Skocz do zawartości

Goadupa 2015 + Bieszczady


Rekomendowane odpowiedzi

Zrobiłem sobie niedawno tygodniowy wypad na dalekie południe. W planie głównym miałem festiwal psytrance pod nazwą Goadupa (dawniej odbywający się pod Krakowem). A jako górski człowiek nie odpuściłbym rzecz jasna okolicznym pagórkom zwanymi Bieszczadami po których nigdy wcześniej nie chodziłem. Po feście spakowałem namiot, plecak i ruszyłem w szlak. W 3 dni dotarłem z Baligrodu do Wetliny gdzie ostatecznie na sam koniec wyprawy machnąłem szlak Połoniny Wetlińskiej i przy okazji Smerek. Wracając zahaczyłem o Sanok, gdzie na zamku mają całkiem pokaźną kolekcję obrazów Z. Beksińskiego. Jechałem i wracałem jak zawsze - sam.

Ludzi na zdjęciach z festu mało, bo robiłem dzień przed oficjalnym otwarciem i do tego w dzień. Ogólnie było git. Około 700 osób. Lipa tylko z bieżącą wodą, która się skończyła 2 dnia festu i musieli dowozić w beczkach.
Wejściówka:

Mainstage:
Mainstage w nocy:
Górny bar i leżakownia:
Chillout stage:

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne foty Brzytwa xD Wychodzi trochę szumu jakby telefonem robione przy wysokim ISO. Ale i tak mają superancki klimat xD

 

I tak refleksja. Złapałem się na tym sam będąc na plaży, a teraz i u Ciebie widzę. Zdjęcia z miejsc publicznych nie powinny zawierać zamazanych twarzy. To sfera publiczna i powoli dajemy się chyba zwariować, nie sądzisz? xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część fot faktycznie fonem robione. Ale wszędzie ISO na min. Wyjątkiem jest chyba ta nocna fota - przy niskim ISO miałbym tak długi czas naświetlania, że gówno by było widać.

Ja się nigdy nie zagłębiałem w te prawa z twarzami. Zazwyczaj ludzie na zdjęciach mnie irytują (no chyba, że to ja jestem na zdjęciu), więc nie mam takich dylematów za często.
Papunie zamazałem, bo dzisiaj w dobie internetów zaraz się znajdzie jakiś 'życzliwy' który postanowi zrobić wała - w tym przypadku mi. Dlatego wolę dmuchać na zimne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio przekopałem przepisy z powodu inteligentnej inaczej mamuśki plażowiczki. I o ile nie zarabiasz na fotach( a i to tylko i wyłącznie o podział forsy), nikt nie ma prawa się przypierdzielić o "prywatność wizerunku w miejscach publicznych". To działa na zasadzie: chcesz prywatności, zostań w domu, lub na prywatnej posesji xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super, podziwiam że sam pojechałeś - ja od razu mam w głowie wątpliwości i lęki - bandyci, sataniści, chuligani, burze, deszcze no i najważniejsze, gdzie się wysrać?

Kiedyś też bym się dygał różnych rzeczy - głównie braku młodego damskiego cycka obok mnie i tego do kogo otworzyć gębę. Już mi na szczęście przeszło - w ramach wychodzenia ze sfery komfortu :). Znacznie łatwiej się podróżuje samemu - większa mobilność, nie trzeba się zastanawiać i ugadywać planów - ani bać się o druga osobę. Kolejny plus jest taki, że możesz poznać mnóstwo fajnych ludzi. A jak jedziesz z grupą, to się kisisz w grupie.

 

Ostatnio przekopałem przepisy z powodu inteligentnej inaczej mamuśki plażowiczki. I o ile nie zarabiasz na fotach( a i to tylko i wyłącznie o podział forsy), nikt nie ma prawa się przypierdzielić o "prywatność wizerunku w miejscach publicznych". To działa na zasadzie: chcesz prywatności, zostań w domu, lub na prywatnej posesji xD

Podziękował na przyszłość.

lupele - za rok następna edycja, pakuj się i pojedź!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na drugim zdjęciu od góry, to nie jest widok na Tarnice? (pierwszy szczyt od lewej)

 

Super fotki, bieszczady zajebiste są, byłem już kilkukrotnie, raz z panna i kilka razy sam. Samemu duzo lepiej, odpoczynek, zero trajkotania. Jak sie chce to mozna znalezc szlak  na ktorym prawie ludzi nie ma :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie. Dopiero kawał za tym szczytem była Chatka Puchatka i zejście na Brzegi Górne. Fota trzaśnięta niecałą godzinkę za Przełęczą Orłowicza. Tarnicy z tamtego miejsca nie widać za Chiny Ludowe. To raczej masyw Hnatowe Berło / Osadzki Wierch / Roh - tak okiem bieszczadzkiego laika.
Ogólnie Bieszczady dupy mi nie urwały - za nisko i za lesisto, a na połoninie - za ludno. Jeżdżę głównie w Tatry (byłem około 30 razy, polecam na przełomie września i października!) i za dzieciaka w Beskid Śląski/Żywiecki (ok. 10 razy).
Takie tereny jak Sudety czy Karpaty wschodnie to dla mnie prawie dziewiczy teren.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to trzeba być trochę obcykanym w historii i specyfice tamtych terenów.

Ja mam bardziej ciągoty na geoturystykę, bieganie z kilofem i speleo niż wykopki historyczne - Sudety i okolice już nam mnie czekają :)

Czysto turystycznie to w tym roku jeszcze będę atakował Rysy, Orlą Perć i Przełęcz pod Chłopkiem a za rok może Gerlach + Łomnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brzytwa, a jak z nagłośnieniem? Miałeś/używałeś tłumiki? Bo ja po dniu czy dwóch koncertowych nieraz półgłuchy byłem xD

 

Nie było problemu z pozostawionym namiotem? Żarcie/ceny/opłacalność gotowania? Jakiś uwagi/porady odnoście konkretnie tej imprezy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagłośnienie było pro. Czysto i niezbyt głośno - to nie napierdalanka jak jakiś ubercore czy metal.
Camp jest około 1km od mainstage'a. Cała impreza odbywa się na terenie Natura Park Bieszczady (dawny PGR). Z namiotem zero problemu, poza tym że się rozbijasz na słonecznym stoku pod lasem, więc płaskiej przestrzeni raczej nie ma. Oczywiście wszystkie miejscówki w cieniu zajebane od samego początku. Musiałem się przenosić z namiotem, bo koło mnie sobie jakaś grupa zrobiła alternatywną imprezownię i bym nie mógł spać. Cena za camp jest wliczona w cenę karnetu a samo pole jest w chuj duże. Na polu ToiToi'e, a w ośrodku poniżej kible+prysznice (jak na polowy fest, to łaźnie 1 klasa). Akurat w tym roku lipa była z H2O bo się organizator nie dogadał z właścicielem ośrodka że będzie tyle ludzi i łaźnie zamknięto 2 dnia imprezy z braku wody - czyli hujnia po całości biorąc pod uwagę 30 stopniowe upały. Ale ta impreza w tej lokalizacji odbyła się po raz pierwszy więc to pewnie "choroba wieku dziecięcego". 15 minut z buta poniżej ośrodka jest chłodny górski strumień i mały wodospad - tam się kąpaliśmy.
Na camp warto mieć stopery do uszu bo scena jest kilkadziesiąt metrów wyżej i dźwięk się trochę niesie + ewentualne imprezy na polu. A druga rzecz to plandeka/mata którą rozpinasz nad namiotem, żeby nie grzało Ci w czapkę i sam namiot. Z pozostawianiem gratów w namiocie zero lipy - ja się nie dygam tego i nawet jednego dnia pojechałem sobie do Baligrodu na stopa po zakupy zostawiwszy jakieś 90% bagażu na polu na kilka godzin. Nic nie zginęło.
Żarcie najlepiej mieć swoje (ja tradycyjnie brałem puszki/zupki + kuchenka na gaz. Jak masz auto to na bogato sobie możesz nawieźć paszy pod samo pole. Ceny w restauracji i porozstawianych punktach zabijają. I obowiązkowo zabierasz własną wodę. Przy upałach nawet i 6l/dobę. Plus możesz się zaopatrzyć w przenośny turystyczny prysznic (taki do wieszania na drzewie).
Ceny bronka też konkretne, bo najtańszy był chyba za 7PLN. Ale akurat alko na tych imprezach to substancja dla plebsu, więc jak masz coś swojego to bierz. Impreza na prywatnym polu - nikt rewizji Ci nie zrobi (chyba że przy wjeździe/wyjeździe).
Dj grają około 20-22h/dobę przez 3 dni z przerwami technicznymi mniej więcej koło 13-15. Najlepsza część imprezy rozkręca się między 22 a 3 w nocy. Na organizatorów raczej nie licz, bo goście przebywają chyba w innym wymiarze.
Koło main'a stacjonował wóz strażacki z ekipą i oprócz tego były 2 punkty pierwszej pomocy jeden na początku pola a drugi nie daleko sceny.

Oprócz 2 scen (trance i chillout) w pobliskim lesie poukrywano kilka klimatycznych miejscówek: Była galeria obrazków psychodelicznych z pufami i snopkami siana do uwalenia gnatów, był mroczny las - porozwieszane w lesie huśtawki i instalacje - wszystko w nocy świeciło w świetle UV, był ogród ZEN - z bujanym łóżkiem i słomianym prawie 3 metrowym buddą, oprócz tego stoiska z psychodelicznymi ciuchami, jakieś żarło i kawucha w kosmicznych cenach, bar przy scenie z czeskim piwem i festiwalowe gadżety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.