Skocz do zawartości

Kampania społeczna: "Nie odkładaj macierzyństwa na potem".


poduszka

Rekomendowane odpowiedzi

a propos macierzyństwa, może wiele kobiet zwyczajnie dzieci nie chce?

Nie zdziwiłabym się.

A o to panowie radzący sobie z bólem porodowym

https://www.facebook.com/tryguys/videos/435711796605708/

Subiektywny

Dobra, jeśli mowa o kobietach które zawsze chciały i nadal chcą dzieci, to ok, kampania ma sens.

Ale nie każda kobieta która ciężką pracą coś w zyciu osiągneła chce to wszystko zaprzepaścić na dzieci.

Wiele kobiet zdaje sobie sprawę z ryzyka. Jeśli sie na to godzą swiadomie, to wiedzą czego chcą i wiedzą co dostaną a czego nie.

Moze nie było by takich sytuacji gdyby kobieta mogła pogodzić pracę zawodową i macierzynstwo i to tak ze bez szkody dla jej zdrowia, (wysypia sie), relacji z mężem i pasji...

Ale skoro sie nie da to trzeba wybierać.

Eh kobiety zawsze mają pod górkę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a propos macierzyństwa, może wiele kobiet zwyczajnie dzieci nie chce?

Nie zdziwiłabym się.

A o to panowie radzący sobie z bólem porodowym

https://www.facebook.com/tryguys/videos/435711796605708/

Subiektywny

Dobra, jeśli mowa o kobietach które zawsze chciały i nadal chcą dzieci, to ok, kampania ma sens.

Ale nie każda kobieta która ciężką pracą coś w zyciu osiągneła chce to wszystko zaprzepaścić na dzieci.

Wiele kobiet zdaje sobie sprawę z ryzyka. Jeśli sie na to godzą swiadomie, to wiedzą czego chcą i wiedzą co dostaną a czego nie.

 

To zależy, przewrotnie, od wieku kobiety.

Bardzo młode mogą ale o tym nie myślą. Rzecz oczywista. Te starsze, po wypaleniu w wyścigu szczurów i karierze, często już myśla a już ... nie mogą.

A potem boli, uwierz mi Marysiu że często bardzo boli ...Czasem tak, że ciężko unieść ciężar własnej egzystencji.

 

Życie wygląda pięknie z perspektywy nastolatki czy dwudziestki - tyle możliwości, tyle czasu na ich realizację, tyle tajemnych drzwi do otwarcia i fascynacji do przeżycia...

A później ... A później to już sobie każda sama zobaczy i poczuje. Dysonans, w miażdżącej ilości przypadków, gwarantowany - jak szansa na spłukanie się w kasynie.

 

S.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jak chcą to boli

Ale jak nie chcą, to nie boli

A jak nie chciały, to możliwe, że i nie zechcą

Pozatym po co ktoś miałby za te kobiety o tym mysleć?

To dorosłe babiszcza, nie dzieci, by im tłumaczyć, że "olaboga, zrezygnuj z kariery bo za 20 lat nie bedziesz mogła mieć dzieci a bedziesz chciała"

Tego nikt nie przewidzi

Cieszy mnie że nikt tych kobiet do dzieci nie zmusza, jak kiedyś do służby wojskowej.

Jakoś do facetów nikt tego nie kieruje. Niby facet może całe zycie zapładniać, no ale fakt, dzieckiem też musi się ktoś zająć. Gdyby kobiety miały wiecej wsparcia w męzach,a pracodawca nie zwalniałby matek gdy te zajdą w ciąże, to by i moze wiecej dzieci się rodziło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież lubicie słodkie delikatne kobiety :)

To źle, że chce was poznać jak najlepiej?

"Jeśli znasz siebie i swego wroga, przetrwasz pomyślnie sto bitew. "

 

W Twoim przypadku delikatna jesteś tak bardzo, że zapraszam do lasu na wycinkę.

 

Ty nie chcesz nas poznać, Ty z nami kłócisz się i tyle!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś do facetów nikt tego nie kieruje. Niby facet może całe zycie zapładniać, no ale fakt, dzieckiem też musi się ktoś zająć. Gdyby kobiety miały wiecej wsparcia w męzach,a pracodawca nie zwalniałby matek gdy te zajdą w ciąże, to by i moze wiecej dzieci się rodziło...

 

Ostatnia wypowiedź.

W kręgu moich najbliższych znajomych i przyjaciół - 99% ojców 'matkuje' swoim dzieciom. Czyli przejęło mniejszą czy większą część obowiązków swoich partnerek. W porównaniu do generacji naszych ojców - skok jest kolosalny! Mi możesz nie wierzyć, zapytaj inne panie - szczególnie te które mogą mieć porównanie.

 

S.

 

PS. Ok, niech będzie - piersią nie karmią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pikaczu

haha zakumałem.

Naprawdę? No co ty nie powiesz! Łał, jestem z ciebie dumna, nie spodziewałam sie tego po tobie :)

Arox

W Twoim przypadku delikatna jesteś tak bardzo, że zapraszam do lasu na wycinkę.

Może jakiś dowód, że zero we mnie delikatności?

Ty nie chcesz nas poznać, Ty z nami kłócisz się i tyle!

Jak mam powód, to się kłócę, a powodem może być np chamstwo i wmawianie mi farmazonów na mój własny temat.

Subiektywny

I bardzo dobrze! Przecież dziecko ma obojga rodziców.

nawet jeśli to ojciec pracuje na jego byt, to nie daj boże coś sie matce stanie, to co on biedny zrobi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poduszka

Serio? Żadnego mema (oprócz tego na tym forum) nie znalazłam... Gdzie je znaleść?

 

https://www.google.pl/search?q=zd%C4%85%C5%BCy%C5%82am+zost&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=Cf2CVcK1M4fmyQPn8aSYCQ&ved=0CAcQ_AUoAQ#tbm=isch&q=nie+zd%C4%85%C5%BCy%C5%82am+zosta%C4%87+mam%C4%85   Tu będzie ich trochę. Z Marią też jest.

 

Z obserwacji środowiskowych:

 

Wśród aktywnych zawodowo prawniczek, na etacie i na własnej działalności, rzeczą oczywistą jest późne macierzyństwo. Często grubo po trzydziestce. I tajemincą poliszynela jest to, ile te kobiety mają później problemów (z zajściem w ciążę i jeszcze liczniejsze - z jej donoszeniem).

Życie.

Kampania wcale nie jest taka pozbawiona sensu jakby się wydawało, teoretycznie, na pierwszy rzut oka.

 

S.

 

Ale jest jeszcze dużo zawodów poza byciem prawnikiem. ;) No, jeszcze lekarka ze specką długo się kształci. Nie jestem wojującą feministką i sama dzieci bardzo chcę mieć (kiedyś tam :D), ale wg mnie kampania jest nie na miejscu. Już pomijając fakt, że problem w Polsce jest raczej z tym, że dziecka nie ma za co wyżywić... Już nie róbmy z siebie takiego Zachodu, nadal dużo brakuje.

 

Ostatnia wypowiedź.

W kręgu moich najbliższych znajomych i przyjaciół - 99% ojców 'matkuje' swoim dzieciom. Czyli przejęło mniejszą czy większą część obowiązków swoich partnerek. W porównaniu do generacji naszych ojców - skok jest kolosalny! Mi możesz nie wierzyć, zapytaj inne panie - szczególnie te które mogą mieć porównanie.

 

S.

 

PS. Ok, niech będzie - piersią nie karmią.

 

Naprawdę? A to są ludzie zamożni czy bardziej skromni? Niestety, ja wciąż widzę, że dużo więcej czasu dzieciom poświęcają mamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bloody.
 
  Nie chce mi się już gadać, nie wiele do Ciebie dociera. Starasz się być kobietą wyzwoloną ale w Twojej podświadomości siedzi tysiące lat ewolucji białego mężczyzny.
Buntujesz się przeciw temu, chcesz być samodzielna i próbujesz ten tok myślenia narzucić na forum.
  Jesteś jak moja stara.Niby jest kobietą sukcesu, wg siebie samodzielna i nie zależna, ale jak trwoga to do Boga, czyli do mnie. I tak nie słucha co próbuję jej doradzić
zawsze wie lepiej, ale jak trwoga to do Boga. Dupa, nigdy nie jesteście samodzielne,  chyba że sytuacja życiowa was do tego zmusiła, może odnosicie sukces finansowy, ale jesteście z tym zagubione. Zawsze trzeba Wam przewodnika. Chyba że samiec jest dupą nie wartą uwagi ze strony męskiej czy żeńskiej.
  Za dziecko zawsze większą odpowiedzialność bierze samiec. Chyba że patologia, sądy i przepisy prawne wam to umożliwiają.  Normalna rodzina z posłuszną i kochającą partnerką i matką, nie potrzebują tego rodzaju dywagacji!
 
 
 
Naprawdę? A to są ludzie zamożni czy bardziej skromni? Niestety, ja wciąż widzę, że dużo więcej czasu dzieciom poświęcają mamy.

 

Nie wiele w życiu widziałaś.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy, przewrotnie, od wieku kobiety.

Bardzo młode mogą ale o tym nie myślą. Rzecz oczywista. Te starsze, po wypaleniu w wyścigu szczurów i karierze, często już myśla a już ... nie mogą.

A potem boli, uwierz mi Marysiu że często bardzo boli ...Czasem tak, że ciężko unieść ciężar własnej egzystencji.

 

Życie wygląda pięknie z perspektywy nastolatki czy dwudziestki - tyle możliwości, tyle czasu na ich realizację, tyle tajemnych drzwi do otwarcia i fascynacji do przeżycia...

A później ... A później to już sobie każda sama zobaczy i poczuje. Dysonans, w miażdżącej ilości przypadków, gwarantowany - jak szansa na spłukanie się w kasynie.

 

S.

Zapewne przychodzi chwila refleksji gdy jest już za późno. Wszystko o czym piszesz może być prawdą w zależności od kontekstu i sytuacji.

Ja mam tylko jedno pytanie: Dlaczego zakładamy, że kobiety są tak ociemniałe iż należy im przypominać, że istnieje coś takiego jak macierzyństwo? 

Przecież taki jest podprogowy przekaz tej kampanii...Nie sądzę też aby ktoś w tym kraju na serio przejmował losem bezdzietnych kobiet. To czysta hipokryzja!! W tym miejscu na globie nie ma nawet tematu o in vitro- to kogo by interesowały te rzekomo nienarodzone dzieci? Może ZUS? A może Sskarb Poństwa wyliczył, że będzie taniej niż in vitro...

Nie lubię teorii spiskowych, ale jedno drugiego się nie trzyma, chyba, że żyjemy w światach równoległych, a ja tego nie zauważam.

Uważam, że to kolejna kasa, którą będziemy musieli oddać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale jest jeszcze dużo zawodów poza byciem prawnikiem. ;) No, jeszcze lekarka ze specką długo się kształci.

 

Poduszka,

 

Jasne że jest. Ale wiesz, w tym środowisku spędzam najwięcej czasu więc siłą rzeczy - obserwacje dotyczą właśnie niego. Gdybym obracał się wśród artystów-performerów, mógłbym skrobnąć coś o nich ;)

 

Naprawdę? A to są ludzie zamożni czy bardziej skromni? Niestety, ja wciąż widzę, że dużo więcej czasu dzieciom poświęcają mamy.

 

Powiedzmy, ze taka 'klasa średnia', cokolwiek miałoby to znaczyć. Acha, w pierwszych latach życia faktycznie ciężko zastąpić matkę. Od mniej-więcej trzeciego już można, piszę z własnego doświadczenia.

 

 

To czysta hipokryzja!! W tym miejscu na globie nie ma nawet tematu o in vitro- to kogo by interesowały te rzekomo nienarodzone dzieci? Może ZUS? A może Sskarb Poństwa wyliczył, że będzie taniej niż in vitro...

 

Lebowska,

 

Wcale bym się nie zdziwił, gdyby inicjatorem tej kampanii były wyliczenia ZUSu i Ministerstwa Zdrowia, wyliczenia dotyczące szeroko pojętej przyszłości (i wydatków na in vitro). Wcale a wcale.

 

 

 

 

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starasz się być kobietą wyzwoloną ale w Twojej podświadomości siedzi tysiące lat ewolucji białego mężczyzny.

Buntujesz się przeciw temu, chcesz być samodzielna i próbujesz ten tok myślenia narzucić na forum.

Jesteś jak moja stara.Niby jest kobietą sukcesu, wg siebie samodzielna i nie zależna, ale jak trwoga to do Boga, czyli do mnie. I tak nie słucha co próbuję jej doradzić

zawsze wie lepiej, ale jak trwoga to do Boga. Dupa, nigdy nie jesteście samodzielne, chyba że sytuacja życiowa was do tego zmusiła, może odnosicie sukces finansowy, ale jesteście z tym zagubione. Zawsze trzeba Wam przewodnika. Chyba że samiec jest dupą nie wartą uwagi ze strony męskiej czy żeńskiej.

Adolf

Nie zgodzę się z tym.

Jesli mówisz o kobietach ogółem, w tym przypadku pomiń mnie!

Dupa

Póki co mieszkam z mamą, okey. Ale faceta nie potrzebuję. Nie chce być od niego zależna. To nie jest normalne!

Mężczyzna nie ma sie o kogo po pomoc wracać, chyba ze do kumpla.

Ja o pomoc też moge sie zwracać do koleżanki/kolegi, normalne. Każdy tak czasem ma, faceci przecież też.

Ale posiadanie przewodnika?

W życiu! Nigdy!

Nie wiem czemu mężczyźni uważają to za coś normalnego, wręcz koniecznego, że kobieta MUSI samca słuchać, MUSI mu być posłuszna a ona na dodatek tego chce i go słucha.

Kurwa mać...

W przypadku mojego faceta jest tak że wprawdzie on mnie nie słucha co ma robić (a jak tak lubie rządzić) ale on mną też nie dyryguje. Każe mi usiąść, a ja stoje. Każe wrócić, ja wychodzę.

Robię co chcę, nie to co on chce.

W związku tak powinno być, bo oboje moga miec racje.

Nie może tak byc że tylko facet dyryguje kobiecie a ona go słucha. Albo oboje proszą siebie o pomoc i ze sobą rozmawiaja, raz jedno drugim porządzi raz odwrotnie, albo żadne z nich się nie słucha.

I dlatego nie chcę mieć przewodnika, który by mi mówił co mam robić a czego nie, i kiedy.

To jest wyzysk.

Nie widze nic złego w poproszeniu kogoś o pomoc.

Ale nie widze też powodu, abym w razie jakieś trudnej sytuacji wołała faceta krzycząć "tyż samiec, ty rób bo ja sie nie znam" albo "od tego są faceci!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym, że w Polsce państwo nie stwarza warunków do posiadania dzieci. Nie chodzi mi tutaj o jakieś bzdurne programy typu 500 pln na każdego dzieciaka promowane przez nowego prezydenta, ale o przyjazność wobec rodziny. Sama wyprawka wrześniowa to wydatek, który odczuje nawet dobrze zarabiająca rodzina. Nie rozumiem, dlaczego nie mogłoby być jednego państwowego podręcznika do nauki podstaw z matematyki, chemii czy fizyki w zakresie edukacji obowiązkowej (czyli podstawówka - gimnazjum - szkoła średnia). Takiego, który zamiast kupować nowy możnaby odkupić od nawet kilka lat starszego ucznia. Przecież tam treści programowe nie zmieniają się w żaden sposób! Sam idąc do 4 klasy podstawówki odkupywałem podręcznik od typa z 8 klasy i wszystko grało! Nikomu to nie przeszkadzało, poza lobby wydawniczym i wrogami Majestatu RP - bo takie będą rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie.

 

Oczywiście wielkim sukcesem rządu pops(u)ł z chorągiewką w ministerstwie edukacji jest wprowadzenie czegoś takiego dla klas pierwszych szkół podstawowych. Żeby dzieci nie czuły się pokrzywdzone, że jedno ma nowe, a drugie stare, to wersja elektroniczna na jakieś notebooki czy coś w ten deseń. Nieistotne, że jak kogoś rodziców nie stać na nowy podręcznik to tymbardziej nie stać go na jakiś notebook, a już nawet taniej wyszłoby sfinansowanie ze środków publicznych samego podręcznika. Oczywiście rozumiem też czemu jest jak jest, bo to nie rozumiem w poprzednim akapicie to nie wiadomo o co chodzi. Zakopaną w lesie broń po dziadku znajdę, przeczyszczę, szukać wiem gdzie...

 

Kiedyś widziałem wypowiedź jednej z kobiet pracujących w księgarni. Porównywały podręcznik z matematyki wydawnictwa xyz dla rocznika bieżącego i poprzedniego. Jedyna różnica, to pozmieniane w niektórych zadaniach cyferki. Oczywiście podręcznik rodzice dla pociech musieli kupować nowy. Takich przykładów opcji antydemograficznych mógłbym mnożyć wiele, bo Polki wcale nie odkładają macieżyństwa na potem - gdy są na emigracji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adolf

Nie zgodzę się z tym.

Jesli mówisz o kobietach ogółem, w tym przypadku pomiń mnie!

Dupa

Póki co mieszkam z mamą, okey. Ale faceta nie potrzebuję. Nie chce być od niego zależna. To nie jest normalne!

Mężczyzna nie ma sie o kogo po pomoc wracać, chyba ze do kumpla.

Ja o pomoc też moge sie zwracać do koleżanki/kolegi, normalne. Każdy tak czasem ma, faceci przecież też.

Ale posiadanie przewodnika?

W życiu! Nigdy!

Nie wiem czemu mężczyźni uważają to za coś normalnego, wręcz koniecznego, że kobieta MUSI samca słuchać, MUSI mu być posłuszna a ona na dodatek tego chce i go słucha.

Kurwa mać...

W przypadku mojego faceta jest tak że wprawdzie on mnie nie słucha co ma robić (a jak tak lubie rządzić) ale on mną też nie dyryguje. Każe mi usiąść, a ja stoje. Każe wrócić, ja wychodzę.

Robię co chcę, nie to co on chce.

W związku tak powinno być, bo oboje moga miec racje.

Nie może tak byc że tylko facet dyryguje kobiecie a ona go słucha. Albo oboje proszą siebie o pomoc i ze sobą rozmawiaja, raz jedno drugim porządzi raz odwrotnie, albo żadne z nich się nie słucha.

I dlatego nie chcę mieć przewodnika, który by mi mówił co mam robić a czego nie, i kiedy.

To jest wyzysk.

Nie widze nic złego w poproszeniu kogoś o pomoc.

Ale nie widze też powodu, abym w razie jakieś trudnej sytuacji wołała faceta krzycząć "tyż samiec, ty rób bo ja sie nie znam" albo "od tego są faceci!"

         Maryjo!

 

ty moja w końcu się otworzyłaś. Bardzo duże uznanie z mojej strony. 

   Chłopaki nie zjedzcie  jej. Potrzebuje pomocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku mojego faceta jest tak że wprawdzie on mnie nie słucha co ma robić (a jak tak lubie rządzić) ale on mną też nie dyryguje. Każe mi usiąść, a ja stoje. Każe wrócić, ja wychodzę.

Robię co chcę, nie to co on chce.

 

Nic nie mam do dodania. W tym momencie zrozumiałem wszystko :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quizas kiedyś tak było, że podręczniki były dla uczniów latami te same. Przy kolejnych zmianach podstawy programowej po prostu szał ciał, a jaka wena autorów.  Mamy teraz powrót do tego i dotyczy to klas 1-3 podstawówki. W jednym roku miałam tak, że na podręczniki przekroczyłam lekko ponad 1000 zł i to nie był koniec wydatków, wybierając najtańsze oferty na rynku. Budżet zamknęłam kwotą 2200 zł. To tylko wyprawka dla 2 dzieci okres, klas 4-6. Niestety nie miałam takiego szczęścia i dzieci nie mogły mieć podręczników po sobie, bo obejmowały ich różne podstawy programowe. Tak do dzisiaj i się nie zmieni.  

 

Co do macierzyństwa, rodzić powinny te kobiety, które chcą i są do tego predysponowane swoimi cechami charakteru i usposobienia, do ojcostwa Ci którzy na prawdę chcą i to rozumieją na czym polega. Bądźmy obiektywni nie każdy nadaje się na bycie rodzicem. 

 

Co zauważam z finansowego punktu co raz trudniej utrzymać dzieci młodszym ode mnie. Wynagrodzenie, brak publicznych tańszych żłobków, przedszkoli i jeszcze wiele różnych.

 

BloodyMassacre kierowanie się w życiu radami mentorów, instruktorów, przewodników jest niczym złym. Nie ma znaczenia jakiej są płci, znaczenie ma to, że posiadają wiedze, są merytorycznie przygotowani i bezcenne, posiadają doświadczenie. Nie ma żadnej ujmy w kierowaniu się i w oparciu o ich  wiedze.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrzebujesz prowadzenia. Tak, że aż tak.

nie.

Nic nie mam do dodania. W tym momencie zrozumiałem wszystko :P

nie.

BloodyMassacre kierowanie się w życiu radami mentorów, instruktorów, przewodników jest niczym złym. Nie ma znaczenia jakiej są płci, znaczenie ma to, że posiadają wiedze, są merytorycznie przygotowani i bezcenne, posiadają doświadczenie. Nie ma żadnej ujmy w kierowaniu się i w oparciu o ich  wiedze.

Owszem, jak ma problem to się mogę poradzić kogoś bez względu na płeć, o ile tego chcę.

Ale nie zgadzam się z tym, że "moim biologicznym dostosowaniem jest słuchać faceta i uważać jego wyższość nad sobą i zawsze przyznawać mu rację i być mu posłuszna, a on będzie mnie prowadził" bo równie dobrze sama mogę siebie poprowadzić :D

Pozatym jak facet będzie miał problem to do mnie też może przyjść. Mój nie mówi mi o problemach... Ale skoro nie chce to go nie zmuszam.

Tylko żeby potem nie marudził, że mi nie może sie zwierzyć z problemów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet zwierzający się babie z problemów uważany jest przez was za mięczaka.

Poradzić się kobiety? Przecież pierwsze co jej przyjdzie na myśl, to to , jak

się poczujesz w danej sytuacji! Zero logicznego pomyślunku.

Baba ma słuchać faceta - koniec, kropka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet zwierzający się babie z problemów uważany jest przez was za mięczaka.

PFFFFFF!!!

Dlaczego mówisz w liczbie mnogiej? Tak się mówiło w PRL :D

No chyba że mój nowy status tak na ciebie działa, "szeregowy BloodyMassacre! facet zwierzający sie wam z problemów jest uważany przez was za mięczaka! Zróbcie coś z tym!" :D

 

Poradzić się kobiety? Przecież pierwsze co jej przyjdzie na myśl, to to , jak

się poczujesz w danej sytuacji! Zero logicznego pomyślunku.

Zależy od sytuacji. Jak facet chce się poradzić w sprawie uczuć, to o uczuciach pogada, a jak w innej sprawie, to i kobieta wyjąsni co zrobić w praktyce.

Nie wiem skąd u ciebie z góry przekonanie że, ze kobieta tylko na uczuciach się skupi i że zero logiki w tym będzie. Czyżby biała kartka i u ciebie działała?

 

Baba ma słuchać faceta - koniec, kropka.

A facet baby. Koniec kropka.

Jest równouprawnienie przecież :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.