Skocz do zawartości

Ostrożnie z ogniem, czyli dziewczynki z zapałkami 


Rnext

Rekomendowane odpowiedzi

Wpis kieruję głównie do mężczyzn, ale żeby nie odbierać paniom możliwości wypowiedzi, umieszczam w rezerwacie.

 

Mam ostatnio w swoim otoczeniu wysyp hormonalnych „ćpunów” i trudno mi jest przejść nad tym w milczeniu do porządku. "Ćpunów" aktywnych jak i marzących o przyćpaniu. Choćby skrycie. Widzę jak się miotają, czasem nawet męczą. Są łatwym celem dla wszelkiej maści sprytnych podpalaczek serc, jak i świadomych swojego oddziaływania pań, które "przecież nic nie robią". Zważywszy, że one mają arsenał, środki i wyrafinowane umiejętności "gry" a my mężczyźni przeważnie z punktu „zakochujemy” się we własnych iluzjach i od/u-czuciach z taką dziewczyną związanych, a te są podsycane zręcznie, przez grające, najczęściej do swojej bramki panie. 

 

Był niedawno u mnie przyjaciel z którym znamy się od dzieciństwa. Po rundzie po pubach i klubach go-go (on gustuje w takich rozrywkach, choć przerżnął już chyba pół Europy) siedzimy w aucie i sobie jeszcze gadamy, zanim on ruszy w trasę do domu. W domu żona, córka już gdzieś na studia wyjechała w tym roku. I zabił mnie. Zabił jednym tekstem.

Nabrał powietrza i na wydechu, nostalgicznym tonem wyznał, że on ma nadzieję, iż ta wielka, jedyna miłość wciąż przed nim, że jej, takiej prawdziwej jeszcze nie spotkał ale ona gdzieś tam jest. Szybko poklepałem się po kieszeniach czy aby nie mam przy sobie jakiejś strzykawki z preparatem udrażniającym kontakt z mózgiem a jako że nie miałem w totalnym zdezorientowaniu wydukałem tylko:

 

– Oszalałeś? Miłość to tylko iluzja podsycana hormonami (tu zapożyczyłem sobie słowa Miltona z „Adwokata diabła”) – przeceniana, a z chemicznego punktu widzenia nie różni się od zjedzenia tabliczki czekolady.

- Hmmm, mówisz? – i tu zwiesił głos – jednak bym chciał się tak prawdziwie zakochać.

- Miałeś tyle lasek i się jakoś nie zakochałeś

- Ale to wszystko dziwki były (to wymaga wyjaśnienia – nie wszystkie były formalnymi prostytutkami, ale zawsze w jakiś sposób musiał za nie zapłacić „z góry” a nie „z dołu”, więc tak ma zakodowane)

 

I teraz pomyślcie, jak łatwym łupem jest facet, który łaknie kobiecego ciepła, sexu, miłości, wsparcia i poczucia „unoszenia się nad ziemią”. Który nie jest zamknięty na "narkotyk" zgodnie z zasadą "haha, no obejdzie się bez". Niemal każda kobieta jest w stanie zagiąć na niego (albo jemu ;)) parol i osiągnąć to czego chce. Jeśli widzi jego głód emocjonalny a chce od niego tylko sexu czy jego zasobów, zagra każdą rolę z zakochanym podlotkiem włącznie, byle dostać swoje. Wyjdzie naprzeciw jego potrzebom, dostosuje się do jego wizji. Jak to robią? Nie mam pojęcia, bo wydaje mi się raczej, że to my sami sobie to robimy przeróżnymi konfabulacjami i snuciem wizji. A panie mają szczególne zdolności w wyzwalaniu w nas "odmiennych stanów świadomości", nawet pozornym "nicnierobieniem".

 

Patrzymy na panie przez pryzmat niskiego wyrachowania własnego w relacji i pewnej stabilności własnych potrzeb, podczas gdy u nich to wszystko jest na zupełnie innym poziomie. Ich miłość też widzimy przez pryzmat własnej. Mało tego! Na twardego, poukładanego zawodnika, często znajdzie się jeszcze twardsza zawodniczka. Kwestia jej determinacji. Szczęśliwie na rynku jest tak wielu providerów skłonnych przelicytować, by oddać więcej za mniej, że panie łatwo odpuszczają. I jak przestają być zainteresowane ofiarą, ta wówczas zaczyna cierpieć. Irracjonalne, prawda?

 

Odrębną sprawą jest rozpoznanie, czego pani od nas chce. Często zadeklaruje "chcę tylko sexu", wiedząc że kolejny raz u kolejnego kolesia wywoła ten sam mechanizm łańcuchowy. A my sobie to przełożymy i i tak usłyszymy: "tak tylko gada, kto by kobiety słuchał" i odpalamy rakietę. A potem sznur albo pod most.

 

Chciałoby się powiedzieć "naostrzcie swoje hamulce" ale to nieco nonsensowny związek frazeologiczny. Więc tylko powiem - przywdziejcie w początkowych fazach znajomości zbroję. Tylko że azbestową. Nie dawajcie się podpalić małą iskrą. Jeśli jakiejś pani zależy na nas jako osobie z którą chce spędzać życie, sprawia jej przyjemność przebywanie w naszym towarzystwie w zupełnie naturalny sposób i bez zbędnych gierek roznieci się w nas ogień (który należy odróżnić od płonącego konara - bo tu leży pies pogrzebany ;). Tylko pod jednym warunkiem - że wiemy czego chcemy i dajemy na to sobie przyzwolenie. Zacznijcie kontrolować moment i sytuacje w których dopuszczacie pójście o krok dalej. Bo naprawdę zbyt wielu facetów wokół mnie wpada w kompot z prędkością śliwki. 

  • Like 17
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie mają taką magiczną moc, że potrafią wpływać na męskie uczucia. Niestety kierunek jaki obrały, a jest to ciągłe pogarszanie samopoczucia mężczyzn, jest nic nie dającym znęcaniem się nad nimi bez końca.

 

Jeżeli ja mam sobie dobrać kobietę, to dobiorę sobie tylko taką, która potrafi okazać inicjatywę i ta jej inicjatywa mnie wzbogaci (nawet minimalnie). Niestety nigdy żadnej pani się to nie udało. A ja nadal czekam i będę czekał.

 

Jednak żeby kobiety potrafiły się poruszać w ogóle w świecie musiałyby stać się chociaż w drobnych elementach dookreślone, czego panny za nic w świecie nie chcą zrobić, bo łatwiej jest manipulować nie dając żadnej pewności w żadnej kwestii. Zanim Polki dojrzeją do bycia równymi partnerkami dla Polaków minie jeszcze z 10 lat. Niestety wojna zabrała nam szlacheckie Polki do Francji a tam one już zaszły z Francuzami, dlatego Polki nie mają się na kim wzorować, a jedynym ratunkiem dla nich jest terapia u psychoterapeuty wspomagana leczeniem lekami psychotropowymi. Niektóre panie już na taki krok się zdecydowały i bardzo szybko znalazły sobie partnerów i wcale nie najśliczniejszych na rynku 10%, a zwykłych facetów, którzy pracują, zarabiają i są na tyle odpowiedzialni, że można z nimi założyć rodzinę. Niestety reszta porusza się w jakichś domysłach i wyobrażeniach dlatego nikogo nie może sobie znaleźć.

 

A najwięcej fantastek widzę na Badoo i Tinderze. Tam panie są nastawione tylko na wygląd panów, więc 10% top facetów rucha 90% lasek. I to jest norma w tym kraju. A one naiwne liczą, że ten facet zostanie z nimi, chociaż jest to 20 z kolei który je przeruchał i zostawił. Związki są po to, żeby uczyć się na doświadczeniu, a nie wycofywać się po związku z relacji z facetami, żeby z kolejnym zacząć z czystą kartą. To się nie sprawdza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie - tak mi się wydaje - , że w większości człowiek dla człowieka jest zabawką. Brak odpowiedzialności za swoje postępowanie. Zanika człowieczeństwo. 

 

A tak sobie jeszcze myślę: będąc w związku (z jakiejś tam przyczyny), nie lubimy swoich partnerów, odpychamy, bo czujemy, że nie są dla nas - czyli "Houston, mamy problem"

A fakt jest taki, że większość nie wie czego chce. 

 

Tak cosik na wesoło, bo już wolne z racji świąt :D Jeśli nie nie wesołe i nie w temacie, Proszę o usunięcie. 

 

W szachach są jasne reguły pionki, gońce, wieże. Ich ruchy można przewidzieć -  ktoś wygrywa, ktoś przegrywa. A kobiety?  Nie trzymają się żadnych reguł, są nieprzewidywalne. Z nimi nie można wygrać czy przegrać, można tylko mówić o uczuciach aż do wyczerpania. Mężczyźni są pionkami w ich ręku - trudno kontrolować, a mężczyzna musi mieć kontrole.  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Nefertiti napisał:

W szachach są jasne reguły pionki, gońce, wieże. Ich ruchy można przewidzieć -  ktoś wygrywa, ktoś przegrywa. A kobiety?  Nie trzymają się żadnych reguł, są nieprzewidywalne. Z nimi nie można wygrać czy przegrać, można tylko mówić o uczuciach aż do wyczerpania. Mężczyźni są pionkami w ich ręku - trudno kontrolować, a mężczyzna musi mieć kontrole.

Można kobietę kontrolować poprzez ustalenie konkretnych zasad i przestrzeganie ich. A jeżeli kobieta nie potrafi się dostosować do tego, tylko zaczyna odwalać dziwne akcje z różnych przyczyn, to wtedy zrzuca się ją z szachownicy. Problem rozwiązany, samiec ma spokój, a samica ma wolną drogę do bycia samotną "nowoczesną" i "wyzwoloną", która obudzi się z dziwnym bólem i zwarciem styków około trzydziestki. A wtedy będzie gorzki płacz w poduszkę ;)

 

Problem tkwi w tym, że mało mężczyzn potrafi określić zasady i się ich trzymać oraz mało jest kobiet, które potrafią się do ustalonych przez samca reguł dostosować, bo wolą kombinować jak koń pod górę i rozpieprzać wszystko :)

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widocznie w głębi duszy i serca każdy ma potrzebę bycia kochanym i kochać. Ludzie się starzeją, czas mija bezpowrotnie, a tu wewnętrzne pragnienie nie zaspokojone. Do tego dochodzi otoczenie, gdzie widzimy zakochane pary i resztę już napisałeś.... Też tak byśmy chcieli..

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że w większości przypadków jest tak jak Marek mówi w audycjach, kobiety same siebie nie znają, nie wiedzą jak działają ich mechanizmy. Z racji bycia kobietą, znam mnóstwo innych kobiet i w większości one marzą o pięknej miłości, rodzinie jak w "Rodzinka.pl", mężczyźnie, który będzie je kochał i szanował. Odsuwają na bok drugą naturę, która gdzieś tam się przebija, kiedy obejrzą "50 twarzy Greya" i chcą poczuć taki rodzaj emocji, pożądania i... posiadania seksualnej władzy nad mężczyzną, który sam ma władzę. Kobiety są w siódmym niebie kiedy wiedzą, że kręcą faceta, który  im się podoba.  Staną na głowie, żeby mu dogodzić. I tu Panowie macie rację, "mokrym snem" kobiet często jest chęć sterowania swoim ukochanym, ale nie w świadomy sposób, to bardziej skomplikowane, ale lubią czuć, że mają faceta w emocjonalnej niewoli i to najlepiej faceta, który znaczy coś dla innych. Obecnie wyznacznikiem tego są pieniądze. Dlatego takie filmy i książki dobrze się sprzedają. Kobiety nie wiedzą dlaczego małżeństwo zaczyna je frustrować, miało być cudownie przecież, ale życie to nie film...Hormony faktycznie opadają, facet wiecznie nie podkręca pożądania, wraca zmęczony z pracy, bo nie jest milionerem z bajki, ona sprząta brudne gacie i gotuje obiad, chce się czuć  doceniona, ale nie potrafi tego przekazać, tylko robi tysiące wyrzutów (domysl się o co jej chodzi) w jej głowie kłębią się wyrzuty, że nie tak miało być i miesiącami urasta to do rangi dramatu życiowego, zwalania winy na tego faceta i niedostrzegania własnych wad. Nasze babcie nie miały tak bardzo pakowanej tej sieczki do głowy. Były bardziej wierne i lojalne. Nie wszystkie kobiety obwiniają za swoje emocje mężczyzn z którymi są. Ogólnie ludzie mają tendencję do obwiniania innych za swoje niepowodzenia, smutki, a nieumiejętność szczerej rozmowy prowadzi do dramatów. Taką z grubsza mam refleksję.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasze emocje i potrzeby to w wielu przypadkach zakorzenione wzorce albo społeczne manipulacje na Nas. Faceci tak łatwo padają łupem kobiecych zagrywek, słusznie wyżej i bardzo trafnie opisanych bo od małego są programowani i mają wszczepione wzorce. Jeden z nich to wyjątkowość kobiety, synonim szczęścia podobnie jak związek - również synonim szczęścia i spełnienia.

 

Do tego dochodzi jeszcze znany Nam haj emocjonalny ściśle powiązany ze sexem. Facet poczuje do tego cipkę i dupeczkę i logika znika. Czuje, tzn emocje wskazują mu chwilowy komfort i satysfakcję ( o które często dba kobieta, one to potrafią jak chcą coś ugrać). Jest gotowy na podjęcie decyzji, których konsekwencji nie zna. Zycie.

 

No ale aby być świadomym tego co się na prawdę dzieje trzeba poznać samego siebie. Jak funkcjonujemy, my, emocje, mózg, podświadomość. Człowiek tego nie świadomy (nie rozumiejący) jest tylko biorobotem, który jest sterowany społecznym procesem wychowania, mediami, środowiskiem. Poprzez zakorzenianie w nim wzorców.

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy będąc pod wpływem narkotyków zaciągniesz zobowiązanie ?

 

Fenyloetyloamina jest to organiczny związek chemiczny działający podobnie jak amfetamina. Nie jest co prawda tak bezpośrednio szkodliwa dla organizmu człowieka jak wyżej wymieniony narkotyk, ale również powoduje uzależnienie.

 

Naukowcy szacują, że fenyloetyloamina utrzymuje się w organizmie człowieka od 1,5 do 4 lat. Później w naszym organizmie zaczyna wydzielać się oksytocyna, która powoduje spadek haju miłosnego.

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek słusznie ale ludzie nie wiedzą jak funkcjonuje mózg i emocje i nie wiedzą ja to działa.

 

Narkotyk - zakodowany społecznie wzorzec - uważaj bo skutki zażycia mogą być tragiczne.

 

Haj hormonalny - kto to wie co to i jak działa?

 

Co mają ludzie wiedzieć to im się to daje, czego mają nie wiedzieć to ich się o tym nie uczy.

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Sitriel napisał:

Widocznie w głębi duszy i serca każdy ma potrzebę bycia kochanym i kochać. Ludzie się starzeją, czas mija bezpowrotnie, a tu wewnętrzne pragnienie nie zaspokojone. Do tego dochodzi otoczenie, gdzie widzimy zakochane pary i resztę już napisałeś.... Też tak byśmy chcieli..

 

 

 

W głębi duszy, to każdy z nas pragnie miłości, takiej prawdziwej, cichej, ciepłej, dającej bezpieczeństwo itd. Jest to uczucie całkowicie niezależne od drugiej osoby. Proponuję posłuchać audycji Marka, bo ma kilka bardzo dobrych na ten temat.

 

Mylisz gwiazdy odbite od tafli stawu z tymi prawdziwymi. To o czym piszesz, to haj. @dobryziomek opisał to krótko zwięźle i na temat. To jest programowanie społeczne, któremu uległaś... i jak każda bajka kończy się słowami "i żyli długo i szczęśliwie" a każde zapytanie o tą długość i szczesliwość powoduje dziwną agresję u pytanego :D

 

A Miłość jest na wyciągniecie ręki. Ba! nawet ręki nie trzeba wyciągać, bo jest w nas, wystarczy ją poczuć. Ale, żeby to zrozumieć, to trzeba przejść długa i ciężką drogę pracy nad sobą.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki schemat jest bardzo mocno zakorzenił się w umysłach wielu ludzi -

7 godzin temu, Rnext napisał:

iż ta wielka, jedyna miłość wciąż przed nim, że jej, takiej prawdziwej jeszcze nie spotkał ale ona gdzieś tam jest.

Możliwe, że początek tego był w okresie powstawania filozofii miłości romantycznej. 

 

"Miłość romantyczna – określa wielkie i wspaniałe uniesienia serca, odrywające od rzeczywistości świata, uczucia piękne i głębokie. Dla romantyków jednak miłość stanowiła gwałtowny żywioł, niszczący człowieka. Podstawową zasadą romantyzmu było uważanie za wielką wartość samo doświadczenie miłości, niezależnie czy przynosi ono szczęście, czy też dostarcza przykrych chwil.

 

Filozofia miłości romantycznej

 

Filozofia miłości romantycznej wyrasta wprost z buntu nowego pokolenia przeciwko myśli oświeceniowej oraz czerpie z nurtu sentymentalizmu. Opiera się na teorii Platona i stworzonym przez niego obrazie miłości, w którym to Bóg stworzył dwie połączone dusze i wysyła je na ziemię, gdzie próbują się odnaleźć, a siła ich przyciągania jest ogromna, silniejsza nawet od śmierci. Platoński ideał okazał się jednak zbyt "cudowny" dla człowieka, pozostał niedoścignionym. I ten fakt właśnie powodował cierpienie, bo, pomimo że dwie kosmiczne połówki się odnalazły, to w żaden sposób nie mogły się połączyć."

 

wikipedia

 

Jest to bardzo szkodliwy światopogląd, który może nie mówi wprost, ale sugeruje, że miłość jest na zewnątrz człowieka. Tutaj warto byłoby podkreślić, że ludzie mylą zauroczenie (haj) z miłością. Wspomnę tutaj swoją wypowiedź z innego wątku jak ją definiuję -

 

W dniu 10.10.2017 o 22:44, Selqet napisał:

Myślę, że jest możliwość stworzenia związku długoletniego. Wymaga to dużej świadomości obydwu stron i uporania się ze swoimi "demonami". Bez tego ludzie jadą na autopilocie, łącząc się w pary nawet nie wiedząc czemu - czyli nieświadomie wchodzą w związki w celu przedłużenia gatunku. W takich przypadkach zgodzę się, że po paru miesiącach bądź latach budzą się z ręką w nocniku i spoglądają już z obrzydzeniem na swojego/swoją niegdyś księcia/księżniczkę. W konsekwencji tego pojawiają się dramaty - rozwody, kłótnie, sądy, alkoholizm itd.

 

Jeśli ktoś w końcu zada sobie pytanie i będzie dążył do odpowiedzi na pytania typu - Dlaczego to mi się zdarzyło? Czy można to poprawić? 

 

Ostatecznie dojdzie do punktu, że musi pogrzebać i poukładać ruinę w swoim umyśle. Miłość jest, ale źle ją definiujemy. Na pewno nie określiłabym jej jako choroby psychicznej. Zauroczenie, które występuje u większości populacji określę jako chwilową lub dłuższą dysfunkcję sensoryczną. To jest zasłona dymna rzucona niczym urok na człowieka, aby ludzie "byli płodni i rozmnażali się". 

 

Miłości nie można podzielić - kocham tylko to lub to. Jeśli już wejdzie się na pewien etap duchowy to człowiek miłuje "stworzenie". Związek polega wtedy na bezwarunkowym zaakceptowaniu drugiej istoty, jej drogi, pomocy w przypadku zwątpienia w jej sens i tu postawie magiczne słowo - z wzajemnością. Biologicznie nazwę taki związek protokooperacją - współżyciem dwóch organizmów, dający korzyści obu stronom pod względem trzech filarów - materialnego, psychicznego i duchowego.

 

Większość kobiet biologicznie zwąc poszła w stronę pasożytnictwa - żyjąc kosztem drugiej strony, czerpiąc z niej "pokarm"  w postaci - pieniędzy, biżuterii, ubrań, alimentów, domu, nieruchomości itd. Związki z takowymi istotami bazuje na jednym filarze - materialnym. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można wytłumaczyć czy wskazać ludziom gdzie jest i jak szukać szczęścia. Wtedy nie można by już nic sprzedać, nie można by nimi manipulować, nie można by na nich zarabiać, sterować nimi. Zawsze trzeba dać im jakiś substytut szczęścia niech się uganiają.

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio rzuciłem palenie i przeczytałem w tym celu książkę ,,EasyWay" tam dokładnie opisany jest mechanizm uzależnienia od papierosów.

 

Uzależnienie od miłości opiera się na podobnych zasadach tylko, że w tym przypadku zamiast nikotyny mamy fenyloetyloamine, ale cała reszta jest już identyczna bo za całą resztę odpowiada społeczne pranie mózgu. 

 

Tylko, że w tym przypadku pranie mózgu jest dużo bardziej intensywne i jest prowadzone na dużo większą skalę. Wytwarza się w ludziach  potrzebę zaspokojenia bliżej nieokreślonego iluzorycznego poczucia pustki. 

 

Sam się na tym łapię, sam czasem odczuwam to pragnienie. Może z natury jestem mało spontaniczny? Może zbyt często kalkuluję? Może powinienem się zakochać?

 

Może....ale jak sobie pomyślę, że przez 1,5 - 4 lat mam być na haju miłosnym i w tym czasie mam podjąć niekorzystne dla siebie decyzję, kierować się emocjami przy zaciąganiu zobowiązań, a po upływie tego okresu mam obudzić się z ręką w nocniku i liczyć straty to już wolę być dalej tym egoistycznym burakiem.

 

Zresztą - jeżeli ktoś mając żonę i dziecko, marzy o wielkiej romantycznej miłości jak z filmu jakiegoś to sam jest egoistą. Możliwe, że moje podejście jest mało popularne, może moje poglądy nie podobają się większości kobiet, ale ja przynajmniej jestem uczciwy i nikogo nie krzywdzę mam prawo być samotny.

 

Może kiedyś będę chciał założyć rodzinę, mieć córeczkę albo synka, ale mam nadzieję że do tego czasu będę na tyle świadomy i dojrzały, że nie będę wygłaszał takich opinii jako kolega naszego moderatora @Rnext.

 

Jeśli wejdę teraz w związek to skrzywdzę potencjalną partnerkę, ona też będzie na haju też ucierpi. Nie chcę, żeby ktoś później cierpiał :)

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, dobryziomek napisał:

Może powinienem się zakochać?

Jeśli w sobie to tak. Jeśli w jakiejś kobiecie to nie jest dobry pomysł. Lepiej pójść do prostytutki i wyładować amunicję z penisa (oczywiście w gumie :D ). Taka terapia oczyszcza umysł (i jądra :D) z jakichś pierdół o romantycznej miłości do kobiety. 

 

Kierowanie się emocjami i chęcią zyskania haju hormonalnego zostawmy kobietom i ich wizjom serialowo-książkowo-filmowo-medialnym. My powinniśmy się kierować logiką i bilansem zysków i strat. Pragmatyzm, zimna krew i jasny umysł - To jest naprawdę ważne.

 

Poddanie się hajowi hormonalnemu to droga w stronę pustki bo kiedyś ten haj się kończy jak sen i człowiek budzi się w nieciekawej rzeczywistości, gdzie nie wiadomo kiedy człowiek staje się mężem mieszkającym w mieszkaniu branym na kredyt bo tłusta i wiecznie narzekająca oraz toksyczna żonka, która jest skora do zdrady z bad boyem tak chciała, a także ograniczała seks w zamian za korzyści materialne. 

Edytowane przez MoszeKortuxy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MoszeKortuxy bo jak się kończy w organizmie fenyloetyloamina to wtedy pojawia się u ludzi STRACH przed samotnością i tak jak palacz boi się rzucić palenie tak człowiek często boi się być samotny.

 

Dlatego uważam że, każdy człowiek, który poważnie podchodzi do swoich zobowiązań i do relacji międzyludzkich powinien zrozumieć te mechanizmy i potrafić przewidzieć ich skutki. Tylko, że na polskim w szkole każą czytać ,,Cierpienia młodego Wertera", a wieczorem w TV leci ,,K jak Kochać", a wujek Janusz przy wigilijnym stole radzi szukać życiowej partnerki w młodym wieku.

 

I później taki młody człowiek wchodzi w dorosłe życie z idealistyczną wizją miłości i obietnicą, że znajdzie swoją jedyną, która odmieni jego egzestyncję i uczyni go lepszym człowiekiem albo piękną młoda Krystyna ma nadzieję, że zmieni tego osiedlowego sebixa i będą żyć długo i szczęśliwie. Życie jednak wygląda inaczej i pisze bardziej bolesne scenariusze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Nefertiti napisał:

 W szachach są jasne reguły(???????????????) pionki, gońce, wieże. Ich ruchy można przewidzieć(?????????) -  ktoś wygrywa, ktoś przegrywa.

To Siostrzyczka tak na wesoło lepiej zacznij grac w warcaby.

Ruchy pań też można przewidzieć faza poszukiwania genu+zasobu,faza poszukiwania zasobu+genu,faza zasobu,faza segregacji nowego genu do genu.......END

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, dobryziomek napisał:

Ostatnio rzuciłem palenie i przeczytałem w tym celu książkę ,,EasyWay" tam dokładnie opisany jest mechanizm uzależnienia od papierosów.

Co to jest zakochanie ?

Moja definicja jest taka - zakochanie to czynnik, ktory wywołuje u człowieka stan, w jakim podejmuje on decyzje, z ktorych wyjście jest bardzo trudne bądź nie ma go wcale.

 

Po to właśnie Bóg czy natura (interes zbieżny) ten mechanizm opracował. Zadanie jest proste - zrobić dziecko.

Aby je zrobić - potrzeba i faceta i kobiety. Inaczej jest to co najmniej trudne. Wiec -> seks

Oczywiście potem dziecko trzeba wychować. Więc -> małzeństwo.

 

Co to jest małzeństwo ?

Małzeństwo jest to wytwornica dzieci. Określenie jak najbardziej techniczne bo tylko takie określenia sa najbardziej obrazowe.

Dziecko następnie dorasta i powtarza schemat działania, ktory wykonali już jego rodzice, wczesniej dziadkowie i tak dalej.

 

Każde uzależnienie działa dokładnie tak samo. Wprowadza człowieka w chwilowy stan pewnego rodzaju przyjemności nierzadko odbierając mu logikę rozumowania.

 

Akurat papierosy są tu wyjątkowo nietrafionym przykładem, nie słyszałem by ktoś po zapaleniu papierosa (lub też będąc nałogowym palaczem) popadł w stan mniej logiczny niż posiada niepalacy.

Ale każdy inny uzależniacz zazwyczaj wprowadza błędne i nielogiczne działanie umysłu ludzkiego.

 

Najmocniej właśnie zaciemnia umysł zakochanie.

 

Raz w życiu to przeżyłem i więcej nie chcę. Pisałem już o tym, ale powtórzę.

Dwadzieścia pięc lat temu zakochałem się w pewnej damie. Gdy wyznałem co do niej czuję - dama okazała mi w odpowiedzi stronę tytułową tygodnika wydawanego przez byłego rzecznika rządu generała Jaruzelskiego.

Czylii powiedziała "NIE"

 

Cierpiałem. Tak szalenie cierpiałem, że przy tym cierpienia młodego Wertera to są wczasy.

Odebrało mi rozum, chciałem się zabić.

Wiedziałem, że straciłem to co najcenniejsze - własny mózg. Gotów wówczas byłem zrobić wszystko byle tylko ze mną była.

Ten stan męczył mnie potwornie długo - bo trwało to bez mała aż dwa tygodnie !

 

I nagle puściło ! Gwałtownie.

 

Poczułem się najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Bo odzyskałem rozum i logikę myślenia. Dodatkowo spotkało mnie niesamowicie przyjemne doznanie polegające na tym, że najprostszą metodą wywołania szczęscia w człowieku jest najpierw zrobić mu krzywdę a następnie z powrotem tak jak było.

 

I wtedy, jak Gustaw-Konrad z III Części Dziadów Mickiewicza postanowiłem porozmawiać z Bogiem.

Powiadam mu - "Panie Boże, jesli jeszcze raz w życiu popaśc miałbym w ten paskudny i zabójczy dla mnie stan - kopnij mnie w dupę"

Usłyszałem głos z niebios - "Masz to u mnie"

 

I teraz jesli czuję, że miałbym sie zakochać - patrzę w niebo. Jesli widze na nim pojawiającą się podeszwę - ojjj uważaj chłopie uważaj !

Nikt bowiem przy zdrowych zmysłach nie chce miec na dupie płaskorzeźby nadprzyrodzonego buta.

 

Od tamtych wydarzeń jestem pragmatykiem. Tak pragmatycznym jak pragmatyczną jest uroda worka cementu - dodatkowo podkreślona napisem widniejącym na nim - "trwałosć 90 dni"

 

Od tamtego czasu romantyzmu we mnie jest nieco tylko mniej niż w silnikowym tłoku. Ale zapewniam - tylko troszkę mniej, naprawdę jest to minimalna róznica.

 

Ostatnio posiadłem koniecznosć spojrzenia w niebo jakieś trzy lata temu z małym okładem. Umówiłem się bowiem z pewną damą z Gdyni na kolację ze śniadaniem.

Zakochanie dopadło mnie w okolicy godziny 22-giej.

Gdy wracałem do siebie - było już widno. Przez przednią, dość mocno pochyloną szybę, ówcześnie 26 letniego Volvo 740 turbo - ujrzałem na niebie podeszwę.

 

Gdy wjeżdzałem przez bramę do swego domu - od mniej więcej dwóch godzin byłem całkowicie odkochany - czego i Wam na przyszłosc, jako i sobie życzę :)

 

PS:

Korciło mnie z damą się umówić ponownie. Niemniej - okazało się, że jej telefon nie działa. Albo go zgubiła, albo schowała - tak samo jak generał Kiszczak schował teczkę Bolka.

Kto wie, może kiedyś telefon ten się uaktywni :)

Ufam, że przednia szyba posiadanego przeze mnie wtedy samochodu - tak samo zapewniać będzie widocznośc w górę :).

 

I jak tu nie kochać starych klasyków ?

 

 

Edytowane przez Bonzo
  • Like 9
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo akurat działanie palacza jest porównywalnie nielogiczne. Palacz zachowuje się jak ktoś kto zakłada zbyt małe buty tylko po to by je zdjąć i poczuć ulgę. Czy to jest logiczne :) ? Jakby nie palił to by tego nie potrzebował i nie tracił kasy. 

 

W sumie podobnie ma człowiek będący w toksycznym związku. On wie, że to mu szkodzi a pomimo tego dalej w to brnie. Wiesz dlaczego brnie? Bo odczuwa strach przed porzuceniem swojego nałogu, bo wydaje mu się, że już jego dni nigdy nie będą wyglądały tak jak kiedyś, że będzie nudno, strasznie, samotnie.

 

Oczywiście mówię to tylko o emocjach i iluzorycznych potrzebach. Nie piszę tutaj o wspólnych zobowiązaniach finansowych, które trzymają ludzi przy sobie mocniej niż wszystko inne :)

 

Różnica jest tylko taka, że fenyloetyloamina uzależnia mocniej od nikotyny.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, dobryziomek napisał:

@Bonzo akurat działanie palacza jest porównywalnie nielogiczne. Palacz zachowuje się jak ktoś kto zakłada zbyt małe buty tylko po to by je zdjąć i poczuć ulgę. Czy to jest logiczne :) ? Jakby nie palił to by tego nie potrzebował i nie tracił kasy. 

To oczywiście prawda i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Pełna zgoda !

Carr'a czytałem dwa razy i dwa razy smialo rzuciłem. Nie ten wątek, moze o fajkach kiedys tez napiszę - bo tu niemal zrobiłem doktorat :)

 

Na myśli miałem co innego - papierosy jak mało ktory narkotyk - nie wywołują skutków w postaci zaćmienia umysłu przez co podejmujesz jakieś decyzje albo czynisz szkody.

Na przykład - alkohol skutecznie rozumu pozbawia - demolki, przypały, jakies awantury.

Niektóre narkotyki także podobnie działają.

6 minut temu, dobryziomek napisał:

Różnica jest tylko taka, że fenyloetyloamina uzależnia mocniej od nikotyny.

Tak, oczywiście. Chodziło mi tylko o to, że papierosy nie są zaciemniaczem umysłu palacza do tego stopnia by ten tracił kontrolę nad sobą.

Już prędzej palacz zrobi jakieś głupstwo w momencie braku papierosa kiedy walczy z potrzebą zakopcenia sobie i to pragnienie może mu przesłonić jasność umysłu.

Niezłym na to przykładem jest stwierdzenie braku fajek w domu o pierwszej w nocy (najgorsze, że na rano nie mam) i wyjście w deszcz czy mróz pieszo na Orlen 3 km dalej by zakupić paczuszkę.

 

Niemniej jednak - nie znam przypadku by wskutek palenia ktoś stracił rozum i na przykład się ożenił, przegrał w karty majątek czy choćby zrobił przypał jak wyczynia się po pijaku - kiedy człowiekowi poczucie wstydu odbiera. Na przykład - trzeźwy na środku ulicy się nie odleje bo wstyd, obciach i groźba kary, ale nachlany nie ma oporów i siknie parabolicznie nawet pod wiatr.

 

Co oczywiście nie zmienia ani trochę faktu, że mechanizm działania papierosów jest w stu procentach taki sam jak działania kazdego innego narkotyku z zakochaniem włacznie.

Czyli - poczatkowy proces uzależnienia przebiega mało zauważalnie, potem czujesz przyjemność a gdy nagle brakuje kolejnej porcji narkotyku - pojawia się głód spowodowany tym, że wczesniej narkotyk został przyjęty.

Dlatego "odkochiwanie" się bywa trudne do zniesienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Arox napisał:

Mylisz gwiazdy odbite od tafli stawu z tymi prawdziwymi. To o czym piszesz, to haj.

Pytanie było czemu  ludzie pragną  ,,ćpania" więc odpowiedź jest do pytania, a nie - w co ja wierzę. Co nie zmienia faktu, że to haj. Tylko czemu ludzie go chcą?! (Retoryczne, bo autor już je zadał)

Edytowane przez Sitriel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Bonzo napisał:

I nagle puściło ! Gwałtownie.

Parę (czyli dwa) razy w życiu obudziłem się w porannym słońcu z uśmiechem i szukaniem w głowie demona, który był tu do poprzedniego wieczora. Ale jego już nie było! To były jedne z najszczęśliwszych poranków. I ta radość, że jestem uwolniony od "tego chorego czegoś"! Że mogę znów żyć, myśleć o czym chcę a nie tylko o "niej". Deal zrobiłem wprawdzie z samym sobą bez porozumień z osobami drugimi czy trzecimi. Obejdzie się bez haju. Pierwszej działce gratis wystarczy powiedzieć - nie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.