Skocz do zawartości

Kampania społeczna: "Nie odkładaj macierzyństwa na potem".


poduszka

Rekomendowane odpowiedzi

Lubię PRL ale we Wrocku. Drogo ale spokojnie.

Bab szeregowych z racji wykonywanego zajęcia mam pod dostatkiem. Nie nadajecie się do tego.

 

Facet nie poradzi się was w sprawie uczuć. No chyba, że jakaś pizdeczka.

W praktyce to może tylko jak pralkę nastawić.

 

Nie wiem co masz na myśli pisząc o kartce. Moja jest zapisana, zamazana, pokorektorowana.

 

Nigdy nie było i nie będzie równouprawnienia.

Nie mam nic przeciw feminizmowi, ale temu ideologicznemu.

Bo to co się teraz wyprawia, to tylko jak wycisnąć jeszcze więcej przywilejów dla babeczek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Damian ja nie widzę niczego ujmującego w byciu mężczyzną jak on się zwierza kobiecie. Kwestia zwierzania się polega na tym czy tej osobie można ufać i zatrzyma to tylko dla siebie.

 

Co do miejsca Twej pracy, w sektorze w jakim jesteś np. stanowiska na pierwszej linii są bardzo wymagające i tam jak najbardziej powinno być równouprawnienie, bo jak chcę się służyć to nie ma taryfy ulgowej ze względu na płeć. Zadanie należy wykonać, rozkaz i ale nie ma.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie jestem na pierwszej linii - logistyka zawsze z tyłu.

Mam natomiast, teraz przyjemność szkolić "narybek" i kobiałki,

które przyszły były przekonane, że będą traktowane ulgowo bo są kobietami.

Niestety stanowiska na jakie są szkolone przekraczają ich możliwości.

 

Kobiety nie rozumieją, że rozkaz to rozkaz. Chcą iść na łatwiznę.

Kilkakrotnie już zwracałem uwagę, że makijaż jest niedozwolony a mimo to

jedna panna nagminnie to robi. Zapewne będę ją karał dyscyplinarnie.

Ona to robi w określonym celu. No ale tego pewnie się domyślasz.

 

Rzecz jasna jest to wina WKU, że tak kierują, gdzie są miejsca, a nie zgodnie

z predyspozycjami. Moje i kolegów podejście doprowadziło kilka panien do rzucenia

"kwitem do cywila". I nie było to spowodowane wyżywaniem się na babkach, a właśnie

równym traktowaniem i wymaganiem tego samego co od mężczyzn.

 

Pokorna, uwierz mi, że do zwierzania się lepszy jest zaufany przyjaciel-facet niż

najlepsza kobieta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Damian, co do uwierzenia sprzeczać się nie będę. Wiesz to może być jak z robieniem loda, bo tylko mężczyzna wie jak dobrze zrobić... :D.

 

Makijaż, a czy regulamin czytała, ja bym naganę jako dowódca walnęła i nie ma ale, za nie przestrzeganie regulaminu. Ciekawe jak na poligonie będzie?  Do munduru trzeba mieć szacunek i wiedzieć z czym to się wiąże. Amerykanie testują kobiety jako operatorów w bojowych zespołach zadaniowych , bo im brakuje narybku do Ichnich Wojsk Specjalnych, ciekawe czy podzielą się doświadczeniem i wynikami.  

 

WKU to nie rozumiem, dlaczego nie ma klasyfikacji pod względem predyspozycji, umiejętności, cech psychofizycznych. Obstawianie stanowisk niewłaściwymi osobami to obniżanie potencjału bojowego armii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w domu to już nie moze byc równouprawnienia?

Facet raz powie kobiecie co ma robić, raz kobieta facetowi.

Nie umiem byc slepo posłuszna we wszystkim mężczyźnie.

To dla mnie ujma na honorze służyć komuś kto jest na równi ze mną.

Pomóc, ok, niech poprosi.

Ale rozkazy?

Nie jest żadnym politykiem czy dowódcą armii, by mi zwykły facet mówił co mam robić :)

A że skarpety leża na podłodze i śmierdzą? To niech sam sobie wypierze.

Że mu żarło nie smakuje? Niech sam sobie ugotuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko że wiesz niektórzy faceci mają to do siebie, że jak wchodzą w związek to od razy z góry zakładają, że to kobieta będzie gotować, a gdy ta się nie domyśli, że on chce by ona gotowała (bo to tak oczywiste że ten nawet o tym nie mówi) to tej strzela focha.

z resztą to temat rzeka

Nie mam zamiaru pouczac kobitek jak trzeba i co trzeba. Ja po prostu przedstawiam fakty.

Bywa że kobiety wiele razy narzekały w necie na facetów, że oni wracają z pracy do domu i odpoczywają, a one wracają z pracy i zajmują sie domem. Potem nie mają czasu zająć się pasją, gnuśnieją, są sfrustrowane, czasem nawet zaniedbane.

Ale nie chca się postawić, wolą ponarzekać. Zamiast powiedzieć chłopu "dość!" i tyle.

Ale z kolei jak są takie "wyzwolone i samodzielne" i chłop od nich odchodzi z powodu ich buntu i "nie robienia tego co do kobiet należy" to te później narzekają, że mogły zacisnąć zęby i robić swoje, bo męża straciły.

Żaden facet dla mnie nie jest cenniejszy od wolności :)

Ale jeśli dla nich nie, to nic mi do tego.

BTW kiedyś znalazłam w necie informację, że jest jakaś książka napisana przez kobietę, w której autorka opisuje, jak powinna zachowywać się idealna żona, by zmniejszyć ilość kłótni w małżeństwie.

Że kobieta najlepiej niech zrezygnuje ze swojej pracy, niech zajmie się domem, gdy mąż wróci z pracy ona ma mu podać tależ z zupą pod nos, naszykować kąpiel, nałożyć pastę na szczoteczkę do zębów, wymasowac stopy, wysłuchać jaśnie pana i nie zaprzątać mu głowy swoimi problemami.

To nawet nie żona, tylko służąca! I owszem, niektóre się głupie baby cieszyły, że dzięki temu zaczęło im się w małżenstwie układać.

No ok, ona rozpieszczała męża, on mógł rozpieszczać ją. Ale co jeśli on był rozpieszczany i myślał że mu sie to nalezy za sam fakt bycia facetem?

I ani myslał porozpieszczać żonę? Taki układ jest be.

Kobieta nie może sie tak poniżać.

Kiedyś w dzieciństwie obejrzałam scenę z pewnego filmu. Była to wieś, wnętrze chałup białe, w starym stylu, pewnie lata powojenne. Kobieta nosiła chustkę na głowie.

Chłop wraca z pracy, kobieta przerywa gotowanie obiadu i klęka, chłop zdejmuje buciory i wystawia stopy, żonka mu masuje. Te śmierdzące stopy!

Od tamtej pory mam obrzydzenie do mężczyzn. Męskiego potu, męskich zachowań w stosunku do kobiet. Do męskich stóp.

FUUUJ!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko że wiesz niektórzy faceci mają to do siebie, że jak wchodzą w związek to od razy z góry zakładają, że to kobieta będzie gotować, a gdy ta się nie domyśli, że on chce by ona gotowała (bo to tak oczywiste że ten nawet o tym nie mówi) to tej strzela focha.z resztą to temat rzekaNie mam zamiaru pouczac kobitek jak trzeba i co trzeba. Ja po prostu przedstawiam fakty.Bywa że kobiety wiele razy narzekały w necie na facetów, że oni wracają z pracy do domu i odpoczywają, a one wracają z pracy i zajmują sie domem. Potem nie mają czasu zająć się pasją, gnuśnieją, są sfrustrowane, czasem nawet zaniedbane.Ale nie chca się postawić, wolą ponarzekać. Zamiast powiedzieć chłopu "dość!" i tyle.Ale z kolei jak są takie "wyzwolone i samodzielne" i chłop od nich odchodzi z powodu ich buntu i "nie robienia tego co do kobiet należy" to te później narzekają, że mogły zacisnąć zęby i robić swoje, bo męża straciły.Żaden facet dla mnie nie jest cenniejszy od wolności :)Ale jeśli dla nich nie, to nic mi do tego.BTW kiedyś znalazłam w necie informację, że jest jakaś książka napisana przez kobietę, w której autorka opisuje, jak powinna zachowywać się idealna żona, by zmniejszyć ilość kłótni w małżeństwie.Że kobieta najlepiej niech zrezygnuje ze swojej pracy, niech zajmie się domem, gdy mąż wróci z pracy ona ma mu podać tależ z zupą pod nos, naszykować kąpiel, nałożyć pastę na szczoteczkę do zębów, wymasowac stopy, wysłuchać jaśnie pana i nie zaprzątać mu głowy swoimi problemami.To nawet nie żona, tylko służąca! I owszem, niektóre się głupie baby cieszyły, że dzięki temu zaczęło im się w małżenstwie układać.No ok, ona rozpieszczała męża, on mógł rozpieszczać ją. Ale co jeśli on był rozpieszczany i myślał że mu sie to nalezy za sam fakt bycia facetem?I ani myslał porozpieszczać żonę? Taki układ jest be.Kobieta nie może sie tak poniżać.Kiedyś w dzieciństwie obejrzałam scenę z pewnego filmu. Była to wieś, wnętrze chałup białe, w starym stylu, pewnie lata powojenne. Kobieta nosiła chustkę na głowie.Chłop wraca z pracy, kobieta przerywa gotowanie obiadu i klęka, chłop zdejmuje buciory i wystawia stopy, żonka mu masuje. Te śmierdzące stopy!Od tamtej pory mam obrzydzenie do mężczyzn. Męskiego potu, męskich zachowań w stosunku do kobiet. Do męskich stóp.FUUUJ!!!

Z tymi stopami to pojechalaś-miałam pełny obraz audio-video jak to czytałam :D

Ja udaje Ci się być w związku z mężczyzna skoro tak Cię brzydzi jego biologiczna strona istnienia?

Wies, że są takie kobiety dla których spełnieniem życia jest sytuacja jaką odpisałaś powyżej. Tak jest. Nie wszystkie chcą zdobywać świat, a ja nie będę ich oceniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko że wiesz niektórzy faceci mają to do siebie, że jak wchodzą w związek to od razy z góry zakładają, że to kobieta będzie gotować, a gdy ta się nie domyśli, że on chce by ona gotowała (bo to tak oczywiste że ten nawet o tym nie mówi) to tej strzela focha.

 

 

U mnie w domu z tego powodu pewnie focha by nie było, ale obiadu też nie. I nie każdej kobiecie  przeszkadza, że mężczyzna nie gotuje w ogóle, czego jestem przykładem. ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi by przeszkadzało, bo mi bardziej smakuje jak ktoś inny zrobi xD

Sprzątać to mogę ja ale nie po kikms :)

Z reszta jak facet głodny to powinien umieć zrobić sobie jeść a nie czekać na gotowe i glodować cały dzień gdy kobieta zamiast obiadu np czyta książkęs

I to bez focha!

Lebowska

Dobrze ze tylko audio video a nie kino 7D z zapachami w roli głównej xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w domu z tego powodu pewnie focha by nie było, ale obiadu też nie. I nie każdej kobiecie  przeszkadza, że mężczyzna nie gotuje w ogóle, czego jestem przykładem. ;)3

Jestem zdania, że większość mężczyzn świetnie gotuje, tylko nie zawsze im się chcę lub nie robią tego z powodu braku czasu.

Dla mnie to takie ubogie jak człowiek nie potrafi się cieszyć samą funkcją jaką jest gotowanie. Fakt niektórzy nie potrafią, nie chca itd. Jedzenie jest przyjemnością, a sam proces jego powstawania jest ciekawy. Lubię różne smaki, kolory, aromaty-nie traktuje kuchni jako miejsca egzekucji. Kreatywne zajęcie.

Tak więc mamy same plusy: ja jestem zadowolona i przy okazji może się zdarzyć, że zrobię komuś przyjemność.

"Stoje" w garach odkąd skończyłam 12-13 rok życia. Mój tato stwierdził, że to już czas abym nabyła tą umiejętność- za co, do dziś mu dziękuję. Nie mam też problemu z realizowaniem tej funkcji na codzień-nie zawsze mam czas na wymyślne potrawy, nie frustruje się jednak na myśl o zrobieniu obiadu.

Dla mnie wiele rzeczy zaczyna się w kuchni- wspólne gotowanie, smakowanie, celebrowanie tej sytuacji. Wszystko to są moje subiektywne odczucia, a inni niech robią co chcą.

Chyba otworzę wątek poświęcony kuchni;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem zdania, że większość mężczyzn świetnie gotuje, tylko nie zawsze im się chcę lub nie robią tego z powodu braku czasu.

Dla mnie to takie ubogie jak człowiek nie potrafi się cieszyć samą funkcją jaką jest gotowanie. Fakt niektórzy nie potrafią, nie chca itd. Jedzenie jest przyjemnością, a sam proces jego powstawania jest ciekawy. Lubię różne smaki, kolory, aromaty-nie traktuje kuchni jako miejsca egzekucji. Kreatywne zajęcie.

Tak więc mamy same plusy: ja jestem zadowolona i przy okazji może się zdarzyć, że zrobię komuś przyjemność.

"Stoje" w garach odkąd skończyłam 12-13 rok życia. Mój tato stwierdził, że to już czas abym nabyła tą umiejętność- za co, do dziś mu dziękuję. Nie mam też problemu z realizowaniem tej funkcji na codzień-nie zawsze mam czas na wymyślne potrawy, nie frustruje się jednak na myśl o zrobieniu obiadu.

Dla mnie wiele rzeczy zaczyna się w kuchni- wspólne gotowanie, smakowanie, celebrowanie tej sytuacji. Wszystko to są moje subiektywne odczucia, a inni niech robią co chcą.

Chyba otworzę wątek poświęcony kuchni;)

 

Lebowska, tak to wygląda - nie chce mu się, brak czasu, więc pewnie zjadłby kanapkę.

 

Mam takie samo podejście jak Ty do gotowania i jedzenia. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi by przeszkadzało, bo mi bardziej smakuje jak ktoś inny zrobi xD

Sprzątać to mogę ja ale nie po kikms :)

Z reszta jak facet głodny to powinien umieć zrobić sobie jeść a nie czekać na gotowe i glodować cały dzień gdy kobieta zamiast obiadu np czyta książkęs

I to bez focha!

Lebowska

Dobrze ze tylko audio video a nie kino 7D z zapachami w roli głównej xD

Tak, każdy człowiek może zrobić wszystko samodzielnie- ugotować; posprzątać, zrobić sobie dobrze- to jaki jest sens wchodzenia w relacje z inną osobą? Przecież jesteśmy samowystarczalni. ..

Przyszło mi właśnie do głowy, że właśnie zrobienie czegoś dla kogoś jest istotą relacji z drugim człowiekiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba z główką :D (kapusty)

Lebowska

Owszem nie widzę nic złego w zrobieniu czegoś, na zasadzie "jestem chory/zmęczony/nie mam czasu/pracuję, czy zrobisz mi kanapkę?" O ile idzie to w obie strony.

Ale ślepe oczekiwanie faceta, że kobieta zrobi obiad, gdy ten ma np chwilę wolną, i wściekanie się i wypominanie jej tego, że obiadu nie zrobiła, a jak zrobiła, to nie dobry, a nawet jak dobry, to sam facet musiał sobie nałożyć a nie że żona mu pod nos podłozyła

To jest już złe. A co gorsza niektórzy faceci potrafią za to babę uderzyć!

A uczenie gotowania np. "chodź córko, nauczysz się gotować, masz już 10 lat!" "ale mamo, Zenek ma 15 i nie umie!" "Córeczko, ale on jest chłopcem i nie musi umieć" ??

Z takim czymś się nie zgadzam.

Na szczęście u mnie każdy umie gotować, ja jestem miszczem pomidorówek i krupnika (oraz wszelakich koktajli i kogli mogli), mama piecze świetne ciasta, siostra umie dobre spagetti zrobić a brat piecze wyśmienitą pizzę, pozatym najwięcej w kuchni eksperymentuje :)

No ale nie wyobrażam sobie być w związku z facetem, i pędzić z pracy byle by zdążyć ugotowac obiad zanim ten wróci z pracy. No kurwa...

Widzisz, bycie w związku z kimś, pomimo że można sobie świetnie poradzić samemu, jest piekne. My nie potrzebujemy tej osoby jak rzeczy, potrzebujemy jej bliskości, słów, czułości, nie jej rąk do pracy, pieniedzy i talentów.

To jes właśnie super, możemy żyć osobno, ale po co, skoro możemy żyć razem i się świetnie bawić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z głową; ) Doprawdy założę ten wątek o gotowaniu-wszelkie wskazówki przyjmę z uwagą.

 

No ba. Zawsze chętnie podpowiem jeżeli wiem. I nie miejcie żalu do facetów, że gotują nie często. Robimy to tylko dlatego że lubimy i przypominamy Wam tym, że tak naprawdę tylko jedno z Nas umie to robić naprawdę świetnie i jesteśmy to MY faceci :D

 

No ale nie wyobrażam sobie być w związku z facetem, i pędzić z pracy byle by zdążyć ugotowac obiad zanim ten wróci z pracy. No kurwa...

 

Przesadzasz. Pędzisz bo chcesz mu zrobić tym przyjemność :D Zmień pobudki a życie stanie się zdecydowanie bardziej urocze :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet zwierzający się babie z problemów uważany jest przez was za mięczaka.

Poradzić się kobiety? Przecież pierwsze co jej przyjdzie na myśl, to to , jak

się poczujesz w danej sytuacji! Zero logicznego pomyślunku.

Baba ma słuchać faceta - koniec, kropka.

facet to nie jest robot nastawiony na sukces, tylko człowiek, a ludzie mają problemy i komu nie zwierzyć się z takowych jak nie kobiecie, z którą jesteś blisko, zna cię i chce dla ciebie jak najlepiej? faktem jest, że wiele spraw odbierane przez kobiety są inaczej, szukamy innych rozwiązań, ale czy gorszych? zresztą spojrzenie na coś z innej strony często gęsto pomaga. i zgodzę się z Pororną, że takie rozmowy o problemach to też kwestia zaufania jest.

 

 

 

Co do kampanii. Sam problem, który jest poruszany nie jest taki błahy. W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci, wiele kobiet faktycznie odkłada macierzyństwo na potem, zabezpieczając się zazwyczaj tabletkami antykoncepcyjnymi, które traktują jak witaminki, a nie jak poważne leki , które w znaczący sposób wpływają na organizm kobiety. Nie będę przytaczać tu skutków ubocznych, ale lista ciągnie się niemiłosiernie.  Ale nie o tym tu teraz. Chodzi o sam fakt, że dzieci coraz to mniej, a ogromny hajs, który dostają jako becikowe nie przyciągnęło tłumu chętnych do rozmnażania się, więc czy tym bardziej przyciągnie wizja młodych, pełnych energii dziewcząt tym, że zostaną ograniczone w wyjazdach, studiowaniu, spełnianiu się? Bo takie życie mam wrażenie, że postawiono na szali, że albo wybierasz ciekawe życie, albo macierzyństwo. Naprawdę kobiety w Polsce stają najczęściej tylko przed takim wyborem? a nie brakiem pracy, brakiem perspektyw po studiach, nieustabilizowanym życiem, trudnością ze znalezieniem odpowiedniego mężczyzny do założenia rodziny, to że państwo nie pomaga, że są przepełnione żłobki i przedszkola, że pracodawcy już na rozmowach kwalifikacyjnych łypią na kobiety dziwnym wzrokiem i pytają ‘czy planuje zakładać rodzinę’. Nikt też nie wspomniał o tym, że jak pracodawca ma do wyboru matkę z dziećmi, a mężczyznę, to wiadomo kogo wybierze, bo dzecko chore=matka na zwolnieniu. Nie pracuje-nie ma z niej pozytku.  Takie myślenie nadal jest niestety.

 

Drugą stroną medalu tego wszystkiego jest niestety to, że kobiety są teraz dość wygodne w pewien sposób i chcą być niezależne i nie ma co się oszukiwać, ale jeśli faktycznie stanęłyby przed wyborem dziecko, a życie na szczycie, to co by wybrały? Jak trzeba by było w tym czasie zaufać partnerowi i jadąc już skrajnościami-zostać kurą domową i wychowywać dziecko?

 

 

Późne macierzyństwo ma i swoje wady i zalety, faktem jest, że kobieta jest ograniczona czasowo. Wiele kobiet ma problemy z zajściem w ciążę w późniejszym czasie, często też zdaża się, że występują komplikacje zdrowotne zarówno dla dziecka jak i dla matki, więc i racja, że wychodzi tak, że nie mają dzieci, ale myślę, że kobiety zdają sobie z tego sprawę, a podjęcie decyzji  o dziecku przez oboje partnerów powinno być świadome i w takim czasie, w jakim są w stanie zapewnić dziecku to, czego potrzebuje.

 

 

Dziecko to odpowiedzialność na całe życie,  a nie zabawa, nie każdy się nadaje na to, żeby zostać rodzicem i wychowywać dziecko, przy czym zaznaczę WYCHOWYWAĆ, poświęcać czas, wpajać odpowiednie wartości, wzorce, a nie urodzić i jakoś to będzie.

 

 

Aha i Lebowska, zakładaj, nie zastanawiaj się ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

facet to nie jest robot nastawiony na sukces, tylko człowiek, a ludzie mają problemy i komu nie zwierzyć się z takowych jak nie kobiecie, z którą jesteś blisko, zna cię i chce dla ciebie jak najlepiej? faktem jest, że wiele spraw odbierane przez kobiety są inaczej, szukamy innych rozwiązań, ale czy gorszych? zresztą spojrzenie na coś z innej strony często gęsto pomaga. i zgodzę się z Pororną, że takie rozmowy o problemach to też kwestia zaufania jest.

 

 

 

Co do kampanii. Sam problem, który jest poruszany nie jest taki błahy. W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci, wiele kobiet faktycznie odkłada macierzyństwo na potem, zabezpieczając się zazwyczaj tabletkami antykoncepcyjnymi, które traktują jak witaminki, a nie jak poważne leki , które w znaczący sposób wpływają na organizm kobiety. Nie będę przytaczać tu skutków ubocznych, ale lista ciągnie się niemiłosiernie.  Ale nie o tym tu teraz. Chodzi o sam fakt, że dzieci coraz to mniej, a ogromny hajs, który dostają jako becikowe nie przyciągnęło tłumu chętnych do rozmnażania się, więc czy tym bardziej przyciągnie wizja młodych, pełnych energii dziewcząt tym, że zostaną ograniczone w wyjazdach, studiowaniu, spełnianiu się? Bo takie życie mam wrażenie, że postawiono na szali, że albo wybierasz ciekawe życie, albo macierzyństwo. Naprawdę kobiety w Polsce stają najczęściej tylko przed takim wyborem? a nie brakiem pracy, brakiem perspektyw po studiach, nieustabilizowanym życiem, trudnością ze znalezieniem odpowiedniego mężczyzny do założenia rodziny, to że państwo nie pomaga, że są przepełnione żłobki i przedszkola, że pracodawcy już na rozmowach kwalifikacyjnych łypią na kobiety dziwnym wzrokiem i pytają ‘czy planuje zakładać rodzinę’. Nikt też nie wspomniał o tym, że jak pracodawca ma do wyboru matkę z dziećmi, a mężczyznę, to wiadomo kogo wybierze, bo dzecko chore=matka na zwolnieniu. Nie pracuje-nie ma z niej pozytku.  Takie myślenie nadal jest niestety.

 

Drugą stroną medalu tego wszystkiego jest niestety to, że kobiety są teraz dość wygodne w pewien sposób i chcą być niezależne i nie ma co się oszukiwać, ale jeśli faktycznie stanęłyby przed wyborem dziecko, a życie na szczycie, to co by wybrały? Jak trzeba by było w tym czasie zaufać partnerowi i jadąc już skrajnościami-zostać kurą domową i wychowywać dziecko?

 

 

Późne macierzyństwo ma i swoje wady i zalety, faktem jest, że kobieta jest ograniczona czasowo. Wiele kobiet ma problemy z zajściem w ciążę w późniejszym czasie, często też zdaża się, że występują komplikacje zdrowotne zarówno dla dziecka jak i dla matki, więc i racja, że wychodzi tak, że nie mają dzieci, ale myślę, że kobiety zdają sobie z tego sprawę, a podjęcie decyzji  o dziecku przez oboje partnerów powinno być świadome i w takim czasie, w jakim są w stanie zapewnić dziecku to, czego potrzebuje.

 

 

Dziecko to odpowiedzialność na całe życie,  a nie zabawa, nie każdy się nadaje na to, żeby zostać rodzicem i wychowywać dziecko, przy czym zaznaczę WYCHOWYWAĆ, poświęcać czas, wpajać odpowiednie wartości, wzorce, a nie urodzić i jakoś to będzie.

 

 

Aha i Lebowska, zakładaj, nie zastanawiaj się ;)

 

Właściwie, to ze wszystkim się zgadzam. I kolejną rzeczą jest, że nie uważam, że kobieta, która na dziecko nie chce się nigdy zdecydować, jest mniej kobieca od tej prorodzinnej. Bo potem przez presję społeczeństwa wyrastają takie Katarzyny W. Nie każda kobieta musi być matką, co więcej - nie każda powinna.

 

Lebowska fajny będzie temat, nawet sporo tu nas kobiet gotujących i lubiących to robić i nie widzących w tym nic złego, że ich panowie tego nie robią codziennie, jak nawet umieją.

 

Też się chętnie nauczę czegoś nowego. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

facet to nie jest robot nastawiony na sukces, tylko człowiek, a ludzie mają problemy i komu nie zwierzyć się z takowych jak nie kobiecie, z którą jesteś blisko, zna cię i chce dla ciebie jak najlepiej? faktem jest, że wiele spraw odbierane przez kobiety są inaczej, szukamy innych rozwiązań, ale czy gorszych? zresztą spojrzenie na coś z innej strony często gęsto pomaga. i zgodzę się z Pororną, że takie rozmowy o problemach to też kwestia zaufania jest.

 

 

 

Co do kampanii. Sam problem, który jest poruszany nie jest taki błahy. W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci, wiele kobiet faktycznie odkłada macierzyństwo na potem, zabezpieczając się zazwyczaj tabletkami antykoncepcyjnymi, które traktują jak witaminki, a nie jak poważne leki , które w znaczący sposób wpływają na organizm kobiety. Nie będę przytaczać tu skutków ubocznych, ale lista ciągnie się niemiłosiernie.  Ale nie o tym tu teraz. Chodzi o sam fakt, że dzieci coraz to mniej, a ogromny hajs, który dostają jako becikowe nie przyciągnęło tłumu chętnych do rozmnażania się, więc czy tym bardziej przyciągnie wizja młodych, pełnych energii dziewcząt tym, że zostaną ograniczone w wyjazdach, studiowaniu, spełnianiu się? Bo takie życie mam wrażenie, że postawiono na szali, że albo wybierasz ciekawe życie, albo macierzyństwo. Naprawdę kobiety w Polsce stają najczęściej tylko przed takim wyborem? a nie brakiem pracy, brakiem perspektyw po studiach, nieustabilizowanym życiem, trudnością ze znalezieniem odpowiedniego mężczyzny do założenia rodziny, to że państwo nie pomaga, że są przepełnione żłobki i przedszkola, że pracodawcy już na rozmowach kwalifikacyjnych łypią na kobiety dziwnym wzrokiem i pytają ‘czy planuje zakładać rodzinę’. Nikt też nie wspomniał o tym, że jak pracodawca ma do wyboru matkę z dziećmi, a mężczyznę, to wiadomo kogo wybierze, bo dzecko chore=matka na zwolnieniu. Nie pracuje-nie ma z niej pozytku.  Takie myślenie nadal jest niestety.

 

Drugą stroną medalu tego wszystkiego jest niestety to, że kobiety są teraz dość wygodne w pewien sposób i chcą być niezależne i nie ma co się oszukiwać, ale jeśli faktycznie stanęłyby przed wyborem dziecko, a życie na szczycie, to co by wybrały? Jak trzeba by było w tym czasie zaufać partnerowi i jadąc już skrajnościami-zostać kurą domową i wychowywać dziecko?

 

 

Późne macierzyństwo ma i swoje wady i zalety, faktem jest, że kobieta jest ograniczona czasowo. Wiele kobiet ma problemy z zajściem w ciążę w późniejszym czasie, często też zdaża się, że występują komplikacje zdrowotne zarówno dla dziecka jak i dla matki, więc i racja, że wychodzi tak, że nie mają dzieci, ale myślę, że kobiety zdają sobie z tego sprawę, a podjęcie decyzji  o dziecku przez oboje partnerów powinno być świadome i w takim czasie, w jakim są w stanie zapewnić dziecku to, czego potrzebuje.

 

 

Dziecko to odpowiedzialność na całe życie,  a nie zabawa, nie każdy się nadaje na to, żeby zostać rodzicem i wychowywać dziecko, przy czym zaznaczę WYCHOWYWAĆ, poświęcać czas, wpajać odpowiednie wartości, wzorce, a nie urodzić i jakoś to będzie.

 

 

Aha i Lebowska, zakładaj, nie zastanawiaj się ;)

 

 

Same dążycie do niezależności (chylę czoła przed Marysią za jej ogromne chęci i równie ogromne niezrozumienie). Czytając posty na forum i bazując na samych zapisanych słowach- jedyne potencjalne partnerki to Pokorna lub Lebowska. Nie mam nic przeciwko temu, lecz mylicie gwiazdy odbite od tafli wody z tymi prawdziwymi. A gdy zwracamy Wam uwage na pewne aspekty to bronicie się wszelkimi możliwymi sposobami (znów chylę czoła Maryś).

 

Gdy zwracamy Wam uwagę, że w pewnych kwestiach przeginacie i stajecie się "bardziej męskie" od nas. To płacz i zgrzyt, że Was uciskamy! Poza tym, Maryś (po raz trzeci chylę czoła) jest idealnym przykładem takiej nowoczesnej i niezależnej kobiety, że choćbym zatańczył na rzęsach, to nie stworzę związku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Same dążycie do niezależności (chylę czoła przed Marysią za jej ogromne chęci i równie ogromne niezrozumienie). Czytając posty na forum i bazując na samych zapisanych słowach- jedyne potencjalne partnerki to Pokorna lub Lebowska. Nie mam nic przeciwko temu, lecz mylicie gwiazdy odbite od tafli wody z tymi prawdziwymi. A gdy zwracamy Wam uwage na pewne aspekty to bronicie się wszelkimi możliwymi sposobami (znów chylę czoła Maryś).

 

Gdy zwracamy Wam uwagę, że w pewnych kwestiach przeginacie i stajecie się "bardziej męskie" od nas. To płacz i zgrzyt, że Was uciskamy! Poza tym, Maryś (po raz trzeci chylę czoła) jest idealnym przykładem takiej nowoczesnej i niezależnej kobiety, że choćbym zatańczył na rzęsach, to nie stworzę związku.

kobiety chcą być niezależne w niektórych aspektach, dlaczego? ponieważ przykładowo uzależnienie finansowe od mężczyzny prowadzi do tego, że kobiety nie dadzą sobie rady bez niego , a jak w czasach gdzie rządzi seks i kasa można zaufać facetowi w pełni i założyć rodzinę, oddać się jej i wychywowywaniu dziecka w taki sposób jaki się robiło wcześniej? czyli odkładasz swoje plany, poświęcasz kariere itd, czy ktoś to w ogóle docenia teraz? i kiedy? bo chłopcy w wieku lat 20-28 to w 90% nienadają się do założenia rodziny, bez obrazy dla niektórych tutaj, bo nie mówię, że każdy, ale taka jest smutna rzeczywistość, zresztą kobietom też się poprzewracały priorytety. dlatego teraz to tak wygląda.

 

 

zgadzam się, że kobiety stają się bardziej męskie, ale zastanów się czy nie dzieje się tak przez wasze zachowanie, skąd wzięło się 'sierotka marysia' i że uwieszamy się na was? czy to nie tak, że najpierw narzekacie, że za mało kobiety są samodzielne, a teraz nagle, że juz za bardzo? znajdźcie złoty środek, wskażcie, zamiast tylko wytykać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie żebym załowała Arox że ze mną związku nie chcesz, ale nie rozumiem dlaczego

Tak wiem jestem cała jednym wielkim niezrozumieniem i niczego w was facetach nie rozumiem

Ale nie rozumiem i chce sie dowiedzieć

Kiedyś męczyłam kolegów (np pytania w stylu "a nie potrafisz przy orgaźmie wstrzymać wytrysku?" "a potrafisz go zniejszać?" i takie tam xDD)

Teraz męczę was

Więc sie pytam: co jest złego w kobietach które chcą być samodzielnie (nie na zasadzie "zesram sie a nie dam się" tylko na zasadzie "umiem sama przykręcić półkę do ściany więc nie poczekam aż mąz wróci z pracy i to za mnie zrobi" "umiem sama ocieplić dom więc nie będę sie kazdego sąsiada o pomoc pytać, ale nie umiem naprawić telewizora, to sie spytam i z wdzięczności zrobie mu kawki i może i kanapek" itp) i niezależne finansowo (by chłopak nie rozliczał z każdej złotówki i nie wypominał że fryzjer tyle kosztuje)?

To chyba dobre z praktycznego punktu widzenia?

Mówię tu o kobietach których owe "męskie cechy" występuja naturalnie, są wyssane z mlekiem matki, a nie wyuczone, by nadążyć za czasami i pokazać chłopom że baby też mają jaja.

Przeciez można byc słodką, kobiecą itp, ale nie polegającą na mężczyźnie kobietą.

A to że kobieta nie chce byc traktowana przedmiotowo, bita,olewana, nie słuchana, to no nie dziwne prawda? Wy też tak nie lubicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.