Skocz do zawartości

Jak działa przysięga? - Zanim założysz temat przeczytaj!


Rekomendowane odpowiedzi

Całe życie miałem problem z nałogami, uzależnieniami. Papierosy rzuciłem dopiero wtedy, gdy nastraszono mnie zgonem za dwa lata - byłem blisko obturacji i mam astmę, praktycznie mam zerową kondycję. Tata przez papierosy jest inwalidą i porusza się na wózku. Obżerać się przestałem, gdy miałem na wadze 101kg przy 180cm wzrostu, przy czym cała masa tłuszczowa kumulowała się w brzuchu. Brzydziłem się tak bardzo swej słabości, że schudłem kilkanaście kilogramów.

 

 

Ze wszystkim miałem kosmiczne problemy, aż odechciewało się żyć. Zacząłem analizować sytuację, swój charakter. Zawsze byłem taki, że jak komuś coś obiecałem, to nigdy tego nie olałem - moje słowo szanowałem jak świętość. Ogólnie byłem tchórzliwy, ale dla innych się poświęcałem na maksa - i jak to zwykle bywa, nikt tego nie doceniał. W moim życiu była tylko jedna osoba, która w młodości mi pomogła, ale już nie żyje, dlatego ją wspominam i chowam o niej pamięć. Zrozumiałem że ta cecha mojego charakteru, idealnie nadaje się do wykorzystania wreszcie dla mnie, a nie dla innych.

 

Ponieważ znowu zacząłem podjadać batoniki, chipsy i inne śmieci, napisałem umowę. Przysięgałem w niej że na okres miesiąca 8 razy mogę napić się alkoholu (np. piwa), osiem razy zjeść fast food, ale zero napojów (pepsi, cola, oranżada), żadnych cukierków, batonów, oraz zero mącznych (chleb, bagietki itd.). 

 

Dziabnąłem się nożem w palec, podpisałem krwią - moja przyjaciółka (śmiejąc się) podpisała. Ale dla mnie to było WAŻNE. Nigdy nie złamałem żadnej z umów, a było ich wiele. Przekonałem się że mogę wszystko, jeśli w sposób rytualny przysięgnę sobie coś, co zawsze bym złamał. 

 

Późniejsze umowy podpisywałem bez ranienia palca, i działało tak samo - na szczęście, miałbym całe posznytowane palce :)

 

Reasumując, osoby które są ze sobą szczere, z tej metody skorzystają. Kto wyspecjalizował się w okłamywaniu siebie, przegra. Dlatego proponuję żeby każdy z nas, kto ma jakiś problem, w tym dziale przysiągł przed nami wszystkimi że coś zmieni - nieważne co to jest. Ja nie oceniam czy lubisz się ciąć, upijać, objadać, ćpać, kręci Cię tłuczenie ludzi - ważne że chcesz coś zmienić. Po to się przysięgasz przed nami, po to stawiasz na szali swą męskość, swój honor, żeby wygrać i tę walkę. Nikt nie sprawdzi czy kłamiesz, odpowiadasz przed sobą... ale publiczna przysięga ma wielką MOC. 

 

Masz wsparcie duchowe, psychiczne. Nikt Cię nie potępi, nikt nie oskarży. Wyznaj swoją słabość, a ja i Bracia zaproponujemy jaka by to mogła być przysięga, jakie limity w niej ustalić, jak ją podpisać i na czym. Wszystko trzeba zaplanować, żeby było z sensem. Jednym wystarczy papier, inni muszą się jednak skaleczyć - zrób zdjęcie jak krwawisz i je wstaw, pokaż że chcesz zmiany, że chcesz wytrwać. Zdziwisz się, jaką takie wyznanie daje MOC. Otwórz się, a ulga którą poczujesz zadziwi Cię.

 

I gdy wytrwasz, gdy przetrwasz pierwszą przysięgę, poczujesz prawdziwą satysfakcję, spełnienie, dumę z siebie. Tego Ci nie da nic w tym świecie, nawet scheda po Kulczyku. Tylko walka i wytrwanie daje świadomość własnej siły. Zrób to przed nami, bo to Cię zdopinguje by nie przegrać, by nie polec. Raz wygrasz, a poczucie mocy będzie Cię ogrzewać w zimne dni. Raz go zasmakujesz, i nigdy nie zaspokoisz się niczym innym. Nic nie da takiej siły, jak wypełniona szczerze przysięga. Cała reszta to gówno, sam to spróbuj. To największy narkotyk, nie bycie jak zwierzę, a rozwijanie się i wzmacnianie.

 

Jest nas tu kilkaset. Prawie każdy zdradzany przez kobietę, posznytowany przez życie, z problemami - nawet nie wiesz, ile takie wpatrzone w Ciebie "oczy" dają SIŁĘ. To zawsze gdzieś w Tobie będzie tkwiło, że wiele osób czeka aż wygrasz, by dać im siłę i motywację. Ludzie liczą że wygrasz, bo jeśli Ty wygrasz, oni będą mieli wiedzę że wygrana jest możliwa. Ich oczekiwanie to potężna MOC, która Cię wesprze. Nie wspierają Cię bezinteresownie, ale po to żeby samemu mieć tę siłę do zmiany tego, czego nie mogli zmienić samemu. Sam nie dasz rady, ale wiara i pragnienie kilkuset osób, to MOC która Cię uniesie niemal do nieba. Walczysz bo wiesz co jest celem, jaka jest nagroda. Jest nią poczucie siły, że możesz, że dasz radę.

 

Dlatego zaczynaj od małych rzeczy, by mieć pewność że wygrasz. Jak poczujesz siłę, ona sama Cię wzmocni i poprowadzi do wyższych celów.

 

Co chcesz zmienić? Mniej walić konia, nie codziennie tylko np. co trzy dni? Przysięgnij.

Nie pić codziennie piwa, tylko co trzy, cztery dni? Przysięgnij.

Nie osądzać innych? Przysięgnij.

Nie gnoić siebie w myślach? Przysięgnij.

Nie bakać codziennie, tylko co trzy dni? Przysięgnij.

 

Brzydko się odzywać do toksycznych starych? Przysięgnij.

Ruchać panny w gumie, bo lubisz bez? Przysięgnij.

Zacząć codziennie biegać, podciągać się, uczyć języka? Przysięgnij.

 

 

Cokolwiek chcesz, przysięga i umowa z samym sobą wzbudzi Twoją dumę, męską MOC. Nic innego nie masz - wzbudź ją raz, a nigdy jej nie zostawisz i zawsze będziesz za nią tęsknić. Ale żeby ją zdobyć, musisz ją wygrać walką, musisz coś zainwestować. Za darmo nic nie ma. Cwaniactwem nie zdobędziesz MOCY, tylko pogardę do siebie. MOC trzeba wywalczyć.

 

Tak więc opisz swój problem, zastanowimy się jaką umowę spisać, jak ją podpisać. Gdy będziesz już przekonany, podpisujesz ją sam ze sobą - ale kilkaset umysłów już o Tobie myśli. Gdy się oszukasz, nie ugrasz MOCY która jest konsekwencją wygranej walki i podstawą przyszłych sukcesów.

 

Suplement od moderacji:

Ze szczególnych powodów i ze względu na specyfikę działu, założyciel w nim tematu, ma możliwość pisania posta pod postem bez zgłoszenia, pod warunkiem nieprzekroczenia liczby trzech kolejnych wpisów po sobie. Każde odstępstwo będzie (łagodnie ;)) karane jeśli pozostanie bez zgłoszenia konieczności połączenia postów. 

  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwnie się czuję, bo od kilkunastu dni myślałem dokładnie nad tym o czym piszesz.

Ale to była by dłuższa historia i muszę przemyśleć czy w moim przypadku to sensowne wyjście i czy jestem w stanie niczego nie pominąć.

 

I nastroić się psychicznie, żeby uniknąć rzucania słów na wiatr bo może wyjść jak tutaj:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudna sprawa, bo zmiany zazwyczaj nie przychodzą z dnia na dzień, a jest to proces rozłożony na jakiś dłuższy lub krótszy okres czasu. 

 

 

Niemniej jednak dobra inicjatywa, chyba zrobię all-in i może wreszcie uda mi się prowadzić dziennik treningowy w postaci bloga w trybie ciągłym  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie trudno, za dużo syfu we mnie. Może małymi kroczkami, pojedynczo, po kolei.

U mnie jest tak że  jak podpisuje jakąś umowę, to nie ma zmiłuj, zobowiązanie święta rzecz.

 

Ale jak to zastosować wobec siebie? Jak siebie znam, to się oszukam. Wyrucham sam siebie. Może dla tego że sam siebie nie szanuje?

 

Muszę ułożyć listę, co najpierw. Za dużo syfu we mnie. I tak jak nie obawiałem się opisać swojej historii na forum, to teraz wstydzę się, bracia przed Wami, wyznać swoje ułomności.

 

Jakoś tą barierę muszę przełamać. Później będzie z górki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adolf, to prosta sprawa. Przysięgnij coś, co do czego masz niemal 100% pewności że to spełnisz i bez przysięgi, np. że codziennie rano zrobisz 10 pompek. Później zwiększaj stopień trudności powoli. W ten sposób zbudujesz bardzo silną motywację, ale to trochę potrwa. Jeśli chodzi o oszukanie siebie, to jak tak zrobisz zrywasz umowę i piszesz następną, lżejszą. Jeśli się nie uda, trudno, nie będziesz miał w swoim życiu narzędzia, którym mógłbyś sobie potężnie pomóc, Twoja strata. Jeśli się uda, Twój zysk. Tego poczucia siły nie zabierze Ci już nikt, ani baba, ani otoczenie. Wiesz że podołałeś i to jest właśnie TO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Brzytwa zmienił(a) tytuł na Jak działa przysięga? - Zanim założysz temat przeczytaj!
  • Brzytwa przypiął/eła ten temat
  • 1 rok później...

Palę papierosy od 15 roku życia. Miałem ?przerwy mniejsze i większe. Zawsze wracałem, bo lubiłem sobie zapalić. Od kilku lat jakość papierosów obniżyła się drastycznie. A z tym znikło moje do nich upodobanie. Nie mogę powiedzieć, że nie palę wcale, ale od czasu do czasu sięgnę... i co? I to, że czuję jeden wielki wstręt do nich. Poważnie. Potrzeba zapalenia jest tak silna, że nie potrafię funkcjonować. Średnio raz na tydzień muszę sobie kupić cygaretkę. Są mniej syfiaste. Nie próbuję przeciągać tego, ale przerwy w nie paleniu są coraz dłuższe. Nie zależy mi na zupełnym zerwaniu z nałogiem. To przyjdzie z czasem, kiedyś znikną zupełnie...

Jeżeli chodzi o alkohol to miałem więcej szczęścia. W mej rodzinnie piło się tak symbolicznie, że prawie wcale. Smak wódki napawa mnie obrzydzeniem - przypuszczam, iż to oprogramowanie wgrała mi Mama?W Sylwestra wypiłem butelkę dobrego wina. W me urodziny napiję się wina i może latem pozwolę sobie na piwko, gdzieś na plaży. To wszystko.

Układam sobie życie tak aby alkohol dodatkiem raz na jakiś czas. Pijący w nadmiarze układają sobie życie pod picie. I tu jest sedno sprawy. Pan Marek nie potrzebuje nikomu przysięgać, że nie wypije. Po prostu układa sobie życie w którym nie ma miejsca na alkohol. Przysięga jedynie sprawi: że na pewno nie wypije? Za to z ciastkami już gorzej? W życiu każdego człowieka jest miejsce na odrobinę przyjemności w postaci słodkiego deseru. Słodycze w niewielkiej ilości nie są szkodliwe. Wystarczy przestrzegać prastarych "rad babuni", że słodkości tylko po właściwym jedzeniu nigdy zamiast.

I tu ja mógłbym złożyć przysięgę, że będę się dobrze odżywiał. Mógłbym, ale tego nie zrobię. Złamałbym ją na pewno. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.