Skocz do zawartości

No fap


self

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Walenie konia to czynność uwłaczająca facetowi. Niestety zerwanie z nią jest cholernie ciężkie. Równie trudne co zaprzestanie picia czy palenia. Nie wyrządza tak widocznych gołym okiem szkód jak te dwie rzeczy, ale niszczy faceta od środka. Jego pewność siebie, męskość. Niestety wiem coś o tym, wiele razy próbowałem z tym skończyć, moja najdłuższa abstynencja do dwa miesiące (i tak od 8 lat). Teraz mam motywację w postaci dziewczyny, z która mam się spotkać po Nowym Roku. Podobno samica wyczuwa to, że facet ileś tam dni nie walił konia i jest wtedy dla niej atrakcyjniejszy. Chcę zrobić na niej dobre wrażenie, chociaż nie wiem, czy coś w ogóle z tego wyjdzie. Wiem, że to kiepski powód, bo powinienem to zrobić dla siebie, ale na początek lepsze to, niż nic.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, verde napisał:

Nie wyrządza tak widocznych gołym okiem szkód jak te dwie rzeczy, ale niszczy faceta od środka.

 

To jest właśnie w tym najgorsze. Niby pozornie nie pustoszy organizmu, ale odstaw na 3+ tygodnie i zmiany są niesamowite. Być może to tylko dotyczy takich egzemplarzy jak ja, czy Ty, a na innych to aż tak nie wpływa, ale fakty są takie, że dla naszej grupy życie na fapie to WEGETACJA.

 

Jeśli tylko ta motywacja z panną ma pomóc to jasne, że tak - ważne, żeby wrócić na dobrą ścieżkę. Jak zobaczysz rezultaty to przekierujesz motywację. Ważne, żeby przetrwać pierwsze 2-3 tygodnie, potem jest już łatwiej. Potem w zasadzie (przynajmniej ja tak mam) nie ma już takiej walki i wystarczy po prostu podtrzymywać postanowienie. Niestety złamanie się jeden raz może oznaczać powrót do punktu wyjścia, bo szlaki w pacynie związane z tą czynnością są bardzo mocno wydeptane i potrzeba sporo czasu, woli i zmian ogółu nawyków, żeby się wyleczyć z tej czynności.

Edytowane przez żniwiarz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, żniwiarz napisał:

 

Niby pozornie nie pustoszy organizmu, ale odstaw na 3+ tygodnie i zmiany są niesamowite. Być może to tylko dotyczy takich egzemplarzy jak ja, czy Ty, a na innych to aż tak nie wpływa, ale fakty są takie, że dla naszej grupy życie na fapie to WEGETACJA.

 

 

U mnie i tak pewnie wielkich widocznych zmian w zachowaniu i charakterze nie będzie, bo ja nawet jak tego w ogóle nie robiłem parę lat temu w ogóle, to i tak zawsze byłem mocno przygaszonym gościem. Liczę jedynie na polepszenie stanu zdrowia i zwiększenia energii życiowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, verde napisał:

U mnie i tak pewnie wielkich widocznych zmian w zachowaniu i charakterze nie będzie, bo ja nawet jak tego w ogóle nie robiłem parę lat temu w ogóle, to i tak zawsze byłem mocno przygaszonym gościem. Liczę jedynie na polepszenie stanu zdrowia i zwiększenia energii życiowej.

 

No-fap sam w sobie nie zmieni charakteru, u mnie po prostu odblokowuje pewne stłumione cechy. Może natomiast posłużyć za jedno z pomocnych narzędzi w pracy nad sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj nie pamietam ze 2-3 tygodnie max - nie mam czasu nie pamiętam dokładnie. Kurwa pościel przebrana wczoraj! Jak żyć?

 

W ogóle to przyśnił a mi się dupeczka z batmana z 1966 - kobieta kot...

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, zuckerfrei napisał:

W ogóle to przyśnił a mi się dupeczka z batmana z 1966 - kobieta kot...

 

Haha, konkret :D

 

Każdy organizm reaguje inaczej. U mnie wygląda to tak, że gdy przez dłuższy czas nie kręcę batona, to jestem bardziej nakręcony na działanie w każdej sferze życia. Po prostu są chęci i energia do działania, coś na zasadzie podniesionego poziomu testosteronu. 

 

Nie oszukujmy się jednak Panowie, rękodzieło będzie nam towarzyszyć do końca życia, najważniejsze to znać umiar ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie pracuję nad swoją metodą w ogarnięciu tego tematu. Najpierw zacząłem się pozbywać poczucia winy po całej akcji. Również nie można mówić, że onanizm jest zły. Nie, masturbacja jest, po prostu. Ani zła, ani dobra. To co robi Kościół i niektóre akcje powodują, że zaczynamy siebie sami piętnować za zwalenie konia. I potem się zachowujemy jak ten kretyn w filmiku:

  :D

    Masturbacja jest często związana z oglądaniem pornografii. Gdy nie oglądałem porno nie miałem też ochoty na onanizm. Kluczem do sukcesu jest rezygnacja z erotyki oraz porno. Więc może porno jakoś możemy sobie próbować obrzydzać? Gdybyśmy zrezygnowali z pornografii i erotyki ale nie samego fapania, byłoby nam łatwiej potem już zrezygnować ze zwykłego fapania w ogóle, bo już nie jest takie fajne jak kiedyś. Obrazki i dźwięki robią tutaj ogromną robotę w tym jak podchodzimy do kwestii onanizmu. 

    Kolejna sprawa to emocje. Trzeba sprawdzać co się czuje kiedy się chce i dlaczego się nam chce. Niekiedy chcemy się poczuć lepiej, uciec przed czymś myślami itp. Zawsze chciałem w momencie chcicy odpuścić sobie emocję pożądania ewentualnie policzyć do 10 wolno przy tym oddychając. I kilka razy mi się to udało. Trzeba jednak sprawdzać te rejony w sobie, które gdzieś kuleją bo jednak jest wiele prawdy w tym, że uzależnienie od fapania jest związane z poczuciem niskiej samooceny. Trzeba pielęgnować miłość do siebie oraz uwalniać emocje, zwłaszcza te negatywne jak smutek czy złość. 

    Mamy nawyk, który chcemy zmienić. Musimy mieć coś w zamian. Pierwsze 21 dni będzie ciężkie, ale nie możemy zostawić pustki po zrezygnowaniu ze skoków dopaminy. Mózg się będzie dalej o nią "dopaminać" ;) Musimy więc znaleźć jakąś alternatywę, która również  da nam wiele przyjemności. 

    Warto rozpisać sobie plan działania, planować kolejny dzień itp. Sprawdzać kiedy się najczęściej fapie (nie mówię UPADA ani nie mówię słowa WALKA - bo to tylko napędza karuzelę poczucia winy. "Znowu upadłem" - no jak to brzmi?) i tychże sytuacji unikać. Na moim przykładzie widzę, że muszę od razu rano wstawać z łóżka a nie leżeć dodatkową godzinkę i przeglądać internet w telefonie bo tu aż się prosi. 

 

   Akceptacja. Siebie, swojej seksualności. Tego, że się fapie tyle lat. Nawet  ostatnio zacząłem sobie dawać przyzwolenie na to, że MOGĘ być uzależniony, żeby przestać z tym całym fapaniem walczyć. Nie żeby szukać usprawiedliwień tylko, żeby przestać się z tym szarpać, poddać się temu.  Fapanie dla mnie to sposób na odreagowanie na rzeczywistość oraz forma aktywności na znudzenie oraz niestety zwykły nawyk.   

   To co chcę zrobić teraz to rozplanować sobie krok po kroku kolejne działania, NIE POTĘPIAĆ SIEBIE, ŻE NIE WYSZŁO, stopniowo zmniejszać oglądanie porno/erotyki, kochać siebie jak najmocniej no i starać się skupiać na innych rzeczach. 

    Wiem, że moja wypowiedź wydaje się chaotyczna, spróbuję wszystkie sposoby uporządkować, rozplanować i po kolei próbować je stosować, w takiej czy innej konfiguracji. 

No i polecam ten filmik: 

 

EDIT:

"Zniewolenie", "walka", "upadek", no kurde jak się wyszukuje cokolwiek na YT w sprawie sposobów na ograniczenie i rezygnację z onanizmu to zwłaszcza te chrześcijańskie strony używają takich sformułowań. Nie sądzicie, że one wcale nie pomagają? Wpajają poczucie winy i napędzają spiralę nałogu. To jest tak jakby alkoholikowi pokazywać, że picie jest złe (czyli on sam też jest zły bo pije) no to myślicie, że nie będzie pił? "I tak jestem zły, co mi tam" ;) "I tak jestem zniewolony/ uzależniony, co mi tam" :D 

Edytowane przez Artem
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy po tym nie miałem poczucia winy, po prostu chciałem opuścić ciśnienie aby np zacząć się uczyc.... Teraz wybrałem siłownię i nie fapuje juz długi okres z tym ze czasem raz na 2 tyg muszę bo tak mnie nosi... Zresztą tak mam dzień zorganizowany ze nie mam nawet kiedy... I tak czuje ze jest więcej mocy!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Witam!!!

Chlopaki dawno tu nie zaglądałem a czas leci... 

Sam już nie pamietam ile na odwyku (grubo ponad rok chyba stuknie) ale chyba się uwolnilem od tego szajsu;] czuje się świetnie!!!!!!!! 

Wreszcie znikł mi ten apetyt na seks. Nie chodzę naładowany i przede wszystkim nie myśle o masturbacji, porno czy nawet seksie. W pełni mogę skupić sie na sobie, nic mi nie zabiera bezsensownie czasu. 

 

Ale pojawił mi się problem:/ w tym miesiącu już x2

Mowie o nocnych polucjach. Nie byłby to problem gdybym na drugi dzień nie był wykończony. Dzisiaj w nocy mi się to zdarzyło i jestem wypompowany maksymalnie. Przeszkadza mi to bo jeszcze wczoraj miałem ochotę na siłownie ale robiłem sobie rest day. Mówię jutro dam czadu. No i dzisiaj już takiego parcia na ćwiczenia nie mam bo się czuje na prawdę bez sił. 

 

Wiecie co jest najciekawsze? Był taki okres ze 2 miesiące jechałem bez spuszczania-  polucji nie było. Pojawiły się w momencie gdy zacząłem suplementację witamina C i kreatyna. Dosłownie już w pierwszym dniu. Teraz pytanie czy to przez witaminę C czy kreatynę która wcześniej tez brałem i nie było takich akcji...

Edytowane przez qbacki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, qbacki napisał:

Wiecie co jest najciekawsze? Był taki okres ze 2 miesiące jechałem bez spuszczania-  polucji nie było. Pojawiły się w momencie gdy zacząłem suplementację witamina C i kreatyna. Dosłownie już w pierwszym dniu. Teraz pytanie czy to przez witaminę C czy kreatynę która wcześniej tez brałem i nie było takich akcji...

 

Raczej zbieg okoliczności, bo ani wit. C ani kreatyna nie mają jakiegoś stricte działania w tym kierunku - jakbyś wziął mace lub mucuna pruriens, to byłby jakiś cień szansy, że to przez to. Mogło zagrać tutaj od groma innych czynników po drodze, które umknęły twojej uwadze. Wyżej wymienione to mogły mieć wpływ taki jak posłodzenie herbaty o jedną łyżeczkę więcej.

 

Co do polucji, to wydaje mi się, że trochę to działa na zasadzie autosugestii. Tzn. utworzyłeś sobie taki schemat w toku wychodzenia z fapu, że spust = porażka. Po ponad roku bez fapu jakieś pojedyncze spusty nie mogą mieć aż takiego wpływu. Sam miewam takie coś, że jak spuszczę to wydaje mi się, że motywacja i samopoczucie - 100, ale ja mam maks. ponad miesiąc no-fapu, a tak to 1-2tyg. przeplatane. Jest jeszcze taka opcja, że po prostu należymy do jakiegoś promila osób, które mają mikro uszkodzenie/zaburzenie w OUN i jeden spust powoduje u nas takie zaburzenia w funkcjonowaniu.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@qbacki wydaje mi się, że kreatyna oraz wit C raczej wpływu na to nie mają...raczej organizm musiał "upuścić" nadmiar materiału, który się zgromadził i nocne polucje są w tym wypadku całkowicie naturalne.

 

Co do spadku sił oraz motywacji, organizm ludzki najlepsze, najbardziej wartościowe składki pierwsze co, to odkłada właśnie do nasienia, że było najlepsze jakości, więc podczas polucji stracisz to...składniki, ktore utrzymywały Twój organizm na wysokich obrotach, które dawały Ci energię oraz chęci do działa.

 

Uzupełnij cynk, selen, magnez np. orzechów brazylijskich

 

P.s gratulacje tak długiego odwyku, tak trzymaj:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Endeg napisał:

 

Nieśmiertelny kazelot wyśpiewywał:

 

"Bo im właśnie o to chodzi abyś sam nie mógł myśleć abyś sam nie mógł chodzić"

 

Środek inny ale metoda ta sama.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, mam problem. Psychicznie jestem w stanie wytrzymać bez fapania, ale fizycznie nie jest już tak kolorowo. Po kilku dniach abstynencji mam problemy z zasypianiem, cały czas myślę o seksie, ogólnie jestem rozkojarzony i ten stan przeszkadza mi w wykonywaniu codziennych obowiązków. Jest na to jakiś sposób czy to mija po jakimś czasie i po prostu trzeba to przeczekać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.