Skocz do zawartości

Jak doszło do małżeństwa.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jako ,że obiecałem w pierwszym poście, że opowiem wam waszą historię zamierzam to poczynić. Nigdy nie byłem mocny w pisaniu tekstów także z góry przepraszam gdyby było coś nie tak.

 

   Otóż pewnego dnia zaczepiła mnie pewna pani na pewnym randkowym portalu i skończyło się to tak, że dzisiaj jestem 13 miesięcy po ślubie a dwóch miesięcy ojcem. Po za tym postanowiłem zostać ojcem nieślubnego dziecka mojej tzw, małżonki i nawet się udało, pokochałem to dziecko a ona mnie ale do rzeczy. Z początku znajomości zrobiło mi się jej żal, ponieważ jej były partner pił nie szanował jej itd. i przez to ona zostawiła go a sama została z rocznym dzieckiem. Postanowiłem się nimi zaopiekować, było cudownie do czasu aż przestałem mieć ochotę bywać u niej codziennie i pojechałem na jeden dzień z kolegą w góry. 

 

  Rozpętało się piekło, zaczęła pleść czy nie wie czy nie wyjedzie czy nie zostawi tego wszystkiego i wszystkich bo już ma tego wszystkiego dość. Ja zakochany i wystraszony wróciłem i następnego dnia pognałem do nich biegiem i nagle wszystko wróciło do normy.

 

Do roku czasu wszystko trwało w porządku ale przyszły wakacje i ja znowu chciałem wyjechać i od nowa chciała się rozstać, no to mówię dobra żegnaj. Wpadła w panikę że sobie coś zrobi i nie wybaczy sobie tego że odbierze dziecku jeszcze raz ojca czyli mnie. Stało się pogodziliśmy się.

 

W trzecim roku też mało się nie rozstalismy ponieważ owa królewna zarządała ślubu a ja trzeźwo myślący powiedziałem nigdy w życiu. Przestałem odbierać telefony spotykać się aż w końcu przyslazła za mną zostawiła dziecko w aucie i wyszła sobie coś zrobić suma sumarą jestesmy dziś 13 miesięcy i mamy córkę tak w ogóle to wcześniaka i komplikacjami przy porodzie ale naszczęście jest wszystko w porządku i tendencja jest do przodu.

 

  Mieszkamy w u moich rodziców w domu w którym są dwa niezależne mieszkania a po za tym obok dostałem do po dziadkach w którym jeszcze mieszka babcia ale bardzo sprawna i żywotna w razie problemów i domem się zajmię i starszą córką. Jak to w domu zawsze coś trzeba zrobić, nie stać mnie na to żeby wynająć firmę do koszenia trawnika itd. Księżniczka ma ogromny problem gdy cokolwiem chcę zrobić oboko jednego lub drugiego domu, po za tym moim hobby jest hodowanie różnych roślin z którego zamiaru zrezygnować nie mam tak jak zrobiłem to  z górskich wędrówek dla "dobra rodziny".

 

   Główny zarzut wobec mnie to to , że staram się pomagać ojcu przy utrzymaniu obydwu domów, twierdzi ,że żyje dla tatusia. Fakt pomagam i gdy ojciec oczekuję ode mnie pomocy to jeśli warunki mi na to pozwalają pomagam. Ale to chyba ludzka przyzwoitość poczuwam się , że skoro mieszkam to chyba nalezy o to zadbać tym bardziej , że nie mieszkam sam a z książniczką i dwojką dzieci.

 

  Dzisiaj po awanturze z powodu tego że na 2-3 godziny wyszedłem wykosić trawę Księżniczka zadzwoniła do królowej mamusi i owa księżnika uświadomiła mi , że nie wie czy na kilka dni nie pomieszka u mamusi z dziećmi.

 

  Uświadomiłem jej że w momencie jej wyjścia ja wychodzę do adwokata o ustalenie widzenia z dzieckiem.

 

Uff... chyba mi trochę ulżyło, sprawa jest cały czas w toku także liczę na waszą pomoc.

 

Jeszcze jedno pytanie ten dom po dziadkach został przekazany na wójka umówą darowizny, potem wójek przekazał na Ojca a Ojciem na mnie. Powiedzcie czy ona w razie rozwodu może sobie rościć do niego jakieś prawa czy już mam przepisać go na Ojca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matko kochano ,ale się Pan wpakowałeś . Uważam ,że najgorsze co może człowiek zrobić to być z kimś z żalu . Po wybrykach Twojej partnerki dziwię się ,że zdecydowałeś się na tak odważny krok jakim jest wzięcie ślubu . Powinieneś po tych incydentach trzeźwo podejść do sprawy i zastanowić się czy warto być z kimś kto ma osobowość borderline ( po opisie sądzę ,że takową ma ) . W kwestii rozwodu i ewentualnego podziału majątku to mogę zadzwonić do kolegi prawnika ,który jest specjalistą od tych spraw .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

 

Jeszcze jedno pytanie ten dom po dziadkach został przekazany na wójka umówą darowizny, potem wójek przekazał na Ojca a Ojciem na mnie. Powiedzcie czy ona w razie rozwodu może sobie rościć do niego jakieś prawa czy już mam przepisać go na Ojca

 

Darowizna(także spadek) nie wchodzi w skład majątku wspólnego chyba, że darczyńca postanowił inaczej.

Musi to być ujęte w umowie darowizny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wjebałem się jednym słowem ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, mam przynajmniej jedno dziecko do którego mam pełnię praw i mam dla kogo żyć. Jeśli możesz to zapytaj będę ogromnie wdzięczny. Powiedz że darowiznę otrzymałem tylko ja ale po dacie ślubu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem jest taki, że ja nawet ochoty nie mam na żadne rozstania itd. zreszta wolę poczekać aż to ona wykona pierwszy krok. Ja ją naprawde pokochałem razem z tym dzieckiem i chciałem zrobić dla nich wszystko (wiem wiem pierdolę od rzeczy). Moja niunia generalnie chce abym cały czas zajmował się tylko nią i dziećmi wtedy się nie wyprowadza i jest wszystko w porzo.

 

  A akcje wszystkie nagrywam telefonem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do psychologa pójdę ale sam ze sobą aby poczucie własnej wartości odbudować w sobie. Jestem człowiem ogólnie z natury bardzo impulsywnym. Kilka razy jak przegięła to mialem prawdziwą ochotę ja udusić(naszczęście nigdy jej nie wjebałem ale oberwalo się kilku przedmiotom) Jak się jej serio spytam o co jej chodzi to mi powie o to że żyje dla tatusia i że robię wszystko dla niego.

 

  Wytłumaczcie mi coś czy ja jestem nienormalny? Jeśli się coś zjebie w domu czy na przykład chce przygotować drewno na zime do dla kogo ja to robie? Ona twierdzi , że dla tatusia ale do chuja mój stary sam w zimie się nie grzeje chyba. Albo ja już jestem jakiś pojebany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle że ona się tylko tak przy mnie zachowuję. W sądzie ciężko było na zrobienie z niej psychicznej. No nic będę czekał jak się będzie sytuacja rozwijać, obstawiam że się nigdzie nie wyprowadzi ale zobaczymy.

 

  Tymaczsem bracia samcy wszelkie porady mile widziane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukk, pikacz ma rację. Masz jebniętą babę. Znam się na tym. Nawet uberwariatkę-kurwę-konfidentkę zaliczyłem.

Jak pójdziesz do psychologa żeby odbudowywać swoje poczucie wartości to faktycznie jest z tobą coś nie halo.

 

Wytłumaczę to przystępniej.

 

Baba wciąga cię w swoją chorobę umysłową.

Absolutnie nic dobrego z tego wyniknąć nie może.

Ona, ona i tylko ona+ dzieci +odsesparowanie cię od rodziny.

Znam ten model. Kilka osób na tym forum też.

 

Taka kobita de facto nadaje się tylko do utłuczenia.

 

Rozwiedź się w chuj zanim nie zryje ci gar do reszty.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczucie własnej wartości jakoś zawsze nie było u mnie na najwyższym poziomie ale ta mnie dobiła całkowicie. Do psychologa pójde tak o ponieważ nigdy nie byłem,

 

Pierwszy morał jaki z tego wyciągnąłem to nie dać się odseparować od rodziny.

 

Co ciekawe z jej rodziną a szczególnie z jednym osobnikiem całkiem dobrze się dogaduje, dziwne nie ?

 

A co rozwodu na szybko to nie ma szans od strony prawnej. Problem takie że nie pracuję a jak ją wyjebie z małym dzieckiem to będę bulił na nią na dziecko i jakieś lokum dla nich zapewne. Po do rodziców na 60m2 się nie wprowadzi już gdzie mieszkają rodzice z siostrą i babka z "kawalerem"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam przynajmniej jedno dziecko do którego mam pełnię praw i mam dla kogo żyć.

Poprawka, to druga osoba dla której masz żyć - pierwszą jesteś TY! - jeżeli chcesz, aby ktokolwiek Cię szanował (wliczając małżowinkę, dziatki i całe dalsze otoczenie), jeżeli chcesz odzyskać szacunek do siebie, jeżeli chcesz przestać się czuć jak zaszczuty kundel we własnym domu - to wbijaj to sobie codziennie drewnianym młotkiem do głowy cytuję - "najpierw Bóg (opcjonalne jak ktoś wierzy), potem Ja, a potem ewentualnie reszta świata". Powtarzać jak mantrę i postępować wedle tego schematu. Zwłaszcza przypominaj go sobie, jak ktoś coś będzie od Ciebie chciał nie dając nic w zamian.

W dawnych czasach jak chłop wracał z kopalni/pola to po przyjściu do chaty baba myła mu nogi, potem dawała jeść, a jak chłop zjadł, to potem mogła jeść ona i dzieci. Żyjesz panie kolego w sytuacji, gdzie ta hierarchia jest postawiona nawet nie na głowie a na członku. Piramida jak ją postawisz na czubku zamiast na podstawie, to moment i się pierdolnie. Tak właśnie wygląda Twój związek. Postępowałeś jak parobek i niewolnik, to tak właśnie odbiera Cię otoczenie. Wyjście z tego schematu będzie Cię kosztowało masę pracy - nad samym sobą. I nie będzie łatwo.

Ale głowa do góry, klata do przodu i zacznij na chłodno analizować postępowanie własne i otaczających Cię osób. 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 mam przynajmniej jedno dziecko do którego mam pełnię praw i mam dla kogo żyć.

Brzytwa

Uważam, że mam dwoje dzieci tylko formalnie do starszej nie mam prawa żadnego ale ona ma 5 lat mówi do mnie tato a po za tym ma zajebisty kontakt z moimi rodzicami z moją rodziną i ze mną nie najgorszy.

 

A w Boga wierzę jak najbardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brzytwa

Uważam, że mam dwoje dzieci tylko formalnie do starszej nie mam prawa żadnego ale ona ma 5 lat mówi do mnie tato a po za tym ma zajebisty kontakt z moimi rodzicami z moją rodziną i ze mną nie najgorszy.

 

A w Boga wierzę jak najbardziej.

Fakt posiadania małego pół-klona NIE ZAPEWNI TOBIE SZACUNKU ANI WYSOKIEJ SAMOOCENY. Proponuje rozkminę na ten temat.

Nie kwestionuję tego, że kochasz swoje dzieciaki i bardzo dobrze, bo to jest akurat bardzo w porządku. Ale tak na chłopski rozum - jeżeli tak bardzo utożsamisz cel i sens swojego życia z dzieciakiem to w któryms momencie ono podrośnie i powie: sajonara staruszku jadę na Madagaskar karmić pingwiny. Dzieciak ma do tego ŚWIĘTE PRAWO, i tyle będziesz go widział. Będzie lament i zgrzytanie w dupie: "Że jak to, ja mu tyle dałem, całe swoje życie dla niego, a on kurwa jakieś pingwiny!". A w sytuacji gdzie na pierwszym miejscu po Bogu masz Siebie, to taki wariant Cie nie boli i nie przeraża. Pozwalasz wtedy dziecku na samodzielny rozwój i wybór własnej ścieżki życiowej.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurwa kolego rozbawiłeś mnie do łez. Rozbiorę sobie po kawałeczku twoją wypowiedź aby wyłowić z niej całą esencję

 

 

Otóż pewnego dnia zaczepiła mnie pewna pani na pewnym randkowym portalu i skończyło się to tak, że dzisiaj jestem 13 miesięcy po ślubie a dwóch miesięcy ojcem. Po za tym postanowiłem zostać ojcem nieślubnego dziecka mojej tzw, małżonki i nawet się udało, pokochałem to dziecko a ona mnie ale do rzeczy.

 

Chujowa opcja bo inwestujesz ze 20 lat swojego życia i własnej kasy w nieswojego dzieciaka. 

 

 

 Z początku znajomości zrobiło mi się jej żal, ponieważ jej były partner pił nie szanował jej itd. i przez to ona zostawiła go a sama została z rocznym dzieckiem.

 

Wielbicielka łobuzów. Chujowy materiał na partnerkę. Sam zobacz - zadawała się z lujem i pijakiem. Teraz ma ciebie. Przygarnąłeś ją z dzieciakiem, zależy ci pracujesz. Nie ma absolutnie żadnego powodu dla którego miałabyś pozwalać sobie robić jazdy.

 

 

 Postanowiłem się nimi zaopiekować, było cudownie do czasu aż przestałem mieć ochotę bywać u niej codziennie i pojechałem na jeden dzień z kolegą w góry. 

  Rozpętało się piekło, zaczęła pleść czy nie wie czy nie wyjedzie czy nie zostawi tego wszystkiego i wszystkich bo już ma tego wszystkiego dość. Ja zakochany i wystraszony wróciłem i następnego dnia pognałem do nich biegiem i nagle wszystko wróciło do normy.

 

Zrobiła ci leciutką jazdę a ty jak pies wróciłeś z podkulonym ogonem. Sprawdziła i wie, że ma ciebie na zawołanie. Wystarczy nawet nie rozstanie a jego sugestia abyś zrobił to to chce.

 

 

Do roku czasu wszystko trwało w porządku ale przyszły wakacje i ja znowu chciałem wyjechać i od nowa chciała się rozstać, no to mówię dobra żegnaj. Wpadła w panikę że sobie coś zrobi i nie wybaczy sobie tego że odbierze dziecku jeszcze raz ojca czyli mnie. Stało się pogodziliśmy się.

 

Kolejna manipulacja. Sam to chyba czujesz skoro przytaczasz akurat te momenta.

 

 

naszczęście jest wszystko w porządku i tendencja jest do przodu.

 

"na szczęście" osobno

 

Księżniczka ma ogromny problem gdy cokolwiem chcę zrobić oboko jednego lub drugiego domu,

 

A gdzie jej rola w tym wszystkim? Przecież popchać kosiarkę to nie jest rzecz nie do zrobienia dla kobiety? Poza tym nie idziesz na wódę albo kurwy tylko popracować nad rodzinnym mieniem. Nie daj się wpędzić w poczucie winy bo ty robisz dobrze a ona jest pojebana.

 

 

 po za tym moim hobby jest hodowanie różnych roślin z którego zamiaru zrezygnować nie mam tak jak zrobiłem to  z górskich wędrówek dla "dobra rodziny".

 

"poza" razem

 

i nie rezygnuj 

 

 

   Główny zarzut wobec mnie to to , że staram się pomagać ojcu przy utrzymaniu obydwu domów, twierdzi ,że żyje dla tatusia. Fakt pomagam i gdy ojciec oczekuję ode mnie pomocy to jeśli warunki mi na to pozwalają pomagam. Ale to chyba ludzka przyzwoitość poczuwam się , że skoro mieszkam to chyba nalezy o to zadbać tym bardziej , że nie mieszkam sam a z książniczką i dwojką dzieci.

 

Klasyk. Kobieta odcina cię od otoczenia. Wpaja w Ciebie poczucie winy z powodu chęci pomocy ojcu. Widać zresztą jakieś efekty. Piszesz, że "to chyba ludzka przyzwoitość". Nie chyba ale na pewno. I nie tylko przyzwoitość ale poczucie wdzięczności wobec rodziców, którzy włożyli trud i pieniąchy w wychowanie Ciebie.  Nie robi przypadkiem problemów ze znajomymi, kolegami?

 

 

  Dzisiaj po awanturze z powodu tego że na 2-3 godziny wyszedłem wykosić trawę Księżniczka zadzwoniła do królowej mamusi i owa księżnika uświadomiła mi , że nie wie czy na kilka dni nie pomieszka u mamusi z dziećmi.

 

Stań sobie z boku pooddychaj głęboko przez minutę i przeczytaj jeszcze raz to zdanie. Baba robi Ci jazdę bo poszedłeś kosić trawę!

Bo ci zależy i pracujesz! Kuuuurwa stary gruuubo jesteś wjebany. Nawet się nie daj wciągać w takie awantury. Powiedz cicho, bez unoszenia się że wykonałeś ważną pracę i nie będziesz wysłuchiwał jej awantur. Nie słuchasz jak dalej drze pizdę. Jeśli nie chce się uspokoić mówisz, że nie tolerujesz czegoś takiego i wychodzisz. 

 

 

Jeszcze jedno pytanie ten dom po dziadkach został przekazany na wójka umówą darowizny, potem wójek przekazał na Ojca a Ojciem na mnie. Powiedzcie czy ona w razie rozwodu może sobie rościć do niego jakieś prawa czy już mam przepisać go na Ojca

 

Nie pytaj się po forach, bo po forach to każdy pisze jak mu się wydaje. Wyszrob trochę monet i udaj się po radę do prawnika. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie słuchasz jak dalej drze pizdę. Jeśli nie chce się uspokoić mówisz, że nie tolerujesz czegoś takiego i wychodzisz. 

To ja szybko dopowiem, że w przypadku pojebanej baby takie zagranie może nie wystarczyć. Może trzeba będzie jebnąć z grubszego kalibru. Niech kolega lukk sprawdzi jak to u jego baby jest.

Kiedyś to było proste, naprawiało się takie jednostki przy pomocy sztachety albo ręcznie. Dzisiaj jest 'ęą' + pranie mózgu od dzieciństwa żeby się osobnik płci męskiej dał złapać pierwszej lepsze wariatce i pod żadnym pozorem nie ważył się jej tknąć choćby kwiatkiem nawet jak mu wrzeszczy nad uchem albo wylewa gorący rosół na głowę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukk. Jesteś na równi pochyłej!

 

   Jeżeli się nie otrząśniesz, zaczniesz myśleć racjonalnie i logicznie już przepadłeś. I tak się rozwiedziesz bo Twoja baba jest nie normalna

 Zacznij zachowywać się jak przedsiębiorca, potraktuj swoje małżeństwo jak biznes. Policz co ona wnosi z swym nie ślubnym dzieckiem i sobą do związku? ma tylko dupę. Ty ogarniasz ją i dzieci, Ty zapewniasz im byt i bezpieczeństwo, to Ty masz wymagać! A jak nie pasuje to wypierdalać z mojego domu! Ty masz zasoby i to ty decydujesz! 

 

  Za dużo w Tobie współczucia i poczucia własnej winy. Zacznij ogarniać dlaczego płacze, czy ma powód? Dlaczego fochy, czy ma powód? Ona nie ma nic, Ty masz wszystko! Jeżeli chcesz z nią być, to facet, zacznij ją ogarniać, na każdy jej foch, czy płacz, stanowcza reakcja, dosadnie: jak się nie podoba to WYPIERDALAJ! Ja sobie poradzę, ty będziesz miała kłopoty.

 

  Cytuję Brzytwę, NIKT NIE BĘDZIE MI MÓWIŁ JAK MAM ŻYĆ, to powinno być Twoim mottem!

 

   Psychologa sobie odpuść.  Szkoda czasu, prądu i pieniędzy! Poczytaj tu więcej, jesteś w tej chwili zagubiony, myślę że Bracia są w stanie więcej Ci uświadomić niż jakiś psycholog, których zresztą nie darzę szacunkiem. Nie mylić z psychitarą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wroński.katolik zyd jehowy czy muzłumanin ten sam bóg.wytłumacz mu to po swojemu%-)

 

Dobra lukk. Po pierwsze żadnego boga nie ma. Świętego Mikołaja, wróżek i jelonka Bambi też nie. Naopowiadano ci bajek w dzieciństwie i tyle.

 

Po drugie gdyby był nie chciałby abyś życie marnował na jakąś jebniętą pindę. Jeśli tak to lepiej z takim bogiem nie mieć nic wspólnego.

 

Tyle w temacie boskim.

 

W temacie ludzkim nie wiem czy zorientowałeś się już, że 100% użytkowników jacy udzielili się w tym temacie doradza...

 

                                                          UCIECZKĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Fajnie, że z ciebie super papa i się przywiązałeś. Dobry kontakt można mieć również nie zadając się z jebniętą mamusią.

Można też starać się o opiekę nad dziećmi.

 

Robisz ten błąd, że miękkie serduszko masz. Ja też kiedyś miałem, na swoje nieszczęście poniekąd.

Dzieci to mocna karta, ale nie możesz przegrać życia mając na uwadze tylko cudze dobro. Najważniejsze jest twoje własne.

Dzieciak faktycznie może zostać kimkolwiek, choćby karmicielem pingwinów, dziwką, jebniętą jak mamusia albo i zakonnicą.

Nie wiesz tego.

Moja szanowna mateczka również zakładała nieco inny efekt wychowawczy, no cóż B)

 

Jednak uświadamiasz sobie chyba, że tkwisz w gównie po uszy i jeśli nic się nie zmieni utoniesz w nim.

Nie wiem co ci jeszcze chłopie napisać.

 

Wypierdalaj pókiś w miarę cały bo tkwiąc w tym szajsie happy endu spodziewać się po prostu nie możesz.

 

Jeśli potrzebujesz pozytywnej afirmacji każdego ranka stań przed lustrem i trzy razy z mocą powtórz

 

 

                                         Jestem skurwysyn jakiego ta ziemia jeszcze nie widziała!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie co do dzieci to nie jest tak, że utożsamiam z nimi całe życie. Chcę im w miarę możliwości zapewnić godne warunki do wychowania i rozwoju do czasu oczywiście, jak dorosną i będą chciały karmić te pingwiny to jeśli mnie będzie stać to jeszcze dam im na bilet na pewno nie interesuje mnie taki model że ja im całe życie a na starość będę oczekiwał podcierania dupy... o nie !

 


  Nie robi przypadkiem problemów ze znajomymi, kolegami?

 

 

 
 

 

Stań sobie z boku pooddychaj głęboko przez minutę i przeczytaj jeszcze raz to zdanie. Baba robi Ci jazdę bo poszedłeś kosić trawę!

Bo ci zależy i pracujesz! Kuuuurwa stary gruuubo jesteś wjebany. Nawet się nie daj wciągać w takie awantury. Powiedz cicho, bez unoszenia się że wykonałeś ważną pracę i nie będziesz wysłuchiwał jej awantur. Nie słuchasz jak dalej drze pizdę. Jeśli nie chce się uspokoić mówisz, że nie tolerujesz czegoś takiego i wychodzisz. 

 

Nic to nie da nieraz tak wychodziłem.

A co do kolegów to jak ją poznałem to jakoś mi sie kontakty nie wiem czemu z nimi rozjechały. Po za tym w ich towarzystwie szczególnie ciągło mnie do wódy także jak miałem co innego do roboty to nieszczególnie zabiegałem o kontakty z nimi.

Adolf

Wnosi jakoś 63% tego co wnoszę ja. Gdzieś tam kiedyś chwilę pracowała dzięki oczywiście temu , że moja matka tę robotę jej załatwiła jeszcze przed ślubem a ja mało nie musiałem jej wjebać na chama do tej roboty bo księżniczka stwierdziła, że warunków do pracy nie ma a mi zależy tylko i wyłącznie na pieniądzach.

 

Jeszcze trochę i psychologa odpuszcze, zresztą miałem iść do darmowego,

 

wroński

Co do dzieci to jestem pewien, że ta kurwa zrobi sobie z nich żywą tarcze na mnie. Ale ja się nie dam, ona starszej córce wcale czasu nie organizuje a ta średnio chce z nią przebywać, chciała by jej pierdolnąć grę lub bajkę na komputerze a sama gapić się przez pół dnia na Trudne Sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że taki ojciec kocha swoje dzieciaki i często dla ich "dobra" postanawia dalej tkwić w bagnie związku z wariatką, a ona potem i tak nastawi je przeciwko niemu i jak to niestety czasem w życiu bywa, przyjdzie z czasem zapłata za chleb kamieniem. Opiszę tutaj w telegraficznym skrócie scenariusz z mojego osiedla, może da Ci do myślenia.

 

On wziął ją w samych gaciach, dosłownie, bo posagu nie miała żadnego. Wybudował dom, spłodzili 5 dzieci, zapewne ciężko pracował (bo pracował) co by utrzymać taką gromadkę. Nie było tutaj mowy o jakimś wspólnym kredycie, bo ona z rodziny gdzie aż bieda piszczała, dzieciaki może luksusów nie mieli, ale zawsze ubrani i najedzeni no i z dachem nad głową, a to już dużo, chociaż dzisiaj się tego nie docenia. Jednak atmosfera w domu najlepsza to być nie mogła, bo zaczął sięgać coraz częściej po % i coraz częściej zdarzało mu się wracać do domu nawalony jak Messerschmitt. Niemniej jednak dorobił się już dość wysokiej emerytury, dzieciaki wszystkie odchowane i pracujące, już nawet wnuki pojawiły się na tym naszym pięknym padole. Wykonał więc swoje zadanie - a teraz zaczynał marnotrawić fundusze z emerytury, a przecież powinien je przekazywać na zachcianki swoich pociech i damy, która w życiu gówna się dorobiła, ale jak wiadomo to jego wina, bo jej spłodził całe przedszkole i tym samym uniemożliwił lepsze życie, nieudacznik jeden. Dzieciaki zostały tak umiejętnie zindoktrynowane, że nienawidzą dzisiaj ojca. On sam został ubezwłasnowolniony, oddany do ośrodka opieki, a ona została panią na włościach. Podejrzewam, że kochał swoje dzieciaki ponad życie tak jak Ty swoje. Tyle tylko, że kochać też trzeba mądrze, a nie na oślep. To nie tyle droga do nikąd, co droga nad przepaść/do grobu.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rózni mnie od tego gościa to, że ja mam 25 lat wypłata moja wynosi niewiele ponad najniższą krajową  a moja królewna co do lokum to ma jakieś lekko mówiąc jebniętę wymagania, wcześniej mieszkała z córką w pokoju 2x4 i twierdzi, że było jej lepiej. Po za tym mam ją   oraz rodzinę (także moją) która mnie zje na pewno  coraz bardziej w chuju... na samym czubku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.