Skocz do zawartości

Toksyczni rodzice (wydzielony z: "Kobieta każe Ci zrobić to, co właśnie robisz :)")


Rekomendowane odpowiedzi

Trafne spostrzeżenia. Spotkałem się z tym nie raz. 

 

Moja matka mnie tak traktuje i traktowała zawsze. Jak jakiegoś niedorozwoja umysłowego. Nawet teraz, zdarza jej się powiedzieć do mnie, żebym na ten przykład nie przypalił zupy, czy odpowiednio wycierał podłogę, albo jak naprawiałem jej łóżko, żebym nie zepsuł, mimo że sama nie ma o tym pojęcia. Nie rozumiem, po co taka krzywa gadka?

 

Ogólnie to co ja mówię, przelatuje przez nią. Nie słucha mnie kompletnie, cokolwiek bym nie powiedział i wszystko wie zawsze najlepiej. Ekspert od każdej niemal dziedziny, przekonany święcie o własnej nieomylności...a tak naprawdę wie niewiele.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jestem zatem już w trakcie wykonywania jakiejś czynności, a ona mówi, żebym zrobił to, co właśnie robię (zamierzam zrobić). I ostatecznie wychodzi na to, że robię wszystko zgodnie z jej zaleceniami.... 

 

- heh to u nich odruch, jako dziecko jak sprzątałem mimo że robiłem to wiele razy, w trakcie zawsze przychodziła matka i mówiła co i jak mam zrobić^^ strasznie frustrujące, mój dziadek to skwitował, "kobiety takie są, podrośniesz to zrozumiesz" dalej nie zrozumiałem 

 

Myślę że mają niebywały talent do ogłaszania kwestii oczywistych w ten sposób mogą cokolwiek powiedzieć do faceta, bo gdyby przyszło do np. konstruktywnego rozwiązania jakiegoś problemu to zazwyczaj zapada głębokie milczenie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i mamy kompletną układankę co do jednej uzytkowniczki.

 

Ale żeby matka tak robiła z własnym dzieckiem?

 

 

Matki tak mają. Pamiętajcie, dziećmi się jest CAŁE życie dla matki czy ojca. 44 na linijce a i tak mają zapędy by dać dobrą radę:

 

- mama coś tam "odkrywczego" zapodaje, ja banan na twarzy: no niemożliwe, jak na to wpadłaś? - mini foszek i milknie  xD

- tato (bo usłyszał że coś mam robić, no i trzeba czy nie trzeba doradzić) : pełna powaga: to mówisz tato, że jak nie podniosę to coś zwane młotkiem i nie upuszczę na to metalowe coś z główką to tego nie wbiję w deskę? Ojciec patrzy na mnie( ja już zaczynam bananić xD), 2 sekundy otwiera oczy, obraca się i odchodzi xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawe, jak teraz się zastanawiam, to raczej się z takim zachowaniem nie spotkałem. Co najgorsze, odkryłem że ja sam tak robię i doradzam osobom w moim otoczeniu. Przerażające.

 

 

No i mamy kompletną układankę co do jednej uzytkowniczki.

 

Ale żeby matka tak robiła z własnym dzieckiem?

 

Vinc, czytałeś na ecoego historię Wiki którą opisałem? Tam mamusia trwale niszczyła swoją córkę, nie słuchała, obniżała jej samoocenę, gnoiła z dwójką swoich synków a sama nie umie kompletnie nic. Czasami tak jest, że matki takie są. Nic do nich nie trafia, wszystko wiedzą najlepiej. Nie da się do nich dojść w żaden sposób. Można natomiast uznać, że nie mam zamiaru być atakowanym w taki sposób, poprosić by tego nie robiła grzecznie - a jak robi nadal, odejść i nie pomagać. Wtedy uzna Cię za złego, ale przynajmniej ocalisz się od presji. A jak presja wpływa na ciało, układ odpornościowy i nerwy to wiadomo - katastroficznie.

 

Masz prawo odmówić nawet matce. Na świat się nie prosiłeś, to mama chciała zdobyć szczęście poprzez urodzenie dziecka. Winien więc jesteś dać parę złotych jeśli masz, ale nie nastawiać się na psychiczny (energetyczny w duchowości) atak.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, pomagam matce jak mogę. Finansowo i "porządkowo". Ale nie jestem w stanie z nią długo wytrzymać. Przerażające jest, że cokolwiek powiem, to wszystko się od niej odbija.

Ostatnio nawet chciała mi dyktować kiedy mam iść do lekarza. W jaki dzień i na którą godzinę. A ja powiedziałem, że nie, bo mam wtedy co innego do roboty, to szantaż i oburzenie, wymuszanie winy. Mam dosyć.

Vincent, a nie łapiesz się na tym że lubisz dyktować innym co jest lepsze dla niech POMIMO że chcą czegoś innego, Ty dalej swoje? xD

Vinc, matka to matka, musi sobie pogadać, rób jak Marian na kanapie xD

Saint jak zawsze niezastąpiony. ;)

Czasami, ale tylko w odniesieniu do szeroko rozumianego lewactwa. Daleko mi w tej sztuce do mojej matki.

To nie jest kwestia pogadania, bo jak nie zrobie czegoś czego chce, albo się stawiam, to się próbuje odgrywać i manipulować.

Częste zjawisko. Kolega z lat szkolnych ma matkę jeszcze gorszą. Ta to mu urządza nieludzkie sceny i awantury, w zasadzie nie wiadomo dlaczego. Ojca zniszczyła już dawno psychicznie. Musiał się leczyć, bodajże na ciężką depresję.

Nie ma co utyskiwać, czasami myślę że mogłem mieć gorzej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, pomagam matce jak mogę. Finansowo i "porządkowo". Ale nie jestem w stanie z nią długo wytrzymać. Przerażające jest, że cokolwiek powiem, to wszystko się od niej odbija. 

 

Ostatnio nawet chciała mi dyktować kiedy mam iść do lekarza. W jaki dzień i na którą godzinę. A ja powiedziałem, że nie, bo mam wtedy co innego do roboty, to szantaż i oburzenie, wymuszanie winy. Mam dosyć.

Dlatego od dawna sądzę, że trzeba jak najszybciej wyprowadzać się od rodziców i w nowym mieszkaniu mieszkać bez baby, nawet jeśli to żona czy dziewczyna, w sensie, że jak mi się nie podoba i chcę pobyć w samotności to niech się oddali, żeby nie było akcji, że po uwolnieniu się od rodziców ''zamienił stryjek siekierkę na kijek''.

 

Ogólnie baby za dużo gadają, ilość nie przechodzi w jakość, a rarytasem jest, jak zaczynają dyskusje o ''polytyce''. Kabaret.

 

Wiele bab przez takie zachowanie sprawia, że facet jest niesamodzielny, ale jak przychodzi co do czego to durne rury wymagają, by był ''męski''-wtedy trzeba zrobić na przekór i grać rolę, do której zapisała matka/dziewczyna-niezdarnej cioteczki. Może wtedy zrozumieją. Sami często piszecie, że to m.in. przez ''wychowanie''matek i cioteczek powstał w Waszych głowach obraz ''księżniczek''.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vincent, jesteś ofiarą wampira emocjonalnego, przepraszam że tak piszę o Twojej mamie, ale z obrazu który rysujesz taki obraz mi się wyłania. Masz w głowie przez to toksyczny obraz rodziny, i nie wiesz jak wygląda norma. Ja na szczęście wiem, bo to moja śp. babcia, która miała dziewiątkę dzieci. Widziałem jaka była ciepła i troskliwa, ale nie było tego elementu chamskiego manipulowania i wpierdalania się we wszystko.

 

I to jest normalność. A to co Ty opisujesz, to jest zaburzenie. W ezoteryce to się nazywa atakiem energetycznym, który niszczy Ci zdrowie i Twoją energię, a więc szansę na twórczość, szczęście i spełnianie się. Tak matka kochająca syna nie robi - więc co jesteś jej tak naprawdę winien?

 

Ludzie nie rozumieją co to jest presja psychiczna - nie każdy da radę olewać to. Presja niszczy człowieka, zaburza mu widzenia świata, tworzy z niego ofiarę. I po co to wszystko? Bo mamusia czuje gniecenie, więc nauczyła się je wylewać na innych, a że inni spierdolili i został syn, to dopierdala synowi.

 

Jezus mówił żeby dzieci szanowały rodziców, a RODZICE DZIECI. Jeśli to nie działa, trzeba się ratować, uciekać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważyliście, ze wielkim paradoksem jest fakt, że z jednej strony matki kochają swoje dzieci, chcą jak najlepiej, a z drugiej ubezwłasnowolniają swoich synów, robiąc z nich cioty? Tak, nędzne cioty. Czy świadomie, czy nie?

 

Życie z taką matką to krzywda dla faceta-pasożytuje na nim własna matka, każe mu robić''podaj-przynieś-pozamiataj'', czyli typowo babskie czynności. Powtarzam-jak najszybciej wyprowadzajcie się od takich heter! Facet nie zazna szczęscia bez wolności.

 

Widząc synków wykorzystywanych przez mamusie, a nawet poniewieranych publicznie, nóż otwiera się w kieszeni. Coś się popierdoliło-baby rządzą nawet własnymi, dorosłymi synami. Kolega raz został opieprzony publicznie przez matkę-nie wytrzymał poniewierania i publicznie też na nią nakrzyczał-i słusznie, nie można pozwolić robić  z siebie ciepłą kluchę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie obrażam się.

 

Ale Marek wyjaśnij mi jedno - jak kobiety/matki mogą robić to własnemu ptomstwu które stanowi często treść ich całego życia? Przecież wszelkie ich życiowe wysiłki są nakierowane właśnie na spłodzenie dziecka, tak są zaprogramowane przez biologię, a po latach, jak dziecko już dorosłe takie coś, takie niszczenie emocjonalne. Nie potrafię tego zrozumieć.

 

Jak matka może manipulować swoim dzieckiem? Robić mu sito z mózgu? Przecież to obłęd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vinc, ludzie mają tyle władzy nad Tobą ile sam im dasz. Bierz to z uśmiecham, a nie że mogłeś mieć gorzej. Spróbuj obracać to w żart gderanie a wytrącisz broń z ręki. Wiesz jak komuś trudno truć dupę głupotami, jak walniesz banana i przytakniesz(przytaknięcie to nie zgoda) ale zrobisz swoje? xD

 

Marek idealizuje babcie bo babcia to babcia, jest od rozpieszczania jest jedyna i niepowtarzalna xD Moja była także xD A to matka i ojciec bierze odpowiedzialność za dziecko, wychowanie, finanse. Pewnie, nie każdy nadaje się na ojca czy matkę, ale nikt nie jest prorokiem żeby wiedzieć zanim nie spróbuje. Reguł też nie ma, bo katastrofę życiową spowoduje dziecko z dobrej rodziny któremu ptasie mleczka nie brakowało, a sukces pracą osiągnie ktoś z rozbitej rodziny. Mamy łatwiej lub trudniej, ale skazany nie jest nikt.

 

Matka jest tylko jedna. Ojciec też. Szanujemy, pomagamy jak możemy, czasem wysłuchamy bo to rozmowy ludziom brakuje, żyjemy własnym życiem a nie obwiniamy cały świat jak nas w dupę rucha.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matka jest tylko jedna. Ojciec też. Szanujemy, pomagamy jak możemy, czasem wysłuchamy bo to rozmowy ludziom brakuje, żyjemy własnym życiem a nie obwiniamy cały świat jak nas w dupę rucha.

 

Jeszcze niedawno bym się pod tym podpisał. Teraz już nie. Został przekroczony punkt krytyczny. Nie pozwolę się niszczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, pomagam matce jak mogę. Finansowo i "porządkowo". Ale nie jestem w stanie z nią długo wytrzymać. Przerażające jest, że cokolwiek powiem, to wszystko się od niej odbija. 

 

Ostatnio nawet chciała mi dyktować kiedy mam iść do lekarza. W jaki dzień i na którą godzinę. A ja powiedziałem, że nie, bo mam wtedy co innego do roboty, to szantaż i oburzenie, wymuszanie winy. Mam dosyć.

 

Łączę się w bólu bracie. Mam tak samo.

 

Co do głównego wątku - też często gęsto, po dziś dzień, matula potrafi mówić, że mam coś zrobić kiedy właśnie to zaczynam.

 

I tak jest dużo lepiej niż kiedyś (te parę lat wstecz), ale kilka razy moja kochana mamusia doprowadziła mnie do szewskiej pasji swoimi zjebanymi, typowymi dla kobiet, manipulacjami. Raz we mnie tak coś pękło (nadmiar tłumionych emocji), że wysiadłem z samochodu, jebłem drzwiami, następnie telefonem o glebę i zacząłem wrzeszczeć z całych sił, żeby spierdalała. Oczywiście zaczęła symulować, że ją serce boli (jest po dwóch nieudawanych zawałach, tych udawanych nie sposób zliczyć), zaczęła płakać (na siłę) i wróciłem do samochodu. Odwiozłem ją gdzie chciała, wysiadłem czem prędzej z samochodu i jak coś do mnie mówiła to tylko jej środkowy palec pokazałem.

 

Dużo mi zajęło czasu zanim się nauczyła żeby sobie ze mną nie pogrywać. Dzisiaj już sama potrafi się w język ugryźć, jak za bardzo popuści wodze fantazji (kilka razy widziałem u niej przerażenie w oczach, więc wie, że przegina i boi się żebym nie wybuchł).

 

Teraz jak mi się nie podoba, jak gada od rzeczy i kulturalne zwrócenie uwagi nie pomaga, to mówię wprost - przestań pierdolić bo mnie to wkurwia. Ok?! Zawsze pomaga.

 

Co ja sobie z tą kobietą nerwów napsułem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jak mi się nie podoba, jak gada od rzeczy i kulturalne zwrócenie uwagi nie pomaga, to mówię wprost - przestań pierdolić bo mnie to wkurwia. Ok?! Zawsze pomaga.

 

Tak nigdy się do matki nie zwróciłem.

 

Mam inną taktykę. Zaczyna? Wychodzę natychmiast bez słowa, albo wyłączam telefon. Bogu dzięki z nią nie mieszkam, bo by chyba szło na noże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie obrażam się.

 

Ale Marek wyjaśnij mi jedno - jak kobiety/matki mogą robić to własnemu ptomstwu które stanowi często treść ich całego życia? Przecież wszelkie ich życiowe wysiłki są nakierowane właśnie na spłodzenie dziecka, tak są zaprogramowane przez biologię, a po latach, jak dziecko już dorosłe takie coś, takie niszczenie emocjonalne. Nie potrafię tego zrozumieć.

 

Jak matka może manipulować swoim dzieckiem? Robić mu sito z mózgu? Przecież to obłęd.

 

Na uwarunkowanie biologiczne nałożone jest coś silniejszego - ezoteryka mówi o tym wprost "krokodyl", czyli możesz poczytać o tym u Andrzeja: https://swiatducha.wordpress.com/obciazenia-duchowe/krokodyle/  który rozwinął tezy rosyjskiego ezoteryka Podwodnego, polecam jego książki, świetne pióro.

 

Nie słuchaj tego co mówi Saint i inni mędrcy, bo on może kojarzy presję o której piszesz z gderaniem miłej mamusi, a ja wiem doskonale że to zupełnie co innego. Poza tym Saint jest... gruboskurny jak wiemy, więc ma inny próg wrażliwości. To kompleksowe niszczenie człowieka, jego energetyki i psychiki. Ludzie po jazdach z matką latami chodzą do psychiatry, terapie DDA, a tu wychodzi ktoś i mówi żebyś kochał mamusię.

 

Kochaj - ale jej duszę, czystość w jej sercu, a nie potwora - ego który Cię niszczy. Kochaj z daleka. Na bycie kochanym rodzicem trzeba sobie zasłużyć, nie należy się miłość z automatu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, i na marginesie pewna rzecz. Baba poniewierając syna/męża nie może powoływać się na to, że jest równouprawnienie, że facet ''też musi pracować w domu''. Owszem, odciążać w pewnym zakresie syn( bo mąż już nie) powinien, ale prace domowe to element przynależny z racji natury i tradycji kobietom. Facet od zamierzchłych czasów polował, zdobywał, przebywał poza domem-więc trzymanie go pod kloszem jest sprzeczne z naturą. A na wszelkie utyskiwania bab-''czemu ja brała ślub, mam tyle obowiązków''-odpowiada się tak-''natura kobiety pozwala jej wytrzymywać takie obowiązki, bo są wpisane w jej osobowość. Facetowi trudniej jest wykonywać prace domowe, bo jego psychika i potrzeby nie są na to zaprogramowane''. Tak samo  facet nie powinien narzekać na to, że musi zarabiać.

 

Podobnie słychać utyskiwania bab, że czemu faceci dymają na prawo i lewo, i nie nazywa się ich dziwkami, a kobiety już tak, gdy robią to samo . Czemu faceci dymają wiele samic? Otóż znowu odzywa się natura ludzka-narządy kobiece są tak zaprogramowane, że kobieta wytrzyma o wiele dłużej bez seksu niż facet (dlatego może umiejętnie to wykorzystywać, kupcząc dupą). Nie można porównywać kobiety i mężczyzny i krytykować faceta za to, że ma takie, a nie inne tendencje. W przyrodzie samiec jest zaprogramowany, by dymać wiele samic. Kobiety mają tak skonstruowane narządy płciowe, że mogą wszystko rozgrywać na zimno i nie są aż tak uzależnione od polerowania muszli, jak faceci od zanurzania mrówkojada.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego od dawna sądzę, że trzeba jak najszybciej wyprowadzać się od rodziców i w nowym mieszkaniu mieszkać bez baby, nawet jeśli to żona czy dziewczyna, w sensie, że jak mi się nie podoba i chcę pobyć w samotności to niech się oddali, żeby nie było akcji, że po uwolnieniu się od rodziców ''zamienił stryjek siekierkę na kijek''.

 

Ogólnie baby za dużo gadają, ilość nie przechodzi w jakość, a rarytasem jest, jak zaczynają dyskusje o ''polytyce''. Kabaret.

 

Wiele bab przez takie zachowanie sprawia, że facet jest niesamodzielny, ale jak przychodzi co do czego to durne rury wymagają, by był ''męski''-wtedy trzeba zrobić na przekór i grać rolę, do której zapisała matka/dziewczyna-niezdarnej cioteczki. Może wtedy zrozumieją. Sami często piszecie, że to m.in. przez ''wychowanie''matek i cioteczek powstał w Waszych głowach obraz ''księżniczek''.

 

Kiedyś już to tu wrzucałem, rozwiązaniem takich problemów jest zamknięcie się w swoim pokoju! Ja jeszcze je blokuje stołem:

 

 

Ostatnio skorzystałem z bardzo atrakcyjnej oferty mieszkaniowej mojej znajomej jeszcze z podstawówki. Jak przyjechałem w pierwszy dzień i była jeszcze w domu jej mama, obie weszły do pokoju, myślałem, że tam umrę. Jeszcze powiedziała, że drzwi mają być otwarte w moim pokoju, żeby kot miał więcej przestrzeni do chodzenia. Jej mama nazajutrz wyjechała, i jeszcze jakiś czas mieszkała znajoma i chciałaby wiedzieć gdzie idę, co robię, co jem... i oczywiście mówi mi swoje; zauważyłem że bardzo lubi gdy ludzie odczuwają złe emocje (ona raczej też). I jednocześnie ma jakby dwie osobowości, jak był jej chłopak to go wychwalała (jak coś zrobił co chciała). Co do złych emocji to miałem z nią taki krótki dialog:

-Nie wiem czemu, ciągle chce mi się sprzątać, muszę poczekać jak przyjadą, obejrzę sobie filmik jak kobiety zabijają mężczyzn

-Widzisz jakie piękne czasy, można usiąść spokojnie w zaciszu domowym i obejrzeć sobie gwałty i morderstwa (cóż jestem do lekturze tekstów Marka, ciekawe jak za to oberwie w życiu, że wpuszcza w siebie takie obrazy, nie będę nic mówił jak to działa, i tak nie skojarzy tego z oglądaniem takich rzeczy)

 

A teraz przez miesiąc będę sam z kotem (on jest spoko, tylko że wykastrowany, szkoda faceta :D) i cały dom dla siebie mam. Jak pięknie :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matka mojej byłej zawsze traktowała ją jak gówno, poddaną, niewolnika. Ciągłe wymuszanie na niej sprzątania wielkiego domu, gotowania obiadów, prania i prasowania, wychwalanie przy znajomych a w cztery oczy nieskończona jazda po niej. Dostawało jej się za wszystko, ciągłe powtarzanie jej, że czegoś nie zda, że nie pójdzie na studia, że co to ma być. Nie dostawała żadnej kasy na wydatki, w klasie maturalnej pracowała w barze w weekendy, żeby sobie jakieś buty kupić czy sukienkę.
"Za moich czasów tak nie było" - razem z akompaniamentem babci, która mieszka razem z jej rodzicami (osobne piętro w domu).
Jej ojciec wygląda na zniszczonego psychicznie, totalny wrak z mojej perspektywy.
Z domu wyniosła tragiczne zwyczaje, które starałem się korygować ale nie dało rady. Zbyt mocno w niej siedzi wychowanie na kurę domową, która nie zna się prawie na niczym. Ona chce 'po prostu żyć'.
Jak dla mnie to jest tragedia - prawdopodobnie nigdy nie zazna spokoju wewnętrznego i nie poczuje się szczęśliwa sama ze sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Za moich czasów tak nie było" - razem z akompaniamentem babci, która mieszka razem z jej rodzicami.

 

Ja jestem cięty na takie stare dewoty i oto, co robię.

 

Na miejscu tej córki-poradź jej to, proszę!

 

 

1. Spytać-a matka jakie studia pokończyła? Odp: z reguły żadne, bo nie chciało jej się uczyć, tylko zrobiła sobie dziecko i na tym koniec ambicji, córka niech zwróci uwagę, że zamiast się pieprzyć i w młodym wieku hajtać, było się wziąć za naukę. Z babką pewnie ta sama historia, dawniej hajtali się nawet w wieku np.16 lat-skrytykować to, mówić, że w tym wieku jest się jeszcze dzieckiem i nie w głowie takie bzdury jak małżeństwo.

 

 

2. Spytać-matkę albo babkę-skoro mówicie ''za naszych czasów...''-robicie z siebie takie grzeczne, religijne, pobożne, tradycyjne-to czemu matka/ babka maluje włosy na łbie? Kiedyś tak nie było, trzeba powiedzieć, kobiety starzały się z godnością, malować łeb to nie do pomyślenia.

 

 

3. Spytać-a czy za''waszych czasów'' kobiety chodziły w spodniach, jak wy teraz chodzicie po domu i do kościoła? Kiedyś to nie do pomyślenia. Babkę i matkę upominać co niedziela, że wg wiary katolickiej w kościele niewiasta ma mieć zakrytą głowę, najlepiej welonem i nosić spódnicę, aż za kolana-jeśli hieny będą pyszczyć, powołać się na upadek obyczajów i opinie Jego Eminencji Giuseppe Kardynała Siriego  http://rzymski-katolik.blogspot.com/2014/07/kard-giuseppe-siri-zatarcie-roznicy-pci.html

 

4. Jeśli szantażują podeszłym wiekiem, że trzeba im pomagać-olać to.   Jak? Zagrać w ich hienią, przewrotną gierkę-córka, młoda czy nie młoda, od zaraz ma zacząć udawać ciężko chorą, jęczeć, robić z siebie dewotę i starą ciotę, narzekać często na wszystko-w tym na hieny z własnej rodziny, czyli matkę i babkę. To pomaga-hiena po pierwsze nie zniesie ataku z własnej broni, po drugie ten atak ma zajebistą cechę-nie można go skontrować, bo jeśli hieny skrytykują, wtedy można zacząć lamenty pt. tak się nie postępuje z chorymi, jak możecie się tak zachowywać? Gęsi otumanieją. No i kolejny bonus-hieny utracą pieczołowicie wypracowywaną pozycję starej, biednej, nad którą trzeba się litować i pomagać. Od tej pory stracą monopol na stękanie, durne krowy.

 

Dlaczego o tym piszę? Bo stosowałem takie metody na dewoty i wszelkie głupie gęsi, których jedyną ambicją było pieprzenie się i ślub, a potem, widząc, że same przegrały życie, nie pozwolą córce, by się rozwinęła-na zasadzie pies ogrodnika sam nie zeżre, ale drugiemu nie da. Nie cierpię obłudy i faktu jakże powszechnego w wielu domach, że hiena za młodu tylko o pieprzeniu myślała, zamiast pracować by zapewnić dziecku dostatnie życie, a potem robi się świętojebliwa i dyryguje córką. Sama gęsio głupia sobie życie zmarnowałaś, ale nie znaczy to, że córka ma cierpieć. Pod koniec życia do modlitwy, a wcześniej zero trosk i hulanki-trzeba wypomnieć gęsiom, skąd im płetwy wyrastają, żeby przestały gęgać.

 

Stare gęsi uwielbiają robić z siebie cierpiętnice, jedyne wyjście-zmienić mieszkanie i na do widzenia zalecić ropuchom pokutę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U niej sytuacja wygląda tak, że ma dwóch starszych braci 22 i 26 lat. Oboje mieli matury zdane w top 10 w powiecie, jeden od dwóch lat chce się dostać na medycynę a drugi skończył prawo... A córeczka nie zdała matury z matematyki i pisała poprawkę kilka dni temu.
Na braci idzie cała kasa jaką mają rodzice, ładują w nich ile wlezie (nie dziwię się), a córka podejrzewa, że jest nie planowanym dzieckiem.

Jej matka ma obecnie 50 lat, pracuje jako nauczycielka w podstawówce w klasach 1-3 (biedne dzieci), ohajtała się podobno w wieku 24 czy 25 lat i dopiero potem dzieci.
Oczywiście kościół to sprawa najważniejsza.

Podejrzewam, że liczą na to, że znajdzie sobie bogatego faceta i problemy z nią się skończą.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padło w temacie takie stwierdzenie, że dołowanie potomka to patologia, a nie "normalna, zdrowa" rodzina.Nie wydaje wam się, że tej patologii w większej bądź mniejszej skali jest więcej niż tych "zdrowych" rodzin? Niby się zdarzają takie poprawne, ale przechodzą do rzadkości, tak jak klasa średnia. Mamy narcystycznych tyranów i cwaniaków oraz armie nieświadomych dronów roboczych. Wszystko ma swoje odbicie na każdym poziomie życia. "Jako na niebie tak i na ziemi".

Nie jest to coś do zlekceważenia, ale wynika z prostych i odwiecznych mechanizmów natury ludzkiej - nie trzeba wymyślać żadnych krokodyli. Może o nich później napiszę na blogu.

Chociaż takim pośrednim obrazowym wyjaśnieniem jest teoria wahadeł z TR. Jeśli w rodzinie są jasne konstruktywne cele, a Ty jesteś faworytem, to masz życie jak w madrycie i programowany jesteś od razu na skrypt zwycięzcy. Jeśli jednak rodzina ma mętne cele i jest pod wpływem innych wahadeł, a Ty nie jesteś faworytem, to masz instalowany program przegrańca - niewolnika. Wszystko w celu zapewnienia odpowiedniej struktury (wahadeł) ten kto się w nią nie wpasowuje staje się tym złym.

Vincent moim zdaniem wzorowo się zachowujesz. :) To tak zwane omijanie wahadła. Tylko ważne by ominąć je na poziomie psychologicznym jeszcze, no i znaleźć własne wahadło które nas wzmocni.

Saint też dobrze robi i to tak zwane tłumienie wahadła. Psychologicznie elegancko do tego podchodzi. Aczkolwiek można zastanawiać się skąd to wynika, a wynikać to może z tego, że był szczęśliwcem i został wgrany mu ten pozytywny program, lub sobie to wypracował, ale zapomniał o tym.

Ja na przykład mam podobnie do Vincenta i nie jestem w stanie tak całkiem neutralnie do takich rzeczy podchodzić. Aczkolwiek i tak mam już dużo lepiej niż parę lat tematu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.