Skocz do zawartości

Jak wyzwolić się z emocjonalnego zniewolenia i niechęci do 2 osoby, gdy regularnie się widujemy ?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

Poniższy wpis jest moim pierwszym na forum i chcę podzielić się pewnym doświadczeniem.

Uprzedzam, iż opisuję poniżej raczej "oczywiste błędy" i może to nie być ciekawe dla wielu z Was. Bardziej niż sama sytuacja ciekawa może okazać się druga część – czyli, jak mi się wydaje to co wyprawia teraz moja podświadomość. Czuje się jakby we mnie siedziały dwie skłócone osoby, ale o tym dalej. Zacząłem spotykać się z dziewczyną ze studiów z mojego roku. Od razu postawiłem sprawę tak, że mi się podoba i chcę się z nią spotykać "w celach randkowych". Na początku był opór, wahania i "żebyśmy byli najpierw przyjaciółmi". Nie było jednoznacznej odmowy a ja nie chciałem sobie odpuścić. Spotkaliśmy się kilka razy grupowo i potem kilka razy sam na sam, przy czym zauważyłem, że ta dziewczyna miała dużo wad: wybuchowa, nerwowa, zakompleksiona, kontrolująca - wyszło to przy różnych okazjach (szczególy wyczerpałyby osobny tekst). Na przykład na całym spotkaniu potrafiło być miło, a potem jedna mała sytuacja albo różnica zdań i spina, fochy, zarzuty nieszczerości, swoista scena zazdrości, gdy skierowałem na dłużej uwagę na inne dziewczyny na spotkaniu grupowym itp. Z fizycznością też nie szło najlepiej (odrzucenie przy próbie pocałunku, niechęć na dotyk). Przy tym były zapewnienia z jej strony, że za "krótko się znamy", "najpierw chce budować relację przyjacielską" itp. Było to dla mnie bardzo mylące bo z jednej strony jej zachowania mówiły mi, że "nie jest zainteresowana" a z drugiej zapewniała mnie, że "chce powoli budować tę relację ze mną" i "jej na mnie zależy", poza tym wiecznie chciała się mnie radzić (teraz wiem, że to właśnie był niedobry znak, ale wtedy myślałęm, że to znaczy, że mi ufa). Oczywiście to wszystko na mnie oddziaływało i zacząłem czuć się szmacony przez nią. Racjonalizowałem wszystkie jej zachowania itp. Wyjechałem na miesiąc na wakacje i po powrocie rozpoczal się nowy rok na studiach. Zaczela znowu inicjowac ze mną jakis kontakt i chcialem to odnowić (caly czas wmawiałem sobie, że będzie lepiej). Kulminacja nastąpiła, kiedy dowiedziałem się na jednym z wyjść od jej koleżanki, że "znalazła sobie faceta". Oczywiście "chciała mi o tym powiedzieć tego wieczora". Nie jestem totalnie bez opcji, od tamtego czasu spotykałem się z 3 dziewczynami. Mimo to zdusiłem w sobie te emocje (zamiast zwyzywać :D ). Czuję, że coś we mnie narasta, jakaś niechęć do tej osoby. Czuję niechęć spowodowaną jej hipokryzją (pamiętam tekst: o "tym, że trzeba w przyjaźni być szczerym i 2 osobę traktować poważnie). Głównie dlatego, że proponowała mi potem przyjażń, a ja poczułem się potraktowany jak szmaciarz. Poza tym widujemy się regularnie na uczelni każdego tygodnia i ona do mnie zagaduje, przysiada się itp. Nie wiem do końca jak teraz sie zachować, bo nie chcę już żadnych rozmów/dyskusji na ten temat ani gadania z nią z uprzejmości. Nie chcę jednak też pokazać, że "się obraziłem", mieć kwas, nie chcę odczuwać negatywnych emocji. Zagadują do mnie inne dziewczyny z roku i ja też z nimi gadam, ale czuję ciągle jakąś presję z jej strony, podświadomie – jakby zły urok – i nie wiem co zrobić, żeby odnaleźć ukojenie w tej sytuacji. Część mnie naprawdę ma ochotę wywalić z siebie to co myślę przed nią, ale wiem, że to bez sensu i poczułbym się żałośnie (czy może właśnie to tylko programowanie) ? Najchętniej chciałbym ją olać całkiem i nie czuć wyrzutów sumienia przez to, a jednak czuję wyrzuty gdy tak robię (tzn. ignoruje ją). Chcę po prostu znowu cieszyć się życiem ( na studiach) poza nimi jest normalnie, tylko przy niej mam takie podświadome natręctwa i mnie to męczy. Jak myślicie, jaki może być najlepszy sposób na wyzwolenie się od tego ? Czy to normalne, czy przesadzam ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emocjonalnie jestes zwiazany z ta Panna wiec chcac, nie chcac bedziesz odczuwal emocje skojarzone z ta Panna, w tym przypadku beda te negatywne. Zle sie czujesz, bo zle Cie potraktowala. Dlatego masz zal, ktory bedzie sie ciagnal jak smrod.

 

Chcesz spokoju - wygarnij jej wszystko co Ci lezy na sercu. Na spokojnie. Twoje samopoczucie jest najwazniejsze, nie to czy jej sie to bedzie podobac. Ona nie ma takich dylematow, wiec Ty tez nie miej.  

 

Mozesz sprobowac uleczyc to czasem. Ogarniecie nowych znajomosci tez ulatwi sprawe. 

Jednak z wlasnego doswiadczenia powiem, ze niewyjasnione sprawy to cos paskudnego, co zostaje jednak z Toba. 

 

Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Zawirowany napisał:

Zacząłem spotykać się z dziewczyną ze studiów z mojego roku. Od razu postawiłem sprawę tak, że mi się podoba i chcę się z nią spotykać "w celach randkowych". Na początku był opór, wahania i "żebyśmy byli najpierw przyjaciółmi". Nie było jednoznacznej odmowy a ja nie chciałem sobie odpuścić. Spotkaliśmy się kilka razy grupowo i potem kilka razy sam na sam, przy czym zauważyłem, że ta dziewczyna miała dużo wad: wybuchowa, nerwowa, zakompleksiona, kontrolująca - wyszło to przy różnych okazjach (szczególy wyczerpałyby osobny tekst). Na przykład na całym spotkaniu potrafiło być miło, a potem jedna mała sytuacja albo różnica zdań i spina, fochy, zarzuty nieszczerości, swoista scena zazdrości, gdy skierowałem na dłużej uwagę na inne dziewczyny na spotkaniu grupowym itp. Z fizycznością też nie szło najlepiej (odrzucenie przy próbie pocałunku, niechęć na dotyk). Przy tym były zapewnienia z jej strony, że za "krótko się znamy", "najpierw chce budować relację przyjacielską" itp. Było to dla mnie bardzo mylące bo z jednej strony jej zachowania mówiły mi, że "nie jest zainteresowana" a z drugiej zapewniała mnie, że "chce powoli budować tę relację ze mną" i "jej na mnie zależy", poza tym wiecznie chciała się mnie radzić (teraz wiem, że to właśnie był niedobry znak, ale wtedy myślałęm, że to znaczy, że mi ufa). Oczywiście to wszystko na mnie oddziaływało i zacząłem czuć się szmacony przez nią.

Jestem pełen zakłopotania, że w tych czasach i przy tej mentalności ludziom wciąż chce się bawić w te romantyczne podchody. Bo jakby zrobić bilans korzyści/strat, romanse to chyba jedne z najgorzej wypadających radości w życiu, biorąc pod uwagę rachunek jaki trzeba zapłacić, w postaci zaangażowania i emocjonalnego wystawienia się drugiej osobie. Pół biedy, jeśli jeszcze obydwie strony czują bluesa i faktycznie chcą się w to bawić, ale drogi krzyżowej pt. Nie podoba mi się, ma fatalny charakter i uprzykrza mi życie, ale w to brnę i się użeram - kompletnie nie rozumiem.

 

Do tego trzeba mieć chyba jakieś predyspozycje psychiczne, większość ludzi nie chce się z kimś użerać, o ile nie musi.

Edytowane przez Mr.Meursault
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Zawirowany napisał:

miała dużo wad: wybuchowa, nerwowa, zakompleksiona, kontrolująca

Wiedziałeś o tych wadach, a mimo to dalej drążyłeś znajomość. Dla mnie osoba kontrolująca i wybuchowa (mam na myśli intensywność tych obu zachowań) jest skreślona z relacji partnerskiej. Szkoda mi życia na niezrównoważoną osobę oraz taką co będzie kontrolować. 

Potem piszesz, że miło było, ale potem potrafiła odwalić szopkę nie z tej ziemi. Przy czym miło nie oznaczało jakichś fizycznych doznań (odrzucenie pocałunku, unikanie dotyku itd). Jakby kobieta była nastawiona na coś więcej niż orbitera, to przynajmniej dotyk miałbyś i jakieś pocałunki. A nawet zaszalejmy, że tylko DOTYK. Bo najpierw przyjaźn, a co to za przyjaźń bez dotyku?

Te zapewnienia "krótko znamy", "najpierw przyjacielska" to typowe gadki szmatki paniusi co chce zatrzymać przy sobie ORBITERA.

Jeśli jesteś inteligentnym, zdolnym studentem, który może jej pomóc zdać kolejne semestry, to mamy już odpowiedź dlaczego tak się przyssała do Ciebie. Chce Cię wykorzystać jako orbiterka by skończyć studia i mieć karierę Twoim kosztem. 

W jednym miejscu wspomniałeś także o tym, że wyjechałeś na Miesiąc i przez Miesiąc nie było kontaktu? To co to za przyjaciółka co ma przyjaciela w dupie przez miesiąc, a tak naprawdę pewnie bolcowała się z innymi. 

Ja bym Ci radził olać ją kompletnie. Ona nie ma za grosz szacunku do Ciebie, Ty masz być głównie takim pierdołą pomocnikiem by mogła studia skończyć. Sygnały, które dała absolutnie wykluczają przyjaźń, a co tu dopiero mówić o partnerskiej relacji. 

Na studiach nie szukaj przyjaciółek bo ich nie znajdziesz. Prędzej trafisz na takie co szukają frajera, który im pomoże na studiach albo będzie emocjonalnym tamponem. Możesz owszem próbować sił w poznaniu jakiejś fajnej kobiety, ale nie nastawiaj się za bardzo na to.


Zrób to co kolega wyżej radzi :

5 godzin temu, Wikary napisał:

Jeżeli chcesz się cieszyć życiem na studiach to moja rada - trzymaj raczej z kolegami.


Koleżanki to tylko tak dla podbicia swego ego, ewentualnie jak się uda, to jakieś wojaże łóżkowe, ale jak już pisałem, nie nastawiaj się na to Bóg wie jak. Po prostu z pełnym luzem podchodź do tego. Miłe gesty kobiet, miłe zachowania odbieraj jako coś normalnego, a nie jako wstęp do podrywu, randki. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz jej powiedzieć, że nie interesuje Cię rola orbitera ale zapewne się wkurzy więc raczej nie warto. Stety niestety ale ta pani jest do skreślenia z listy znajomych.

 

Jeśli szukasz pretekstu żeby nie mieć wyrzutów z ignorowaniem jej to możesz zrobić mały teścik z udawaniem bogatego. Jeśli jej zachowanie się zmieni względem Ciebie to będziesz miał jej obraz jak na dłoni. Tak czy owak skupiłbym się na innych znajomych a ją bezwzględnie olał. Toksyczni ludzie zarażają więc lepiej się od takich trzymać z daleka.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz pewną wizję danej osoby, a potem narzekasz, że nie dorosła do Twoich oczekiwań. To jest typowe. Niestety większość ludzi nie rozumie, że problem leży w nich samych, a nie w tej drugiej osobie, sytuacji. Jak to dogłębnie zrozumiesz, wszystko co negatyne pryśnie jak bańka mydlana. Pomyślisz : jak mogłem być tak głupi, że malować ją w takich barwach ? Przecież ona okazała się zupelne inna. Sam siebie oszukaleś. :) 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiesz czemu zerka na Ciebie? Jak juz będziesz bardziej obiecujący to wskoczy na Ciebie. Ja bym zrobił z nią sam na sam w paru słowach wygarnoł i soczyste wypierdalaj. Koniecznie bez świadków. To sie naumczy. Znaczy chuj sie nauczy ale sprowadzi ja to na chwile do parteru. Od tamtej pory będzie z szacunkiem. Skoda ze wystawiłeś serce na dłoni, one zawsze je osrają. No chyba ze będzie miała bąbla to wtedy będzie szukać właśnie takiego typka - ale takie typki tez juz nabrali doświadczenia.

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zuckerfrei napisał:

No chyba ze będzie miała bąbla to wtedy będzie szukać właśnie takiego typka - ale takie typki tez juz nabrali doświadczenia.

No właśnie.
Czekałem na Twój post :D Umiesz dosadnie napisać to co trzeba.

Powiem wam, że ten kwik kobiet, że nie ma normalnych facetów już na świecie. I są same pizdy.
W końcu zrozumiałem o co tu chodzi.

Chodzi tu o to, że my faceci jesteśmy już tak świadomi, że nie daje się tak łatwo manipulować. 
Przez to jest ten cały kwik kobiet. 
Bo on nie jest facetem prawdziwym.
Nie podrywa mnie!!
Nie lata za mną!!!
Co to za faceci :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.