Skocz do zawartości

Wynagrodzenie


Miner

Rekomendowane odpowiedzi

Rzucam hasło "Wynagrodzenie". Nie wiem, może podobny temat był już przerabiany. Jeżeli tak, to wskażcie tyko gdzie.

 

Pracuję jako klasowy urzędas i dorabiam na zlecenie. Męcze się jak nie wiem, ale muszę mieć staż pracy żeby podejść do egazminu zawodowego. Choć dżentelmeni o pieniądzach nic, a nic nie mówią, to zaznaczam że nie pytam o wysokość osiąganego wynagrodzenia, bo wiadomo że jest różne (branża, wykształcenie, zdolności, etc.).

 

Moje przemyślenia kierują się w kierunku pytania: jakie wynagrodzenie wg Was jest tym minimalnym, które zapewnia niezależność i normalne życie? Uważam, że moje zarobki, w kontekście doświadczeni zawodowego, rodzaju wykonywanych obowiązków, faktu dodatkowych godzin, jest żenująco małe i są momenty, że się mega nakręcam (negatywnie). Oczywiście nakładają się tu jeszcze inne rzeczy, ale o tym może napiszę w innym miejscu. Po opamiętaniu się (np. po lekturze forum albo bloga Marka;) kilka tygodni zajmuje mi dojście do psychicznej równowagi. Z tym, że w głowie (może podświadomości) ciągle mam to przeświadczenie, że muszę się pilnować, nie czytać głupot z onetu, ani żadnych fachowców nt. rynku pracy, itd. Myślę, że mam relatywnie dobre życie, ale ciągle trudno mi o ten mityczny wewnętrzny spokój ducha. Szukam, analizuję i pytam Was? Bo może ja mam jakieś nierealne wyobrażenia.

 

Pozdrawiam.

 

ps. oczywiście historie zawodowe (o ile będą pouczające) też są mile widziane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 jakie wynagrodzenie wg Was jest tym minimalnym, które zapewnia niezależność i normalne życie?

 

 

Zawsze będzie MAŁO!

 

Im więcej zarabiasz tym więcej wydajesz. Po prostu dostosowujesz swój poziom życia do posiadanego statusu materialnego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby odpowiedź była pełna - trzeba znać Twoje wykształcenie formalne, specjalizacje, wiek oraz staż pracy.

 

Zaczynałem pracę zawodową w roku bodajże 2000. Obecnie, po 15 latach zarabiam równe 7,14 x więcej niż wówczas. Acha, plasuje

się gdzieś pośrodku wynagrodzeń w mojej branży (staż, zarządzanie zespołem, kwalifikacje), czyli ani dużo ani mało. Starcza na życie i odłożyć coś na

czarną godzinę można.

Podejście do pieniędzy mam utylitarne, mogą być środkiem do osiągnięcia celu a nie celem samym w sobie. Zarzynać się w celu ich zdobycie - wykluczone :)

 

A jeśli jesteś urzędnikiem - zapomnij o wynagrodzeniu. Pieniądze większe to wyłącznie sektor prywatny lub ... synekura ;)

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o mnie to:

 

Wykształcenie: Prawo, bez specjalizacji - jeżeli dobrze pójdzie to w ciągu najbliższych dwóch lat będę mógł podejść do egzaminu na radcę prawnego.

Wiek: prawie 30

Staż pracy: Kancelarie - niecałe 2 lata, urząd 3 lata

Czekam na dalsze info;)

 

ps. synekura? he, he dobre. Jeśli chodzi o urzędy, to wiadomo .... no i potem strach że przyjdzie nowa władza, a tu takie fajne stanowisko .... nie, nie .. nawet gdybym miał taką możliwość to za żadne pieniądze nie sprzedałbym się:)

 

AG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, wiem, wiem:) dlatego pracuję gdzie pracuję, by mieć odpowiedni staż pracy i podejść do egzaminu;)

 

ale moje pytanie było troszkę inne, a mianowicie:

jakie wynagrodzenie wg Was jest tym minimalnym, które zapewnia niezależność i normalne życie?

 

Wiem, że pytanie jest ogólnikowe i odpowiedzi będą subiektywne, ale chciałbym poznać opinie innych.

 

AG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Krakowie?

W Warszawie?

W Przemyślu?

W Lublinie?

W małej mieścince na ścianie wschodniej?

Dla jednej osoby? Dla pary z jedną niepracującą osobą? Przy dwóch pracujących osobach? Z iloma dziećmi? Z kredytem czy bez?

 

Jest setka czynników, która wpływa na 'minimalne' znośne wynagrodzenie.

 

2500 zł dla jednej osoby to 'solidna' stawka w małej mieścinie w Lubelskim czy pod Białymstokiem. To samo 2500zł w Warszawie czy Krakowie

to ledwie starczy od pierwszego do pierwszego dla singla, właściwie wyłącznie na podtrzymanie egzystencji.

 

Realia krakowskie - do normalnego życia z możliwością odłożenia paru groszy, odłożenia na jedną wycieczkę zagraniczną w roku (tygodniową np. w Grecji w hotelu pięciogwiazdkowym AI), zapłacenie za wynajęcie mieszkania (kawalerka, M-2), utrzymanie samochodu, prowadzenia normalnego życia towarzyskiego (raz w tygodniu wyjście na miasto) to jakieś minimum 4000 zł miesięcznie - dla singla.

 

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Gdańsku za ok 1000 zł spokojnie na miesiąc się utrzymam.

Przy 2k na łapę to już jest luksus i można utrzymać motocykl, samochód, dużo podróżować po okolicy, kupić sprzęcior do polowania i hokeja, wyjść na miasto, 2/3 razy w roku na tydzień wybrać się za granicę + inne pierdoły, także ogólnie mam ciągle czas czymś zajęty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Gdańsku za ok 1000 zł spokojnie na miesiąc się utrzymam.

 

 

Choroba, 1k pln to średni miesięczny koszt utrzymania mojego domu z mediami.

Wchodzi na to podatek od nieruchomości, gaz, prąd, woda, TV kablowa i internet po kabelku.

 

Może to koszt utrzymania przy wspólnym  wynajmowaniu lokum lub mieszkaniu kątem u rodziców ?

 

S.

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choroba, 1k pln to średni miesięczny koszt utrzymania mojego domu z mediami.

Wchodzi na to podatek od nieruchomości, gaz, prąd, woda, TV kablowa i internet po kabelku.

 

Może to utrzymania przy wspólnym wynajmowaniu lokum lub mieszkaniu kątem u rodziców ?

 

S.

.

 

630 zł płacę ze wszystkimi opłatami za 30 metrowy pokój w dużym domu. Trzy łazienki, duża kuchnia, wielki salon, ogródek z tarasem, garaż na dwa auta + motor, bez właścicieli, z trzema współlokatorami. Dopóki nie weźmie mnie na dzieciaka, to nie mam w planach zmieniać sposobu życia. Zawsze mnie zastanawiało po kiego grzyba ludzie wynajmują kawalerki czy tym podobne rzeczy i ładują w to sporo kasy, zamiast za tę kasę żyć :D

 

Dieta ok 300 zł przy 2500 kcal dziennie. Oczywiście czyste i dobre żarcie, bez syfów. Głównie bazuję na promocjach, a ostatnio w lidlu babka się pytała czy chce fakturę na to mięso bo wziąłem 10 kg od razu. Szynkę sobie sam robię, dojrzewającą. Resztę hajsu można na browary wydać w plenerze :P Teraz już się nie szczypię z hasjem, więc więcej wydaje zapewne na jedzenie, ale i tak dość mocno zwracam uwagę na to co jem.

 

Gdybym dalej mieszkał z rodzicami to byłoby dopiero zajebiście, około 200 zł im jakoś płaciłem miesięcznie, bo trochę szkoda tych 600 zł, ale cóż, takie życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o wschód, mianowicie Lublin to trzeba mieć na prawde już dobre doświadczenie, albo dobrze się zakręcić. Jakbym miał 1800 na ręke (a nie będę miał, chyba że znajdę jakąś fuchę) dałoby rade się utrzymać w miarę, ale to i tak za mało. Teraz zacząłem pracę na zlecenie, ale dobre warunki 8-16, no i będzie co wpisać w cv, zawsze to będzie lepiej mieć bank, niż orange, także liczę na to, że w jakiś sposób to wpłynie na moje zarobki, zawsze można aplikować na lepsze stanowisko po jakimś czasie i niekoniecznie w tym mieście, codziennie dostaje maile z wewnętrznej rekrutacji, stanowiska i ich opis. Teraz jakbym miał 2000 zł na rękę był bym zadowolony. Ale to i tak mało, za taką kasę (przynajmniej ja) mogę sobie pozwolić jedynie na szczeniackie życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choroba, 1k pln to średni miesięczny koszt utrzymania mojego domu z mediami.

Wchodzi na to podatek od nieruchomości, gaz, prąd, woda, TV kablowa i internet po kabelku.

 

Może to koszt utrzymania przy wspólnym  wynajmowaniu lokum lub mieszkaniu kątem u rodziców ?

 

S.

.

 

Subiektywny to Ty oglądasz TV?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subiektywny to Ty oglądasz TV?

 

Vincent,

 

My Little Pony, przyjaźń to magia (uwielbiam Twilight Sparkle  i kocham się na zabój we FlutterShy) oraz Spangeboba Kanciastoportego (Skalmar Obłynos rządzi! Wolność dla Skalmara !). Pierwsze oglądam z córeczką, drugie z synem. I na tym kończy się mój romans z TV :D

Acha, czasem rzucę też okiem na Lalaloopsy, kiedyś pochłaniałem Pigwiny z Madagaskaru. Odlotowe Agentki też są cool (podkochuję się w Sam, a co!)

 

asset.jpeg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@radeq - w jaki sposób na jedzenie wydajesz 300 PLN ? I jak to możliwe, że za drugie 1k byś był w stanie utrzymać "motocykl, samochód, dużo podróżować po okolicy, kupić sprzęcior do łowiectwa i hokeja , wyjść na miasto, 2/3 razy w roku na tydzień wybrać się za granicę + inne pierdoły" na 1k prawie na benzynę mniej więcej wydaję, wyjścia na miasto też to tanich nie należą, nie znam cen sprzętu do łowiectwa czy podwodnego hokeja :)

 

By nie było offtopa, to moim zdaniem minimum jakie powinno być by w miarę normalnie żyć to jakieś 4-5k netto. Poprzez normalność mam na myśli, że jak idę do sklepu i chcę coś kupić to nie muszę wybierać czy kupić koszulę czy spodnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.06.2015 o 16:54, radeq napisał:

W Gdańsku za ok 1000 zł spokojnie na miesiąc się utrzymam.

Przy 2k na łapę to już jest luksus i można utrzymać motocykl, samochód, dużo podróżować po okolicy, kupić sprzęcior do łowiectwa i hokeja, wyjść na miasto, 2/3 razy w roku na tydzień wybrać się za granicę + inne pierdoły, także ogólnie mam ciągle czas czymś zajęty.

Kurwa nie wierze, masz chyba małe potrzeby. Albo to sarkazm.

 

Ale może i racja,  to dom i rodzina ma mnie a  nie odwrotnie. Cała kasa idzie na bieżące utrzymanie, wydaję nie odkładam, martwić się będę później.  12k m-c. W tym rata kredytu(jeszcze 4 lata)

A reszta tak jakoś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracuje w domu, więc na benzynę schodzi mi ok 200-300 zł miesięcznie. 2x jazda na siłkę, 2x na basen, 2x jakiś wypad nad jezioro na polowanie do 50 km przez tydzień. Utrzymanie motocykla to masz jakieś 200 zł na rok za OC + 60 zł przegląd + paliwo. Samochód 500 zł OC, 100 przegląd + paliwo. Wiadomo, że jak się coś spierdoli to kasa leci, na szczęście w moto przez ostatnie 4-5 lat nie włożyłem więcej niż 300 zł, w samochód 50 zł ;) a rocznikowo młode nie są, ale to może mam farta, że się nie psują. Z drugiej strony jak się coś mocno spierdoli, to kupuje nowe auto i tyle, jeżdżę corsą B.

 

Co do miasta to kwestia ile pijesz i czy palisz, ja powyżej 2 piw staram się nie wychodzić, fajek nie palę, w klubach nie wydaję kasy praktycznie bo na beforze coś się wypije. Praktycznie na monciaku w sopocie masz super pub z piwem za 5 zł ;) więc kwestia znalezienia odpowiedniego miejsca i nie wypłuczesz się z kasy. Z reguły i tak biorę zawsze regionalne piwa, no ale przy 2-3 to i tak wychodzi tanio, a że ostro cisnę w sport to się nie upijam.

 

Sprzęt do hokeja z tysiak, do łowiectwa z 2, no ale to już trzeba przyoszczędzić, a potem można korzystać przez lata.

 

Jak w końcu wyjdzie pewna gazeta internetowa, to wrzucę tutaj mój artykuł, jak w Norwegii spędziłem 8 dni za ok 700 zł, z czego 400 zł to sam samolot wyszedł ;)

 

@Adolf

Zero zobowiązań finansowych. Czasami za głowę się łapię, jak widzę, że ktoś kupuje tel za 3k zł z abonamentem na dwa lata i płaci po 150 zł miesięcznie, czy coś takiego.

 

A potrzeby mam duże w sumie, ciągle coś robię, tylko nauczyłem się korzystać z życia, bez wydawania nadmiaru kasy na nie. Ilość zainteresowań przekracza kilkukrotnie zainteresowania "normalnych" ludzi. Natomiast jeżeli chodzi o potrzeby życiowe (mieszkanie) to są one prawie zerowe, wystarczy mi wyro i miejsce na kompa, staram się traktować dom jako swego rodzaju miejsce do spania, a nie do życia - spanie, praca i poszedł na dwór/w świat :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzucam hasło "Wynagrodzenie". Nie wiem, może podobny temat był już przerabiany. Jeżeli tak, to wskażcie tyko gdzie.

 

Pracuję jako klasowy urzędas i dorabiam na zlecenie. Męcze się jak nie wiem, ale muszę mieć staż pracy żeby podejść do egazminu zawodowego. Choć dżentelmeni o pieniądzach nic, a nic nie mówią, to zaznaczam że nie pytam o wysokość osiąganego wynagrodzenia, bo wiadomo że jest różne (branża, wykształcenie, zdolności, etc.).

 

Moje przemyślenia kierują się w kierunku pytania: jakie wynagrodzenie wg Was jest tym minimalnym, które zapewnia niezależność i normalne życie? Uważam, że moje zarobki, w kontekście doświadczeni zawodowego, rodzaju wykonywanych obowiązków, faktu dodatkowych godzin, jest żenująco małe i są momenty, że się mega nakręcam (negatywnie). Oczywiście nakładają się tu jeszcze inne rzeczy, ale o tym może napiszę w innym miejscu. Po opamiętaniu się (np. po lekturze forum albo bloga Marka;) kilka tygodni zajmuje mi dojście do psychicznej równowagi. Z tym, że w głowie (może podświadomości) ciągle mam to przeświadczenie, że muszę się pilnować, nie czytać głupot z onetu, ani żadnych fachowców nt. rynku pracy, itd. Myślę, że mam relatywnie dobre życie, ale ciągle trudno mi o ten mityczny wewnętrzny spokój ducha. Szukam, analizuję i pytam Was? Bo może ja mam jakieś nierealne wyobrażenia.

 

Pozdrawiam.

 

ps. oczywiście historie zawodowe (o ile będą pouczające) też są mile widziane.

 

Po pierwsze. jakież to niby dobra dla społeczności wytwarza urzędnik (poza tymi niepotrzebnymi , wymyślonymi przez innych urzędników), że chce za to jeszcze pieniądze brać?

 

Po drugie. Czas człowieka z definicji jest bezcenny, bo ma go ograniczoną ilość, więc pracowanie żeby zdobywać pieniądze jest moim zdaniem działaniem trochę dziwnym. Popracować można jak praca którą się wykonuje uczy nas czegoś WARTOŚCIOWEGO ;-) lub jest dla nas swoistym wyzwaniem. Obydwa przypadki, jak można wywnioskować dotyczą działań krótkoterminowych (do jednego roku), bo po tym okresie czas nauki zakończony lub wyzwanie ogarnięte. Przy takim postępowaniu w szybkim czasie dostajesz pieniądze za to co chcesz robić a nie to co "musisz" - bo "ogarniasz" ;-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do żarcia za 300 zł miesięcznie:

250g mięsa = 500 kcal (3 zł)

200g brązowego ryżu = 700 kcal (1,25 zł)

 

5 jajek = 500 kcal (2 zł)

250g chleba pełnoziarnistego = 500 kcal (1,5 zł)

 

Wychodzi ok 2200 kcal za około 8 zł.

 

Za pozostałe 60 zł kupujesz tłuszcze/warzywa i podbijasz bilans kaloryczny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drugie. Czas człowieka z definicji jest bezcenny, bo ma go ograniczoną ilość, więc pracowanie żeby zdobywać pieniądze jest moim zdaniem działaniem trochę dziwnym. Popracować można jak praca którą się wykonuje uczy nas czegoś WARTOŚCIOWEGO ;-) lub jest dla nas swoistym wyzwaniem. Obydwa przypadki, jak można wywnioskować dotyczą działań krótkoterminowych (do jednego roku), bo po tym okresie czas nauki zakończony lub wyzwanie ogarnięte. Przy takim postępowaniu w szybkim czasie dostajesz pieniądze za to co chcesz robić a nie to co "musisz" - bo "ogarniasz" ;-)

 

baca,

 

Piszesz oczywistąoczywistość ale jest ona taka jakby, trochę nieosiągalna. Lub pisząc inaczej - trudno osiągalna. Kiedyś, może już całkiem niedługo, być może zrealizuję coś w tym stylu. Lub przynajmniej zbliżonego. Nadaj w branży, bo żal marnować potencjału doświadczenia, ale na własny rachunek. Kiedy chcę i jak chcę - na dodatek w sposób przeze mnie wybrany.

A w powszechnie obowiązującym Matrixie, miażdżąca większość, czy tego chce czy nie - musi zarabiać na życie w sposób, który je jednocześnie marnotrawi. Łącznie z piszącym te słowa.

 

W temacie:

 

Kraków/Warszawa/Poznań - rodzina czteroosobowa (dzieci wiek przedszkolny) - dochód miesięczny na rodzinę by żyć na 'normalnym' poziomie to z jakieś minimum 7000 zł. Życie bez szaleństw i ekstrawagancji ale też bez potocznego szczypania się.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby godnie żyć musiałbym zarabiać tak 50k na miesiąc.

 

Sporo. Jak na polskie warunki - naprawdę cholernie sporo. Pracując 'dla kogoś' nawet będąc specjalistą - ciężko przebić barierę 10k netto miesięcznie na etacie. Znam osobiście jedną osobę, która ma pewnie z 15-20k pln miesięcznie ale on ma całkiem sporą firmę zajmująca się specyficznym marketingiem (praktycznie brak konkurencji) i zatrudnia z 10 osób.

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by w Polsce fajnie żyć należało by zarabiać 10k+. Moje zdanie.

Żyć a nie przeżyć.

Myślę, że nie o ilość zarabianych pieniędzy tak naprawdę chodzi a o nasz do nich stosunek.

Gadka, że im więcej zarabiasz tym więcej wydajesz jest zgubna.

Za przykład mogę podać dwóch bardzo bogatych panów.

Tak mieszka Warren Baffett

http://comparic.pl/czego-dom-warrena-buffetta-moze-nauczyc-sukcesie/

A tak Bill Gates

http://abcnieruchomosci.pl/dom-marzen-wedlug-billa-gatesa

 

Dwoje miliarderów a tak różne podejście do kasy.

Żadnego nie neguję bo "jak potrzebuję to kupuję".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jest kwestią kreatywności, bo można za minimalne pieniądze mega ciekawie żyć, a że ludzie z reguły są leniwi i lubią mieć wszystko podstawione pod nos + są mega łatwi do ogarnięcia pod kątem marketingowym, to wydają kasę na bzdety, narzekając, jak to trzeba dużo zarabiać by dobrze żyć :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.