Skocz do zawartości

Gównoburza o korespondencję ze znajomą ?


Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawy wątek poruszyliście, też mnie zawsze interesowało gdzie jest ta cienka granica między :

- hmmm,on jest taki niezależny więc nie fikam bo odejdzie ...

 a

- on ma mnie kompletnie w dupie więc wolno mi ....

 

Według mnie to  zależy od etapu w którym jest związek a mniej od zachowania faceta. 

Jak związek jest w początkowym etapie kiedy para parzy się ze sobą jak zające na wiosnę to wszystko przejdzie, a każda oschłość faceta tylko podgrzeje atmosferę.

Jeśli to będzie miało miejsce po haju to obawiam się że nasza oschłość zostanie odebrana jako zielone światło na puszczalstwo.

 

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, jaro670 napisał:

Według mnie to  zależy od etapu w którym jest związek a mniej od zachowania faceta. 

To nigdy nie zalezy od zachowania faceta.

Gdyby było inaczej - to żony chorobliwie zazdrosnych mężów nie zdradzałyby.

A przecież zdradzają.

 

42 minuty temu, jaro670 napisał:

Jeśli to będzie miało miejsce po haju to obawiam się że nasza oschłość zostanie odebrana jako zielone światło na puszczalstwo.

Akurat puszczalstwo żadnego zielonego światła nie wymaga.

Bo przecież takiego zielonego światła nigdy nie ma.

 

Sprawa wygląda inaczej. Jesli jako mąż powiesz zonie, że ma zielone światło na puszczalstwo - to będzie tym tak szalenie zaskoczona - że zwyczajnie w to nie uwierzy.

Zrobi natomiast co innego - zacznie się zastanawiać dlaczego dałeś jej zielone swiatło ?

 

Relacja męsko - damska to ciągła gra. Ciągłe przepychanki miedzy facetem a kobietą.

Powiem wam Bracia w ten sposób - jest pewien element tej gry, ktory może być niesamowitym i bardzo skutecznym sprzymierzeńcem faceta.

Tym elementem jest coś czego kobieta boi się najbardziej.

A każda kobieta zawsze boi się jednego - niepewności !

 

Więc dopóki ona jest niepewna - to będzie ostrożna. Bo nie wie co zrobi facet.

 

A skoro to wszystko jest jedną wielką grą w pokera (a jest) - to należy jak najdłużej trzymać karty przy orderach. By przeciwnik nie wiedział ile masz asów i jakiego koloru :).

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Bonzo napisał:

To nigdy nie zależy od zachowania faceta.

Tu @Bonzo ma rację.

Tylko w skutek wszechobecnej racjonalizacji Pań pozwoliliśmy sobie wmówić, że: - Zdradziłam cię, bo (wstawić dowolne tłumaczenie).

 

Coś się w tym świecie pojebało, ludzie zapomnieli że, MOJE myśli, czyny, słowa, uczucia i emocje, to MOJA sprawa i JA za nie odpowiadam.

 

Z punktu widzenia etyki zdrada jednej strony nie uprawnia drugiej strony do tego samego nagannego zachowania.

Edytowane przez Mnemonic
literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Camilovesky napisał:

Niedawno zrobiłem jakby shit-storm i spaliłem jednej lasce reputację, właśnie udowadniając jej "niesłowność"...

Tutaj każdy po prostu to wie. Nie ma potrzeby takich rzeczy "bohatersko" udowadniać, bo wszyscy się na pewno zderzyli z najpodlejszymi akcjami ze strony pań i jak mają odrobinę oleju w głowie, to wiedzą o co chodzi i stosują przynajmniej elementarne zasady BHP, które najpewniej olałeś.

 

Prawdopodobnie masz na myśli swoją akcję z @Lalka. Jeśli tak, to zasadniczo reputację spaliłeś samemu sobie. Podejrzewam, że nie tylko w mojej ocenie. Pewnych granic się po prostu nie przekracza. Tym bardziej, że skoro przeryłeś jej FB (pardon, przypadkiem się natknąłeś na jej FB) to wiesz dobrze, że "wysoka laska", którą spotkałeś na spacerze w parku nie jest jej siostrą. Mimo to, postanowiłeś - eufemistycznie to ujmując - nagiąć fakty do swoich potrzeb i zrobić użytkowników w wała. Abstrahuję już od faktu szkalowania użytkowniczki forum i robienia gównoburzy "bo nie odebrała telefonu". Naprawdę nie masz powodów do samozadowolenia. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Tym bardziej, że skoro przeryłeś jej FB (pardon, przypadkiem się natknąłeś na jej FB)"

Jest na fejsie takie coś zwane sekcją: "Propozycja znajomych" i byłbym idiotą jeśli bym tego nie przeorał, tak samo robię z potencjalnymi klientami, sprawdzam w krsach oraz innych bazach... W biznesie nazywa się to due diligence i stosuję nie tylko do ludzi, ale też przedsiębiorstw; np. jedna firma okazała się mieć grube zadłużenia w zusie, co było ewidentnie opisane w jej krsie oraz chcieli ode mnie fakturę na przelew bądź gotówka, to oczywiste że biorę przedpłatę - bo męczy mnie wypisywanie pozwów sądowych o wydanie zapłaty...

Shitstorma zrobiłem nie dlatego, że nie odebrała, tylko za całokształt lecenia w chuja.

Edytowane przez Camilovesky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mnemonic napisał:

Z punktu widzenia etyki zdrada jednej strony nie uprawnia drugiej strony do tego samego nagannego zachowania.

No własnie.

Wyobraźmy sobie, że jesteśmy mędrcami (co nam szkodzi sobie wyobrazić) i próbujemy znaleźć odpowiedź na jedno pytanie.

O takie - dlaczego zdrada to zło ?

 

To jest pytanie z gatunku głupich. Bo niby kazdy wie, że jest to zło i koniec. Niby sprawa jest oczywista.

No ale kiedyś dawno temu ktoś zadał podobnie głupie pytanie - dlaczego w nocy jest ciemno ?

No i ludzie, by odpowiedzieć dlaczego - potrzebowali aż 200 lat.

 

Przeto - warto sobie takie "głupie pytanie" rozebrać logicznie idąc coraz dalej i dalej, aż dojdziemy do źródła.

Odzieramy wszystko do żywego z romantycznego pierdololo i analizujemy.

 

Źródłem będzie bardzo dawno ustalone założenie - "musisz być monogamiczny". Pisałem już kiedyś o tym.

Ktoś nałożył taki obowiazek na ludzi.

 

W związku z powyższym pojawiają się pytania.

Pierwsze jest takie - czy ma to sens i dlaczego ?

 

I wcale nie musimy odpowiadać na drugą częśc tego pytania - by automatycznie nasunęło się drugie, równie ważne pytanie.

Brzmiące tak - jesli ma to sens - to dlaczego nakaz monogamii nigdy nie był, nie jest i nie będzie przestrzegany ?

 

Odpowiedź na drugie pytanie wydaje się łatwiejsza. Bowiem nietrudno zauwazyć, że z punktu widzenia biologicznego - brak monogamii powoduje lepszą "wydajnośc rozrodczości" gatunku. A biologii własnie o to chodzi. Nieważne szczęście, nieważne zadowolenie - ma się pojawić dziecko - bo dziecko podtrzymuje dany gatunek.

I to jest konieczne i u ludzi i u zwierzat. Nawet u bakterii.

Róznic tu nie ma.

To wyjaśnia dlaczego mimo zakazów, przyrzeczeń, zobowiazań oraz istniejących konsekwencji prawnych (rozwód, utrata majątku, alimentacja) - nakaz monogamii nie jest przestrzegany. A dodatku - w religiach złamanie zasady monogamii jest cięzkim grzechem.

 

Wracamy zatem do pytania pierwszego - czy monogamia ma sens ?

Czy ma sens czy nie ma - to dalsza dyskusja. Ale w tym momencie można powiedzieć jedno - monogamia z biologią jest sprzeczna.

Zatem - dlaczego ktoś wprowadził niezgodne z biologią zasady ?

Ja wiem, że tu się zaraz zerwie czereda humanistów i zacznie uprawiac ideologiczne pierdololo - "bo my jestesmy ludźmi, jestesmy inni niż zwierzeta, bo są uczucia, bo miłość" i tak dalej.

Taka argumentacja, jakkolwiek chwytliwa (matrix) - jest na etapie inżynierskiej rozkminy zjawiska - co najmniej niepoważna.

 

Moje wyjasnienie jest jedno. I o tym już kiedyś pisałem.

Ten kto ustalił, iż monogamia ma być przestrzegana - wiedział znakomicie, że nic z tego nie będzie.

Zatem - tylko pozornie działał wbrew biologii.  Tylko pozornie ryzykował zmniejszenie zdolności rozrodczych gatunku. Bo ten ktoś wiedział, że i tak ludzie będą robić swoje - napędzani biologicznymi instynktami. Wiedząc, że nic z tego nie będzie - nie stanął przeciw biologii.

 

Ale wprowadził nakaz monogamii z podstawowego powodu - by zaistniało pojęcie grzechu, pojęcie złamania zasad, pojęcie złamania przepisu.

By ten, kto zdradzi żonę wiedział, że źle uczynił. By miał wyrzuty sumienia. By zdawał sobie sprawę z tego, że jest na niego hak u starszego i mądrzejszego, ktory w kazdej chwili mozna wyciagnąć na takiej samej zasadzie, na jakiej śp. p. generał Kiszczak wyciągnąc mógł w każdej chwili teczkę Bolka.

I postraszyć - "noooo, Bolek - bo powiem"

- Ale panie generale, pan mi tego nie zrobi...

- Noo, nie, ale wie pan.... (i tu sobie wstaw cokolwiek czego generał oczekuje)

 

To jest jedno z podstawowych narzędzi władzy. Metoda kija i marchewki.

 

Człowiek, ktory ma poczucie grzechu - jednoczesnie ma poczucie mniejszej własnej wartości. On jest łatwiej sterowalny i mniej skłonny do buntów. Jest stłamszony.

 

Krótko mówiac - ludzie i tak będą robili swoje (skakali w bok co zawsze poprawi dzietność - vide dzieci wychowywane nie przez swoich ojców) a pojawi się jednocześnie za darmo dodatkowe i skuteczne narzędzie władzy nad nimi.

 

Czegóż chcieć więcej ?

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo

W islamie można mieć kilka żon.

 

Kto utrzyma i wychowa dzieci, jeżeli nie będzie narzucony nie jako z góry obowiązek, czy to religijny czy prawny?

 

Podobno w Rzymie można było zabić swoje dziecko bez kary lub porzucić?

 

W Brazylii jest "modne" odstrzeliwanie bezdomnych dzieci.

 

2 godziny temu, Bonzo napisał:

dlaczego nakaz monogamii nigdy nie był, nie jest i nie będzie przestrzegany

Chyba nie powiesz, że 100% par zdradza?

 

Problemem u ludzi jest długi wiek dorastania.

Jedno pokolenie rodziców ma tylko 1 pokolenie dzieci.

Fajnie byłoby wychować w ciągu kilku lat dzieci i stać się wolnym od zobowiązań kawalerem czy panną. Zostać samemu lub szukać innej wybranki:D

Taki kilku letni proces wychowawczy można byłoby z innymi wybrankami powtarzać kilkakrotnie.

 

Biologia i narzucony system prawny jest taki, że rodzic jest "uwiązany" zobowiązaniami wobec dzieci nawet przez pół dorosłego życia. (Alimenty do końca studiów)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Brat Jan napisał:

Chyba nie powiesz, że 100% par zdradza?

100% nigdy nie ma. Ale myślę, że spokojnie 75% będzie. W długofalowej perspektywie na pewno.

Małzeństwa trwają po kilkadziesiąt lat. Więc okazji do zdrad jest cała masa.

A aby zdrada wystąpiła - wystarczy przecież krotkotrwała jednorazówka i już pojęcie "zdrada" jest wyczerpane.

Ot choćby wizyta w burdelu.

 

Podawałem tu przykład, że wskutek badań krwi stwierdzono, że 30% urodzonych dzieci nie mogło być ich prawowitych ojców.

Oznacza to, że znacznie wiecej niż 30% musiało być skoków w bok gdyż:

- kochanek mogł miec taką sama grupę krwi jak mąż (bo grup jest tylko cztery)

- nie kazdy skok w bok równa się poczeciu dziecka, rzekłbym nawet że mało ktory skok w bok skutkuje poczęciem.

 

Podobne statystyki uzyskał prof. Izdebski w raporcie n/t seksualności Polaków.

Tam aż 30% respondentów przyznało się do co najmniej jednej zdrady w trakcie trwania jakiejkolwiek formy LTR (małzeństwo, związek stały itp).

Zatem - ile osób się nie przyznało ?

Przecież do zdrad się zazwyczaj nikt nie przyznaje, nawet anonimowo - bo nawet na tym forum widac, że to jest działanie potępiane.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Bonzo napisał:

Podawałem tu przykład, że wskutek badań krwi stwierdzono, że 30% urodzonych dzieci nie mogło być ich prawowitych ojców.

Oznacza to, że znacznie wiecej niż 30% musiało być skoków w bok gdyż:

- kochanek mogł miec taką sama grupę krwi jak mąż (bo grup jest tylko cztery)

- nie kazdy skok w bok równa się poczeciu dziecka, rzekłbym nawet że mało ktory skok w bok skutkuje poczęciem.

Mógłbyś podać źródło tych badań?

Odnośnie zdrad. W książce "Psychologia miłości" autor przytacza badanie, w którym podano "Procent kobiet, które w różnych fazach związku wybierają określoną odpowiedź na pytanie o własną zdradę":
1. Nigdy nie zdradziłabym męża: 61%

2. Zdradziłabym, gdyby się nie wydało: 16%

3. Zdradziłabym, nawet gdyby się wydało: 3%

4. Już zdradziłam męża: 20%

 

Czyli 39% badanych mężatek zdradziło lub zdradzi. A są to przypadki gdzie kobiety się przyznały, a gdzie te, które się nie przyznają? ;)

Edytowane przez Kaktus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Kaktus napisał:

Mógłbyś podać źródło tych badań?

Niestety nie posiadam źródła.

Opieram się na podstawie tego co kiedyś czytałem w jakiejś książce, więc to było w formie papierowej. Teraz nie pamiętam dokładnie co to za ksiązka była.

W kazdym razie - badania były prowadzone w latach 50-tych kiedy była znana jedyna metoda wykluczania ojcostwa (bo przecież nie potwierdzania) - to grupy krwi.

 

5 minut temu, Kaktus napisał:

Czyli 39% badanych mężatek zdradziło lub zdradzi. A są to przypadki gdzie kobiety się przyznały, a gdzie te, które się nie przyznają? ;)

No więc trend jak wspomniałem - jest stały.

Twoje źródła podają, że aż 39% może zdradzić partnera. Izdebski uzyskał 30% potwierdzeń.

 

I jak piszesz - gdzie te ktore się nie przyznały ?

 

Co ciekawe - bardzo rozległą wiedzę statystyczną na ten temat może mieć Watykan.

Przeciez każdy ksiądz, gdziekolwiek na świecie - to pracownik instytucji Kościoła Katolickiego.

No i oni przecież spowiadają. Obowiązuje ich tajemnica spowiedzi (czyli nie może ksiądz wyjawić że Jolka Kowalczyk zdradza męża), ale może powiedzieć co innego. Gdzie tajemnicy spowiedzi nie naruszy. No i na pewno może powiedzieć to przełożonym.

Czyli - na przykład aż 5 na 10 spowiadanych kobiet spowiadało się ze zdrady męża.

Co oznacza, że az 5 na 10 kobiet zdradziło męża od ostatniej spowiedzi !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem facetów wiążących się ze starszymi kobietami. Muszą mieć chyba jakiś poważny powód.

Blisko mnie trochę podobna sytuacja. Współdzielę mieszkanie od listopada z kobietą starszą ode mnie o 3-4 lata (jakoś tak), ja jestem przed 30-tką. Wprawdzie ona jest w miarę spoko, do brzydkich też nie należy, ale ostatnio znalazła sobie faceta w moim wieku. Poznała go w pracy. Za cholerę nie mogę go zrozumieć. Normalnie wygląda, ma stałą pracę, żadnych zobowiązań i bierze starzejącą się babę. Przecież mógł poszukać młodszej laski,  miałby duże szanse. Z mojego punktu widzenia jest to kompletnie niezrozumiałe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@verde mój brat ma starszą od siebie o dwa lata żonę. I niestety jest jak myślisz, bo musi walczyć o swoje, no i z teściową również ma potyczki, a co najgorsze zamiast zostać w mieście wojewódzkim to zaczyna budować się obok teściowej, więc na okrągło będzie walczył z dwiema heterami... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.