Skocz do zawartości

Rozmowa z koleżankami z pracy - świadomy strzał w stopę ;)


Rekomendowane odpowiedzi

Słuchajcie, niedawno odbyłem ciekawą rozmowę z moimi dwiema koleżankami z pracy. Jedna, piękna, rok ode mnie młodsza. Druga, sporo starsza i średniej urody.

Był zwykły dzień w pracy, rozmowa jak rozmowa, gadka-szmatka. W pewnym momencie rozmowa potoczyła się w kierunku relacji damsko-męskich i związków. No i się zaczęło :D

Naszpikowany własnym doświadczeniem i wiedzą z samczegoruna(a jak!),świadomy tego, że zostanę wgnieciony, zjedzony, poniewierany, że odbiorę sobie szanse na seks z tą ładniejszą, ruszyłem na wymianę argumentów.

Zaczęło się od tego, że według pań prostytucja to strasznie hańbiący zawód i jakie to okropne. Na co ja, że "normalne" kobiety również oddają się, bynajmniej nie za darmo. Oburzenie. Wielkie oczy.

Ruszyłem dalej....stwierdziłem, że związek kobieta-mężczyzna to pewien układ. Wymiana korzyści. Oburzenie. Stwierdziłem, że miłość o której one mówią zakochanie, to stan pożądania wywołany przez hormony. Tak, oburzenie :D

Na koniec wypaliłem, że kobiety często  nie są ze swoimi partnerami z miłości (jakkolwiek rozumianej), a bardziej kochają ich miłość (tych partnerów) do nich. To daje im szczęście.

 

Cóż, świadomie ryzykowałem utratę szacunku i sympatii do siebie tych pań, ale nic takiego się nie stało. Ta piękna stała się dla mnie milsza po tej rozmowie. Zrobiło się jej mnie szkoda... :( ...... B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, reakcja może się wydawać dziwna. W pracy raczej się lubiliśmy, dobrze i miło nam się rozmawiało i dalej rozmawia. Czuję od niej szacunek do siebie, ale nie wyczuwam pożądania, może czasami.... Piszę o tym bo chętnie bym ją zdobył :) Ma faceta i za rok planują ślub. To ją pewnie blokuje. Trochę odbiegłem, ale podsumowując to pewnie jest to powód dla którego nie zmieniła do mnie nastawienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dr Caligari

Słuchajcie, niedawno odbyłem ciekawą rozmowę z moimi dwiema koleżankami z pracy. Jedna, piękna, rok ode mnie młodsza. Druga, sporo starsza i średniej urody.

Był zwykły dzień w pracy, rozmowa jak rozmowa, gadka-szmatka. W pewnym momencie rozmowa potoczyła się w kierunku relacji damsko-męskich i związków. No i się zaczęło :D

Naszpikowany własnym doświadczeniem i wiedzą z samczegoruna(a jak!),świadomy tego, że zostanę wgnieciony, zjedzony, poniewierany, że odbiorę sobie szanse na seks z tą ładniejszą, ruszyłem na wymianę argumentów.

Zaczęło się od tego, że według pań prostytucja to strasznie hańbiący zawód i jakie to okropne. Na co ja, że "normalne" kobiety również oddają się, bynajmniej nie za darmo. Oburzenie. Wielkie oczy.

Ruszyłem dalej....stwierdziłem, że związek kobieta-mężczyzna to pewien układ. Wymiana korzyści. Oburzenie. Stwierdziłem, że miłość o której one mówią zakochanie, to stan pożądania wywołany przez hormony. Tak, oburzenie :D

Na koniec wypaliłem, że kobiety często  nie są ze swoimi partnerami z miłości (jakkolwiek rozumianej), a bardziej kochają ich miłość (tych partnerów) do nich. To daje im szczęście.

 

Cóż, świadomie ryzykowałem utratę szacunku i sympatii do siebie tych pań, ale nic takiego się nie stało. Ta piękna stała się dla mnie milsza po tej rozmowie. Zrobiło się jej mnie szkoda... :( ...... B)

Podziwiam Cię, że chce się Tobie bawić w takie gadki z kobietami, szczególnie starszymi. Ja ostatnio odpuściłem sobie w ogóle takie rozmowy, bo wiem, że zazwyczaj nic nie zyskuję, a tracę w nich energię na przekazanie racjonalnych argumentów, w zamian za które otrzymuję nasączony emocjami bełkot. No i przy okazji łatkę "kurwiarza" - wystarczy, że nie potępisz burdeli, a Panie już uznają Cię za ich stałego klienta. Szkoda życia. To tak jak z kucami Korwina - nie przekonasz takiego, dopóki nie pójdzie robić po studiach u prywaciarza na czarno za tysiaka... Wtedy im przechodzi jak ręką odjął skrajny liberalizm...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dr Caligari

No właśnie, reakcja może się wydawać dziwna. W pracy raczej się lubiliśmy, dobrze i miło nam się rozmawiało i dalej rozmawia. Czuję od niej szacunek do siebie, ale nie wyczuwam pożądania, może czasami.... Piszę o tym bo chętnie bym ją zdobył :) Ma faceta i za rok planują ślub. To ją pewnie blokuje. Trochę odbiegłem, ale podsumowując to pewnie jest to powód dla którego nie zmieniła do mnie nastawienia.

Moim zdaniem, popełniasz jeden z bardziej znaczących błędów, jakie można popełnić w relacjach z kobietami - zaczynasz racjonalizować (tłumaczyć) jej kobiece zachowanie przy pomocy męskiego umysłu, opartego na logice, przede wszystkim wnioskowaniu (jeżeli jej zachowanie to B, to musiało je wywołać reakcja A). Uwierz mi, zaprowadzi Cię to do psychiatryka,.

 

Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie"

1. Chcę ją pyknąć, mimo tego, że jest w związku,

2. Nie chcę jej pykać.

 

Jeżeli Twoja odpowiedź to 1. to moja rada: weź sobie do serca rozmowę Żukowa z Eisenhowerem na temat strategii Armii Czerwonej. Żukow: "jeżeli Armia Czerwona trafia na swojej drodze na pole minowe, to szturmuje wyznaczone pozycje dokładnie tak, jakby tego pola nie było". Ja stosuję identyczną strategię wobec Panien w związkach (co jest polem minowym, chyba oczywiste) i uwierz mi - to skutkuje.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, popełniasz jeden z bardziej znaczących błędów, jakie można popełnić w relacjach z kobietami - zaczynasz racjonalizować (tłumaczyć) jej kobiece zachowanie przy pomocy męskiego umysłu, opartego na logice, przede wszystkim wnioskowaniu (jeżeli jej zachowanie to B, to musiało je wywołać reakcja A). Uwierz mi, zaprowadzi Cię to do psychiatryka,.

 

Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie"

1. Chcę ją pyknąć, mimo tego, że jest w związku,

2. Nie chcę jej pykać.

 

Jeżeli Twoja odpowiedź to 1. to moja rada: weź sobie do serca rozmowę Żukowa z Eisenhowerem na temat strategii Armii Czerwonej. Żukow: "jeżeli Armia Czerwona trafia na swojej drodze na pole minowe, to szturmuje wyznaczone pozycje dokładnie tak, jakby tego pola nie było". Ja stosuję identyczną strategię wobec Panien w związkach (co jest polem minowym, chyba oczywiste) i uwierz mi - to skutkuje.

Dobre Doktorze, zgadzam się :) Zapamiętam strategię pola minowego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.