Skocz do zawartości

Każdy haj się kiedyś kończy - dylemat co wówczas robić?


Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma dzieci no to proste, rozstać się. Ale co jeśli są albo chcielibyśmy je mieć? Jak funkcjonują długie związki? Na czym "jechać" w związku, gdy haj zniknie?

 

1. Związek od początku z rozsądku, do którego haju nie potrzeba. (dziwne, przecież bez haju w ogóle nie chce się wchodzić w związek)

 

2. Jechać na haju jak długo będzie on trwał, a potem się postarać spokojnie rozstać. (nienajgorsza opcja)

 

3. Trwała rodzina przede wszystkim, haj minął, ale się nie rozstajemy. (wierność / romanse na boku to już kwestia gustu i honoru)

 

Jakie macie opinie i doświadczenia w tym temacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak, jak @Drizzt napisał.

Haj jest na początku związku i niestety, a może stety, kiedy się kończy, to wychodzą wszystkie wady partnera, których często nie możemy zaakceptować.

 

To udowadnia, że przy wchodzeniu w związek ważne jest, by nie dać za bardzo ponieść się emocjom, tylko poznać drugą osobę i zrozumieć, ile rzeczy Was tak naprawdę łączy, bo to na podobieństwach buduje się długotrwałą relację. Wiadomo, że praktycznie nigdy nie znajdzie się idealnie dopasowanej osoby, ale jeżeli łączy Was więcej niż dzieli, to może taka relacja przetrwać po opadnięciu haju.

 

you-know-hes-the-one-when-you-fit-like-a

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w dobieraniu sie w pary tkwi w tym, że nie zawsze się odbiera partnera tak jak on chce być odbierany i wzajemnie. to już też kwestia np zupełnie różnych, niepasujących do siebie charakterów. Często jest tak, że związek tworzą osoby, które może rozumieją się w paru kwestiach ale działają na zupełnie innych motywach i często dochodzi do spięć na poziomie przetwarzania informacji od drugiej osoby.

@blck.shp Zgadzam się z Tobą ale w kwestii podobieństwa nie do końca. Ja bym np nie wytrzymała z partnerem, gdyby miał podobny charakter do mnie i podobne cechy i te same pasje ... Może dzielić część ale nie wszystkie. Problemem stała by się przewidywalność i w późniejszej fazie nuda. Ważne, żeby mieć wspólne tematy do rozmowy, zainteresowania i mieć podobne poczucie humoru.  Myślę, że najlepszy związek to dwa różne charaktery ale dopełniające się nawzajem i wspierające. Jedna ubezpiecza słabe strony drugiej i wzajemnie.  Coś jak relacja dualizmu w socjonice. :

Cytat

Relacja Dualna

Ogólnie bardzo przyjemna i przynosząca satysfakcję relacja, szczególnie jeśli partnerzy mają wspólne wartości i zainteresowania. Partnerzy starają się skrócić psychologiczny dystans, lubią po prostu być obok siebie i robić szeroki wachlarz działań razem. Efektywna współpraca ma miejsce automatycznie, a każdy partnerem przyjmuje na siebie coś w czym jest najlepszy. Jeśli partnerzy mają wspólne zainteresowania mają również produktywne dyskusje w których pomagają sobie widzieć rzeczy z różnych uzupełniających się punktów widzenia. Partnerzy relaksują się nawzajem i pomagają uwalniać zdławione myśli i emocje, ale rzadko czuć że się obciążają, wykonują razem kawał dobrej roboty. Dwoistość jest najlepszą relacją dla przywracania emocjonalnej równowagi, rozwijania spontaniczności i naturalnych cech osobowości, pokonywania strachu i kompleksów.

 

Zwiazki tego rodzaju sa najbardziej pomyslne i wygodne ze wszystkich kombinacji typow; dostarczaja wszelkich wzajemnych psychologicznych uzupelnien. "Duale" sa jak dwie polowy jednej calosci. Najczesciej rozumieja oni swoje intencje bez potrzeby wypowiadania ich na glos. "Dual" w naturalny sposob ochroni Twoje slabe punkty przy jednoczesnym docenieniu Twojej silnej strony, bez oczekiwania czegokolwiek w zamian. Wzajemne oddzialywanie na siebie z Twoim "Dualem" pozwoli Ci na bycie soba bez potrzeby dostosowywania sie do partnera, jak to konieczne jest w jakichkolwiek innego rodzaju zwiazkach/kombinacjach. To zwykle pozwala partnerom oszczedzic wiele energii, ktora moga spozytkowac np. na swoje osobiste zainteresowania. Konflikty miedzy "Dualami" zdarzaja sie bardzo rzadko i jesli takowe sie zdarzaja to trwaja krotko i rozwiazywane sa bezbolesnie. Twoj "Dual" bedzie kochal Cie dokladnie za to kim jestes, i jesli istnieje cos takiego jak 'prawdziwa milosc' to prawdopodobnie mogloby to zaistniec tylko w zwiazkach "Dwoistosci".

 

Niemniej jednak, nie pozwolmy sobie zanadto idealizowac tego rodzaju zwiazku. Mimo ze teoretycznie zwiazki "Dwoistosci" sa najlepszymi z najlepszych, to w praktyce nie kazdy kto jest Twoim "Dualem" zisci Twoje marzenia. Powodem tego jest to, ze czesto doswiadczamy swoistego spaczenia/zwichrowania podczas toku naszego zycia, ze nasze juz "na dobre" uformowane i stabilne poglady i postawy zyciowe sa w stanie bardzo silnie wplynac na nasze zwiazki. W rzeczywistosci, mlodsi ludzie maja wieksze szanse na odniesienie sukcesu w pogoni za swoim "idealnym partnerem", niz ludzie starsi. Jednak szanse na to istnieja zawsze.

 

Istnieja conajmniej dwa warunki potrzebne do spelnienia w odniesieniu do udanego zwiazku miedzy "Dualami". Po pierwsze: musi istniec conajmniej minimalny fizyczny pociag miedzy partnerami. Po drugie, i najwazniejsze jest to, jesli partnerzy wiernie/szczerze darza ku takim samym, lub podobnym rzeczom. To moze oznaczac podobne zainteresowania i/lub zyciowe cele. Partnerzy powaznie myslacy o zbudowaniu duzej rodziny sa dobrym tego przykladem. Logicznie mowiac: dwie polowy jednej jednosci potrzebuja nie odstreczac sie wzajemnie, ani nie podazac w dwoch przeciwnych kierunkach, w przeciwnym razie wspomniana calosc rozleci sie w kawalki. Zwiazki "Dwoistosci" rowniez przechodza kilka faz. Pierwsza faza czasami bywa bardzo napieta. Wyglada to jak nowy silnik, ktory poczatkowo wymaga "dotarcia". Jesli taki zwiazek rozpadnie sie to zwykle zdarza sie to w tej pierwszej jego fazie. Im wiecej faz zaliczonych przez partnerow tym bardziej niezniszczalny staje sie ich zwiazek.

a porównajmy jeszcze to z kwestią " podobnych charaktrerów" tzw. relacja tożsamości:

Cytat

 

Dwaj mający podobne poglądy partnerzy, którzy starają się zająć podobne miejsca w społeczeństwie. Rozumieją motywy i cele każdego z nich i łatwo stają się zazdrośni o sukcesy drugiego, szczególnie jeśli partnerzy mają ten sam społeczny status. Dobra relacja do nawiązywania kontaktu, dzielenia się doświadczeniami i dla celów nauki — szczególnie jeśli jeden partner jest starszy i ma więcej doświadczenia. Trudny dla robienia wieloaspektowych zadań razem; partnerzy szybko męczą się sobą i współpraca ma zwyczaj się psuć jeśli oni mają tą samą pozycję. Partnerzy skłaniają się by rozmawiać tylko o tematach związanych z ich wspólnymi siłami i unikają innych tematów. Nie są zdolni by pomagać sobie rozwiązywać prawdziwe problemy i mogą tylko zaoferować ogólną radę i odnosić się do osobistych doświadczeń. W otoczeniu grupowym partnerzy tożsami, którzy się osobiście znają są skłonni by unikać jeden drugiego.

 

Są to stosunki pełnego porozumienia między partnerami ale z niezdolnością, aby sobie wzajemnie pomagać. Identyczni partnerzy patrzą świat w identyczny sposób, jednakowo oceniają otrzymane informacje, dochodzą do identycznych wniosków i mają identyczne problemy. Identyczni partnerzy zazwyczaj czują do siebie sympatię, próbując się wspierać i wzajemnie usprawiedliwiać.

 

Stosunki pomiędzy identycznymi partnerami maja również stronę negatywną. Współdziałanie z Identycznym partnerem, może szybko stać się nudne, chyba, że partnerzy będą mieli wspólne interesy, pracując nad tym samym projektem, albo jeśli jeden z partnerów ma dostateczną przewagę wiedzy, tak że rozwinie się układ: wykładowca i student. Zazwyczaj, kiedy partnerzy nie otrzymują od siebie żadnej nowej informacji, uznają, ze współdziałanie jest bezcelowe i ich wzajemne stosunki stają się neutralne.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zawsze można odpowiednio dobrze poznać osobę przed  rozpoczęciem związku, myślę że są na to male szanse, ale moze jestem nienormalna i zdecydowanie inaczej

zachowuje sie będąc już z kimś w związku a inaczej dla znajomych czy bliskich przyjaciół. :) 

Przeważnie wszystkie wady wychodzą później, kiedy poczujemy sie swobodnie i pewnie. B) Co do wad staram sie być wyrozumiała, bo sama jestem "specyficzna":D i

zdaje sobie z tego sprawę, pracuje nad swoimi różnymi zachowaniami. :) Czasem chyba dobrze sobie dać trochę oddechu, kiedy czułam, że nie wytrzymuje jakiegoś zachowania, wady za bardzo mnie raziły

i osłabiały( moje zachowania druga stronę również:D) to najczęściej po kłótni dawaliśmy sobie pare dni na przemyślenia i czas żeby zatęsknić na nowo- 3 góra 7 dni, bo ciężko dłużej wytrzymać. :) 

Zgadzam sie z większością punktów@Drizzt

W związku ważna jest przyjaźń,  podobne podejście do życia, bo ciężko być z kimś z kim sie nie rozumiemy i nie czyjemu żadnego wsparcia.  Bliskość i seks(dopasowanie) tez oczywiscie jest bardzo bardzo ważne. ;) 

Ale moze nie mam nie wiadomo jakiego doświadczenia, młoda jestem.B):D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem przede wszystkim jest poznawanie ludzi. Większość z nas poznaje ich zupełnie przypadkowo albo wcale mimo, że przechodzą tam gdzieś obok. Tak jak przypadkiem nie powstanie działający komputer tak samo sprawny związek. Nie istnieje póki co taki system, który ustawowo by przypisywał człowiekowi człowieka do niego podobnego. Wizja rodem z filmów sci-fi jednak może za 100 lat będzie możliwa do zrealizowania.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam od siebie "takowe obserwacyyyyje naukowe".

 

Siła haju na początku jest proporcjonalna do długości  późniejszego rozpadu połowicznego pierwiastka małżeństwa.

Czyli czym mocniejszy chaj tym większe wiązanie sub atomowe.

Jednocześnie czym mocniejszy chaj tym większe promieniowanie rozpadu połowicznego związku(rozpierducha przy rozwodzie).

 

Jeśli chodzi w kwestii mezaliansów, to wzbogacanie uranu("małży") jest samobójstwem termonuklearnym. :P

 

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm ogólnie takie podejście autorki, czyli skakanie od haju do haju, wydaje mi się dość słabe. Jest się wtedy jak ćpun. Uzależnisz się od tego. Zaczynanie w kółko wszystkiego od nowa wymaga sporo czasu, wysiłku, energii, zainteresowania i (w przypadku samców) pieniędzy :P Wydaje mi się to słabym dilem.

 

Aczkolwiek znam ludzi, którzy żyją tylko tym. Cały ich świat kręci się wokół poznawania nowych partnerów, kto kogo wyruchał, kto z kim, dalczego, jak itd. Życie jak w telenoweli. A jest tyle innych ciekawych zajęć :D Mi jakoś szkoda czasu.

 

Jak się nie chce wchodzić w związek to najlepszą opcją jest wyłączyć z życia takie uczucia. Nie komplikować i nie mącić w bani. I sobie i innym. A do ruchania zawsze i tak się ktoś znajdzie.

 

Z drugiej strony, żeby stworzyć z kimś dłuższą relację, też trzeba mieć wgląd poza hajem. Fajnie jak jest, ale najlepiej dokonać racjonalnej oceny - czy taka osoba mi odpowiada i czy się z nią dopasuje bez tych szalonych emocji, jakie ma oprogramowanie itd.

 

Tak naprawdę nie ma złotej zasady/rady. Jedyne co pewne, to że polegając tylko na chemii związanej z początkowym hajem zakochania wychodzi kupa.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja napiszę trochę na moim przykładzie.

Wspólny cel też jest istotny. Jest bardzo duży konflikt w momencie gdy ktoś szuka żony, a potencjalna partnerka żoną nie chce być. Tak samo jeśli chodzi o dzieci albo o samorozwój, cele. 

W przypadku kobiety mężczyzna musi kobietę pociągać, kobieta zaspokojona to większe szanse na udany związek.

Z resztą, ja się nie znam. Sama mam problem z wejściem w związek, u mnie musi być to wow w łóżku, w rozumieniu się, w poglądach. Cholera wie o co mi chodzi ;)

No i związki się dzieją, takie suche deklaracje są dziwne.

Ale jak już wspominałam ja się nie znam i nie wiem o co w tym wszystkim chodzi ;)

Chciałabym takiego haju żeby mnie aż skręcało. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Drizzt napisał:

skakanie od haju do haju, wydaje mi się dość słabe. Jest się wtedy jak ćpun. Uzależnisz się od tego. Zaczynanie w kółko wszystkiego od nowa wymaga sporo czasu, wysiłku, energii, zainteresowania i (w przypadku samców) pieniędzy :P Wydaje mi się to słabym dilem.

Jest jeszcze jeden aspekt. Ludzie (bo dotyczy to obu płci), którzy tak funkcjonują pozbawiają się szansy na coś co kolokwialnie można nazwać "wejściem na wyższy poziom". (patrz post 2 w topicu). To nie są rzeczy do kupienia w kiosku czy nawet butiku.

To trochę tak jakby nauczyć się alfabetu tylko do E. Albo tabliczki mnożenia do 5. W dużej mierze zamyka to dostęp do rozwoju własnej osobowości. 

 

1 godzinę temu, Lalka napisał:

Chciałabym takiego haju żeby mnie aż skręcało. 

Ostrożnie z życzeniami, bo czasem się spełniają :P

Edytowane przez Mnemonic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MnemonicMogłoby się spełnić. Niebezpieczne życzenie?

Chciałabym żeby coś zburzyło te moje spokojne i poukładane życie, stracić kontrolę, oszaleć na czyimś punkcie. Uważam, że to chyba jest ciekawe doświadczenie. 

Zwykle nie angażuje się, mam wyjebane, idę swoją ścieżką, mam cele w życiu, które realizuje. 

Taki brak równowagi dobrze by mi zrobił na chwilę. Ale ja nie wiem o czym piszę. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Hippie napisał:

Zgadzam się z Tobą ale w kwestii podobieństwa nie do końca. Ja bym np nie wytrzymała z partnerem, gdyby miał podobny charakter do mnie

Jestem podobnego zdania, mój ostatni związek był z kimś kto miał całkowicie inny charakter ode mnie, ale o dziwo świetnie się dogadywaliśmy, przegadaliśmy mnóstwo czasu i bardzo dobrze się rozumieliśmy, mieliśmy podobne podejście do życia i wydaje mi się że oboje w tym czasie zmieniliśmy się na plus, nasze przeciwieństwa się uzupełniały, pozwoliły inaczej spojrzeć na różne sprawy. :) Z kimś podobnym do mnie zanudziłabym się. 

3 godziny temu, Mnemonic napisał:

Jest jeszcze jeden aspekt. Ludzie (bo dotyczy to obu płci), którzy tak funkcjonują pozbawiają się szansy na coś co kolokwialnie można nazwać "wejściem na wyższy poziom".

Osobiście mam alergie na osoby skaczące co chwile z jednej osoby na drugą. Jeśli nie chcą być w stałym związku(duszą się w związkach itp) i korzystają z wolności to ok, ale żałosne są dla mnie wielkie wyznania, co 2-3 mies do innego/innej.:D Mam na myśli teraz moją pewną znajomą jeszcze  z liceum, która na fb kilka razy w tyg wrzuca zdjęcia ze swoim chłopakiem,  do tego bardzo często dołącza jakieś wyznania, jak bardzo kocha, wierszyki serduszka  itp itd. :D  Ma ponad 20 lat, a teksty (i to publicznie jakby nie mogła prywatne) jak 13, aż wstyd za takie infantylne i głupie kobiety. Najlepsze, że to już jej bodajże trzecia "wielka miłość" w ciągu roku. :D Szkoda tylko jej dziecka. 

Jak napisał Mnemonic tacy ludzie pozbawiają się wejścia na wyższy level. 

Związek po tym jak kończy się haj, też ma swoje plusy(których nie ma na początku). ;)

Edytowane przez Florence
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.01.2018 o 19:38, Bruxa napisał:

2. Jechać na haju jak długo będzie on trwał, a potem się postarać spokojnie rozstać. (nienajgorsza opcja)

Normalnie człowiek zakochuje się średnio 4 razy w życiu. Tutaj trzeba uważać, by nie popełnić w amoku głupot bo można się zakochać w kimś nieodpowiednim, niepasującym do nas pod wieloma względami albo nawet podłym, dlatego haj nie może trwać wiecznie, gdzieś tak po dwóch latach wraca rozum i wtedy możemy się  zorientować, z kim mamy do czynienia czy warto z tą osobą zostać. Trzeba też uwzględnić fakt, że zakochujemy się w tej średniej bez wzajemności. Wcale nie jest łatwo o wspólne zakochanie z osobą z nami kompatybilną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może naiwnie to zabrzmi ale moim zdaniem haj emocjonalny w związku powinniśmy wykorzystać na poznanie partnera i dotarcie się tak aby później ten związek można było ciągnąć wspólną pracą. Wiem brzmi to z deka białorycersko ale takie naszły mnie przemyślenia.

 

Skakanie z haju na haju to od razu założenie że dokońca życia tak ma być jeżeli ktoś tak lubi to spoko ale to raczej nie jest coś co zapewni stabilność  wręcz brzmi jak uzależnienie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haj jest przeceniany. Zwłaszcza w młodym wieku. Z perspektywy czasu mam przekonanie, że to jedna z najbardziej destrukcyjnych sił miotająca nami, przejmująca kontrolę i sprawca wszelkich głupstw z najgorszymi wyborami życiowymi włącznie. Niektórzy nawet wybierają sznur.

 

W wieku 20+ (abstrahuję że to jeszcze etap zdziecinnienia) jest pożądany jak ciężarówka z C4 przez terrorystę. A później? Jeśli kto przytomny, przyjmie postawę - never kurwa again! Życia szkoda i czasu. Nikomu nie bronię. Jak mawiają tatrzańskie pszczoły - jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz. 

 

7 godzin temu, Bruxa napisał:

Jak brakuje haju to jest jakoś jałowo. Jak jest haj, to po haju jest jakoś bez sensu

Jak bym heroinisty słuchał...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.