Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

@deomi To nie tak, że jak ktoś nie pije to gra. Istnieją dwa typy ludzi - gdy piją są bardziej wyluzowani, szczerzy i potulni oraz tacy, w których się budzi Mr Hyde, odpierdalają jakieś chore akcje, są agresywni. Z obserwacji moich znajomych pomogła terapia szokowa - chociaż kumpel na chwilę tylko złapał wyrzuty sumienia. Co prawda jego partnerka to &%*#^@, ale zarzut był m.in. o alkohol. Przestał chlać na jakiś czas. Później znów roksa, alkohol do odcinki itd... Inne pary co znam z problemem chlania to po prostu partnerki się ich trzymają i przy każdej możliwej okazji obrabiają dupę jakie to nieszczęśliwe są i jakie problemy bla bla bla. 

Według mnie szkoda życia sobie marnować. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mechanizm klasyczny.

Emocje są jak SINUSOIDA.

Brak widocznie "żą...ł atencji "z innych źródeł.

 

Zastanów się @deomi czy przyczyna nie leży gdzieś w którejś w twoich masek???????

Reasumując co powoduje w twoim zachowaniu, że pije, co robisz aby nie pił? ZAJMUJESZ jego PROCESOR czymś na ten czas?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi

Spieprzaj gdzie pieprz rośnie. Jak najszybciej.

Tacy ludzie, czy mężczyźni czy kobiety, sa toksyczni. Manipulują emocjami, poczuciem winy. Do momentu, kiedy sami nie uznają, że maja problemy,  a rzadko uznaja - osobowość narcystyczna -  będą widzieć je w innych. Tzw. Projekcja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Sitriel napisał:

@Tonieja to ważne, że masz tego świadomość, a to już bardzo dużo. Siostry teść nie pije już ponad 30lat. Jest już na emeryturze alkoholu nie tknął od momentu pobytu w szpitalu po delirium . Był normalnym człowiekiem w Prl który codziennie w biurze przy załatwianiu spraw pił, wracał do domu pijany i szedł spać. I tak każdego dnia aż się uzależnił. 

Powodzenia i wytrwałości życzę.

Walę już trzy miechy dzień w dzień. Dam sobie, chyba. radę. Ale sobie nie wierzę, nigdy nie wierzcie alkoholikowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tonieja ech, czyli Ty z tych świadomych, co wiedzą a nic z tym nie robią.

Może właśnie tą wypowiedzią rozjaśnisz @deomi w głowie jak to wygląda.

 

@Tonieja masz tu grono ludzi, braci co Ci szkodzi założyć wątek pt. ,, Nie piję już.... dzień" Bedziesz miał prywatną anonimową grupę wsparcia, ludzi którzy bezinteresownie codziennie wysłuchają, powiedzą co myślą, a nawet objadą.

 

Spróbuj, świadomość masz - czas na czyny.

Edytowane przez Sitriel
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tonieja Ja nie piję od września - od kwietnia ograniczałem, ale to nie było to. Bez alko czuję się wspaniale , choć problemów wkoło nie brakuje. Posłucha @Sitriel 

@deomi - Na razie jesteś współuzależniona. Tkwiąc w tym tyle lat, sama straciłaś kontakt i rozeznanie rzeczywistości. Mętlik i pomieszanie. Cykle odgrywania swoich ról.

Ale jeśli jesteś "zdrowa" wewnętrznie - to odejdź. Chociaż w to wątpię, bo dopiero zaczynasz. Obudziłaś się na bagnach i nie wiesz gdzie nogę postawić.

Zatrzymaj się na "moment" nad Sobą, bo wyjdziesz(uciekniesz) z tego związku i dalej będzie coś nie tak. Piszesz, że może biały rycerz będzie rozsądną zmianą!!! Czyli, teraz Ty chcesz po kimś jeździć, dość ofiary, co? Chcesz providera? Naiwniaka, sługi? Czego chcesz? Wiesz?

 

A tak praktycznie - możesz zainteresować się tematem współuzależnienia i trójkątem dramatycznym Karpmana. Wyznacz granice i poczuj się dobrze - potem rób co chcesz :)

 

 

   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alkoholizmy jest nieuleczalny, jedynie można zaleczyć i walczyć do końca swoich dni. Partner, który decyduje się pozostać również. A do tego jeszcze dochodzi całokształt życia (dzieci, rodzina, środowisko)itd.

Każdy człowiek i sytuacja jest indywidualna - można poczytać, wysłuchać na dany temat czy jakikolwiek inny.

Ucieczka nic nie da.

 Do wszystkiego trzeba dojrzeć. O ile się chce.

Nie ma złotego środka. Najgorsza jest świadomość, że czegoś się nie zrobiło i żałować, a czas się nie cofa - niestety.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nefertiti Miedzy 20 a 25 nie chce dokładnie mówić. Co robimy? Proponowałam mu wizytę u psychologa, psychiatry zawsze wtedy twierdził, że sam sobie z tym poradzi/ że to już ostatni raz/ że to tylko takie picie.. Nie wiem co więcej mogłabym zrobić? Mam go zmusić, szantażować? Ogólnie kiedy jest trzeźwy udajemy że problemu nie ma, żyjemy jak para zakochanych gołąbeczków. Wypieramy to, nawet nie nazywamy tego po imieniu. Myślałam że to jest sposób, że można tak przeżyc życie, i może by i było można gdyby On wtedy nie zachowywał się okropnie wobec mnie, kiedy go nie prowokuje, kiedy nic mu robie. A on wtedy przelewa na mnie negtywne emocje związane z jego poczuciem winy.

@Sitriel Jesteśmy razem jakieś 6 lat. Mieszkamy razem powiedzmy od około 2. 

"Mogę sobie wyobrazić jak Ci jest ciężko, z jednej strony uczucie do człowieka które gdy jest trzeźwy jest partnerem z którym chcesz być, a po drugiej stronie niechęć do pijaka. "

Dokładnie trafiłaś w sedno 

@Lalka Nie odstawiam jego alkoholu na bok, czasami jak przychodzi z inwentarzem to mówie: "Kotek może dajemy sobie spokój dzisiaj?" ale on i tak robi co chce. Pije co 3 miesięce, co miesiąc, co tydzień, jego picie trwa dzień, 2-3 ale i czasami potrafi wpaść w cug na ponad tydzień . Są okresy że częściej niż rzadziej.

 

...........................................................................

Napisałam wczoraj całą litanie, odpowiadając każdemu, niestety zostało tylko to co powyżej 

Jest następny dzień, ja już ochłonełam, więc i zapewne odpowiedzi dzisiaj byłyby inne. 

Zastanawiam się cały czas nad tym wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie lubi słuchać kazań - święci są nudni - powiedz mu to i nie zamiatajcie pod dywan. Mów o tym głośno, że to już nie zabawa. I tu już nie ma czasu by odkładać. Konieczna wizyta u specjalisty, grupa AA i to obydwoje. Każdy dzień się liczy. I przede wszystkim on musi chcieć, bez tego zapomnij. Jeśli się nie zgodzi, wiedz, że będzie tylko gorzej i dłuższe ciągi. A wtedy musisz podjąć decyzję - zostać bądź odejść, ale bez powrotu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Sitriel napisał:

@Tonieja ech, czyli Ty z tych świadomych, co wiedzą a nic z tym nie robią.

Może właśnie tą wypowiedzią rozjaśnisz @deomi w głowie jak to wygląda.

 

@Tonieja masz tu grono ludzi, braci co Ci szkodzi założyć wątek pt. ,, Nie piję już.... dzień" Bedziesz miał prywatną anonimową grupę wsparcia, ludzi którzy bezinteresownie codziennie wysłuchają, powiedzą co myślą, a nawet objadą.

 

Spróbuj, świadomość masz - czas na czyny.

Dziś miał być pierwszy dzień ale lecę na CPN. Od jutra...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi Z alkoholizmem jest jak z fajkami. Rzuciłem palenie i każdemu polecałem książkę Alana Carra. Praktycznie ją wciskałem ludziom, bo po prostu chciałem pomóc. Kumpel pożyczył ode mnie. Czytał ją ponoć. Międzyczasie miałem wiele wiadomości, czy mógłbym ją pożyczyć. Podbiłem do kumpla po około 3 miesiącach i znalazłem ją na tylnym siedzeniu auta. Pytam: czytałeś książkę? On zaciągając się szlugiem: nieeee, może 10 stron przeczytałem. "To po chuj ją pożyczałeś ode mnie - mówiłeś, że chcesz rzucić!". "Nieee, za bardzo mi fajki smakują". 

Teraz gdy ktoś mnie pyta jak udało mi się rzucić, mówię że to przez tą książkę. Mówię tylko, że warunkiem koniecznym jest trochę woli, że chce się rzucić. Słyszę tylko zawsze: "o to ja wpadnę, strasznie chcę rzucić, fajki drożeją, kondycja spada, niesamowite, że ci się udało". "Jasne, mam książkę - wpadaj to ci pożyczę". Książka leży na półce i się kurzy. Nikt nie przyszedł. 

Jeśli ktoś nie chce to nic nie zrobisz. Wbij sobie to do swojej kobiecej "ja go zmienię" części mózgu. Nie, nie zmienisz. Czasami trzeba sięgnąć dna żeby coś zrozumieć. Zostać samemu już bez kobiety, obudzić się obsranym, obrzyganym, zaszczanym. Mieć nieodebranych 10 połączeń od szefa i na skrzynce nagrane, żeby już jutro nie przychodzić do pracy. Z pustym kontem wśród pustych butelek. Siąść po turecku, rozpłakać się, rozjebać naczynia. Wtedy człowiek zdaje sobie sprawę co się dzieje. 

To co twój chłopak do ciebie mówi, że będzie się starał, walczył, razem to przepracujecie (jeśli nie ma żadnej widocznej poprawy) to jest to zwykłe gadanie żebyś się od niego odjebała i dała mu spokój. Dokładnie tyle. Widzisz jakąkolwiek skruchę czy zawahanie gdy z flaszką wraca do domu a ty prosisz go, że może nie dzisiaj? Nie sądzę. Spuszcza wzrok chociażby po to żeby uniknąć twojego bo jest mu wstyd? Też nie sądzę. 

Zrobisz co uważasz za stosowne, ale jak każda kobieta będziesz naiwnie wierzyć, że ci się uda zmienić swojego partnera. Skończysz z limem pod okiem i dalej będziesz wierzyć w to. I tak w kółko i w kółko. Bo on jest przecież taki cudowny gdy nie pije co nie?

Edytowane przez Tomko
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Nefertiti napisał:

Alkoholizmy jest nieuleczalny, jedynie można zaleczyć i walczyć do końca swoich dni. Partner, który decyduje się pozostać również. 

 

To bardzo szkodliwe i popularne przekonanie. Wiara w takie teksty to jak zakładanie sobie pętli na szyję. Opierając się na takich przekonaniach, można uznać sprawę za pozamiataną. A tak nie jest! 
Ale schematy/nałogi/uzależnienia/przekonania - pokonuje się i łamie na innym poziomie świadomości. I od tego trzeba zacząć. Nie chcąc zmiany myślenia, nie chcąc prawdy, tkwi się we własnym więzieniu z wyboru, chociaż drzwi obok otwarte :)

 

Przykład (znajdźcie odpowiedni dla siebie).
Robicie coś 10lat tak samo? Np. to samo miejsce pracy - dojazd dzień w dzień ten sam - nuda, kurwica strzela, ta sama trasa, czas, sceny, źle co??  A spróbuj to kolejnego dnia zmienić - może spacer, może inna trasa, może z kimś, może wcześniej, może bez słuchawek, może ze słuchawkami INACZEJ!!!  Co się dzieje --- OPÓR, pytania w głowie, "po co? przecież to nic nie da, przecież to nie o trasę chodzi tylko że ta praca mnie wnerwia". 

Autopilot  (ego) dawno zrobiło w chooja świadomość i wolną wolę - ŚPISZ - nawet taka drobna zmiana, rodzi wyimaginowany wielki wysiłek. Nawet koncepcyjnie to jest na początku nieznośne! A samo się nie zrobi! Tu jest problem w zrozumieniu sensu Swojego działania, bo na ogół to nie jest Twoje świadome działanie tylko stare wydeptane ścieżki. Nie decydujesz codziennie, że "dziś znów pojadę tą samą trasą", tylko lecisz bezmyślnie.

Tak lecisz z drobnymi sprawami i tak samo z większymi.  Jak człowiek zda Sobie sprawę jak często jest nieświadomy, to to wszystko śmieszne się robi :) A jak się łatwo obrazić, że ktoś coś wytknie, albo jak się mocno walczy o "swoje racje" - Ze zrozumieniem przychodzi zmiana - bezwysiłkowo. 

 

Inny przykład bardziej jaskrawy:

 

Przeważnie każdy z nas ma jedną rękę dominującą na ogół prawą. Co stoi na przeszkodzie, by zmienić to i zacząć więcej używać tą drugą? Lewą. No co? Nic, to nasz nawyk i wygoda :) Nawet do głowy nie wpadnie taki pomysł (chociaż jedną dziewczynę znam, która ma takie pomysły).  Ale jak Ci coś upierdoli łapę, to nie będziesz się wahać żeby wszystko robić tą mniej wprawną. Nie ma wyboru i rozwiązanie jest oczywiste. Ludzie bez kończyn grają na perkusji, bo chcą, a nie wierzą w przekonania "perkusista ma wszystkie kończyny sprawne".   

 

Kto walczy z alkoholizmem to mam dla niego inny przekaz - Alkoholizm to iluzja!!!    

 

Taka sama jak inne przywiązania do innych przekonań. Owszem to się przekłada, na działania, i ma skutek w realnym i fizycznym świecie - tak jak bycie białym rycerzem, komunistą, pacyfistą, czy kibolem. Robisz to w co wierzysz lub nie wiesz, że wierzysz, bo już zapomniałeś, ale podświadomość to przyjęła i realizuje.   

 

Nawet myślenie jest zakładnikiem przekonań typu   "Alkoholizmy jest nieuleczalny" - Amen. 

 

@deomi Ty dbaj o Siebie, chcesz i potrzebujesz zmiany, już jesteś na tej drodze, ochoczo i z odwagą idź do przodu, nie bój się zmian. 
Jak twój partner chce czegoś innego to daj mu wolność by żył jak chce. Nie zrozumie Twojej argumentacji, Twoich wartości. Jeszcze ma wiele do stracenia (Ciebie, zdrowie, kolejne lata, sprawność umysłową) może kolejne straty sprawią, że coś samodzielnie zrozumie i podejmie własną decyzję.   

 

@Tomko  Właśnie to Carr ma odwagę powiedzieć, że te kółka AA i inne utrwalane przekonania wokół nałogów to bullshit. Dobrze, że tu trafiłem, bo Bracia potrafią wyrywać z matrixa.  

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szkaradny  Z tego co pamiętam, to Carr jest przeciwnikiem wszelkiego rodzaju tabletek, gum do żucia, nikotyny, półśrodków. To jak leczyć ćpuna dając mu co chwilę działki. 

Racja - nigdy nie wierzyłem w to, że z alkoholizmem się żyje do końca życia. Jest to substancja, która uzależnia głównie psychicznie jak nikotyna. Objawy nie są takie jak przy ciężkich dragach, gdzie organizm się uzależnia fizycznie. Efekty odstawienia czyli delirium np. to symptomy głównie z głowy i mijają szybko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.