Skocz do zawartości

Świadomość i poczucie winy


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,

   Chciałbym podzielić się z Wami moją krótką historią i przemyśleniami, które nie dają mi spokoju. Przeglądając  forum, nie trafiłem na podobny wątek,  ale jeśli taki istnieje to będę wdzięczny za link do niego.

  

Otóż, za niedługo dobiję do 30tki. Niestety do tej pory wyznawałem w życiu zasadę „jakoś to będzie”. Co prawda skończyłem studia i pracuję ale pieniądze jakie zarabiam nie są satysfakcjonujące (około najniższej krajowej). Mój czas wypełniałem głównie bezcelowym siedzeniem przed komputerem i kręceniem się z kąta w kąt. Wszystkie obowiązki starałem się wypełniać po jak najmniejszej linii oporu, byle tylko zrobić. Taka stagnacja. Dopiero lektura tego forum otworzyła mi oczy, jednak demony nie śpią i cały czas z tyłu głowy mam takie odczucie, że zmarnowałem już tyle czasu, że za późno na osiągnięcie czegoś. W związku z tym, pomimo zmiany świadomości , cały czas stoję w miejscu i tylko się na siebie w****iam.

  

Druga kwestia, bezpośrednio związana z pierwszą to mój związek, który zakończył się ok. 2 miesięcy temu a trwał 4 lata. Moja była już kobieta cały czas starała się ruszyć mnie z miejsca i zmotywować do większego działania, na co ja wymyślałem jakąś wymówkę albo argument za tym, że jeszcze nie teraz, że mam inny plan. Powtarzała, że nic się w tym związku nie dzieje i jest nudno. Uważała też, że ostatnimi czasy przestałem okazywać jej uczucia itp. W końcu oznajmiła, że chcę rozstania. Chociaż ja bardzo tego nie chciałem, uniosłem się honorem i stwierdziłem, że ok, niech tak będzie.

  

Jednak z czasem, czytając wątki forum, dotarło do mnie, w jaki sposób żyłem i jaki wpływ miało to na związek. Mam do siebie o to teraz duży wyrzut i nie mogę pogodzić się z tym, że przyczyniło się to rozpadu związku z kobietą, która tak o mnie wałczyła.

 

Będę wdzięczy za wszelkie rady i sugestie co począć dalej.

 

Pozdrawiam!

Edytowane przez Busoni
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Busoni napisał:

Uważała też, że ostatnimi czasy przestałem okazywać jej uczucia itp. W końcu oznajmiła, że chcę rozstania. Chociaż ja bardzo tego nie chciałem, uniosłem się honorem i stwierdziłem, że ok, niech tak będzie.

Dobrze, że masz swoją godność. W każdym razie jak kobieta mówi, że przestałeś jej okazywać uczucia itd, to już jest źle więc nawet jakbyście nie rozeszli się to prawdopodobnie taką poradę byś tu dostał. Nie masz czym się przejmować, kobiet są miliony.

15 minut temu, Busoni napisał:

Mam do siebie o to teraz duży wyrzut i nie mogę pogodzić się z tym, że przyczyniło się to rozpadu związku z kobietą, która tak o mnie wałczyła.

Niekoniecznie samo to w sobie, jakbyś poczytał forum to byś wiedział, że kobiety pragną: EMOCJI. I dlatego niektóre kończą z alkoholikami, ćpunami czy innymi wariatami, bo ciągle coś się dzieje. Inna sprawa jest kobietę poznać i doprowadzić do związku a inną sprawą jest ten związek utrzymać. Ciągle trzeba trzymać ramę, karcić za złe zachowania, czasem nagrodzić, ect.

17 minut temu, Busoni napisał:

Będę wdzięczy za wszelkie rady i sugestie co począć dalej.

Co począć dalej? Nikt za Ciebie działania nie podejmie :) Ogarnij się, masz trochę czasu dla siebie, zapisz się na jakiś kurs albo zacznij uprawiać jakiś sport. Może masz jakieś hobby/pasje i teraz bedziesz mógł je rozwinąć dzięki temu, że będziesz mieć więcej czasu oraz pieniędzy ;) 

PS. Nigdy nie jest za późno.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze przestań obwiniać siebie samego i gdybać co by było gdyby...

W danym momencie podejmowałeś decyzje jakie podejmowałeś

teraz jest teraz zastanów się co chcesz robić i zacznij to robić małymi krokami

dzień za dniem

nie rozmyślaj o związku skoro odeszła z takim tekstem to i tak by odeszła w przyszłości - szczerze to docenisz to dopiero kiedyś w przyszłości

 

całe życie przed Tobą znam ludzi którzy po 50 zmienili życie - to co @slavex wkleił jest piękne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ciesz się że nie dopadły Cię takie rozkminki jak mnie w wieku ok 50 lat kiedy człowiek dochodzi do wniosku że nic z wielkich planów na życie nie wyszło.

Nie wybawiłem się z pannami tyle co chciałem bo można je policzyć na palcach jednej ręki, nie dorobiłem się majątku, nawet mieszkania na dobrą sprawę nie mam mimo 28 lat zapierdolu. Jedynie świata trochę zwiedziłem i bardzo jestem sobie za to wdzięczny.

Czasami mnie taka niechęć do swoich "dokonań" bierze że się człowiek zastanawia czy nie spuścić kurtyny i nie zakończyć tego marnego przedstawienia tym bardziej że w rodzinie uchodzę za dziwaka bo się nie ożeniłem i nie wpisałem w matrixa jak reszta.

Ciesz się że masz tyle lat ile masz , ja w sumie też się cieszę bo mogłem obudzić się po 60. Marne pocieszenie ale zawsze to coś. 

Ale ruszyć też nie potrafię, przygniata mnie to ile rzeczy w życiu zjebałem często ze strachu często z zaniechania.

Dałbym wiele żeby trafić na to forum 20,30 lat wstecz. 

Na szczęście zdrowie mam spoko i jeszcze bardzo wiele rzeczy mnie cieszy i pociąga ale niestety żadne z tych co przynoszą kasę i z tym mam duży problem a trzeba zacząć w końcu kiedyś żyć.

Edytowane przez jaro670
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Czego oczekujesz od życia. Ja wprowadziłem takie kategorie ludzi.

1a)Jeden może i mu się chce.

1b)Jeden może ale mu się nie chce.

1c)Jeden by chciał ale nie może.

1d)Jeden by nie chciał i nie może.

Niestety mamy tendencję do spoczywania na laurach. Chyba że akceptujesz siebie takim  jakim jesteś. Ale nie oczekuj że inni będą cię akceptować jakim jesteś.

2. Co do związku pewnie pani uznała że  nie spełniasz jej aspiracji . Musisz wiedzieć czego oczekiwała .

Jeżeli był to 300 metrowy dom  z basenem i super bryka i pełne konto to może lepiej że się rozstaliście ?

 

 

 

 

Ps. niestety zaliczam się do kategorii 1 c. gdybym mógł poświęciłbym wszystko matematyce. Ale za Chiny nie jestem zrozumieć matematyki od całek wzwyż. I tego żałuję. Liczył bym i rozwiązywał nierozwiązywalne problemy matematyczne 24 h na dobę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ja ze spoczywania na laurach uczyniłem filozofię życia, a moim zdaniem jak i wielu osób z mojego otoczenia zaliczam się jako 1b.

 

6 minut temu, scypio72 napisał:

Musisz wiedzieć czego oczekiwała .

Jeżeli był to 300 metrowy dom  z basenem i super bryka i pełne konto to może lepiej że się rozstaliście ?

Wiele razy wspominała, że w przyszłości chciałaby dobrze żyć, co prawda nie precyzowała tego ale aż takich oczekiwań raczej nie miała.

 

Godzinę temu, Pytonga napisał:

Po pierwsze przestań obwiniać siebie samego i gdybać co by było gdyby...

W danym momencie podejmowałeś decyzje jakie podejmowałeś

32 minuty temu, jaro670 napisał:

Ale ruszyć też nie potrafię, przygniata mnie to ile rzeczy w życiu zjebałem często ze strachu często z zaniechania.

To jest właśnie najgorsze, bo co chwila wracam myślami do pewnych wydarzeń z przeszłości i wyobrażam sobie jak wyglądałoby moje życie i związek gdym postępował inaczej.

 

No i właśnie nie do końca rozumiem o co chodzi z tym, że nie okazywałem uczuć, że nie byłem zaangażowany itd. Domyślam się, że było to pewnie przerabiane na forum wiele razy ale w toku przeglądania niestety nie natknąłem się na to.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Busoni napisał:

No i właśnie nie do końca rozumiem o co chodzi z tym, że nie okazywałem uczuć, że nie byłem zaangażowany itd. Domyślam się, że było to pewnie przerabiane na forum wiele razy ale w toku przeglądania niestety nie natknąłem się na to.

 

Nie katuj się tym ,panny jak im przechodzą motylki i jak powoli tracą nami zainteresowanie to wpadają na tym podobne pomysły i zaczyna się lawina żądań żebyś stawał na fiucie żeby pani mogła się poczuć jak kiedyś ,tak jak było na początku. Paradoksalnie gdybyś się na jej żądanie bardziej zaangażował to tylko przyśpieszyłbyś zgon tej znajomości. Skoro już wyjeżdżała z takimi tekstami to był to początek końca i wcześniej czy później związek by się rozleciał. Ciesz się że nie byłeś z nią związany papierem albo nie mieliście dzieci.

Edytowane przez jaro670
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 33lata. I dopiero od niedawna wyznaje właśnie zasadę, że lepiej teraz, ni, później. Jasne, że też jak chyba każdy mam od groma rzeczy w których dałem dupy, nie wykorzystane biznesy, dzięki którym bym teraz całkiem dobrze sobie radził finansowo. No cóż, było minęło, trzeba to zostawić i nauczyć się nowego życia. Wiem, że to jest piekielnie trudne, bo demony przeszłości ciągle dają o sobie znać, ale wierzę, że w końcu i z tym się uporam. Ja mogę się pochwalić tym, że i tak już sporo zrobiłem, nie, nie pod względem finansowym, tylko psychicznym. Jeszcze kilka msc temu byłem wrakiem po nieudanym związku (14 lat), teraz zaczynam dostrzegać, że życie ma sens, że daje nam pełno możliwości. Też zarabiam gówno pieniądze, też trwonię czas na gowniane zajęcia typy gry, głupie filmy na yt, też się wkurwiam na siebie za to, ale jednocześnie czuje, że rośnie we mnie jakaś inna świadomość. 

Nie możesz być zbyt surowy dla siebie i krytyczny. Związek się zakończył, daj sobie czas na przecierpienie, na smutek, żal i wkurwienie. Nie walcz z tym. Podzielę opinie braci, olej ja. Skończyło się, to się skończyło. Nie próbuj się czasami w to pchać po raz drugi, bo będziesz żałował. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Busoni napisał:

(...)co chwila wracam myślami do pewnych wydarzeń z przeszłości i wyobrażam sobie jak wyglądałoby moje życie i związek gdym postępował inaczej(...)

"Gdybym się nie rozwiódł nie miałbym dziś kłopotów finansowych."

Takie myślenie to bzdura. W dodatku bardzo szkodliwa. Bo być może gdybym się nie rozwiódł, to byłbym dziś po czwartym zawale.

Jasne, zawsze warto przemyśleć swoje postępowanie po to by wyciągnąć z niego wnioski, a wnioski przekuć na działanie przynoszące korzyści. I w pierwszej kolejności osobie mającej te przemyślenia, dopiero w dalszej kolei otoczeniu.

 

3 godziny temu, Busoni napisał:

„jakoś to będzie”

To jest Twój obszar do przepracowania, ale wnosząc z postu sam o tym wiesz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie, ja mam takie myśli w wieku 20 lat. Sam się zastanawiam w którym kierunku iść, czy za pasją która we mnie troszkę się wypaliła (grafika) czy szukać czegoś nowego. Teraz kończę licencjat, i potem muszę zadecydowac, czy magisterka z tego kierunku, czy od zera nowy kierunek czy koniec ze studiami i jakiś własny pomysł.

 

I ten czas, że co raz bliżej jest do tego, że muszę podjąć decyzję, mnie tylko demotywuje i przywołuje same negatywne myśli. Wciąż obwiniam się, że wybrałem te studia, taka uczelnie, wcześniej liceum i gimnazjum. I nie mogę się skupić i znaleźć tak naprawdę czegoś co kocham, i pewnie coś takiego jest blisko, tylko w wyniku tych moich rozważań negatywnych mam przysłonięte racjonalne myślenie. 

 

Wiem, że mam 20 lat, pełno życia przede mną, ale chciałbym to przeżyć fajnie, żeby na starość właśnie nie żałować, że podjąłem zła decyzję i musiałem tyrać całe życie, za marna pensje bez satysfakcji. Jak ktoś ma jakieś rady odnośnie takich rozważań studentów to chętnie wysłucham :)

 

Bo myśl o tym, że już co raz bliżej sparaliżowała mnie przez ostatni tydzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Busoni napisał:

cały czas z tyłu głowy mam takie odczucie, że zmarnowałem już tyle czasu, że za późno na osiągnięcie czegoś.

Spokojnie. Nie żałuj straconego czasu, bo z tym i tak już nie da się nic zrobić. Lepiej wykorzystaj ten żal i cierpienie, żeby coś z tym zrobić. Masz tzw. kryzys życiowy. To bardzo dobrze ! Dziękuj za to. Wielu ludzi żyje, z dnia na dzień i ten dzień w którym nadchodzi ta refleksja : co ja k.... robie ze swoim życiem ?!  - nigdy nie nadchodzi, ale po prostu uważają, że tak po prostu jest i ma być.

 

Wcale nie jest zapóźno na osiągniecie czegoś. Wręcz przeciwnie. Masz najlepszy wiek. Na zachodzie wielu coachów rozwoju osobistego nie podejmuje klientów przed ukończeniem 25-roku życia. Zgadnij dlaczego ? Bo nic o sobie nie wiedzą, rozbijają się między weekendem pijackiem i imprezami a kinem z Vine Dieslem albo grami komputerowymi. 

 

Co Ci mogę doradzić, moim zdaniem i co u mnie działa. Pamiętaj ! Prowadzisz walkę z czasem, także pierwsze co to eliminuj wszystko co Ci nie służy, tzw. dystraktory czyli, od dzisiaj : 

- TV w kibel, seriale, filmy, nawet te największe hity kinowe !  Po co Ci to ? Zmarnowane 1,2 godziny życia, na ludzkiej głupoie są milionerami i żyją tak jak Ty chcesz. Pozatym TV to broń masowej manipulacji i sterowania ludzkim umysłem. Odpuść koniecznie !

- Gry komputerowe, klikanie, surfowanie po internecie, wp, pudelki, youtube. Sa gry które rozwijają, ale zazwyczaj jest to bezwartościowy syf i ucieczka od rzeczywistości. Kolejna strata cennego czasu. Jeżeli youtube to coś co współgra z Twoim celem i gna do przodu.

- Sex, porno, masturbacja OUT. Jest coś takiego jak przetworzenie energii seksualnej na inny cel. Bokserzy często przed walkami stronią od sexu przez 2, 3 miesiące, dzięki temu są agresywniejsi, bardziej pobudzenie, czujniejsi, bardziej skupieni. Chcesz więcej informacji - wejdz na reddit/no fap.

- Imprezy, kluby, pogaduchy, gadki z kolegami, przyjaciółmi, spotkania. Tak samo. Ograniczyć, a jak już to rozwijać tzw. sociall skill - umiejętność rozmowy, mowa ciała, słuchanie rozmówcy, budowanie kontaktu.

- Shopping, zbędne wydawanie pieniędzy na gadżety, nowszy telefon jeżeli ten który masz działa i jest ok. Twoim celem ma być niezależność finansowa, a wydawanie pieniędzy na bzdety jak kawa z starbucksa, mcdonalda to uniemożliwia. Owszem jak będzie miał bierny dochód, będziesz wolnym człowiekiem możesz sobie kupować nawet złote szklanki, ale póki co licz każdą złotówkę. Chociaż potem oszczędność, przedsiębiorczość wejdzie Ci w krew i nawet jak będziesz milionerem będiesz czuł przyjemnosc z oszczędności - patrz Warren Buffett - miliarder, który jeździ używanym fordem i je w małej knajpce.

- alkohol i używki - to chyba oczywiste. Musisz czysty, niezmącony gównem umysł

- dieta :

- junk food

- słuchanie muzyki - jak juz to zacznij sam grac, komponować - rozwiniesz kreatywność

- oglądanie sportu - Kamil Stoch wygrał i cała Polska się cieszy, ale kolejne parę godzin uleciało przez transmisje, a cieszysz się z tego, że zawodnik X wygrał ? Co jego wygrana ma do Ciebie, że się tak cieszysz ? Jest Polakiem i Ty jesteś Polakiem ? Przecież to przypadek, że jesteście tej samej nacji. Być dumnym,że jest się Polakiem to tak jakbym dumnym, że ma się 2 metry wzrostu - to od Ciebie nie zależało !

 

Jak chcesz mieć niemożliwe rezultaty, musisz iść pod prąd jak idzie społeczeństwo.

 

Jak ominiesz ten cały syf, wtedy możesz iść dalej i wtedy pojawia się pytanie : 

Gdzie chcesz iść ?

Stwórz wizje ! Jak ma wyglądać Twoje życie, co jest Twoim celem życiowym.

A potem zbieraj wszystkie informacje, żeby się tam dostać, znajdz mentora.

 

Narzędzia w rozwoju osobistym :

- medytacja/ mindfullness

- wizualizacja

- mogą być afirmacje

- dziennik, journal

- czytanie książek, seminaria (psychologia, duchowość, biznes, ekonomia, neurobiologia itd.)

- znalezienie paru mentorów, ludzi którzy Cię inspirują 

- dieta, aktywność fizyczna

- self-inquiry

 

 

Narazie wystarczy :) 

 

Edytowane przez Metody
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielki Panowie za dobre słowo i cenne rady. Okazuje się, że jest dużo prawdy w powiedzeniu, że najtrudniej walczy się z samym sobą. Tym bardziej gdy trzeba się przeprogramować po tylu latach bezczynności. A dodatkowo to rozstanie tego nie ułatwia a wręcz przeciwnie :( No ale nic.. jeszcze raz dzięki za pozytywną energię.

Pozdrawiam!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Busoni napisał:

Okazuje się, że jest dużo prawdy w powiedzeniu, że najtrudniej walczy się z samym sobą. Tym bardziej gdy trzeba się przeprogramować po tylu latach bezczynności

To jest najważniejszy fundament samorozwoju, byciu prawdziwym, rozwiniętym człowiekiem. Ty jesteś swoim największym wrogiem, codziennie toczysz walkę z samym sobą. 

Całe lat, jak piszesz, nic nie robiłeś. Teraz zaczniesz nadrabiać stracony czas, o ile Ci się uda. To ciężka praca. Ale trafi się tak zwany backslide ! i Twoje EGO znowu będzie chciało wrócić do punktu wyjścia. 

Także uważaj. Kiedy idzie dobrze, wtedy jak najbardziej bądź uważny, ostrożny. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Metody - świetnie napisane, chociaż nie do końca się zgodzę :) Swego czasu cisnąłem mniej więcej tak jak napisałes i chociaż osiągnąłem pewne rzeczy, które chciałem to zamierzam zmienić mentalność ponownie. Jakiś browarek, wyjście z kumplem, od czasu do czasu głupi film, jakieś odstępstwo od diety raz w tygodniu nie powinno zniszczyć mojego życia a sprawę ułatwia zdecydowanie. Chodziłem jak w zegarku i nie czułem się szczęśliwy. Teraz trochę zamierzam odpuścić.

 

Dalej nauka, rozwój itd, ale jednak też trochę luzu. Życie ma się jedno.

 

19 godzin temu, jaro670 napisał:

To ciesz się że nie dopadły Cię takie rozkminki jak mnie w wieku ok 50 lat kiedy człowiek dochodzi do wniosku że nic z wielkich planów na życie nie wyszło.

Nie wybawiłem się z pannami tyle co chciałem bo można je policzyć na palcach jednej ręki, nie dorobiłem się majątku, nawet mieszkania na dobrą sprawę nie mam mimo 28 lat zapierdolu. Jedynie świata trochę zwiedziłem i bardzo jestem sobie za to wdzięczny.

Czasami mnie taka niechęć do swoich "dokonań" bierze że się człowiek zastanawia czy nie spuścić kurtyny i nie zakończyć tego marnego przedstawienia tym bardziej że w rodzinie uchodzę za dziwaka bo się nie ożeniłem i nie wpisałem w matrixa jak reszta.

Ciesz się że masz tyle lat ile masz , ja w sumie też się cieszę bo mogłem obudzić się po 60. Marne pocieszenie ale zawsze to coś. 

Ale ruszyć też nie potrafię, przygniata mnie to ile rzeczy w życiu zjebałem często ze strachu często z zaniechania.

Dałbym wiele żeby trafić na to forum 20,30 lat wstecz. 

Na szczęście zdrowie mam spoko i jeszcze bardzo wiele rzeczy mnie cieszy i pociąga ale niestety żadne z tych co przynoszą kasę i z tym mam duży problem a trzeba zacząć w końcu kiedyś żyć.

To wszystko jest dla Ciebie na pewno trudne... Z drugiej strony jeśli Cię to jakkolwiek cieszy, dziękuję jako 2x młodszy kolega za dzielenie się tym doświadczeniem. Też zaniechałem w życiu wielu rzeczy właśnie ze strachu. Mam 26 lat i wiedząc to teraz zacznę działać tak, aby mieć szczęśliwe życie oraz w Twoim wieku napisać młodym, że ten strach pokonałem.

 

No i oczywiście mam nadzieję, że Ty też jakoś pierdolniesz ostro w stół i zmienisz to życie! :) Jakby nie patrzeć, czeka cię jeszcze ze 20-30 lat życia jak o siebie zadbasz? Może więcej? Dużo można zrobić, zwłaszcza mając życiowe doświadczenie :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, self-aware napisał:

Swego czasu cisnąłem mniej więcej tak jak napisałes i chociaż osiągnąłem pewne rzeczy, które chciałem to zamierzam zmienić mentalność ponownie. Jakiś browarek, wyjście z kumplem, od czasu do czasu głupi film, jakieś odstępstwo od diety raz w tygodniu nie powinno zniszczyć mojego życia a sprawę ułatwia zdecydowanie. Chodziłem jak w zegarku i nie czułem się szczęśliwy. Teraz trochę zamierzam odpuścić.

 

Polecam to. W temacie dot. roku 2017 pisałem, że ja trochę zwolniłem poustawiałem sobie pewne sprawy, w pracy ok, nawet efekty lepsze, do tego miałem czas na siłownię, a także trochę czasu na odmóżdżenie. Od czasu do czasu jadę po pracy i podczas zakupów stwierdzam: a kupię sobie piwko, chipsy i wieczorkiem sobie walnę film czy coś. Nie da się na okrągło trzymać "reżim". Zluzować trzeba. Ważne jest by nie przeginać ani w stronę nadmiernej ambicji, ani w stronę totalnego nic nie robienia.  Tak naprawdę ważne dla mnie sprawy wcale nie ucierpiały na tym. Kwestia by sobie to wszystko odpowiednio zbalansować. 

Edytowane przez slavex
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.