Skocz do zawartości

Golarka do ryja


Marek Kotoński

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia, zaczynam coraz bardziej denerwować się na jednorazowe maszynki - pocięty ryj, woda, piana. Spróbowałbym golarki, ale nie wiem czy mi się spodoba. Tak więc czy golenie nią boli? Szarpie? Można w przypadku drgnięcia dłoni zgolić włosy na głowie? Co o tym sądzicie, i jaką ewentualnie by mi polecilibyście? Mam skórę delikatną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku,

 

Od dwóch lat używam maszynki na żyletki, takiej tradycyjnej. I było to dla mnie odkrycie roku 2013 :)

Nigdy, ale to przenigdy nie byłam tak gładko i fajnie ogolony jak po maszynce na żyletki. Dodatkowy plus - znam własną

twarz jak kieszeń - wiem gdzie golić z włosem a gdzie mogę sobie pozwolić pod włos.

Początek był, jak to początek, toporny ale szybko człowiek dochodzi do wprawy. Poza tym to taki męski 'rytuał'.

Pianę robię sobie z mydła Biały Jeleń. Żyletki Wilkinson, 10 sztuk za 4.99 zł. Jedna żyletka starcza na ok. miesiąc jak dla mnie.

Maszynka prosta, też Wilkinson. Z 20zł kosztowała... Oczywiście jak się chce to i za 200zł można maszynkę nabyć ;)

Do podjęcia tej decyzji skłoniła mnie pogarszająca się tragicznie jakość jednorazówek, wszystko się ostatnimi laty

opuszcza na tym ziemskim łez padole, nawet rzeczy teoretycznie 'firmowe' spsiały na jakości.

 

Tak więc polecam. Maszynki elektryczne mnie tylko wkurzały - jeździć tym trzeba po twarzy od groma czasu, nie zbierają włosów na

szyi a tną tak lipnie, że 5 godzin później człowiek wygląda jak nieogolony...

 

S.

 

228-276-large.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej przetestować samemu, chociaż...  ja korzystałem z czegoś takiego http://www.euro.com.pl/golarki/braun-series-1-197-s1.bhtml i nie wiem czy trafiłem jakiś wadliwy model czy może sam w sobie ten produkt jest kiepski. Może golarki takie za 1000 golą jak trzeba, mnie niestety na taką zabawkę nie stać. Dałem się nabrać jak frajer na magię reklamy, gdzie typ po golarce wygląda jak po goleniu brzytwą i nie ukrywam, że nie była to udana inwestycja - coś jakbyś golił włosy na głowie z końcówką powiedzmy 2 - zawsze coś zostaje nawet jak będziesz jeździł po mordzie kwadrans. Podkreślam, że moja opinia jest oparta na doświadczeniu z wyłącznie tą jedną golarką elektryczną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w zasadzie jeśli chodzi o maszynki, to zawsze miałem problem z goleniem szyi bo mnie strasznie syfi, więc jeśli chodzi o elektryczną jest straszna chujnia, jeśli chodzi o szyje, lepsza już zwykła, mniej podrażnia, a co do tego co subiektywny pisze, to jakiś czas temu trafiłem na stronkę gdzie właśnie pisano o maszynkach na żyletki, że są dobre przy szyi jak ją syfi od zwykłych maszynek, no i u siebie w sklepie pod domem, namierzyłem takową i niedługo ją zakupię i zobaczę, czy rzeczywiście dobra to jest sprawa, mam nadzieje, że będzie rewolucja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Zazwyczaj golilem się takimi jednorazowym gilletami

 

61181_500.jpg

 

A wczoraj kupilem taką oto maszynkę, jak w tym artykule http://czasgentlemanow.pl/2012/10/niedrogi-zestaw-do-golenia-na-mokro-wilkinson-i-nivea/  zresztą, miałem ją ochotę kupić wcześniej, zainspirowany właśnie tym artykulem. 

 

No i co ? No i jest porównywalna do tego gilleta, a Gillet był lepszą od nie jednej maszynki za 5 dych. Także polecam taką na żyletkę.

 

A krem nivea za 15 jest taki sam jak wars za 3 ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja polecam golarki Gillette Marku. Nie wyszczególniłeś tylko czy masz zarost twardy i szybko odrastający czy może mniej uciążliwy. Jendorazówki blue II plus to kompromis ceny i jakości. Od Mach III jest lepiej a 5-ostrzowe Fusion (jest już wersja Pro-Glide), których używam od wielu lat dają radę. Polecam kupować oryginalne wkłady a nie jakieś tanie zamienniki z Allegro, które okazują się podróbkami.

Jedno ostrze starcza mi na jakieś 2 tygodnie (producent mówi, że trzeba je zmieniać jak pasek nawilżający straci kolor - to akurat bzdura). 

Aha: wersja z silniczkiem oprócz wibracji nic więcej nie daje  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Goliłem się najpierw elektryczną i z dzisiejszej perspektywy powiem, że to totalna porażka. Potem przesiadłem się na Fusiony. Ze dwa lata temu wywalałem garść zużytych kartrydży z wkładami i się przeraziłem. Głównie skalą zaśmiecenia środowiska, przez wszystkich golących się nimi facetów, przy czym ich koszt też niebanalny. Jak jeszcze wyobraziłem sobie ilości wyrzucanych jednorazówek z rączkami, uznałem że dość tej aberracji i śmiecenia w imię zysków korpo.

 

Przesiadłem się na maszynkę na żyletki. Najpierw kupiłem Muhle R89 z zestawem startowym 10 żyletek różnych producentów (testy pod zarost), po czym jak golenie MNŻ okazało się deklasujące Fusiony (komfort, jakość, efekt - jak dobierzesz wszystko pod siebie), dokupiłem do niej bardziej agresywną głowicę R41. Nie używam też gotowych pianek czy żeli, tylko wyrabiam sam pianę z mydła. Puszkowa jest za sucha, bezsensownie droga i kolejny śmieć po zużyciu. Do jednorazówek wracać nie zamierzam.

 

@Aras, ta maszynka wilkinson + żyletka wilkinson, to najgorszy IMO wariant. Wiem, bo z ciekawości próbowałem wielu maszynek (Gilette z '58, Junior z regulacją, Weber - ta akurat fenomenalna, obie Muhle no i tego plastikowego nieszczęśnika. Po tym co robił ten zestaw, to ja patrzeć na niego nawet nie mogę. Niemal uważam, że jest powszechnie dostępny tylko po to, żeby ludzi zniechęcić do używania MNŻ już po jednej próbie.

Edytowane przez Rnext
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerabiałem kiedyś elektryczne braun i philips sprawdzały się jak miałem te 2x lat i miękki zarost. Jak zarost stał się twardy nie sprawdzały się, żeby ogolić się dokładnie trzeba było bardzo wielu ruchów w jednym miejscu.

 

Maszynki żyletkowe / klasyczne też przerabiałem golą dokładnie lecz często zdarzało mi się zaciąć.

 

Pozostaję od kilku lat przy gillette blue 3 z wymiennymi ostrzami. Jak dla mnie goli dokładnie, zacięcia są bardzo sporadyczne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem sobie maszynkę Philips BodyGroom pół roku temu.

 

Niby przeznaczona tylko do ciała (takie marketingowe pierdolenie), ale golę nią standardowo zarost. Włosy wcześniej też goliłem, ale już nie jestem łysą pałą :D

 

Jadę na sucho, nic się nie zacina, nie boli. Ogólnie maszynką golę się cały - klata, pachy, itp. Włosy schodzą pięknie i na gładko.

 

Testowałem 4 maszynki. Ta najlepsza u mnie. Polecam pooglądać filmiki na YouTube i poczytać recenzje.

 

Ja na pewno do jednorazówek nie wrócę. Ryj miałem pocięty non stop :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z jednorazówkami czy żyletkowymi klasykami jest taki ze kąt natarcia brzytewki/brzytewek(stara polska nazwa na zyletki) jest spierdolony oraz odległosc czesci napinajacej skóre oraz ustawiajacej włos od zyletki.im wiekszy kat natarcia oraz odległosc od tej waznej czesci tym łatwiej o klasyczna sznyte po goleniu.im mniejszy kat natarcia tym łatwiej o skalpowanie ryjka czyli podrazanienie + akcja tez jest taka ze jak po pierwszym goleniu z włosem sie ryja nie wypłucze porządnie to krótkie sciete włosie przy kolejnym ruchu maszynki sie wbija w skóre

zaciecia nie zaciecia jebał je pies

po goleniu nawet gdy sa zaciecia/podraznienia to krem nivea na ryjek.to co ma zaschnac to zaschnie.potem po spłukaniu nawet gdy ryj jest pociety jak ofiary kuby w puzle to i tak tego nie widac i nie wkurwia to%-)

koniec wykładu%-)

kupujcie zajebiste maszynki z poczatku wieku%-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rnext - nie chciałem wydawać kasy, a chciałem zobaczyć czy mi się spodoba i dobrze mi się tą maszynką goliło, wcale mnie nie zniechęciła, sznytke malutką zrobiłem koło ucha, bo się zapomniałem, że to żyletka i zbyt prostopadle jechałem, trudność jedynie mi sprawiło golenie koło nosa i warg, musiałem się skoncentrować. Jeszcze się chwilę pogolę i pomyślę nad zakupem lepszej jeśli będzie mi potrzebna :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście od dwóch lat używam tradycyjnej maszynki na żyletki . Inwestycja w podstawowy sprzęt to około 70-200 zł, w zależności od jakości. Maszynka (np. popularny Merkur), pędzel, żyletki i krem. Pierwsze golenie - masakra, ryj czerwony ;-) Z biegiem czasu coraz bardziej kocham ten sprzęt i nie wrócę do jednorazówek. Po pierwsze - jakość golenia nieporównywalna z niczym innym, ale trzeba dobrze poznać topografię zarostu. Po drugie nowoczesna pianka/żel w moim przypadku powodowała podrażnienia - mydło lub krem do golenia ma znacznie mniej chemii i doskonale pielęgnuje skórę. Po trzecie - dobre żyletki trudno dostać stacjonarnie. Z dostępnych w drogeriach jedynie Wilkinsson do czegoś się nadaje, ale i tak po 2-3 użyciach w moim przypadku leci do kosza. Żyletki typu Gilette lub BIC omijać z daleka. Polecam polsilver (tanie, dobre) lub japońskie (drogie, bardzo dobre) z alledrogo. Po czwarte - na dłuższą metę jest taniej, niż jednorazówki

Golę się na dwa przejścia i jest to swoisty rytuał - gorąca (im cieplejsza, tym lepiej zmiękcza zarost... ale z temperaturą oczywiście bez przesady ;-) ) woda na ryj, zwykłe mydło, spłukujemy. Teraz krem/mydło do golenia do miseczki, kropla oliwki, robię pianę pędzlem i aplikuję na facjatę. Golę z włosem, dokładnie. Z racji tego, że nie wszędzie rośnie w tym samym kierunku, trzeba poznać topografię ryja. Spłukuję, druga warstwa piany i jedziemy drugie przejście pod włos. Polecam tradycyjne maszynki - po nabraniu wprawy zero podrażnień i zacięć, natomiast jeśli ma się tendencję do powstawania pryszczy - trzeba uważać, bo dobra żyletka ścina równo do skóry ;-) .

Edytowane przez JimmyB
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.