Skocz do zawartości

Przełamanie


Rekomendowane odpowiedzi

Powiem Wam, Panowie, coś we mnie ostatnio pękło.

Miałem parcie na dupy straszne. Takie, że męczyło mnie picie z kumplami, czemu nie zapraszamy więcej ludzi, albo gdzieś nie idziemy, czemu nie poznajemy nowych dziewczyn i się kisimy itd... I trwało to do czasu.

Otóż, miesiąc to z górką temu już było, kumpel dobry zrobił imprezę. Były jeno dwie dziewczyny, które budziły moje jakiekolwiek zaintersowanie.

Dziewczyna A: przyszła i zaczęła pić. Mała masa, dobre wino, kolega Rex miły i dolewa. Długo czekać nie musiałem, a już miałem jej rękę na plecach pod koszulą. Samemu będąc jeszcze prawie żyleta trzeźwy :P Jaskółkę bym jeszcze zrobił. Ale był też wspólny kolega jej i gospodarza i stwierdził on, że my tu gadu gadu, a to on potem ją będzie musiał targać do akademika. Wyszedłem do kibelka, jak wróciłem to już ich nie było...

Powiem Wam szczerze - zdenerwowałem się. Rozmiękcza człowiek sobie kobiete przez trzy godziny i takiego dostaje w plecy penisa. Fakt faktem, że już była lekko zrobiona, ale stać stała sama, mówić mówiła, a przecież więcej byśmy jej nie lali, a i do domu by nie musiała iść... Trudno.

W każdym razie, jeszcze zanim oni wyszli pojawiła się dziewczyna B. Dziewczyna B, to taka znajoma typu "cześć - cześć". No hard feelings. Widywana to z takim to z takim, ale zwykle z chłopakami nie najwyższych lotów, jeśli chodzi o inteligencję/wykształcenie itd. Natomiast ona - wszyscy, którzy ją znają z moich dobrych kumpli dają jej 8-9 na 10 możliwe. Ale jakoś nikt się nie kwapił, tzn. ktoś coś kiedyś gadał, ktoś coś kiedyś myślał, ale w końcu nikt nic.

No i była tam. Natomiast ja byłem lekko wkurzony. No i tak gadaliśmy trochę, trochę piłem... Sęk w tym, że dawno nie byłem tak uszczypliwy względem dziewczyny. Ładnej dziewczyny. Brzydkie potrafie równo objeżdzać, ale jak coś się oczom podoba, to od razu język się hamuje. A tutaj moje wkurzenie i alkohol powodowały, że sobie nie folgowałem. Oczywiście nie "chamsko", tak wiecie, uszczypliwy typu "mam zły dzień".

Nie wiem kiedy - odpadłem. Ponoć koło 2:00. I nagle budze się, na wersalce, w pokoju imprezowym, siedzą przy stole piją dalej. Już mało ich, ale piją. Tymczasem nade mną siedzi B. (ona mnie zbudziła) i pyta się, czy nie chce jechać do niej, bo ona ma duże łóżko i moge u niej przekimać. Ja taki półprzytomny, jak to człowiek wyrwany ze snu, ale już mnie trochę przetrzeźwiło, spojrzałem na zegarek. Czwarta. Stwierdziłem, że o tej porze, to równie dobrze mogę już jechać do siebie, skoro nie będę spał na miejscu imprezy i podziękowałem jej za propozycję, ale powiedziałem, że jadę do siebie.

Kolega z drugiej strony stołu usłyszał gadkę (siedzial i chał do tej pory) i stwierdził, że on chętnie pojedzie tam spać. Dziewczyna nic nie powiedziała, jakoś tak milcząco się zgodziła, na zasadzie faktu dokonanego, proponowała spanie, znalazł się chętny. Zebraliśmy się i wyszliśmy. Ja pojechałem do siebie, oni do niej (jeszcze musiałem im tempo na przystanek narzucać, wlekli się strasznie :P)

Tu zaznaczę, że od kolegi wiem, że do niczego tam nie doszło :P

I tak siedziałem dumałem na drugi dzień na kacu, zastanawiałem się, czy powinienem był wtedy pojechać... I czy aby na pewno nie byłem tamtego wieczora za ostry/nie miły? Dumanie moje trwało cztery dni (bo ja dumam powoli) i w końcu wydumałem, że dawno nie byłem z dziewczyną na piwie, tak po prostu. Stwierdziłem, że zaproszę B na piwo. I tak zrobiłem. I zgodziła się. Podbudowało mnie to, bo dawno (nigdy?) czegoś takiego w sumie nie robiłem.

Poszliśmy na piwo. Wcisnęła mnie w swój napięty grafik praca/studia/praca/spanie. I to ona praktycznie gadała przez trzy godziny. I dowiedziałem się wszystkiego o jej studiach, o pracy, o współpracownikach... Takie rzeczy. Natomiast nie mam zielonego pojęcia, czy się czymś interesuje, czy lubi jakąs muzykę, jakichś autorów, czy cokolwiek, jakie ma poglądy na życie ludzkie nasze i inne rzeczy, które mnie nurtują w drugim człowieku. Kobiecie.

I tyle. Fajnie było, wróciłem do domu, usiadłem. I stwierdziłem, że nie chcę. Nie potrzebuję. Nie jara mnie to.

Po pierwsze ona - wszyscy ją mają za ładną i jest ładna. I niczym nie intryguje. Niczym. Nic z jej osobowości nie chwyta.

Po drugie ogół kobiet. Zastanowiłem się: "po co mi kobieta?" Prasuje sam, piorę sam, gotuję sam, sam czytam, sam słucham muzyki, sam spaceruję, sam robię zakupy, sam prowadzę samochód, sam się kładę i sam wstaję. Po chwili zastanowienia odpowiedziałem sam sobie, że kobiety potrzebuję co najwyżej do seksu i ogólnie żeby poczuć czyjąś bliskość. I stwierdziłem, że to nie warte zachodu. Tego całego tańca godowego, zapraszania, iścia, siedzenia i słuchania rzeczy, które cię nie obchodzą, po to, a żeby zaliczyć. Bez sensu.

Stwierdziłem, że mówię pas i zajmę się czymś innym. Baby na razie do niczego mi nie trzeba. Takie to moje przełamanie.

Czy powinienem był tam pojechać wtedy z nią? Czy to by coś zmieniło?
Konkretnie: czy to była szansa na coś, której ja nie rozpoznałem, czy tak jak pomyślałem wtedy - szukała tylko jelenia, żeby nie jechać sama nocnym bo się bała?

I czy jestem już zblazowany i zbyt wymagajacy? Poezji i myśli filozoficznej od kobiety? Powinienem dać jej jeszcze szansę?

Mam wrażenie, że jak znajdę taką jaką bym chciał, potrafiącą delektować się dziesięcio sekndowym detalem muzycznym, albo czytającą na wyrywki grube antologie wierszy, albo chodzącą poetom zapalać swieczki na grobach i będzie czuła mistycyzm, który ja czuję czasem w swoim życiu jak robię takie rzeczy... to to będzie wariatka nie do życia :P Będzie tak bardzo oderwana od życia wtedy, że z nią nie wytrzymam.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drugie ogół kobiet. Zastanowiłem się: "po co mi kobieta?" Prasuje sam, piorę sam, gotuję sam, sam czytam, sam słucham muzyki, sam spaceruję, sam robię zakupy, sam prowadzę samochód, sam się kładę i sam wstaję. Po chwili zastanowienia odpowiedziałem sam sobie, że kobiety potrzebuję co najwyżej do seksu i ogólnie żeby poczuć czyjąś bliskość. I stwierdziłem, że to nie warte zachodu. Tego całego tańca godowego, zapraszania, iścia, siedzenia i słuchania rzeczy, które cię nie obchodzą, po to, a żeby zaliczyć. Bez sensu.

Tez doszedłem do takich wniosków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rex, nie rozkminiaj, "co by było gdyby". Po prostu bierz to co w danym momencie Ci potrzeba. Potrzebujesz niezależności? Masz ją. Potrzebujesz seksu i bliskości? Powiedz o tym wprost, ponieważ niczym nie ryzykujesz. Konkretna propozycja ma tą zaletę, że oszczędza czas i daje wyraźny sygnał kobiecie, że musi podjąć decyzję tu i teraz. I drugiej propozycji nie będzie. A na niezdecydowane szkoda czasu, bo będzie to jakiś kompromis w jej wnętrzu (tak, nie, tak, nie....a może..., ewentualnie..., może gdyby... etc.) . Pominę fakt, że Ty dostałeś coś więcej. Dostałeś zaproszenie, które odrzuciłeś i tym samym z półki "kochanek" trafiłeś na półkę "kolega". I dostałeś falę kumpelskiej papalaniny. Oczywiście, kobiety muszą wyrzucić z siebie paplaninę, inaczej by wybuchły, ale dużo bardziej znośne jest to gdy leżysz półsenny po dobrym seksie i papla drapiąc Cię lekko po plecach lub po jajkach :D  To moje zdanie oczywiście, i eksperci mogą widzieć to inaczej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pitu pitu tralala

Zjebaułes zjeebaueś%-)

Zaproszonko na dymanko i nic...co miała stanac przed toba i fuge pokazać z hasłem "tak bedzie fajnie"???

Spotkałes sie z nia i co?w 3 godziny opowiedziała tobie historie swojego zycia i dokonań i nic?to sie nazywa prezentacja zasobów, a na zainteresowania i inne rzeczy przyszedł by czas później jak by sie otworzyła przed tobą

Po co ci baba?nie doszukuj sie tu super matematyki.dla samego posiadania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pitu pitu, tralala.

Zjebałeś, zjebałeś! %-)

Zaproszonko na dymanko i nic... Co, miała stanąć przed tobą i fugę pokazać z hasłem: "tak będzie fajnie"??

Spotkałeś się z nią i co? W 3 godziny opowiedziała tobie historie swojego życia i dokonań, i nic? To się nazywa prezentacja zasobów, a na zainteresowania i inne rzeczy przyszedłby czas później, jak by się otworzyła przed tobą.

Po co ci baba? Nie doszukuj się tu super matematyki. Dla samego posiadania.

To w takim razie tak bardzo nie umiem... Byłem już pijany, tak czy siak, więc głowa pracuje inaczej, jakbym był trzeźwiejszy to bym pojechał z samej ciekawości.

Marek i Pikacz, prezentujecie odmienne podejście, skoro Marek mówi, że w trzy godziny jednak mogłaby już coś powiedzieć o sobie, a Pikaczu twierdzi, że to prezentacja zasobów dopiero.

A co jeśli ona nic poza tym zasobami po prostu nie ma? Taka prawda, jak się pracuje i studiuje i człowiek ledwie ma czas pójść spać i raz na ruski miesiąć wpaść na impreze (tak jak wtedy wpadła), to sorry, nie będzie miała zainteresowań, bo nie ma czasu na zaintersowania. I co jeśli mnie te zasoby nie interesują?

P.S. Co to znaczy "pokazać fugę"? Tego akurat nie znam :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezentowała tobie ze jest pracowita i odpowiedzialna babą, jak to nie ma zainteresowań ty bys był jej zainteresowaniem%-)a jezeli cie ona nie interesuje no to mówi sie trudno :D


ujme to w poetycki sposób.fuga to kwiat jej kobiecości który rozkwita tylko dla wybranego%-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odniose sie do kwestii czy zjebales czy nie, bo to nie byle, ja na tamtej imprezie. Na to pytanie to juz sam sobie musisz odpowiedziec. Z drugiej strony ( odzywa sie we mnie inkwizytor), Twoje odmowienie moglo byc wygrana w totka gdyz kogla Cie spic a pozniej np seks bez gumy i zostalbys na sile uszczesliwiony.

Tak pokretne sa drogi na swiecie, ze nie dojdzie,y co mogloby byc...

Bardziej zastanawia mnie inny aspekt z wypowiedzi. Jestesmy samowystarczalni. Jezeli brakuje seksu wystarczy kolokwialnie mowiac "zwalic konia", lecz pracujac nad samoocena nie robimy tego na pstrykniecie palcami. Proces trwa. Jak wiec zaspokoic potrzebe bliskosci by nie wladowac sie na mine "zwiazku, bo czuje potrzebe bliskosci"?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robicie z igły widły i dopisujecie sobie farmazony "jestem tak wyjebany w kosmos mam taka samo ocene że hooy, nie potrzebuje kobiety do szczescia bo mam je gdzieś i nie potrzebuje bliskosci,kota sobie kupie"

Bliskosc z kobitka jest zajebista, to na hooy sobie tego odmawiac?nie kurwa prawdziwy oswiecony alfa nie potrzebuje baby.prawdziwy alfa medytuje i wali konia

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brakuje mi wiedzy by odpowoedziec, tez zastanawialem sie, czy wlasnie , dopoki nie dojde do poczucia bliskosci z samym soba, to czy pies nie bylby dobrym zastepstwem.

Nie wiem czy to prawda, ale pies i jego zachowanie jest naszym odbiciem, gdyz pies nie posoada az tak swiadomej osobowosci jak czlowiek i kopiuje podstawowe schematy. Ktos cos slyszal?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drugie ogół kobiet. Zastanowiłem się: "po co mi kobieta?" Prasuje sam, piorę sam, gotuję sam, sam czytam, sam słucham muzyki, sam spaceruję, sam robię zakupy, sam prowadzę samochód, sam się kładę i sam wstaję. Po chwili zastanowienia odpowiedziałem sam sobie, że kobiety potrzebuję co najwyżej do seksu i ogólnie żeby poczuć czyjąś bliskość. I stwierdziłem, że to nie warte zachodu. Tego całego tańca godowego, zapraszania, iścia, siedzenia i słuchania rzeczy, które cię nie obchodzą, po to, a żeby zaliczyć. Bez sensu.

Stwierdziłem, że mówię pas i zajmę się czymś innym. Baby na razie do niczego mi nie trzeba. Takie to moje przełamanie.

 

Oczywiście jest to mądra i dojrzała decyzja.

 

Pytanie tylko, dlaczego tak późno podjęta? Ja do takich wniosków doszedłem co najmniej ze 4-5 lat temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robicie z igły widły i dopisujecie sobie farmazony "jestem tak wyjebany w kosmos mam taka samo ocene że hooy, nie potrzebuje kobiety do szczescia bo mam je gdzieś i nie potrzebuje bliskosci,kota sobie kupie"

Bliskosc z kobitka jest zajebista, to na hooy sobie tego odmawiac?nie kurwa prawdziwy oswiecony alfa nie potrzebuje baby.prawdziwy alfa medytuje i wali konia

www.sacred-texts.com/nth/tgr/tgr16.htm

 

Można nie walić konia i nie ruchać przez jakiś czas, być w celibacie i wykorzystac energie stworzyć coś, firme muzyke ksiazke cokolwiek. U mnie to zadziałało, 3 miesiace mi sie udało, pozniej juz nie wytrzymałem i musialem isc na panny.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robicie z igły widły i dopisujecie sobie farmazony "jestem tak wyjebany w kosmos mam taka samo ocene że hooy, nie potrzebuje kobiety do szczescia bo mam je gdzieś i nie potrzebuje bliskosci,kota sobie kupie"

Pikaczu, teraz to Ty robisz z igły widły, bo co jak co, ale od takiego stwierdzenia, jestem daleki. Nie mam wcale takiej wyjebanej samooceny (chociaż pracuję nad tym, żeby mieć) natomiast sam napisałem, że potrzebuję bliskości.

Tylko pytanie jest o stosunek cena/jakość. Poszukiwania kobiety zajmują banie, czas i zasoby finansowe. Pikacz, wsłuchaj się w argumenty drugiej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robicie z igły widły i dopisujecie sobie farmazony "jestem tak wyjebany w kosmos mam taka samo ocene że hooy, nie potrzebuje kobiety do szczescia bo mam je gdzieś i nie potrzebuje bliskosci,kota sobie kupie"

Bliskosc z kobitka jest zajebista, to na hooy sobie tego odmawiac?nie kurwa prawdziwy oswiecony alfa nie potrzebuje baby.prawdziwy alfa medytuje i wali konia

Czy ja napisalem ze jestem super-mega-ekstra oswiecony w kosmos? :-P

Chodzi mi o inny aspekt niz udawanie ze kobiet nie ma. O cos takiego, ze jest plusik, ze wiem co we mnie mniej wiecej siedzi i czyha i wiem, ze jak teraz trafie na panne to zryje mi beret i wroci stare. Czy warto przepascic czas poswiecony na siebie, tylko po to by inni nie wciskali mi szpili, ze bliskosc z kobieta jest najwazniejsza? Sam mam sie rozbic o skaly "zwiazku i bycia prawdziwym facetem z jajami"?

Wybacz, ale nie poswiece sie. Moge wejsc w zwiazek z kobieta, ale dopiero gdy sam ze soba sie uporam, by bliskosc byla tylko bliskoscia a nie przeradzala sie w uzaleznienie i zazdrosc. Bo na tym etapie jeszcze funkcjonuje. To co za Toba, dopiero przede mna. :-P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja napisalem ze jestem super-mega-ekstra oswiecony w kosmos? :-P

Chodzi mi o inny aspekt niz udawanie ze kobiet nie ma. O cos takiego, ze jest plusik, ze wiem co we mnie mniej wiecej siedzi i czycha i wiem, ze jak teraz trafie na panne to zryje mi beret i wroci stare. Czy warto przepascic czas poswiecony na siebie, tylko po to by inni nie wciskali mi szpili, ze bliskosc z kobieta jest najwazniejsza? Sam mam sie rozbic o skaly "zwiazku i bycia prawdziwym facetem z jajami"?

Wybacz, ale nie poswiece sie. Moge wejsc w zwiazek z kobieta, ale dopiero gdy sam ze soba sie uporam, by bliskosc byla tylko bliskoscia a nie przeradzala sie w uzaleznienie i zazdrosc. Bo na tym etapie jeszcze funkcjonuje. To co za Toba, dopiero przede mna. :-P

 

I bardzo dobrze,  facet powinnien spedzic troche czasu samego w swoim zyciu zeby sie odnalezc, wiedziec co chce gdzie zmierza. Tylko w tym czasie co bedziesz siebie odnajdywał nie wciagnij sie w zmore gier komputerowych i pornografii, masturbacje najlepiej tez wyrzucic albo ograniczyc do maksimum jak juz musisz. To taka moja rada :) a pomysł zeby kupic psa czy kota raczej słaby w tym przypadku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można nie walić konia i nie ruchać przez jakiś czas, być w celibacie i wykorzystac energie stworzyć coś, firme muzyke ksiazke cokolwiek. U mnie to zadziałało, 3 miesiace mi sie udało, pozniej juz nie wytrzymałem i musialem isc na panny.

eeee...energie...

Dobra

Teraz ładnie napisz w zeszyciku, po zostali też

W domu

Temat:

Dlaczego pieprze bzdury o energii żyjac w celibacie i nie walac konia :D

Zastanówcie sie grubo nad tym tematem.moze zostaniecie buddami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eeee...energie...

Dobra

Teraz ładnie napisz w zeszyciku, po zostali też

W domu

Temat:

Dlaczego pieprze bzdury o energii żyjac w celibacie i nie walac konia :D

Zastanówcie sie grubo nad tym tematem.moze zostaniecie buddami

 

 

Buddą zostać nie zamierzam, za słaby jestem.

 

 

"I never knew that conquering so many women takes so much from you more than adds so much to you.

I always read that the great fighters never had sex before fights and I was a young kid and I wanted to be the youngest heavyweight champion in the world, so I restrained myself from sex for around five years."

Mike Tyson in “Tyson”

 

Jesli wg Ciebie Mike Tyson tez sobie tylko wkręcił i pieprzył głupoty to ok, nie kontynuuję więcej tego tematu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.