujesz i zobaczysz że można żyć normalnie.

 

ale niestety przez jakiś czas będzie zajebiście ciężko no ale głowa do góry

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest mi ciężko, ale jest i tak lepiej. Nie spędzam z nią czasu, nie jestem bombardowany toksycznym środowiskiem które mnie niszczyło. Powoli odbudowuje siebie - to potrwa - wiem. Nie da się w 3 tygodnie naprawić zniszczeń które powstawały przez pare lat. To niemożliwe.

 

Zacząłem dbać o siebie, gotuje i czysto jem. Wróciłem na siłownie. Kiedyś dużo ćwiczyłem i byłem nieźle zbudowany, pamięć mięśniowa chyba działa, bo mam wrażenie, że szybko rosne.

 

Zawsze jak jade po małego, albo jadę go odstawić, to mam włączone nagrywanie.

 

BTW - dziś do mnie dzwoniła i pytała co z tym rozwodem, bo ona nie ma siły i czasu składać papierów i czy ja zamierzam się tym zająć. Powiedziałem, że tak. Spytała, czy jestem pewny, czy chce się rozwodzić. Powiedziałem, że tak. Spytała dlaczego. Powiedziałem, że nie chce o tym rozmawiać.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TylerDurden

 

No trzymaj się gościu bo i tak świetnie sobie radzisz wg mnie.

Ja też się złapałem na tym, że myślałem, że białorycerstwa i utartych schematów pozbędę się w miesiąc. Realia niestety się okazują (przynajmniej w moim przypadku) zupełnie inne. Ale z drugiej strony jak się miło łeb ryty od wielu lat to trzeba to teraz odprogramowywać napierdzielając się forum, książkami Marka i innymi i obserwacją świata.

Jak jesteś w stanie to czytaj inne działy gdzie opisane są różnie nieciekawe historie.

 

Pierwszy krok już podjąłes - powrót na siłownię. Super.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam czasu czytac wszystkiego.

Baby potrafia wyczuc gdzie moga faceta dziabnąć i wykorzystuja bez litosci.

Tylko psychiczny pancerz potrafi ochronic przed tym a jeszcze lepiej gdy dziabnie się ją.

Wtedy wie ze cios boli i ze moze warto zrobic cos zeby sie dogadac.

Baby nie sa przyzwyczajone do ciosów wiec to dziala.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW - dziś do mnie dzwoniła i pytała co z tym rozwodem, bo ona nie ma siły i czasu składać papierów Czyli nie che rozwodu i czy ja zamierzam się tym zająć. Powiedziałem, że tak SUPER ZJEBAŁEŚ. Nie zdradzasz nic z prywatnego życia . Spytała, czy jestem pewny, czy chce się rozwodzić. Powiedziałem, że tak. MEGA SUPER Spytała dlaczego Tu powinieneś był zmienić temat . Powiedziałem, że nie chce o tym rozmawiać Źle znalazła dziurę gdzie Cię boli.

 

Teraz to zabrzmi mega cipowato, ale skoro są jej gierki, z opisu wynika iż są mega mocne.

To zastanów się czy nie chcesz "ratować" związku dla "dobra dziecka" na jakiś czas z założeniem iż za parę lat się rozstaniecie. Dzieciak będzie większy i łatwiej mu to pójdzie w zapomnienie.

Przytoczę takie powiedzonko "Kobiety nie zmienisz, możesz zmienić kobietę, ale to niczego nie zmieni".

Skoro potrafisz już trzymać RAMĘ to lepiej byś miał bezpośredni wpływ na wychowanie dziecka, niż by miało wpaść w nie powołane łapy jakiegoś Beta orbitera z niewiadomego pochodzenia.

 

Najwyraźniej obecna Twoja rama kręci ową samiczkę, dodam tylko iż to matka Twego dziecka.

Edytowane przez Tornado
++++++
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, TylerDurden said:

BTW - dziś do mnie dzwoniła i pytała co z tym rozwodem, bo ona nie ma siły i czasu składać papierów i czy ja zamierzam się tym zająć.

Jakie to typowe.

Ona chce rozwodu ale to ty masz się tym zająć. Poświęcić czas,energię i zasoby na szukanie prawnika, etc...

Ona łaskawie złoży podpis jak wszystko będzie gotowe.

To pozwoli jej zrobić z siebie totalną ofiarę w oczach wszystkich do okoła, przecierz to ten niedobry TylerDurden złożył papiery o rozwòd .... 

Polecał bym Tobie coś takiego co po ang. się nazywa " minutes of settlement", w ktòrych to zobowiązujesz się płacić xxx zł alimentòw miesięcznie, oraz bardzo jasno definiujesz kiedy budrysek jest z tobą.

I TYLE , siedzisz i czekasz na rozwòj sytuacji, spokojnie rozglądasz się za prawnikiem.

Tak prewencyjnie prawnik ròwnież może wysłać ( nie jestem do końca pewien jak to działa w PL ) list do jej musi.

W ktòrym wyjaśnia że wasz związek ma trudny okres, ròwnocześnie prosząc musię o nie wtrącanie się.

Oczywiście listem poleconym z potwierdzeniem odbioru.

 

Skoro chce zgodnego rozwodu to co powstrzymuje ja od wspòlnego wystąpienia o rozwòd? 

Za oceanem jest taka możliwość sam znam takie przypadki, gdzie on i ona razem składają papiery.

Takie rozwody są zazwyczaj błyskawiczne, nie obciążające finansowo i psychicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli faktycznie chce rozwodu to zwyczajnie przerzuca na Ciebie koszty, zajęcie się tym i odpowiedzialność w oczach innych za "spierdolenie związku" boć to Ty wystąpiłeś przecież z papierami, nieprawdaż?

Jeśli nie jest zdecydowana na rozwód, to "powiedziała" że nie jest. Musisz sam wyczuć jej intencje. To ostatnie "dlaczego" w jej wykonaniu sugeruje, że nie chcę sie rozwodzić. Tak mi to wygląda.

Edytowane przez mutu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powòd tego pytania "dlaczego?" jest całkiem jasny, chce wybadać jego następny krok, ewentualnie czego się spodziewać w pozwie rozwodowym i jak się do tego przygotować.

A tak z innej beczki, przestań z nią rozmawiać przez telefon, smsy też z wielu względòw nie są najlepsze. 

Zaproponuj komunikację TYLKO przez email.

Telefon TYLKO w nagłych przypadkach związanych z budryskiem.

Sam załuż email dedykowany tylko do komunikacji z nią.

To ma wiele zalet.

Ograniczysz konflikt, ograniczysz jej wpływ na Twoje emocje ( a zarazem Ciebie ) dasz sobie trochę czasu na ochłonięcie i przemyślenie sprawy zanim udzielisz odpowiedzi.

Wiedząc że czarno na białym możesz udowodnić co i kiedy powiedziała, będzie milsza i nie pozwoli jej to odpierdalać krzywych numeròw.

Pisząc do niej emaile, unikaj wypowiedzi emocjonalnych, badź uprzejmy i zdystansowany.

Pamiętaj, jeśli kiedykolwiek znajdziesz się z nią w sytuacji "on powiedział , ona powiedziała" to TY będziesz musiał udowodnić że nic złego nie powiedziałeś/zrobiłeś.Emaile właśnie Ci to umożliwią.

 

Po przejściu na komunikację emailową możesz się spodziewać chwilowego zaostrzenia sytuacji i dramy.

Bedzie pròbować odzyskać nad Tobą kontrolę. Może się to objawić na wiele sposobòw.

Musisz to wytrzymać i nie dać się "put on your helmet and duck"?

Będzie pròbować aż ... nie zda sobie sprawy że to nie działa. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Red_Pill said:

Ona chce rozwodu ale to ty masz się tym zająć. Poświęcić czas,energię i zasoby na szukanie prawnika, etc...

 

9 hours ago, mutu said:

Jeśli faktycznie chce rozwodu to zwyczajnie przerzuca na Ciebie koszty

Panowie, odrobinę przesadzacie. Wzór pozwu łatwo znaleźć w internetach, a uzupełnienie go właściwymi nazwiskami, peselami etc. to nie jest żadna skomplikowana robota. Z całą pewnością nie potrzeba do tego prawnika. Złożenie pozwu w sądzie i wniesienie opłaty to jest kilka minut, maksimum kilkanaście, jeżeli jest kolejka. Także tego poświęconego czasu to wyjdzie z godzinę, może dwie, łącznie z dojazdem. A przynajmniej wiemy, że w pozwie jest to, co być powinno i nie ma zbędnych głupot i historii wyssanych z palca. Moim zdaniem poświęceniu 2h czasu dla zachowania kontroli nad treścią pozwu i pewność, że został prawidłowo napisany oraz złożony w sądzie to niska cena.

 

Kasę trzeba wpłacić przy wnoszeniu pozwu (600 PLN), jednak jeżeli obie strony podpiszą kwit o odstąpieniu o orzekaniu o winie, to połowa tej kwoty jest zwracana powodowi. Czyli realnie jest to 300 zeta. Czy warto się szczypać o 3 stówy to każdy musi sobie sam odpowiedzieć. Przy okazji można wnioskować o podział kosztów sądowych na obie strony po równo i wtedy myszka musi 150 zeta wypłacić, bo inaczej nasyłamy jej komornika. Mi by się nie chciało rozbić zamieszania o 150 zeta, ale jeżeli w grę wchodzi dalsze wychowywanie dzieci, to myślę, że nie należy odpuszczać.

 

W ramach wyroku rozwodowego, Sąd obligatoryjnie i z urzędu rozstrzyga o kosztach wychowania i utrzymania małoletnich dzieci stron (alimenty), o sposobie wykonywania w stosunku do nich władzy rodzicielskiej oraz o podziale do korzystania z wspólnie zajmowanego mieszkania. Te rozstrzygnięcia są objętą jedną opłatą od pozwu (600 PLN) i nie podlegają oddzielnym opłatom.

 

Dopłacić trzeba za podział majątku, ale nie trzeba składać takiego wniosku. Zgodny podział majątku kosztuje 300 zeta. Jak sąd będzie musiał sam dokonać podziału, bo strony nie są zgodne, to 1000 zeta i sprawa się przeciągnie. Ja rozbiłem podział u notariusza jeszcze przed rozwodem. Sprawa opłaty podzielonej na dwie strony jak wyżej.

 

Generalnie, jeżeli sąd dostanie wszystko na tacy (bez orzekania o winie, wysokość alimentów na dzieci, wykonywanie władzy rodzicielskiej po połowie i jak to ma być z mieszkaniem, podział majątku), to jeżeli tylko któraś ze stron nie będzie rażąco pokrzywdzona, to sąd to przyklepie i po zawodach. Taki rozwód to w zasadzie formalność, jedna rozprawa trwająca kilkanaście do kilkudziesięciu minut i tyle. Dlatego warto się dogadać.

 

Natomiast jak sprawa ma wyglądać jak wojna - czyli orzekanie o winie, walka o wysokość alimentów, walka o każdy mebel, to prawnik będzie konieczny (jak idziesz na wojnę to wynajmujesz najemnika, który umie walczyć) i w takim przypadku koszt złożenia pozwu jest niewielki w stosunku do sumy nakładów, jakie trzeba będzie ponieść.

Także z tym wytykaniem myszce lenistwa i samczym poświęcaniem zasobów macie rację, ale trochę robicie z igły widły. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TylerDurden Braci ładnie Ci klarują jak technicznie ogarnąć rozwód i ogarnąć temat - bezcenne uwagi szczególnie od osób, które mówią z doświadczenia. Czerwone flagi już długo trzepoczą na wietrze, więc rozwód.

 

Ja chciałem kilka słów dorzucić w kwestii ogarnięcia psychiki. 

Twoja intuicja dobrze Cię kieruje, wskazuje mocne oparcia - jak wymieniłeś są to: 

  • wiesz i pamiętasz, że byłeś szczęśliwym, zadowolonym z Siebie i życia człowiekiem
  • chcesz być wspaniałym ojcem - radosnym, pogodnym, uczuciowym, silnym tatą, który jest dla syna przyjacielem i nauczycielem.
  • jesteś świadomy swoich błędów - idealizacja partnerki, białorycerstwo, brak zdrowych granic.
     

To Twoje latarnie, które pokazują gdzie jest ląd. Sztorm w którym się znalazłeś nie jest niczyją winą, wypłynąłeś podczas pięknej ładnej pogody, latały motylki, skakały delfinki i JEB! Coż, brak doświadczenia, wyobraźni, świadomości i ..forum ;) 

Wiem o czym mówisz "czuję się jak wrak" "życie na polu minowym". Do ogarnięcia emocjonalnego bałaganu sugeruję poczytać:

1. Kiedy życie nas przerasta - Pema Cziedryn - jak odzyskać balans i harmonię w życiowych kryzysach i cierpieniach, jak z nich się uczyć życia i rozumieć co się tak naprawdę dzieje :) (droga i trudno dostępna książka(80zł na allegro), ale jak coś to mam pdf'a).
2. Przekraczanie poziomów świadomości + Techniki uwalniania David Hawkins - emocje, uczucia dlaczego warto i jak z nimi sobie radzić. Kierunkowskaz, mapa do zdrowego życia. 
3. Stosunkowo dobry @Stulejman Wspaniały- zaangażuj podświadomość, zaprzyjaźnij się z nią i działajcie razem :)  
 

 

Podejrzewam, że możesz mieć zapętlone myślotoki i dręczące myśli, z których trudno się wydostać i myśleć o czymś innym. A to bardzo istotne, żeby myśli się zmieniły - ich natężenie i charakter. Jak zrobić, żeby nie myśleć o "różowym słoniu". Proponuję:
1. Medytacja - nic nie robisz, pozwalasz na swobodny przebieg myśli, niech się samodzieje, nie przywiązuj się do tego, nie oceniaj tego, nie oczekuj na coś konkretnego, jak Cię szarpną emocje to pozwól na to.  

2. Praktyka "tu i teraz"/uważność - uwaga na to co obecnie dostarczają zmysły - wzrok, smak, dotyk, słuch, powonienie.  Z tą praktyką rodzą się świeże, "brandnew"  myśli, akceptacja i wdzięczność za to co jest.

Pozwól sobie na eksperymenty, spontaniczność, rób to na co masz wewnętrzną ochotę (zgoda serca i umysłu), niech się dzieją nowe rzeczy.

 

W trakcie tych zmian i praktyk - będzie pojawiał się opór i zwątpienie, mechanizmy obronne ego, pewnie strach, lęk, stare emocjonalne powiązania, schematy, przekonania, jakieś wewnętrzne przymusy, konflikty wewnętrzne, przymus odgrywania ról społecznych,   -TO DOBRZE - POZNAJ JE - wytresowałeś się w tym latami i utożsamiłeś z tym, dlatego to teraz działa jak grawitacja, ciśnie w dół. POZNASZ i ZDECYDUJESZ  już tym razem ŚWIADOMIE czy chcesz to w życiu czy zmieniasz.

 

Pozdrawiam,

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, dzięki za mega wsparcie!

 

@Tornado - powrót nie wchodzi w grę. Trzymam ramę tylko dlatego, że nie spędzam z nią czasu - ona by mnie szybko urobiła ponownie, sytuacja by się zapętliła a ja bym pewnie znienawidził siebie. Scenariusz z "beta orbieterem" - wiem że pewnie z czasem to nastąpi i to się stanie, ktoś pojawi się w jej życiu, zwłaszcza, że to ładna i zgrabna kobieta. Ale będę musiał to wziąć na klatę. Jedyne co mogę zrobić, to być dla syna najlepszym ojcem. Kolejne kilka lat z nią skończyłoby się być może tragicznie dla mnie.

 

@Red_Pill @Adams Generalnie to jeszcze nie wiem co i jak z rozwodem, ale rozmowa z nią była też taka, że idziemy razem i składamy wniosek o rozwód bez orzekania o winie. Ja się zgadzam na dobrowolne alimenty. Majątku wspólnego nie mamy, mieszkanie jest jej. Włożyłem w nie jakieś tam pieniądze, ale powoływanie teraz biegłego żeby liczył mebelki pewnie będzie droższe niż kwota za te mebelki - szkoda zachodu. Mamy rozdzielność majątkową. Więc jeśli ona nie będzie robiła problemów, to powinno pójść gładko i w miarę tanio.

 

@Szkaradny - dzięki za super rady, jeśli można, to poproszę tego PDFa na PW. Kupie też te książki Hawkinsa, już się przymierzałem pare dni temu do kupna. Co do medytacji - kiedyś robiłem to regularnie, z różnymi skutkami. Bywało, że bardzo mi to pomagało. Bywało że czułem się po tym gorzej. Być może robiłem coś nie tak.

 

Zapętlone myślotoki - pięknie ujęte. Męczy mnie to strasznie, jak już jakaś myśl wejdzie w głowę, to za cholere nie mogę się uwolnić. A przy takich sprawach niestety - pojawiają się najróżniejsze myśli.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, TylerDurden napisał:

Co do medytacji - kiedyś robiłem to regularnie, z różnymi skutkami. Bywało, że bardzo mi to pomagało. Bywało że czułem się po tym gorzej. Być może robiłem coś nie tak.

Żeby osiągnąć jakieś wymierne korzyści z medytacji trzeba medytować codziennie i przez wiele miesięcy, lat i nie czekać aż pojawią się rezultaty. To tak nie działa. To działa jak pompa na wodę w studni. Pompujesz 100 ręką i dopoiero za 101 razem poleci być moze trochę wody. 

Nic co warte nie pojawi się od razu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minutes ago, TylerDurden said:

rozmowa z nią była też taka, że idziemy razem i składamy wniosek o rozwód bez orzekania o winie

To trochę inaczej wygląda z formalnego punktu widzenia. Żeby sąd mógł orzec rozwód, potrzebny jest pozew. To nieprzyjemnie wygląda, bo pozew jest wnoszony przeciwko komuś. Czyli np. Janusz wnosi pozew rozwodowy przeciwko swojej żonie, Grażynie. Dla wielu ludzi to budzi negatywne emocje, bo jak to 'przeciwko'? przecież my zgodnie ustaliliśmy, że to my razem itd. A pozew sugeruje jakiś spór, w którym powód nie mogąc dojść do porozumienia z pozwanym wnosi sprawę do sądu. Po prostu trzeba mieć na uwadze, że sądy działają według określonych procedur i przepisów prawa. W świetle prawa nie ma możliwości wspólnego wnioskowania o rozwód. Formalnie należy wnieść pozew, ale można dołączyć wniosek o odstąpienie od orzekania o winie. Nie ma znaczenia kto jest powodem, a kto pozwanym, ponieważ wniosek o odstąpieniu od orzekania o winie musi być podpisany przez obydwie strony.

 

Czyli 'idziemy razem i składamy wniosek...' w praktyce wygląda tak, że jedna strona składa pozew przeciwko drugiej stronie i dołącza wniosek podpisany przez obydwie strony, w którym wnioskuje się o formalne orzeczenie rozwodu, co do czego obie strony już się dogadały, ale że wg prawa rozwód może orzec tylko sąd, to strony zwracają się do sądu w tej sprawie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adams "troszkę przesadzacie" " załatwienia to grosze, i chwilka" (tak cytując z pamięci).

Otóż napisze ci w wielkim skrócie jak wyglądała moja obserwacja kobiety (mojej byłej) z którą zamieszkałem chwilowo bo u mnie był remont, która rozeszła się z mężem, i byli w trakcie ustaleń rozwodowych.

Kiedy doszło do ustaleń dotyczących rozwodu, czasu, kosztów itd ona stwierdziła, że niech on sobie wszystko załatwia. Na każdym kroku mu utrudniała. Zapytałem jej czy nie lepiej przestać robić na złość, współpracować z jego prawnikiem, i mieć to z głowy?
Jej odpowiedź: i co jeszcze mam go pogłaskać po główce? Jest wszystkiemu winien (oczywiście nie był według mojej oceny) to niech się kurwa pomęczy.
Zapytanie od prawnika "Witam...jak wiem, uzgodnili państwo rozwód bez orzekania winy, więc kontynuujmy w atmosferze współpracy. Czy można więc uznać, że będzie pani partycypowała w kosztach urzędowych?"
Ona - "Witam. Nie".
Krótko i w temacie.

Na moją uwagę, że to przecież niewielka kwota, po co robi pod górę. Ona odpowiedziała "gnój będzie płacił każdą złotówkę, a jak nie to mu nie podpiszę".
Itd itp.

Widać, że jesteś ogarnięty od strony merytorycznej, czyli powinieneś tez wiedzieć jak one robią na złość podczas rozwodów.
Poza tym to, że Ty, my coś wiemy, nie oznacza, że inni tez to wiedzą. Nawet nie wiesz jak wielu ludzi operuje sloganami typu "rozwód? taa ja nie mam tyle kasy na to".
Niewiedza czasem. W większości przypadków przekora i chęć dowalenia na zasadzie "ty sobie tak łatwo nie pójdziesz".
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.