Skocz do zawartości

Konsekwencje kłamstwa


Rekomendowane odpowiedzi

Piszę do Was na szybko, siedząc w kiblu na dworcu, więc muszę się streszczać, bo ludzie się dobijają. :D

 

Sprawa ma się następująco. 

Jestem ze swoją prawie dwa lata, mieszkamy razem u jej rodziców w domu z racji tego, że dzieliło nas 300km, a u mnie nie było warunków.

Przez pierwszy rok jeździłem do niej co jakiś czas, teraz od lipca wprowadziłem się do niej. Od początku wiedziałem, że pali fajki i od początku powiedziałem jej, że nie akceptuję dziewczyn palących, więc ma rzucić. Nie mogłem jej często kontrolować, bo nie widzieliśmy się codziennie, ale przyjeżdżałem do niej czasem też na dłużej, tydzień lub dwa i nie zauważyłem by paliła. Myślałem, że ma to już za sobą. Od dwóch miesięcy ma nową pracę w sklepie obuwniczym. Półtorej tygodnia temu przypadkowo zobaczyłem na jej telefon i widziałem, że pisała z jakimś gościem i mówiła mu, że ma przerwę i musi iść zapalić, a cała paczka jej jeszcze została. Jak przyszła, to dostała ode mnie opierdol, że znowu pali, ona zaczęła przerzucać winę na mnie, że ją szpieguje i przeglądam jej prywatne wiadomości. Kłótnia skończyła się ciszą, w nocy mnie przeprosiła (specjalnie w nocy, żebym nie mógł kłótni zacząć od nowa), olałem to. Następnego dnia znowu cisza, nie chciała o tym gadać. W końcu nie wytrzymałem i na granicy krzyku powiedziałem:

"Nie chcesz gadać, to ja Ci coś powiem. Okłamiesz mnie kurwa jeszcze raz, albo będziesz robić ze mnie idiote i robić mnie w chuja za moimi plecami, to szukaj sobie innego frajera."

 

Ona się rozpłakała, ja wyszedłem na 30 minut na dwór. Jak przyszedłem, to zrobiła mi herbatę i kolację, zaczęła się tulić, ja jeszcze trochę wkurwiony, ale myślę sobie, że może zrozumiała.

Wczoraj kładliśmy się spać i czułem z jej włosów zapach fajek. Już mi ciśnienie skoczyło, i mówię jej, że czuję to i czy znowu paliła. Ona coś zaczęła się wykręcać, więc znów się wkurwiłem i powiedziałem 'Paliłaś kurwa czy nie?'. Przyznała się, odwróciłem się od niej, coś tam mamrotała pod nosem, ale olałem to znowu, chciałem tylko usnąć i wyjechać następnego dnia. Ona poszła do pracy, a ja właśnie czekam na busa do siebie.

 

Pytanie, co byście zrobili teraz na moim miejscu? Na pewno do mnie zacznie pisać po pracy. Zablokować ją na kilka dni dla spokoju i potem opierdolić? Da się w ogóle jeszcze ją utemperować i nauczyć szacunku? Może całkiem ją olać?

 

Jestem teraz zły na siebie. Jestem na forum 3 albo 4 miechy, przeczytałem przez ten czas trochę książek samorozwojowych i psychologicznych, doradzam tutaj innym ludziom z ich problemami, a sam uzależniłem swoje szczęście od niej i zachowałem się jak kompletny amator.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz krzyczeć tak głośno i tak wysoko, aż popękają szklanki w okolicy, i wiesz co? I nic nie zmienisz.
Gdybyś krzykiem mógł załatwić taką sprawę jak nałóg, to nie potrzebni by byli terapeuci, psychologowie, grupy wsparcia..
Wystarczy, że ktoś w rodzinie by podniósł głos, a problem w magiczny sposób się rozwiązuje. Jak myślisz, ojcowie którzy rozbijają rodziny swoim alkoholizmem, nie wiedzą że robią źle? Chłopie, ci ludzie często nie mogą spojrzeć w lustro, bo spierdolili życie swoje i swoich bliskich, i to wiedzą. I co z tego, skoro i tak nie mogą przestać pić?

Rzucenie nałogu zajmuje czasem połowę życia..
Marek opowiadał, że udało mu się rzucić palenie dopiero wtedy, gdy zagrożono mu namiotem tlenowym, a podczas rzucania ból był tak straszny, że rzucał się chłop po ścianach.

Nie nie rozwiążesz krzykiem. NIC! Tworzysz tylko u niej podświadomą presję, która może wybuchnąć w najmniej oczekiwany sposób, czasem tworząc kolejny nałóg..
Jak chcesz jej pomóc to okaż jej wsparcie. Powiedz, że rozumiesz te chwile słabości, bo te słabości ma każdy uzależniony człowiek na ziemi, tej ziemi..
Zaakceptuj ją taką jaką jest, i jej pomóż. Im mocniej będziesz naciskał, tym więcej będzie kurzyła.
Zamiast krzyku, zaoferuj pomoc. Palenie maskuje pewien wewnętrzny ból, który nie został zintegrowany, dlatego ona tego nie rzuci siłą woli - siła woli prawie nie istnieje, w porównaniu do mocy podświadomości.

Wyobraź sobie, że dźwigasz na klatę 100kg. Nie możesz tego podnieść, czujesz że się dusisz, stawy chrupią, brakuje oddechu, zaraz możesz zemdleć. Tymczasem podchodzi osoba, która nigdy nie dźwigała i krzyczy, że jesteś słabym frajerem bo przygniata Cię taki mały ciężar. Krzyczy, tupie nóżką i pokazuje całe gówno, które ma w sobie. A Ty się dusisz, i brakuje Ci siły żeby sturlać sztangę z siebie. Łapiesz metaforę?

Swoją drogą, wiesz dlaczego podniosłeś na nią głos i podświadomie chciałeś skrzywdzić? Projektowałeś. Gdzieś masz w sobie tą bolącą część, niezaakceptowaną, która dobija się do świadomości, a nie może, przez co zobaczyłeś ją u niej - poczucie bezsiły, apatii gdy przygniata nas coś mocniejszego, od czego nie możemy się uwolić. Zwykły proces umysłowy, któremu możesz zaprzeczyć na poziomie świadomym, ale ten demon wciąż żyje w podświadomości. Eckhart Tolle by to nazwał, że właśnie nakarmiłeś ciało bolesne, które odżyje jeszcze mocniejsze, i jeszcze mocniej będziesz na nią naciskał, aż może dojść do rozstania - rękoczynów raczej nie.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer

Nie było by żadnego problemu, gdyby ona sama przyszła do mnie i powiedziała: 'Słuchaj, znów zaczęłam palić, jest mi źle z tym, pomóż mi' lub cokolwiek w tym stylu. Nie chodzi o sam fakt palenia, a o to, że pali za moimi plecami, ja nieświadomy niczego myślę, że wszystko jest okej, a ona się dobrze z tym czuje, że ja nie wiem, więc jak mam jej pomóc? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, blck.shp napisał:

@Messer

Nie było by żadnego problemu, gdyby ona sama przyszła do mnie i powiedziała: 'Słuchaj, znów zaczęłam palić, jest mi źle z tym, pomóż mi' lub cokolwiek w tym stylu.

Nie przyjdzie i tego nie zrobi z paru powodów:
1) Być może ciągle okazujesz, że nie akceptujesz jej takiej jakiej jest poprzez krzyk, awantury, presję. Wstydzi się tego, i ma poczucie winy - kto by nie chciał rzucić palenia, i przestać śmierdzieć? Po prostu nie dajesz jej akceptacji, więc jej u Ciebie nie szuka,
2) Przez to nie szuka pomocy gdzie indziej, bo ludzie mówią: ale jak to nie możesz rzucić? przecież to jest takie proste, po prostu przestań! Jej nie ma kto wysłuchać na całym świecie, nawet jej chłopak...?
3) Ma poczucie winy i zranienia, że nie potrafi rzucić, i nie chce się narzucać z problemami - powiązane z punktem 1szym i drugim.

Kto ma ją zaakceptować, gdy ona na świecie nie ma ANI JEDNEJ OSOBY, która by zaakceptowała jej słabość? Ludzie projektują własną bezsiłę, i zaczynają atakować tego kto się otworzył i przyznał do słabości. Zauważ, że nawet Ty - jej chłopak. Nie winię Cię za to, po prostu nie masz w tym kierunku dużo wiedzy.
Nie ma nikogo, kto by mógł przytulić, i powiedzieć że wszystko będzie dobrze, proces nie będzie łatwy, ale damy radę.
Nie ma nikogo, kto by pomógł i wsparł, co tworzy coraz większe poczucie żalu, izolacji, samotności które maskuje kolejnym papierosem. Czasem papieros nie wystarczy, może dojść alkohol. Błędne koło.

Zamiast krzyku, przybierz postawę "duchową" - akceptacji, miłości, wsparcia bez osądzania, powiedz że akceptujesz to, że jeszcze pali od czasu do czasu.

Kwiat, o który dbasz rozkwita, natomiast ten któremu zabierasz promienie słoneczne, więdnie.

To co napisałem jest ważne, jednak najważniejsza jest jej wola żeby z tym skończyć. Bez tego możesz być tak miły jak największy święty, a ona i tak nadal będzie palić. Ona musi chcieć poświęcenia, i sama zrobić coś w tym kierunku, zaakceptować własną słabość i znaleźć chociaż chwilowe wsparcie w Tobie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna ważna sprawa tego kwiatu jest pół światu.(Jak nie ta będzie inna) Palenie to silny nałóg ciężko z tego wyjść bez chęci które płyną o tego kto pali nie od innych . Każdy człowiek robi to co chce dokonuje swoich wyborów jeżeli ktoś narzuca lub zmusza do wybrania innych wyborów jest to odbierane jako atak na wolę i wolność wyboru.

Dobrze zrobiłeś z palenie nie wychodzi się od tak dodatkowo to pisanie z gościem(orbiter nowa  gałąź)szukaj nowej pani i tym razem nie paloncej (skoro nie palenie jest dla ciebie tak ważne )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziały gały co brały, skoro paliła na początku to tylko do siebie możesz mieć pretensje, Ja ze swoim prozdrowotnym trybem życia od razu skreślam laskę jak widzę że trzyma faje w gębie i nie ważne jak wygląda na wstępie nie ma szans, tak samo jeśli za bardzo lubi zaglądać do kielicha. Osoba chora jeśli sama nie zechce zmiany to Ty nic nie jesteś w stanie zrobić, zdarzają się wyjątki które podstawione pod mur rzucą nałóg ale to zdarza się bardzo rzadko.

Śmieszy mnie wasze podejście do pisania z kolesiem, związek to nie jest więzienie jest to relacja dwójki wolnych osób które mogą robić, żyć jak chcą i nie wyobrażam sobie by dziewczyna zakazała mi spotykania się z przyjaciółką, ze swoich doświadczeń ( a mam ich sporo ) wiem że jeśli ktoś ma zdradzić to zdradzi i nigdy się nie dowiecie, więc nie mam zamiaru nikogo pilnować ani zakazywać rozmów z innym, oczywiście jest pewna granica którą jest dotyk, do momentu jeśli nie przekroczy tej granicy to nie robi nic złego, a jeśli pójdzie krok dalej to sajonara. Poznałem kiedyś pewną starszą kobitkę która receptę na udane małżeństwo miała następującą " Adrian, jako że jestem kobietą z klasą, atrakcyjną to kółko adoratorów zawsze było i jest obok mnie, jako że kocham swojego męża i nie chce dopuścić do zdrady to nie pozwalam sobie na bliższe kontakty z mężczyznami, nie godzę się na kawę, na pisanie smsow, kontakt z innymi mam tylko przymusowy w pracy, ale zdaje sobie sprawę że jeśli posunę się krok dalej i będę chciała mieć w nim kolegę to kiedyś może to się źle skończyć a nie chce " i takie podejście uważam za najbardziej zdrowe dla każdej strony.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Messer napisał:

To co napisałem jest ważne, jednak najważniejsza jest jej wola żeby z tym skończyć. Bez tego możesz być tak miły jak największy święty, a ona i tak nadal będzie palić. Ona musi chcieć poświęcenia, i sama zrobić coś w tym kierunku, zaakceptować własną słabość i znaleźć chociaż chwilowe wsparcie w Tobie. 

No właśnie, jakby zaakceptowała swój nałóg, poświęciła się i sama zaczęła coś robić w tym kierunku, to bym ją wspierał. Natomiast jak kobieta ukrywa to przede mną i nic z tym nie robi, to widocznie nawet nie chce z tym walczyć. Tak jak napisałem, gdyby przyszła i mi powiedziała, to by znalazła we mnie oparcie, ale jak ja mam dać jej oparcie, skoro gdyby nie przypadek, to nawet bym nie wiedział, że pali?

20 minut temu, van.dall napisał:

Natomiast nie tolerowałbym pisania z jakimiś facetami.

 

Daj spokój, ma prawo mieć kolegów, tak samo jak ja mam prawo mieć koleżanki. Nie o to chodzi.

 

@Gr4nt, @Byłybiałyrycerz

Nie do końca od samego początku wiedziałem. Poznaliśmy się przez neta, przez 3 miesiące pisalismy i zdążyliśmy się do siebie przywiązywać. Dopiero po tym czasie zdecydowalismy się spotkać i wtedy się o tym dowiedziałem, a ze byłem kompletnie nieogarniety wtedy i coś do niej czułem, to zaakceptowałem, ale powiedziałem, że mi się to nie podoba i ma się postarać rzucić.

Edytowane przez blck.shp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, van.dall napisał:

Natomiast nie tolerowałbym pisania z jakimiś facetami.

 

A żeby faceci na nią nie patrzyli na ulicy to kazałbyś założyć coś w rodzaju burki?
Ze sprzedawcą w sklepie ma się porozumiewać na migi?
Kolegów nie może dotykać, bo zazdrosny misio się gotuje z wewnętrznej niepewności?

Ta rada, którą dałeś, zakrawa o chorobliwą zazdrość, która może zrodzić tylko nienawiść.

 

1 minutę temu, blck.shp napisał:

Tak jak napisałem, gdyby przyszła i mi powiedziała, to by znalazła we mnie oparcie, ale jak ja mam dać jej oparcie, skoro gdyby nie przypadek, to nawet bym nie wiedział, że pali?

Zrób to sam, pierwszy wyciągnij rękę i okaż ludzkie zrozumienie.
Zauważ, że zwierze, które jest zastraszone nie otworzy się tak łatwo, nawet przed nowym właścicielem.
Zwykły człowiek, mimo iż ma tylu znajomych, "przyjaciół", rodzinę i partnera, często nawet nie ma ani jednej osoby na całym świecie, z którą mógłby pogadać tak serio i szczerze, bo mało kto potrafi zaakceptować drugiego człowieka takim jakim jest, z jego ludzkimi wadami.
A jak zaczniesz rozmowę na ten temat, że jej pomożesz, to już zostawiam pod Twoją inwencję twórczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się, że krzykiem nic nie załatwisz. Nie zapaliłem nigdy ani jednej fajki chociaż za młodu byłem namawiany przez laseczki z którymi później się całowałem (ble, popielniczka) i im też się nie dałem jeśli chodzi o faje (i jestem z tego cholernie dumny! :)). Natomiast wiem jak przebiega u mnie walka z nałogiem od porno i fapu.

 

To jest najtrudniejsze wyzwanie jakie miałem w życiu. Spodziewam się, że z fajkami jest podobnie. Krzyk sprawiłby chyba, że w wyniku zwiększonego stresu jeszcze łatwiej włączyłbym filmik i przemielił freda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę jeszcze raz. Nie chodzi o sam fakt palenia, a o kłamstwo. Utrzymywała mnie w pewności, że nie pali, przypadkowo się dowiedziałem, że jednak pali, wybuchłem (tu faktycznie mój błąd), ale powiedziałem jasno, że jak mnie okłamie znów, to wracam do domu. Po czym znów zapaliła i nie powiedziała mi o tym, a jak powiedziałem, że czuje z jej włosów zapach fajek, to zaczęła się wykręcać, czyli znów świadomie nie powiedziała mi o tym, tylko chciała ukrywać ten fakt przede mną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dałeś jej ultimatum, nie ma tutaj co się rozwodzić - jeśli jeszcze raz Cię okłamie to musisz wziąć rzeczy i odejść, inaczej wyjdziesz na słabego i jest po ptokach, nie ma innej opcji - mężczyzna mówiąc A musi być gotów powiedzieć B, Ty już powiedziałeś A i Ona Cie sprawdzi.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem tak z ex. Też paliła i też na początku tak robiłem, wymuszanie zmiany. I co ... gucio, minęło tak 10 lat i dalej pali, a pali od liceum. Za chwilę jej ciało zrobi rundę "sprawdzam" i może zaboleć. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek rzuciła, ma za słabą siłę woli.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@blck.shpjakbym swoją historię czytał:)

 

Oczekujesz jak widzę od niej racjonalnego zachowania. Nie muszę chyba mówić, że to nie nastąpi. Potem jeszcze usłyszysz (a może już usłyszałeś?) że to przez Ciebie nie może rzucić bo ją stresujesz. 

 

Zostawmy na razie sam nałóg. 

 

Jeśli powiedziałeś A, czyli powiedziałeś kobiecie że jeszcze raz Cię okłamie to wypad, masz niestety ograniczone możliwości. Jeśli teraz zrobisz cokolwiek innego, nigdy nie odzyskasz szacunku i będziesz oklamywany również w innych sprawach. 

 

Nie popełnij mojego błędu i bądź konsekwentny bracie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Messer napisał:

Eckhart Tolle by to nazwał, że właśnie nakarmiłeś ciało bolesne, które odżyje jeszcze mocniejsze, i jeszcze mocniej będziesz na nią naciskał, aż może dojść do rozstania

 

Zdradzisz, gdzie mogę całkowity kontekst tego zdania wyciągnąc? Czy pisał o tym w swoich książkach?

Mega mnie uderzylo tymbardziej, że byłem uzależniony od narko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, xawery982 napisał:

 

Zdradzisz, gdzie mogę całkowity kontekst tego zdania wyciągnąc? Czy pisał o tym w swoich książkach?

Mega mnie uderzylo tymbardziej, że byłem uzależniony od narko.

Tak, chociażby w "Potęga teraźniejszości". Jednak do mocniejszych rzeczy, typu integracja siebie to polecam Davida Hawkinsa.

 

10 minut temu, blck.shp napisał:

@JurekB

Oczywiście powiedziałem B. Właśnie jestem w drodze do domu rodzinnego. Stąd ten post i pytania na końcu, co zrobić, jak ona zacznie mnie zasypywać wiadomościami, zablokować? Całkiem olać? Opierdolić po jakimś czasie?

Wiesz dlaczego ludzie chodzą do psychologa? Często to nie są wielkie problemy emocjonalne, tylko chęć wygadania się. Porozmawiania z kimś o sobie, bo nie są w stanie dostać tego od nikogo z otoczenia - nikogo. Dlatego płacą zawodowcowi.
Gdybym był na Twoim miejscu, to załatwiłbym to ugodowo - powiedział, że nałóg to nie jest rzecz do rzucenia na dzień, i porozmawiał z tym dlaczego nie chce porozmawiać z Tobą o swoim skrytym uzależnieniu. Powie, że bała się Twojej reakcji, i nie chciała abyś poczuł się oszukany, skoro nie akceptujesz palenia. Tu już wchodzi Twój stopień rozwoju człowieczeństwa.
Ja bym tak to rozegrał, na zasadzie win-win. Mało osób podniosłoby się po czymś takim, gdybyś jeszcze zerwał. Oj, bardzo mało. 
Podchodzę do życia i ludzi ugodowo, z miłością. Więc to jest moja opinia, ale zrób jak uważasz za słuszne. Jak się pomylisz, to będzie tylko lekcja bo nie Ty masz problem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby powiedział to nasz Guru, pytanie czy chcesz marnować swój czas na kogoś zmianę która może nastąpić za dzień/tydzień/miesiąc/rok a może nigdy ?, mój znajomy alkoholik dostał od żony ultimatum albo Ona albo wódka i co ? i z dnia na dzień rzucił alkohol i tak już 10lat jak nie pije i cały czas chodzi do specjalisty na te kółka rozmów itp. Ja byłem w związku z dziewczyną dwubiegunową, całe szczęście to Ona odeszła a nie Ja musiałem podejmować tą decyzje, jednak widząc jak bardzo problem jest głęboki w jej psychice nie wiem czy mam na tyle czasu w swoim życiu by czekać na jej uzdrowienie które może nigdy nie nastąpić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@blck.shp Sprawa się rypła, ponieważ powiedziałeś że jak zajara to koniec - i możliwe że specjalnie (podświadomie) zajarała tak, byś to wyczuł (wcześniej nie wyczuwałeś, więc umiała ukryć), by sprawdzić czy tylko wrzeszczysz i grozisz, czy jednak masz jajca i nie rzucasz słów na wiatr.

 

Jeśli jak piszesz wyjechałeś od niej, to pokazałeś jej władczość i siłę, co oznacza że w jakichś plus minus 95% przypadków, kobieta poczuje w Tobie siłę i zaktywuje pożądanie i tęsknotę, czyli motylki zwane miłością. W związku z tym będzie pisać, beczeć, dzwonić, grozić, przepraszać itd.

 

Co wtedy? Być konsekwentnym i zerwać z nią. Wrócisz to zacznie się od nowa, i do czego wrócić? Do zapaleń oskrzeli, smrodu z buzi i ciała, kilku stów miesięcznie bezpowrotnie traconych i pomarszczonej twarzy w wieku 40 lat? Wspomniałem o większej szansie na chore dziecko?

 

Po co Ci ta szarpanina i walka z cuchnącym nałogiem? Zakochać się możesz jeszcze wiele razy, np. w kobiecie bez nałogu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...takie pytanie mi się nasuwa...

 

Jak będąc w związku PARTNERSKIM można KAZAĆ drugiej stronie coś robić? Przecież to nie dziecko.

 

Doradzić można, wspierać w jej dążeniach również ale nie wymuszać.

 

Jestem w stanie podtrzymać swoje zdanie nawet jeżeli chodziłoby o np twarde narkotyki. Jeżeli zachowanie partnerki nie odpowiada to albo to zaakceptuj albo zerwij. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, blck.shp napisał:

jak ona zacznie mnie zasypywać wiadomościami, zablokować? Całkiem olać? Opierdolić po jakimś czasie?

Myślę, że cywilizowanie możesz jej zakomunikować co jest nie tak, pożegnać a jak dalej będzie spamować to zapowiedziec blokadę i wykonać.

 

A do pozostałych co o trudach rzucania nałogu piszą - jak sam @blck.shpnapisał chodzi o kłamstwo. Kłamstwo. 

 

Czy panna mogła powiedzieć że nie daje rady i musi palić, albo poprosiła o pomoc? Nie. Czy mogła to zrobić, jak człowiek? Mogła. 

 

Wybrała jednak drogę wielu Pań, czyli brak szacunku i oklamanie partnera. A jeśli dla kogoś to normalne, to współczuję relatywizmu. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Messer said:

A żeby faceci na nią nie patrzyli na ulicy to kazałbyś założyć coś w rodzaju burki?
Ze sprzedawcą w sklepie ma się porozumiewać na migi?
Kolegów nie może dotykać, bo zazdrosny misio się gotuje z wewnętrznej niepewności?

Ta rada, którą dałeś, zakrawa o chorobliwą zazdrość, która może zrodzić tylko nienawiść.

 

Zastosowałem skrót myślowy. Jeśli to są koledzy np. z pracy, no problemo. Natomiast nie potrzeba mi kobiety, która sobie szuka sobie nowej gałęzi. Zazdrość? Nie znam tego uczucia, może dlatego, że kobiety mają dla mnie małe znaczenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziomus. Mialem tak samo jak Ty. Tez sie bulwersowalem, ze dziewczyna robi to, robi tamto. Byl okres, ze bylem niesamowitym wrogiem palaczek...thaaa :) Czasy sie zmieniaja, ale to juz nie o to chodzi.

 

W moim zyciu spotkalem sie z tysia...nie no, ponioslo mnie...z setkami takich opowiesci jak Twoja. Czyli jedna strona 'wywiera nacisk' badz 'zmusza' druga strone do zaprzestania czegos/rzucenia w pizdu. I z tych setek sytuacji pamietam okolo polowe, gdzie jedna ze stron chwalila sie jak to sprawila, ze druga strona ''cos tam rzucila, z czyms tam przestala'', by po jakims czasie spotkac te druga strone, ktora wlasnie albo to nagle MAGICZNIE znowu pali, albo to nagle MAGICZNIE znowu pije etc etc ;)

 

Wniosek ? Nic na sile. Napisalbym, ze NIE MOZESZ JEJ KAZAC... ale przeciez mozesz :) Tylko badz gotowy na to, ze bedzie to BEZSKUTECZNE. Albo zaakceptujesz fajki i Twoja dziewczyne taka jaka jest, albo lepiej sie rozstac.

 

Osobiscie moja aktualna Grazynka pali jak smok, srednio mi to przeszkadza, ze pali, aczkolwiek moglaby troszke ograniczyc. Dlatego chwilami jej to sugeruje w jakis sposob, np. opowiadam jej, ze za hajs zaoszczedzony na fajkach odlozylaby jakas czesc na jakis nasz wspolny wypad, albo na silownie, albo na prezent dla mnie - np. jakis zegarek za 65KOA ^^ przykladow od groma.

A jesli w ciagu roku nie ograniczy tego palenia - to c'est la vie i szukam innej towarzyszki zycia.

 

Podstawa jest to @blck.shp, zebys na nia nie krzyczal, nie robil jazd.

Spokoj i opanowanie w takich sytuacjach zawsze mi imponowalo, dlatego sam zaczalem je stosowac i nie narzekam ;)))

Przeciez oprocz niej jest TYLE rownie fajnych dziewczyn i pewnie blizej Twojej okolicy, takze stawiaj sprawe jasno i do roboty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.