Skocz do zawartości

Polki nad Bałtykiem


Rekomendowane odpowiedzi

Czyli wpis niekoniecznie o podrywaniu.

 

Miałem okazję spędzić tydzień nad Bałtykiem podczas tegorocznych sierpniowym upałów. Władysławowo, później Mielno i okolice. Kwestię masakry 'parawaningowej' pominę minutą milczenia. Skoncentrują się natomiast na owej 'mitycznej' urodzie Polek.

I przyznam się trzymając prawą rękę na sercu, że z ową 'urodą' Polek z roku na rok jest ... coraz gorzej.

Jak Matkę kocham, nie wiem czy jest to kwestia kiepskiej jakości jedzenia w marketach, kurczaków faszerowanych sterydami, czipsów i słodkich gazowanych napojów ale młodzież nam ... grubieje. I to grubieje na świński, tucznikowy sposób. Tylu młodych Polek w rozmiarze XL czy nawet XXL to jak żyję jeszcze nie widziałem.

Owszem, wśród nich zdarzyły się perełki, na widok których z ust wymykał się bezwiednie ciche cmoknięcie aprobaty - ale pisząc szczerze widziałem ich przez ten tydzień może z pięć, raczej nie więcej. A więc zgrabnych, długonogich i o ładnych proporcach ciała.

Reszta pomijam milczeniem, bo tu nie ma nawet o czym pisać.

 

Swego czasu w necie spotkałem się z opisem jakiegoś Hiszpana mieszkającego od lat w Polsce (nauczyciel języka) który wprost przyznał, że na początku przyjazdu z 10 lat temu Polki robiły na nim sensacyjne wrażenie a obecnie zauważa, że zaczynają brzydnieć i tyć do 'średniej europejskiej'. Adresu strony nie pamiętam, trzeba by było sobie poszperać na własną rękę.

 

Niestety słowa owego syna gorącej Andaluzji muszę potwierdzić. Młode Polki brzydną i tyją. Nie wiem, może to ja mam zawyżone wymagania ale w kategorii wiekowej +/- 20 lat znaleźć zgrabną, szczupłą dziewczynę - zaczyna być problem. A szkoda.

 

I jeszcze jedno - cellulit !!! Gdzie nie spojrzysz - tam on. Koszmar.

 

a,61764529,f,modelka_43573_400.jpg

 

S.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo żrą jak świnie. Bez opamiętania i do tego bardzo wątpliwej jakości pokarm.

 

Coś w tym jest. Na deptaku najwięcej obżerajacych się lodami i goframi to ludzie XL i XXL płci obojga.

Ale jak zapytasz - to się dowiesz, że 'takie geny' a oni prawie non-stop na jakiejś diecie jadą...

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że można i wpierdolić chipsa i opić się piwkiem. Czasem i Mac można zeżreć. Jestem tego dobrym przykładem i mimo mocno siędzącej pracy, czasem po 10 godz dziennie i dłużej, jakoś się trzymam.

 

Sekret chyba tkwi w tym, że jeżeli tylko pogoda nie jest typu "bieg po zawał", to (nie)stety zmuszam sam siebie do biegania. Nie dużo, ze 3 km dziennie ale jest! Do tego wbrew pozorom i w ciężarowce można uczciwie poćwiczyć jeśli tylko się chcę- mówię o środku kabiny.

 

Prawda jest taka, że nasze urocze świnki żrą bez opamiętania, siedzą na fejsiku i zero jakiegokolwiek ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam lachona - budowa ciała ektomorficzna (mega metabolizm). Wpierdala wszystko, jak leci. Piwo, pizza, hamburgery, chipsy i nie tyje. Dopiero przy mocnym zaniedbaniu może 2 kg do przodu. Jej koleżanki prawdopodobnie marzą o jej śmierci.

 

Jestem endomorfikiem i gdybym zjadł to, co ona to bym miał +5 kg minimum przez tydzień.

 

Do czego zmierzam.

 

Nie zawsze szczupły lachon dba o siebie. Po prostu ma wyśmienitą genetycznie budowę ciała.

 

Paniom, jak zwykle nie można ufać :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że to również wzorce, charakter, podejście do życia, energetyka ciała (czyli również jedzenie). Wzorce w głowie są zaśmiecane przez hipnotyzera tv, wszechobecny szum medialny i niskiej jakości rozrywkę. Charakter wiadomo kształtuje się poprzez przyzwyczajenia, nawyki i wracamy do wspomnianych wzorców. Obecnie w Polsce ludzie nie mają optymistycznego podejścia ponieważ nie mogą się realizować (to tak wg mnie). No i energetyka ciała- na którą wymienił bym jedzenie, oczyszczanie organizmu (Panie dbają głównie o zewnętrze), ruch. To się nałożyło jedno na drugie i mamy efekty. Diagnoza - lemingoza na płaszczyźnie ciała, umysłu i ducha. To choroba dużej części naszego społeczeństwa.

      Zobaczcie sobie na zdjęcia starych powstańców warszawskich i skonfrontujcie ze zdjęciami starych sędziów stalinowskich, ubowców. To pokazuje jak to co w głowie (w sensie przekonania + stosunek do życia+ jakaś pozytywna idea) rzutują na zewnętrze człowieka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że to również wzorce, charakter, podejście do życia, energetyka ciała (czyli również jedzenie). Wzorce w głowie są zaśmiecane przez hipnotyzera tv, wszechobecny szum medialny i niskiej jakości rozrywkę. Charakter wiadomo kształtuje się poprzez przyzwyczajenia, nawyki i wracamy do wspomnianych wzorców. Obecnie w Polsce ludzie nie mają optymistycznego podejścia ponieważ nie mogą się realizować (to tak wg mnie). No i energetyka ciała- na którą wymienił bym jedzenie, oczyszczanie organizmu (Panie dbają głównie o zewnętrze), ruch. To się nałożyło jedno na drugie i mamy efekty. Diagnoza - lemingoza na płaszczyźnie ciała, umysłu i ducha. To choroba dużej części naszego społeczeństwa.

 

Ująłbym to prościej - postępująca amerykanizacja społeczeństwa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewne syndromy uważne oko wyłapie przed ślubem.

 

 

Tak, masz całkowitą rację.

 

Ale... Niestety większość (powtórzę to po kimś) facetów, mając dostęp do Pani Cipki dostaje klapek na oczy i myśli, że samego Boga za nogi ucapił. I nie zawsze nawet gdy ostro po dupie dostanie to się nie zmieni....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subiektywny, ja myślę, że ta obserwacja nie do końca jest trafna. Wszystko zależy tez od miejsc, w których przebywamy. Pomyśl czy superniunie z wyższych półek marzą o wakacjach za parawanem nad Bałtykiem?

 

ZObaczyłeś pewną próbkę statystyczną i odniosłeś to do ogółu. 

 

Moje obserwacje są zgoła inne, widzę dużo lasek aktywnych, dbających o ciało w przedziałach wiekowych 25-40. I to naprawdę fajne sztuki, crossfity, siłownie, jogging, czasem to nawet odnoszę takie wrażenie, że to już moda  a nie styl życia:)

 

W sumie to oboje możemy być w błędzie...a co do obserwacji tego makaroniarza, no cóż....on też widzi tylko wycinek naszego społeczeństwa.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja często obserwuję, co ludzie kupują w biedronce czy lidlu - jeżdżę codziennie. Te grubsze to wpierdalają koszmarne rzeczy, najgorszy chłam, najtańsze chipsy, podróbkę koli, nektary owocowe (sam cukier ), słodycze i najtańsze parówki Bóg wie z czego zrobione. Te szczuplejsze już inaczej, i chociaż zdarzają się syfy, jest ich wyraźnie mniej. Po setkach wizyt dostrzega się pewne prawidłowości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Redd

 

Tych superniuń, jest tyci tyci w stosunku do ogółu. Nie zgodzę się z Tobą do końca.

 

To co napisał Subiektywny to jednak prawda. Jeżdżę często po Polsce i przychodzi mi nocować w różnych miastach, miasteczkach, wsiach- czasem w szczerym polu. I prawda jest taka, że następuje roztycie.

 

Często jeżdżę z ładunkiem do Włoch nad morze do hoteli tych co najmniej 4 gwiazdkowych. I spotykam się tam z zamożną Polską (nie każdego stać by wydać jakieś 200-250 euro za noc i więcej) i też tam nie jest za różowo z pięknymi polkami. Fakt, jest mniej utytych, ale i to powoli zmienia się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jest jak w USA - tlusty wieloryb = niska klasa społeczna , szczupła i wysportowana - klasa wyższa

 

Ja też często obserwuje to co kupują ludzie. Przeciętna rodzinka na zakupach z dziecmi ładuje do koszuka przede wszystkim mnóstwo gówna - słodyczy od zajebania, slodkie soki, slone przekoski w ilościach mogących służyć jako materiał na fundament pod wille Kulczyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja często obserwuję, co ludzie kupują w biedronce czy lidlu - jeżdżę codziennie. Te grubsze to wpierdalają koszmarne rzeczy, najgorszy chłam, najtańsze chipsy, podróbkę koli, nektary owocowe (sam cukier ), słodycze i najtańsze parówki Bóg wie z czego zrobione. Te szczuplejsze już inaczej, i chociaż zdarzają się syfy, jest ich wyraźnie mniej. Po setkach wizyt dostrzega się pewne prawidłowości.

Powiem Ci, że ja też często zwracam na to uwagę i moim zdaniem nie ma reguły. Szczupłe, nieźle wyglądające laski też często jedzą straszne gówno. U nich swoje robi przemiana materii - co by nie zjadły, to nie będą grube. Szkoda tylko, że są zatrute w środku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze jest to, że wiele z tych młodych, szczupłych, ''wyzwolonych'' wciska kity, że absolutnie nie chcą złowić faceta, ''ćwiczą dla siebie'', są ''niezależne'', ale kiedy już upolują faceta, to dupa rośnie, spytaj się wtedy taką czemu, czy już nie ćwiczy dla siebie? Niektóre powołują się na tarczycę. Naprawdę już nie odczuwają potrzeby ''bycia fit'' i nie chcą być ''niezależne'', odwrotnie-chcą być zależne od regularnych wpływów na konto od faceta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej w marketach rozwalają mamuśki z dziećmi , jak widzę co pakują do wózków: cola/pepsi/podobne,  wysoko słodzone soki/ napoje, gotowe hamburgery (50% mięsa z czego 70-80% mom), jakieś śmieciowe żarcie w słoikach typu gotowe gołąbki, słodycze, chipsy, jak już jakiś jogurt to też słodzony w chuj (generalnie wszystko o co dzieciak się dopomina).

Do tego gówniane pieczywo, margaryny, parówki.

Jak widzę gdy ktoś bierze z pułki np.: soczewicę, fasolę, groch (mam na myśli sypkie nie w puszkach) ewentualnie nabiał typu maślanka, jogurt naturalny to jest naprawdę święto.

 

Były łanie na wydanie , po ślubie lochy na utrzymanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.