Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

 

Jak nic nie zmienisz, to będziesz jeszcze bardziej się mordować w swojej głowie.

Weź 3 tygodnie urlopu, wyjedź, gdzieś gdzie jest cicho i nie ma nic do roboty. Wyśpij się (nawet jeśli będziesz musiała brać tabletki nasenne), najedz (nawet jeśli będziesz miałom brać piguły na pobudzenie apetytu), zażyj ruchu (jeśli nie sport, to długie spacery). Rób wszytko, żeby zająć głowę myśleniem o czym innym niż on.

Jemu powiedz, że jesteś wykończona jego zachowaniem i wyjeżdżasz, bo musisz zastanowić się co dalej, bo tak jak teraz nie chcesz żyć, mimo, że go kochasz.

 

Pójdzie w cug, na dziwki, nie będzie dzwonił, ani pisał. Jest gotowy na wszytko, marna szansa żeby się zmienił (przy tobie, czy dla ciebie).

 

Co do twoich strategii:

1. Kupić mieszkanie i krążyć na dwa domy.- nie krążyć kup i mieszkaj. Sprawdź czy on chce cię widywać. Może on odwiedzi ciebie.

2. Postawić mu ultimatum, co jest trochę nie w moim stylu. - nie musisz nic mówić, wyprowadzasz się do swojego mieszkania, od słów mocniejsze są czyny.

3. Tolerować to jak do tej pory. - słaba opcja, szczególnie, że wydaje się, że ciągnie cię to w dół deprechy, co źle rokuje.

3. Naprawdę znaleźć sobie kogoś innego :/ - nie szukaj na siłę.

4. Zabukować się w 4 ścianach i mieć w d*ie wszystko.  - tak samo słaba opcja jak tolerowanie jego podejścia.

 

Jeśli coś się zmieni (np. on pod wpływem twoich działań), niech nie zmylą cię pierwsze jaskółki.

Przez swoje doświadczenia upewniłem się w przekonaniu, że nie rozsądne jest oddawać z siebie innej osobie coś tak ważnego jak miłość, zaufanie, szacunek ot tak (wystawia się wtedy człowiek na pastwę osób być może nam nieprzychylnych, a jedynie udających zatroskanych, aby osiągnąć jakiś swój cel naszym kosztem), nie upewniwszy się, że ten ktoś na to zasługuje (nie pomijam swoich dzieci i rodziców). Aby ktoś miał moje zaufanie, szacunek musi wykazać się, że na nie, z mojej strony, zasługuje. Dopiero wtedy i aż wtedy. Do tego memento, nie czuję się niczym zobowiązany wobec drugiej osoby (co nieznaczny, że zamierzam wszystkich w koło oszukiwać, czy okradać).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HORACIOU5 Wiem, wiem. Racjonalizacja. "No chleje i mi się to nie podoba, boję się go, ale ma proste zęby i spuszcza wodę po sobie! Gdzie ja takiego mężczyznę teraz znajdę?".

Niech nikt mnie nie zrozumie źle - często mówimy, że trzeba być z partnerem na dobre i na złe. Ale czasami, gdy ktoś w dupie ma pomoc i gadanie - trzeba się odsunąć w cień. Dopiero gdy się coś traci to widzi się tego wartość. Czasem trzeba podjąć radykalne kroki. To nie jest złamanie nogi czy chwilowy brak płynności finansowej, gdzie powinni się partnerzy wspierać tylko uzależnienie. Nie ma w tym żadnego zdarzenia losowego. Tak jak mówiłem - nie każdy chce wyjść z nałogu (przykład mojego kumpla - lubił palenie i tyle) @deomi. To nie jest nie do przepracowania jak ciężki alkoholizm. To jest psychiczne uzależnienie w tym wypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko bardziej mi chodziło o to, że jako mężczyźni radzimy sobie, aby uciekać od spierdzielonych kobiet, a tymczasem pojawia się rada olewająca zupełnie problem i sugerująca tolerowanie syfu i latanie dalej za misiaczkiem. Gwałcenie logiki w męskim wydaniu, bo przecież facet może traktować drugą stronę jak gówno, nie? W końcu ciapaki / maczetownicy tak robią, więc to przecież takie logiczne jest... ale hej, sami nie chcielibyśmy, aby kobieta nam takie jazdy odpierdzielała. Hmm... czyżby zalatywało to hipokryzją albo samiczą logiką?

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, deomi napisał:

Dobija mnie to :( ale on pewnie nie miałby skrupułów gdybym nie była atrakcyjna bądź gdybym to ja się upijała i szukała u niego wtedy zaczepek ??

Wierz mi - kobiece powody do rozstania to wręcz majstersztyk jeśli chodzi o absurdy. Zauważyłem, że kobiety odchodzą albo przez totalne pierdoły, albo gdy naprawdę już jest źle  dostają regularny łomot albo są zdradzane regularnie. To mężczyźni częściej próbują ratować związek i bardziej się starają gdy księżniczka "musi przemyśleć co czuje". Mówię o długofalowej pracy nad związkiem a nie gotowaniu obiadków i sprzątaniu mieszkania przez tydzień a później stare śmieci. Dlatego, że wchodzimy w związek często myśląc mózgiem a nie pod wpływem emocji jak kobiety. U kobiety gdy przygasają emocje - zaczynają się problemy. U mężczyzny gdy przygasają emocje - zaczyna się racjonalne podejście do związku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minutes ago, deomi said:

Dobija mnie to :( ale on pewnie nie miałby skrupułów gdybym nie była atrakcyjna bądź gdybym to ja się upijała i szukała u niego wtedy zaczepek ??

no już tak nie generalizuj ja z drugiej strony ciągnąłem mój związek i ratowałem ex przez wiele lat do momentu jak zdradziła i przyznała się do tego.

 

Musisz zrozumieć jedno tylko ty możesz podjąć decyzję i nie jesteś w stanie mu pomóc jeżeli on tej pomocy nie chce.

 

Alkocholik powie Ci wszystko obieca wszystko co chcesz usłyszeć aby wyszło na jego. Musisz wyznaczyć granice powiedzieć tu i teraz kończ lecz się albo odchodzę...

i nie możesz tej granicy przesunąć musisz wykonać groźbe (tutaj chodzi o ratowanie samego siebie)

Alkocholik ciągnie Cię i będzie ciągnął na samo dno a uwierz mi dno będzie niżej i niżej - gdy już będzie się wydawać że to już totalne dno za chwile będzie jeszcze gorzej

 

najlepsze jest to, że odchodząc ratujesz siebie i możliwe (jeżeli zależy mu na Tobie) dasz mu impuls aby coś ze sobą zrobił (niestety wątpie w to)

 

musisz być samolubna i myśleć o sobie nie ratuj Świata

 

przeszedłem to i z wiedzą która mam teraz spieprzał bym już dawno temu a nie marnował ileś lat na ratowanie Świata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja np znam osoby które pily latami, i jeden z nich pije raz w tygodniu określoną ilość, a drugi nie pije wcale od jakiś 10 lat ( nie ma żony, ani dzieci), ale znam też mnóstwo które piły, piją a i nawet poumierały na to :/ wcześniej pogrążając wiele osób w tym swoje dzieci. 

Przypomnijcie sobie historie wsród rodziny, sąsiadów, znajdujecie jakieś pozytywne zakończenia wsród takich histori? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcecie pomóc @deomi, ale ona tak naprawdę nie szuka pomocy tylko atencji by móc się wygadać i ponarzekać.  My samcy kiedy widzimy problem to staramy się go rozwiązać. Kobiety natomiast zamiast go rozwiązać wolą go przeżyć i ich narzekanie oraz gadanie na dany temat jest tylko ekspresją ich emocji. Nic więcej. Błędem jest myślenie, że kobiety działają racjonalnie i logicznie. W tym przypadku jest tak samo.

 

Autorka tego tematu sama pisała, że kocha swojego partnera (haj hormonalny działa), który wyjeżdża w delegacje (zarabia hajs) oraz pije alkohol, który skutkuje tym, że @deomi ma emocjonalny rollercoaster :D 

 

16 minut temu, deomi napisał:

Są alkoholicy i alkoholicy, on jest dobrym człowiekiem. 

Jak sami widzicie autorka racjonalizuje zachowanie swojego partnera bo czuje przy nim fajne emocje. Raz niskie, raz wysokie, ale w dużej częstotliwości zapewniają to czego chcą kobiety ;) 

 

Gdyby @deomi opuściła swojego partnera to brakowało by jej tych emocji i zaczęłaby szukać kolejnego samca, który jej je zapewni. Jakby trafiła na normalnego chłopaka, ułożonego, który nie jest alkoholikiem to pewnie szybko by się nim znudziła tęskniąc za przeżyciami jakie przeżyła z partnerem-alkoholikiem. Bardzo możliwe, że wróciłaby do niego :P

 

5 godzin temu, Tomko napisał:

Ty teraz na serio?

Serio, serio. Jak najbardziej serio. Autorka tematu chce pewnie się tylko wygadać na temat swoich problemów i tyle :D Sytuacja podobna do tych, gdzie kobieta odchodzi od swojego alfy-bad boy'a na kilka dni i jest pocieszana przez beta-orbiterów. A i tak wszystko się kończy tym, że samica wraca do bad-boy'a wsadzając przy tym swojego pocieszyciela do friendzone. 

 

Doradzam @deomi aby zadbała o swojego faceta bo on jej zapewnia to czego ona chce więc powinna mu się odwdzięczyć, a być może (choć mogę się mylić) on spojrzy na nią łaskawszym okiem ;) 

Edytowane przez MoszeKortuxy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca jest tak jak pisze MoszeKortuxy, bo fakt że Mój pije jest jedynym powodem dla którego chce Go rzucić, autentycznie poważnie się nad tym zastanawiam. Ale to cholenie trudne bo jestem z nim bardzo związana emocjonalnie. Po za tym on jest cholernie mądry i opiekuńczy - oczywiście wtedy kiedy nie jest w cugu.  

A ten emocjonalny rollercoaster wprowadził mnie tylko w nerwicę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie on mnie bije, to przez alkohol!

To nie ja popełniam błędy ortograficzne, to przez długopis!

To nie ja zadźgałem prostytutkę w hotelu, to nóż zranił!

To nie ja zastrzeliłem człowieka, to broń wydała strzał!

To nie zamachowcy zabili niewinne ofiary na jarmarku świątecznym, to ciężarówka ich przejechała!

To nie moja wina, że oparzyłam się kawą z McDonald's, to kubek był gorący! 

I tak dalej, i tak dalej...

 

Wiecie, jaki jest problem dzisiejszych czasów? Łatwość w porzucaniu odpowiedzialności za czyny. 

Edytowane przez koksownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, deomi napisał:

poważnie się nad tym zastanawiam

Zastanawiasz, ale nie działasz, ponieważ:

39 minut temu, deomi napisał:

jestem z nim bardzo związana emocjonalnie

Jesteś z nim tak bardzo związana, ponieważ:

39 minut temu, deomi napisał:

Po za tym on jest cholernie mądry i opiekuńczy - oczywiście wtedy kiedy nie jest w cugu

Co w połączeniu z tym, że on jest pijany masz:

39 minut temu, deomi napisał:

emocjonalny rollercoaster

I później koło się zatacza i schemat się powtarza :D Jesteś kobietą i tobą rządzą emocje pamiętaj ;) 

Edytowane przez MoszeKortuxy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety @Bruxa, parę razy już pisałem, że pomaganie paniom najczęściej nie ma sensu. Zwykle wcale nie chcą niczego zmienić (wyparcie własnych błędów) a zyskują pozory zainteresowania, finalnie i tak robiąc po swojemu. Normalnie raj, żyć nie umierać. Jedyne co się liczy i na co czekają jak głodne wilczyce, to potwierdzenie własnych wyborów.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda rada została uwzględniona i "zaksięgowana". Dziwne macie podejście, kiedy ja udzielam się na forum ( nie na tym) robię to dla własnej satysfakcji; możliwości wypowiedzania się, a także chęci pomocy drugiej osobie, przedstawienia jej swojego puntku widzenia, ale nie oczekuje przy tym, że ona w trybie natychmiastowym przejdzie do ich realizacji.  Bo po pierwsze kim ja kurcze jestem, żeby ona miała mnie spełniać moje polecenia, po drugie ta osoba zna może wiecej faktów, więcej okoliczności, których być może nie zawarła w danym poście. A każdy potrzebuje się czasem wygadać, a nie wszystkie sprawy można obgadać ze znajomymi. I ja to rozumiem i też lubie kiedy to spotyka się ze zrozumieniem.

Po za tym mój problem jest tak naprawdę zero jedynkowy: albo go zostawię albo nie ( a to nie jest prosta decyzja na jeden dzień, po 6 wspólnych latach) Chciałam się dowiedzieć co o tym sądzicie, w którą szalę przeważą sie głosy, posłuchać czyiś podobnych historii.

Jeśli wielką łaską jest dla Was napisanie postu to nie róbcie tego w ogóle, naprawdę, serio dziekuje za takie poświęcenie. Obejdzie się.

W ogóle zastanawiam się po co istnieje ten damski rezerwat? Jakikolwiek post się tutaj nie pojawia jest traktowany albo jako troll, albo próba atencji  (mam wręcz wrażenie, że popadacie w jakąś atencyjną paranoję) badź oczywiście wg. Was już był przedstawiony miliony razy i wystarczy pocztać czy też posłuchać audycji, więc po raz kolejny pojawia się pytanie po co to forum jest jeszcze otwarte? Zamknijcie, będziemy czytać. Jedyne co tutaj przechodzi w damskim wydaniu to wklejanie jakiś bardzo śmiesznych memów. 

Nie kieruję tego do wszystkich, bardziej do garstki poszczególnych osób, ale nie będę ich wymieniać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, deomi said:

to nie jest prosta decyzja na jeden dzień, po 6 wspólnych latach

ja po 12 I powiem tak zaluje ze tyle czasu zmarnowalem

 

Psycholog powiedzial, ze przesuwalem granice a powinienem wyznaczyc I po przekroczeniu odejsc/uciec

 

dostalas odpowiedz ale to jest tylko I wylacznie Twoja decyzja

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi naprawdę do Ciebie nie dociera, że rzucasz teraz dupą jak schematyczna panienka gdy słyszy coś, co się nie zgadza z jej tymczasowym "światopoglądem" a nie potrafi znaleźć sensownych kontrargumentów? No i zaakceptuj fakt że obie płcie myślą inaczej, choć tylko do @deomi'owego sposobu patrzenia przyznajesz komuś prawo. Ktoś mówi inaczej? W takim razie zamknąć forum. No tak, wówczas jest bezużyteczne. Chcesz męskiego (i w ogólności cudzego) zrozumienia a sama nie zamierzasz wykazywać tego samego dla niego?

54 minuty temu, deomi napisał:

Jedyne co tutaj przechodzi w damskim wydaniu to wklejanie jakiś bardzo śmiesznych memów. 

Owszem, rezerwat wybitnie nie bryluje, ale i tak słabo patrzyłaś. Choć obstawiam że wyłącznie ze względu na skupienie wyłącznie na sobie. Więc trudno mi uwierzyć w poniższe:

54 minuty temu, deomi napisał:

Dziwne macie podejście, kiedy ja udzielam się na forum (nie na tym) robię to dla własnej satysfakcji; możliwości wypowiedzania się, a także chęci pomocy drugiej osobie, przedstawienia jej swojego puntku widzenia

No i szkoda że w takim razie tutaj tego nie robisz, poza rzucaniem koncepcjami wysadzania świata w powietrze, odrzucając również "cudzy punkt widzenia", choć swój chcesz mieć prawo przedstawiać. 

56 minut temu, deomi napisał:

albo go zostawię albo nie a to nie jest prosta decyzja na jeden dzień, po 6 wspólnych latach

A na czym polega jej trudność? Pytam absolutnie serio. Jesteś w stanie to wymienić? Potraficie odwinąć się na pięcie od faceta nawet nie potrzebując całego dnia. Jedynie przygotowania do ewakuacji mogą zająć więcej czasu w którym już i tak jesteście w relacji mentalnie out. Wymienisz przeszkody?

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.