Skocz do zawartości

Błogosławiony wpierdol - przebudzenie


aras

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Do nie dawna żyłem sobie w Anglii i miałem parę różnych doświadczeń, ale teraz patrzę z zupełnej perspektywy. Czasem gdy nie wiedziałem co począć, wyciągałem sobie osho zen tarot i czasem pojawiała się karta i przypowieść o tym, że ktoś przychodzi do mistrza i pyta się o coś, a mistrz wyskakuje do niego z pięściami, wyrzuca go przez okno, wyskakuje za nim łapie go za fraki i pod groźbą wpierdolu, pyta czy zrozumiał. I on zrozumiał, bo niby tak działa zen. Heh fajna opowiastka, ezoteryczna niby pierdółka, a teraz napiszę co się stało.

 

Mianowicie pierwszy raz w życiu dostałem tak potężny wpierdol, że zastanawiałem się czy to się w ogóle skończy. Poczucie zagrożenia 100% wjebali mi się do mojego pokoju, do mojego miejsca, tylko mojego. Chciałem być twardy i przespałem tam jeszcze noc i chciałem żyć jak gdyby nigdy nic. Jednak nie dawało mi to spokoju i będąc sam, w miejscu gdzie zaraz znowu mogę dostać wpierdol, postanowiłem sobie napisać dokładnie jak się czuję. Jakieś 20 minut po tym, stwierdziłem, że się wyprowadzam, spakowałem się, zabrałem tylko potrzebne rzeczy i ustawiłem się z jednym z przyjaciół bym mnie przekimał i pożyczył mi kasę na lot do polski, bo wypłatę miałem mieć dopiero za 4 dni. Streszczając, nie zdążyłem na samolot i musiałem wrócić i pożyczyć kasę na następne bilety. Także podjąłem decyzję o powrocie do polski, kiedyś chodząc na psychoterapię grupową sugerowano mi, że ten wewnętrzny przymus bycia twardym i zawsze chęć udowodnienia, że mnie nie zastraszą, że się nie poddam, może doprowadzić do mojej śmierci. Tego dnia doszło do mnie, że nie jestem nieśmiertelny i że przebywam w miejscu, gdzie mogą mnie w każdej chwili rozpierdolić.

 

Jestem sobie w Polsce już jakiś czas i w zasadzie odczuwam dziwny spokój, pierwszy raz od dłuższego czasu i dzieją się rzeczy, może normalne, ale jakoś inaczej je odbieram i zupełnie inaczej odbieram samego siebie, zupełnie inaczej definiuję swoją osobę. I dochodzą do mnie pewne prawidła, których wcześniej nie rozumiałem.

 

Jakiś czas przed wyjazdem do anglii zrobiłem sobie na prawym przedramieniu dziarę asa pik, w anglii na czwartym paluszku u prawej ręki zrobiłem małą koronę w miejscu gdzie sygnety i takie tam. Wcześniej inaczej definiowałem różne rzeczy, naczytałem się książek i wierzyłem w rany symboliczne, w wojownicze wzorki, które być może wpłynęły na moje postrzeganie świata dzisiaj, ale na pewno nie są tym, co mnie definiuje, jako osobę. Być może coś to o mnie mówi i będzie mówiło, są dość charakterystyczne, ale na pewno nie będą służyły do tego by być kozakiem.

 

As pik miał mi przypominać o tym, że są we mnie cechy zawadiaki i że mogę sobie radzić w każdej sytuacji. Znaczenie ogólne Asa pik jest takie, że albo popłyniesz, albo będziesz się starał i coś zrobisz ze swoim życiem bo masz jakieś tam zasoby, ale musisz je wykorzystać.

 

Korona, po prostu mi się podobała, od małolata widziało się na murach nazwę klubu i koronę, a znaczenie, autonomia i władza, dla mnie miała być to asertywność. A ta korona okazała się cieniem czymś wstydliwym, czego nie chce się pokazywać, ale teraz jest to widoczne.

 

xq346_dziary.jpg

 

A więc Panowie co się zmieniło, teraz wydaje mi się, że w psychologii nazywa się to wielkościowość.

 

W zasadzie przez całe życie miałem w głowie obraz bycia kozakiem, ćwiczyłem sztuki walki, chciałem być  w miarę duży, robiłem różne niegrzeczne rzeczy, zachowywałem się głupio itp.

 

Doszło do mnie, że jeżeli dostałem taki wpierdol, żadnym kozakiem nie jestem, mój idealny obraz nagle runął i było to nieuniknione i poczułem lekki zgrzyt, skoro kozakiem nie jestem, czemu przez całe życie uważałem się za kozaka i odkryłem swoje prawdziwe ja bez zniekształceń i doszło do mnie, że chcę być kimś innym, że to było kłamstwo, że ja jestem inny. I to też starano mi się powiedzieć na terapi.

 

A więc Panowie, stwierdzam, że zajmę się innym sportem jak sztangą i siłownią, być może coś ala te drążki itp. może coś innego. Ze sztukami walki sobie dam spokój, bo już dawno przestało mi to sprawiać przyjemność, ciągły stres, że jeżeli chce być kozak, to muszę walczyć, a uwierzcie, że to lipa, gdy są sparingi macie stresa, nie macie ochoty, ale idziecie, bo musicie być kozakiem, a kozakiem się nie będzie jak się nie będzie walczyć. Wiecie jakie to męczące. I ta masa, już mi to nie potrzebne, bo nie o to chodzi w życiu, żeby się napierdalać.Mam ochotę być mniej passe ,bardziej fit  B)

 

Inna sprawa, zdałem sobie sprawę z mojej pretensjonalności i bycia rozkrzyczanym, teraz wydaje mi się to również idiotyczne i takie kmiotkowate i zbyt szczeniackie, za mało pokory.

 

Następnie, gdy się każdego mierzy wzrokiem i wkracza na zasadzie ja tu będę dominował, wcale dzięki temu nie przysporzy się sobie większej akceptacji w społeczeństwie.

 

Ojciec, ojca też to wkurwiało, a ojciec wkurwiał mnie. Przez czas pobytu w anglii zbliżyliśmy się chyba trochę do siebie, bo gadaliśmy mailowo i telefonicznie i bardziej na luzie to gadka była. Przyjechałem, w zasadzie byłem rozjebany emocjonalnie i oczekiwałem od ojca wsparcia, a ojciec mnie opierdolił i skrytykował. Szukałem tej męskości w książkach, w pracy, w filmach, w kozactwie, ale nigdy pewnie sam nie umiałem przyjąć tego od ojca. Szczerze, dzięki temu że ojciec mnie opierdolił, nagle w sekundzie twardo stanąłem na nogach i się uspokoiłem i uważam, że dostałem wsparcie.

 

Matka i babcia, bardzo długo reagowałem automatycznie i byłem na nie i tak myślę, że jednak mogę być bardziej miły w stosunku do nich.

 

Kobiety, trzeba wiedzieć czego się chce, zachowywać się z klasą i być przyjacielsko nastawionym, a nie jak buc. Oraz twardo stąpać po ziemi ! A moja przyjaciółka jest w anglii z moim przyjacielem,jestem o to zazdrosny, nie wiem co się wydarzy, jego uważałem za ciotę, a siebie za najmądrzejszego. Więc teraz sobie myślę, że to może jednak ja się myliłem, a byłem zbyt wyniosły. Trudno, takie życie, że traci się grunt pod nogami, gdy się wzrasta :)

 

Także Panowie, czas na budowanie nowego siebie, to co przeszedłem dotychczas i co jest teraz, już zostanie.

 

Dziary, nadrobię charakterem i zacznę się lepiej ubierać.

 

Sztuki walki, kozakiem nie jestem, ale gardę mam dobrą i nie dałem się zmasakrować, podczas takiego wpierdolu są takie potężne bodźce, że mniejsze bodźce są mało stresujące. No i w każdym razie, nie rżnie się kozaka, jak się nie ma ochoty bić. A jak się nie chce bić, to się trzeba zachowywać jak cywilizowany człowiek.

 

Aha o czym był zapomniał. Powodem tego wpierdolu było to, ze przytuliłem dziewczynę, nie swoją, ale nie wiedząc o tym. To był taki karmiczny wpierdol. Bo w swoim życiu za poważne przewinienia z czyimiś kobietami, nigdy nie zostałem ukarany. Więc się nauczyłem, że się nie robi komuś co Tobie nie miłe. 

 

Koniec :D

 

Aha i mało może ma to wspólnego z tym wszystkim co tu opisuje, ale również doszło do mnie, że sam sobie loda nie zrobię :D

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha i mało może ma to wspólnego z tym wszystkim co tu opisuje, ale również doszło do mnie, że sam sobie loda nie zrobię :D

 

Oglądałem kiedyś film i tam taki student to potrafił.

 

A jak masz jakieś przewinienia karmiczne i sam sobie dasz karę, to się liczy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za ten wpis :D Zauważyłem u siebie podobne mechanizmy psychologiczne, ale życie weryfikuje wszystko i uczy. 

 

W jakimś stopniu poprzez cheć bycia kozakiem, męskim, ostro trenowałem sporty walki, treningi silowe. Musiałem sobie nadrobić dzieciństwo w którym byłem workiem do bicia i ofiarą klasową itp. Ciągła presja na bycie twardym, kozakiem, ale w takim razie w jakim kierunku dążyć skoro to bycie kozakiem w jakimś stopniu podoba się laskom, bo do starej postawy nie mam zamiaru wracać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saint bo to są Anglicy. Oni Polaków i innych Słowian boją sie panicznie, wystarczy gdziekolwiek wyjść do klubu tu w UK. Czują respekt i siłe dlatego nas dyskryminuja i się smieją instynktownie wiedząc że sa o wiele słabsi pod wieloma wzgldami

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwól, że przytoczę pewien cytat :

 

"Niech gówniarzeria bawi się w ordery i chwałę. Dla nas żydów liczą się tylko pieniądze"

 

Twoimi orderami i chwałą był podziw/strach oraz inne wrażenie jakie chciałeś wywierać na innych. Budowałeś swoją samoocenę na zdaniu innych ludzi - a to droga do nikąd. Miej w chuju ich zdanie.  Skup się na tym, żeby robić to co faktycznie chcesz robić i jak chcesz coś udowadniać - to tylko sobie samemu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imperator, ja bym myślał do teraz tak samo gdyby nie to, zresztą każdy znajdzie swoją drogę. Mogę Ci jedynie napisać co ja uważam, na ten temat. w 2011 roku zerwała ze mną dziewczyna strasznie mnie pokaleczyła. Doszło do mnie, że przez matkę, nie nauczyłem bycia się facetem. Zacząłem próbować i praktykować wszystko, czytać książki, fora, teksty. Wyniosłem z tego, że trzeba mi yang, ryzykowania, rytuałów, samodzielności, tłumienia emocji, dominowania, przewodzenia, prowadzenia, towarzystwa mężczyzn, męskiego rzemiosła, mistrzów, przewodników, ojca, byciem alfa i takie tam. Tylko, że ja panowie popadłem w fanatyzm, a wyrwało mnie z niego to wydarzenie. Na bank dużo mi to pomogło i bez tego etapu, nie mógłbym dojść do tego w którym teraz jestem, a bez wpierdolu, nie przerwałbym fanatyzmu i nie poczuł tego co teraz czuje. 

 

Aha i zadałem sobie pytanie, które myślę wielu facetów boi się sobie zadać, czy jestem gejem, załóżmy, że jestem i co teraz ? I wtedy do mnie doszło, że przez to, że byłem taki twardy, nie chciałem się upodobnić do facetów. Załóżmy, że idziesz na ulicy i widzisz typa taki trochę metroseksualny, ale szczupły, dobrze zbudowany i widzisz, że jest przystojny. Przez obawę, że mogę być gejem, nie pozwalałem sobie na to, by wyglądać jak Ci przystojni faceci, za którymi oglądają się kobiety. Wolałem być takim chłopem, żeby nie wyglądać jak gej.

I powiem szczerze, że to dużo pozmieniało mi w głowie, bo po prostu tłumiłem w sobie męską energię. To trudne ćwiczenia, ale wierzcie, że potrzebne.

 

 

Jeśli chodzi o Twoje pytanie to powiem Ci tak. Na bank znasz takich, którzy będąc normalnymi ludźmi, bez zadziorności są stuprocentowymi mężczyznami.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Do nie dawna żyłem sobie w Anglii i miałem parę różnych doświadczeń, ale teraz patrzę z zupełnej perspektywy. Czasem gdy nie wiedziałem co począć, wyciągałem sobie osho zen tarot i czasem pojawiała się karta i przypowieść o tym, że ktoś przychodzi do mistrza i pyta się o coś, a mistrz wyskakuje do niego z pięściami, wyrzuca go przez okno, wyskakuje za nim łapie go za fraki i pod groźbą wpierdolu, pyta czy zrozumiał. I on zrozumiał, bo niby tak działa zen. Heh fajna opowiastka, ezoteryczna niby pierdółka, a teraz napiszę co się stało.

 

Mianowicie pierwszy raz w życiu dostałem tak potężny wpierdol, że zastanawiałem się czy to się w ogóle skończy. Poczucie zagrożenia 100% wjebali mi się do mojego pokoju, do mojego miejsca, tylko mojego. Chciałem być twardy i przespałem tam jeszcze noc i chciałem żyć jak gdyby nigdy nic. Jednak nie dawało mi to spokoju i będąc sam, w miejscu gdzie zaraz znowu mogę dostać wpierdol, postanowiłem sobie napisać dokładnie jak się czuję. Jakieś 20 minut po tym, stwierdziłem, że się wyprowadzam, spakowałem się, zabrałem tylko potrzebne rzeczy i ustawiłem się z jednym z przyjaciół bym mnie przekimał i pożyczył mi kasę na lot do polski, bo wypłatę miałem mieć dopiero za 4 dni. Streszczając, nie zdążyłem na samolot i musiałem wrócić i pożyczyć kasę na następne bilety. Także podjąłem decyzję o powrocie do polski, kiedyś chodząc na psychoterapię grupową sugerowano mi, że ten wewnętrzny przymus bycia twardym i zawsze chęć udowodnienia, że mnie nie zastraszą, że się nie poddam, może doprowadzić do mojej śmierci. Tego dnia doszło do mnie, że nie jestem nieśmiertelny i że przebywam w miejscu, gdzie mogą mnie w każdej chwili rozpierdolić.

 

Jestem sobie w Polsce już jakiś czas i w zasadzie odczuwam dziwny spokój, pierwszy raz od dłuższego czasu i dzieją się rzeczy, może normalne, ale jakoś inaczej je odbieram i zupełnie inaczej odbieram samego siebie, zupełnie inaczej definiuję swoją osobę. I dochodzą do mnie pewne prawidła, których wcześniej nie rozumiałem.

 

Jakiś czas przed wyjazdem do anglii zrobiłem sobie na prawym przedramieniu dziarę asa pik, w anglii na czwartym paluszku u prawej ręki zrobiłem małą koronę w miejscu gdzie sygnety i takie tam. Wcześniej inaczej definiowałem różne rzeczy, naczytałem się książek i wierzyłem w rany symboliczne, w wojownicze wzorki, które być może wpłynęły na moje postrzeganie świata dzisiaj, ale na pewno nie są tym, co mnie definiuje, jako osobę. Być może coś to o mnie mówi i będzie mówiło, są dość charakterystyczne, ale na pewno nie będą służyły do tego by być kozakiem.

 

As pik miał mi przypominać o tym, że są we mnie cechy zawadiaki i że mogę sobie radzić w każdej sytuacji. Znaczenie ogólne Asa pik jest takie, że albo popłyniesz, albo będziesz się starał i coś zrobisz ze swoim życiem bo masz jakieś tam zasoby, ale musisz je wykorzystać.

 

Korona, po prostu mi się podobała, od małolata widziało się na murach nazwę klubu i koronę, a znaczenie, autonomia i władza, dla mnie miała być to asertywność. A ta korona okazała się cieniem czymś wstydliwym, czego nie chce się pokazywać, ale teraz jest to widoczne.

 

xq346_dziary.jpg

 

A więc Panowie co się zmieniło, teraz wydaje mi się, że w psychologii nazywa się to wielkościowość.

 

W zasadzie przez całe życie miałem w głowie obraz bycia kozakiem, ćwiczyłem sztuki walki, chciałem być  w miarę duży, robiłem różne niegrzeczne rzeczy, zachowywałem się głupio itp.

 

Doszło do mnie, że jeżeli dostałem taki wpierdol, żadnym kozakiem nie jestem, mój idealny obraz nagle runął i było to nieuniknione i poczułem lekki zgrzyt, skoro kozakiem nie jestem, czemu przez całe życie uważałem się za kozaka i odkryłem swoje prawdziwe ja bez zniekształceń i doszło do mnie, że chcę być kimś innym, że to było kłamstwo, że ja jestem inny. I to też starano mi się powiedzieć na terapi.

 

A więc Panowie, stwierdzam, że zajmę się innym sportem jak sztangą i siłownią, być może coś ala te drążki itp. może coś innego. Ze sztukami walki sobie dam spokój, bo już dawno przestało mi to sprawiać przyjemność, ciągły stres, że jeżeli chce być kozak, to muszę walczyć, a uwierzcie, że to lipa, gdy są sparingi macie stresa, nie macie ochoty, ale idziecie, bo musicie być kozakiem, a kozakiem się nie będzie jak się nie będzie walczyć. Wiecie jakie to męczące. I ta masa, już mi to nie potrzebne, bo nie o to chodzi w życiu, żeby się napierdalać.Mam ochotę być mniej passe ,bardziej fit  B)

 

Inna sprawa, zdałem sobie sprawę z mojej pretensjonalności i bycia rozkrzyczanym, teraz wydaje mi się to również idiotyczne i takie kmiotkowate i zbyt szczeniackie, za mało pokory.

 

Następnie, gdy się każdego mierzy wzrokiem i wkracza na zasadzie ja tu będę dominował, wcale dzięki temu nie przysporzy się sobie większej akceptacji w społeczeństwie.

 

Ojciec, ojca też to wkurwiało, a ojciec wkurwiał mnie. Przez czas pobytu w anglii zbliżyliśmy się chyba trochę do siebie, bo gadaliśmy mailowo i telefonicznie i bardziej na luzie to gadka była. Przyjechałem, w zasadzie byłem rozjebany emocjonalnie i oczekiwałem od ojca wsparcia, a ojciec mnie opierdolił i skrytykował. Szukałem tej męskości w książkach, w pracy, w filmach, w kozactwie, ale nigdy pewnie sam nie umiałem przyjąć tego od ojca. Szczerze, dzięki temu że ojciec mnie opierdolił, nagle w sekundzie twardo stanąłem na nogach i się uspokoiłem i uważam, że dostałem wsparcie.

 

Matka i babcia, bardzo długo reagowałem automatycznie i byłem na nie i tak myślę, że jednak mogę być bardziej miły w stosunku do nich.

 

Kobiety, trzeba wiedzieć czego się chce, zachowywać się z klasą i być przyjacielsko nastawionym, a nie jak buc. Oraz twardo stąpać po ziemi ! A moja przyjaciółka jest w anglii z moim przyjacielem,jestem o to zazdrosny, nie wiem co się wydarzy, jego uważałem za ciotę, a siebie za najmądrzejszego. Więc teraz sobie myślę, że to może jednak ja się myliłem, a byłem zbyt wyniosły. Trudno, takie życie, że traci się grunt pod nogami, gdy się wzrasta :)

 

Także Panowie, czas na budowanie nowego siebie, to co przeszedłem dotychczas i co jest teraz, już zostanie.

 

Dziary, nadrobię charakterem i zacznę się lepiej ubierać.

 

Sztuki walki, kozakiem nie jestem, ale gardę mam dobrą i nie dałem się zmasakrować, podczas takiego wpierdolu są takie potężne bodźce, że mniejsze bodźce są mało stresujące. No i w każdym razie, nie rżnie się kozaka, jak się nie ma ochoty bić. A jak się nie chce bić, to się trzeba zachowywać jak cywilizowany człowiek.

 

Aha o czym był zapomniał. Powodem tego wpierdolu było to, ze przytuliłem dziewczynę, nie swoją, ale nie wiedząc o tym. To był taki karmiczny wpierdol. Bo w swoim życiu za poważne przewinienia z czyimiś kobietami, nigdy nie zostałem ukarany. Więc się nauczyłem, że się nie robi komuś co Tobie nie miłe. 

 

Koniec :D

 

Aha i mało może ma to wspólnego z tym wszystkim co tu opisuje, ale również doszło do mnie, że sam sobie loda nie zrobię :D

 

 

Dzięki za ten wpis :D Zauważyłem u siebie podobne mechanizmy psychologiczne, ale życie weryfikuje wszystko i uczy. 

 

W jakimś stopniu poprzez cheć bycia kozakiem, męskim, ostro trenowałem sporty walki, treningi silowe. Musiałem sobie nadrobić dzieciństwo w którym byłem workiem do bicia i ofiarą klasową itp. Ciągła presja na bycie twardym, kozakiem, ale w takim razie w jakim kierunku dążyć skoro to bycie kozakiem w jakimś stopniu podoba się laskom, bo do starej postawy nie mam zamiaru wracać. 

 

 

Saint bo to są Anglicy. Oni Polaków i innych Słowian boją sie panicznie, wystarczy gdziekolwiek wyjść do klubu tu w UK. Czują respekt i siłe dlatego nas dyskryminuja i się smieją instynktownie wiedząc że sa o wiele słabsi pod wieloma wzgldami

 

Cieszę się, że powoli mądrzejecie. Trochę szkoda, że aż takich bodźców trzeba do uruchomienia "autoreflection mode", ale widać tak ma być :-)

Wy pamiętać, że silny jest silny - a jak udowadniać siłę to jest słaby ;-)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aras jeśli Ci to pomoże też sie tłukłem tylko z dwoma pajacami którzy mnie napadli...Nie dałem sie zastraszyć i mimo to ciagle jak ide w miasto przechodze koło ich domu. Wybaczam im, nię bede szukał zemsty. Ta cała sytuacja pokazała mi że o ile wykorzenienie strachu jest praktycznie niemożliwe, to panowanie nad nim już tak Pozdówki i dużo powodzenia w kochanej ojczyznie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jesteś chory nieuleczalnie to jaki masz wybór?

Jak jesteś gejem, a wcale nim nie chcesz być to jaki masz wybór?

Jak jesteś mężczyzną, a chcesz być kobietą to jaki masz wybór?

jak jesteś w ciul niski, to jaki masz wybór?

 

Jedynie akceptacja tego co jest i dostosowanie się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jesteś chory nieuleczalnie to jaki masz wybór?

Jak jesteś gejem, a wcale nim nie chcesz być to jaki masz wybór?

Jak jesteś mężczyzną, a chcesz być kobietą to jaki masz wybór?

jak jesteś w ciul niski, to jaki masz wybór?

 

Jedynie akceptacja tego co jest i dostosowanie się.

 

Na siebie (w tym swój stan zdrowotny) masz 100% wpływu.

 

Podobnie mechanizmy u siebie zauważyłem, tylko ja nie moge nic zmienić. Poczucie bezradności i brak wpływu na własne środowisko to u faceta chyba najgorszy bodziec.

 

Ciebie boli, że wpływu na całą resztę nie masz :-)

Czemu Cię to boli? ;-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpływ na zdrowie to być może niektórzy lekarze mają i to jeśli: choroba jest do wyleczenia, masz na to pieniądze. Nie widzę innej opcji wpływu.

 

Pewnie chodzi o jakieś niedostatki, brak spełnienia podstawowych potrzeb, może coś z akceptacją lub jej brakiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpływ na zdrowie to być może niektórzy lekarze mają i to jeśli: choroba jest do wyleczenia, masz na to pieniądze. Nie widzę innej opcji wpływu.

 

Pewnie chodzi o jakieś niedostatki, brak spełnienia podstawowych potrzeb, może coś z akceptacją lub jej brakiem.

 

Wszytko, dosłownie wszystko masz między uszami.

Co do stanu zdrowia, nawet w beznadziejnych sytuacjach, to ludzie na leczniczych spotkaniach nowych wspólnot ewangelicznych nawet z wózków wstają :-)

Ale zapomniałem, żeby zaznać takich rzeczy trzeba wierzyć a nie wszystkim to pasuje ;-)

Wiara czyni cuda.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aras,

 

Witaj na kolejnym, wyższym i bardziej subtelnym etapie samorozwoju.

Bycie kozakiem, myślenie o sobie w kategoriach kozakach, traktowanie rzeczywistości oraz osób otaczających z perspektywy kozaka to ... piekło na ziemi. Piekło dla kozka. Cały czas na spince. Cały czas spięty, gotowy samemu do ataku i do odparcia potencjalnego ataku. Rok po roku żyjący w presji bycia naj. Od tego pali się instalacja - psychiczna i nerwowa.

Aż przychodzi dzień, kiedy spotykasz tego większego kozaka od siebie (czy też kilku) i robią z tyłka jesień średniowiecza. I cały nimb, image, wypracowywana przez lata pozycja kozaka, obraz samego siebie budowany na zasadzie nie współpracy a opozycji do reszty świata - diabli biorą !!! Bo okazuje się, że tym kozaczyną się nie jest.

Bo w każdym stawie jest większa rybka, na większą rybkę jest szczupak, na szczypaka rybak a na rybaka - ktoś wyżej w łańcuchu pokarmowym...

 

Aras, paradoksalnie - jako Twój forumowy kolega cieszę się, że doświadczyłeś tego co doświadczyłeś. Dzięki temu masz szanse zacząć pewne kwestie życiowe budując je na bardziej stabilnym i solidnym fundamencie! Powodzenia!

 

S.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze mam takie przemyślenia odnośnie postępowania wobec kobiet. Dopiero we mnie to się rodzi, ale zaczynam to odczuwać. Mężczyzna powinien mieć swoje zasady i się tego trzymać. Na razie jest jeszcze we mnie trochę taki konflikt wewnętrzny, bo na myśl o tym, że ktoś mógłby ruszyć panienkę, o której ja myślę, denerwuję się. Ale z drugiej strony, jeżeli w realnej rzeczywistości, która mnie otacza, wiem, że przeszkadzałaby mi odpowiedzialność związana z kobietą, wiem, że relacja seksualna, jest gorsza od tych, które miałem okazję doświadczać i moje wartości różnią się od wartości kobiety, to jest to coś co wiem, a skoro to wiem i wiem, że jest niemożliwy związek, to świadomie z niego rezygnuję. Jakiś czas temu poruszałem kwestię libido, przez jakiś czas wydawało mi się, że go nie mam, lecz przyłapuje się na tym, że jak zasypiam to mam w głowie filmy erotyczne, a nawet porno, z ową kobietą w roli głównej. I tak sobie myślę, że to jest właśnie to libido i tu już jest mój wybór i kwestia trzymania się zasad. Jeżeli wiem, że związek, nie jest możliwy, a mimo tego mam filmy, to tą energię seksualną, trzeba przenieść na inny obiekt, czyli pannę, z którą związek jest możliwy. Albo można ją przetransformować w siłę do działania. Jeśli to libido jest, trzeba wziąć za nie odpowiedzialność i uczyć się odmawiania sobie przyjemności, jeśli wiadomo, że na dłuższą skalę jest to dla mnie nieopłacalne. Ogólnie wydaje mi się, że hasło "nie cipa jest najważniejsza" kryje w sobie bardziej rozbudowaną prawdę, a mianowicie, rozwojową umiejętność nie folgowania sobie, odmawiania i umiejętności pracy na jakiś daleki cel. 

 

Co jest w tej kwestii dla mnie jeszcze nie do końca zrozumiałe, To to, że mimo filmów w głowie, rzeczywistość wygląda inaczej, brak reakcji fizjologicznych na ową kobietę (może mieć wpływ na to, że po prostu charakterem jest podobna do wzorców matki z dzieciństwa i jest to potrzeba psychiczna, a nie fizyczna), może poczucia bycia kastrowanym, przez owe podobieństwo. Zauważyłem, że ostatnio jak byłem u koleżanki, która fizycznie, jest brzydsza, to jednak jak u niej byłem, to mi po prostu stawał od razu i miałem myśli typu, dobra koniec pierdolenia zdejmuj majtki. I tutaj była reakcja ze strony organizmu. Lecz musiałem się powstrzymać, dziewczyna, weszła w związek i chciałaby go, utrzymać. Chociaż świeciła mi majtkami, stwierdziłem, że to jednak głupie, bo tak na prawdę, ja nie chce być z nią w związku. Gdy mnie ostatnio spotkała na mieście, a ja się pożegnałem, napisała, że następnym razem, żebym wpadł do niej na chatę. Odmawiam sobie tego, ponieważ lubię ją z charakteru i chcę być wobec niej fair. Jeśli będzie sama, wtedy ewentualnie się zastanowię, ale i tak jasno jej określę to, ze to tylko bzykanie. Zresztą teraz mam ochotę, pokochać jakąś dziewczynę i spróbować takiego seksu, bo zawsze byłem zamknięty i się tego bałem.

 

Analizując historię moich związków, zauważam schemat, że pakowałem się w związki z kobietami, mało o nich wiedząc, na zasadzie, nie ważne jaka jest sytuacja, aby mieć dziewczynę, aby włożyć. Nie liczyło się nic innego, nawet jak przechodziło mi przez myśl, że mogę cierpieć. Wszystkie te dziewczyny były na pozór biedne, ciche, trzeba było się nimi zaopiekować. Potem okazywało się, że są z nich narcyzki, doświadczone, które wcale nie były takie niewinne, robiły chujstwa przeróżne i ciągle zmieniały zdanie.

 

Na razie Panowie są to takie ułomne próby opisania tego co mi się klaruje w głowie, no ale zaczyna się.

 

Czyli tak jak pisałem mężczyzna ma się trzymać swoich zasad i panować nad swoimi popędami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Jeszcze mam takie przemyślenia odnośnie postępowania wobec kobiet. Dopiero we mnie to się rodzi, ale zaczynam to odczuwać. Mężczyzna powinien mieć swoje zasady i się tego trzymać. Na razie jest jeszcze we mnie trochę taki konflikt wewnętrzny, bo na myśl o tym, że ktoś mógłby ruszyć panienkę, o której ja myślę, denerwuję się. Ale z drugiej strony, jeżeli w realnej rzeczywistości, która mnie otacza, wiem, że przeszkadzałaby mi odpowiedzialność związana z kobietą, wiem, że relacja seksualna, jest gorsza od tych, które miałem okazję doświadczać i moje wartości różnią się od wartości kobiety, to jest to coś co wiem, a skoro to wiem i wiem, że jest niemożliwy związek, to świadomie z niego rezygnuję. Jakiś czas temu poruszałem kwestię libido, przez jakiś czas wydawało mi się, że go nie mam, lecz przyłapuje się na tym, że jak zasypiam to mam w głowie filmy erotyczne, a nawet porno, z ową kobietą w roli głównej. I tak sobie myślę, że to jest właśnie to libido i tu już jest mój wybór i kwestia trzymania się zasad. Jeżeli wiem, że związek, nie jest możliwy, a mimo tego mam filmy, to tą energię seksualną, trzeba przenieść na inny obiekt, czyli pannę, z którą związek jest możliwy. Albo można ją przetransformować w siłę do działania. Jeśli to libido jest, trzeba wziąć za nie odpowiedzialność i uczyć się odmawiania sobie przyjemności, jeśli wiadomo, że na dłuższą skalę jest to dla mnie nieopłacalne. Ogólnie wydaje mi się, że hasło "nie cipa jest najważniejsza" kryje w sobie bardziej rozbudowaną prawdę, a mianowicie, rozwojową umiejętność nie folgowania sobie, odmawiania i umiejętności pracy na jakiś daleki cel. 

 

Co jest w tej kwestii dla mnie jeszcze nie do końca zrozumiałe, To to, że mimo filmów w głowie, rzeczywistość wygląda inaczej, brak reakcji fizjologicznych na ową kobietę (może mieć wpływ na to, że po prostu charakterem jest podobna do wzorców matki z dzieciństwa i jest to potrzeba psychiczna, a nie fizyczna), może poczucia bycia kastrowanym, przez owe podobieństwo. Zauważyłem, że ostatnio jak byłem u koleżanki, która fizycznie, jest brzydsza, to jednak jak u niej byłem, to mi po prostu stawał od razu i miałem myśli typu, dobra koniec pierdolenia zdejmuj majtki. I tutaj była reakcja ze strony organizmu. Lecz musiałem się powstrzymać, dziewczyna, weszła w związek i chciałaby go, utrzymać. Chociaż świeciła mi majtkami, stwierdziłem, że to jednak głupie, bo tak na prawdę, ja nie chce być z nią w związku. Gdy mnie ostatnio spotkała na mieście, a ja się pożegnałem, napisała, że następnym razem, żebym wpadł do niej na chatę. Odmawiam sobie tego, ponieważ lubię ją z charakteru i chcę być wobec niej fair. Jeśli będzie sama, wtedy ewentualnie się zastanowię, ale i tak jasno jej określę to, ze to tylko bzykanie. Zresztą teraz mam ochotę, pokochać jakąś dziewczynę i spróbować takiego seksu, bo zawsze byłem zamknięty i się tego bałem.

 

Analizując historię moich związków, zauważam schemat, że pakowałem się w związki z kobietami, mało o nich wiedząc, na zasadzie, nie ważne jaka jest sytuacja, aby mieć dziewczynę, aby włożyć. Nie liczyło się nic innego, nawet jak przechodziło mi przez myśl, że mogę cierpieć. Wszystkie te dziewczyny były na pozór biedne, ciche, trzeba było się nimi zaopiekować. Potem okazywało się, że są z nich narcyzki, doświadczone, które wcale nie były takie niewinne, robiły chujstwa przeróżne i ciągle zmieniały zdanie.

 

Na razie Panowie są to takie ułomne próby opisania tego co mi się klaruje w głowie, no ale zaczyna się.

 

Czyli tak jak pisałem mężczyzna ma się trzymać swoich zasad i panować nad swoimi popędami.

 

Witamy na kolejnym etapie - jak to juz ktos napisal... 

 

Zawsze pisalem ze bojki, fizycznosc to tylko szczudla, ktorymi posluguja sie kolesie z problemami emocjonalnymi.

 

Klaruj, klaruj, tylko nie przesadzaj z tym panowaniem nad swoimi popedami oraz z wystawianiem kobiet na piedestal....

 

PS. Dobrze ze Cie nie zatlukli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aras- świetny wpis.Jesteś i tak kozakiem ;) .Nie jest łatwo napierdalać się z kilkoma typami tymbardziej będąc zaskoczonym.Na każdym trening 

mówią o spierdalaniu w takiej sytuacji.To nie ,,Wejście smoka,, .Miałem kilka walk  1 na 2 i to z kolesiami wiekszymi odemnie.Nie warto ryzykowac, chyba

ze jestes pod sciana.

 

Odebrales swoja karme a napewno to lekcja , ktora byc moze Cie miala ostudzic,zebys sie w przyszlosci nie wpierdolil w cos niebezpiecznego.To juz nie sa

czasy solowek gdzie nie kopalo sie lezacego czy stopowalo przy slowie : basta . Teraz to zdziczenie obyczajow.Za malolata to bylo nie do pomyslenia 2 na 1 .

Teraz to standard kilku na jednego.

 

Pakuj, trenuj bo to dla zdrowia dobre a od mezatek sie trzymaj z dala.Jak spotykasz znajoma z facetem to pochwal faceta za fajne buty, spodnie czy zegarek.Od 

razu inaczej na Ciebie spojzy.Wpierdol to meska rzecz.Czasem sie wylapuje.Tak bylo , jest i bedzie.

Pozdro i trzymaj sie!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak zacząłem ćwiczyć, ale trochę inaczej, teraz biorę sobie sztangę i robię sobie takie jakby rwania, tylko że bez siadu pomiędzy, no i ciężar 30kg, ale za jednym razem 50 powtórzeń, no i bardzo dynamicznie, od dłuższego czasu nie mogłem zejść do 75,9 a dzisiaj tyle było :) a przy zapierdalaniu w anglii dochodziło tylko do 78 ;) no i morda bardziej samcza, a nie takie pucio pucio :D

 

Poza tym miałem fart, bo poszedłem sobie do agencji pracy, gdzie miałem koleżankę, mówią taka i taka praca, ja mówię chcę, ok wyślij cv, wysłałem, zaprosili na rozmowę, poszła zajebiście, godzinę później zadzwonili, że się dostałem i tak oto jutro 6 dzień przy kompie w banku w biurze :) przy okazji strasznie dużo lasek, facetów może z 5, towarzystwo tak 30-35 ;) także świat zewnętrzny i otrzaskiwanie się z babeczkami.

 

Nie wiedziałem nawet kiedy, jak założyłem koszulę i torbę na ramie zamiast plecaka, także jakaś mała rewolucja jest.

 

No i zacząłem pić herbatki z pokrzywy, czystka i hibiscusa :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Twoich poprzednich wpisów wyobrażam sobie napakowanego wysokiego typa z dziarą, trochę przerażałbyś mnie gdybyśmy się w nocy mijali w jakiejś uliczce szczególnie, że jeszcze jestem gówniarzem :P
A z drugiej strony taki dobrze wyrzeźbiony w różowej koszuli (tak sobie wyobrażam) z herbatką :D No świetna sprawa! :)

A propos tego wpierdolu to jak przyjemnie kiedy nawet na tak chujową rzecz można spojrzeć z perspektywą czasu na jako coś dobrego.

Gratuluję Ci zmiany nastawienia, zawsze jest czas na zmiany.
Co do Kobitek to się nie wypowiadam bo doświadczenie tak małe, że aż przykro się robi :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiecie co szukałem takiej jednej fotki mojej z której nikt mnie nie rozpozna, a da jakiś pogląd jaki ja jest i kurwa znalazłem numer do byłej i fotkę jak się przytulam do jej nagiej pupy :D ja pierdolę :D

mata, dawno i nie prawda :D

ev168_545747_3125496981173_1779401184_n-(1).jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.