Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Współczuje Ci, ale wydaje mi się, że jedynym dla Ciebie rozwiązaniem będzie dokładne przeanalizowanie swojej sytuacji finansowej, zawodowej i podjęcie dalszych kroków na podstawie tego co Ci wyjdzie.

 

To równia pochyła on się nagle nie zmieni. Czego Ty właściwie chcesz w życiu?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, deomi napisał:

 Bo mu smakuje. Jest alkoholikiem, wpada w cugi. Szkoda mi Go bo wiem że tego nie chce. ale widzę że to silniejsze od niego. No właśnie takie pytanie chciałam Wam zadać :)

 

Teraz wiadomo o co Ci na prawdę chodziło. Jak już ktoś słusznie zauważył to jeśli kobieta używa zwrotu "chce uciec" to oznacza, że jest coś z czym na serio już sobie nie radzi.

 

Moje osobiste zdanie krótko i po męsku: odejdziesz to "opamięta się" ale na chwile abyś wróciła do niego i aby odzyskał strefę komfortu i wróci do picia. Wóda najczęściej wygrywa. Temat jest prosty: albo tkwisz w tym i tej strefie komfortu albo nie. Kalkulator zysków i strat. Masz sentymenty to przegrasz. Idzie o Twoje życie.

 

To ciężka choroba i osobiście nie widziałem zwycięzców w tej kategorii. Zawsze wódka - ciężki narkotyk po wzlotach czy upadkach wygrywała.

 

Może nie powinienem tego pisać ze względu na moje krzywe podejście do tematu i niechęć do alkoholików .... no ale niech już to będzie jakimś punktem widzenia....

 

Pytanie też ważne jest: Dlaczego pije. Bo smakuje? Nie, wódka nie smakuje, jaki jest powód tego, że on pije?

 

Może jego picie i zrzędliwość to ucieczka od rzeczywistości "na trzeźwo"?

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRotTeż mam gigantyczną niechęć do alkoholu. Najbardziej wkurwia mnie ten alkoholowy lans widoczny szczególnie w mediach społecznościowych. Co weekend ktoś się chwali i ile wódy wypił i jakiego gigantycznego ma kaca. 

 

Zresztą zaprzestanie picia wiąże się z zespołem odstawiennym, a to jest bez kitu zajebiście ciężka sprawa.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maszracius_Iustus To w ogóle nie wchodzi w gre :P

@Sitriel@SennaRot Tylko to nie w nim jest (chyba) problem, problem jest ogólnie we mnie, w ludziach, nie chce mi się walczyć o swoje w tym świecie drapieżników, nie chce mi się pucować w pracy dla lepszych wyników, nie chce mi się kłócić z babami w kolejce do lekarza, nie chce mi się być w jakimkolwiek związku i martwić się czy nie jestem w czymś wystarczająco dobra, że się zestarzaje, że mnie zostawi dla innej, nie chce mi się zabiegać o atencje na spotkaniach towarzyskich ze znajomymi, nie chce wrócić do rodziców i wysłuchiwać czegoś tam.  

@Normalny Jest to spoko opcja, myślałam o tym od jakiegoś czasu, ale nawet nie wiedziałam, że to ma swoją nazwę. Tego bym chciała świętego spokoju na codzień i miłych chwil od czasu do czasu.

 

@dobryziomek @Maszracius_Iustus @SennaRot@Adolf Ja właśnie nie potrafię wskazać winnego, nie wiem czy to problem jest we Moim, we mnie czy w ogóle w świecie. Nie wiem czego chce, mam ochotę pier*lnąć wszystkim, wyjść na ulice i krzyczeć z bezsilności. Powiedzcie że tak nie macie? 

@I_am_the_Senate Nie jestem uciśniona :P

@dobryziomek O to to, ze znajomymi też nie można się spotkać normalnie tylko "na piwo". Wszedzie ten pier*ony alkohol. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   @deomi  Myszko, jak Cię nazwę dla skrócenia dystansu.:)

Powiem Ci że żyjąc z nim dalej, tracisz swój czas, życie. Będąc z nim w związku, stwarzasz mu jego strefę komfortu.

On może się najebać nie ponosząc żadnych konsekwencji, bo ma pod ręką Ciebie. W waszym pożyciu będą wzloty i upadki.

On będzie trzeźwieć i mieć upadki/ciągi. Będzie Cię kochać i nienawidzić, jednocześnie

obwiniająć Cię za wszystko. Co tu radzić, spierdalaj w podskokach, znajdź sobie uczciwego misia.

   Kochaj go pomimo wszystko, i wiedz że być może lepiej już nie będziesz miała.:D

 

A z depresją to wyluzuj, dostałaś atencji, uwielbiania i starczy. Buźka.:D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi bo masz dzień słabości lub kilka takich dni z rzędu, temu nic Ci się nie chce. Uwierz każdy czasem też tak ma, tylko każdy inaczej sobie z tym radzi. Ktoś idzie spać, a ktoś na forum pogadać, jak Ty, więc samo to oznacza, że chcesz. Nie chodzi o rozpychanie się łokciami a swobodne przemieszczanie się  wśród ludzi własnym tempem. 

6 minut temu, Adolf napisał:

A z depresją to wyluzuj,

Amen!

Edytowane przez Sitriel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@deomi koniec sentymentów i takie rzeczy jak wyrzuty sumienia nie istnieją. Albo będziesz twarda i sama pokierujesz swoim życiem albo "świat" poniesie Cie na swojej fali. Ta zawsze rozbija się o brzeg.

 

Czy dokonasz wyboru czy nie konsekwencje poniesiesz TY.

 

Twoje życie. Jak będzie wyglądało dalej z nim i jaki On będzie napisał wyżej @Adolf i ja się pod tym podpisuje.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, deomi napisał:

Ciągle się zastanawiam czy trzeba walczyć, bo i po co i w imie czego. Nie mam natury wojownika. Ale nie wiem czy da się przeżyć życie nie walcząc, ale może się da?

Nic nie trzeba. Wszystko będzie ok nawet jak ludzkość wyginie, a Ziemia zniknie. Życie to tylko gra.

Lecz sami możemy nadać sens, znaczenie naszemu życiu, mając do tego też dystans - patrz zdanie wyżej. Ktoś kto np. kocha muzykę tworzy muzykę, lepszy świat dzięki dźwiękom, które oddają różne emocje itd. Trzeba obudzić w sobie te małe dziecko. Gdy byłaś mała na pewno nie byłąs jak teraz - nihilistyczna. Życie było magią, ciekawością. To wielka sztuka, żeby znowu nadać życiu taki kierunek. Większość ludzi jest potwornie zagubiona. Nawet Ci zarabiający wielkie pieniądze, status itd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Adolf napisał:

Będąc z nim w związku, stwarzasz mu jego strefę komfortu.

Marek w audycji kiedyś powiedział arcy mądre słowa - im bardziej chcesz utrzymać na siłę swoją strefę komfortu, ten komfort będzie malał. Czy @deomi masz odwagę wyjść poza strefę swojego komfortu? To trudne. Ja kiedyś siły takiej nie miałem będąc w związku - i ten komfort się mi obniżał.

 

Czy u kobiet tak też jest nie wiem ale to przemyśl @deomi. A przy okazji spójrz jaką masz moc jako kobieta, paręnaście minut i paręnaście komentarzy :) - słaba płeć ... niby ;).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie racje tylko, że jest jeden problem, ja go KOCHAM. Jesteśmy identyczni pod względem charakterów, nikt nigdy nie był mi tak bliski:( Różni nas jedynie alkohol, on go kocha ja nienawidze.

Ale tak myślę teraz czy by nie zaproponować Mojemu związku LAT. On pije sobie kiedy chce i jak chce. Ale jeśli chciałby przyjść do mnie musiałby być trzeźwy. 

Z pracy mogę się zwolnić. A niektóre znajomości po prostu zakończyć.

Tylko nie wiem czy dałabym radę finansowo. 

Nie jest Wam smutno mieszkać samemu?

@Normalny No właśnie ja uwielbiam swoją strefę komfortu, mogłabym w niej latami gnić :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LAT moim zdaniem jest nie dla Ciebie. To dla osób które dostały w dupę, są też świadome zalet i  wad stałego tradycyjnego związku. Głównie pasuje to facetom.

Masz dzieci? Chyba nie. Nie chcesz mieć? Nie sądzę.

LAT jest dla tych co coś już w życiu przerobiły i nie chcą drugi raz w tej zabawie uczestniczyć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, deomi napisał:

Macie racje tylko, że jest jeden problem, ja go KOCHAM. Jesteśmy identyczni pod względem charakterów, nikt nigdy nie był mi tak bliski:( Różni nas jedynie alkohol, on go kocha ja nienawidze.

Ale tak myślę teraz czy by nie zaproponować Mojemu związku LAT. On pije sobie kiedy chce i jak chce. Ale jeśli chciałby przyjść do mnie musiałby być trzeźwy. 

Z pracy mogę się zwolnić. A niektóre znajomości po prostu zakończyć.

Tylko nie wiem czy dałabym radę finansowo. 

Nie jest Wam smutno mieszkać samemu?

 

No właśnie. Każdy kij ma dwa końce. Słusznie zauważył @Adolf wyżej.

 

Mamy mieszankę huśtawek emocjonalnych, syndromu sztokholmskiego i słynny kalkulator zysków. Jest atencja i jest próba usprawiedliwienia samej siebie za tolerowanie sytuacji, bardziej dla tolerowania sytuacji. Słynna strefa komfortu.

 

Klasyka. Post o czymś innym, wątek o czymś innym, intencje wszystkiego inne, klasyka, rezerwat.

 

 

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, deomi napisał:

Mam ochotę uciec od wszystkiego i od wszystkich

Myślę, że tak by się dało, z tym zastrzeżeniem, że nie wiem czy aż tak ochotnie pozbyłabys się babskich a nietanich didaskaliów:

 

 

A w aucie podczas tej operacji ta piosenka:

 

Więcej nie doradzę bo nie uciekałem od baby w nieznane. A jesli nawet bym uciekał - to od baby zapewne inaczej się ucieka niż od faceta.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek Nie jestem DDA. Czy jestem współuzależniona- być może, ale myślę ze metody terapeutyczne są zbyt bezduszne. Nie chce ich stosować wobec mojego.

@Normalny W sumie mój związek wygląda trochę jak LTA z tym ze zamiast osobnych mieszkań, mamy osobne pokoje, robimy to co chcemy, ja go nie krytykuje, nie odradzam mu niczego, nie zamęczam go sobą, nie czepiam się o nic, byłoby super gdyby nie to, że on szuka zaczepki kiedy wypije , a ja nie mam siły tego znosić. 

@Bonzo Samochód ułatwia życie ale wtedy kiedy się żyje :P a nie kiedy koczowałabym w kawalerece :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj @deomi - moje 3 grosze.

O ile pamiętam miałaś przeprowadzić rozmowę z swoim partnerem. W lewo bądź w prawo. 

Proponuję tyg. urlop - samej - wyjazd na termy gdzieś. Woda dobrze robi. Przemyślisz, wrócisz i podejmij decyzję.

Tak dalej nie ma sensu. Skoro jesteś niezależna.

Dwie osoby ciągną razem w jedną stronę i kierunku (użyłabym cytatu, ale wiesz o co chodzi) - inaczej się nie da. To złudne. 

 

Ja bym odeszła, ale do tego, Ty musisz dojrzeć. Przykro mi :(

 

ps.

Przerobiłam to i przegrałam. A Ty jesteś o tyle w dobrej sytuacji, że nie w związku małżeńskim i nie macie dzieci.

I jeszcze jesteś tu na forum w śród ludzi naprawdę inteligentnych. Co większość nie miała takiego szczęścia.

Więc do dzieła! 

Trzymam kciuki!

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, deomi napisał:

 

 

Z jednej strony chciałabym tego: zaszyć się w czterech kątach sama ze sobą do późnej starości, z drugiej strony jakoś boje się tego, ze nie będzie odwortu, że całkowicie zdziczeje.

Z drugiej strony czuję sie zwierzę w klatce.

Zaszyj się w domu tak jak napisałaś, co ci szkodzi?:) do starości to nie hehe... na jakiś czas, dwa miesiące albo pół roku. 

Spokojnie świat się nie zatrzyma, możesz być spokojna ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.