Skocz do zawartości

Patologiczne związki?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nię będę ukrywał, że na forum zarejestrowałem się w konkretnym celu. Od pewnego czasu mam mętlik w głowie, cała sytuacja, którą zaraz w miarę możliwości dokładnie opiszę wkurwia mnie już niemiłosiernie, a to miejsce uznałem za najbardziej odpowiednie, aby się zwierzyć i poprosić o ewentualne rady.

 

Mam 19 lat i uważam, że nadal nie ukształtowałem do końca swojej strony emocjonalnej, boję się jednak, że ze względu na niektóre z moich cech charakteru, ciężko będzie przejść na tę 'właściwą stronę' i w końcu przestać być kopanym w dupę przez płeć przeciwną.

 

No ale po kolei. Pierwszą poważną dziewczynę poznałem w wieku 17 lat. Głupi byłem strasznie, zauroczyłem się momentalnie, 3 spotkania i jest - oficjalny związek pobłogosławiony przez fejsbuka. Jakże byłem zadowolony na myśl, że wszystkie laski, za którymi uganiałem się w gimnazjum, a które miały mnie w dupie, zobaczą teraz, że mam dziewczynę. 'niech się teraz pierdolą, ja jestem szczęścliwy', myślałem. Oj baran był ze mnie. I w sumie nadal jest, ale o tym później. Po tygodniu od ogłoszenia wszem i wobec naszego związku wyznałem jej miłość, z wzajemnością. No i na początku rzeczywiście było fajnie, spotykaliśmy się często, ja byłem w euforii, jednocześnie będąc coraz bardziej zazdrosnym, aż wreszcie przerodziło się to w obsesję. Robiłem jej spiny jak polubiła zdjęcie jakiegoś innego gościa na fejsie, nie odpisała na smsa - wkurwiałem się i obrażałem, nie raz zdarzyło mi się przy niej rozkleić i mówić jak to bardzo chcę żeby było między nami dobrze, że bardzo ją kocham i boję się, że mnie zostawi. Zachowanie 100% ciota, strasznie się tego teraz wstydzę.

 

Związek trwał niecały rok, przy czym ostatni miesiąc to ciągłe kłótnie, godzenie się, dzień spokoju i znów wszystko od nowa, przeplatane jakimiś pieszczotami (dziwne to trochę, że nie pozwoliła mi się rozdziewiczyć, ale na inne zabawy była bardzo chętna. 69, branie z połykiem, zgadzała się nawet na spusty na twarz). Dzień przed rozstaniem byłem u niej, niby się pogodziliśmy, popieściliśmy na zgodę, później jak wracałem do domu to dostałem ładnego smsa, że mnie kocha i żebyśmy jutro się spotkali. Na spotkaniu zobaczyłem zupełnie inną dziewczynę. Zimna jak lód, typowa suka. Powiedziałą tylko, że nie ma sensu ciągnąć tego związku dalej, że musimy się rozstać. Nie wytrzymałem tego pierdolenia i bez słowa wyszedłem z pubu, zapłakany jak typowa cipka. Parę godzin później zeszmaciłem się do reszty, gdy zadzwoniłem do niej błagając o jeszcze jedną szansę, obiecując, że się zmienię, że wszystko będzie po jej myśli itd itp. Bezskutecznie, na szczęście.

 

To była nasza ostatnia rozmowa, od tamtego czasu widziałem ją raz, gdy podszedłem się przywitać, przedstawiła mi się na nowo, jakby mnie w ogóle nie znała. Chciałem być dżentelmenem, to mi dojebała, cóż. Dobre półtora roku chodziłem po świecie jak w amoku, wieczorami paląc szlugi i przypominając sobie piękne chwile, jak robiła mi loda, albo ja ją zaspokajałem a ona po cichu jęczała. Prawdę mówiąc, bardziej brakowało mi chyba zbliżeń, niż rzeczywistej obecności drugiej osoby. No i był cały czas niedosyt i wkurwienie, że przez rok nie dopuściła mnie do końca do siebie, a po rozstaniu pewnie poszła się ruchać z pierwszym lepszym typem w klubie. A ja nadal jestem prawiczkiem, co wcale nie pomaga w ustalaniu samooceny.

 

No ale jakieś 2 miesiące temu stwierdziłem, że jest już w miarę ok (kurwa, najwyższy czas) i ogólnie to wyjebane, a ja zacznę sobie trenować, skupię się na nauce i samorozwoju. Jak z picza strzelił, po dwóch tygodniach na horyzoncie pojawiła się inna dziewczyna. Tutaj było jeszcze szybciej. Znaliśmy się co prawda wcześniej, ale typowa randka była tylko jedna, na której od razu wynikło, że jesteśmy razem. Obiecywałem sobie, że tym razem nie dam z siebie zrobić takiej cipy jak poprzednim razem, że będę zachowywał dystans (byłem już po lekturze kilku felietonów Marka), starał się to kontrolować, coby po ewentualnym rozstaniu nie zrobić z siebie rozjebanego emocjonalnie chłopczyka na kolejne 18 miesięcy. Chciałem dobrze, wyszło jak zawsze. Są kłótnie, po których to zazwyczaj ja pierwszy wyciągam rękę, bo chcę, żeby było jak najlepiej. Spiny w sumie wychodzą z niczego - ktoś powie coś nie tak, nawet w ramach żartu i już jest niefajnie. Raz stwierdziłem, że skupię całą siłę woli na tym, żeby mieć wyjebane.

 

I rzeczywiście, przyniosło to jakieś tam efekty. Były częste smsy z upewnianiem się, że nie jestem na nią zły, pisanie jaki to ze mnie super chłopak i wgl to szczęściara z niej że mnie poznała i wgl. Problem w tym, że podjarany tym, jak to wszystko wyszło, raptem po kilku dniach znów straciłem nad wszystkim kontrolę. To ja zazwyczaj proszę się o spotkania, zaczynam już powoli być zazdrosny o jej znajomych, a ona zachowuje się na zasadzie 'jesteś to fajnie, ale jak cię nie będzie to i tak nic nie stracę'. Póki co o seksie mogę zapomnieć. Kilka razy zrobiłem z siebie ścierwo prosząc się, żeby chociażby zjechała mi na ręcznym. Stwierdziła, że to za wcześnie, że chce żebyśmy się w sobie zakochali, wtedy można będzie myśleć o czymś więcej. Nie było jednak dla niej za wcześnie, gdy tydzień wcześniej lizałem jej cipkę. Wiem, moja wina. Upokarzam się, gdy podczas rozmowy wyda mi się, że coś jest nie tak, zaczynam pytać, czy na pewno wszystko okej, że się obawiam. Ogólnie wszystko idzie w identycznym kierunku, jak przy okazji poprzedniego związku. Jestem na to wszystko mega wkurwiony, a jednocześnie czuję się bezsilny. Mam mentalność typowego romantyka i widzę, jak to mnie gubi na każdym kroku. Odnoszę wrażenie, że wchodzę raz po raz w jakieś dziwne, patologiczne związki, chociaż wiem, że jednocześnie to ze mną jest coś nie tak...

 

Drodzy bracia, co w tej sytuacji mogę zrobić, żeby do reszty nie stracić w jej oczach i nie dać się doszczętnie zmieszać z błotem? Da radę w ogóle odbudować jakoś mój wizerunek w tym związku?

Edytowane przez Marek
Zmieniłem by było czytelniejsze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebrnąć ją. Jedyne co wg mnie Ci zostaje, to ciągnąć to dalej. Spisać to na straty, ale uczyć się na swoich błędach... Zastanawiam się jak to wytłumaczyć.

 

Może opisze to w ten sposób. Jesteś już na pozycji straconej z jej punktu widzenia. Kwestia tego, kiedy się rozejdziecie a nie czy rozejdziecie. Wiem, że to z pozycji kolesia, któremu w sumie Twój związek "zwisa" bo siedzi gdzieś w bliżej nie określonej pozycji łatwiej pisać o takich sprawach, ale ten czas, który Ci pozostał wykorzystaj jako poletko doświadczalne. Odtworzenie związku jest już praktycznie niemożliwe, ale masz okazje na podstawie wiedzy zawartej na tym forum a zamieszczonej przez Starych Wyjadaczy (wyklucz mnie, bo jestem tylko mocny w gębie, z powodu obciążeń jakie posiadam :D ) przetestować pewne zachowania, poobserwować siebie, jak zachowujesz się w konkretnych sytuacjach i co chciałbyś w sobie zmienić. Masz okazje przetrenować różne rodzaje zachowań (jeżeli ją uderzysz w innej sytuacji niż zabawy w łóżku czy obrona życia i zdrowia- pierwszy Ci oddam) od bycia pantoflem po totalnego olewatora i gościa, który ma swój świad a ona tylko dodatkiem :D

 

Napisałem w miarę jasno? :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki co o seksie mogę zapomnieć. Kilka razy zrobiłem z siebie ścierwo prosząc się, żeby chociażby zjechała mi na ręcznym. Stwierdziła, że to za wcześnie, że chce żebyśmy się w sobie zakochali, wtedy można będzie myśleć o czymś więcej. Nie było jednak dla niej za wcześnie, gdy tydzień wcześniej lizałem jej cipkę.

To dobrze, że wiesz, że to Twoja wina. W takiej grze karcianej "Karty przeciwko człowieczeństwu" jest karta "Nieodwzajemniony seks oralny". I jest to karta smutna. I to już jest powód, do stwierdzenia, że jest egoistyczną s**ą, przynajmniej w tym wieku, może jej przejdzie. Ale na chwilę obecną dziewczyna kwalifikuje się do rzucenia i nie zawracania sobie głowy. Nie wymieniłeś ani jednego powodu, dla którego warto z nią być. Chyba, że chcesz mieć dziewczyne dla sztuki, tylko po to żeby mieć i jara Cię sam fakt, że ją masz, ale wtedy możesz sobie znaleźć jakąś z innego miasta i przynajmniej nie będziecie sie musieli spotykać i nie będzie większości problemów. Ale to jeżeli chcesz figurantkę.

Serio, szczególnie, że jesteś młody i jedna, druga, trzecia, czwarta... na co Ci ta? Akurat ta? Kłotnie? Po co Ci kłótnie? Brak seksu? To powiedz mi co ona takiego Ci daje?

Prestiż? Ładna jest? Każdy chciałby ją mieć, a masz Ty? Nawet jeśli tak - to nie warto.

A płakanie faceta przy rozstaniu to najgorsze co można zrobić. Wiem bo sam robiłem. I nigdy, nigdy kurwa więcej. Nie wolno. To jedna z najgorszych rzeczy, które można zrobic i to zarówno w przypadku, kiedy liczysz, że jeszcze to się poskleja, jak i w przypadku, kiedy masz więcej tej kobiety nie spotkać i mieć wyjebane do końca życia. Nie płaczemy i koniec.

I chorobliwie zazdrosny też byłem. I też nie polecam. Wyjebane, puszcza się to niech spieprza, nie puszcza się, to nie mam o co kopii kruszyć, bez stanów pośrednich: "nie puszcza się, ale myślę, że sie puszcza". To prowadzi do rozstania. Połączonego z płaczem. Nie polecam.

Podsumowując:

- świetnie, że wyciągnąłeś wnioski z poprzedniego związku. Trzymaj się tego.

- obecny nie rokuje, daj se spokój, zostaw laskę samej sobie.

- znajdź sobie coś. Jakiś sport, zacznij grać na instrumencie, pisać wiersze. Albo po prostu grać na kompie. Albo po prostu robić hajs. Cokolwiek, zajmij się czymś konsruktywnym :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, czas edycji się skończył. Wybaczcie ścianę tekstu, skupiałem się bardziej, żeby niczego nie pominąć, niż żeby to ładnie wyglądało :)

 

Kwestia tego, kiedy się rozejdziecie a nie czy rozejdziecie.

Szczerze mówiąc, parę dni temu już to sobie uświadomiłem. Od razu wiedziałem, że to nie jest dziewczyna dla mnie, tak na dłuższą metę, aczkolwiek liczyłem, że trochę więcej czasu minie, zanim wszystko zacznie się tak pierdolić.

 

 

(jeżeli ją uderzysz w innej sytuacji niż zabawy w łóżku czy obrona życia i zdrowia- pierwszy Ci oddam)

 

Ja nie z takich ;)
 

 

Ja bym sprawdził jak na nią zadziała totalna wyjebka przez całą relację, aż do jej końca :D Czyli Ty latasz po świecie, bawisz się, robisz co chcesz, nie odbierasz telefonów, a ona za Tobą lata.

No właśnie co do tego 'ona za Tobą lata' mam największe wątpliwości.

 

Nie wymieniłeś ani jednego powodu, dla którego warto z nią być. Chyba, że chcesz mieć dziewczyne dla sztuki, tylko po to żeby mieć i jara Cię sam fakt, że ją masz, ale wtedy możesz sobie znaleźć jakąś z innego miasta i przynajmniej nie będziecie sie musieli spotykać i nie będzie większości problemów. Ale to jeżeli chcesz figurantkę.

Serio, szczególnie, że jesteś młody i jedna, druga, trzecia, czwarta... na co Ci ta? Akurat ta? Kłotnie? Po co Ci kłótnie? Brak seksu? To powiedz mi co ona takiego Ci daje?

Szczerze mówiąc sam zacząłem się nad tym teraz zastanawiać. I odpowiedzi póki co brak...

Nie wykluczam, że gdzieś z tyłu tej mojej makówki siedzi takie przeświadczenie, że będąc w związku, nawet tym chujowym, mogę odrobinę przedłużyć sobie kuśkę i poczuć się lepszym, chociażby wśród kumpli. Problem tylko w tym, że będąc sam, czuję się równie chujowo, jak będąc w tego typu związkach.
 

 

maxair. Tekst nie ma 'ładnie wyglądać'. Ma być przejrzysty i czytelny - to kwestia funkcjonalności, nie estetyki.

Jasne, na przyszłość zwrócę na to większą uwagę :)

Vincent: Moja tradycyjna uwaga - staramy się nie umieszczać dwóch postów pod sobą. Na edycję jest czas 15 min., po tym czasie można poprosić moderatora o pomoc.
Rex: Połączyłem i pousuwałem powtórzenia, żeby zachować przejrzystość dyskusji ;) Kolego maxairze, pilnuj co postujesz, bo robisz multiposty, aleś świeżak, więc masz chwilę taryfy ulgowej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mistrzowska wypowiedź:

 


A płakanie faceta przy rozstaniu to najgorsze co można zrobić. Wiem bo sam robiłem. I nigdy, nigdy kurwa więcej. Nie wolno. To jedna z najgorszych rzeczy, które można zrobic i to zarówno w przypadku, kiedy liczysz, że jeszcze to się poskleja, jak i w przypadku, kiedy masz więcej tej kobiety nie spotkać i mieć wyjebane do końca życia. Nie płaczemy i koniec.
 

 

I jeszcze ta reprymenda Nie płaczemy i koniec

 

Uwielbiam to :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maxair. Tekst nie ma 'ładnie wyglądać'. Ma być przejrzysty i czytelny - to kwestia funkcjonalności, nie estetyki.

Do treści odniosę się za dłuższy moment.

 

Brzytwa ma rację. 

 

Warto dawać częstsze przerwy między wierszami. Taka jednolita ściana tekstu odstrasza i często zniechęca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, że nie Ty jeden jesteś mentalnym romantykiem. Wielu z nas takich było, pewnie w niektórych wciąż to siedzi, problem w tym, że jak sam widzisz to nie działa. Ciężko Ci będzie dać proste rozwiązanie. Po prostu nie bądź cipą. Tylko musisz autentycznie się zmienić. Nie jest to proste i może długo trwać, ale da się. Podobnie jak z pewnością siebie, można to udawać, ale w praniu na dłuższą metę wyjdzie szydło z wora.

 

Może spróbujmy tak - co takiego ma ta Twoja nowa dziewczyna czego nie mają inne i dlaczego boisz się ją stracić? Nie warto być zazdrosnym. Ona musi wiedzieć, że gdyby Cię zdradziła to Cię straci, najlepiej poznawaj inne dziewczyny, miej dużo koleżanek, opowiadaj jej o nich, niech też będzie zazdrosna. po prostu miej życie poza nią. Ćwicz, biegaj, rób co kochasz, ona ma być tylko dodatkiem do Twojego szczęśliwego życia. Wtedy zobaczysz, że będzie się inaczej zachowywać.

 

No i nie miej takiego parcia na seks. Być prawiczkiem to żaden wstyd. Nie proś się o to, nie tak to działa. Rozpalaj ją od samego rana, nawet nie wiesz co może zdziałać jeden sms, jak nakręcić kobietę, później przez cały dzień ma obraz tego co będziecie robić wieczorem w efekcie czego wieczorem po prostu sama Cię zgwałci. Poznaj mapę kobiecego ciała, dobry kochanek to nie koniecznie gość z kutangą na 25 cm i jebiącym laskę przez 30 minut bez przerwy.

 

Podsumowując miej po prostu wyjebane. Kobieta to tylko dodatek, pamiętaj. Najwięcej kobiet zazwyczaj kręci się w okół mężczyzny, który ich nie potrzebuje.

Problemem jest tylko to, że musisz być autentycznie szczęśliwy ze swojego życia. Jeżeli bez kobiety nie czujesz się szczęśliwy to obawiam się, że to nie wypali. Z wiekiem będzie łatwiej :)

 

 

PS. Zmieńcie godzinę na forum, jak pisałem tego posta była godzina 21:34, mamy czas letni!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta relacja jest nie do uratowania - kobieta zakochana daje dupy, wstrzymuje się ta, która wchodzi w relację dla jakiegoś zysku (np. to że ma fagasa). Spisz ją na straty, ale potestuj nasze męskie rozwiązania, dla swojego doświadczenia - np. bądź bardziej bezczelny i arogancki, ale bez przegunki. Twoje reakcje emocjonalne (płacz itd.) są najzupełniej NORMALNE - ale dla dobra relacji trzeba się ich na spokojnie oduczyć. Masz na to dużo czasu. 

 

Powinieneś bezustannie trenować samoocenę, oraz wejść w ćwiczenia fizyczne, np. kalistenikę, zapisać się na zapasy. No i głowa do góry, bo uczysz się i każdy błąd Cię wzmacnia. Każdy kto coś umie, musiał się wielokrotnie mylić i dawać dupy. Pomidorki pyszne rosną na gnoju, gónach i zwłokach pokoleń, pamiętaj zawsze o tym. Z Bogiem!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nadal jestem prawiczkiem, co wcale nie pomaga w ustalaniu samooceny.

Niby tak, niby nie. Widzisz, ja w twoim wieku nie miałem szans nawet na większe przelizanie się z laską. Szpetna morda - raz, brak hajsu na jako takie ciuchy - dwa, brak gadki z kobietami - trzy.

Ale jaki potencjał mi to dało w obserwacji otoczenia i tego co wyprawiają z siebie kumple! Oni wyrywali towary, a ja albo siedziałem na dupie i rysowałem, albo obczajałem otoczenie. Dzisiaj dyplomami i międzynarodowymi nagrodami mogę sobie wytapetować pół pokoju, na katalogi z moimi grafikami brakuje mi powoli półek, a kumple zapieprzają w magazynie. Oni mają coraz szybciej brzydniejące żony i tonę kredytów, a ja jestem wolny jak ptak. Jest różnica nie?

 

Są kłótnie, po których to zazwyczaj ja pierwszy wyciągam rękę, bo chcę, żeby było jak najlepiej. Spiny w sumie wychodzą z niczego - ktoś powie coś nie tak, nawet w ramach żartu i już jest niefajnie. 

Tu nawet nie chodzi o to, żebyś miał wyjebane, bo to jest ostatni etap 'twardnienia jajec w gaciach'. Tu chodzi o to, żebyś za każdym razem jak wynika kłótnia (ze strony lali) wiedział, że za tym kryje się konkretny CEL. Panna Cie sprawdza, czy jesteś samcem alfa w stadzie. Nie chodzi o to, że masz tą alfą się stać, bo prawdę powiedziawszy los takich osobników jest najczęściej smutny jak stare buty. Chodzi o to, żebyś miał świadomość tego BIOLOGICZNEGO CELU. Jak ona zacznie wkurwiającą gadkę to już wiesz, że to jest TEST. Żeby mieć wyjebane przez duże W, to nie jest wcale tak prosta sprawa i będzie to wymagało od Ciebie dużo pracy. Ale jesteś młody, to szybko się nauczysz.

 

Jedna z ważniejszych rzeczy jaka sama powiedzie cie w kierunku 'wiecznego wyjebania' to świadomość, że KAŻDA panna jaką sobie znajdziesz, KAŻDA, w końcu i tak się Tobą znudzi (no chyba, że jesteś psychopatą) i powie sajonara. Znajdzie lepszy i bardziej obiecujący materiał - ten mechanizm nazywa się habituacja lub tachyfilaksja. Nigdy nie będziesz posiadał kobiety na własność - w sensie psychicznym. Nawet po x latach 'związku' z uległą laską, którą cierpliwie prowadzisz i tak nie dostaniesz ŻADNEJ GWARANCJI. 

To jest super ciężkie dla kogoś, komu hormony buzują jak w garze i ja to WIEM, bo przechodziłem przez to samo. Ale przejdzie Ci z czasem. I jeżeli do tego momentu nie uzależnisz swojego dobrego samopoczucia i samooceny od cipy, to jesteś kozak. 

 

Co do obecnej Twojej sytuacji, to tak jak wspomnieli koledzy - niech sobie ta relacja trwa i niech z czasem umrze śmiercią naturalną, jak tysiące młodzieńczych miłostek. A Ty to obserwuj. I pamiętaj, jeżeli poczujesz się zazdrosny, to uświadom sobie, że codziennie widzisz w szkole w klasach 1-6 dziesiątki potencjalnych przyszłych partnerek, z których mogą wyrosnąć piękne kobiety. A Twoja obecna niunia będzie stara i brzydka jak listopadowa noc.

Kobiety to samoodnawialny, kolektywny pasożyt, który żywi się Twoimi pieniędzmi, czasem i energią głównie po to, żeby wydać na świat następne pokolenie, oraz dla własnej satysfakcji.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jedna z ważniejszych rzeczy jaka sama powiedzie cie w kierunku 'wiecznego wyjebania' to świadomość, że KAŻDA panna jaką sobie znajdziesz, KAŻDA, w końcu i tak się Tobą znudzi (no chyba, że jesteś psychopatą) i powie sajonara. Znajdzie lepszy i bardziej obiecujący materiał - ten mechanizm nazywa się hypergamia. Nigdy nie będziesz posiadał kobiety na własność - w sensie psychicznym. Nawet po x latach 'związku' z uległą laską, którą cierpliwie prowadzisz i tak nie dostaniesz ŻADNEJ GWARANCJI. 

 

Mądre słowa, chciałbym dodać jeszcze od siebie jako w sumie jeszcze młody samiec, który przez to przeszedł, że w momencie jak to zacznie do Ciebie dochodzić prawdopodobnie spotkasz się z 5 etapami zaprzeczenie, gniew

negocjacje, depresja, akceptacja. I później już będzie lepiej. Stwardnieją Ci jajka jak to cytowany brat samiec powiedział i będziesz sobie lepiej radził z kobietami. Tak więc głowa do góry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pierwszą poważną dziewczynę poznałem w wieku 17 lat. Głupi byłem strasznie," nie byłes głupi po prostu nie wiedziełes co i jak i myślałes że tak ma być, Nawet ja nie zostałem pokemonem odrazu%-)

Dobra a teraz tak...kurwa...z pierwsza dobra hooy rozumiem sama nie wiedziała czego chce ty nie byłes otrzaskany z babami, wyszło jak wyszło cenna nauczka.

Przemyslałes co i jak zacząłes szybki świrunek z następną i...no własnie dalej jesteś zakrecony jak słoik,spokojnie z ta tez sie nie ożenisz i nie bedziesz miał dzieci. No trudo jesteś w takim wieku a nie innym a dupy maja syf wełbie, nawet nie wnikaj jaki%-)

Wiem dlaczego ona ma w ciebie wyjebane,nima ruchania, tu nie chodzi o uczucia emocje itd, brakuje miedzy wami po prostu więzi.

Co juz wczesniej zaznaczałem, Marek robi swietna robote opisujac co i jak z tymi babami, ale wszystko jest procesem

Magia poznania=świrunek,odkrywanie siebie nawzajem jakas tam fascynacja wkraczanie w nowy swiat,proces proces proces

A tu nagle jakis całkowicie nie otrzaskany z babami koles, który jest w zwiazku i żeby go ratować czyta kosmiczna wiedze od Marka cos tam jakos wykorzysta,cos zadziała cos nie a lalka patrzy kurwa cos mu sie w kopule odmieniło. dziwny jakis jest

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tu nagle jakis całkowicie nie otrzaskany z babami koles, który jest w zwiazku i żeby go ratować czyta kosmiczna wiedze od Marka cos tam jakos wykorzysta,cos zadziała cos nie a lalka patrzy kurwa cos mu sie w kopule odmieniło. dziwny jakis jest

Mógłbyś nieco rozwinąć tę myśl? Albo napisać innymi słowami, bo nie do końca zjarzyłem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra a wiec tak...

Problem polega na tym ze wiekszosc facetów po prostu w chujni zyciowej/brak dupy/chec odzyskania byłej/czy tkwiacy w marazmie zwiazku zaczynaja czytac materiały o kobietach bo gdzies cos tam usłyszeli kiedys ze takie cos jest, i to jest fajne graty za ruszenie głową.

Ale no własnie i tu sie zaczynaja schody, to tak jak wsadzić rowerzyste do tira,słuchaj w rowerze miałes w poprzek drąg tu masz kierownice.koła są.pedały tez sa

No i czytasz rade nie lataj za kobieta miej wyjebane a bedzie ci dane, cos tam ona sie odezwie bo latałes a tu nagle nie latasz, wiezi miedzy wami było tyle ile ja w butelce chlania zostawiam czyli nic.

Otrzaskania z kobietami nie uzyskasz czytajac arty, chodzac na szkolenia itd. Poczytasz cos tam ci utwki w głowie ale dopiero w momencie gdy dana rzecz sie dzieje dopiero sobie zakodujesz co i jak, albo juz sie wydarzyło i czytasz otym zebyło tak czy siak i wyszło jak wyszło


Widzisz to tak samo jak bysmy wszyscy tutaj tobie w jakis cudowny sposób uswiadomili ze wszystkie leca na siano i opierdalanie sie,sa pasożytami, maja osobowość mnoga i tak na prawde chuj dla nich znaczysz to spierdolili bysmy tobie gar bo do wszystkich kobiet juz bys podchodził jak do wroga zamiast brac poprawke.

Nie wszystkie sa złe ale wszystkie sa takie same a tak wogóle to róznia sie systemem motywacji, Mam nadzieje że to zdanie zrozumiałeś bo takie sa w skrócie kobiety :D

Kobiety nie nastolatki które musza przyjac odpowiednią ilosc chujów zeby zaswitało im ze emocje to hooy liczy sie tylko zimna kalkulacja.

A gdybym tobie teraz wypierdolił super mega hiper parapsychopatologia ze jestes jebanym egoista a tak wogóle to zyjesz w matrixie to duzo bys z tego zakumał?

Nie...bo tego nie doświadczyłes i nie masz odwzorowania z życia

Liczy sie proces a wszystko jest schematem, zatem czytaj forum i patrz na otaczajace cie zycie,co kolwiek to znaczy :ph34r:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sluchaj Pikacza, otrzaskalem sie z babami czyli inaczej doswiadczalem relacji z nimi, nie wazne gdzie, w pracy, na imprezie czy komputerowni. Czytajac rady fajna sprawa, ale trzeba dzialac, mowie Ci to ja, jeszcze z pol roku temu plakalem tu na forum, bania zagrzala i jest git.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc w skrócie, nie chcemy Ci dawać rad, które Cię zablokują w działaniu lub zryją beret. Chcemy byś zrobił sam z siebie lepszego, szczęśliwego męźczyznę. :) Do tego potrzebne jest myślenie perspektywiczne, praca z procesem, otrzaskanie się i nabranie kręgosłupa. Teraz możesz wziąć głęboki wdech, potem wypuślić powietrze wraz ze wszystkimi napięciami i iść spokojnie "spierdolić związek" (czyli pobyć w nim bez snucia planów na kredyt na hipotekę, tu i teraz bawiąc się kontaktem z tą enigmą). Czas i ilość "okazów" na świecie będzie działać na twoją korzyść. Będziesz tylko silnieszy, wyrzuć tylko ze słownika słowo porażka i zastąp go wyrażeniem "kolejny krok".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że ogarnąłeś już, że z dziewczynami czasem jeden błąd i jest już po ptakach :) Jak swojego czasu przechodziłem przez podobne doświadczenia, używałem metafory uderzania pięścią w ścianę, która oddzielała mnie od celu (seksu). Z każdym uderzeniem ręka boli, może się nawet złamać, ale jednocześnie ze ściany odpadają fragmenty tynku i cegieł. Ręka się zrośnie, ściana już nie :)

 

Jeśli chcesz osiągnąć sukces, musisz się nauczyć zasad gry: wyjdź na ulicę i poznawaj nowe dziewczyny, umawiaj się z nimi na randki, traktuj to jako test jak dużo możesz zrobić i ile osiągnąć w jak najkrótszym czasie. Wybieraj takie, z którymi nie masz żadnych wspólnych znajomych (zwłaszcza dziewczyn), żeby nie było smrodu jak już się nie uda ;) 200 zł miesięcznie na randkowanie, 1-2 spotkania w tygodniu, najchętniej z paroma równolegle i po pół roku takiej nauki na pewno zobaczysz różnicę.

 

Dodatkowo poczytaj nieco o "silnej osobowości" lub "osobowości psychopatycznej". Generalnie takie cechy będziesz chciał pokazać w kontaktach z dziewczynami.

 

Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietaj nawet przegrana zwyciestwem jest bedziemy wieczni w pamieci twej, Waffen ss, kurwa znowu forum pomyliłem
A teraz dam tobie prezent, tak tak trudna sztuka rozmowy o co chodzi, pogadaj ze swoja baba co ci nie pasuje w zwiazku, co do niej czujesz jak chcesz zeby było itd.

jak ona ma inna wizje nto to juz twój wybór i twoje zycie

Tak Grześ niech jedzie do usa tam to zadziała%-)niech odrazu bedzie jak dzejms błąd albo makdonald%-)niech bedzie sobą

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plan, który przedstawiłem zakłada wtopy jedną po drugiej przez te pół roku przecież. Zresztą, ja tak zrobiłem i sobie chwalę. Chodzi głównie o to, żeby zobaczył że wyrwanie dupy jest banalnie proste i żeby się przestał każdym westchnieniem panienki przejmować, tylko dlatego że spotkał się z nią 2 razy :P Nabierze wtedy podejścia jedynego właściwego, czyli miej wyjebane...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzechu gratuluje wytrwałości, no ja mam troszke inne podejscie do tematu.przykład wczoraj jade sobie w kurniku kabaryną no i usiadła na sasiednią grzędę młoda studentka(kto śledzi moje wypociny dobrze wie dla czego usiadła w tym miejscu a nie innym)karteluszki,fejsbuczek na imadle, słuchaweczki spiewanko.szybka lukepera na mnie.potem juz obcinała z kocia mordką(tak wiem mogłem podbic na wampira z bytowa,czesc siedzisz tu tak sama.to posiedze z toba)potem szła przedemną obcinajac do tyłu myslac ze nie widze(kazdy dobrze wie ze kobieta ma szerszy kat widzenia niz faceci,nie wiedzieliscie?to teraz wiecie :D )

Dlaczego z bajery były nici?była ładna.kudełki długie.nawet zgrabna.ale gabaryty mi nie pasowały,była niska. Tak wiem kto jest wybredny ten nie rucha

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.