Skocz do zawartości

Co zrobić gdy dziewczyna da ci kosza


Rekomendowane odpowiedzi

Chłopak opowiada o swoich przeżyciach . Dobry sposób myślicie? :D                                                                                                                                                                                                                                 



 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

W sumie nigdy nie przyszło mi to do głowy. A jakby napisać jej esa z pogróżkami? W stylu: "ty kurwo wypatroszę cię, a kawałki rzucę psom na pożarcie"

To ona idzie z tym esem na policję i masz przejebane za groźbę zabójstwa. Głupie. Lepiej napisać tak: "Dziękuję za wszystkie miłe chwile i życzę Ci wiele radości w życiu. Żegnam." Jest duże prawdopodobieństwo wtedy, że ona się kiedyś odezwie do Ciebie: sms (nie odpowiadaj!) albo niby przypadkiem spotka na ulicy - wtedy kłaniasz się grzecznie, uśmiechasz i nie wdajesz z nią w żadne gierki słowne, mówisz po prostu: "przepraszam, ale nie mogę teraz rozmawiać, wszystkiego dobrego" - i idziesz w swoją stronę. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Trochę filozofii: "niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki" (bo już napłynęły do niej inne wody) - Heraklit :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla tych, którzy nie mogą pogodzić się z utratą dziewczyny, cytat z Neala Donalda Walscha:

"Większość ludzi potrzebuje w jakimś stopniu poczucia bezpieczeństwa. Bez tego, jeśli partner nam tego nie zapewni, miłość obumiera, czy tego chcemy czy nie.

To nie miłość obumiera, lecz potrzeba. Decydujecie, że nie potrzebujecie już tej osoby. W istocie nie chcecie jej potrzebować, ponieważ jest to dla was zbyt bolesne. Postanawiacie więc: nie potrzebuję, abyś dalej mnie kochała (lub: abyś zaczęła mnie kochać). Idź i kochaj, kogo zapragniesz. Ja się stad wynoszę.

To właśnie się dzieje. Zabijacie potrzebę. Nie uśmiercacie miłości. W gruncie rzeczy są tacy, którzy noszą w sobie te miłość po wsze czasy."

Dokładnie, bo miłość polega na wolności. Kochasz dziewczynę i dajesz jej wolność wyboru. Wybiera kogoś innego. W porządku, jej decyzja, ale nie uśmiercasz miłości. Nic się nie stało, nadal życzysz jej dobrze. Chcesz jednak kochać kogoś fizycznie, dlatego 'wysyłasz listy miłosne' innym. Któraś z pewnością odpowie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ona idzie z tym esem na policję i masz przejebane za groźbę zabójstwa. Głupie

 

Myślę, że z jednym smsem nie poszłaby na policję. Ale mogłaby pokazać swojemu obecnemu fagasowi - a jeśli byłby to typ rycerzyka to bijatyka gotowa. A bić się o kobietę, która i tak ma cię w dupie to dopiero głupie.

 

 

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Trochę filozofii: "niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki" (bo już napłynęły do niej inne wody) - Heraklit

 

W kwestii formalnej. To powiedzenie jest nieadekwatne do sytacji bo oznacza dokładnie tyle, że dwa razy nie spotyka cię ta sama sytuacja. Pantareizm zakłada, że wszystko cały czas się zmienia - idąc tym tokiem myślenia gdy spotykasz starą dziewczynę to nie jest już ta sama dziewczyna, bo już się zmieniła w jakimś stopniu od tego czasu. Czyli, że właśnie nie wchodzisz drugi raz do tej samej rzeki. Jak te filozofie mają się do rzeczywistości wie każdy, kto spotkał swoją ex. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla tych, którzy nie mogą pogodzić się z utratą dziewczyny, cytat z Neala Donalda Walscha:

"Większość ludzi potrzebuje w jakimś stopniu poczucia bezpieczeństwa. Bez tego, jeśli partner nam tego nie zapewni, miłość obumiera, czy tego chcemy czy nie.

To nie miłość obumiera, lecz potrzeba. Decydujecie, że nie potrzebujecie już tej osoby. W istocie nie chcecie jej potrzebować, ponieważ jest to dla was zbyt bolesne. Postanawiacie więc: nie potrzebuję, abyś dalej mnie kochała (lub: abyś zaczęła mnie kochać). Idź i kochaj, kogo zapragniesz. Ja się stad wynoszę.

To właśnie się dzieje. Zabijacie potrzebę. Nie uśmiercacie miłości. W gruncie rzeczy są tacy, którzy noszą w sobie te miłość po wsze czasy."

Dokładnie, bo miłość polega na wolności. Kochasz dziewczynę i dajesz jej wolność wyboru. Wybiera kogoś innego. W porządku, jej decyzja, ale nie uśmiercasz miłości. Nic się nie stało, nadal życzysz jej dobrze. Chcesz jednak kochać kogoś fizycznie, dlatego 'wysyłasz listy miłosne' innym. Któraś z pewnością odpowie ;)

Podpisuję się pod Nealem Donaldem Walshem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że z jednym smsem nie poszłaby na policję. Ale mogłaby pokazać swojemu obecnemu fagasowi - a jeśli byłby to typ rycerzyka to bijatyka gotowa. A bić się o kobietę, która i tak ma cię w dupie to dopiero głupie.

 

 
 

 

W kwestii formalnej. To powiedzenie jest nieadekwatne do sytacji bo oznacza dokładnie tyle, że dwa razy nie spotyka cię ta sama sytuacja. Pantareizm zakłada, że wszystko cały czas się zmienia - idąc tym tokiem myślenia gdy spotykasz starą dziewczynę to nie jest już ta sama dziewczyna, bo już się zmieniła w jakimś stopniu od tego czasu. Czyli, że właśnie nie wchodzisz drugi raz do tej samej rzeki. Jak te filozofie mają się do rzeczywistości wie każdy, kto spotkał swoją ex. 

Może by poszła, może nie. ALE, po pierwsze robisz z siebie totalne dno takim esemesem, a po drugie, jeśli ta dziewczyna ma mózg, to powinna pójść na policję. Grożenie komuś śmiercią to nie są żarty. Kochasz kogoś i chcesz zabić, bo nie kocha Ciebie, albo że Cię okłamywała? To Ty jesteś sobie winny, bo ubzdurałeś sobie, że jest "niepokalana". Wyluzuj, nie była dla Ciebie i już (piszę ogólnie, więc nie odbieraj Ty jako Ty).

 

Co do Heraklita - spotykacie się po miesiącu, roku, 10 latach - ok, nie jesteście już tacy sami, ale w waszych mózgach pamiętacie siebie jako bogini (Ty) i ciapowatego kolegę (ona) - więc tak naprawdę wchodzicie do tej samej rzeki. To bez sensu, więc uśmiechnij się do niej, powiedz "cześć" i pójdź w swoją stronę. I nawet niech Cię nie obchodzą jej reakcje emocjonalne: (1) Kurczę, jestem mu już obojętna. Mam wprawdzie męża, ale myślałam, że chociaż do mnie zagada. (2) Boże, czemu nie dałam mu szansy, teraz jestem sama, ale on o tym nie wie, kurwa jestem mu już obojętna! :D (to tylko przykłady)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może by poszła, może nie. ALE, po pierwsze robisz z siebie totalne dno takim esemesem, a po drugie, jeśli ta dziewczyna ma mózg, to powinna pójść na policję. Grożenie komuś śmiercią to nie są żarty. Kochasz kogoś i chcesz zabić, bo nie kocha Ciebie, albo że Cię okłamywała? To Ty jesteś sobie winny, bo ubzdurałeś sobie, że jest "niepokalana". Wyluzuj, nie była dla Ciebie i już (piszę ogólnie, więc nie odbieraj Ty jako Ty).

 

 

 

Ja na to patrzę w tych kategoriach: olała mnie to robię taką akcję aby nią wstrząsnąć i dajmy na to jeszcze raz przelecieć. Przy rozstaniu pewnie by nie zadziałało. ALE - kiedyś przystawiałem się nieskutecznie do jednej panny i już doszło do spławiania. Mój dobry kolega trzeźwo ocenił sytuację i uświadomił mnie, że z tego chleba mąki już nie będzie i mogę sobie jedynie spróbować nią wstrząsnąć. Ponieważ zazwyczaj jestem miłym kolesiem i nie robie awantur to tym razem ją zaskoczyłem. Wysłałem jej bardzo wulgarnego sms-a, gdzie zwyzywałem ją od kurew i dziwek. I tak, jak wcześniej wcale mi nie odpowiadała i nie odbierała telefonów to teraz od razu oddzwoniła. Zwyzywałem ją jak szmatę(za kogo się uważa, że traktuje mnie jak psa). Efekt był taki, że najpierw się obraziła a po tygodniu mnie przepraszała. Później ostry seks. Kilku moich znajomych wytestowało tą akcję, Generalnie huśtawka emocjonalna to bardzo potężna broń wobec kobiet - tylko, że można się zrazić (dlatego staram się tak nie robić). Kobieta, która rzuca faceta zazwyczaj nim pogardza. Stara się to uczucie jeszcze bardziej w sobie utwierdzić. Wypomina mu wszystko co się da, poniża. Oczekuje, że facet będzie się płaszczył, że będzie płakał i błagał o powót. Gdy ja mojej miło podziękowałem za spędzony czas i powiedziałem, że w przeciwieństwie do niej nie mam  żadnych uwag do jej zachowania to była w szoku. Nie potrafiła zrozumieć co się dzieje. Być może potężna zjebka i groźba zaskutkowała by czymś podobnym.

 

 

 

 

Co do Heraklita - spotykacie się po miesiącu, roku, 10 latach - ok, nie jesteście już tacy sami, ale w waszych mózgach pamiętacie siebie jako bogini (Ty) i ciapowatego kolegę (ona) - więc tak naprawdę wchodzicie do tej samej rzeki. To bez sensu, więc uśmiechnij się do niej, powiedz "cześć" i pójdź w swoją stronę. I nawet niech Cię nie obchodzą jej reakcje emocjonalne: (1) Kurczę, jestem mu już obojętna. Mam wprawdzie męża, ale myślałam, że chociaż do mnie zagada. (2) Boże, czemu nie dałam mu szansy, teraz jestem sama, ale on o tym nie wie, kurwa jestem mu już obojętna!  :D (to tylko przykłady)

 

 

Ależ ja doskonale rozumiem. Chciałem tylko wskazać, że nie warto ślepo wierzyć filozofom;) Zdaje się tu raczej na pismo święte "To co było, minęło. Trzeba żyć nowym."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Mój dobry kolega trzeźwo ocenił sytuację i uświadomił mnie, że z tego chleba mąki już nie będzie i mogę sobie jedynie spróbować nią wstrząsnąć. Ponieważ zazwyczaj jestem miłym kolesiem i nie robie awantur to tym razem ją zaskoczyłem. Wysłałem jej bardzo wulgarnego sms-a, gdzie zwyzywałem ją od kurew i dziwek. I tak, jak wcześniej wcale mi nie odpowiadała i nie odbierała telefonów to teraz od razu oddzwoniła. Zwyzywałem ją jak szmatę(za kogo się uważa, że traktuje mnie jak psa). Efekt był taki, że najpierw się obraziła a po tygodniu mnie przepraszała. Później ostry seks.

 

kwintesencja :) nie miałem może tak ostrych przypadków, ale miałem takie sytuacje:

 

  • najarałem się, pod wpływem tego, stwierdziłem, że nie będzie kamerki na skype i wygarnąłem jej że mnie wkurwia i koniec rozmowy, kilka dni nie odzywania się, telefon, spotkajmy się, chcę być z Tobą.

 

  • Inna sytuacja, ta sama dziewczyna, kilka dni bez odzywania się, zadzwoniła gdy byłem pijany, więc nie przebierałem w słowach, następnego dnia zadzwoniłem do niej, proszę przyjechać na seks przed pracą ;) przyjechała

 

  • ta sama dziewczyna przyjechała do mnie zaczęła płakać, że ona tak nie może bez miłości sie bzykać, zacząłem ją rozbierać bez słowa patrząc jej w oczy, był najbardziej namiętny seks w moim życiu
  •  
  • inna kobitka, oj bo ja nie wiem co ja czuje, ja na to: dobra to koniec, następnego dnia: wiesz co jakbyś chciał to ja jestem zainteresowana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może i kozak, ale fakt jest taki, że ta pierwsza złamała mi serce, byłem pieskiem, a nawet zdażyło mi się przy niej płakać, byłem bardzo niemęski i niedoświadczony, także trzeba wypośrodkować to kozactwo, bo to wszystko i tak nigdy nie jest na takie jakie wygląda, napisałem tylko, że zdarzały się takie rzeczy i że jest w tym pewna mądrość życiowa ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
  • Inna sytuacja, ta sama dziewczyna, kilka dni bez odzywania się, zadzwoniła gdy byłem pijany, więc nie przebierałem w słowach, następnego dnia zadzwoniłem do niej, proszę przyjechać na seks przed pracą  ;) przyjechała
  • ta sama dziewczyna przyjechała do mnie zaczęła płakać, że ona tak nie może bez miłości sie bzykać, zacząłem ją rozbierać bez słowa patrząc jej w oczy, był najbardziej namiętny seks w moim życiu
  • inna kobitka, oj bo ja nie wiem co ja czuje, ja na to: dobra to koniec, następnego dnia: wiesz co jakbyś chciał to ja jestem zainteresowana

 

 

Piękne historie. Kobiety w pewien szczególny sposób cenią męską szczerość i zdecydowanie. Gdy się do niej przystawiasz i dobierasz i ona zachowa się chujowo to ona doceni to jak ją zjebiesz. Gdy chodzi ci tylko o seks i jej to powiesz w twarz (nie internety) to też odbiera to pozytywnie. Pamiętam jak kiedyś spotkałem pannę w pociągu. Pogadaliśmy i okazało się, że ona ma samochod pod dworcem. Zaproponowałem jej przejażdzkę nad jezioro. Tam zacząłem się do niej dobierać. Ona się przestraszyła i powiedziała, że nie. No spoko, więc wracamy. Po drodze sądowała, czy może zostać moją dziewczyną. Dałem jej jasno do zrozumienia, że mnie interesuje tylko seks. Pożegnaliśmy się bez wymiany kontatku. I ta panna już po tygodniu w jakiś niesamowity sposób mnie namierzyła. I od razu chciała w tango.

 

 

Ale najlepsze w tym wszystkim to, że za kurwę nikt ci prawdy nie powie. Wszędzie zawsze: musisz być milutki. Nie wolno się z dziewczyną kłócić. Jak się obrazi - kup jej kwiaty. I możesz tak zapierdalać w kółko jak ten chomik na kołowrotku i nic nie zrozumiesz. Nagle we wkurwieniu zagrasz ostro i się przekonujesz "A więc to tak!"

"Idziesz do kobiet? - Pamiętaj o biczu!" 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.