Skocz do zawartości

Śmierć bliskiej osoby


Rekomendowane odpowiedzi

Niby codziennie jesteśmy o niej informowani, przez wszelkiego rodzaju media, nekrologi, czasem jesteśmy jej świadkiem bądź też sami się z nią mijamy. Prędzej czy później i tak dorwie każdego, chociaż zazwyczaj dzieje się to zbyt szybko i nagle. Uderza w nas jednak dopiero, gdy umrze ktoś naprawdę bliski, a jak wiadomo odłamki bywają często boleśniejsze od bezpośredniego trafienia. Dziś w nocy zmarła jedna z najbliższych kobiet w moim życiu, prawdziwe ognisko domowe, zawsze gościnna i życzliwa wobec innych osoba. Przejebana sprawa, jak nagle znika ktoś, kto był przy Tobie przez większość Twojego żywota. Zdajesz sobie sprawę, że już nie usłyszysz jej głosu, nigdy się do niej nie przytulisz, nigdy więcej Cię nie opierdoli, nigdy nie zjesz tak pysznego obiadu, nigdy więcej nie zobaczysz jej uśmiechu, zdajesz też sobie sprawę, że to jedna z niewielu kobiet, która obdarzyła Cię w życiu miłością bezwarunkową, nie obwarowaną jakimiś wzniosłymi przysięgami i bilansem zysków - strat. Czuję ogromną pustkę i na chwilę obecną to zalewam ją łzami  :unsure: Babciu, cokolwiek się z Toba teraz dzieje wiedz, że oddałbym naprawdę wiele, żeby tylko móc na chwilę się do Ciebie przytulić i powiedzieć jeszcze ten jeden raz, że Cię kocham. "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" w takim kontekście zawsze jest trafne, nawet mimo przebicia średniej krajowej. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa. Dziękuję za to, że byłaś. Chociaż dziękuję to tak niewiele za posiadanie przez wiele lat tak wspaniałej babci. Spoczywaj w pokoju. :(

 

Ktoś ma za soba podobne doświadczenie i jakieś własne sposoby, jak sobie radzić z brakiem tej drugiej osoby? Świeża sprawa, ale mam przeświadczenie, że mój świat stracił bardzo ważną personę :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quizas,

 

Głęboko, głęboko współczuję - i nie są to puste słowa.

W ciągu kilku lat również odeszło wielu moich bliskich, bliskich nie tylko w znaczeniu 'rodzina' ale bliskich memu sercu.

Tak, brakuje mi ich. W pełnym spekrtum znaczenia słowa 'brakuje'.

Tak jest skonstruowana rzeczywistość, w której przyszło nam egzystować. Niby jesteśmy świadomi, że czas i upływ zdarzeń

dotkną w końcu i naszych bliskich jednak zawsze spychamy to na abstrakcyjną, bliżej nie określoną przyszłość. Stąd też

moment śmierci, nawet oczywisty logicznie, stanowi dla nas zaskoczenie.

Znam tylko jedno lekarstwo. Pogodzenie się z faktem i czas. I świadomość, że żyliśmy dobrze z osobą, która odeszła. Że byliśmy

dobrym dzieckiem, dobrym wnukiem, dobrym mężem czy przyjacielem. Że nasz ziemski obowiązek względem zmarłem osoby

wypełnialiśmy jak należy.

Trzymaj się.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pochowałem, dziadka, ojca, kuzyna i ostatnio babcię. Z dalszej rodziny to nawet nie liczę.

 

Podstawowa sprawa - nie tłumić emocji. Pozwól im się 'wyszumieć' i 'ulecieć'. Jak zbiera Ci się na płacz - to płacz. Jak chcesz wrzeszczeć, to wrzeszcz. Jak chcesz przypierdolić w ścianę to to zrób.

Jeżeli po czyjejś śmierci będziesz takie reakcje tłumił, to będą wracać w przyszłości i to czasem ze zdwojoną siłą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odzew i kondolencje. Uderzyło to we mnie strasznie mocno, bo nigdy jeszcze nie straciłem kogoś z kim miałem aż tak bliską więź. Szczerze nie pamiętam kiedy ostatni raz w życiu wylałem tyle łez. Teraz empirycznie wiem, co czuje się po stracie kogoś naprawdę bliskiego, bardzo przydatne życiowo doświadczenie o ile wyciągnie się z niego wnioski, chociaż w konktekście cierpnia trzeba zapłacić za to wysoką cenę. Niestety to jedna z ciemnych stron egzystencji na trzeciej planecie od Słońca, każdego czeka zniknięcie takiej bliskiej osoby, o ile sam nie zostanie zabrany wcześniej. Staram się w tym całym osobistym nieszczęściu znaleść jakieś pozytywne aspekty: 1) odeszła szybko i bez cierpienia 2) lepiej, że ona niż ja, bo gdyby było na odwrót to ona by teraz przeżywała to co ja 3) dziękuję jej za te wszystkie spędzone ze mną lata, będę dawał z siebie 100%, żeby byc dobrym i szczęśliwym człowiekiem, bo wiem, że ona właśnie tego by chciała 4) tropem jakiejkolwiek religii by nie iść, była tak dobrą osobą, że mogę spać spokojnie o jej pośmiertny los.

 

Kilka godzin przed śmiercią posadziła w ogródku róże. Nigdy nie rozumiałem zabawy w ogrodnika, chyba najzwyczajniej do tego nie dorosłem. Teraz traktuję to jako spadek po niej i będę się nimi opiekował - ot taki element pośmiertnego hołdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najszczersze kondolencje. Warto popłakać, wyrzucić emocje, broń Boże ich nie wstrzymywać - ale warto byś pamiętał, iż żałoba powinna trwać do trzech dni. Bierze się to stąd, że wg. niektórych wierzeń ezoterycznych dusza Twojej babci nadal istnieje, oraz jest świadoma Twego smutku. Jeśli będziesz go przedłużał, babcia może nie odejść tam gdzie będzie szczęśliwa, gdyż będzie miała poczucie winy że przez nią cierpisz. Dlatego na wszelki wypadek (nie wiemy jak jest w istocie) przez trzy dni żal się, płacz, cierp - ale później puść ją by poszła dalej. Tak czy siak kiedyś się na pewno spotkacie.

 

Doświadczenie śmierci jest podobne doświadczeniu rozwodu, jeśli był nagle. Boli nasz umysł, poczucie utożsamienia szczęścia i siebie z osobą, rzeczą, stanem ducha czy ideą. Niestety.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.