Skocz do zawartości

Zbieg okoliczności.


Subiektywny

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawostka.

 

Dzień urodzin. Siedzę w restauracji, jem bodajże śniadanie.

Humor dopisuje, ładny dzień. Wieje lekko od morza, niebo czyste...

Nagle zauważam młodą kobietę dwa stoliki dalej, siedzi z równie młodym mężczyzną. Widać para.

Smagła, opalona, średniej długości czarne włosy. Ładna i atrakcyjna. Włoszka, może Greczynka... Ten klimat urody.

 

Nagle dziewczyna odwraca się a na jej karku widzę tatuaż. Czarny, dwa wyrazy. Wytężam wzrok...

Zapisany ciemnymi zawijasami. Znane mi słowa.

 

Memento mori

 

Uśmiecham się a po chwili nachodzi mnie refleksja. Cóż za kosmiczy zbieg okoliczności, wręcz prawie

niebywały. W dniu urodzin, atrakcyjna młoda kobieta symbolizująca życie i witalność swoim tatuażem

przypomina mi o końcu. Kosmos... Uśmiech powoli wygasa ustępując miejsca pewnej refleksji.

Swoją drogą myślałem, że takie dziwne rzeczy to zdarzają się wyłącznie w scenariuszu filmowym lub

na kartach książek. A tu proszę.

 

Przez moment porwała mnie szalona myśl by podejść, uśmiechnąć się, przestawić po angielsku jako

właściciel instagramowego konta zbierającego zdjęcia najciekawszych tatuaży z całego świata i zapytać

o pozwolenie na pstryknięcie komórką tego tatuażu. Dodatkowo wziąłbym z sobą córkę, facet trzymający

za rękę małą dziewczynką z automatu traktowany jest mniej podejrzliwie niż samotny natręt. Miałbym

zdjęcie na swoistą ... pamiątkę. Ale siedziałem z całą rodziną, mój pomysł nie spotkałby się z aprobatą.

 

Ot taka historia o przedziwnym i dość nieprawdopodobnym zbiegu okoliczności.

 

S.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiecham się a po chwili nachodzi mnie refleksja. Cóż za kosmiczy zbieg okoliczności, wręcz prawie

niebywały. W dniu urodzin, atrakcyjna młoda kobieta symbolizująca życie i witalność swoim tatuażem

przypomina mi o końcu. Kosmos... Uśmiech powoli wygasa ustępując miejsca pewnej refleksji.

Swoją drogą myślałem, że takie dziwne rzeczy to zdarzają się wyłącznie w scenariuszu filmowym lub

na kartach książek. A tu proszę.

Spoktałem kilka wyjasnień dotyczących możliwości zachodzenia takich wydarzeń. Moim zdaniem wszystkie mają jakiś swój udział w tym. Najciewszym z nich to koincydencje, które nazywamy synchronicznościami. Moim zdaniem miałeś z jedną z nich do czynienia. :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Memento mori jest częścią życia. W wtorek mój kumpel '73 po 3 tygodniach odkąd się dowiedział o raku trzustki, zmarł po godzinnym ataku. Pogrzeb był w czwartek. 190cm zdrowego faceta zmiotło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subiektywny, na swój sposób, pogodzony i spokojny jestem. Moja babcia zmarła mając 96 lat, z czego ostatnie autentycznie się męczyła, co sama mówiła. I mając do wyboru, wolałbym szybko niż tak rozciągnięte w czasie na kilka lat. Chyba :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subiektywny, nie ma czegoś takiego jak 'umrzeć za wcześnie'. Jak się rodzisz to nie przychodzi do Cię akwizytor systemu ziemskiego z informacją dla Cię jako nowego usera że masz przewidywany czas - tyle a tyle lat.
Jak 2 lata temu zginął w wypadku mój kolega równolatek, to nie czułem się tak samo źle jak po śmierci ojca.

A jeżeli chodzi o postrzeganie bytności na tej planecie to mi się podoba ostatnio coś takiego:
"Never born, never died, visited this planet between: xx.xx-xx.xx"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobną sytuacje

 
Chłodny październikowy ciemny poranek w Norwegii,idąc do szpitala na operacje nagle zacząłem nucić piosenkę którą śpiewają kibice Liverpoolu 
You’’ll Never Walk Alone
 
Nie wiem dlaczego akurat wtedy pojawiła się w mojej głowie ta piosenka ,ale dodała mi otuchy .
Może dlatego że sam jestem kibicem piłkarskim,rodzina daleko w kraju,a może czułem trochę  strach przed operacją.
Po dotarciu do szpitala i krótkiej rozmowie z chirurgiem przeszedłem do pokoju w którym mieli mnie przygotować do operacji za chwile przyszedł pielęgniarz student zaczął golić brzuch w około miejsca operowanego i wtedy zobaczyłem na jego lewym przedramieniu wytatuowany herb Liverpoolu z tytułem piosenki 
You’’ll Never Walk Alone
W tym momencie przeszły mnie ciarki po ciele.
 
Jak się okazało był on kibicem jednej z drużyn piłkarskich z Norwegi i Liverpoolu .Porozmawialiśmy trochę o piłce ,poprosił mnie czy może być przy mojej operacji bo będzie to dla niego doświadczenie,oczywiście z przyjemnością się zgodziłem.
 
Było też trochę śmiechu ,anestezjolog który podawał narkozę zażartował że to co wstrzykiwał mi w żyłę brał Michale Jackson,najlepszy towar jaki brałem 10 sekund i odjazd.
 
Pielęgniarz czekał do momentu mojego wybudzenia , wymieniliśmy się piątkami  OK.
Wszystko skończyło się dobrze.
Kiedy opowiadałem rodzinie o tym nikt nie traktował tego jakoś szczególnie ,raczej jako zbieg okolicznści
Takie sytuacje trzeba przeżyć na własnej skórze żeby czuć w tym coś specjalnego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.